KARASAWA HAYASE
01/04/1629, OSAKA, YONEZAWA, KLASA SAMURAJSKA
Wysoki mężczyzna o zwalistej budowie ciała. Jego twarz podkreśla surowy podbródek, przecinająca pozioma blizna, znajdująca się pośrodku kości nosowej oraz równoległe pasy na gardle. W miejscach, gdzie założono wcześniej szwy, powstały gruzłowate zabliźnienia. Hayase jest właścicielem złotych tęczówek oczu oraz (odziedziczonych po ojcu) mahoniowych włosów.
Zawieszony nad jego głowa rozjaśniony księżyc, stał się czernią.
Kasarasa Hayase przyszedł na świat w 1629 roku, w pierwszy dzień kwietnia, jako trzecie dziecko Tsuyoshiego oraz Mikoto. Jako pierwszy męski narodzony potomek, był potężną radością dla obojgu rodziców. Bardzo szybko zaczęli postrzegać chłopca jako dar i nadzieję, która zdoła podarować klanowi rozkwit i potęgę. Znamię, z którym miał okazję przyjść na świat, nie zamierzało zblednąć, a rozrosnąć się i pożreć pozostałości jego swobody i wolności. Jako odgórny spadkobierca był wychowywany w większej mierze przez swojego surowego ojca, który nie szczędził mu treningów i wykładów na temat rodzinnych interesów czy gospodarki wojennej. Życzeniem Tsuyoshiego było, aby jego syn został najbardziej szanowanym zastępcą i strzegł rodu oraz ludzi. Jako małe dziecko został zmuszony przez głowę rodziny do nauki samurajskiej etykiety w ramach systemu edukacji tak surowego, że przez niego samego był uważany za graniczący z przemocą. Tsuyoshi wykorzystywał okazję do szkolenia Hayase od momentu gdy, ten zaczął stawiać pierwsze kroki. Kiedy inne dzieci bawiły się w najlepsze, siedziały na ziemi, wciskając w swoje usta garście piasku, tak on biegał po ogrodzie, wymachując treningowym, małym mieczem, a w późniejszych latach czas wolny spędzał na przepisywaniu setek zwojów. Najdrobniejsze przewinienia były w jego przypadku okazją do kary, jakoby nie miał prawa do żadnych błędów. Jeśli w jego uderzeniu zabrakło, choć odrobiny precyzji, jeśli jego cios był zbyt wolny, lub – co gorsza – wykonał choć jeden krok za dużo, był upominany i karany dyscyplinarnie. Wiele zdarzeń, które miały miejsce podczas ich prywatnych spotkań nie zostały wyciągnięte na światło dzienne po dziś dzień, sam Hayase nie był nigdy skory o tym rozmawiać. Nieraz z zazdrością spoglądał jak Sayaka i Yuu przesiadują na kolanach matki, śmiejąc się wniebogłosy. I choć mógł pozwolić sobie na przyjemność ich towarzystwa, tak zawsze miał nieodparte wrażenie, że pozostaje w tyle: nie w stosunku do wiedzy, jaką wpajał mu ojciec, ale w stosunku do relacji ze swoją matką, ze swoimi siostrami, a później w stosunku do relacji ze swoim młodszym bratem, z którym nigdy nie potrafił znaleźć wspólnego języka.
W wieku dwunastu lat zgodnie z życzeniem ojca, Hayase poddał się rygorystycznemu treningowi, aby stać się godnym nazwiska Karasawa. W wieku trzynastu z łatwością przeszedł próbę u trenera Azawe; przysiągł chronić kraj i zdecydował się ruszyć ścieżką demon slayerów, aby wykorzystać pełen potencjał w walce.
Nauczyciel, do którego trafił, był cichy i spokojny — kompletne przeciwieństwo jego ojca. Mężczyzna bardzo szybko dostrzegł potencjał w młodzieńcu. Pomimo iż chłopak sprawiał wrażenie zgorzkniałego i zrzędliwego, miał duże poczucie sprawiedliwości i potrafił dbać o osoby, na których mu zależało. Trenował pod jego ostrzem do osiemnastego roku życia, rzadko pojawiając się w domu, a jeśli już do niego przybywał, były to spotkania stricte rodzinne i najczęściej dotyczyły ważnych interesów. Jedno z takich spotkań miało miejsce na wiosnę 1647 roku. Zwołany do rodzinnej posiadłości został postawiony przed oficjalną decyzją jego rodziny: poślubi córkę zwaśnionego rodu Kashiyamy — Yenne w celu złagodzenia konfliktów i otrzymania praw do większych połaci terenów. Nie dało się jednak przeskoczyć różnic, jakie od zawsze ich dzieliły. Kłótnie w tym zaaranżowanym związku stały się niezmienną rutyną.
W dzień egzaminu Hayase dowiedziawszy się o planach Yenny, utrudnił jej dotarcie na egzamin. Nie pochlebiał zamiłowania dziewczyny do walki — zresztą widział ją w roli żony, a nie wojowniczki walczącej z demonami. Dotarł na egzamin razem z Sayako — swoją starszą siostrą. Był gotów poddać się ostatecznej próbie siły i determinacji. Miał okazję pokazać wszystko, czego nauczył się przez lata; co było obkupione potem i łzami.
Zamierzał przeżyć.
Już po kilku dniach został oddzielony od siostry i postawiony przed ostatecznym nadciągającym niebezpieczeństwem. Prawdę mówiąc, nie martwił się o nią — ród Karasawa posiadał w sobie krew najczystszych wojowników. Obejrzawszy się za siebie, ujrzał cztery zmierzające w jego kierunku demony — wyłaniały się zza gęstych zarośli, jakieś czterysta jardów za nim. Ze spokojem rozejrzał się dookoła, szukając jakiegokolwiek sposobu na wykorzystanie otoczenia na swoją korzyść. Najbliższe drzewa znajdowały się w odległości ponad dwustu jardów. Nie zdążyły tam dociec. Mógł tylko pozostać pośrodku pustkowia i walczyć licząc, że nadciągające ku niemu stwory, to jedyni przeciwnicy w tym starciu. Z każdym kolejnym wymierzonym ciosem czuł rosnącą fascynację i potęgę. Nie był już niepewnym piętnastolatkiem, oszołomionym potęgą nienaturalnych istot.
To on był potęgą.
Biegnąc w kierunku szczytu, czuł spełnienie. Nie miał czasu nawet na spokojne oględziny otrzymanych w walce ran. W porównaniu z tym, co przeżył kilka lat temu, Hayase przyjął swą sytuację niemal z ulgą. Miał wprawdzie parę siniaków i otarć powstałych podczas starć z krwiożerczymi istotami, ale nie były to obrażenia, warte jego uwagi. W zimnym powietrzu najbardziej odczuwał stare rany, te, które sprawiły, że stawił czoła treningom i ostatecznemu testu charakteru.
Wyszedł więc z egzaminu cały.
Z nową rodzącą się w nim determinacją.
• Jego największą miłością okazuje się być jeździectwo. Na każdą daleką podróż zabiera ze sobą Kyourana — swojego, potężnego karego konia.
• Istnieją na ziemi osoby, które wywołują w mężczyźnie skrajne uczucia. W Hayase takie odczucia wywołują dzieci. Są one jedynymi organizmami, których nie byłby w stanie skrzywdzić. Gdyby przyszło co do czego z pewnością stanął by w ich obronie.
• Lubi walczyć — sprawia mu to wielką przyjemność. Bardzo często nie wykorzystuje w pełni swoich sił i bawi się z przeciwnikiem, aby przedłużyć sparing.
• Koneser wszelkiego rodzaju alkoholu.
Co więcej, na start dostajesz 50 punktów, które wydać możesz na zakupy w Sklepiku Mistrza Gry lub zamienić je na punkty do statystyk. Do zobaczenia na fabule!
Nie możesz odpowiadać w tematach