Będąc szczerym z całości przedstawienia był jako tako zadowolony. Nie znał ani Rina, ani też nikogo przedstawionego w sztuce osobiście na tyle żeby odczuwać względem tego jakieś specjalne emocje. Przedstawienie się odbyło, historia nie była aż tak okropna... Może jak będzie miał kiedyś okazję to wybierze się na jeszcze jakąś. Oczywiście jeśli nie będzie to kolidowało w żaden sposób z jego innymi planami. Którkiej opowiastki Ichiego nie skomentował w żaden sposób. Osobiście miał te szczęście nigdy wcześniej nie służyć bezpośrednio żadnemu podrzędnemu demonowi wbrew swojej woli. A przyczyny tego były różne. Nie mniej cieszył się że wąż oswobodził się z klatki w jakiej zamknął go Rinatarou. - Czas najwyższy. - Odparł, gdy ich kapitan zarządził opuszczenie placówki i powrót. Ruszył zaraz za Date, tylko przelotnie zerkając na Ichiego, który wspomniał że poszuka jeszcze sobie przekąski. Cóż... Jego wybór. Był demonem, więc przejedzenie na pewno mu nie groziło.
Oby w ładowni wszystko było w jak najlepszym porządku.
/ZT