To tu odbyć ma się sztuka Piekielnego Artysty o tytule dźwięcznym tytule "Cienistej pychy piekło Kyoya Rina”. Co prawda mało kto z ludzkich gości wiedziało, kim Kioya Rin jest. Jednak sztuka o walce zabójcy z demonem wydawała się być interesująca, pomimo iż duża część z mieszkańców Osaki umarła przed laty tej nocy. Najpewniej fakt, że konflikt ludzkości stał się w ostatnim czasie problemem wsi, a nie miast, sprawił iż zwykli ludzie pomniejszych stanów tłumnie zebrali się na parterze. Nie zawracając zbytnio wagi o to, kto może rezydować na wyższych piętrach...
Potężna czerwona kurtyna zakrywa obraz skryty tuż przy scenie. Za nią zaś może znajdować wszystko, a zarazem nic. Potężny dzwonek zdaje się zachęcać gości do miejsc zajęcia, zaś za kulisami panować zdaje się gwar zdający się być burzą.
Po której zapaść miała teatralna cisza...
◆ Pierwszy cykl sceniczny, zgodnie z zapowiedzią poświęcony jest na zajęcie miejsc. Wraz z nastaniem kolejnego, kurtyna ruszy w górę i sztuka się rozpocznie.
◆ Rezerwacje miejsc zostają zamknięte. Demony, które to zrobiły będą miały w niej zagwarantowane miejsce do czasu ich pojawienia się w wybranej przez siebie loży.
◆ Loża życzeń i muzyczna jest w gotowości do zbierania zamówień. Opis sceny pierwszej zostanie wyjątkowo umieszczony w spoilerze poniżej, by można było w niej namieszać już w pierwszym poście.
◆ Kolejny cykl sceniczny rozpocznie się 18.01 o godzinie 20:00
- Opis sceny (loża życzeń):
Przedstawienie postaci Kyoya Rina, w słoneczny dzień w Edo. Kyoya Rin dowiaduje się o planowanym demonim ataku i rozmyśla strategię działań. Staje przed trudnym dylematem moralnym i gdyba co zrobić.
Co honor duży ma.
Gdy jakiś zbój tu przyjdzie
Głowę zetnę ją raz dwa.
Iż w noc posługę inną mam.
Gdy zmrok tylko zapadnie.
Zło się budzi tutaj marnie.
Lecz swym ogniem zawsze sprawię
Iż demon w proch popadnie.
Kioya Rin ruchów parę mieczem swym wykonał. Jakby kunszt swój miecz widowni udowodnić pragnął. Nim, kruczopodobny demon na ramieniu mu sięgnął. Kracząc w rytm muzyki rozpoczął monolog:
Japonia w ogień popadnie.
Armia dzieci mroku zbiera
Za noce dwie miasto zeżrą
Obronę planujcie w mig chłopięta.
Umrze wiele, lecz wygramy.
Byle do Słońca dotrwać trzeba
Obronić ich to trudno.
Co zrobić powinienem.
By misję swą wykonać.
Delikatnym ruchem, zza pleców Rina, wyłoniła się postać o kobiecych kształtach. Która mężczyzną, za babę przebrana była, gdyż kobietom Kabuki grać nie można, a od lat dwóm chłopcom nawet. Tanecznym ruchem, dotknęła pleców jego, wzrok jego przyciągając. Parę kroków się od niego oddaliła, by gestem delikatnym do uciech cielesnych go zaproszę:
Kyoya Rin scenę z oiranką opuścił. Zaś światło na scenie gaszące, noc nadchodzącą zwiastowało. Chór orkiestry zakończył scenę śpiewając:
Jaki leniwy z ciebie Rin…
- Loża życzeń:
Loży nie wydano żadnych życzeń podczas sceny. Wasz demoni instynkt wyczuć mógł jednak na scenie demona, innego niż wspomniany kruk.
Opis kolejnej sceny został wysłany przez DC, każdemu demonowi znajdującemu się w loży (lub pojawi się podczas tej sceny).
- Loża muzyczna:
Nie dokonano żadnego życzenia muzycznego. Obecność w loży pozwoliła wam usłyszeć coś, co być może nigdy nie dane wam było doświadczyć w życiu demonim. Śpiew i ćwierkanie ptaków, odbijał się echem w każdej muzycznej przerwie. Dodatkowo mogliście usłyszeć każde rytmiczne uderzenie o drewnianą podłogę, których zdawało się być więcej niż aktorów przebywających na scenie. Co mogło być zwykła iluzją, podobnie jak śpiew ptaków, lub przydatną informacją.
Proszę również o informację, czy chcecie otrzymywać również "spoilery" z kolejnej sceny, by lepiej dobierać muzykę.
- Loże intymne:
Jest to na pewno jedno ze spokojniejszych miejsc w teatrze, gdzie można w spokoju obserwować dyskusje. Gdy jednak oczy wasze umknęły na scenie, mogliście dostrzec większą frywolność, nawet na standardy kabuki. Mieszkańcy Edo zaczeli dotykać się w sposób bardziej intymny, zaś naga klatka Kyoya Rina była widoczna nawet stąd. Podczas wychodzenia oiranki (która była o kabuki zgrozo prawdziwą kobietą) i Kioya Rina, ten drugi zaczął się do niej dobierać, nim zdążyli opuścić scenę. Nim światła zgasły, można było dostrzec jej opadające na podłogę kimono...
- Miejsca normalne:
Obsługa przyniosła "świeżą" dostawę jedzenia do bufetu. Między innymi krwisty poncz sławny z pewnych trybun w Oguni.
◆ Loża życzeń i muzyczna jest w gotowości do zbierania zamówień.
◆ Demony, które jeszcze się nie stawiły mogą dalej się stawić. Rezerwacja @Kitsune została warunkowo zaakceptowana.
◆ Jeśli jacyś ludzie, którzy nie są marechi, chcieliby dołączyć do wydarzenia, jako rozbrojeni cywile na parterze, proszę o kontakt.
◆ Kolejny cykl sceniczny rozpocznie się 21.01 o godzinie 20:00
◆ W razie pytań proszę je zadawać poprzez DC (Discord: zolcior) lub wiadomość prywatną.
Gdzie zło ujawni swoją moc
Już nigdy w ciszy żyć nie trzeba
Gdy demon w noc milion pożera
We dwójkę tu cuda zdziałamy
I miłością swą Najwyższych zmiatamy
Lecz prawdy poznać nikt nie może
Gdyż wtedy, nikt nam nie dopomoże
Pod koniec pieśni znaleźli się ponownie blisko siebie, łapiąc się za dłonie mówiąc:
Zapomniałeś już, że Kizuki jeden będę ja, a ty dwa
Jaki kochany z ciebie Rin…
- Loża życzeń:
Loży nie wydano żadnych życzeń podczas sceny. Wasz demoni instynkt wyczuć mógł, że demony były grane przez demony. Dodatkowo, pomimo braku wypowiedzenia życzenia, niewielka część mocy została do czegoś użyta i skierowana w kierunku parteru. W kierunku ludzkiej widowni, czy do grających na dole aktorów?. Wasze normalnie wypowiedziane słowa, zdawały się wywoływać lekki efekt echa, który zostało w pełni zagłuszone przez grające instrumenty. Podkreślało to wręcz wyjątkową akustyką tej loży. Z której słowa mogłyby dojść na drugi kraniec teatru…
Opis kolejnej sceny został wysłany przez DC, każdemu demonowi znajdującemu się w loży (lub pojawi się podczas tej sceny).
- Loża muzyczna:
Nie dokonano żadnego życzenia muzycznego. Obecność w loży pozwoliła wam usłyszeć demonią leśną codzienność. Hukanie sowy, drobne ćwierkanie świerszczy i drobny powiew wiatru.
- Loże intymne:
Yuusei zasłonił zasłonę, w chwili gdy półnogi Rintarou i półnagi Tokumei dobierali się do siebie zamiast tańczyć. Wraz z zasłonięciem, sztuka została ocenzurowana, podobnie jak rzeczy, które działy się w loży. Yuusei i Tereyuki mogli obserwować dalej sztukę z normalnym przekazem i lekko wyciszonym dźwiękiem, jednocześnie znikając z oczu gapiów i uszu podsłuchiwaczy.
- Loże emocji:
Specyfika i kolorystyka tego miejsca była doprawdy nietypowa. Lekko spóźniony demony mogły dostrzec wyraźną demonią radość i pewność siebie, jaka zdawała się promieniować wraz z radością nadchodzącego polowania. Były pewne swego sukcesu i że przyjdzie im tej nocy pochłonąć tysiące istnień. Mimika twarzy Rintarou zdawała się być jeszcze bardziej dwulicowa, a jego wzrok podczas tańca, był w pełni skupiony na swoim mieczu, gdy tylko Tokumei stanął do niego tyłem.
Dodatkowo, Akujin siedzący Tokumeia doświadczył przed swymi oczami dodatkową scenę, widoczną z jego perspektywy:
Był ranny, po walce z pierwszym zabójcą w jego wiecznym życiu. I bez szans jakichkolwiek na przeżycie, ani jedzenia upolowanie. Lecz niespodziewanie pojawił się Rintarou, który nie dość że jego wieczne życie uratował, to nadał mu jeszcze większej głębi. Dla której czuł moc, by dążyć dalej i wyżej w łańcuchu. Zawdzięczał mu wszystko i był gotów dla niego zrobić wszystko.
Taishiro zaś ze swojego miejsca zobaczył tą samą scenę z perspektywy Rintarou:
Tokumei miał być dla niego łatwym w kontroli narzędziem do dotarcia na szczyt, którą odrzucić można w odpowiedniej chwili. Podobnie jak każda żywa istota. Gdyż każda z nich prędzej, czy później go zdradzi.
- Miejsca normalne:
Sztuka odbywa się normalnie.
◆ Loża życzeń i muzyczna jest w gotowości do zbierania zamówień.
◆ Demony, które jeszcze się nie stawiły mogą dalej się stawić.
◆ Jeśli jacyś ludzie, którzy nie są marechi, chcieliby dołączyć do wydarzenia, jako rozbrojeni cywile na parterze, proszę o kontakt.
◆ Kolejny cykl sceniczny rozpocznie się 24.01 o godzinie 20:00. (Możliwe w tym dniu paro godzinne opóźnienia)
◆ W razie pytań proszę je zadawać poprzez DC (Discord: zolcior) lub wiadomość prywatną.
Dźwięk znanej mniej lub bardziej flecistej melodii zwiastował nadejście poranka. Na scenie ponownie zawitali mieszkańcy Edo. Pozornie wykonywali te same czynności co w scenie pierwszej. Jednak zdecydowanie bardziej nieudolniej. Symboliczne światło szybko przybrało lekkiego półmroku. Symbolizujące wieczór nastania. Mieszkańcy jednak dalej prace swe wykonywali.
Na scenie zjawił się znanym wszystkim Rin Kyoya. W nastroju dumnym i zdeterminowanym rzecząc:
Do schronów w mig kierujcie się
Demonie zło nadciąga
Ciała wasze nosem wciąga
Wszyscy zdawać by się mogli go ignorować. Zaś muzyka fletu stawała się coraz bardziej mroczniejsza i dynamiczna. Po chwili jeden z chłopów odważniejszych, przed szereg wyszedł ręcząc
Nie przed mitami uciekać mamy
Za niedługo daimyō przybędzie
I ryż cały nam odejdzie
Kyoya Rin dramatyczny piruet wykonał. Zaś światło ze sceny zaczęło znikać:
Do schronu musicie ziść.
Me ciało rozpalone niczym konie.
Czeka na twój miecza ogień…
Tłum buczeniem się swym uniósł. Zaś maski smutku migiem w gniewne podmienione zostały. Rin kontrolę nad tłumem całkowitą stracił. A ten tańczyć wokół niego gniewnie zaczął.
Wtem ostatnie światło Słońca zgasło…
Zło zaraz przyjdzie mocno
Ah mistrzu Ozutsuki co zrobić mam
Jak głupotę plebu przełamać mam?
Tymczasem pewne kobiece echo z góry rzec się zdawało na teatr cały:
Kyoya z podejrzliwością ogromną na oriankę blisko jego spojrzał. Jakby to ona hałasu tego źródłem była. Swe ostrze z hukiem wyciągnął z pochwy i głowę zdawał się jej obciąć.
Za sprawą dywersji tłumu nikt nie zauważył, jak aktorka na manekin bezgłowy wymieniona została. Miecz krwią się zająknął, zaś tłum odskoczył i oddalił się, na koniec przeciwny sceny:
Dla ich sukcesu kłamała!
Teraz…
Swój monolog dokończyć nie raczył. Gdyż krzyki Edów mieszkańców głośno rozbrzmiały. A oni od niego uciekać zaczęły:
A one zjeść ich nie mogą
Miecz zapłonął iluzjonicznym ogniem, zaś Kyoya Rin do zamachu się szykował:
Ogniem sprawię, iż to się nie stanie.
Iluzja ogromnego ognistego tygrysa scenę ogniem zdawała się pochłonąć.
Na tyle, że chór nawet nic nie zaśpiewał…
- Loża życzeń:
Życzenie Kitsune padło, choć efekt echa sprawił, iż usłyszeli je wszyscy w teatrze, nie tylko aktorzy na scenie (które ludzie na parterze zdawali się kompletnie to zignorować). Życzenie bezpośrednio wpłynęło na zachowanie Kyoya Rina, oiranki oraz paru członków obsługi, którzy byli przygotowani na każdą ewentualność.
Opis kolejnej sceny został wysłany przez DC, każdemu demonowi znajdującemu się w loży (lub pojawi się podczas tej sceny).
- Loża muzyczna:
Muzyczne życzenie Ichitaro, wywołało lekką zadumę u „dyrygenta”:
- Powoli wchodzimy w dynamikę. Ale nie ma rzeczy nie możliwych. Uoratnir zaraz to zagra.
Motyw przewodni pojawił się w pierwszej części sceny, do czasu gdy tłum zaczął ignorować Kyoya Rina, gdzie ukazała się muzyka z większą ilością napięcia.
Dramatyzm tej sceny zdawał się nie być tylko podkreślony muzyką, ale szybszym biciem Kyoya Rina, gdy sytuacja zdawała się wymykać spod jego kontroli. Drobne krople opadające stróżki krwi zdawały się być na tyle realistyczne, że mogliście sobie przypomnieć ostatnią dekapitację swej ostatniej demonicznej ofiary wraz z przecudną krwią wytryskającą z aorty. No i oczywiście, wybuch ognistego tygrysa, aż zadudnił wam w uszach.
Ponawiam jednocześnie pytanie, czy przesyłać również waszej loży spoilery z kolejnej sceny?
- Loże intymne:
Nic nie zakłóca waszego spokoju. Poza za cenzurowana sztuką w tle.
- Loże emocji:
Scena nie przyniosła dodatkowych scen (ze względu na braki w obecnościach postaci, które dotyczą). Dramat decyzji Kyoyi Rina zdawał się najbardziej zrozumiały z perspektywy tej sceny. Mieszkańcy Edo, byli zdesperowani do dalszej pracy by przeżyć, nie mając żadnych powodów by wierzyć w demony. Samuraj próbował ich przekonać siłą swoich argumentów, lecz cały autorytet jego padł, wraz z pojawieniem się oiranki, która wyjawiła co robił w ramach odstresowania się, zamiast planować obronę. Chłopi przestali wierzyć w zagrożenie demonie, co doprowadziło Kyoya Rina do desperackiej próby ratowania swojej reputacji, która szybko przerodziła się w drugą…
- Miejsca normalne:
Sztuka odbywa się normalnie.
◆ Loża życzeń i muzyczna jest w gotowości do zbierania zamówień.
◆ Demony, które jeszcze się nie stawiły mogą dalej się stawić.
◆ Jeśli jacyś ludzie, którzy nie są marechi, chcieliby dołączyć do wydarzenia, jako rozbrojeni cywile na parterze, proszę o kontakt.
◆ Kolejny cykl sceniczny rozpocznie się 27.01 o godzinie 20:00.
◆ W razie pytań proszę je zadawać poprzez DC (Discord: zolcior) lub wiadomość prywatną.
Flecisty przewodni motyw powrócić się zdawał. Nad pyłem cliffhengerowej sceny, co się przed chwilą zdarzyła. Wtem na scenie pojawił się Rintarou ponowniej, zaś on sam flet zdawał się posiadać. Nie grał na nim jednak, a nucił pod nosem, nim śpiew z ust jego się wyłonił:
Dla Edo nazawsze mroczna
Co w przyszłości jego się skąpa
Lecz czas najwyższy nastał
By swej wieczności spytał
Jak wiele poświęcić na to pragnę?
Robiąc piruet, Rintarou wskoczył na siana wóz śmiejąc się lekko:
Poświęcić trzeba wiele
Zdrad szukać tam, gdzie wszędzie
Tokumeia żywot
Przed wieczną stratą uchroniłem
Lecz gdy silnejszy odemnie się stanie
Pierwszy kosę żebra mi wbije
Potrzebny jestem mu na razie
Lecz on mi w żadnym razie
Na jego miejsce znajdę wielu
Co do kolan mych tulić się będzie.
Śmiejąc się do rozpuchu Rintarou zaczął grać na swym flecie. Gdy z cienia wyłaniać się zaczęła postać tajemnicza:
Wygląd tej postaci zdawał się być najbardziej groteskowy ze wszystkich. Wyglądał niczym geisha męska. Z tradycyjnym czepkiem na włosy i kwiatowym wręcz odzieniem. Wymalowany makijaż ryżowy dodawał tej postaci większa ilość tajemniczności. Rogi na głowie jego symbolizowały wyraźnie demonie pochodzenie przybysza.
Gejsza stanął w pozie dumnej z ogromnym, przerysowanym wręcz radosnym uśmiechem na ustach.
Iż ważna noc przed nami jest
Co do legend przejdzie tak…
Tokumei z mroku pojawił się. Do bohaterów dwójki poszedł w mig. Lecz nim słowa ktokolwiek powiedział, ryk rozniósł się wręcz srogi. Motyw muzyczny zmieniając nagle:
Na scenie, z lewej strony wchodząc, pojawił się aktor, którego wzrost trzech metrów sięgał. Był to człowiek, co na szczudłach łaził, lecz wygląd zbliżony był do potwora demonicznego. Co w walce o Edo rolę jakąś dokonał.
Szybkim ruchem wóz zdawał się być wywrócony. A Rintarou na krzywy ryj wywrócić się zdawał. Zaś bohaterów reszta, w bezruchu przerażenia stanęli.
I dobrze wam dziś radzę
Jeśli urazić woli Najwyższych nie chcecie
Do roboty się zabierzcie.
Zza plecami demona pojawiło się kilkanaście istot z rogami. Potwór zaś zaśmiał się lekko rzecząc:
Bestia znikła, zaś jego podwładni dziarskim ruchem wykonali ruch, w kierunku końca drugiego sceny. Wtem rozlekł się krzyki ludzkie niespodziewane:
Odśpiewał dziarsko Rintarou podnosząc się z ziemi. Na co odssyczał mu demonów jeden:
Na scenę ze strony prawej wbiegło tuzin mieszkańców Edo. Stanęli w zamarciu i syk ognisty wyjść się zdawał.
Tokumei krzyknął, pomagając demonom bohaterów unik zrobić. Lecz szczęście zdawało się nie przynieść reszcie.
Iluzja tygrysa scenę ogarnęła ponownie. Zaś po tłumie ludzi i demonów popiół tylko zdawać się pojawił. Zaś z żaru Kyoya Rin wyłonić się zdawał. Skołowany wpierw, lecz potem uśmiechnął się dumnie rzecząc:
Lecz dzięki poświęceniu ich chwalebnym
Łaskę przynieść mogłem tym
Co potworami byli tu dziś…
Demony bohaterów podnosić się powoli zdawały. Pierwszy ogarnął się Shinjitsu rzecząc:
- Loża życzeń:
Sługa z wyjątkowym wręcz spokojem patrzył na atak „furii” Rintarou. Niezwykłym wręcz spokojem, jak na człowieka, który spotyka się z demonem. Lekkie przyśpieszone bicie serca, zdawało się być jedyną reakcją w konfrontacji z nieśmiertelnym bytem.
Zobojętniałą miną kierował się do wyjścia, gdy pytanie demona zdawało się paść:
- Gdzie on jest?
Demon poczuł, jak loża sama się zastanawiała. Czy życzenie jego przyjąć lub nie? Ostatecznie jednak, moc uwolniła się z loży, lecz w kierunku parteru, a nie piętra, pozwalając słudze udać się na obsługę loży obok. Moc w końcu stworzona była do celów innych, niż przepytywanie służby. Zaś podrapanie jej, na pewno nie pozwoliło Rintarou kupić u niej punktów parę. Jeśli ta loża żyła naprawdę? Podobnie nieskuteczne ukazały się również próby jego artysty poszukiwania.
Opis kolejnej sceny został wysłany przez DC, każdemu demonowi znajdującemu się w loży i zajmującemu miejsce (lub który zajmie miejsce się podczas tej sceny).
- Loża muzyczna:
Dyrygent uśmiechnął się życzliwi do Ichitaro rzecząc:
- Ale tu będzie pasować idealnie. Na sceny początek…
Zafascynowany wirtuoz zaczął namawiać Uoratnira do zagrania ponownie tej piosenki.
Scena ta zdawała się niezbyt wspomagać wrażenia muzycznej loży. Poza muzyką normalną nie usłyszeliście nic poważnego. Choć skwierczenie ciał wydawać się mogło nad wyraz realistyczne…
- Loże intymne:
Nic nie zakłóca waszego spokoju
- Loża emocji:
Taishiro rozsiadł się swobodnie w swym fotelu, widząc to, czego spodziewał się zobaczył. Widział bezwzględnego Rina i potencjalne zakończenie, jakie dla niego przewidział.
Akujin zaś poczuł niespodziewaną dla demonów troskę. Jaka zdawała się wychodzić z Tokumeia, gdy chciał ratować Rintarou, przy okazji tylko na Shingetsu. Doprawdy musiało zależeć na demonie tym.
- Loża krwi:
Widzieć świat, przez okulary różowe brzmi zdecydowanie inaczej, niż widzieć je poprzez czerwone. Każda z demonich postaci, wydawała się bardziej psychodeliczna. Mając na swym ciele sporo krwi i wyglądając mroczniej niż w rzeczywistości. Widząc przez nie, Rintarou zamiast na snopie siana siedzieć, kosztował w powolnym tempie człowieka. Na co skrzyczany został przez demona dużego, co nie omieszkał na drodze wziąć dziecko jakieś. I zjeść je, jak gdyby nic, mówiąc jak lubi je bardzo.
Prawdziwą jednak melodią, zdawała się być ognista rzeź, jaką poddany zostały demony i ludzie. Trudno odróżnić było, który krzyk należy do ludzi, a któryż do demonów. Spalone sylwetki roztapiały się wręcz na Kizukich oczach. Ostatkiem sił, jeden demonów zdawał się uratować rękę swą przed całospaleniem, lecz rozpadała się w podobny popiół po paru sekund czasu.
Jedyną normalną postacią zdawał się być Kyoya Rin. Choć czerwień miecza jego zdawała się wtapiać z krwią. Która zdawała się skapywać z ostrza jego na posadzkę…
- Miejsca normalne:
Sztuka odbywa się normalnie.
◆ Loża życzeń i muzyczna jest w gotowości do zbierania zamówień.
◆ Demony, które jeszcze się nie stawiły mogą dalej się stawić.
◆ Jeśli jacyś ludzie, którzy nie są marechi, chcieliby dołączyć do wydarzenia, jako rozbrojeni cywile na parterze, zapraszam do wątku.
◆ Kolejny cykl sceniczny rozpocznie się 31.01 o godzinie 20:00.
◆ W razie pytań proszę je zadawać poprzez DC (Discord: zolcior) lub wiadomość prywatną.
Demony popatrzyły na siebie. Zaraz potem na demonów zabójcę. Muzyka na inną bitewną się zmieniła, zaś odśpiewywać nic nie trzeba było. Tokumei i Shinjitsu w bok ostrożnie poszli, gdy miecz Kioyi z mieczem Rintarou się zderzyły:
Jako potwór zaraz skończy
Gdy patrzysz proto w mrok
Ten sam oddaje tobie wzrok
Rudowłosy bez słowa zacisnął zęby. I ruchem tanecznie szybkim Rintarou podciął i na drugi krańca sceny wywalił.
W tym momencie Tokumei i Shinjitsu na zabójcę skoczyli. Kioya bezwględnie przeciął mieczem zdawał się bark Tokumeia na bok odpychając, lecz przed ciosami sztyletem Shinjitsu obronić się nie zdołał. Po chwili jednak demon poczuł, jak odkopywany zostaje na drugi koniec sceny.
Tak długo, jak człowiek jakiś żyję
To chyba sukces osiągnąłem jakiś?
Prostując się na widok demonów podnoszących się rzekł:
Nie lepiej się już poddać?
Litościwą śmierć wam gwarantuje.
Tak jak dziś to obiecałem
Shinjitsu zaśmiał się dość szyderczo, podrzucając dla zabawy jeden ze swoich sztyletów paru do góry:
Nie, więc zawiodłem się tobą
Osiągnięcia twe więc podsumujmy
Setki ludzi w krzykach boleści umarli
Kilkadziesiąt dusz demonich w męczarniach umarło
I zawodzisz nas teraz, tą nie zabawą litościwą
Czy ty godny bycia zabójca jesteś?
Demon gestem ręki zaprosił do siebie Kyoya Rina. Ten nawet kroki parę do przodu zrobił. Nim Tokumei pod ostrze jego nie wszedł śpiewając:
Jak na rozkaz jego ogromny tygrys objawił się z krzykiem donośnym Kyoya Rina:
NA CIAŁACH WASZYCH MARTWYCH WYPALĘ
BY WASZ PAN KYOYA RINA IMIĘ ZNAŁ
Tokumei zdawał się w ogniu pochłonięty zostać, zaś Shinjitsu skoczył wysoko na piętra wysokość, fikołki w powietrzu robiąc parę, po drugiej strony sceny kończąc i w powietrzu udając się mu jeden sztylet rzucić prosto w plecy Kyoya Rina krzycząc:
Tymczasem po stronie Rintarou sceny piramida z ludzi powstawać się zdawała. Na którą dziarsko demon wskakiwał. Próbując na szczyt jej się dostać. Trudno było kreślić co planował, lecz widać wyraźnie było, iż łuk i strzały posiadał.
- Loża życzeń:
Nie złożono żadnych życzeń.
- Loża muzyczna:
Nie zostało złożone żadne życzenie muzyczne.
Wirtuozi byli wypełni skupieni na bojowej muzyce, na tyle że aż trudno doszukać się dodatkowych efektów dźwiękowych.
- Loże intymne:
Przez szparę w drzwiach zostanie rzucona wam ulotka z „ofertami” aktorów po sztuce.
- Loża emocji:
Determinacji w zranieniu wroga. Walka na śmierć i życie. Zakrycie honoru i hańby. To zdawały się wykrzykiwać ściany loży emocji wraz z rozpoczęciem sceny.
- Loża krwi:
Batalistyka to coś, z czego loża powinna słynąć. Szczególnie, gdy realia walki Kyoya Rina i demonów nie były dość nie zwykłe. W końcu walczyły z Kyoyem Rinem demony, które nie posiadały swojego DBA.
Z tego powodu każdy atak wydawał się znacznie bardziej brutalniejszy. Słychać było wyraźnie złamania poszczególnych kości z każdym odepchnięciem zabójcy, zaś zadane mu rany były głębsze i krwawiące. Los Tokumeia był widoczny już teraz tylko dla tej loży. Stracił rękę i fragment torsu, zaś na połowie ciała został wyraźnie poparzony.
- Miejsca normalne:
Sztuka odbywa się normalnie.
◆ Loża życzeń i muzyczna jest w gotowości do zbierania zamówień.
◆ Demony, które jeszcze się nie stawiły mogą dalej się stawić.
◆ Jeśli jacyś ludzie, którzy nie są marechi, chcieliby dołączyć do wydarzenia, jako rozbrojeni cywile na parterze, zapraszam do wątku.
◆ Ze względu na wciąż trapiącą mnie chorobę i sesję, kolejne cykle będą 96 godzinne
◆ Kolejny cykl sceniczny rozpocznie się 4.02 o godzinie 20:00.
◆ W razie pytań proszę je zadawać poprzez DC (Discord: zolcior) lub wiadomość prywatną.
Dym ognisty opaść się zdawał. Gdy Shinjitsu I Kyoya Rin wzrokiem się wymieniali. Zaś Rintarou na wierze ludzi się wspinał:
Że na demonach pogardzanych wypalać je musisz
Dajesz litość innym, dla sławy twej wielkiej
Kyoya Rin atak pozorny cięciem wykonał. Na widok którego męski oiran podskoczył i fikołka zrobił. Nie oczekiwał jednak, iż samuraj również w powietrzu się znajdzie i Shinmetsu na drugim końcu sceny się znajdzie.
Wasze zdania są warte niczym mokry pies
Kyoya Rin w tanecznym kroku na drugi koniec scen się przeniósł. Zatrzymując się w połowie za sprawą głosu pewnego:
Tokumei się z ziemi podniósł. Bez ręki i tułowia części. Na nogach ledwie stojąc, lecz rozmawiał dalej.
Kilkadziesiąt wręcz dogłębnie
Gdyż nikt kto miecz raz podniósł
Na niewinnych żerować będzie
Me życie wieczne, czy nie sensu nigdy nie miało
Przyspożyć cierpienia mi nie jesteś w stanie
Nawet autograf zapomniałeś bracie
W tym czasie Rintarou na sczycie piramidy stanął. Łuk swój wyciągnął i do ciosu bezwzględnego się szykował. Shingetsu z ziemi się podniósł i do ataku się szykował na ukradkowego w tyle mężczyznę. Zaś na scenie, pojawił się jakiś mglisty czerwony gaz.
Jednak zadrżał, gdy na oczach jego pojawił się on sam, po scenie przeciwnej. Niczym odbicie w lustrze zobaczył siebie w demoniej formie. Widzowie zobaczyć mogli, iż on sam demonem się stał, nagle, co wywołało reakcję paniczną u niego.
DLACZEGO DEMONEM…
Świst powietrza mgłę rozwiać się zdawał. Gdy strzała w powietrze frunęła. Kyoya Rin znów człowiekiem był. Jego „odbicie” znikło. Zaś prawda jedyna to strzała, co w oko jego wbić się zdawała. Oraz dwa poważne zadrapania na plecach jego od sztyletów Shinghetsu.
Odkrzyknął Kyoya Rin uciekając niczym tchórz na drugi koniec sceny i ubór swój zdzierając, by opatrzeć się migiem.
Twarz potwora próżności i pychy, skrytą pod urokliwą maską ulgi.
Wykrzyknął Shinjitsu, biegnąc ofiarę swą dobić.
Kyoya dziarsko odkopnął rywala swego i rękę mu uciął. Tym czasem nad kolanem lekko kolejną strzałą dostał, zaś Rintarou z piramidy swej zeskoczył.
Ledwo chodzący Tokumei okolicę obserwował, powoli do celu się zbliżając. Widząc Kyoya Rina, co z rękoma drżącymi bandaż próbował założyć krzyknął:
Poddaj się, a litość ci damy
Nie poddam się!
- Loża życzeń:
Nie ma nikogo, a jednak loża działa dalej?
- Loża muzyczna:
Nie padło żadne życzenie muzyczne.
Wirtuozi byli wypełni skupieni na bojowej muzyce, na tyle że aż trudno doszukać się dodatkowych efektów dźwiękowych. Poza brzdękaniem za każdym razem, gdy strzała została wystrzelona.
- Loże intymne:
Nic nie zakłóca waszego spokoju
- Loża emocji:
Tokumei zdawał się przeżywać ogromne cierpienia. On nie chciał żyć, a jednocześnie chciał dalej. Pragnął przeżycia kolejnej nocy, ale jednocześnie chciał to zakończyć. Nie widać jednak powodów, dla którego te bolesne myśli uwolniły się teraz. Czy ogromny ból i wizja śmierci, był niespodziewanym trigerem?
- Loża krwi:
Batalistyka to coś, z czego loża powinna słynąć. Szczególnie, gdy realia walki Kyoya Rina i demonów nie były dość nie zwykłe. W końcu walczyły z Kyoyem Rinem demony, które nie posiadały swojego DBA.
Z tego powodu każdy atak wydawał się znacznie bardziej brutalniejszy. Słychać było wyraźnie złamania poszczególnych kości z każdym odepchnięciem zabójcy, zaś zadane mu rany były głębsze i krwawiące. Utracone oko było doprawdy bolesnym widokiem. A raczej satysfakcjonującym, gdyż rzadko kiedy można zobaczyć tak dobrze zmiażdżoną gałkę oczną. Wszechspływające hektolitry krwi mogły podpowiedzieć doświadczonym demonom, to co mało kto byłby w stanie dostrzec z innych loży.
Kyoya Rin był już martwy. I to musiał doskonale wiedzieć.
Oprócz tego przecięta ręka Shingetsu została przecięta w sposób sprawny i finezyjny. Jakby do sztuki wynajęto kata specjalizującego się w pięknej magii sprawnego obcinania kończyn.
- Miejsca normalne:
Sztuka odbywa się normalnie.
◆ Loża życzeń i muzyczna jest w gotowości do zbierania zamówień.
◆ Demony, które jeszcze się nie stawiły mogą dalej się stawić.
◆ Kolejny cykl sceniczny rozpocznie się 8.02 o godzinie 20:00.
◆ W razie pytań proszę je zadawać poprzez DC (Discord: zolcior) lub wiadomość prywatną.
Gniew zawitał wyraźnie na twarzy „jednookiego” Kyoya Rina. Jego oddech zdawał się być mniej regularny, o czym świadczyło przerysowane wręcz sapanie jego.
Rintarou z dumą przed szereg demoni wyszedł krzycząc:
Chwała cała moją wieczna będzie
Triumfalnym tonem, po zdobycz się zbliżał. Ignorując aurę ogromną i słowa jego wysapane:
Lecz wy też świtu nie dożyjecie
Co zwycięstwo da dziś mi
Sekretna sztuka rodziny Ozutsuki...
Oddech płomienia!
Jedenasta forma! AMATERASU!
Wyskoczył prędko, ignorując aurę ogromną. Włosy jego dotknął, lecz decyzji swej lekkomyślnej pożałował dość szybko.
Kyoya Rin ogniem niebieski zapłonął, która w czarny ogień się przemienił. Zaś przestrzeń wokół niego wybuchła, w iluzji wręcz ogromnej. Rintarou odrzucony na koniec lewy sceny został. Z dłonią jego, co spłonęła doszczętnie, jakby rozpuszczona została. Wybuch powalił pownie Tokumeia, co ledwo na nogach się trzymał.
Na nogach z demonów Shinjitsu tylko został, co z trwogą rzekł:
Zaśmiał się donośnie i przeogromnie, wbrew sytuacji tragicznej rzecząc:
Cywili mordował dla ego swego
I od demonów najsłabszych
żywot swój zakończy zaraz?
Kyoya Rin ruszył na Shinjitsu. Ten na odskok gotowy był, lecz Kyoya Rin zdawał się szybszy od niego:
Rozrzażony do czarności ogień wbił się głęboką w pierś demonią na wylot. Z uśmiechem panicznym Shinjitsu obrażenia przyjął, nim odkopany został na prawą część sceny.
Tymczasem Rintarou podnieść się udało. Lecz błędem jego to wielkim było. Kyoya Rin w furii zabójczej krzyknął:
I tak Rintarou nogę zdawał się stracić. Bo przecież realizm tak duży na scenie być nie powinien.
Tymczasem Shinjitsu głowę mógł podnieść. Zaś widz zauważył, iż pierś mu płonie.
Że dusza jego płonie
Zaś ciało jego krew trwoni
To tylko minut czas
Zaś ciało me ugasić nie chce
Niczym wirus, co ciało me pochłania
By przetrwać ruch zrobić jedyny mogę
Sztylet ukazał się na klatki wysokości torsu krzycząc:
Zaś ja świtu dożyje pewnie.
Światło nad Shinjitsu zgasło, lecz ruchy jego świadczyły, iż górę ciała swego obcina.
Tymczasem rozpalony do czarności Rin, ofiarę nową znalazł, w postaci podnoszącego się z trudem Tokumeia. Który żenująco chwiejnym krokiem głowę jego chciał obciąć. Szybko powalony został kopnięciem i parowaniem pewnym, zaś on sam dokończyć chciał Rintarou kwestię:
Podnoszący się Rintarou, został potraktowany miecza cięciem i kopnięciem na ścianę wewnętrzną sceny. Kyoya Rin męczyć się poważnie zdawał. Lecz wyraźnie na finalne cięcie zdeterminowany się zdawał.
Kopnięcie ogień przenosić się też zdawało. I nie tylko Tokumei płonął. Lecz również Rintarou. Ich ogień gasić się nie zdawał. Co jednak problemem nie było zacieniowanego Shinjetsu, który w zacieniowanym fragmencie sceny zdawał się być korpusem. I w kontraście nogi swe od spopielenia ratować się zdawał.
Tymczasem Kyoya Rin z sił upadać się zdawał. Od kaszlujący Rintarou rzekł z uśmiechem:
Za swój język długi dostał "śmiertelny cios" w szyje.:
Szyja Rintarou była cięta. Wpierw pewnie, potem mniej pewnie. Życie z obu Rinów ulatać zaczynało, zaś panem żywotów obu Kyoya Rin był. Ogień żywota jego przygasał, jednak przynajmniej demona jednego determinacje chciał zabić.
Scena ta ulotna przeciągnięta była. Tokumei poraz kolejny się z trudem podniósł, lecz niczym w stopklatce się przesuwał. I upaść się zdawał po sekundach paru znowu, gdy ogień fragment nogi jego spalać zaczynał.
Shinjetsu zaś zdawał się sytuacje obserwować, "stojąc" w cieniu koło płonącego dołu swego. Pewny tego, iż Rin umrze zaraz. Lecz który? I czy umrze dwóch?
- Loża życzeń:
Nie ma nikogo, a jednak loża działa dalej?
- Loża muzyczna:
Dyrygent kiwnął głową Date Kōro nie wchodząc bezpośrednio w dyskusje. Wiedział doskonale, że cokolwiek z bębnami idealnie podkreśli dramaturgię tej sceny.
Scena zdawała się być bardziej niepokojąca. Dramatyczna wręcz, patrząc na to że wszyscy są blisko śmierci. Orkiestra próbowała podkreślić to bardziej dynamicznymi uderzaniem bębnów. Dźwięk obcinanych kończyn, a w szczególności mięśni był znacznie boleśniejszy i przedłużony niż we wcześniejszych scenach. Ktoś zaczynał tracić siły do perfekcyjnego obcinania kończyn.
- Loże intymne:
Nic nie zakłóca waszego spokoju
- Loża emocji:
Tokumei zdawał sobie w tej scenie o swej beznadziejności. Nie potrafił się nawet podnieść, a co dopiero pomóc swojemu ukochanemu Rintarou. W loży zdawało się być znacznie goręcej, co miało podkreślać ognistą atmosferę na scenie.
- Loża krwi:
Było coś mrocznego w działaniach Kyoya Rina. Całkowicie zakrwawiony wyzwolił cieniste płomienie. Z każdym ruchem tracił coraz większą ilość krwi, a jednak walczył. W sposób durny, bo w końcu żadnego demona nie zabił, jednak walczył. Cięcia jego były bardziej oparne. Nieperfekcyjne. Przedłużone, choć ilość spływającej z nich demoniej krwi zdawała się scalać z ludzką. Na tyle, że trudno odróżnić jedno od drugiego. Tylko w tej loży „cienista” cenzura zdwała się nie być widoczna. I można było zauważyć, jak Shinjitsu, chcący utrzymać dalej wolę swego życia, obcina sobie połowę ciała, by uciec przed piekielnymi czarnymi płomieniami. One naprawdę zdawały się nie gasnąć, na tyle że demon nie mógł je zregenerować, ani ugasić normalnymi metodami.
Kwintesencją sceny zdawało się być obcinanie głowy Rintarou. Gdzie faktycznie głowa była obcinana. Zaś karykatoniczny uśmiech demona, łączył się z krwią wyciekającą mu z jego paszczy
- Miejsca normalne:
Sztuka odbywa się normalnie.
◆ Loża życzeń i muzyczna jest w gotowości do zbierania zamówień.
◆ Demony, które jeszcze się nie stawiły mogą dalej się stawić.
◆ Kolejny cykl sceniczny rozpocznie się 12.02 o godzinie 20:00.
◆ W razie pytań proszę je zadawać poprzez DC (Discord: zolcior) lub wiadomość prywatną.[/color][/center]
Finał zaowocował w serię dynamicznych uderzeń bębnów, połączone z dźwiękami shminsenu. Gdy życie Rinów na włosku wisiało można było dostrzec napięcie odczuwalne. Kyoya Rin zaciskał zęby, lecz czuć można było, iż jego płuca na krawędzi życia były. Zaraz osłabnie, lecz był już tak daleko. Połowa szyi, przeciąć tylko kręgi trzeba było i z górki będzie zaraz.
Niestety po kilkunastu sekundach suspensy, każdy czuł że nie podoła. Ogień wokół niego przygasł, a on sam obrócił się niczym widmo w widownię strony. Na ziemię z chukiem upadając.
Oczy jego były puste, lecz „krew” z jego lała się obficie. Każdy kto na anatomii człowieka znał się (a demony do niechlubnych znawców należały) wiedział, iż nie rany w boju przyczyną śmierci jego było.
Muzyka uspokoiła się, zaś pierwszym demonem, co z kurzu bitewnego podniósł się, Tokumei się zdawał. Co do ciała Kyoya podszedł rzecząc mówiąc:
Łatwiejsze metody na samobójstwo są
Bez cienia zawahania, choć na nogach ledwo stał, miecz z szyi Rina wyciągnął. Barwa jego cienista i ciemna nadal była. Mimo, iż zaledwie nie dawno krwistączerwienią się wachał.
Swym nowym ostrzem głowę Kyoya Rina obciął. W pozycji triumfu chcąc stanąć, jakby sukces osiągnął największy. Lecz z przyczyn dziwnych o nogi swe się zaplątał i upadł na ziemie zaraz po tym. Demony na lożach bliskich sceny (Życzeń i Muzycznej, jak również ludzie na parterze), dostrzec mogli iż spodnie mu przy tym spadły.
Świt zaraz nastanie
Stan Tokumeia był bolesny również. Bez torsu i ręki, z nogami poparzonymi co posłuszeństwa mu odmawiały.
Rintarou nad stanem kochanka swego nie zamyślił się nawet. Popatrzył na niego głosem, który złośliwi nazwać mogliby gdaczącym. Był to jednak głos istoty, która wręcz krwią pluła i ledwie się na nogach słaniała.
Zaczął rękami przybierać, kaszląco-gdakając przy tym. Jakby bez opamiętania krew jeść zaczął. Naprawdę jednak nic nie jadł, gdyż jedzenie człowieka przy ludziach za bardzo nieprzewidywalne by było. Zapatrzony w jedzenia furię zignorował kompletnie śmiechu falę, z końca sceny drugiego…
Światło znowu na Shinjitsu, który zdawał się być cały, pomimo czynu jaki dokonał przed chwilą. Nogi jednak posłuszeństwa zdawały się mu odmawiać. Zaś z ust jego padło odważne:
Tak wiele osiągnąć pragnął każdy
Śmierć drugiemu zadać dotkliwą
Lecz finalnie zwycięzcą okazał się nikt
Kyoya Rin żywotów nikogo z nas pozbawić nie wskórał
Zaś nikt nie zabił go, ku wiecznej chwalę.
Poważny wzrok Tokumeia utkwił na demonie, którego po chwili zignorował i popatrzył na Rina.
Jedz dalej najdroższy mój
Shinjitsu zaś zaśmiał się ponownie ręcząc:
Doli mi nie proponując?
Czyżbym umarł, żem duch
Czym niewidoczny niczym popiół
Ah demony tragedii biedne
Dla potęgi pragnące wszystko
Łaskawie kłamać się wam pozwolę
Wierzyć, iż zwycięstwa godni jesteście
Za wspaniały finał tragedii pełny
Co godny sztuki byłby nie jednej
Dla mnie zwycięstwo jest to żadne
Więc nagrody godzien jest nikt
Popatrzył z dziecinnym uśmiechem na bezmyślnie zapatrzonego w furii jedzenia mówiąc:
Słodko-gorzką chwilą zwycięstwa cieszyć
Pozwólcie jedno ostatnie zdanie rzec…
Shinjitsu na jednej ze swoich rąk stanął, pozwalając drugiej w powietrzu stanąć. Patrzył z nieprzerwanym i nawet szerszym uśmiechem na ignorujących ich demonów, gdy w lewitującej ręce znikąd sztylet się zjawił:
Podkręcony sztylet poleciał prosto w kierunku Rintarou. Kalecząc bez problemu policzek jego mały i z krwistego letargu wracając.
Rintarou powiedzieć coś chciał, lecz zaczął kaszleć (czy też gdakać) krwią. Czas musiał poświęcić do sceny końca, na szyi swej regenerację, by normalnie gadać mógł.
Tokumei chwiejny krok wykonał, w kierunku Shinjitsu. Czyżby o zdobycz walczyć demony miały zaraz? Mimo iż scena światłem drobnym emanować zaczęła. Co poranek nadciąganie zwiastować miało?
- Loża życzeń:
Inu pojawiła się w loży życzeń. I swym szalonym monologiem mogłaby przyprawić aktorów o ogromny ból głowy.
Niestety, lub na szczęście, loża życzeń po całej sztuce działania mocy w sobie nie miała aż tyle. Po życzeniu Kitsune i delikatnym wpływaniem (w wolnych od życzeń scenach) na widownie na parterze, krwi starczyło na rzeczy dwie. Tokumei przewrócił się o nogi swe (gdyż jako jedyny miał je dwie) i spodnie mu spadły. Dodatkowo Rintarou zaczął gdakać, co bardziej wyglądało jak kaszel. Głównie dlatego, iż najbardziej fabularnie zmianę głosu uzasadnić, gardła i krtani uszkodzeniem. Co może powodem stało się dlaczego, sztuka potrwa o scenę jedną dłużej? Gdyż gdakając monolog swój powiedzieć trudno.
Echo po życzeniu Inu nie powstało. Świat zaszczycony nie został wyznaniem miłosnym Inu do kurczaków. Jedynie usłyszeć mógł o niej wchodzący do loży Yuta?
W loży życzeń został ostatni krwi ładunek. Za mało, by na aktorów głównych wpłynąć, jednak obsługa sceny zdawała się podatna również też na życzenia.
Użyć trzeba go jednak w scenie następnej. Gdyż loża szykowała się do użycia jego…
Ewentualnie wezwać kogoś, kto mógłby krwi jej użyczyć. By na scenę ostatnią zadziałała.
- Loża muzyczna:
Orkiestra miała na scenie na głowię dużo. Jakby sama wizyta Piekielnego Artysty sprawiła, iż w scenie tej chcieli grać jak najwięcej utworów. Lub w chwili ostatniej odnaleźli serię utworów ciekawych, które koniecznie zagrać chcieli.
Nikt nie złożył życzenia muzycznego. Scena oparta była na dialogach i dokończeniu żywota Kyoya Rina nie oferowała żadnych dodatkowych efektów muzycznych. Po za dźwiękiem wyziewającego ducha zabójcy. Był to dźwięk śmierci mroczny, a zarazem niepowtarzalny. Połączony z jękami umierającego ze zmęczenia człowieka, a jednak zdawało się to połączyć z dźwiękami duszy.
Dodatkowo widzieliście jak Tokumeiowi spadają spodnie, gdyż ogromne cielsko martwego Kyoya Rina wam to nie zasłoniło.
- Loże intymne:
Nic nie zakłóca waszego spokoju…
Choć z zewnątrz obsługa jest zaniepokojona waszą ciszą. Zastanawiając się, czy ktoś tam jakimś cudem nie umarł…
Obsługa zapuka do was w kolejnym cyklu z pytaniem, czy żyjecie, jeśli nie pojawi się post podczas kolejnego cyklu. (Mała motywacja do pisania, szczególnie że w pewnym momencie wam prawie 2 tygodnie bez postów minęły).
- Loża emocji:
Tokumei był mocno obalały. Czuł jednak ogromny gniew do zabójcy. Pełny emocji trudnych do wyjaśnienia. To skłoniły go do obcięcia głowy jego, lecz wyczuć można było emocję inną. Chęć władzy i potęgi. Wiedział że za miecz jest z jakiegoś powodu cenny. Czemu był cenny? Tu jakaś blokada zdawała się pokazywać. Podświadomy instynkt, który pojawiał się demonowi każdemu, gdy chce coś o Stwórcy powiedzieć.
Pozwolił pomimo ran swój, ciało zjeść Rintarou. Z dziwnej miłości, ale też długu spłaty. W końcu on też mu życie uratował kiedyś...
- Loża krwi:
Finał Kyoya Rina był doprawdy krwisty.
Szyja Rintarou spływała krwią. Podobnie jak ta wylatywała z ciała Rina. Choć ta druga niemal natychmiast wyparowywała od ognistej zabójczej furii. Kluczowy był jednak moment połowiczny. Dało się wręcz usłyszeć moment powoli trzaskających kości rdzeniowych.
Ostatecznie jednak zabójca nie osiągnął sukcesu. Jego ciało upadło z hukiem. Zaś w loży krwi dostrzec można było również ten niecodzienny dźwięk wyziewanego ducha.
Był to dźwięk śmierci mroczny, a zarazem niepowtarzalny. Połączony z jękami umierającego ze zmęczenia człowieka, a jednak zdawało się to połączyć z dźwiękami duszy. Kizuki, które usłyszały tysiące śmierci mogły bez problemu wychwycić tą niecodzienną śmierć duszy. Podobnie, jak Kitsune i Yamato, jeśli faktycznie zabijanie ludzi było dla nich czymś codziennym.
Z perspektywy Rintarou jadł naprawdę Kyoya Rina, zaś Shinjetsu był na etapie składania z tułowiem, a nie w połowie. Cenzura to coś, z czego ta loża nie słynęła, dlatego rany demonie w bitwie były okazane w pełnej krasie.
- Miejsca normalne:
Sztuka odbywa się normalnie.
- Parter:
Również widziałyście Tokumeia bez spodni. Obok siebie mogłyście usłyszeć parę śmiechów.
Dodatkowy tajemniczy wiśniowy smak zaczął powoli słabnąć. Po kilku scenach niemal niezmiennej jej siły w powietrzu.
◆ Loża życzeń i muzyczna jest w gotowości do zbierania zamówień.
◆ Demony, które jeszcze się nie stawiły mogą dalej się stawić.
◆ Spektakl zakończy się za 2 cykle sceniczne. Po tym czasie przewidziany jest 1 cykl sceniczny na oklaski (i potencjalne ostatnie ingerencje nim cywile zaczną się rozchodzić).
◆ Kolejny cykl sceniczny rozpocznie się 17.02 o godzinie 20:00.
◆ W razie pytań proszę je zadawać poprzez DC (Discord: zolcior) lub wiadomość prywatną.
Muzyka się zmieniła, lecz świat zdawał się zatrzymać. Gdy Rintarou szyje swą „regenerował”, by móc normalnie mówić
Czyż to nie ironia, że na tę nikczemną postać,
Deszcz siarczysty nie spada, lecz kwiaty się rwą z łaski?
Czy walczysz z mrokiem dla sprawiedliwości,
Czy tylko siłę chcesz mieć w swej dominacji?
Czy wierzysz, że ci łowcy, skorumpowani w swej zdradzie,
Kierują się honoru kodeksem, czy to tylko iluzji czar?
Świat okrutny, bez litości, pełen podłości,
Być obrońcą sprawiedliwości, gdzie szybka śmierć wciąż grozi.
Przetrwają najsilniejsi, najsprytniejsi również,
Bo życie na tym globie to walka o władzę, o zaszczyty wielkie.
Jeśli nie zdołasz niemożliwego uczynić,
Podbić wyższe sfery, swoją moc wzmocnić,
To sensu tu nie ma, bo każdy słaby duch
Zostanie rozdeptany, niczym kurz w błotnym mchu.
Tak to właśnie wygląda, to nasze pragnienie zdrowe,
Bo gdybyśmy je stracili, zatonęlibyśmy w grozie.
Walka, moc, to fundament życia naszego,
W tym bezmiarze zagrożeń, to jedyna nasza tarcza, nasze wyjście z mroku czerniejącego.
Tokumei zaś w pozycji obronnej się ustawił:
Na walkę o swą dolę się szykuj.
Shinjitsu zaś niewzruszony stanął, patrząc z dziecinnym uśmiechem na scenę przed oczami jego:
Zostawiła sumienie, co w nas tkwi dźwięcznie.
Lecz czymże to sumienie, co w nas szumi cichcem,
Gdy nie możemy je zobaczyć, dotknąć ani w rzeczywistości chwycić?
Czy demon może je mieć w swym ciemnym wnętrzu,
Czy to tylko słabość, której brak nas twardzi w służbie trudu?
Rzuciwszy pytania pełne retoryczności w eter, głowa Shinjitsu w kierunku Rina poszła.
Dlaczego mu hołd oddajesz wciąż? To dziwactwo!
Dajesz ciału zaszczyt, stać się częścią twą,
Dla siły i dominacji, jak błysk gwiazdy na horyzoncie brzasku.
To idea oświecona, dająca przetrwanie,
W świecie, gdzie każdy chce być w czołówce panowania.
Lecz bez celu, bez wartości, to próżnia ogromna,
Głód, który w nas gnije, jak ogień, co dusze świeci.
Ci, co zapominają, kto je stworzył, zamieniają się w bestie,
Których chłosta jedynie trzeźwe myślenie wywoła
Lecz poza tym światem, mam inną wartość,
Obie zaś każą mi rzec nie chwale z tego polowania
Cieszyć się jedynie z obecności swej tej nocy pragnę
Nie zabraniam wam się nią cieszyć zdobyczą jednak,
Lecz wiedzcie, że sił do walki mam
Mimo, iż gardzę walką o to
I gdyby myśli me inny były
Bez głowy byś skończył, a nie z szramą pod okiem”
Shinjitsu teatralnie westchnął, lecz z tajemniczym uśmiechem, rzekł do demonów dwójki:
„Lecz głowę mą nurtuje rzecz jedna
O sile i dominacji tak gadacie, lecz sami o nią nie walczcie
Wszak trofeum to wart dużo będzie
Zaś ciało te regenerację i siłę daje
Demon tak łatwo zwierzyny nie oddaje
Czyżby siła i dominacja, to nie jedyne wartości ważne w demonicznym życiu waszym?
Rintarou z pożądaniem lekkim na miecz Tokumei spojrzał. Zaś czarnowłosy demon, za dwójkę odpowiedział rzecząc:
Shinjitsu zaśmiał się ponownie tylko, gdy na rękach swych stanął
Schronienia szukajcie lepiej
I tak białowłosy demon scenę opuścił. Gdy do świtu dosłownie minuty zostały…
- Loża życzeń:
Żadne życzenie nie padło. Przez co ostatki krwi rozpłynęły się w parteru doli.
Lecz gdy zabawa zdawała się być zakończona, do loży sługa wejść zdołał. Z kieliszkiem krwi różowej, którą do dziury gdzieś wlać się zdawała:
- Jedno życzenie, aktor jeden. Lub dwa życzenia, obsługa cała.
To mówiąc odsunął się na bok, zaś loża życiem tętnić ponownie zaczęła. Czy któreś z demonów na fianł moc loży skorzysta?
- Loża muzyczna:
Dyrygent głową kiwnął i orkiestra grać zaczęła utwór przez Ichitaro zamówiony.
- Loże intymne:
Obsługa ucieszyła się w duchu, że oba demony żyją i wróciła do swych obowiązku
- Loża emocji:
Tokumei chciał w tej scenie tylko walczyć i Rina bronić. Na pewno ciekawsza postać w tej scenie pojawić się nie mogła.
- Loża krwi:
Pomijając cenzury brak, w tej scenie wyjątkowo krwi dużej nie było. Chociaż Rintarou zdawał się tu jeść bardziej, niż słuchać…
- Miejsca normalne:
Sztuka odbywa się normalnie.
- Parter:
Wiśniowy smak i zapach powrócił znowu.
◆ Od teraz można swobodnie przemieszczać się pomiędzy lożami. Przemieszczanie nie trwa teraz jednego cyklu scenicznego, a można w nim pisać od razu, jak się zmieni temat.
◆ Loża życzeń i muzyczna jest w gotowości do zbierania zamówień.
◆ Demony, które jeszcze się nie stawiły mogą dalej się stawić.
◆ Spektakl zakończy się za 1 cykl sceniczny. Po tym czasie przewidziany jest 1 cykl sceniczny na oklaski (i potencjalne ostatnie ingerencje nim cywile zaczną się rozchodzić).
◆ Kolejny cykl sceniczny rozpocznie się 21.02 o godzinie 20:00.
◆ W razie pytań proszę je zadawać poprzez DC (Discord: zolcior) lub wiadomość prywatną.
I tak wraz z Shinjitsu zniknięciem, na scenie atmosfera zdawała się uspokając. Co muzyka wyraźnie obwieszczała.
Skomentował wyraźnie oburzony Tokumei, klęcząc lekko na kolano jedno z bólu go trapiącego.
Gdyż Słońce nadciąga, czy tego chcieć nie chcemy
Zaś zabójcy marni okolicę tą zabezpieczą
Rintarou przyśpieszył rękami ruszanie, zaś widownia zauważyć mogła, iż trup Kyoya Rin zniknął gdzieś marnie.
Demon triumfalnie podniósł się z ziemi. Pełni sił będąc, dzięki potędze ciała zeżartego. Uśmiech jego pełny był radości i dumy. Zaś wzrok jego na mieczu z nichirin był skupiony.
Tanecznym ruchem Pieśń wyminęła partnera swego. Kłaniając się przed nim, dłoń swą wystawił. Na co Tokumei zdawał się uśmiechnąć lekko mówiąc:
Tokumei oparł się o Rintarou ramię. Demony spokojnie na drugi koniec sceny zmierzały. Zaś wszystko do finału szczęśliwego zmierzać się zdawało…
Muzyka nagle zmieniła się na dynamiczniejszą i mroczniejszą. W momencie, gdy Rintarou ostrze zza pasa wyciągnął i pociął nogę Tokumeia. Ta zaś zdawała się odpaść, niczym zapałka.
Zaśmiał się donośnie, spoglądając na ofiarę swą. Co jego ukochanym się zdawała.
Pozwoli ci największy skarb wieczora tego zgarnąć?
Ten miecz wart jest więcej, niż setki Rin Kyoyów
Czy innych żałości zabójców wielu
I mi on należy się bardziej...
Triumfalnym krokiem zaczął scenę opuszczać. Nim za nogę złapany został przez niego.
Dobij mnie lepiej
Nim zemsty dokonam krwawej
Rintarou zaśmiał się, rękę jego odkopując i rzecząc:
Dam ci szansę, na życie dalsze i siłę większą
Czy Słońce lub Korpus robotę za mnie skończy?
A może cud się stanie i przeżyjesz?
Oddalając się od zagrożenia rąk Tokumeia, popatrzył na niego i swe ostrze. Powątpiewał przez chwilę w decyzji swej słuszność, lecz po chwili obrócił się mówiąc:
Lecz czas, by projektami zająć się innymi
Zawsze psa chciałem, co bezpieczeństwa mnie chroni
Węża, co słuchać się mnie będzie
Może lisa sobie sprawię nawet?
Choć je okiełznać ciężko…
Będąc w rozmyślań wirze ogromnych, Rintarou opuścił scenę.
I tak Tokumei został samemu na niej. Wyczołgując się z niej za demonem bliskim niegdyś. Gdy w trzy czwarte długości sceny się znalazł, wiąska światła po stronie drugiej się znalazła. Przesuwała się powoli i gdy tylko do nogi jego dotarła na wiór jego spaliła.
Demon obrócił się jedynie i tempa przyśpieszył.
Czy Tokumei walkę o życie swe przeżył? Tego nikt nie wiedział.
Gdyż kurtyna nagle opadła, sztukę całą kończąc…
- Loża życzeń:
Nie padło, ku wyraźnemu smutkowi sługi życzenie żadne. Krew została jednak użyta do czegoś innego. Żadna moc zdawała się w niej nie pozostać…
- Loża muzyczna:
Żadne życzenie muzyczne nie padło. Orkiesta grała ambitnie swe pieśni, szczególnie dość jedną, tą drugą wręcz. Jakby jej tytuł był dedykacją jakąś.
Chwilę przed końcem sztuki, jeden ze służących podszedł do was mówiąc:
- Artysta uznał, iż podczas oklasków również grać muzyka powinna. Jeśli propozycje jakieś macie to z przyjemnością je przyjmeimy.
- Loże intymne:
Nic nie zakłóca waszego spokoju…
…choć macie jakieś dziwne wrażenie, że sztuka właśnie dobiegła końca. Może wypadałoby do oklasków dołączyć?
- Loża emocji:
Ta scena dla Tokumeia była tragiczna doprawdy. Serce jego złamało się dokumentnie. Złej osobie zaufał i ta osoba zła nóż mu w serce wbiła głęboko.
Chciał za wszelką cenę przetrwać. Żyć dalej, by zemścić się za trudy swe. Musiał walczyć dalej, by dogonić to co stracił. Zaś stracić nie mógł dziś najważniejszego.
Nie wiadomo było jednak, jak Tokumei skończył. Gdyż działanie loży emocji skończyło się wraz z kurtyną zapadnięcia.
- Loża krwi:
Rintarou bez cenzury zjadł całego Kyoya Rina. Łącznie z kośćmi jego i narządami ludzkimi mniej jadalnymi. Zdesperowany był dość mocno, zaś ten przebieg widoczny był mocno.
Moment zdrady był krwawszy znacznie. Nie dość, że Rintarou obciął nogę, to jeszcze w ziemie go wgniótł. Prędzej zrobiłby więcej, lecz musiał o swoje walczyć i samemu ciekać.
Cenzura niepewności zawitała również tutaj. Los Tokumeia nieznany był tu również.
- Loża wizualna :
Sam moment tej sceny, widoczny był niczym w rzędach pierwszych na parterze. Z loży nie widać było nic, poza panoramicznym sceny odbiciem. Na odwrót jednak inaczej to działało.
Fotele zaś zdawały się zareagować, na gwałtowniejsze na scenie wydarzenia. Poczuliście w nogę stuknięcie, gdy Tokumei nogę tracił. Jak coś was za nogę łapię, gdy Rintarou (na scenie) był łapany. Jak i lekki stuk w głowę, gdy był odpychany.
Napływ gorąca ciała wasze przepełniał, gdy Słońce na scenie „zawitało”. Jakby ognisko za waszymi plecami się rozpaliło.
I nagle wszystko zdawało się ucichnąć, gdy kurtyna spadła. Jedynie widok panoramiczny pozostał, gdy aktorzy na oklaski wyszli.
- Miejsca normalne:
Sztuka odbywa się normalnie. Gdy nastał moment na oklaski, czy do nich dołączycie?
- Parter:
Wiśniowy smak powrócił na finał. Zaś większość ludzi w okolic zaczęło zbierać się powoli, gdy moment na oklaski minął.
◆ Loża muzyczna jest w gotowości do zbierania zamówień.
◆ Oklaski trwają do 25.02 o godzinie 20:00. Jeśli nie dojdzie do żadnej znaczącej ingerencji, uznać można iż światła powoli przygasają, a większość ludzi wraca do siebie. Tym samym wątek sceny zostanie domknięty.
◆ Możecie pisać w wątkach ile chcecie.
◆ Z mojej strony to wszystko. Dziękuje za uwagę i wspólną zabawę.
◆ W razie pytań proszę je zadawać poprzez DC (Discord: zolcior) lub wiadomość prywatną.
Nie możesz odpowiadać w tematach