YUAN
Demony~30171 cm51 kg
Data urodzenia 09/04/1527
Miejsce pochodzenia Chiny
Miejsce zamieszkania prowincja Mutsu
Klasa społeczna nietykalni
Zawód ---
- CIEKAWOSTKA
- CIEKAWOSTKA
- CIEKAWOSTKA
- CIEKAWOSTKA
- CIEKAWOSTKA
Urodziła się w południowych chinach, choć gdzie dokładnie nie ma to teraz większego znaczenia. Kto by to pamiętał, po co ktoś by tego potrzebował? Przez urodę i nietypowe włosy zwiastowano jej dobrą przyszłość, może nawet wżenienie do szlacheckiej rodziny. Choć często krążyły wokół niej plotki i obelgi bycia nieprawym dzieckiem, z racji przypadania jej narodzin na czas przybycia Portugalczyków do chińskich portów, to nienaganną azjatycką cerą, no i po prostu swoją urodą, była w stanie bez problemu niweczyć próby nadszarpnięcia jej opinii oraz autorytetu. Był to jednak również okres burzliwy na morzach - niczym pogoda na otwartym akwenie, życie wielu ludzi potrafiło zmienić się w moment. Dotyczyło to również Yuan.
Nagły atak japońskich piratów nie był niczym... nowym. Byli plagą na chińskich wybrzeżach. Niektórzy nawet potrafili ledwo obrabowany port ponownie "odwiedzić" ledwie po kilku dniach. No ale nie tutaj. Tak szybko jak się pojawili, tak również się ulotnili. Część miasta nie odnotowała ich ataku do momentu aż z portu nie uniosły się kłęby dymu. Na nieszczęście Yuan, była tam gdy wszystko działo się. Wraz z wieloma innymi, trafiła do Japonii w niewoli. A przynajmniej tak myślała...
W ironii losu, piraci padli ofiarą innych piratów, ci z kolei na lądzie zostali napadnięci przez bandytów - przynajmniej tak w pierwsze myślała. Nie spodziewała się po Japończykach tak wielkiej brutalności, wręcz kanibalizmu. Wraz z kilkoma innymi ze strachem w oczach obserwowała jak jeszcze żywi i już martwi jej byli oprawcy są pożerani żywcem, uwięziona w klatce czekając na swoją kolej. Jednak nie doszło do tego. Tajemnicza jeszcze wtedy dla Yuan grupa, zabrała niewolnice do swojej kryjówki.
Początkowe lata młodości spędziła nie gdzie indziej, jak w kryjówce demonów. Zniszczony kompleks starej posiadłości dniem i nocą zniewoleni ludzie przywracali do zdatności. Póki byli użyteczni - żyli. Kobiety miał nieco lżej od mężczyzna, jednak częściej były uważane za "smaczniejsze" kawałki, mogąc prędzej niż później skończyć na stole. W tym wszystkim Yuan przypadła jedna z najgroźniejszych prac - serwowania posiłków. Nie raz widziała jak demony wolały zabrać się za żywą kobietę zamiast przyniesioną przez nie poćwiartowane zwłoki. Długo tej roli nie piastowała, a gdy zdawało się, że nadszedł jej czas, czas jej śmierci został odwleczony. Potężna aura sprawiała, że czuła jak coraz trudniej złapać jej oddech, zaś demon który próbował dobrać się do niej wyglądał jeszcze gorzej. Kobieta intuicyjnie spanikowała, nie wiedząc czemu nagle zaczęła czuć zagrożenie, jednak głodny potwór raczej zdawał sobie z tego doskonale. Zajęło mu kilka sekund przeanalizowanie sytuacji z przerażaniem na twarzy, nim puścił Yuan i jak najszybciej ruszył ku wyjściu. Przełamawszy strach, niepewnym krokiem ruszyła jego tropem...
Przybył w asyście niewielkiej świty, która zachowywała się równie dziwnie co on. Pomijając mężczyznę przewodniczącego grupie, wyglądającego zupełnie normalnie, wszyscy pozostali wyglądali groźniej i mrocznej niż cokolwiek widziała do tej pory. Demon który wyruszył mu na spotkanie w mgnieniu oka zaczął płaszczyć się przed, w oczach Yuan, zwykłym człowiekiem. Nie zwrócił na niego nawet uwagi, zmierzając ku wejściu do rezydencji. Na nią również nie zwrócił uwagi, jednak wzrok jednego z podążających za nim demonów sprawił, ze kobieta postanowiła również paść na kolana.
Wchodził wszędzie gdzie chciał, robił co chciał, zachowywał się... jak chciał. Tak jakby był tutaj panem. No cóż, wszyscy zachowywali się jakby tak było. Nie rozumiała tego z początku, lecz z minuty na minutę czuła jakby Muzan w jej życiu zawsze był, a służba mu na dworze była największą nagrodą jaką otrzymała w swoim życiu... życie dla króla demonów było jej jedynym celem, nasycić go gdy przyjdzie ku temu odpowiedni moment. Nie wiadomo ile czasu spędziła w tym stanie. Ocknęła się nagle i niespodziewanie, po środku czegoś co można by nazwać... bankietem? Nie było to pierwszy raz jak czegoś takiego doświadczała w demonicznym pałacu, choć ilość ciał sugerowała jej, że chyba jest jedną z ostatnich żywych ludzi w tym miejscu. Stała w rzędzie wraz z kilkoma kobietami trzymając małe flakoniki na zdobionych poduszkach, jednak ich wzrok był pusty w jej mniemaniu. Wyglądały na otępiałe, totalnie nieobecne. Nie ważyły się nawet drgnąć, kiedy jej serce powoli przyśpieszało gdy powoli docierała do niej myśl, że jej koniec może być bliski. Zaczęło rozglądać się po wielkiej sali czy ktoś zorientował się o jej stanie. Wielka uczta trwała w najlepsze, toteż uznała że lepszej szansy na ucieczkę nie otrzyma. Ciągle obserwując żerujące demony, zaczęła powoli cofać się, lecz zrobiła tylko dwa kroki. Jej spojrzenie trafiła na Muzana, który odpowiedział jej tym samym. A może obserwował ją już wcześniej? Penetrujące czerwony oczy zdawały się do niej przemawiać, mimo iż usta największego z demonów nie poruszały się. Padły one tylko raz:
"Wypij to"
I tak też uczyniła. Jedną ręką sięgnęła po flakonik, po to by zaraz opuścić poduszkę i zwolnioną ręką go odpieczętować. Minęła może sekunda nim sala zamarła w ciszy, a demony zorientowały się co Yuan zamierzała uczynić. Od raz jeden z nich rzucił się w jej kierunku. Za późno. Wymierzył cios i posłał kobietę przez kilka drewnianych ścian w dal, lecz zawartość flaszeczki już zdążyła przepłynąć jej gardło. Skręcała się z bólu i wznosiła agonalne krzyki przez kilkadziesiąt sekund, które zdawały się trwać godzinami. Kilka kropel które spłynęło jej po gardle przypominały acz nie smakowały jak normalna krew. Paliły ją w przełyku, później niczym pioruny przeszyły całe ciało wprawiając w ból jaki do tej pory nie czuła. Czuła jak zatraca siebie, znikają wspomnienia, dźwięki, smaki się zacierają.
Po chili w kierunku rzuconej daleko kobiety podszedł ten sam demon, kiedy uczta powoli zaczynała wracać do poprzedniego stanu. Uciszenie się Yuan zasugerowało mu zapewne, że już po wszystkim, choć mogło coś się jeszcze cenne ostać. Jakieś musiało być jego zdziwienie gdy otrzymał to samo w podzięce. Nastała kolejna cisza, zaś wyłaniające się z ciemności czerwona ślepia wzbudziły atencję samego Muzana. Przemiana Yuan przekroczyła jego oczekiwania. Dawka krwi jaką jej "oferował" miała ją zabić, zapewniając mu chwilę rozgrywki na tym już nudnym feście, a mimo to stało się co innego.
Jeszcze nie do końca świadoma otoczenia, kierowana instynktem rzuciła się na niedojedzone resztki i jeszcze żywe ofiary, rozbawiając innych ucztujących jak jej blond włosy stają się powoli coraz to czerwieńsze od wszechobecnej krwi. Nim nasyciła się i wróciła do zmysłów, w pałacu była już sama. Bez ludzi, bez demonów, bez Muzana. W ciszy niemal jak po bitwie, zaczęło do niej powoli docierać co się stało, czym jest. Próbowała sięgnąć pamięcią gdzieś dalej, lecz czuła dziwną blokadę oraz pustkę mimo pełnego żołądka. Długo pełny oczywiście nie pozostał - po kilku dniach zaczęła grasować na trakcie, potem odwiedzać okoliczne wioski. Niezbyt roztropne zachowanie szybko przykuło uwagę kapłanów i innych watażków.
Demon jakim się stała był trudny do uchwycenia, a tym bardziej zabicia. Jej kryjówkę ostatecznie spalono z nadzieją, że zostanie przepędzona. Efekt chciany przez wieśniaków został uzyskany, ale jednocześnie też nie do końca. Jedynie ją rozzłościło i zwiększyło intensywność z jaką polowała na ludzi. Szybko znalazła nowe miejsce które miało ją chronić przed słońcem - dom pobliskiego watażki. Rosła w siłę, a to wymagało też więcej pożywienia, zaś więcej jedzenia zwiększało jej moc - i tak koło się zataczało. W końcu aczkolwiek trafiła kosa na kamień.
Grupa tajemniczych szermierzy zdołała odeprzeć jeden z jej ataków, a nawet zapędzić ją do kryjówki w zrujnowanej twierdzy. Tam... nie została pokonana. Nie byli dostatecznie silni, a nawet jeśli, ich broń na nią nie działa. Co straciła to regenerowała w krótką chwilę - nie tak jak jej oponenci. Walka powoli zaczynała przechylać się na jej korzyść, gdy jej przeciwnicy postanowili się cofnąć. Uznała to za swoje małe zwycięstwo, lecz szybko zmieniła zdanie. Otwarcie przez nich tajemniczych fiolek wzbudziło w niej wstręt jakiego wcześniej nie doznała. Smród wydobywający się z nich był tak potężny, że potrafiła go zdzierżyć i mimowolnie zaczęła się cofać. Wojownicy z miejsca zyskali przewagę, spychając Yuan do najgłębszych piwnic jej małej twierdzy, tam zaś wylewając płyn na ściany i posadzki. Rozwiązanie to było aczkolwiek tylko tymczasowe dla szermierzy - wiedzieli, że nie są w stanie jej zabić ani wiecznie tutaj trzymać swoją tajemniczą miksturą. Postanowili więc miejsce wysadzić, grzebać kobietę wraz z nią.
W samotności i ciemności spędziła nieokreślony przez siebie czas. Próbowała się wydostać, lecz nie ważne jak silnie uderzała kamień lub go drapała, dawało to jej znikome efekty. Bez pożywienia zaczynała tracić siły, energię, aż w końcu się poddała. Zatracony w ciemności umysł zaczął kreować rzeczy z niczego, doprowadzając ją do ogromnej paranoi i schizy. Była tylko ona i cisza przez niezliczone lata, a nawet dekady...
Nie wiedziała czy pewnego razu stukot jaki usłyszała był jej kolejnym wyobrażeniem czy też prawdziwym. Przekonała się o tym po kilku dniach, choć czas przestał mieć dla niej znaczenie, gdy grupa ludzi w końcu odkopała wejście do piwnicy w której ją zapieczętowano. W końcu pierwszy raz ujrzała światło od nie wiadomo kiedy. Nie było to słońce, na szczęście nie, chociaż pewnie z promieni słonecznych również by się nie posiadała. Nie miała aczkolwiek na nic siły - w tym momencie byłą niemal uschniętym ciałem leżącym na podłodze. Jednak widok wchodzącego do jej "krypty" świeżego mięsa, wyłuskał z niej ostatnie pokłady energii. Odczekała tylko na moment w którym jeden z niczego świadomych ludzi zbliży się do niej, by mogła go zakosztować. Smak krwi i przypływ sił upewnił demonice, że nie były to zwidy a najprawdziwsi ludzie. Śmierć jednego z towarzyszy wygoniła pozostałych z pomieszczenia, lecz i oni długo nie pożyli. Skończywszy pierwszy posiłek, bez pośpiechu ruszyła za pozostałymi, skromnie zaczynając powrót do życia...
Twoja Karta została zaakceptowana, a ty tym samym wstąpiłeś w szeregi Demonów.
Co więcej, na start dostajesz 40 punktów, które możesz przeznaczyć na rozwój postaci. Do zobaczenia na fabule!
Nie możesz odpowiadać w tematach