Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 maja.
1 maja 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 kwietnia.
1 kwietnia 2024
Pojawiła się nowa aktualizacja! Zmiany przy tworzeniu postaci, lista NPC, usprawnione oddechy i inne.
14 marca 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 marca.
1 marca 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lutego.
1 lutego 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 stycznia.
1 stycznia 2024
Ostatni dzień naszego kalendarza adwentowego. Jest to również okazja, aby zdobyć odznakę!
24 grudnia 2023
Pojawiła się nowa aktualizacja! Nowy wpis do fabuły, wyjaśnienia w mechanice oraz zwiększone grono MG.
10 grudnia 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 grudnia. Pojawił się także kalendarz adwentowy.
1 grudnia 2023
Najnowsza Aktualizacja już dostępna! Przebudowa forum i nowości.
12 listopada 2023
Najnowsza Aktualizacja już dostępna! Zakończenie Halloween 2023 oraz o tym co dalej z Forum.
7 listopada 2023
Nabór na Mistrzów Gry!
5 listopada 2023
Ruszył Event Halloweenowy!
22 października 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 października.
1 października 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 sierpnia.
1 sierpnia 2023
Aktualizacja Fabuły!
25 listopada 2023
Festyn Washi!
8 kwietnia 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 13 kwietnia.
2 kwietnia 2023
Nowa aktualizacja, ruszyły także rzuty na ocalonych i zabitych.
1 marca 2023
Nowa aktualizacja. Zmiany w funkcjonowaniu oddechów i zmysłów, więcej o mieczach nichirin i inne.
4 lutego 2023
Nowa aktualizacja.
21 stycznia 2023
Nowa aktualizacja. Poszukiwanie śnieżynek, więcej slotów fabularnych, zakończenie rozliczeń i inne!
24 grudnia 2022
Nadchodzące wydarzenia!
6 grudnia 2022
Forum w przebudowie.
13 listopada 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 października.
1 października 2022
Nowa aktualizacja.
16 września 2022
Pojawił się temat z propozycjami.
12 września 2022
Nowa aktualizacja. Zakończenie eventu, zmiany w administracji i inne.
12 września 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 września.
1 września 2022
Nowa aktualizacja.
17 sierpnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 sierpnia.
1 sierpnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lipca. Ponadto oficjalnie rozpoczął się event.
1 lipca 2022
Ruszyły zapisy na event!
11 czerwca 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 czerwca.
1 czerwca 2022
Nowa aktualizacja! A w niej, między innymi, nowe odznaki i formy zdobywania punktów.
12 maja 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 maja.
1 maja 2022
Zmiana w administracji forum!
26 kwietnia 2022
Na forum pojawił się minievent! Szukaj wielkanocnych jajek i znajdź nagrody!
17 kwietnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 kwietnia.
2 kwietnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 marca.
1 marca 2022
Aktualizacja. Ingerencje, HD, listy gończe i zawody dla grupy Humans.
28 lutego 2022
Aktualizacja. Witamy nowych Mistrzów Gry!
20 lutego 2022
Aktualizacja dotycząca marechi i nabór na Mistrzów Gry!
14 lutego 2022
Pojawiła się nowa aktualizacja.
13 lutego 2022
Ankieta dot. nawigacji i rozmieszczenia działów.
10 lutego 2022
Aktualizacja tematu dot. śmierci postaci.
8 lutego 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lutego.
1 lutego 2022
Ruszył minievent dla grupy Humans!
17 stycznia 2022
Zmianie uległ temat rany, leczenie i rekonwalescencja, a dokładniej czwarty punkt dot. regeneracji demonów.
11 stycznia 2022
Pojawiła się kolejna aktualizacja, z której dowiedzieć się można o nowych rzeczach, jakie pojawią się na forum, a także przedstawieni zostali nowi MG!
10 stycznia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 stycznia.
1 stycznia 2022
Informacje dotyczące minieventu! Szukaj śnieżynek i każdego dnia zdobądź PO!
23 grudnia 2021
Wpadła nowa aktualizacja, z której możecie dowiedzieć się więcej na temat możliwości prowadzenia większej ilości wątków fabularnych!
3 grudnia 2021
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 grudnia.
1 grudnia 2021
Na forum pojawiła się nowa aktualizacja dotycząca kruków kasugai, filarów i PO!
28 listopada 2021
Na forum pojawiła się nowa aktualizacja dotycząca PO!
15 listopada 2021
Zapisy na event! Przekonaj się razem z nami, że Wszystkie drogi prowadzą do Edo.
14 listopada 2021
Aktualizacja! Dowiedz się o zmianach na forum oraz o dodatkowej możliwości zebrania PO!
13 listopada 2021
Otwarcie forum.
12 listopada 2021
Latest topics
Hatago YabuharaDzisiaj o 16:05Hīragi Kyōya
OgródDzisiaj o 14:26Matsudaira Ryōyū
FuyuzoraDzisiaj o 14:07Konoe Nene
Wodospad ShiraitoDzisiaj o 12:51Nangoku no Aoriyae
Dom rodziny KonoeDzisiaj o 10:27Admin
Skrzynka MGWczoraj o 23:18Konoe Nene
ListyWczoraj o 23:09Konoe Nene

PUNKTÓW
Kashiyama Yenna
https://hashira.forumpolish.com/t427-kashiyama-yennahttps://hashira.forumpolish.com/t441-yenna#1726https://hashira.forumpolish.com/t442-chronologia#1728https://hashira.forumpolish.com/t440-relacje-yenny#1724
 Na dworze Kashiyama od rana dało się słychać krzyki i odczuwać dziwnie wiszący w powietrzu chaos. Odkąd ponad roku pojawiła się w posiadłości zbiegła córka Pana Asato — Yenna, nie dało się znaleźć dnia bez awantur i pretensji. Ojciec unikał, jak ognia konfrontacji z córką, ale jej upartość, determinacja i duma nie pozwalały na podobne traktowanie.
Nie możesz mnie trzymać pod kluczem!
Jej doniosły głos wzbudzał ciarki na plecach niejednego samuraja; rozjuszona potrafiła przybierać przeróżne maski, a ta była jedną z tych, której człowiek nie chciał oglądać. Jej łagodne rysy i spokojne oczy, nagle mężniały — rysy nabierały surowości, a oczy przypominały szalejącą burze na morzu; rozbitkowie nie mieli szans na przeżycie.
— Jestem twoim ojcem, a ty moją córką. To ja decyduje o twojej przyszłości — Pan Asato wydawał się również nie odpuszczać. Chłodny głos, jak zarówno twarz wyrażała brak chęci na pojednanie i ugodę. Usta dziewczyny dotąd otwarte, zamknięty się, a ramiona lekko opadły w dół. Patrzała na ojca nierozumiejącym wzrokiem.
Dlaczego mi to robisz, ojcze? Dlaczego nie pozwalasz mi być, tym kim chce.
Asato przypatrywał się jej, w głębi serca było mu jej żal, ale swojego przeznaczenia nie mogła oszukać.
— A dlaczego ty zhańbiłaś rodzinę. Dlaczego uciekłaś na długie lata do obcego mężczyzny, nie dając znaku życia. Matka płakała co noc, zamartwiając się o ciebie, a ty samolubnie wbrew naszym zasadom wybrałaś obcego.
 Yenna stała, milcząc niczym skarcone dziecko z lekko opuszczoną głową. Słowa ojca docierały do niej zbyt wyraźnie — była hańbą dla rodziny, plamą, omenem, który narodził się siedemnaście lat temu, sprowadzając na nich smutek.
 Ojciec wypuścił powietrze nosem, spokojniejszy.
— To twoja powinność, Yenna — Ton nieco zelżał. Dostrzegł jej słabość i poczucie winy. Odsłoniła się za bardzo, ale on dopiero miał zadać ostateczny cios.
— Powinnaś wypełnić swoją rolę jak każdy. To cykl życia, każdy z nas ma przypisaną rolę. Dlatego nie mogliśmy dłużej zwlekać, Yenna...
Dziewczyna podniosła na niego oczy, nie rozumiała.
Co chcesz przez to powiedzieć?
Obawiała się najgorszego.
— Wraz z matką zadecydowaliśmy, że poślubisz członka rodu Karasawa. Zapewni to pokój między naszymi rodami, a także linia samurajów przetrwa.
Yenna nie dowierzała. Wpatrywała się w ojca, pragnąc, aby to był żart. Niestety gromki śmiech nie nadszedł. Zapanowała między nimi napięta cisza. A dotąd zamiast niewyobrażalnego poczucie winy, wzbierała złość. Mimika Yenny zmieniła się diametralnie — wystraszone oczy przybrały na gniewie, a zwiotczałe ciało napięło się, niczym struna. Wyprostowała plecy, patrząc na ojca z góry z dozą pogardy.
Nigdy nie stanę się tym, kim pragniecie.
Głos miała niezwykle pewny.
— To już przesądzone, lada moment zjawią się tutaj wysłannicy Karasawy i nie będziesz miała zbyt wiele do protestowania. Szogun wydał prawo. Nieposłuszeństwo to wyrok. Chcesz, aby szogun cię zabił? — Pan Asato również nabrał surowości — Opamiętaj się, Yenna! Dość tych dziecięcych przepychanek i protestów. Długo znosiłem twoje wybryki, czas to ukrócić — Podniósł głos, lecz szybko go ściszył, widząc nadciągająca służbę. Mężczyzna w granatowym kimono, z mocno ulizanymi z tyłu w kok włosami, zbliżył się do nich.
To się jeszcze okaże, ojcze — Wyrzuciła z siebie przez zaciśnięte zęby, zanim przy jej boku nie stanął służący; ukłonił się w geście szacunku, a następnie na jedynym wydechu powiedział:
— Przybyli, mój panie.
Pan Asato uniósł podbródek do góry i z zadowoleniem skinął głową.
— Zabierz Yenne, aby przygotowała się do drogi.
Nie wierzyła w to, co słyszała, pokręciła głową na boki i odwróciła się na pięcie.
Sama doskonale znam drogę do swojego pokoju.
 Ruszyła pewnym krokiem. Po jej sylwetce ciężko było dostrzec targające nią emocje, jedynie mocno zaciśnięta pięść świadczyła o niewyładowanej frustracji.
Kiedy zniknęła im z oczu, a drzwi jej pokoju zasunęły się; oparła czoło o ścianę tuż przy nich, mocno zaciskając powieki.
Cholera, cholera, cholera — Mamrotała pod nosem. Nagle zerwała się z miejsca i rzuciła stojącym niedaleko niej niewielkim stolikiem z kwiatkiem. Donica roztrzaskała się w drobny mak. Ciężki oddech Yenny wypełniał cały pokój. Dłonią zasłoniła oczy, starając się uspokoić.
To jakiś obłęd.
 Jęknęła zrezygnowana, wolno opadając pośladkami na twardą posadzkę. Wzrokiem wyjrzała na krajobraz za oknem — góry, tam trenowała przez cztery lata, tam spędziła swoje najlepsze dni, tam czuła, że jest jej dom.
 Usłyszała pukanie do drzwi, służba przybyła pomoc się jej przygotować.
 Tętent koni mieszał się z powitaniami eskorty rodu Karasawy. Pan Asato wyszedł ich należnie powitać, zachowując wszelkie tradycje oraz konwenanse. Jeden z jeźdźców zszedł z konia i pochylił głowę w wyrazie szacunku.
— Witaj, panie Asato. Zgodnie z umową, przybyliśmy po pańską córkę.
— Lada moment przyjdzie. Posłałem po nią służbę.
 I faktycznie, nie trwało to długo. Yenna pojawiła się w towarzystwie dwóch kobiet ubrana w dopasowane, jasnoniebieskie kimono podkreślające jej urodę. Włosy spięte w niski kok z lekko wyciągniętymi pasmami, okalającymi jej jasną twarz.
Jeździec zaoferował swoją dłoń, aby pomóc wejść na konia, lecz Yenna wyminęła rękę, dosiadając wierzchowca sprawniej niż niejeden z nich. Mężczyzna spojrzał na nią z dołu zdziwiony, natomiast ona z góry ze wzrokiem pewności i wyższości, odrzekła:
Jeszcze nieraz was zaskoczę — Złapała za lejce, zmuszając konia do zawrócenia ku wyjściu. — Jedźmy. Nie mogę doczekać się, aby poznać swojego przyszłego męża.
Jej słowa nie brzmiały dobrze, zwiastowały nadciągający kataklizm. Zły znak, który przyniosła wraz z narodzinami.
Kashiyama Yenna
Ikonka postaci :
Warui zenchō  [Yenna x Hayase]  Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
brak
Zawód :
Łowca demonów
Wiek :
20
Gif :
Warui zenchō  [Yenna x Hayase]  7eef63712f777eea0c986bdd0bb62467
Wzrost :
165
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
C
Zręczność :
C
Hart Ducha :
C
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
PUNKTÓW
Karasawa Hayase
https://hashira.forumpolish.com/t438-karasawa-hayasehttps://hashira.forumpolish.com/t468-karasawa-hayasehttps://hashira.forumpolish.com/t475-karasawa-hayasehttps://hashira.forumpolish.com/t476-karasawa-hayase#2139
Oszałamiający, dziki tętent kopyt przeciął dźwięk donośnych męskich rozmów. Otaczający teren las zdawał się wstrzymać oddech, jak gdyby sam posiadał przeczucie o nadciągającej katastrofie. Z gęstych zarośli wyłonił się wysoki, gniady, dostojny koń o krótkiej, równo zaplecionej grzywie. Zwierze z finezją zatrzymało się tuż u podnóża rozbitego w środku lasu obozowiska, alarmując o swojej obecności siedzących przy rozpalonym palenisku grupkę mężczyzn. Jak dziwny musiał okazać się dla przybysza widok celebrujących półnagich facetów zalewających swe gardła alkoholem. Głośne rozmowy i śmiechy przypominały bardziej zatłoczoną pijalnie, aniżeli koszary dla wojowników, do jakich miał dotrzeć Yan.
  Młody mężczyzna ubrany w bogatą, złocistą szatę zeskoczył z konia i przeczesał wzrokiem otaczające go pobojowisko. Nie trudno było się domyślić, że zwrócił swoją dostojnością wzrok wielu przebywających tu wojowników; przyglądali się mu spode łba, z twarzami przyozdobionymi szerokimi szyderczymi uśmiechami. Młodzieniec nie skupiał na nich wzorku, bardzo szybko namierzył w zbitej grupie osobę, którą miał za zadanie dzisiaj spotkać.
  — Karasawa Hayase — zawołał, ruszając żwawo w kierunku obróconego tyłem mężczyzny. Jego głos był poważny i opanowany, pomimo noszących się za jego plecami pijackich wybuchów śmiechu. — Karasawa Tsuyoshi kazał ściągnąć cię do rodzinnego domu — Przystanął i się wyprostował. Twarz posłańca była sztywna i surowa, jakby wraz z możliwością pracy dla rodu Karasawa otrzymał odgórny zakaz wyrażania jakiejkolwiek innej zbędnej emocji. — Ze względu, że zlekceważyłeś poprzednie wezwania, dostałem nakaz oddelegowania cię osobiście.
  Ramiona siedzącej przed nim rosłej postaci uniosły się i opadły w geście głębokiego westchnienia. Mężczyzna otarł rękawem usta i spoglądnął przez ramie.
  — Co nie może poczekać choć jednego dnia? — rzucił. Dopiero wtedy ukazał młodzieńcowi swoje wzbudzające szacunek oblicze. Posłaniec bez zastanowienia skłonił się, pod silą tego wzorku. Dzięki rodowi Karasawa mógł zasmakować godnego życia oraz otrzymał zaszczyt służenia jednemu z bogatszych i wpływowych rodów. Nawet jeśli siedzący przed nim mężczyzna nie wyglądał na trzeźwego, był najstarszym synem Tsuyoshiego, a to zdawało się znacznie ważniejsze niż stan upojenia, w jakim mógł się teraz znajdować.
  — Karasawa Tsuyoshi ma dla ciebie wieści w posiadłości. Nie przekazał mi nic więcej.
  Hayase przymknął złote ślepia i bez słowa nabrał powietrza w płuca. Przez silne rysy jego twarzy często był postrzegany na o wiele starszego — jego budowana ciała miała w tym również wiele zasługi. Karasawa by wysokim mężczyzna o mahoniowych włosach i zbitej budowie ciała — bardziej przypominał wojownika stacjonującego pod przykrywką, aniżeli syna bogatego rodu, których szaty mieniły się na wszystkie odcienie złota. Długa pozioma szrama przecinająca nasadę jego nosa nie pomagała w tuszowaniu pozorów. Miał zaledwie osiemnaście lat, a swoją posturą, mógł uchodzić za co najmniej dwudziestolatka.
  — Powściągliwy jak zawsze.
  Dopił zawartość naczynia i podniósł się z kamienia, na którym siedział, mijając Yana. Podszedł wątpliwym krokiem do swojego karego konia. Był to potężny wierzchowiec, o długiej ciemnej grzywie. Koń stuknął kopytem, kiedy jego właściciel wrzucił na grzbiet tobołek ze wcześniej zapakowanymi rzeczami — życie w terenie nauczyło go wielu rzeczy, których nie nauczyłby się w murach swojej posiadłości. Jedną z tych rzeczy była gotowość w każdej chwil, o każdej porze dnia.
  W każdym stanie fizycznym.

  Po tak długim czasie już prawie zapomniał, jak wyglądała jego rodzinna posiadłość. Otoczona murem, porośnięta roślinnością, o którą z pewnością dbały służki, zdawała się żywsza i kolorowsza niż ta zapamiętana sprzed lat. Niewielka szczupła jabłoń, którą wielokrotnie obserwował za dziecięcych lat, była już majestatycznym okazem porośniętym przez jasne, różowawe patki kwiatów. Przez chwilę ogarnęło go wrażenie, że to nie miejsce uległo zmianie, a on.
  Ten, kto wraca, jest zawsze kimś innym niż ten, który odszedł.
  Zwolnił swojego wierzchowca i zszedł z jego grzbietu.
  — Ilu posłańców powinienem wysłać po swojego syna, aby zdołali ściągnąć go do domu? — usłyszał na powitanie. Nie musiał długo szukać właściciela tych suchych słów: jego ojciec stał w ogrodzie, ze ściągniętymi brwiami, mierząc syna oceniającym wzorkiem. Jego głos idealnie pasował do aparycji. Niski i chropowaty, podkreślał tylko surowość dojrzałej twarzy, która zdawała się chłodna jak płyta nagrobkowa. Zdawała się nie posiadać żadnych emocji, jakby była z nich wyprana, a jedyny grymas, na jaki było ją stać, była przelewana w spojrzeniu nieuzasadniona wrogość.
  — Walka nie zna przerw, sam doskonale powinieneś o tym wiedzieć — odparł Hayase, prowadząc konia do stajni; pozwolił sobie spoglądnąć przelotnie na ojca. Nie miał ochoty na rozmowy. Już wiedział, czemu ludzie ich do siebie porównywali. Z wiekiem zaczynał przypominać go coraz bardziej. Gdyby zapuścił włosy i związał je w niskie upięcie, z pewnością byłby już w dziewięćdziesięciu procentach bliski ideałowi.
  Niespodziewanie dłoń ojca uderzyła go w ramie, gdy tez mijał rodzica na ścieżce. Spojrzeli sobie w oczy. Hayase zatrzymał się, ściskając w dłoni opuszczone wodze. Zadarł tajemniczo głowę.
  — Nie przypominam sobie, aby walka opierała się na zalewaniu się w trupa. Jesteś w stanie upojenia alkoholowego.
  — Jestem — potwierdził skwapliwie, nie zamierzając kontynuować tego tematu. — Więc może w końcu wyjaśnisz mi, czemu się tu pojawiłem?
  Ojciec dłuższą chwilę patrzał w oczy syna. Odezwał się, dopiero kiedy zdołał zauważyć w nich skrywaną, potęgującą ciekawość:
  — Przyszłość naszego klanu — to powód, dla którego cię tu wezwałem. W końcu mamy okazję odzyskać to, co straciliśmy w 1644 roku.
  Hayase obserwował go z milczącym spokojem. Ramiona wydawały się chwilowo spiąć, a postawa nieco wyprostować — w jego mniemaniu gest ten zawsze sugerował zainteresowanie. Pomimo iż w tamtym okresie miał zaledwie dwanaście lat, wieść o straconych ziemiach i surowcach odbiła się szerokim echem nie tylko w jego rodzinnym klanie, ale i w rodach zaprzyjaźnionych sojuszników. To był cios w ich godność. Pamiętał, jak tamto lato zapoczątkowało w nim chęć wyruszenia w góry; chęć do samodoskonalenia się, stania się silniejszym i samowystarczalnym. Walki drewnianymi mieczem posłał w głębokie etery niepamięci.
  Kiedy teraz spoglądał we wspomnieniach na swoją dziecięcą podobiznę, zaskoczył się, że pamięć tak skrupulatnie przechowywała w jego umyśle stare czasy; że tak skrupulatnie przechowywała stare wydanie jego starego ja. Nie da się ukryć, że zdążyło ono obrosnąć kolejnymi warstwami i dziecko, którym był, uległo zniekształceniu. Stał się dorosłym, kimś tak różnym i tak zwyrodniałym w stosunku do pierwowzoru, że gdyby to dziecko mogło spojrzeć na siebie z zewnątrz, nie rozpoznałoby dorosłego, którym się stało, i z pewnością byłoby sobą przerażone.
  — Co masz na myśli?
  — Udało się nam wynegocjować z Kashiyamą pokój i współpracę, a co za tym idzie wszystkie ziemie, które należą do rodu Kashiyamy, będą należeć również do nas. Jednakże — zawiesił głos, sięgając za poły swojej szaty. — Nie da się nawiązać współpracy z wężem i obciąć mu łba. Trzeba czasem zrobić brzydkie rzeczy.
  Wyciągnięty zza szaty kawałek papieru szybko wylądował na piersi Hayase, który podejrzliwie spoglądnął na swojego ojca. Sięgnął do kawałka papieru nieodrywająca od rodzica wzorku.
  — Połączenie armii, amnestia, nielimitowany dostęp do ziem... — na ustach Hayase rozkwitł cień rozbawienia, kiedy złote spojrzenie wertowało kaligrafie. — Sądzisz, że masz prawo żądać aż tyle? Co im zaoferowałeś? Cały nasz dorobek?
  — Ciebie.
  Hayase zgiął papier, a uśmiech, który na chwile wyrył się na jego zabrudzonym obliczu, znikł tak szybko, jak zdołał się pojawić. Nawet nie zauważył, że w ich towarzystwie pojawiła się jedna ze służek i uprzednio kłaniając się nisko, odebrała od syna Tsuyoshiego konia, odprowadzając zwierze do stajni.
  — Chwila. — ściągnął brwi. — O czym ty w ogóle gadasz?
  — Wyjdziesz za ich córkę. Yenne Kashiyame. Ten ślub pozwoli nam na poszerzenie sił i zdobycie dominacji. Jeśli wrzucisz szczura do wrzątku, to z niego wyskoczy. Ale jeśli wsadzisz szczura do ciepłej wody i będziesz powoli zwiększać płomień, szczur nie zauważy zmiany i w końcu się ugotuje — odparł, poprawiając szatę. — Nie zamierzam przepuścić takiej okazji. To twoja powinność. Twoja jako następcy tego rodu. Dzieci poczęte z tego związku zapewnią nam stabilizacje i życie bez wrogów. Ta dziewczyna ma pojawić się jeszcze dzisiaj — tuż przed zachodem słońca. Lepiej doprowadź się do porządku. Czuć od ciebie na metr.

  Małżeństwo nie miało dla niego nic wspólnego z miłością. To był wyłącznie kontrakt. Miłość miała prawo skończyć się po tygodniu, z kontraktu musiał się wywiązać. Decyzja jego ojca może i zdołała go zaskoczyć, ale nie była czymś, czego nigdy nie brał pod uwagę. Będąc męskim potomkiem klanu Karasawa, już od najmłodszych lat zdążył odczuć potęgę obowiązku zrzuconego na jego barki. Małżeństwo miało być tylko kolejnym etapem niezwiązanym z preferencjami, jakie kierował w kierunku płci pięknej. Miała być to tylko umowa; coś, co potencjalnie zmusi go zapewnienia stabilizacji rodu i przedłużenia jego istnienia. Ale kim tak naprawdę miała być jego partnerka?
  Wychodząc ze swojego pokoju, ubrany w bogatą czarnoczerwoną szatę przyozdobioną smolistym futrem spoglądał w kierunku drzwi, w których stanęła jego matka — niska kobieta, o skromnym wyglądzie.
  — Przybyli — szepnęła cichym głosem, a Hayase poczuł, jak coś niezmaterializowanego uderza go w sam środek żołądka.
  Wychodząc na ogród swojej posiadłości, słyszał już stukot przybyłych koni; widział swojego ojca i matkę, którzy wysforowali się na powitanie przybyłej partnerce jego syna. Dopiero kiedy pierwszy koń przekroczył granice muru, odniósł irracjonalne przeczucie nadciągającego niebezpieczeństwa, które szybko zlekceważył.
  Czasem zdarza się, że spogląda się na kogoś pierwszy raz i wie się, że od tej chwili życie zupełnie się zmieni.
  Tak było i w tym przypadku.
Karasawa Hayase
Ikonka postaci :
Warui zenchō  [Yenna x Hayase]  Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
What fire does not destroy, it hardens.
Wiek :
22
Gif :
Warui zenchō  [Yenna x Hayase]  S3kEoAt
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
C
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
halloween 2022
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
festyn washi 2023
wzięcie udziału w evencie wielkanocnym
PUNKTÓW
Kashiyama Yenna
https://hashira.forumpolish.com/t427-kashiyama-yennahttps://hashira.forumpolish.com/t441-yenna#1726https://hashira.forumpolish.com/t442-chronologia#1728https://hashira.forumpolish.com/t440-relacje-yenny#1724
 Zostawiła za sobą tabun koni pędzących ile sił w nogach, chcących dotrzymać kroku przyszłej żonie Hayase Karasawy. Wcześniej poinstruowana o drodze, nadała zabójcze tempo, jak gdyby spieszyła się poznać swojego przyszłego ukochanego — nic bardziej mylnego.
Gnała na złamanie karku w pełnej frustracji, starając się, chociażby ochłonąć przez smagający policzka wiatr. Wiatr rozwiał jej długie włosy, tworząc przepiękny biały welon, jasne poły kimona tańczyły w rytm, a jej sylwetka wydawała się niezachwiana mimo targających nią emocji.
Przecinała kolejno szlak, nie dbając o stojące na jej drodze przeszkody, które koń sprawnie przeskakiwał.
 Kapitan dowodzący eskortą obserwował jej plecy, podskórnie przeczuwając, zbliżające się kłopoty. Wyglądała niczym sama śmierć — blada, o jasnych różowych ustach i złotych oczach, ubrana w błękit o posępnej, niszczącej naturze. Obserwował kopyta jej konia, które rozgniatały z impetem błotnistą drogę i pojedyncze gałęzie. Kapitan wiedział, że dwór Karasawy z tym dniem zmieni się diametralnie, a sam panicz Hayase dostanie od życia lekcję, której żaden z Karasawy nie raczył otrzymać.
 Kapitan z oddali dostrzegł, rozciągający się wzdłuż wysoki mur, zwiastujący o terenie posiadłości.
— Jesteśmy blisko! Panienko Yenno, proszę zwolnić!
 Zbliżali się, a sygnał, który dał nieszczęśnik za nią, zasygnalizował jej zwolnienie. Strażnicy stojący u wrót nie znali jej, mogli uznać za intruza, a następnie zaatakować, co wiązałoby się z komplikacji oraz niefortunnym pierwszym wrażeniem. Rozum podpowiadał jej opanowanie, o ściągnięcie w swoją stronę lejc, ale serce... Serce gnało do przodu, odurzone wizją wtargnięcia z impetem i obrzucenia pogardliwie wzrokiem całego rodu Karasawa.
— Panienko!
 Opamiętała się w ostatniej chwili, kilkanaście metrów od wrót. Zwolniła konia, pozwalając reszcie zrównać się z nią.
Wybacz, kapitanie. To emocje — Uraczyła go najpiękniejszym ze swych uśmiechów, nadając twarzy łagodności. Jednak on, podejrzliwym wzrokiem i sztucznym, niepewnym uśmiechem przeczuwał doskonałe dopasowaną maskę. Ta kobieta nie zamierzała się podporządkować, nie istniała dla niej hierarchia panująca w rodzinnym domu, ani nawet złożona przez jej ojca obietnica o doskonale przygotowanej do swojej roli żonie. Panicz Hayase nie przywykł do podobnych zjawisk, dlatego przeczuwał, jak z ogromnym rozczarowaniem się zderzy.
 Podjechali bliżej bramy.
 Kapitan skinął głową na swoich podwładnych, a tamci wyprostowali się dumnie w szacunku, bez najmniejszego problemu przepuszczając ich w głąb, za mury.
 Mury bowiem skrywały ogromną, piękną posiadłość; być może minimalistyczną, bez przepychu, w której trenowali przyszli wojownicy, ale niezwykłe zadbaną. Yenna rozejrzała się po okolicy, także dostrzegając piękno tego miejsca. Nie mogła mu odebrać zjawiskowości.
 Koń wolno kłusował, zmierzając za kapitanem, który ostatecznie wysunął się naprzód. Tak jak się spodziewano głowa rodu Karasawy stała otoczona służbą, żoną przy boku oraz najstarszym synem.
Yenna w pierwszej chwili nie widziała przyszłego męża przez zasłaniające go plecy kapitana.
— Panie, przybyła panna Kashiyama Yenna — Mówiąc to, zszedł z konia, łapiąc za cugle konia dziewczyny, odsłaniając w pełni jej spokojne oblicze. Emanowała dostojnością i urokiem, aż trudno było się pokusić o stwierdzenie niechęci względem całego zaaranżowanego związku.
Yenna zeskoczyła z konia, starając się maksymalnie w pełni ukryć lata doświadczenia i braku kobiecości. Złapała za boki kimona, ugięła lekko kolana oraz lekko pochylając głowę w geście powitania i wyrażenia należytego szacunku.
Niezmiernie miło mi poznać przyszłą rodzinę — Słowa z trudem przechodziły przez ściśnięte gardło, mimo gładkiej dykcji. Podniosła wzrok, najpierw obdarzając spojrzeniem ojca, matkę, a na końcu zatrzymując się na samym Hayase.
 Wpatrywała się w niego przez dłuższą chwilę, dostrzegając surowość rys twarzy, dzikość oczu i niesamowitość płomiennych mahoniowych włosów. Nie wyglądał na zamożnego szlachcica z klasy samurajskiej, a raczej na żołnierza straży, wciśniętego w niewygodne i zbyt dobrze dopasowane ubrania. Nie prezentował się źle, mimo aroganckiej postury. Sprawiał wrażenie prostego wojownika o nieokrzesanym obyciu. Zjechała wzrokiem w dół na jego założone dłonie, one zdradzały wszystko: zniszczone i szorstkie — zapewne od ciągłych treningów i wypraw. Na samą ich myśl serce Yenny zabiło szybciej, a płomień rywalizacji dmuchnął w trzewiach. W oczach rozbłysnęła iskra ekscytacji o treningach u boku Hayase. Poczuła nawet nadzieję, że w tej rodzinie mogłaby w końcu stać się tym, kim była naprawdę.
Miło mi cię poznać, Hayase — Wyprostowała się, wyciągając w jego kierunku dłoń, której wierzch mógł pocałować.
Kashiyama Yenna
Ikonka postaci :
Warui zenchō  [Yenna x Hayase]  Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
brak
Zawód :
Łowca demonów
Wiek :
20
Gif :
Warui zenchō  [Yenna x Hayase]  7eef63712f777eea0c986bdd0bb62467
Wzrost :
165
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
C
Zręczność :
C
Hart Ducha :
C
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
PUNKTÓW
Karasawa Hayase
https://hashira.forumpolish.com/t438-karasawa-hayasehttps://hashira.forumpolish.com/t468-karasawa-hayasehttps://hashira.forumpolish.com/t475-karasawa-hayasehttps://hashira.forumpolish.com/t476-karasawa-hayase#2139
Dla ludzi nie nie ma znaczenia, jakie oczekiwania się im stawia, chociaż oczekiwania mają bezpośredni wpływ na to, co z siebie dają i co się im udaje. "Będzie tak, jak sobie wywierzysz" - mówi się.
 I najpierwej tak jest.
 Pierwsze oblicze, jakie ujrzał, należało do owianej chłodem twarzy kapitana. Było to lico pełne dostojności i powagi. Mężczyzna, podążając powolnym krokiem, pozwolił przybliżyć kobietę ku oczekującej jej rodziny. Hayase stojąc przy matce, niemal czuł jej zdenerwowanie. Gniotła w dłoniach trzymane osłoniętymi kolorowymi tkaninami podarunki, które miała zamiar przekazać kobiecie; jego ojciec natomiast sztywny i wyprostowany nie wykazywał żadnej głębszej emocji. Po raz kolejny odczuł nierozerwalna więź z genami, które po nim odziedziczył — młody Karasawa wyglądał dokładnie tak samo. Jego złociste tęczówki były matowe i suche, jak piasek wyrzucony przez wzburzone morze, usta ściągnięte, nieco surowe, nieuchylające się w najmniejszym słowie czy podziwie, gdy w końcu kobieta postanowiła zsiąść z konia i ukłonić się zgrabnie. Nie wyglądał jak osoba oszołomiona, ale najpewniej tak się czuł. Z uwagą przyglądał się jej śnieżnobiałym włosom, które powiewały delikatnie w rytm przybywających z zachodu podmuchów wiatru, jej dobranym szatom, które nie na daremne podkreślały kobiece atuty, i końcu jej twarzy, bladej o czystym, subtelnym różanym odcieniu, przypominającym najchłodniejsze, pokryte śniegiem krainy. Nie mógł zaprzeczyć (skamałby, gdyby pomyslał inaczej) — była piękna. Przez chwilę przez jego głowę przeszła myśl, że jest największym szczęściarzem; że każdy chciałby być na jego miejscu i móc mieć tę kobietę przy swoim boku. Wraz z tymi myślami podążył za jej spojrzeniem, które wraz z krokami zbliżyło się na wystarczającą odległość. Kiedy wystawiła dłoń przed Hayase, ten pochylił się lekko, ujmując kobiecą dłoń i muskając zimnymi wargami jej delikatny wierzch. Nozdrza Karasawy szybko wyczuły przyjemny zapach skóry. Zatrzymując usta na zdecydowanie zbyt długą chwilę, uniósł spojrzenie spod opadających na czoło mahoniowych kosmyków. Gdyby nie słowa, jakie wypowiedział, z pewnością uznałoby się ten wzrok za niemą, skierowaną w jej kierunku groźbę:
  — Witaj w domu, Yenna.
 Głos, który usłyszała, z pewnością nie należał do tych, które mogłaby oczekiwać. Niski, chrapliwy, ale jednoczenie przypominający głośny szept. Gdy mężczyzna się wyprostował, zachodzące słońce obrzuciło cieniem głębokie bruzdy na gardle, które musiały być wynikiem jego pozbawionego delikatności tonu.
  — Jest nam niezmiernie miło gościć cię w naszych progach Yenna. Chciałbym, abyś przyjęła od nas te podarki — wskazał dłonią na swoją żonę, która kłaniając się lekko, wyciągnęła przed kobietę dotychczas trzymane w ramionach pakunki — Jako znak pojednania i zaszczytu, jaki niesie twoja obecność w naszej posiadłości. Z pewnością podróż była dla was długa i męcząca. Powinnaś odpocząć. Hayase pokaże ci pokój. Rankiem zostanie przygotowana uczta, na której nie może cię zabraknąć.
  Mikoto potaknęła głową na słowa męża, z uśmiechem lustrując przyszłą żonę jej najstarszego syna. Oczy kobiety błyszczały w ekscytacji.
  — Gdybyś czegoś potrzebowała, nie krępuj się mówić.
  Hayase podszedł do karego konia Yenny i dostrzegając na jego grzbiecie przywieziony tobołek, rozpiął go i przerzucił z łatwością przez ramię. Dopiero po tej czynności spoglądnął ponownie na stojącą pośrodku nich kobietę, która nie pasowała do tego tła — zdawało się, że nie pasowała nawet do niego samego. Nieskazitelność jej urody, kolejny raz uderzyła go jak obuchem w łeb.
  — Zaczyna zmierzchać, powinniśmy wrócić do środka — odparł, spoglądając przelotnie na ciemniejące niebo. — Pozwolę sobie zanieść twoje rzeczy do pokoju. Jeśli jest coś, co jeszcze chciałabyś ze sobą zabrać, jest to ostatni, dobry moment.
  Po tych słowach nakazał służbie zajęcie się wierzchowcem narzeczonej, a sam ruszył w jej kierunku. Zaczynało być mroźno, a widząc jej cienkie odzienie, nie zawahał się ściągnąć z ramion okrytego smolistym futrem płaszcza i okryć nim jej ramion. Przy gestach nie był skory do żadnej większej emocji ani słowa, co utrudniało odszyfrowanie jego prawdziwych intencji. Czy były to szczere zamierzenia, a może jedynie okryte fałszywą ułudą?
  Kiedy znaleźli się we wnętrzu, kobieta mogła poczuć przyjemny zapach kadzideł. Bogate wnętrze posiadłości kryło w sobie pełno drogich pamiątek i ozdób, które nie każdy miał okazję zobaczyć. Gdy znaleźć się pod pokojem, mężczyzna pchną drzwi i wpuścił kobietę pierwszą. Oświecił lampy, ukazując jej skromne, lecz urządzone z klasą niewielkie pomieszczenie.
  — Gdzie położyć twoje rzeczy? — zapytał tym samym poznanym wcześniej tonem, zasuwając za sobą drzwi.
Karasawa Hayase
Ikonka postaci :
Warui zenchō  [Yenna x Hayase]  Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
What fire does not destroy, it hardens.
Wiek :
22
Gif :
Warui zenchō  [Yenna x Hayase]  S3kEoAt
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
C
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
halloween 2022
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
festyn washi 2023
wzięcie udziału w evencie wielkanocnym
PUNKTÓW
Kashiyama Yenna
https://hashira.forumpolish.com/t427-kashiyama-yennahttps://hashira.forumpolish.com/t441-yenna#1726https://hashira.forumpolish.com/t442-chronologia#1728https://hashira.forumpolish.com/t440-relacje-yenny#1724
 Postawa Hayase wyrażała surowość, tak samo pomyślała o jego niskim głosie, który wydobył się ze spierzchniętych ust; głośny szept. Zdecydowanie bardziej pasował do dorosłego mężczyzny, aniżeli młodego, dopiero co dojrzewającego chłopca. Nie miała pojęcia czego może być efektem, lecz wzrokiem odnalazła ukryte blizny pod niewysokim kołnierzykiem płaszcza. Odciśnięte ślady po pazurach dzikiej bestii musiały świadczyć o przykrych doświadczeniach, jednak Yen znając leśne otoczenia, od razu odrzuciła którekolwiek ze znanych sobie zwierząt. Przez chwilę pomyślała — może trochę zbyt zuchwale — że to pozostała pamiątka po spotkaniu z demonem, a to oznaczać mogło dwie rzeczy: Hayase został napadnięty i cudem uratował życie bądź tak jak ona, wyruszał na polowania.
 Uśmiechnęła się uprzejmie na formalność z jego strony, przy której wtórowała także typowa gościnność z zachowaniem wszelkich tradycji oraz manier. Matka Hayase na dźwięk głosu męża zbliżyła się do niej i wręczyła przygotowane pakunki, a Yenna z pełną gracją oraz urokiem przyjęła od kobiety prezenty, również lekko się kłaniając. Zachowała wszelką wyuczoną etykietę, sprawiając wrażenie dobrze ułożonej, a także poprawnej. Najpewniej w oczach przyszłych teściów zrobiła dobre wrażenie, zważając na wybuchowy i grubiański temperament jej ojca, który wychodził z niego podczas wszelkich wojenek oraz negocjacji. Ich rody od kilku pokoleń toczyły ze sobą wyścig o przychylność w oczach szoguna, ale także o poszerzenie własnych granic. Pomimo odległości, jaka dzieliła dwa klany, wydawało się, że usilnie starały się za wszelką cenę ukazać swoją chwałę i wielkość.
Serdecznie dziękuję za ciepłe przyjęcie, gościnę i prezenty. Jestem zaszczycona i niesamowicie wdzięczna — odpowiedziała, zaraz dodając — Oczywiście, nie mogłabym odmówić —  skomentowała zaproszenie na poranną ucztę. Najchętniej odbyłaby wieczorną biesiadę, chcąc odrzucić nieprzyjemny ciężar obowiązku w kąt, a rankiem skupić się na rzeczach, które krążyły w jej krwi od paru lat.
Ranki, kiedy mogła trenować u boku swojego Mistrza, spędzała w gęstym lesie; taplając się w błocie, zdzierając kolana na ostrych kolcach dzikich roślin i łącząc się z wodą w jedność pod strumieniem pobliskiej rzeki; miało to ją orzeźwić, a zarazem przygotować do dalszego treningu.
Natomiast, w tym miejscu mogła liczyć na urokliwe i wygodne życie — dla jednych będące spełnieniem marzeń, dla niej utratę wolności.
— Zaczyna zmierzchać, powinniśmy wrócić do środka...
Dobrze. Prowadź — zwróciła się do przyszłego męża, szybko dostrzegający nagły ruch z jego strony. Hayase zdjął z siebie płaszcz, a następnie zarzucił na jej ramiona, a ona wraz z dotykiem materiału, poczuła dyskomfort. Grymas niezadowolenia wkradł się na idealnie łagodną twarz, psując wcześniejszy obraz. Szybko skorygowała odruch, palcami łapiąc za krawędź materiału; ściskając go mocniej, jak gdyby bała się, że ten może zsunąć się z ramion. Nic bardziej mylnego. Powstrzymała się od zrzucenia odzienia i wysyczenia na temat mroźnego powietrza w okolicy posiadłości Karasawa, a tego górskiego.
Dziękuję — Gwałtownie opanowała targające nią emocje, które z trudem udawało się kamuflować pod maską uprzejmości.
 Odprowadziła konia wzrokiem, dostrzegając, jak Hayase sprawnie zabierał niewielki dorobek jej życia. Przykry widok.
Nic nie potrzebuję, wszystko jest spakowane — Uniosła delikatnie kącik ust, lecz te uśmiech krył wiele. Hayase raczej nie podejrzewał, że w dźwiganym przez niego bagażu znajduje się miecz, ukryty pod chmarą sukien oraz innych ubrań i bibelotów.
 Podążała za jego plecami, bacznie obserwując każdy ruch chłopaka, zauważając jego niebywałą, jak na młody wiek siłę. Wielu chłopców w ich wieku często rozpoczynało dopiero treningi siłowe ze względu na rozwijające się ciało i edukacje, w tym przypadku obie te rzeczy musiały iść ze sobą równoległe, co doskonale odzwierciedlałoby ambicje głowy rodu Karasawa. W jej rodzinie również kładło się od najmłodszych lat nacisk na edukację, a wśród mężczyzn także na tężyznę fizyczną, która miała pomóc w szybszym opuszczeniu rodzinnego domu na rzeczy posługi u samego Pana.
 Wnętrze charakteryzowało się prostotą, co w zupełności jej odpowiadało. Yenna nie należała do osób lubującym się w bogactwie i przepychu, raczej minimalizm spełniał wszelkie oczekiwania. A kadzidła jedynie podbijały walor estetyczny pokoju.
Gdzie ci wygodniej — odparła, czekając, aż Hayase położy pakunki na ziemi. Podeszła do bagażu, zaczynając grzebać za czymś mniej formalnym i bardziej wygodnym. — A Twój pokój gdzie się znajduje? — zapytała ze wzrokiem utkwionym w ubraniach. W najczarniejszych snach nie wyobrażała sobie wspólnego dzielenia jednego pokoju z obcym chłopcem. Poza tym wspólne mieszkanie wiązało się z tym, że w końcu Hayase poznałby prawdę o jej zamiłowaniu oraz niepokornym temperamencie, co mogło się wiązać z unieważnieniem małżeństwa.
Kashiyama Yenna
Ikonka postaci :
Warui zenchō  [Yenna x Hayase]  Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
brak
Zawód :
Łowca demonów
Wiek :
20
Gif :
Warui zenchō  [Yenna x Hayase]  7eef63712f777eea0c986bdd0bb62467
Wzrost :
165
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
C
Zręczność :
C
Hart Ducha :
C
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
PUNKTÓW
Karasawa Hayase
https://hashira.forumpolish.com/t438-karasawa-hayasehttps://hashira.forumpolish.com/t468-karasawa-hayasehttps://hashira.forumpolish.com/t475-karasawa-hayasehttps://hashira.forumpolish.com/t476-karasawa-hayase#2139
 — Gdzie ci wygodniej.
 W ciszy zamkniętego na nich pomieszczenia Yenna nie dosłyszała żadnej aprobaty. Jakby stojący przed nią chłopak nie posługiwał się głosem; nie posługiwał się też żadnym gestem ciała. Jego niezrozumiały wyraz twarzy mógł powodować przebiegające po plecach zimne dreszcze, mimo iż wnętrze posiadłości Karasawa było znacznie cieplejsze od miejsc, do których była przyzwyczajona. Wcale nie było w niej zimno, jednakże patrząc w twarz, przyszłej głowy rodu miało się wrażenie, jakby wiatr wyjący nad miastem przenikał przez ściany domu, grube zarzucone na nich ubrania i skórę, aż do kości. Czy uraziła go tą wypowiedzią? A może nie powinna w ogóle odzywać się do niego takim tonem? Tajemnicze złote ślepia wpatrywały się w jej sylwetkę, jakby po raz pierwszy od długiego czasu miały przed sobą jakąkolwiek żywą istotę.
  Hayase bez słowa skierował się w kierunku jedynego w tym pokoju futonu — rozłożonego pośrodku rozpalonych kadzideł. Pomimo iż posługiwał się wątłą ilością słów, zdawał się stanowczy w swoich czynach — nie uchodził za osobę, która wahałaby się w aspekcie zdecydowania o rzeczach, które w jakimś stopniu miałyby również należeć do niego. Opuszczając tobołek przy zaścielonym posłaniu, skierował wzrok w kierunku otwartych na ogród przesuwnych drzwi. Ruszył w ich stronę, aby domknąć wszelkie przejścia i nie wpuszczać do posiadłości niepotrzebnych podmuchów wiatru.
 — To jest mój pokój — odparł krótko, może i zbyt, bo mogło się wydawać, że dziewczyna oczekuje od niego czegoś więcej niż suchego, zwięzłego komentarza. — Ze względu na przyjazd rodziny i gości, pozostałe wolne pokoje zostały już zakwaterowane.
 Obrócił głowę i spojrzał przez ramię. Dojrzał, jak zdążyła już przyklęknąć przy swoich rzeczach; szukała w nich czegoś zawzięcie.
 — Czy to problem?
 Zadając to pytanie, spiął się wyraźnie, choć nieznająca go Yenna mogła uznać, że to zwykłą zmiane postawy. Mahoniowa grzywka osłoniła prawe oko młodzieńca, a lewe z wyraźnym zainteresowaniem sledziło jej poczynania. Miał osiemnaście lat — niektórzy w jego wieku byli już żonaci, mieli mnóstwo dzieci, a on? Czy niedopieszczenie tej dziedziny miało wprowadzić między nimi do niekomfortowych sytuacji? Miał wrażenie, że sam nie wiedział, jak powinien się zachować, będąc wciąż pod urokiem opadających na ramiona śnieżnobiałych, jasnych włosów. Płaszcz, który jej podarował, napawał go dumą. Nigdy nie wybiegał wyobraźnią do tego dnia, do tego momentu — momentu, w którym jakakolwiek kobieta przekroczyłaby próg tego pokoju. Rozejrzał się ukradkiem, zawieszając wzrok na opustoszałym, nieco minimalistycznie zagospodarowanym wnętrzu. Pokój wyglądał dokładnie tak, jak go opuścił. Na przeciwległej ścianie stał oparty stojak na bronie, których ostrza mieniły się srebrzystym blaskiem. Znajdowały się tam trzy katany, naginata usytuowana na samym dole ozdoby oraz nodachi — jego ulubiona, potężna broń naznaczona wieloma śladami zniszczeń. Powrót do tego miejsca był jak powrót do odległych wspomnień. Zderzenie się z tą barierą, nie przynosiło mu ukojenia.
 — Jeśli potrzebujesz kąpieli, łaźnia znajduje się obok — przerwał ciszę swoim nieprzyjemnym tonem, spoglądając w kierunku lekko uchylonych drzwi. W lekkiej szczelinie, w drugim pomieszczeniu Yenna mogła dojrzeć ukryte orsen, z którego unosił się delikatny gorący obłok.
 — Drzwi się nie domykają. Słyszałem, że w klanie Kashiyama ściśle przestrzegacie prywatności. Niestety, jeśli chodzi o tę kwestię, musisz mi zaufać.
  Jego głos nie wzbudzał zaufania. Ta okropna chrapliwa nuta, którą przemawiał dodawała złudnych iluzji, potwornej tłumionej złości.
  To prawda: jej delikatna uroda na pierwszy rzut oka mogła wzbudzać mylne pierwsze wrażenie — bez wątpienia Hayase się na nie nabrał, biorąc dziewczynę za wstydliwą pannę z dobrego domu, która obleje się na tę wieść rumieńcem. Działało to jednak w dwie strony. Nie było co ukrywać. Nie znała go. Na dobrą sprawę mogła się po nim spodziewać wszystkiego.
  W pewnym sensie należała już do niego.
Karasawa Hayase
Ikonka postaci :
Warui zenchō  [Yenna x Hayase]  Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
What fire does not destroy, it hardens.
Wiek :
22
Gif :
Warui zenchō  [Yenna x Hayase]  S3kEoAt
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
C
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
halloween 2022
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
festyn washi 2023
wzięcie udziału w evencie wielkanocnym
PUNKTÓW
Kashiyama Yenna
https://hashira.forumpolish.com/t427-kashiyama-yennahttps://hashira.forumpolish.com/t441-yenna#1726https://hashira.forumpolish.com/t442-chronologia#1728https://hashira.forumpolish.com/t440-relacje-yenny#1724
 Posługiwał się ciszą, jako jedną z form komunikacji i najpewniej było to spowodowane dostrzeżonymi przez nią ranami na szyi młodzieńca. Zdawało się, że struny głosowe w znacznym stopniu ucierpiały, co wiązało się z ich rzadkim używaniem lub wstydem. Być może młody Hayase wstydził się własnej barwy głosu lub historii z nią związanej i dla własnego komfortu unikał zwracania uwagi na ten aspekt w jego osobie. Yenna osobiście nie uważała szpecących blizn za coś odrażającego, a wręcz przeciwnie, blizny dodawały szlachetności, jak również charakteryzowały człowieka o niezwyklej sile. W końcu każda poniesiona rana na bitwie była dla wojownika niczym trofeum; szansą na przeżycie kolejnego dnia oraz nową wojną.
 Hayase stał dłuższą chwilę w bezruchu. Yenna kątem oka przyjrzała się nieodgadnionemu wyrazowi twarzy, który powstał wraz z jej słowami. Nie widziała w tym nic zdrożnego ani niewłaściwego i nie bardzo rozumiała otępienie, które dopadło młodego panicza. Zrzuciła z ramion na futon płaszcz Hayase, a kiedy ten położył jej bagaż, zajęła się poszukiwaniem czegoś wygodniejszego. Znalazła jedwabną wstążkę, którą spięła włosy w wysoki kok, wyciągając z pakunku mniej elegancką suknię, ale za to zdecydowanie wygodniejszą i co najważniejsze — nieodsłaniającą zbyt wiele. Wystarczająco upodliła się wcześniejszą kreacją, jako eksponat do podziwiania i do ocenia standardu dla panicza Hayase, więcej nie zamierzała brnąć w udawaną kokieterię ani prowokacje.
— To jest mój pokój.
 Lekkie zdziwienie pojawiło się na jej twarzy, lecz młody Karasawa miał niemały problem z dostrzeżeniem tego, ze względu na ukrytą twarz dziewczyny w przeciwnym kierunku. Cień uśmiechu wkradł się na jej usta w niedowierzaniu.
 Jak mogła, być tak nawiną, sądząc, że w rezydencji uzyska prywatność oraz przychylność rodziny. Jak mogła wymagać równego traktowania, a nie tylko przedmiotowego podejścia. Widziano w niej nałożnice z dobrego rod; piękną i zdrową, co wiązało się z silnymi potomkami; idealny inkubator do rodzenia dzieci, a nie pełnowymiarową osobę z ambicjami.
W tej krótkiej chwili dotarło do niej, że nikt w posiadłości nie będzie jej pytać o aspiracje i marzenia. Przybyła tu w konkretnym celu, a ten cel miał stać się dla niej priorytetem. Misją życiową.
Niedoczekanie.
— Czy to problem?
Oczywiście, że był to problem. Żądała swojego kąta, przestrzeni i miejsca, w którym wzrok obleśnych mężczyzn jej nie dosięgnie. Nie miało to nic wspólnego z nieśmiałością, a niezależnością, której brakowało najwidoczniej wszystkim japońskim kobietom. Zgadzały się na podobne traktowanie, całkowicie podporządkowując się mężowi. Nawet pojedyncze wyjątki wojowniczek płci żeńskiej, miały zaprogramowane, że mąż jest najważniejszy i to on decyduje o ich losie.
Niedoczekanie.
 Wyprostowała się, odrzucając wcześniej wyjętą z pakunku suknię na swój futon. Odwróciła się do Hayase, tym razem ukazując swoje prawdziwe oblicze. Chłodne, pełne irytacji w oczach, zawzięte i twarde. Nie różniła się postawą od napotkanych na drodze panicza wojowników. Spięte ze sobą łopatki i dumnie wyprostowana głowa eksponująca jasną, długą szyję — pewność siebie biła od niej.
Oczywiści, że nie — powiedziała, znajdując się przy przeciwległej ścianie, przy której stał stojak z bronią. Odwrócona do niego plecami, pochyliła się lekko w przód i z uwagą obserwowała pięknie wypolerowaną katanę, zawieszając na dłuższą chwilę tylko na niej wzrok. Wydawała się idealna; zimna stal o pięknie wykrojonym kształcie, ale jakże niebezpiecznym temperamencie.
— Drzwi się nie domykają. Słyszałem, że w klanie Kashiyama ściśle przestrzegacie prywatności. Niestety, jeśli chodzi o tę kwestię, musisz mi zaufać.
Słuchała go uważnie, a im dalej brnął, tym miało być jedynie tylko gorzej, a dodatkowym gwoździem do trumny Hayase stała się jego zbyt pewna siebie postawa oraz dziwnie podejrzliwy głos.
 Kiedy skończył, odezwała się:
Jeśli mamy dzielić ze sobą pokój, chciałabym, abyś coś zrozumiał — Trudno było wywnioskować z jej słów, czym to być mogło.
 Ujęła w dłoń rękojeść katany i podniosła ją ze stojaka. Lawirowała bronią sprawnie na boki, pozwalając nadgarstkowi odzyskać dawną sprawność.
Może i łączy nasze rodziny kontrakt, ale to nie oznacza, że nabyłeś jednoczenie do mnie praw — Odwróciła się do niego, chcąc zobaczyć zdziwioną twarz młodego Karasawy. Zatrzymała katanę w pozycji poziomej, ostrzem skierowanym w jego stronę. — Radzę ci to zapamiętać, a wówczas nasza współpraca nie będzie bolesną przeprawą przez mękę, mój ukochany — Uśmiechnęła się, ale w tym uśmiechu nie było za grosz uprzejmości. Oficjalnie ostrzegła go, a wyzywająca postawa jedynie podbijała ów słowa. Nie było mowy o pomyłce czy złej interpretacji — Yenna Kashiyama nie zamierzała być uległą żoną.
A z kąpieli chętnie skorzystam. Dziękuję — Odłożyła broń z powrotem na stojak, przechodząc obok młodego Karasawy, zabierając z futonu swoje rzeczy.
Coś jeszcze powinnam wiedzieć?
Kashiyama Yenna
Ikonka postaci :
Warui zenchō  [Yenna x Hayase]  Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
brak
Zawód :
Łowca demonów
Wiek :
20
Gif :
Warui zenchō  [Yenna x Hayase]  7eef63712f777eea0c986bdd0bb62467
Wzrost :
165
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
C
Zręczność :
C
Hart Ducha :
C
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
PUNKTÓW
Karasawa Hayase
https://hashira.forumpolish.com/t438-karasawa-hayasehttps://hashira.forumpolish.com/t468-karasawa-hayasehttps://hashira.forumpolish.com/t475-karasawa-hayasehttps://hashira.forumpolish.com/t476-karasawa-hayase#2139
W momencie, kiedy dłoń Yenny dosięgła rękojeści jednej z wystawionych na stojaku broni, Hayase podskórnie przeczuł przyszłość i to, co się zaraz wydarzy. Dotąd ściśnięte, wąskie usta drgnęły — po raz pierwszy w ludzkim odruchu zaskoczenia, którego nie był w stanie powstrzymać, ani zaplanować. Zareagował instynktownie; sam przez bardzo długi czas nie by tego w ogóle świadom.
  — Może i łączy nasze rodziny kontrakt, ale to nie oznacza, że nabyłeś jednoczenie do mnie praw. Radzę ci to zapamiętać, a wówczas nasza współpraca nie będzie bolesną przeprawą przez mękę, mój ukochany.
  Nie probował nawet jej powstrzymać. Miał wrażenie, że wszystko dzieje się jak w zwolnionym tempie. Samym zlodowaciałym spojrzeniem dał jej zbyt wiele do myślenia. Dotąd surowe, złoto tęczówek, rozbłysnęło tajemniczą iskrą, która przemknęła gdzieś w głąb duszy, znikając na dobre z pola jej widzenia. Mięśnie na twarzy spięły się, a ścięgna na policzkach odkrywały przed nią mimowolne zaciśnięte, ukryte zęby. Ta sama względnie pozbawiona emocji i ciepła twarz, której przyglądała się jeszcze chwilę temu, ale gdzieś w odcieniu jego skóry coś zdawało się zmienić.
  Czyżby pobladł?
  — Kashiyama, odłóż ją na miejsce — odparł bezzawahania, gdy ledwie skończyła zdanie. — Broń nie pasuje do kobiecej dłoni.
  I choć ton głosu mężczyzny był spokojny i cichy, zabrakło w nim tej delikatnej hardej nuty, która została zastąpiona, spojrzeniem pełnym politowania. Spoglądał na nią jak na dziecko, które miało niespełna sześć lat i umalowało twarz mocnym makijażem. Czy prółbowała tym ruchem go przestraszyć? Pokazać mu, że potrafi sama o sobie zdecydować i nie boi się mu przeciwstawić? Musiał przyznać, że było to dość odważne posunięcie, bacząc na fakt, że kobieta znajdowała się w jego posiadłości i to reguł tego domu powinna się dostosować. Japońskie kobiety zawsze były poddane swoim mężom — w takich wierzeniach się wychował i takie czerpał wzorce. Widok przeznaczonej mu kobiety, która próbowała ustalać swoje reguły, był dla niego kompletnym zaskoczeniem, wiec przyglądał się jej z uwagą, jak okazowi pozna wcześniej znanego mu gatunku. Uważnie, ale i ostrożnie, z dystansem.
  — Coś jeszcze powinnam wiedzieć?
  Kiedy kobieta go mijała, Hayase nie zatrzymał jej. Nie musiał. Wystarczyło samo spojrzenie. Łypnął na nią, odzywając się znanym jej już szkaradnym tonem:
  — Przebywanie w naszej posiadłości ma swoje zasady, do których powinnaś się dostosowywać, zwłaszcza przez wzgląd na nasze więzy. Muszę przyznać, że masz odwagę mierzyć do swojego przyszłego męża z broni, deklarując się jednocześnie aby zamieszkać w jego rezydencji. Zwłaszcza podczas pierwszego spotkania. Chyba to ja powinienem zapytać czy "coś jeszcze powinienem o tobie wiedzieć?"
  Był gotowy na nowe życie, które było wpisane w jego życiorys wraz z pojawieniem się na świecie? Wszystko, o czym mu się donosiło, opisywało, wszystko, czego się od niego chciało, kwitował obojętnością. Dotychczas znał tylko suchą obojętność. Nie znał czegoś w rodzaju obojętności, której teraz doświadczył, obojętności człowieka, który doznał szoku, obojętności tego, kto został zbyt gwałtownie zaskoczony i kto nie chciał być tak zaskoczony powtórnie. W tym momencie świat, który znał, który został mu przedstawiony, stał się mu całkowicie obcy, nowy i nieprzewidywalny. Wszystko, co było przedstawiane mu od maleńkości, rozpłynęło się w dymie.
Karasawa Hayase
Ikonka postaci :
Warui zenchō  [Yenna x Hayase]  Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
What fire does not destroy, it hardens.
Wiek :
22
Gif :
Warui zenchō  [Yenna x Hayase]  S3kEoAt
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
C
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
halloween 2022
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
festyn washi 2023
wzięcie udziału w evencie wielkanocnym
PUNKTÓW
Kashiyama Yenna
https://hashira.forumpolish.com/t427-kashiyama-yennahttps://hashira.forumpolish.com/t441-yenna#1726https://hashira.forumpolish.com/t442-chronologia#1728https://hashira.forumpolish.com/t440-relacje-yenny#1724
 Jej twarz pozostawała nieruchoma, jak gdyby ich spojrzenia w tym momencie podejmowały walkę o dominację.
— Kashiyama, odłóż ją na miejsce.
Nazywam się Yenna, przypominam ci, mój drogi Hayase — Złote tęczówki pociemniały ze wściekłości, a palce zacisnęły się mocniej na wcześniej odłożonej na bok katany. Paznokcie boleśnie wbiły się w materiał, a ścięgna uwydatniły się na delikatnych, jasnych dłoniach.
 Dotąd rozzłoszczona zachowywała względny spokój, ale po jego słowach poczuła rosnąca, nie do opisania furię.
— Broń nie pasuje do kobiecej dłoni.
Nie wierzyła w to, co usłyszała, jakby dostała obuchem w głowę. W pierwszej chwili przypuszczała, że mózg płatał jej figle, że być może wymyśliła sobie narrację przez zimny wyrazy twarzy Hayase — niestety, jego wzrok potwierdzał zasłyszane słowa.
Wiele rzeczy nie pasuje kobiecie, a są do nich zmuszane — Wycedziła przez zaciśnięte zęby ostatnie słowo, posyłając mu pełne pogardy spojrzenie.
 Nie potrafiła się uspokoić, obojętnie jakby nie próbowała, serce w piersi dudniło jej niczym taran, który jedynie podjudzały, pompujące krew żyły. Wyraz politowania, jaki posyłał jej Hayase, wręcz prowokował wszelkie reakcje organizmu, który w tym momencie szalał. Porównać to można było do szalejącego sztormu. Burza ciągała się na całej szerokości morza, topiąc i niszcząc żeglujące statki; z nią było podobnie — rozwścieczona pragnęła zrobić mu krzywdę, zetrzeć z gęby paskudny wyraz twarzy pełen pożałowania, kpiny i niewiary w jej możliwości.
Hayase w tym momencie nie odstawał od jej ojca. Ocenił ją przez pryzmat zabobonów i stereotypów, sprowadzając jej obecność jedynie do roli protektorki potomstwa, a ona godzić się na to nie mogła.
Skrępowana więzami kontraktu, czuła, że dłużej nie jest wstanie udawać ślepej na los, jaki sprezentowała jej rodzina. Zamierzała przerwać niekończące się pęto na jej szyi, nawet jeśli miałaby zaryzykować zerwaniem zaręczyn. Była gotowa poświęcić własne życie w obliczu prawa szoguna, byle umrzeć na własnych zasadach.
 Minęła go, kucając przy futonie, aby zabrać kilka swoich rzeczy, by móc się udać do łaźni. Odwrócona do niego plecami, jak gdyby czegoś szukała jeszcze w bagażu, lecz Hayase trudno było dostrzec czy coś wyjęła, czy jedynie była to zwykła gra na zwłokę ze strony urażonej kobiecej dumy.
 Podniosła się, prostując łopatki i trzymając swoje rzeczy, stanęła przed nim twarzą w twarz.
Prezentowała się całkowicie inaczej, aniżeli kiedy wyłoniła się za pleców kapitana albo kiedy przyjmowała z pełnym wdziękiem podarki od jego matki — teraz mógł doskonale dojrzeć w jej oczach czające się niebezpieczeństwo.
— Chyba to ja powinienem zapytać, czy: coś jeszcze powinienem o tobie wiedzieć?
Na dźwięk tych słów na jej usta wkradł się równie paskudny uśmiech, co jego głos — cierpki i wyzywający; wypowiadała mu niemową wojnę.
Powinieneś wiedzieć tylko tyle, mój drogi Hayase, że Yenny Kashiyamy, nie powinno się nigdy, ale to przenigdy lekceważyć — mówiąc to, spod ubrań błysnęło ostrze stali, które z impetem wbiła tuż przy jego głowie, obok w ścianę. Nachyliła się tym samym w jego stronę, dmuchając gorącym oddechem w usta młodzieńca, jakby miała zamiar złożyć na jego ustach pocałunek.
A zasady są po to, by je łamać, Karasawa — dodała półszeptem, nie tracąc z nim kontaktu wzrokowego. Puściła rękojeści sztyletu, prostując plecy.
 Odpowiedziała:
Życzę miłego wieczoru
 Nie czekając na jego reakcję, udała się w stronę łaźni, znikając za zasuwanymi drzwiami.
Kashiyama Yenna
Ikonka postaci :
Warui zenchō  [Yenna x Hayase]  Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
brak
Zawód :
Łowca demonów
Wiek :
20
Gif :
Warui zenchō  [Yenna x Hayase]  7eef63712f777eea0c986bdd0bb62467
Wzrost :
165
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
C
Zręczność :
C
Hart Ducha :
C
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
PUNKTÓW
Karasawa Hayase
https://hashira.forumpolish.com/t438-karasawa-hayasehttps://hashira.forumpolish.com/t468-karasawa-hayasehttps://hashira.forumpolish.com/t475-karasawa-hayasehttps://hashira.forumpolish.com/t476-karasawa-hayase#2139
Nie by przygotowany na żarliwą wściekłość w jej oczach. To, z jaką uwagą wpatrywała się w pozbawioną emocji twarz Hayase, zdawała się dla niego dość intrygująca. Swojego czasu posiadał spore kompleksy względem swoich ekspresji, co raczej nie przyczyniło się do niczego dobrego; pozbawiony jednego z najważniejszych ogniw poprawnej komunikacji międzyludzkiej był niczym odseparowane dziecko po drugiej stronie muru. Nic nie uległo zmianie. Minęło już tyle lat, a on przebywając w gronie ludzi, czuł się jak cudzoziemiec, który nie zna ich języka.
  Nie rozumiał ich.
 — Wiele rzeczy nie pasuje kobiecie, a są do nich zmuszane.
 Źrenice Hayase wyraźnie drgnęły, ale nie pokazał po sobie oburzenia. Jego nieruchome spojrzenie przesuwało się wraz z jej postacią, co sugerowało jedynie, że chłopak uważnie się jej przygląda. Kiedyś podczas jednej z lekcji ze swoim ojcem został niespodziewanie uderzony, gdy sięgnął po naczynie z wodą, pomimo iż uprzednio dostał zgodę na przerwę. Wszystkie te sytuacje nauczyły go nie spuszczać oczu z przeciwnika, nawet jeśli wydaje się od niego słabszy. I pomimo iż w tym przypadku nie znajdował się na polu walki i nie musiał podporządkowywać się tym regułom, to Hayase nie rozdzielał swojego życia prywatnego od życia w ciągłym ferworze walki. Mogło się wydawać, że Karasawa nie miał swojego życia prywatnego od dzieciństwa, więc nie znał reguł, jakimi miało się ono kierować. Zawsze ubierał na twarz reakcje, które były mu najbardziej bliskie i które znał najlepiej — nią była postawa walki i konieczność wiecznej ostrożności.
  Pozostawił kobietę bez odpowiedzi; za swoimi plecami słyszał, jak ta wyciąga rzeczy ze swojej torby. Nie obrócił się do niej. Stał w miejscu, wsłuchując się w kroki, które napłynęły do niego już po krótkiej, nietrwającej nawet minuty chwili. Źrenice na nowo przesunęły się po jej twarzy, jakby miały ociosać ją surowym, białym nożem. Bezwzględne i zimne — nie zmieniły odcienia mroku.
 — Powinieneś wiedzieć tylko tyle, mój drogi Hayase, że Yenny Kashiyamy, nie powinno się nigdy, ale to przenigdy lekceważyć.
 Być może zdekoncentrowała go jej jasna, śniada skóra, która otoczona pięknymi jaśniejącymi kosmykami zdawała się pozbawiać rozumu wszystkich naiwnych mężczyzn; może był to złocisty wzrok tęczówek, który błyskał odcieniem gwiazd, równie mocno, jak te zawieszone chłodną nocą na kobaltowym niebie. Mogły być to również jej słowa, które w ułamku chwili zburzyły obraz jego przyszłego życia oraz wizję wpajaną mu od najmłodszych lat. Czy kobieta miała prawo mówić takie rzeczy?
 W momencie, gdy ostrze wbiło się na wysokość jego oczu, prosto przy mahoniowych potarganych włosach, mięśnie i skóra w okolicach oczu Hayase spięła się i ściągnęła bliżej nasady nosa. Gdyby nie nagły ruch ze strony Yenny, chłopak z pewnością zareagowałby w odwecie, ale ciepły oddech na dolnej wardze, który musnął jego zlodowaciałe usta, zdawał się go zaskoczyć jeszcze bardziej. Okolice spojówek nabrały odcienia delikatnego różu, jakby miał się zaraz przy niej rozpłakać, ale nic takiego się nie stało.
 — Świat działa według określonych zasad. To, że nie potrafisz ich pojąć, nie oznacza, że nie istnieją.
 Umysł miał napompowany zasadami, które działały na niego jak hamulce na nagłe pragnienia. Ta dziewczyna zasługiwała na ścięcie, a on myślał, że jest wcieleniem cnoty i honoru. Mimowolnie spuścił wzrok na jej usta, ale bardzo szybko powrócił do jej spojrzenia — pełnego słodkiego jadu. Stała przed nim największa słabość. Typ osobowości, którego nie był w stanie nigdy zrozumieć i którego nie był w stanie nigdy przewidzieć, bo nie kierował się żadnymi znanymi mu zasadami; ten typ osobowości używał sprzecznych reakcji, które powodowały w nim konsternacje. Ale wiedział jedno: kobieta skrywająca się za parawanem wykwintnych manier, wyszukanego słownictwa oraz rzeszy służących, skłonnych na każde skinienie stworzyć dowolną konstrukcję na jej cześć, była bardziej niebezpieczna niż bandyta z przekrwionymi ślepiami, bezmyślnie wymachujący kataną na ulicy. Pomimo iż była spokojna, stała się okiem nabrzmiałego grozą tajfunu.
  Kiedy dziewczyna się odsunęła, nadal znajdował się w zbyt wielkim oszołomieniu; ostatni zapach kobiecego ciała otulił jego nozdrza, a on wpatrując się w jej oczy, spoglądał już na nią inaczej. Spojrzał Kashiyamie prosto w twarz oczami pełnymi blasku i śmierci. Były tam wirujące płomienie, jasność i mrok pierwotnej nicości, i ostatni oddech setek zabitych istot, i czerń nieskończonych grobów.
  W tamtym momencie znajdował się gdzieś z dala od wszystkiego. Był na sam, na sam ze sobą, włącznie ze swoimi myślami. Setki ulotnych wrażeń przelatywało przez jego głowę, ale żadne z nich nie zagrzało miejsca na dłużej; nie zakorzeniło się i nie rozwinęło w coś sensownego. Ot, suche liście, miotane przez wiatr.
 A kto sieje wiatr, ten zbiera burzę.

WĄTEK ZAKOŃCZONY
Karasawa Hayase
Ikonka postaci :
Warui zenchō  [Yenna x Hayase]  Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
What fire does not destroy, it hardens.
Wiek :
22
Gif :
Warui zenchō  [Yenna x Hayase]  S3kEoAt
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
C
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
halloween 2022
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
gang fajniaków
gracz zarejestrowany w 2021 r.
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
festyn washi 2023
wzięcie udziału w evencie wielkanocnym
PUNKTÓW
Sponsored content
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
Twoje zezwolenia

Nie możesz odpowiadać w tematach