Misja
Zabawa w chowanego - 1Zignorowanie wezwanie nie wchodziło w grę. Gdy jedna z Kizukich wołała swoich podopiecznych do stawienia się konkretnym miejscu nie spodziewała się, żeby ktokolwiek odważył się jej odmówić. Nie pochwaliła się nikomu na jakiej podstawie wybrała dwójkę demonów tak od siebie różnych. Może miała dla nich jakiś plan; jakiś cel. Może był to tylko przypadek. Czy było to dla nich błogosławieństwo czy przekleństwo musieli zdecydować już sami. Wysłała do nich listy z krótką informacją. Nic konkretnego.
Niwa siedziała na kamiennym schodku świątyni stworzonej dla bogini nocy; dla niej samej. Wyglądała jak zawsze pięknie i przerażająco. O srogim wyrazie twarzy i zimnym spojrzeniu. Przyglądała się dwójce demonów czekających na rozkazy. Stawili się pomimo krótkiego czasu na przygotowanie. Nie wątpiła w ich upór, ani w ich umiejętności.
- Tej nocy pobawicie się w chowanego - powiedziała im spoglądając to na jednego to na drugiego. - Mężczyzna mieszkający w tamtej posiadłości zabrał coś co należy do mnie. Niewielkie, złote pudełeczko. Odzyskacie moją własność - dodała tonem nie znającym sprzeciwu. - Nie może jednak was złapać. Nie możecie z nim walczyć. Jeśli zawiedziecie, sama was zabiję - dokończyła z pięknym, lodowatym uśmiechem bez krztyny wesołości.
Wstała dumnym krokiem podchodząc do dwójki demonów. Wyjęła zza pasa kimona niewielki zwój rzucając go przed nimi. Obydwa demony czuły, jak by jakaś przytłaczająca moc kazała im trzymać się nisko, nie spoglądać bezpośrednio na oblicze przerażającej matki demonów.
- To mapa posiadłości. A teraz chodźcie - dokończyła wychodząc ze świątyni. Jej kroki niosły się echem po wysokich sufitach. Wychodząc na zewnątrz wyciągnęła długą, szczupłą rękę wskazując na niewielką przełęcz znajdującą się w oddali. Posiadłość, o której właśnie im powiedziała znajdowała się na dole niewielkiej równiny, kilkanaście minut drogi stąd. Uśmiechnęła się i był to naprawdę przerażający uśmiech. - Będę was wyczekiwać.
Czy mogli jej odmówić?
- Tik tok. Czas start, dzieci. Spieszcie się już północ - zaklaskała w dłonie teatralnie odgarniając długie włosy. - O świecie czeka was nagroda lub śmierć.
Podsumowanie
Termin: 48h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje:
- Obecnie znajdujecie się na niewielkim wzgórzu, gdzie usytuowana jest jedna z ulubionych świątyń Niwy. W oddali znajduje się posiadłość, o której wspomniała Kizuki. Dom postawiony jest w niewielkiej równinie, gdzie nie widzicie żadnych drzew. Wzgórze i równina odgrodzone są gęstym lasem od reszty terenów. Nie widzicie w zasięgu żadnych miast czy wiosek.
- W momencie napisania pierwszego posta wasze informatory zostaną zamknięte
- Ekwipunek i ubiór o ile nie są zawarte w Informatorze, powinny zostać opisane dokładnie w pierwszym poście
- Pytania proszę kierować na PW lub do Kitsune (DC: nanusia_)
- Poziom misji to D/D+
Na miejsce dotarł stosunkowo szybko. Widok znajomego demona nieco go zaskoczył, ale nie śmiał się z nim witać i ignorować tej, która ich wezwała. Zwłaszcza że skoro już doszło do tego kontaktu, to wolał żeby zapamiętała go pozytywnie. O ile w ogóle. Mózg wilka pracował na wysokich obrotach niemalże nieustannie. Dlatego po usłyszeniu słów Kizuki zaczął dogłębnie je analizować doszukując się w tym wszystkim sensu. Dziwną rzeczą wydawało mu się być to że jakiś człowiek zdołał okraść Kizuki. Dziwniejszą że ta - mając taki uroczy charakter - jeszcze go za to nie ukatrupiła. Co więcej zabroniła walki z nim, a do odzyskania przedmiotu wysłała dwa demony niskiej rangi oraz zabroniła im dać się mu złapać. Poza tym... Skąd ona miała cholerną mapę budynku? Wnioski miał na chwilę obecną dwa. Albo się nimi bawiła, albo mogło mieć to związek z jej przeszłością. Niekoniecznie jako demon. Nie miał jednak się odezwać na ten temat ani słowem. W końcu presję od niej odczuwał niemalże nieustannie. Podniósł zwój, kiedy ta go rzuciła. Może nieco wbrew uczuciu które nakazywało mu stać w miejscu. W końcu różnica między nimi była jak odległość jak stąd do Chin. Jak jak kazała ruszył za nią, a kiedy wskazała kierunek, ruszył natychmiast. Jej zachęty były przerażające, ale skuteczne. Kiedy już nieco się oddalili, przeniósł wzrok na kucharza. -Nie spodziewałem się że spotkamy się w takich okolicznościach. Musimy podejść do tego na cicho, bez zbędnego hałasu lub zamieszania. - Wyhamował moment przed opuszczeniem lasu i wkroczeniu na równinę. Rozłożył mapę, którą starał się przestudiować. - Najważniejsze to uniknąć wykrycia i zlokalizować przedmiot. Potem zabranie go będzie jedynie formalnością zakładając, że będą to zwyczajni ludzie. - Powiedział do Mijikumy -Umiesz używać sztuki krwi? Moja sprawdza się jedynie w walce, więc się nią nie posłużę. W końcu starcia mamy unikać... - No może pomijając jedną z form przeznaczoną stricte do poruszania się. W międzyczasie spojrzał na stojący nieopodal budynek próbując ocenić z której strony się do niego zbliżali. A jeśli na mapie była zaznaczona północ, to po prostu posłużyl się gwiazdami. Taka zaleta bezchmurnej nocy.
Z okazji misji, swojej pierwszej w życiu nie mogłem się nie ubrać w odpowiedni sposób – tym samym ubrałem się w złoto-czarne kimono o bogatych wzorach i pięknym kroju.
Trafiwszy na miejsce, widok demonicznej przełożonej prędzej mnie zaciekawił niż przeraził, choć to raczej moje własne zboczenie, do tej „kasty społecznej” należę od niedawna, więc spotkanie kogoś o tak wysokiej randze i majestacie jest niczym spotkanie cesarza. Czyli rzadkie.
- Mamy się tam spodziewać jakiejś większej obstawy? Co to w ogóle za budynek? – Pytam bezpośrednio demonicę, kiedy ta przedstawiła sam plan działania. Nie zauważam jeszcze mojego towarzysza, będąc w pełni poświęcony swoją uwagą dziewczynie. Sama misja wydaje się mieć jakieś drugie dno, nie wydaje mi się, żeby to pudełeczko miało być na tyle cenne, żeby nas wzywać i na tyle bezwartościowe… by nas wzywać i nie zrobić tego samodzielnie.
Dopiero jak jedna z Kizukich rzuciła zwój, zwracam uwagę na znanego mi już demona.
- Wilczek! Jak miałeś na imię? W każdym razie witaj zdrów! – Witam się z jednym z pierwszych demonów jakie przyszło mi spotkać w swoim pięknym żyćku. Może nie tyle zignorowałem kobietę, mój demoniczny instynkt by na to nie pozwolił, co dałem się wciągnąć detalom i szczegółom omawianym do misji i zacząłem przyglądać się mapie dokładnie, próbując zapamiętać każdy zaułek i możliwe przejścia. W środku nie będziemy mieć czasu patrzeć i sobie przypominać którędy należy iść, dlatego od razu staram się spisać treść pergaminu do głowy.
- Moja też głównie sprawdza się w walce, ale może uda mi się ją wykorzystać w kreatywny sposób, zależy od sytuacji w jakiej się znajdziemy, ale tak w gruncie rzeczy to bym na to nie liczył. – Odpowiadam na pytanie Ookamiego odnośnie mojej sztuki krwi. Celowo nie wdałem się w szczegóły, może i nikt mnie przed tym nie przestrzegał, ale jakoś tak naturalnie cenię sobie prywatność względem swojej umiejętności. To tak jak nie wypada każdemu pokazywać swojego przyrodzenia, tak samo twierdzę o swojej sztuce krwi.
- Cóż, jeśli mamy się skradać i raczej nie rzucać się w oczy to tego się pozbędę. – Mówiąc to, ściągam wierzchnią warstwę mojego kilkuwarstwowego kimona i rzucam je gdzieś obok, pozostając jedynie w jednej jej części, przez co nie latają już za mną niepotrzebne szaty jedwabiu, które by jedynie zawadzały. Sprawdzam jeszcze czy mam ze sobą swój najcenniejszy nóż, którego jako jedynego nie zostawiłem w swoim kramiku, z nim się akurat nigdy nie rozstaję. Przypasaną katanę odpinam i chowam w cieniu, pamiętając jej miejsce – z pewnością po ciebie wrócę kolego!
A frog jumps into the pond
Splash! Silence again.
Misja
Zabawa w chowanego - 2Każdy z bohaterów przygotował się na spotkanie na swój sposób. List, który otrzymali nie został zignorowany i był to pewnie przejaw zdrowego rozsądku. Niwa, chłodna i dostojna, budziła podziw w wielu przedstawicielach własnego gatunku. Podziw i lęk. Jej tęczówki prześlizgnęły się z jednego demona na drugiego. Dłuższą chwilę przyglądała się Mijikumie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
- Nie - odparła w końcu i widocznie więcej szczegółów musiał dowiedzieć się sam. Niwa, niekoniecznie skora do rozmowy, dała im jedynie tyle wiadomości ile powiedzieć im chciała. Obydwoje bez problemu mogli zauważyć, że sama mogła zakraść się do posiadłości. Może nie chciała brudzić sobie rąk? Może dawała im szansę się wykazać? A może zwyczajnie niewielka posiadłość na dole doliny była pułapką. O tym musieli się już przekonać na własnej skórze.
Idąc w stronę budynku usytuowanego poniżej nic nie wydawało wam się podejrzane. Budynek z pozoru w był opuszczony. Ładnie wykonany, drogi i stary. Ze wszelkimi zdobieniami, jednak im bliżej się znajdywaliście tym łatwiej było dostrzec, że do budynku prowadziła tylko jedna ścieżka, która plątała się między trawą aż znikała gdzieś w oddali pierwszych drzew pobliskiego lasu. Budynek nie miał ani jednego okna, a ściany wydawały się dosyć solidne, przynajmniej z zewnątrz. Drzwi, prowadzące do posiadłości były wielkie i podwójne. Jednopiętrowy budynek nie miał ogródka, nie świeciły się też żadne lampiony w pobliżu. Gdyby nie księżyc widoczność mogłaby być praktycznie zerowa, jednak demoni wzrok nic sobie z tego nie robił. Przyzwyczajony do ciemnych nocy. Ookami posługując się mapą i bezchmurnym niebem bezbłędnie ocenił sytuacje. Rzeczy pozostawione nieopodal przez Mijikume nie rzucały się w oko przysłonięte trawą.
Podsumowanie
Termin: 48h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje:
- Mapa budynku: klik
- Pytania proszę kierować na PW lub do Kitsune (DC: nanusia_)
- Poziom misji to D/D+
Kiwam głową w podzięce za tą niezwykle wyczerpującą odpowiedź, ale w zasadzie też wystarczającą. Nie potrzebuję dokładnej liczby straży, jeśli nie jest to prywatny burdel cesarza z obstawą całej armii to będzie okej.
- A tak, Ookami, już pamiętam, sorki. - Wplatam się tylko w słowa demona i daję mu powiedzieć co ma powiedzieć ani razu mu nie przerywając.
- Mi to bardziej wygląda jak jakaś intryga gierka między demonami. Może i wielu kradzieży w swoim życiu nie dokonałem, ale nie wydaje mi się, żeby mapa budynku uwzględniała dokładną lokalizację przedmiotu, który należałoby zabrać. Ja pójdę lewą, ty prawą. Jeśli coś się odjebie to raczej się usłyszymy. - Dodaję swoje trzy grosze do planu wilczego demona. Cała ta sprawa wygląda dość krzywo, ale mój jeszcze młody instynkt demona zdecydowanie mi mówi, żebym nie narzekał i po prostu robił co należało. Zresztą - jesteśmy demonami, nie tak łatwo nas zabić. W razie problemów po prostu zrobimy wszystko po swojemu, Ookami z pewnością ząbki ma ostre.
Daję swojemu partnerowi prowadzić i wykrywać pierwsze pułapki. Zdziwiłbym się gdyby drzwi były normalne otwarte, ale z drugiej strony - kto chciałby się tu włamywać? Na pewno nie człowiek, patrząc na cały budynek nie wygląda on jak najwybitniejsze miejsce do spędzenia nocy. Z perspektywy człowieka obawiającego się demonów oczywiście.
- I jak, widzisz tam co? - Pytam ciekawy czy cokolwiek tam widać, sam zniecierpliwiony, że nic nie widzę i póki co nie mogę "być w akcji".
A frog jumps into the pond
Splash! Silence again.
Misja
Zabawa w chowanego - 3Mapa ukazała im ogólny rozkład posiadłości. Nie zawierała jednak wystarczającej liczby wskazówek i dokładniejszych informacji. Reszty musieli dowiedzieć się sami. Z zewnątrz budynek robił wrażenie opuszczonego, a jak było w środku? Pierwszy, Ookami, zdecydował się wejść do posiadłości przez drzwi wejściowe. Drewniane, rzadko używane skrzypnęły nieprzyjemnie pod naporem dłoni, nawet jeśli demon bardzo starał się nie hałasować. Niewielka szczelina w drzwiach ukazała część przedpokoju: starą, wielką szafę; obraz wiszący na przeciwległej ścianie i ciężkie zasłony w miejscu, gdzie powinny były znajdować się okna. Może kiedyś właśnie tam były?
Ookami upewnił się, że było bezpiecznie potem wszedł do środka. Zaraz za nim podążał Renji. Obydwoje mogli przyglądać się teraz prostemu przedpokoju, który nie różnił się niczym od każdego takiego w zwykłym domostwie. Po obydwu stronach znajdowały się szafy, a przed nimi drzwi prowadzące pewnie do następnego pomieszczenia. Gdy weszli głębiej mogli usłyszeć kroki kogoś przechadzającego się w pomieszczeniu przed nimi. Drzwi chociaż zamknięte posiadały szczelinę na dole. Kroki stawały się coraz głośniejsze, gdy w powietrzu unosił się szept Niwy:
Nie może jednak was złapać.
Nie możecie z nim walczyć.
Nie może was zobaczyć.
Bawcie się, dzieci.
A może był to tylko zwykły powiew wiatru, który huczał na zewnątrz?
- Znowu ten cholerny wiatr - usłyszeli męski głos zbliżający się do drzwi przed nimi.
Podsumowanie
Termin: 48h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje: Umeblowanie pomieszczenia jest ogólnikowe. Dodatkowe przedmioty czy meble możecie opisywać w swoim poście.
- Mapa budynku: klik
- Pytania proszę kierować na PW lub do Kitsune (DC: nanusia_)
- Poziom misji to D/D+
Teraz tylko się modlić żeby staruch nie zajrzał do szafy, tylko zamknął te cholerne drzwi. A najlepiej gdyby poszedł spać jak to dziadki mają w zwyczaju o tej porze.
Teraz też stanęliśmy przed podobnym wyborem. Instynkt mówił mi bym dał się ponieść swojej żądzy i zaatakował z zaskoczenia jegomościa, który ewidentnie zbliżał się zza drzwi. Jednak zadanie było proste i jasne - zero bezpośrednich walk.
Ale można nieco podkręcić atmosferę, prawda?
- Wstrzymaj oddech dopóki ci nie powiem. - Mówię tylko mojemu wilczemu przyjacielowi i również wchodzę do szafy, dbając by każdy detal wyglądał tak samo jak przed moją ingerencją. Gdy znajdę odpowiednią pozycję, biorę się do działania - korzystam z swojej demonicznej sztuki krwi i wydzielam z komórek ciała gaz, który powoli sunie i zapełnia przedpokój. Jego atutem na pewno jest przezroczystość i bezwonność, nie sposób go dostrzec. Tak więc im dłużej niechciany właściciel domostwa będzie doszukiwać się nieprawidłowości w tym pokoju, tym bardziej pijany będzie się czuć, a co za tym idzie - nieostrożny. Łatwiej będzie go okraść i uciec bez w ogóle sygnału, żeśmy się tu wkradli. Taki był plan, zobaczymy co da nam rzeczywistość.
A frog jumps into the pond
Splash! Silence again.
Misja
Zabawa w chowanego - 4Z każdym kolejnym ciężkim krokiem słyszeli, jak ktoś zbliżał się do drzwi. Każdy z demonów zdecydował się schować. Pchany własnym instynktem, a może przekonany przez słowa Niwy, które wciąż zdawały się wisieć w powietrzu. Niczym obietnica i groźba zarazem. Ookami spróbował dopasować swój rozmiar, żeby łatwiej ukryć się przed nadchodzącym mężczyzną. Dosłownie sekundę po tym, jak Renji zniknął za drzwiami szafy mogli usłyszeć, jak drzwi przesuwne do przedpokoju otwierają się z hukiem.
- To ty czarownico?! - Zagrzmiał męski głos. Kolejne kroki uniosły się echem po pomieszczeniu i jeśli się przyjrzeli przez szczelinę w drzwiach szafy mogli zobaczyć męską postać. Lekko przygarbioną, ale wciąż dostojną. Mężczyzna miał oczy zawiązane przepaską w kolorze ciemnego nieba. W jego dłoni widniało ostrze Nichirin o tym samym niebieskim kolorze. Starzec podpierał się nim niczym laską. Lekko szczerbiona klinga świadczyła o wieku ostrza, a także o latach spędzonych na służbie w Korpusie przez mężczyznę. Poruszał się płynnie, jak na kogoś w swoim wieku.
- Znajdę cię! - Zagroził stając na środku i czekając aż coś się wydarzy. Przezroczysta mgła wedle życzenia Renji'ego zaczęła wypełniać pomieszczenie. Z każdą kolejną sekundą roznosząc się po jego wnętrzu. Niebezpieczna mieszanka. Po kilku chwilach mężczyzna odchrząknął. Odwrócił się na pięcie kierując w stronę, z której przyszedł.
Widocznie czegoś szukał. Albo kogoś.
Podsumowanie
Termin: 48h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje: Umeblowanie pomieszczenia jest ogólnikowe. Dodatkowe przedmioty czy meble możecie opisywać w swoim poście.
- Mapa budynku: klik
- Pytania proszę kierować na PW lub do Kitsune (DC: nanusia_)
- Poziom misji to D/D+
Kiedy starzec się wycofał, Ookami odczekał jeszcze moment starając się odzyskać pogodę ducha. Oddalić myśli o poprzednim życiu, które prześladowały go od momentu w którym został na siłę przekształcony. Poza tym chciał się też upewnić że nie wyskoczy on na nich z powrotem.
Dopiero kiedy upewnił się że jest bezpiecznie, wyszedł i odezwał się do drugiego demona, który - jak miał nadzieję - przerwał używanie swojej umiejętności. Szeptem oczywiście - Dobra. Robimy tak jak ustaliliśmy wcześniej. Ty bierzesz jedną stronę, ja drugą. - Ponownie zbliżył się do drzwi prowadzących do dalszych pomieszczeń. Jeśli starzec nie zamknął za sobą drzwi, tym lepiej dla nich. Miał łatwiej się rozejrzeć. Jeśli je zamknął, ponownie delikatnie je uchylił by móc przez szparę przeprowadzić rozeznanie. Spróbował wyczuć w powietrzu zapach starca. Skąd był najbardziej intensywny. Gdzie dokładnie się udał. Gdzie ich szukał.
Przyglądam się przez szczelinę naszemu gospodarzowi, którego mamy okraść i cóż, może nie jest to demon, ale staruszek zabójca demonów wcale nie ułatwia zadania. Może chociaż trochę, że będzie częściej musiał iść do kibelka, zwieracze już nie te co za młodu. Ale jednak doświadczenia cholera może mieć zdecydowanie więcej, co za tym idzie, mniej przestrzeni dla nas do działania. Młody i nieobeznany z światem zabójca mógłby wybaczyć niektóre dźwięki, zracjonalizować je jako powiew wiatru czy po prostu zrzuciłby dziwne odgłosy na yokaie, które ludzka gawiedź lubiła sobie wymyślać i nimi tłumaczyć sobie niezrozumiałe zjawiska. Jednak z staruszkiem tak łatwo nie będzie. Najlepiej by było, gdyby pozostał w przedpokoju przez kilka chwil, nawdychał się mojego dymu i poszedł spać pijaniutki. Niestety to się nie wydarzyło, gdyż widzę i słyszę jak odgrażając się komuś staruszek wychodzi z pokoju. Zakończyłem zapylanie pomieszczenia i podnoszę kciuka do góry do Ookamiego, jeśli ten mógł widzieć, że już jest bezpiecznie z jego strony.
- Skoro tak chcesz – zgadzam się z wilczkiem, pokazując mu już głową kierunek, w którym ja się udaję – w lewo. Nie jestem pewny czy ten sam plan jest dalej aktualny skoro po pomieszczeniu chodzi babajaga, gotowa zabić każdego, kogo zobaczy, ale nie dyskutuję, samemu nie proponuję też żadnej alternatywy, więc pozostaje iść przed siebie. Podoba mi się, że Ookami przejmuje inicjatywę i to on się wychyla pierwszy, w razie czego mogę szybciej uciekać.
A frog jumps into the pond
Splash! Silence again.
Misja
Zabawa w chowanego - 5Po krótkich kilku sekundach szukania mężczyzna opuścił pomieszczenie, ale nie był to jeszcze koniec. Obydwoje mogli być pewni, że mężczyzna nie zamierzał tak łatwo im opuścić. Im, albo komuś kogo szukał. Tak czy tak na moment zostali sami i bardzo szybko doszli do dalszej części planu, którą zaproponował Ookami. Rozdzielenie się. Czy było to rozsądne rozwiązanie mieli się wkrótce przekonać. W pojedynkę znacznie szybciej byli w stanie zapoznać się z rozkładem posiadłości i odnaleźć zagubioną szkatułkę. Z drugiej strony musieli liczyć tylko na siebie. Zegar tykał, a minuty do wschodu słońca przelatywały im przez szpony. Nikt ich nie poganiał, a jednak czas nie miał hamulców.
Po upewnieniu się, że zostali całkiem sami, poszli w ślady mężczyzny idąc do następnego pomieszczenia, które okazało się kompletnie puste (nr 2). Nie miało żadnych mebli ani zdobień. Nie było miejsca na schowanie się jak w przypadku poprzedniego. Tak jak zapamiętali z mapy po obydwu stronach pokoju znajdowały się przesuwne drzwi. Renji zakończył działanie swojej magii krwi nie chcąc marnować więcej swojego potencjału. W końcu wkrótce mógł się jeszcze przydać i wybrał się w lewą stronę, a Ookami w prawą.
Rozdzielili się.
Nr 3. Renji uchylając drzwi do następnego pomieszczenia dociera do ciebie nucona melodia kobiecym głosem. Zapach gotowanych warzyw drażni nozdrza. Czyżby kucharz miał rację na temat babyjagi?
Nr 4. Ookami wychylając się zza kolejnych drzwi widzisz następny, skąpany w półmroku, pokój. Przypomina on jadalnię z dużym stołem jak dla całej rodziny i wieloma krzesłami.
Podsumowanie
Termin: 48h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje: Umeblowanie pomieszczenia jest ogólnikowe. Dodatkowe przedmioty czy meble możecie opisywać w swoim poście.
- Mapa budynku: klik
- Pytania proszę kierować na PW lub do Kitsune (DC: nanusia_)
- Poziom misji to D/D+
Wchodzimy do kolejnego pomieszczenia, które okazuje się puste i nic tutaj konkretnego nie było. Powoli i po cichaczu sprawdzam chodzę po pokoju i sprawdzam ściany i podłogę w poszukiwaniu jakichkolwiek ukrytych mechanizmów czy też przejść, których mogło nie być na mapce, a mogłyby nam w zasadzie pomóc ominąć starucha z mieczem.
Jeśli nic nie znajduję to się rozdzielamy zgodnie z planem, jaki wcześniej ustalaliśmy. Uchylam przesuwne drzwi do następnego pomieszczenia, uderza mnie melodia, której na pewno nie spodziewałem się tutaj usłyszeć - ilu jest tu ludzi na takim zadupiu? Aczkolwiek nie dość, że słyszę dźwięczny, kobiecy głos, to czuję jeszcze zapas gotowanych warzyw, co już nieco bardziej mnie interesuje - zapominam prawie o tym, że jestem na misji i w ostatniej chwili łapię się na tym, że już zamierzałem tam wejść. Najpierw kucam i zaglądam od dołu, wysuwając głowę tylko tyle, żeby móc cokolwiek tam zobaczyć. To co robię dalej w pełni zależne jest tak naprawdę tylko od tego co tam zobaczyłem w pomieszczeniu.
A frog jumps into the pond
Splash! Silence again.
Misja
Zabawa w chowanego - 6Nr 3. Renji rozejrzał się dokładnie po pustym pomieszczeniu. Szukał czegokolwiek, co mogłoby mu się przydać; co mogłoby pomóc w potencjalnej walce czy w ukryciu. Niestety nic takiego nie znalazł. Pomieszczenie składało się tylko i wyłącznie z drzwi, ścian i podłogi. Przechodząc do kolejnych drzwi demon zachowywał się nad wyraz ostrożnie. W końcu nie chciał zostać przyłapany. Wychylając się zza drzwi, ukucnięty blisko podłogi, mógł zobaczyć blat kuchenny oraz palenisko z kociołkiem. Przy blacie znajdowała się starsza kobieta w tradycyjnym stroju. Ciemne włosy z siwymi pasmami miała spięte w wysokiego koka. Nuciła pod nosem jakąś melodię. Renji z tego kąta nie był w stanie dostrzec co znajdowało się w jej dłoni, ani jak wyglądała od przodu, jednak bez problemu słyszał odgłos krojenia. Widocznie gotowała (?). Po drugiej stronie pomieszczenia znajdowały się drzwi do następnego pokoju.
Nr 4. Ookami pewnie rozdzielił się ze swoim towarzyszem wybierając prawe skrzydło posiadłości. Szybko przeszedł przez pusty pokój kierując się do następnego, który przypominał jadalnie. Oprócz stołu i krzeseł nie znajdowało się tutaj wiele ozdób. Cała posiadłość była utrzymana w schludnym, ale prostym stylu. Parł naprzód idąc w stronę kolejnych drzwi. Chciał dotrzeć do celu wiedząc, że czas ich gonił. Kiedy znalazł się w połowie pomieszczenia drzwi przesuwne, do których dążył, otworzyły się z hukiem na oścież. Za nimi znajdował się Zabójca, gospodarz, ze swoim Nichirin w dłoni. Stali dokładnie na przeciwko siebie w odległości kilku metrów. Oko w oko. No, gdyby nie fakt, że mężczyzna miał oczy zakryte opaską. Stanął jak wryty chwytając mocniej miecz w dłoni.
- Pokaż się demonie. Słyszę jak dyszysz - warknął robiąc ostrożny krok przed siebie. Rozglądał się na prawo i lewo, jak by wcale nie dostrzegł wielkiego puszystego demona przed sobą. A może rzeczywiście tak było?
Podsumowanie
Termin: 48h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje: Umeblowanie pomieszczenia jest ogólnikowe. Dodatkowe przedmioty czy meble możecie opisywać w swoim poście.
- Mapa budynku: klik
- Pytania proszę kierować na PW lub do Kitsune (DC: nanusia_)
- Poziom misji to D/D+
Poza tym jego myśli zaczęła zaprzątać kolejna sprawa. Stary ślepiec raczej nie miał szans przeżyć w pełni samotnie. Istniała szansa że albo mieszka tu z opiekunem, dziećmi albo broń boże babą. Jeśli byli w innych pokojach i na niego wpadną, to będzie przejebane. Może i Niwa kazała nie atakować starca i nic nie mówiła o innych, ale na to wychodziło siłą rzeczy. Zupełnie jakby mieli grać w chowanego. W razie potrzeby przeniósł spojrzenie na parawan za którym mógłby się ukryć, gdyby ktoś po starca postanowił z pomieszczenia za nim wybiec by go uspokoić. No i w sumie... To staruszek drzwi po sobie nie zamknął. Wilk więc spojrzał do następnego pomieszczenia. Szybko i na wszelki wypadek.
A frog jumps into the pond
Splash! Silence again.
Misja
Zabawa w chowanego - 7Nr 3. Renji Gotowanie, zapachy i pyszne jedzenie. Doświadczony nos Renjiego bez problemu mógł rozpoznać bardzo dobre umiejętności gospodyni. Nie było jednak czasu na podziwianie kuchni pani domu. W końcu demon miał misję do wykonania. Ponownie zdecydował się użyć swojej demonicznej krwi, żeby unieruchomić kobietę. Bezwonny dym zaczął rozprzestrzeniać się po kuchni. Demon odczekał chwilę zanim powoli ruszył przez pomieszczenie.
- Hasagi! - Krzyknęła kobieta wrzucając warzywa do misy. - Kolacja gotowa!
Gospodyni nie zauważyła demona wciąż zajęta kończeniem przygotowywania posiłku. W połowie drogi Renji mógł zauważyć, że musiała przytrzymać się blatu widocznie jego umiejętność powoli zaczynała działać.
Nr 4. Ookami Chociaż się nie ruszał, chociaż nie atakował, myślał ze wszystkich sił. Wyciągał coraz to nowe, słuszne wnioski bazując na informacjach zebranych dzisiejszego wieczoru. Obmyślał plan, żeby uszanować życzenie Niwy, a jednak wciąż wykonać zadanie. I przy tym pozostać w jednym kawałku. Zabójca, chociaż emerytowany, wciąż pozostawał niebezpieczny. Tylko jak bardzo?
Ookami nie chciał się o tym przekonywać. Wykonywał ostrożne kroki w tył, w tym samym momencie, w którym Zabójca ruszał w przód. Niczym lustrzane odbicie unikał bezpośredniego spotkania. Przestał też oddychać, tak a wszelki wypadek.
- Gdzie ty - zaczął zdenerwowany gospodarz robiąc kolejne dwa szybkie kroki - Ookami dwa w tył - i wtedy stanął jak wryty. Warknęła coś niezadowolony pod nosem oddychając głośno. - IDĘ! - Odkrzyknął wciąż mamrocząc coś pod nosem. Odwrócił się na pięcie ruszając z powrotem w kierunku, z którego przyszedł. Nie zamknął za sobą drzwi ruszając dalej w stronę następnego pomieszczenia, a potem w głąb posiadłości, na tyle na ile demon mógł go zobaczyć. W następnym pomieszczeniu panowała ciemność i oprócz kolejnych drzwi z tego miejsca demon nie mógł zobaczyć więcej.
Podsumowanie
Termin: 48h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje: Umeblowanie pomieszczenia jest ogólnikowe. Dodatkowe przedmioty czy meble możecie opisywać w swoim poście.
- Mapa budynku: klik
- Pytania proszę kierować na PW lub do Kitsune (DC: nanusia_)
- Poziom misji to D/D+
A frog jumps into the pond
Splash! Silence again.
Misja
Zabawa w chowanego - 8Nr 3 na 5. Renji skupiając się na pysznych zapachach prawie poczuł się jak we własnej kuchni. Szybko jednak doszedł do siebie, bo zadanie nie mogło wykonać się samo. Z drugiej strony mógł liczyć, że to Ookami odwali kawał dobrej roboty i odnajdzie zagubioną szkatułkę, której mieli szukać. Była to dobra opcja, ale czy nagroda Niwy miała być równomierna? A może oferowała ona ją tylko jednemu z demonów, nawet jeśli zagoniła do pracy aż dwójkę? Miał się o tym wkrótce przekonać.
Czmychnął obok kobiety, która zatoczyła się lekko trzymając nierówno pion. Jego demonia krew działała doskonale.
- Co się - zaczęła nie rozumiejąc skąd wzięło się nagle złe samopoczucie. Renji nie czekał jednak. Przemknął przez kuchnię przechodząc do następnego pokoju. Gdy zamykał za sobą przesuwne drzwi mógł usłyszeć lub kątem oka zobaczyć, jak kobieta stara się zrobić kilka chwiejnych kroków, poślizguje na podłodze i z hukiem upada na plecy.
W tym samym momencie drzwi na przeciwko długiego, pustego pokoju zaczęły się otwierać.
- Akino? Co się stało? - usłyszał znajomy głos gospodarza odsuwającego drzwi z naprzeciwka.
Nr z 4 na 6. Ookami był szczęściarzem. Sprytnie uniknął staruszka, a jednak los również stał po jego stronie. Wezwany przez żonę odwrócił się i wyszedł idąc w tylko sobie znaną stronę. Demon odczekał chwilę po czym ostrożnie ruszył dalej. Przechodząc z pokoju do pokoju nie zauważył niczego niezwykłego, dopóki nie zajrzał do środka. Pomieszczenie nie było zbyt wielkie, nie znajdowały się tutaj żadne meble, jedynie jedna blada świeca, która rzucała niewiele światła na kremowe maty. Po prawej stronie, przy ścianie, znajdowały się trzy futony przygotowane do spania. W każdym z nich siedziało jedno małe dziecko. Dwie dziewczynki, bliźniaczki, i jeden młodszy chłopiec. Nie wyglądali na więcej niż sześć lat. Wszystkie pary wielkich, wystraszonych i zdziwionych, oczu wpatrywały się w głowę demona, która ledwo zdążyła wyłonić się zza drzwi.
- Po, po - zaczęła jąkać się jedna z dziewczynek. - Potwór -szepnęła wystraszona. Druga ze strachu zaniemówiła, a najmłodszy chłopak nie wyglądał na zlęknionego, jedynie zaciekawionego.
- To wilk, nie potwór - odszepnął chłopczyk swojej siostrze.
Podsumowanie
Termin: 48h
Kolejność: Dowolna
Dodatkowe informacje: Umeblowanie pomieszczenia jest ogólnikowe. Dodatkowe przedmioty czy meble możecie opisywać w swoim poście.
- Mapa budynku: klik
- Pytania proszę kierować na PW lub do Kitsune (DC: nanusia_)
- Poziom misji to D/D+
Mógł albo na pełnej prędkości przemknąć przez pokój gasząc świecę, by skryć się w jego mroku i potajemnie ruszyć dalej... Albo zagadać dzieciaki. Przyjął więc na twarz uśmiech i przymrużył oczy by wyglądać jak najbardziej przyjaźnie. Do pokoju wszedł powoli, a jego dłoń powędrowała do ust wraz z wyprostowanym palcem ukazując im gest powszechnie oznaczający zachowanie ciszy. - Ah. Dzieci o tej porze powinny już spać. Nie bójcie się. Mało kto może mnie zobaczyć, ale skoro już to się stało... Gratulację. Jestem Bożkiem Szczęścia. - Na szczęście to sześciolatki, a nie jakieś starszaki. Poza tym opowieści o Bożkach i Yokai w ich kraju są dosyć popularne. Powinny w to uwierzyć. - W ciągu paru dni spotka was wielkie szczęście, ale są dwa warunki. Nie możecie nikomu o mnie powiedzieć. Nikt inny też nie może mnie znaleźć.- Miał zamiar zbliżyć się by zgasić świecę, ale wpadł na inny pomysł. Nie zbliżał się i trzymał dystans. Mimo wszystko starał się sprawiać pozytywne wrażenie. - Możecie też mi pomóc, a odwdzięczę się bardziej. - Powiedział wyciągając z kieszeni parę monet. Oczywiście odebranych rozbójnikom, ale nadal tyle samo wartym. On nie musiał kupować żywności dla siebie. Miał więc ich w całokształcie sporo. Nawet jeśli większość trzymał na statku, to w kieszeniach zawsze miał jedną bądź dwie złote monety. Na szczęście bądź by kogoś przekupić. A nawet jeśli nie znały jeszcze wartości pieniądza, to nie należało zapominać że dzieci były jak sroki. Lubiły to co się błyszczy i jest ładne.
Miał nadzieję że łykną jego haczyk i odwalą część roboty za niego.
I takie myśli wcale nie pomagały w dalszym szpiegostwie i złodziejskiej misji, z tego też powodu szybko je odrzucam i ponownie łapię się na zbytnim rozmyślaniu i nie braniu tego zadania zbyt na poważnie, co jest w gruncie rzeczy uzasadnione, że żaden ze mnie oddział specjalny, ja to podróżuje tylko po świecie i sobie trochę pogotuję.
Spinam mięśnie w nagłej reakcji słysząc krzyk kobiety. Nie spodziewałem się, że zaraz ktoś mi tu będzie krzyczeć, choć może to i lepiej - niczym herold, zapowiedziała ona przybycie drugiego, który jest największym zagrożeniem, a gdy nie wiedziałem gdzie jest, to stawał się z automatu nieco straszniejszy - mógł bowiem wyskoczyć w każdym momencie zza rogu, a tak to wiem gdzie podąża i w jakim celu. Możliwe, że chwilę będzie też chwilę zatrzymany przez bliżej niezidentyfikowany stan staruszki - która jeszcze chwilkę się tak pokołysze w jedną i drugą, do końca nie znając przyczyny. To jednak nie jest już moim zmartwieniem, gdyż czmycham, ponownie nie zwracając należytej uwagi na słowa babeczki i przekradam się do pomieszczenia obok, zamykając się, zważając na odpowiednie utrzymanie niskiego poziomu robionego przeze mnie hałasu. Uśmiecham się tylko, widząc kątem oka, że kobieta się przewraca - cóż, w jej wieku to taki upadek może skończyć się nawet złamaniem, szkoda, że nie karku, dłużej przytrzymałaby staruszka w ryzach... Tak czy siak wszedłem do nowego pokoju - rozglądam się w nim, chcąc szybko ocenić czy warto spędzać w nim dłużej niż sekundę. Jeśli jest on pusty, rzucam się do kolejnych drzwi, nie chcąc dzielić się tylko jedną płócienną ścianą od staruszka, który coś tam mieczem potrafi wywijać.
A frog jumps into the pond
Splash! Silence again.
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|