- Kod:
<letter>treść listu
<podpis>Nazwisko Imię</podpis></letter>
the devils have gone crazy.
Nigdy nie byłeś zbyt lotnym uczniem, ale muszę Ci przyznać, że pomimo całkowitego braku talentu, uporu Ci nie brakowało. Dlatego mam w tobie niewielkie pokłady wiary, że sobie poradzisz z tym listem, a przynajmniej powinieneś dać sobie radę. Pewnie po podpisie się domyśliłeś, kto go wysłał i zastanawiasz dlaczego, musiałem się ulotnić na jakiś czas, nie będę się rozwodził gdzie i dlaczego, Date zna szczegóły, ale już wracam po tak długiej absencji.
Dobra kończąc te krótkie pogaduszki, przejdziemy do rzeczy właściwych, Pisze do Ciebie, bo dostałem informacje o kilku transportach handlowych, które mają niedługo pojawić się u naszego wybrzeża, a w końcu musicie mieć co jeść i za co pić prawda? Nie będą miały zbyt dużej obstawy jeżeli w porę ruszycie to powinniście się uwinąć z nimi nim pojawi się eskorta z rodu Sō.
A jak znikną pod osłoną nocy, to nikt nie będzie podejrzewał, że to ktoś ich napadł, a po prostu pochłonęło ich morze. Sprawa przycichnie i łatwiej będzie spieniężyć łup na czarnym rynku za normalną ich wartość u starego Iwakashiego, który bardzo lubił obcinać procenty, kiedyś mi zapłaci za tamten szwindel z rumem, o ile ktoś już go nie odwalił. Przekaż Koro, że na tych statkach może być coś wartego nawet i jego uwagi, chociaż nie mogłem dokładnie się zagłębić w jego zawartość, mocno chronili tej tajemnicy i nawet wtyczka w rodzie Sō nic nie wskórała. Więcej szczegółów i koordynaty ich tras masz poniżej. Jak się jeszcze czegoś dowiem, to dostaniesz kolejny list, a teraz do zobaczenia Kamome.
P.S Ciepło odkrywa tajemnice.
rusz dupę. Po drodze z Kizu natknąłem się na urzędników portowych z miasta Nara, którzy ku mojemu nieszczęściu rozpoznali we mnie kapitana Kasasahi, jednostki, która jak to określili "z nieopłaconym miejscem do cumowania na nadchodzący rok". Sądziłem, że doskonale panujesz nad sytuacją, lecz po raz kolejny spotkałem się z rozczarowaniem w związku z twoją nieterminowością. Przed oczami mam sytuację sprzed paru miesięcy, gdy nie dopilnowałeś dat transportu ryb, przez co musieliśmy wieść przez dwa tygodnie zepsuty towar z nadzieją, że handlarze z Sanuki to idioci, albo że jakimś cudem w przeciągu lipca utracili oni całkowicie zmysł węchu, przez co udałoby nam się odzyskać chociaż cześć pieniędzy zainwestowanych w ten fałszywy przewóz. Nie muszę Ci przypominać, że od kiedy objąłeś oficjalnie swoje (wymarzone, jak dobrze pamiętam) stanowisko oczekuję, że powiązane z nim obowiązki będziesz wykonywał z należytą sumiennością. Nie przynoś więcej wstydu krwi, która - ku mojemu w tym momencie niezadowoleniu - jest z resztą całkiem bliska mojej.
PS. Przestań mnie gnębić listami. Jeden wystarczy.
#414A69
Nie możesz odpowiadać w tematach