Cały poprzedni rok zleciał dość szybko, zapewne z powodu natłoku zajęć jakie miała przez większość czasu. Odkąd poznała się z Katsumitsu, bardzo szybko się z nim zżyła. Spędzali bardzo dużo czasu razem, nie przypominała sobie żeby kiedykolwiek z kimś tak często się widywała. Ale po kolei.
Tak jak obiecała, w grudniu znalazła więcej czasu żeby pomóc chłopakowi z gotowaniem. Sama nie była jakąś wybitną kucharką, a z pewnością wiedziała że były osoby o wiele bardziej utalentowane od niej. Niemniej jednak, to co potrafiła sama zrobić to przekazała dalej. Przez prawie cały miesiąc spotykała się z zabójcą wiatru w kuchni i przyrządzała z nim posiłek dla dwojga. Zaczęli od prostych rzeczy jak gotowanie ryżu, potem doszło przygotowywanie mięsa i ryb, a nawet nie których warzyw. Z początku to ona więcej robiła, pozwalając się chłopakowi przyjrzeć z bliska, potem przekazywała mu co raz więcej instrukcji a z czasem już tylko obserwowała jak Katsumitsu sam sobie radził podczas robienia jedzenia. Jego potrawy były trochę bardziej doprawione, co nawet przypadło jej do gustu. Bardziej wyrazisty smak dawał więcej radości z posiłku.
Gdy zima na dobre zawitała w Japonii, Suki wybrała się do Edo z początkiem stycznia aby odwiedzić rodziców, którzy potrzebowali trochę więcej pomocy, więc została z nimi w tym okresie, nadrabiając braki. Wróciła do codziennych ćwiczeń z ojcem bronią. Mimo iż w tym okresie nie widziała wcale zabójcy wiatru, to wymieniała się z nim korespondencją dość często. Nie umknęło to uwagi ojca, który oczywiście próbował coś więcej wyciągnąć od Suki, zahaczając o niewygodny temat ożenku. Widać było że on nadal się nie poddał w poszukiwaniach partnera, który zająłby się jego przybraną córka. Temat jednak został odłożony w czasie.
W połowie Marca wróciła na szlak, dostając zlecenie na demona kręcącego się w okolicy Edo. Stamtąd wpadła w istny wir polowań i patroli coraz do dalej położonych wiosek od wielkiego Edo. Wpadając na demona z dość specyficzną sztuką krwi. Walka była dość zaciekła i bestii udało się zbiec podczas chaosu, który ściągnął w to miejsce pomniejsze demony, zwabione zapachem krwi Marechi. Z płotkami Hayamiri poradziła sobie dość sprawnie, ale czuła zawód że ten silniejszy demon zdołał uciec. Z początkiem Kwietnia pojawiła się w siedzibie zabójców, wracając po tym jak wylizała się ze wszystkich ran. Nie chciała przypadkiem zwabić demonów do nowej kryjówki korpusu. Gdy weszła do budynku dla zabójców z oddechem wiatru, jej spojrzenie pomknęło na pokój Katsumitsu, ale najpierw chciała odłożyć wszystkie swoje toboły i się odświeżyć po podróży.
Z chwilą, gdy otworzyła drzwi swojego pokoju, pierwsze co zobaczyła to czarnowłosego w progu. Może gdyby przyłapała obcego typa w swoim pokoju to pomyślałaby sobie coś złego o nim, ale to był Katsumitsu. Jeden z najmilszych chłopaków, jakich miała okazję poznać do tej pory. Więc pierwsze co zrobiła, to rzuciła się mu w objęcia. W końcu nie widziała go jakieś trzy miesiące. Nawet jeśli pisali ze sobą w tym czasie, to jednak nie było to tym samym co zobaczenie go na własne oczy. - Tak się cieszę że Cię widzę.. całego i zdrowego.. - powiedziała z zadowoleniem, puszczając go z ciepłego uścisku.
Kolejne tygodnie były znowu zapracowane, jak się okazało trafiło jej się w tym okresie kilka wspólnych zleceń z innymi zabójcami. Dwa razy była wysłana w dalsze części Japonii z Tachibaną. Nie napotykali żadnych trudności podczas podróży. Jak sam piorun kiedyś stwierdził, tworzyli bardzo zgrany duet w walce. W trakcie zleceń znaleźli nawet czas na poprawienie swoich umiejętności. Suki pomagała mu podnieść siłę i wytrzymałość, a Tachibana trenował z nią szybkość i zręczność.
Połowę lipca zajmowała się Mitsu, który wrócił w kiepskim stanie z polowania. Doglądała go u medyka, a potem pomagała mu wrócić do zdrowia przez kolejne dni. Nawet po rekonwalescencji, poświęciła więcej czasu aby szybciej wrócił do formy. Ćwiczyła z nim co drugi dzień i upewniała się że miał wystarczająco odpoczynku między sesjami na placu treningowym. Trochę martwiło ją to że Kagami przepadł jak kamień w wodę. Ale wiedziała że był potężnym zabójcą i prędzej czy później na siebie znowu wpadną. A jeśli nie, to będzie musiała go znaleźć osobiście. W końcu był dla niej jak starszy brat, który zdawał się zawsze wiedzieć lepiej co jest dla niej dobre. Nawet gdy się z tym co mówił nie zgadzała, to przecież kochała go bardzo mocno.
Kolejne tygodnie bardzo szybko zleciały podczas treningów, polowań, patroli z różnymi zabójcami. Z jednymi się dogadywała lepiej, z innymi gorzej ale ostatecznie jakoś zawsze te wypady kończyły się dość pozytywnie. Hashira wiatru znalazł trochę czasu w swoim napiętym grafiku na krótkie sesje treningowe, biorąc na nie paru swoich poprzednich uczniów, w tym oczywiście i Suki. Czasami pomagała na placu nowym zabójcom wiatru doszlifowywać ich formy. Skupiła się trochę bardziej na medytacji podczas tych tygodni, jak powiedział jej mistrz, silne ciało wytrzyma wiele, ale silny umysł wytrzyma więcej. Przypominając sobie sytuację spod bramy ryżowej, gdzie ją sparaliżowało spojrzenie tamtej demonicy. Nie mogła pozwolić sobie na taką sytuację nigdy więcej. Więc medytowała każdego dnia, ćwicząc przy tym całkowitą koncentrację.
Może już nie ćwiczyła więcej w deszczu swojego zmysłu, w końcu ostatnio jak to robiła to się solidnie rozchorowała. Ale brała ze sobą jakiś świeżych zabójców, albo takich co obecnie nie mieli nic lepszego do roboty i z nimi ćwiczyła swój zmysł. Również z opaska na oczach, dla lepszego wyśledzenia ruchu przeciwnika, tyle że odpuściła sobie rozbieranie z wiadomych względów. Póki co nie robiło jej różnicy czy miała na sobie yukatę czy nie. Nawet jeśli parę osób z tym samym zmysłem ją namawiało do tego, to czuła że może jej zmysł jest zbyt słabo rozwinięty aby czuć jakąś diametralną różnicę.
W październiku zaczęła powoli przymierzać się do rozwijania swojego oddechu i jeden szczebel wyżej. Skoro potrafiła używać obu rak w takim samym stopniu, próbowała używać form oddechu podwójnie w celu zagęszczenia ataków. Okazało się że to wcale nie było takie łatwe jak myślała, jej ciało nie było wystarczająco silne aby utrzymać nacisk form w takim samym natężeniu jak podczas normalnego używania tylko jedną ręką. Zwróciła się więc do Tatsu z prośbą o wskazówki jak podnieść sobie bardziej wytrzymałość ciała, wiedziała że zabójczyni kamienia była twarda, jak wszyscy zabójcy z tym oddechem. Więc trening pod jej okiem powinien przygotować ciało Hayamiri na znacznie większy wysiłek niż do tej pory. Nim się obejrzała, znowu była końcówka jesieni, zima zbliżała się wielkimi krokami, może tym razem odwiedzi dom rodzinny w towarzystwie obsydianowookiego zabójcy..
- Nichirin:
- Ostrza obu mieczy są ciemno jadeitowej barwy. Tsuby obu nichirin wyglądają identycznie. Obie mają okrągły kształt a w ich wnętrzu od centrum tsuby aż po brzegi krawędzi rozchodzą cię cienkie, ćwierć okrągłe kreski. Od góry sprawiając wrażenie delikatnego wiru.
Tsuka 'Yokubō' (Pożądanie) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem jedwabnym o śnieżno białej barwie. Saya miecza również jest biała. Zaś tsuka 'Eien no konton' (Wieczny Chaos) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina, cienkiej i wytrzymałej na warunki atmosferyczne oraz uszkodzenia mechaniczne. Saya miecza, tak samo jak rękojeść jest czarna. Oba miecze posiadają wyryty napis na Sayach tuż przy tsubie: "Susanō no ikari" (Gniew Susanō)
Nie możesz odpowiadać w tematach