"Sensei chciałbym zostać twoim uczniem.." "Sensei wybaczcie, że zwracam się z tak bezpośrednią prośbą"
"Chodzi o to.. Znaczy się."
Potrząsnął głową, nie mógł zebrać swoich myśli, jako pewny siebie samuraj było to niemalże ubliżające, choć mógł pomyśleć, że zaniki umiejętności komunikacji równie dobrze mógł występować przed daimyō czy innymi osobami, które traktowało się z respektem.. Ostatnie lata pozwoliły mu się oddalić od cennych przyzwyczajeń dworskich. Stanął przed drzwiami, posługując się wyćwiczonym do granic możliwości poczuciem czasu był idealnie o wyznaczonej porze. Zapukał.
⠀⠀⠀⠀Od desperackiej walki w Yonezawie minęło już trochę czasu, jednak na skrytym w górach mieście niczym blizny pozostały ślady toczących się wówczas wydarzeń. Osmolone ściany budynków, gruzy zamiecione w ciemne alejki i opuszczone kwatery po mieszkańcach, którym nie udało się ujść z życiem przypominały na każdym kroku, że odniesione zwycięstwo miało gorzki smak.
⠀⠀⠀⠀Hashira zbierali się w pełnym składzie jedynie na wezwanie Mistrza, lecz teraz często radzili się we własnym gronie, zbyt zdawałoby się nerwowi aby opuszczać wioskę. Było jeszcze wiele spraw do omówienia, choć zabójcy nie mogli nie zauważyć, że nie wszyscy najważniejsi wojownicy równie chętnie brali udział w spotkaniach.
⠀⠀⠀⠀Tsuya nadal znajdowała się w szpitalu, a Yoshino zdawał się mieć jakiś wewnętrzny spór z pozostałymi filarami. Choć przemykali od czasu do czasu po Yonezawie, porozmawiać z nimi wcale nie było łatwiej, niż gdy znikali na długie tygodnie.
⠀⠀⠀⠀Pukanie odbiło się głuchym echem po drugiej stronie drzwi. Matsumoto powitała cisza. Żadnych odgłosów kroków, szurania butami czy nawet przyciszonych głosów i wstrzymywanych oddechów. Może po prostu nikogo nie zastał? Sytuacja powtórzyła się, gdy uderzył knykciami o ramę po raz drugi.
⠀⠀⠀⠀W końcu, bo może nawet jego mogło dopaść zniecierpliwienie, złapał za ramę mierząc swoje siły z przesuwnymi drzwiami. Te uległy od razu - nie były zamknięte - ale rękę mężczyzny przeszył nagły, bolesny skurcz mięśni i palce same odskoczyły w powietrze.
⠀⠀⠀⠀Wszystko przypominało drobne porażenie prądem.
⠀⠀⠀⠀— Jak ci się podoba?! — Daisuke krzyknął za jego uchem, pojawiając się tam błyskawicznie i właściwie bezgłośnie. Może stał tam od dłuższej chwili?
⠀⠀⠀⠀Wyminął Kanoto i wślizgnął się do własnego domu. Kiwnięciem głowy wskazał Matsumoto, by ten za nim podążył. Wyglądało na to, że jego ramiona drżały delikatnie, prawie jakby się śmiał.
⠀⠀⠀⠀— Nazwałem to "pstryczek". — Wyjaśnił z powagą. — Pracowałem nad ulepszeniem jednej z technik, a wpadłem na to całkiem zabawne zjawisko. Udało mi się go odtworzyć poprzez pocieranie o siebie odpowiednich materiałów i wygląda na to, że metalowa zapinka na drzwiach doskonale trzyma w sobie ładunek do momentu, aż dojdzie do kontaktu z innym przewodnikiem. W tym przypadku byłeś to ty. Zabawnie, prawda? — Zapytał, zerkając ponad ramieniem w kierunku Takashiego. Wydawało się, że jego usta ułożone są w kształt delikatnego łuku. Czasami ciężko było sobie wyobrazić, że Daisuke potrafi być poważny, ale jednak kiedy wypowiedział kolejne słowa, brzmiał na skupionego i znacznie cichszego. — Gratuluję awansu. Chyba nie miałem jeszcze okazji osobiście pogratulować. Zdaje się, że masz do mnie jakąś sprawę?
Kolejność: -
Czas na odpis: -
Dodatkowe informacje: -
Zzap
Jednak ulepszenie techniki oraz sama jej forma była jeszcze znacznie ciekawsza.
⠀⠀⠀⠀Ze stuknięciem opadły jego buty, a cichy szeleść świadczył, że w głębi pomieszczenia pozbył się także wierzchniego haori. Daisuke rozprostował ramiona z chrzęstem nastawianych kości. Nie zaprosił Matsumoto do środka. Oczekiwał, że młody zabójca sam się tam rozgości.
⠀⠀⠀⠀Wnętrze było minimalistyczne, wystrojone "po samurajsku", czyli w zasadzie nie posiadało umeblowania, a sam właściciel częściej gościł poza domem, niż w nim, o czym świadczyła warstewka jasnego kurzu, przetarta jedynie w miejscach, których musiał używać przez ostatnie dni Hashira Pioruna. Wydawał się przez ten nieład bardziej ludzki, niż legendarny wojownik, za którego uważali go niektórzy.
⠀⠀⠀⠀Wchodzenie do środka przypominało naruszanie tej delikatnej otoczki, która czyniła go wielkim, a nie tylko jednym z wielu.
⠀⠀⠀⠀— Oh, Tsuna czegoś takiego używał? — zapytał Daisuke, unosząc brwi w zastanowieniu. — Cóż. W młodości lubiliśmy eksperymentować, ale nigdy mi nie pokazał jak coś takiego wykonać. Kto wie, może byłeś ostatnią osobą, która zobaczyła jedno z jego dzieł.
⠀⠀⠀⠀Piorun usadowił się pod jedną ze ścian małego pokoju, który poza tatami nie i jedwabnymi poduszkami do siedzenia nie skrywał w sobie nic więcej. Za plecami Daisuke wisiały puste haki, na których spoczywałby pewnie jego miecz, gdyby filar nie trzymał go akurat przy pasie. Mężczyzna ułożył ręce na biodrach.
⠀⠀⠀⠀— Przykro mi to słyszeć. Tsuna był moim przyjacielem, razem trenowaliśmy, jednak w pewnym momencie nasze drogi się rozeszły. Chcę wierzyć, że umierał szczęśliwy. Był wojownikiem i zrobiłby wszystko dla swojej rodziny. Zrobił wszystko. — Powieki Daisuke opadły ciężko. Najwyraźniej nie chciał za bardzo drążyć tematu swojego zmarłego towarzysza. Z tą stratą zdążył się już pogodzić, a przecież miał teraz na głowie jeszcze inne problemy. Wysłuchał prośby Matsumoto w milczeniu i po tym jak słowa wybrzmiały, nie odzywał się jeszcze przez dłuższą chwilę. — Nie — odpowiedział w końcu. Jedno słowo było pełne zacięcia, ale i ostrożnej kalkulacji. Spojrzał na Takashiego z powagą. — Nie mam nic przeciwko, abyś przygotował ją do szkolenia, ale ta technika jest zbyt niebezpieczna. Nawet jeżeli dziewczynka okaże się sprawnym wojownikiem to jestem zdania że twór Tsuny powinien umrzeć razem z nim. Uryuu doskonale wiedział, jakie mam na ten temat zdanie i był jedyną osobą, która mogła ją w pełni kontrolować. — Spodziewał się być może sprzeciwów, dlatego nie przestawał mówić. — Nie chodzi jedynie o to, że ta umiejętność rani swojego użytkownika. Ona miesza w głowie, sprawia że użytkownik czuje się zobowiązany krzywdzić samego siebie dla dobra innych. Jest silna, owszem, ale istnieje wiele innych ruchów, które można wykorzystać przy użyciu stylu Pioruna. Chciałbym więc, Matsumoto, abyś o niej zapomniał.
⠀⠀⠀⠀Surowy ton nie pasował do tego Daisuke, którego większość zabójców znała ze swojego niegasnącego optymizmu. Humor jak gdyby się ulotnił, a twarz samuraja pociemniała. W spojrzeniu jego jasnych oczu czaiło się zdecydowanie, którego nie mógł przegonić nawet szczodry ukłon Kanoto.
⠀⠀⠀⠀— Naszym zadaniem nie jest umierać dla innych, a żyć dla nich. Znacznie więcej osób uratujemy, gdy nauczymy się poświęcać pewne rzeczy i... nawet pewne osoby — odparł gorzko, na moment kierując wzrok w podłogę. — Jeżeli jesteś w stanie mi obiecać, że nie użyjesz więcej tej techniki, pomogę ci osobiście w dalszym szkoleniu.
Kolejność: -
Czas na odpis: -
Dodatkowe informacje: -
— Zrobił.. To prawda. — Zawtórował gorzko, choć mógł powstrzymać się, zostać z rodziną, wtedy by może jeszcze żył.. A jego rodzina miałaby męża i ojca, może podczas ataku na Yonezawy obroniłby swoje dzieci i Hane. Może. Ten jednak zaryzykował, bo to uważał za ich misje, chciał aby to co kochał najbardziej mogło spojrzeć w gwiazdy, bez strachu, że jakaś nędzna poczwara kryje się za rogiem, chciał odzyskać to co zawsze należało do ludzi.
"Nie"
"Ale kiedy wszystko inne zawiedzie, nie bójcie się po nią sięgnąć."
Czas podjęcia decyzji, jednak zdawało się, że podjął już ją dawno.
⠀⠀⠀⠀Powaga nie schodziła z oblicza Daisuke. Takashi mógł odnieść wrażenie, że rozmawia teraz z kimś zupełnie obcym, choć był to bez wątpienia jego Mistrz, filar oddechu pioruna. Nie zmienił się jego wygląd, zapach, czy sposób bycia. Najwyraźniej nawet Asano posiadał szorstką stronę, choć tą ukazywał bardzo rzadko. Samuraj nie spuszczał z niego wzroku, ważył odpowiedź kanoto, a pod sam koniec przymknął ciężko powieki.
⠀⠀⠀⠀— Cieszy mnie, że to rozumiesz — odpowiedział tonem, w którym ulga mieszała się z rozczarowaniem. W najlepszym wypadku uznał reakcję Matsumoto za poprawną. Niekoniecznie wybitną. Oznaczało to dla niego, że będzie musiał dotrzymać swojej strony umowy. Wypuścił powietrze z płuc. — Skoro tak, to zgodnie z twoją prośbą - pozwolę Ci udowodnić, że godny jesteś dalszych nauk pod moim okiem. Jest na to gotowy twój umysł, ale czy ciało również?
⠀⠀⠀⠀Daisuke uniósł leniwie swoje powieki, obrzucając sylwetę Matsumoto krytycznym, przeszywającym go dogłębnie spojrzeniem. Choć atutem tego mężczyzny nie był jego sokoli wzrok, mimo to potrafił spojrzeć na kogoś w sposób mrożący w żyłach krew. Takashi czuł, jak przez jego ciało przechodzą mimowolne ciarki, a na wierzch wypływają wspomnienia wszystkich błędów i porażek.
⠀⠀⠀⠀Hashira lekkoduch potrafił być jednocześnie przerażający.
⠀⠀⠀⠀— Nie mogę poświęcać ci swojego czasu, jak zwykle czynię to z młodszymi adeptami. Oni wymagają dokładnego prowadzenia poprzez tajemnice oddechu, ale ty znasz już wszelkie podstawy. Wszystko zależy więc od twojego zacięcia i silnej woli. Twoim pierwszym zadaniem będzie... — Mężczyzna zamyślił się, zaciskając usta w wąską linię. Kolejne słowa padły zewsząd. — Znaleźć mnie.
⠀⠀⠀⠀Daisuke zniknął.
⠀⠀⠀⠀Nie tylko jego fizyczna powłoka, ale nawet aura, która towarzyszyła człowiekowi o jego mocy i doświadczeniu. W jednej chwili, tak samo jak wcześniej się zjawił, Hashira Oddechu Pioruna zniknął ze swojej rezydencji, pozostawiając przyszłego (być może) ucznia w zmieszaniu i konsternacji.
⠀⠀⠀⠀Jego próby właśnie się rozpoczeły.
Kolejność: -
Czas na odpis: -
Dodatkowe informacje: Za każdy napisany (fabularny) post możesz wykonać jeden podwójny rzut Kostką K6. W momencie, gdy uda ci się wyrzucić podwójną szóstkę (wynik: 6,6) za jednym razem, otworzy się możliwość dalszej ingerencji z Daisuke. Do tego czasu Filar Pioruna jest dla ciebie nieosiągalny, gdyż wykorzystuje swoje zdolności, aby przetestować twoją zwinność, szybkość i czujność. Mogą być to posty w różnych tematach, w różnym czasie i niezwiązane z tą fabułą. Powodzenia.
Wyjście z tego tematu wykonujesz we własnym zakresie.
25.04.2023 Aktualizacja zasad warunków odnalezienia Daisuke:
Wyrzucona szóstka, nawet w zestawie z inną liczbą zapisuje się na przyszłość i do osiągnięcia sukcesu będzie wymagane już tylko wyrzucenie jeszcze jednej szóstki. Nadal rzucasz dwiema kostkami.
"Cieszy mnie, że to rozumiesz"
— Co.. — Odpowiedział, nie tego się spodziewał, wybiegało to ponad standardowy schemat nauki, szybko wyrwał się z stagnacji, próbując złapać powietrze przed sobą w nadziei, że pochwyci Filara.. Choć zapewne zanim zareagował, to tego dawno już nie było w okolicy
Nie tak sobie to wyobrażał.
z/t
- GDZIE JESTEŚ:
Nie możesz odpowiadać w tematach