- Jesteś gotowy, czy może chcesz coś, jeszcze załatwić nim zaczniemy? - Zapytałem z delikatnym uśmiechem. Chciałem mieć pewność, że właśnie nie przerwałem mu czegoś istotnego, bo osaczanie go, nie było moją intencją, chciałem po prostu wykonać polecenie filara, bo na tym przecież polegała rola ucznia w tym układzie, żeby słuchał poleceń swojego senseia.
Tylko prędzej czy później każdy uczeń powinien przerosnąć swojego mistrza, już nie mogłem się tego doczekać, mimo że wiedziałem, jak bardzo odległa to była wizja. Zabrałem się do rozgrzewki z bokenem, kilka przysiadów, wymachów podskoków w miejscu, nie chciałem sobie niczego naciągnąć i zafundować kontuzji. Nie wiem, czy mój sparing partner podzielał to samo zdanie, ale przecież nie ja byłem jego nauczycielem, żeby mu mówić, jak powinien się przygotować do ćwiczeń.
albo ją przed sobą stworzę
Hashira wody nie wiedząc czemu postanowił o jego sparingu z jakimś chłopakiem uczącym się oddechu ognia. Nie, żeby mu to przeszkadzało, jednak wydało mu się to dziwne. Nie miał jednak zamiaru oponować i zwyczajnie posłuchał swojego mistrza, w końcu nie chciał on dla niego źle. Wziął swojego przyjaciela na ramię i już miał w zadzie wychodzić na poszukiwania. Okazało się, że chłopak od płomiennych był szybszy. W zasadzie to by pasowało, ogniu zawsze śpieszno i nic po sobie nie zostawia, chociaż woda w tej kwestii również nie dostaje. To jednak lepiej dla niego, oszczędzi mu to czasu. - Yo, Sasaki Hotaru. Tak, zgadza się.. Przed chwilą dosłownie, dostałem taką informację.- Powiedział głosem, dosłownie wypranym z jakichkolwiek emocji. Jego słowa były strasznie, płaskie w wydźwięku? Coś na ten rodzaj. Jasnowłosy przechylił głowę posyłając delikatny wyuczony uśmiech, nieśpiesznie oceniając Kagamiego. W Tym momencie przychodziły słowa. Jak ogień i woda, tak dokładnie wyglądali.
Tę jakże mistyczną chwilę przerwały kolejne słowa, na które Hotaru kiwnął głową. Chyb a tyle powinno wystarczyć. - Gotowy, jak zawsze..- Po raz kolejny zero emocji w głosie. Taki jednak był motyli chłopak. Niby powinien być ekspresyjny jak i one, jednak... Można go nazwać zimnym pięknem. Szybko tylko chwycił miecz i był gotowy do drogi. W zasadzie daleko nie wyszli, bo tylko na plac przed ich kwaterami.
Uniósł swoją czarną i dosyć małą brew na widok tego, co zaczął robić chłopak od ognistych. Rozgrzewka? Przed walką z demonem też najpierw się rozgrzeje.
- Tskk - Nie do przyjęcia, totalnie. Młody momentalnie ruszył na swojego sparing partnera, w międzyczasie wyjmując sztylet. Korzystając z przewagi zaskoczenia, wskoczył na niego starając powalić ciężarem ciała . Jeśli mu się udało przystawia mu broń, prawdziwą z resztą do gardła. Jedna dłoń trzymała rękojeść zaś druga spoczywała na jej brzegu, tak by w każdej chwili pchnąć. Takie ułożenie dawało mu wiele możliwości. - Panie, szopki nie odstawiaj, bądź poważny..- Warknął taksując go cholernie zimnym spojrzeniem, jakby Yuichiro w tym momencie z niego sobie kpił lub coś w ten deseń.
#b4d1e5
- Jedyną szopkę, jak na razie ty odstawiasz... Schowaj ten nożyk, nim Nobu się dowie, co wyczyniasz. - Odpowiedziałem mu krótko i jego zachowanie nie robiło na mnie wrażenia, raczej miałem niesmak na ustach. Tak jakby ktoś mi podrzucił surowe i lekko nadgniłe mięso do mojej ulubionej zupy. Nie czekałem na to czy mnie posłuchał, czy nie, po prostu wyrzuciłem biodra do góry, aby zachwiać jego pozycje, jedną ręką chwyciłem za jego dłoń trzymającą broń, a drugą za klatkę piersiową, żeby mieć pewność, że się na mnie nie położy i dźgnie w gardło, zrzuciłem go z siebie jak koń niechcianego jeźdźca, potem przy pomocy manewru sprężyny wstałem na pewne nogi i trzymając w dłoni drewniany miecz.
- Bierz ten boken i miejmy to z głowy. Chyba że jedyne co masz do zaoferowania to atak z zaskoczenia. - Wycelowałem drewnianym mieczem w niego i czekał na to co zrobi. Uważałem na jakieś inne sztuczki w postaci, sypaniu piachem w oczy i tym podobne, dlatego jak tylko na mnie ruszy starałem się być w ruchu, aby utrudnić mu celne ataki i jak na razie skupiałem się w pełni na obronie, aby zobaczyć, co dokładnie potrafi. Po jego zachowaniu miałem gdzieś w głowie, myśl, że był tutaj bardzo świeży, skoro nie rozumiał za bardzo, jak miały działać sparingi i jeszcze bardziej jego zachowanie upewniało mnie, że to jakiś rodzaj kary dla mnie.
albo ją przed sobą stworzę
- No dobra, niech będzie, zróbmy po nudnemu zatem..
Długowłosy posłusznie chwycił boken, szybko rozejrzał po miejscu w głowie obliczając sobie kroki i inne rzeczy, które mogą się przydać. To trwało zaledwie chwile a na jego słowa się wykrzywił i już nic więcej nie mówił, jakoś nie chciało mu się gadać. Co ma do zaoferowania wyjdzie w trakcie, teraz liczyło się tylko to, by mu wklepać, taki miał cel nasz śnieżynka.
Aż tak świerzy to tutaj nie był, ale zapewne, krócej niż nasz płomienny kolega, lecz chyba zdolności nie mierzy się miarą czasu, prawda? To nie on o nich decyduje, jedynie może wyszlifować. Bardzo dobrze wiedział jak działąją sparingi, ale czy musiał to w pełni respektować? Czasem chciało się czegoś nowego, prawda?
Utkwił w nim swoje zimne spojrzenie by chwilę potem przywdziać uśmiech na swoją twarz. Zwierzak z jego ramion zeskoczył i usiadł gdzieś z boku. Obserwował jego ruchy, starając się przewidzieć ich kierunek oraz rodzaj. Szybkim ruchem oblizał usta i ruszył na chłopaka. Mając nadzieję, że ten ruszy się w prawo, wedle jego obliczeń. Wtedy będzie mógł się starać by wybić mu miecz szybko zmieniając dłoń i uderzając z rękojeści. Bardziej zależało mu na szybkim rozbrojeniu go, jak narobieniu obrażeń.
Kostka 1 Atak Hotaru
Kostka 2 Obrona Kagamiego
#b4d1e5
#1 'k20' : 10
--------------------------------
#2 'k20' : 15
W końcu postanowił się ruszyć i zrobić coś związanego ze sparingiem, ruszył na mnie, obserwowałem uważnie każdy jego ruch i próbowałem oszacować, co takiego planował, trzymałem imitacje miecza oburącz i odbiegłem w bok na jego szarże, a on postanowił wybić mi oręż z dłoni, ale robił to niezwykle mozolnie i przewidywalnie, jedną rękę wyciągnąłem w miejsce, które celował białowłosy i zatrzymałem jego manewr otwartą dłonią. Piekło mocno, ale lepszy taki dyskomfort niż rozbrojenie, czy obrażenia newralgicznych miejsc.
Zacisnąłem palce mocniej na rękojeści jego broni i próbowałem zatrzymać ją w miejscu, aby nie mógł się zasłonić. Nie był to najlepszy i najpewniejszy chwyt, ale powinien dać mi wystarczająco dużo czasu, aby wyprowadzić atak i pokarać jego wcześniejsze zachowanie. Wziąłem zamach lewym ramieniem, które dzierżyło sztuczny miecz, planowałem po prostu go zdzielić bokenem przez łeb, po tym, jak tak bardzo się odsłonił takim ruchem. Zaparłem się nogami i przeniosłem środek ciężkości niżej, aby utrudnić mu wywrócenie mnie czy pociągnięcie gdyby postanowił się desperacko szarpać przy próbie uwolnienia.
Atak: 5 Yuichiro
Obrona: 11 Hotaru
albo ją przed sobą stworzę
Nie możesz odpowiadać w tematach