SHO
Demony8 lat122 cmWAGA
Data urodzenia 01/05/1644
Miejsce pochodzenia -
Miejsce zamieszkania Oguni
Klasa społeczna chłopska
Zawód -
Zawsze towarzyszą mu dzwonki przy ubraniu.
- Sho nigdy nie został nauczony pisania, ani czytania, choć zdaje sobie sprawę, co dokładnie znajduje się w książkach i że są to słowa. Czuje frustracje, że nie potrafi rozszyfrować tego, szczególnie kiedy napotyka ludzkie wysoko urodzone dzieci, które zdają się nie mieć żadnego problemu z czytaniem.
- Choć nie zna zapisu własnego imienia, sam wymyślił rysunek, którym się podpisuje - a który za każdym razem wygląda odrobinę inaczej.
- Jego głównymi ofiarami są dzieci - z którymi często w pierwszej kolejności się bawi. Po wszystkim regularnie kradnie ich zabawki, jeśli miały przy sobie jakieś. Jego obsesją jest kolekcjonowanie szczególnie dzwonków i piłek, mniejsze zainteresowanie wyraża drewnianymi zabawkami czy laleczkami, choć ma ich mnóstwo.
- Rodzice Sho, jeszcze przed przemianą w demony, wywodzili się z klasy chłopskiej - sam chłopiec nie do końca jest świadomy ich historii, ani tym bardziej tego, że to ludzie za sprawą Muzana mogą się w demony przemienić.
Nie rozumiałem, dlaczego nie mogę bawić się z nimi. Dlaczego nie chcieli bawić się ze mną? Dlaczego nie mogli przyjść tutaj do lasu, tutaj do mnie, gdzie było tak przyjemnie i chłodno...
Papa i mama zabraniali zbliżać się do innych dzieci. Nie rozumiałem, dlaczego. Widziałem, że inne dzieci się bawiły z tym co jadły - widziałem biegające kury po podwórku, które niejednokrotnie dorośli zabierali na stronę, aby zabić i zjeść. Ale dzieci bawiły się z kurami. Dlaczego ja nie mogłem pobawić się z dziećmi przed posiłkiem?
Papa i mama byli źli, kiedy na pogranicza dnia i nocy, kiedy było już ciemno, ale dzieci wciąż biegały z kurami, zakradłem się do nich przywitać. Były zainteresowane - mnie również fascynowały. Chciały dotknąć moich rogów, moich ubrań, jakbym to ja był ich zwierzątkiem - ale pozwoliłem im na to. W zamian, pokazały mi kurczaczka, który był mały i puchaty. Idealnie mieścił się w moich dłoniach.
Zacząłem się zastanawiać dlaczego dorośli nie jedli małych kurczaczków? Były gorsze w smaku? Nie byłem pewny - chciałem wiedzieć, niewiele myśląc wkładając kurczaczka do ust i na miejscu go pożerając. Jego pióra drapały moje gardło, krzywiłem się i pokaszliwałem, prędko wypluwając tak niesmaczne i małe stworzenie. Plułem tym przez dłuższy czas, nie rozumiejąc dlaczego dzieci miałyby mi dać to, co nie było wcale takie smaczne...
Ale one się wystraszyły. Uciekły, krzycząc w przerażeniu, tak jak krzyczały zawsze ofiary. Zawsze krzyczeli, zawsze uciekali. Zawsze o tej porze wychodziliśmy na polowanie...
Zaczynałem czuć, że to była pora posiłku. Niesmaczny posmak kurczaczka wciąż mi towarzyszył...
Papa i mama byli na mnie źli, ale i szczęśliwi. Kłócili się tamtej nocy na przemian, kiedy szliśmy... gdzieś. Nie mówili nic, a ja nie rozumiałem, dlaczego nie mogłem tam zostać więcej. W końcu upolowałem sam dziecko - tak jak polowałem z papą i mamą. Dlaczego tym razem coś się miało zmienić?
Ale nie kłóciłem się. Nie musiałem wiedzieć, tak długo jak papa i mama byli obok. Chcieli dla mnie dobrze - oboje. Zawsze dawali jeść, zawsze pomagali w polowaniu, zawsze pilnowali. Nie zabraliby mnie gdzieś, gdzie nie byłoby jedzenia - może właśnie to robiliśmy, szukaliśmy lepszego jedzenia?
Papa i mama mówili, że jestem coraz silniejszy - i coraz częściej zaczynałem bawić się z dziećmi. Wiedziałem, że ich rodzice nie mogli się o tym dowiedzieć, kiedy zakradałem się w nocy do ich pokojów, a one wcale się nie bały! Rozmawialiśmy szeptem, śmialiśmy się i bawiliśmy. Musiałem się też pilnować. Papa i mama mówili, że nie mogę zjadać od razu każdego zwierzątka, kiedy nie ma ich w pobliżu - bo przyjdzie zły pan z mieczem. Wiedziałem, o kim mówili; widziałem kiedyś jak papa walczył ze złym panem. Mama zabrała mnie wtedy, chowaliśmy się, a kiedy papa wrócił, był ranny. Nie podobało mi się to, nie rozumiałem, dlaczego zły pan z mieczem próbował nam zrobić krzywdę.
Papa i mama nie żyli. Byli martwi. Pan z mieczem przyszedł, zabił ich choć próbowali się ochronić, a ja biegłem ile tylko mogłem - jak wiele tylko miałem sił w nogach, pomiędzy drzewami, obawiając się że niedługo będzie wschód. Bałem się, prawie płakałem. Prawie zapominałem co się wydarzyło jeszcze wcześniej - że to była moja wina. Była? Ja tylko zjadłem! A to zwierzątko było tak inne, tak smaczne... Nie widziałem nawet kiedy rzuciłem się na nie. Nie mogłem się powstrzymać, nie byłem w stanie się opanować przed pożarciem tego dziecka.
A później ktoś przyszedł, ktoś złożył tam wizytę i zaczął polować. Pierw na mnie - widział mnie, znalazł mnie wtedy i chciał przeciąć tym kolorowym mieczem. To był zły pan - tak jak powtarzali papa i mama. Nosili kolorowe miecze, a choć uwielbiałem zawsze kolory, to te miecze nie były niczym dobrym. Nie zwiastowały niczego dobrego... Były złe. Zabijały, krzywdziły.
Pamiętałem jak długo papa cierpiał po tym mieczu. To go bolało. Nie chciałem... Nie chciałem...
Papa i mama leżeli tam martwi. Widziałem ich wcześniej, jak rozsypali się w nicość, kiedy ich głowy poturlały się po ziemi. Pierw papa, później mama, kiedy zły pan nas dogonił.
Bałem się wciąż, kiedy chowałem się za demonem, który go zabił. Zabił złego pana, który zasłużył tylko na to - na śmierć! Brzydką, i długą! Widziałem jak się męczył, jak nie potrafił złapać oddechu i jak powoli konał ku ucieszy mojego wybawiciela.
- Papa i mama... - powtarzałem cicho, czując jak wszystko kotli się we mnie. Nie potrafiłem tego nazwać, nie wiedziałem jak się tego pozbyć - jedyne co mogłem zrobić to w ostatniej chwili jeszcze rzucić się na złego pana, zadając mu dodatkowe ciosy. Oderwać rękę, rozerwać ją kawałek po kawałku. - To ty... to twoja wina! Papa i mama... to przez ciebie! - krzyczałem w złości i czystej nienawiści, kiedy drugi demon przyglądał się temu wszystkiemu z rozbawieniem, jakby oglądał spektakl. Nie przerywał mi wtedy...
Papa i mama już nie wiedzieli, gdzie zostałem zaprowadzony - o tym, że w Oguni znalazłem swoje miejsce. O tym, że nikt a nikt nie był zły o moje samotne polowanie! O tym, że w Oguni mam miejsce, gdzie mam zabawki zwierzątek, na które poluję. Czasem się z nimi bawię, jeśli nie wystraszą się zbyt mocno...
Twoja Karta została zaakceptowana, a ty tym samym wstąpiłeś w szeregi Demonów.
Co więcej, na start dostajesz 50 punktów, które możesz przeznaczyć na rozwój postaci. Do zobaczenia na fabule!
Nie możesz odpowiadać w tematach