Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 maja.
1 maja 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 kwietnia.
1 kwietnia 2024
Pojawiła się nowa aktualizacja! Zmiany przy tworzeniu postaci, lista NPC, usprawnione oddechy i inne.
14 marca 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 marca.
1 marca 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lutego.
1 lutego 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 stycznia.
1 stycznia 2024
Ostatni dzień naszego kalendarza adwentowego. Jest to również okazja, aby zdobyć odznakę!
24 grudnia 2023
Pojawiła się nowa aktualizacja! Nowy wpis do fabuły, wyjaśnienia w mechanice oraz zwiększone grono MG.
10 grudnia 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 grudnia. Pojawił się także kalendarz adwentowy.
1 grudnia 2023
Najnowsza Aktualizacja już dostępna! Przebudowa forum i nowości.
12 listopada 2023
Najnowsza Aktualizacja już dostępna! Zakończenie Halloween 2023 oraz o tym co dalej z Forum.
7 listopada 2023
Nabór na Mistrzów Gry!
5 listopada 2023
Ruszył Event Halloweenowy!
22 października 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 października.
1 października 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 sierpnia.
1 sierpnia 2023
Aktualizacja Fabuły!
25 listopada 2023
Festyn Washi!
8 kwietnia 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 13 kwietnia.
2 kwietnia 2023
Nowa aktualizacja, ruszyły także rzuty na ocalonych i zabitych.
1 marca 2023
Nowa aktualizacja. Zmiany w funkcjonowaniu oddechów i zmysłów, więcej o mieczach nichirin i inne.
4 lutego 2023
Nowa aktualizacja.
21 stycznia 2023
Nowa aktualizacja. Poszukiwanie śnieżynek, więcej slotów fabularnych, zakończenie rozliczeń i inne!
24 grudnia 2022
Nadchodzące wydarzenia!
6 grudnia 2022
Forum w przebudowie.
13 listopada 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 października.
1 października 2022
Nowa aktualizacja.
16 września 2022
Pojawił się temat z propozycjami.
12 września 2022
Nowa aktualizacja. Zakończenie eventu, zmiany w administracji i inne.
12 września 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 września.
1 września 2022
Nowa aktualizacja.
17 sierpnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 sierpnia.
1 sierpnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lipca. Ponadto oficjalnie rozpoczął się event.
1 lipca 2022
Ruszyły zapisy na event!
11 czerwca 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 czerwca.
1 czerwca 2022
Nowa aktualizacja! A w niej, między innymi, nowe odznaki i formy zdobywania punktów.
12 maja 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 maja.
1 maja 2022
Zmiana w administracji forum!
26 kwietnia 2022
Na forum pojawił się minievent! Szukaj wielkanocnych jajek i znajdź nagrody!
17 kwietnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 kwietnia.
2 kwietnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 marca.
1 marca 2022
Aktualizacja. Ingerencje, HD, listy gończe i zawody dla grupy Humans.
28 lutego 2022
Aktualizacja. Witamy nowych Mistrzów Gry!
20 lutego 2022
Aktualizacja dotycząca marechi i nabór na Mistrzów Gry!
14 lutego 2022
Pojawiła się nowa aktualizacja.
13 lutego 2022
Ankieta dot. nawigacji i rozmieszczenia działów.
10 lutego 2022
Aktualizacja tematu dot. śmierci postaci.
8 lutego 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lutego.
1 lutego 2022
Ruszył minievent dla grupy Humans!
17 stycznia 2022
Zmianie uległ temat rany, leczenie i rekonwalescencja, a dokładniej czwarty punkt dot. regeneracji demonów.
11 stycznia 2022
Pojawiła się kolejna aktualizacja, z której dowiedzieć się można o nowych rzeczach, jakie pojawią się na forum, a także przedstawieni zostali nowi MG!
10 stycznia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 stycznia.
1 stycznia 2022
Informacje dotyczące minieventu! Szukaj śnieżynek i każdego dnia zdobądź PO!
23 grudnia 2021
Wpadła nowa aktualizacja, z której możecie dowiedzieć się więcej na temat możliwości prowadzenia większej ilości wątków fabularnych!
3 grudnia 2021
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 grudnia.
1 grudnia 2021
Na forum pojawiła się nowa aktualizacja dotycząca kruków kasugai, filarów i PO!
28 listopada 2021
Na forum pojawiła się nowa aktualizacja dotycząca PO!
15 listopada 2021
Zapisy na event! Przekonaj się razem z nami, że Wszystkie drogi prowadzą do Edo.
14 listopada 2021
Aktualizacja! Dowiedz się o zmianach na forum oraz o dodatkowej możliwości zebrania PO!
13 listopada 2021
Otwarcie forum.
12 listopada 2021
Latest topics
Hatago YabuharaDzisiaj o 16:05Hīragi Kyōya
OgródDzisiaj o 14:26Matsudaira Ryōyū
FuyuzoraDzisiaj o 14:07Konoe Nene
Wodospad ShiraitoDzisiaj o 12:51Nangoku no Aoriyae
Dom rodziny KonoeDzisiaj o 10:27Admin
Skrzynka MGWczoraj o 23:18Konoe Nene
ListyWczoraj o 23:09Konoe Nene

PUNKTÓW
Admin
admin

https://hashira.forumpolish.com/t34-wzory-kart-postacihttps://hashira.forumpolish.com/t39-wzor-chronologiihttps://hashira.forumpolish.com/t40-wzor-relacji




Zenjoji

Świątynia Zenjoji to świątynia buddyjska, której początki sięgają ponad pół tysiąca lat wstecz. Położona na obszarze pomiędzy Narą a Kioto, znanym z pięknych pól herbacianych, przez całą historię nazywana była „świątynią tuż za górami Ujitawara”.

Tereny te pierwotnie służyły jako letnia willa klanu Fujiwara, który rządził Japonią w okresie Heian (794–1185). W odpowiedzi na prośbę pobożnego członka tej rodziny, na mocy cesarskiego edyktu w 991 roku ustanowiono Świątynię Zenjoji, której budowa została ukończona cztery lata później. Została ona podświątynią większej, bardziej znanej świątyni Todaiji w Nara. Z tej okazji stworzono i umieszczono wewnątrz kilka drewnianych posągów buddyjskich.
mlit.go.jp







Admin
Ikonka postaci :
Zenjoji Cq4JoOv
Cytat :
omae wa mou shindeiru
Wiek :
---
Gif :
Zenjoji Tanjiro-demon-slayer
Wzrost :
---
Siła :
S
Wytrzymałość :
S
Szybkość :
S
Zręczność :
S
Hart Ducha :
S
Punkty :
856
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Date Retsu
human

https://hashira.forumpolish.com/t1630-date-retsuhttps://hashira.forumpolish.com/t1780-informator#22917https://hashira.forumpolish.com/t1863-retsu-relacje#23259
Luty

Płakanie, że jej wolność dobiegła końca nie miało sensu. W końcu nigdy nie była tak naprawdę wolna. Zwyczajnie miał się zmienić jej właściciel. Nic więcej i nic mniej. Wciąż nie do końca potrafiła uwierzyć w chłodne słowa ojca, gdy kilka dni temu z wyrachowaniem wyjaśnił jej, że nadszedł czas. Praktycznie zbierała szczękę z podłogi, ale był nieugięty. Jak zawsze zresztą. Patrzył na nią zbolałym wzrokiem jak na niewinnego skazańca, który miał zostać jutrzejszego poranka powieszony. Zawsze patrzył na nią w taki sposób. Z tą idealnie wymalowaną obawą, żalem i iskierką zachwytu. Traktował ją, jak by nie była nawet człowiekiem. Jak by była malowidłem na ścianie jego gabinetu. Ich spotkania, chociaż sporadyczne, zawsze przebiegały tak samo. Wymiana kilku słów, to intensywne spojrzenie i wysłanie z powrotem do jednej z dalej położonych posiadłości. Nie był zresztą sam. Każdy z braci patrzył na nią w taki sam sposób, jak by odziedziczyli smak piękna po ojcu. Zachwycali się nią tym samym kompletnie izolując. Matka była inna. Wymagająca i rozgadana. Wszystko wiedziała lepiej. Patrzyła na nią z góry, wybierając ubrania, meblując jej pokoje i dusząc swoją obecnością. Na szczęście z nią również nie widziała się często. Nie miały ze sobą nic wspólnego. Ani z charakteru ani z wyglądu. Czy ta stara purkawa naprawdę była jej matką?

Świat miał się za niedługo skończyć. Nawet jeszcze przed tym, zanim się tak naprawdę zaczął. Dramatyzowała w czystej obawie, że jej marzenia już nigdy nie będą miały okazji się spełnić; że pragnienie wolności jeszcze bardziej się od niej oddali. Nawet jeśli ta upragniona wolność nigdy jej nie służyła.

Wkrótce miała poznać swojego przyszłego męża. Nie było innych kandydatów, jak wcześniej zakładała. Nie było miejsca na dyskusje, ani na dokonywanie wyboru. Wszystko zostało załatwione. Zaplanowane i potwierdzone. Ojciec nie pozostawił nic więcej do dodania, w końcu wiedział lepiej. Wchodząc na kamienne schody prowadzące do świątyni nie powstrzymała przewrócenia oczami. Na dworze panował już półmrok, a wokół paliły się stada kolorowych lampionów i świec. Świątynia, chociaż nie należała do rodu Date, znajdowała się niedaleko posiadłości. Rozległy ogród graniczył z terenami przybytku świątynnego i tylko wyłącznie pod tym pozorem pozwolono jej dzisiaj wyjść. Nie samej oczywiście. W towarzystwie dwóch służek i trzech strażników, po kolacji, na której i tak nic nie tknęła (mimo, że wytykali jej nieposłuszeństwo). Cały spacer trwał maksymalnie pięć minut przez tereny ogrodu, a i tak miała wrażenie, że pozwolono jej udać się do odległej krainy.

Wchodząc do świątyni od razu uderzył ją duszący zapach kadzideł. Zamknęła za sobą solidne drzwi pozostawiając resztę orszaku na zewnątrz. Pilnowali wejścia, gdy ona niczym prawdziwa córeczka z dobrego domu miała modlić się do bogów o błogosławieństwo i przychylność w nowym związku. Pilnowali, żeby nikt nie wchodził czy żeby ona nie uciekła?

Zajęła miejsce modlitewne klęcząc na jednej z małych poduszek. Długie włosy spływały po jej bokach układając się na kamiennej posadzce. Wpatrywała się w swoje małe, nieskalane pracą, dłonie ułożone przed sobą. Była taka drobna. Tak delikatna, śliczna i niepozorna, gdy mówiła kolejne prośby na głos:

- Proszę nich go po drodze zjedzą dzikie psy. Niech uderzy go piorun, albo zakopie śnieżna burza. Niech zginie i zgnije. Niech go nikt nigdy nie znajdzie - modliła się na głos pewna, że była w świątyni całkiem sama …

Date Retsu
Ikonka postaci :
Zenjoji Cq4JoOv
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Wyrodna córeczka
Wiek :
20
Gif :
Zenjoji Faf86d8eb820ede70bc08ea8640f64a6
Wzrost :
163
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
402
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
halloween 2023
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
dom kruka
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu kruka (halloween 2023)
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Kuran Akizou
human

https://hashira.forumpolish.com/t2040-karta-postacihttps://hashira.forumpolish.com/t2092-informator#25714https://hashira.forumpolish.com/t2047-chronologiahttps://hashira.forumpolish.com/t2048-relacje#25401
Podróż do Kioto minęła Akizou zaskakująco szybko, po raz kolejny udowadniając, że alkohol skutecznie zaginał postrzeganie czasu i przestrzeni, a była to ledwie jedna z bardzo wielu jego użytecznych cech.
Jak zwykle, gdy już postawił nogi na twardej ziemi, jego rzeczywisty stan zakłamywany był przez nienaganny wygląd, który przełamywały może jedynie lekko podkrążone oczy i bladość cery, równie dobrze mogące uchodzić za element jego urody. Spotkanie, które zostało dla niego zaplanowane, miało odbyć się dnia następnego i chociaż do jego dyspozycji pozostawał do tego czasu bardzo wygodny pokój w jednym z dostojniejszych zajazdów na obrzeżach miasta, pod którym znajdował się równie kuszący bar, Aki bardzo szybko opuścił cztery ściany ciepłej karczmy na rzecz zwiedzenia choć części okolicy.
Pogoda była mglista, zasłaniając większość okolicy tym irytująco usypiającym, mlecznym gównem unoszącym się w ciężkim powietrzu. Spacer w chłodzie pozwolił mu nieco wytrzeźwieć i choć nie można było powiedzieć, że stan ten był pożądany, ponurość prędzej czy później i tak musiała nadejść, bez względu na to, jak długo by jej nie odwlekał.
Nazajutrz miał w końcu poznać swoją przyszłą małżonkę i chyba już jakiś czas temu zrezygnował z prób traktowania tego inaczej, niż jako nadciągającej pieprzonej katastrofy.
Mimo wszystko, ponieważ odwlekanie świadomego stawienia czoła osobistym problemom było jedną z jego ulubionych rozrywek, oddalił się nieco od granic miasta Kioto, mając w kieszeni swoją pozłacaną fajkę (cudowny prezent od chińskiego przemytnika), a wraz z nią woreczek czarnego proszku. Opium oferowało bardzo wiele, jednak wszelkie jego dary należało przyjmować w samotności i jak najbardziej odosobnionych miejscach - Japończycy zwykli reagować negatywnie na tę przedziwnie narkotyzującą substancję z kontynentu. Dlatego też rudowłosy mężczyzna pozwolił, aby mgła pochłonęła jego sylwetkę i ruszył śmiało przed siebie.

Kuran Akizou nigdy się nie gubił. Kuran Akizou po prostu znajdował nowe miejsca - te, w których nigdy wcześniej nie był. W ten właśnie sposób, po jakimś czasie żmudnego nucenia w eterze zdawałoby się całkowicie bezsensownego spaceru, natrafił w końcu na świątynie Zenjoji, porzucając na dobre perspektywę konieczności zniżania się do poziomu ukrywania się z fajką w krzakach, niczym najgorszy ignorant.
Widoczność pozostawała mocno ograniczona, dlatego poza budynkiem, który w pewnym momencie po prostu wyłonił się zza mlecznej otoczki, Aki nie widział nic więcej. I chociaż można było sądzić, że nostalgia wisząca w powietrzu sprzyjała cnotliwej pobożności, o dziwo okolica była względnie opustoszała.

Gdy przekroczył próg świątyni poczuł wyraźnie, jak zmienia się charakter ciężkości atmosfery w tym miejscu, a wilgoć, tak wyraźna na zewnątrz, ustępuje kadzidłom i subtelnemu ciepłu. Rozejrzał się, a gdy nie dostrzegł ani jednej żywej duszy, zaczął zwiedzać.
Przeszedł się powoli, metodycznie przyglądając każdej jednej ozdobie i niczym ciekawskie dziecko dotykając ich świecących powierzchni. Gdzieś w międzyczasie wyciągnął fajkę, napełnił ją proszkiem i odpalił przy drobnej pomocy jednej z płonących w tym miejscu świec.
Dym z opium zmieszał się z tym pochodzącym z kadzideł i po kilku chwilach Aki zaczął odczuwać przyjemne rozluźnienie.

Kilkadziesiąt minut później, gdy siedział sobie w najlepsze oparty plecami o buddyjski ołtarzyk, który zasłaniał jego sylwetkę od drzwi wejściowych, usłyszał głosy, a zaraz potem dźwięk otwieranych drzwi. Subtelne niczym szept rozchodzący się w tej ciężkiej, świątynnej ciszy kroki zdradzały, że do budynku weszła osoba drobna, najprawdopodobniej kobieta. Aki siedział przez moment nasłuchując, a fajka, którą miał właśnie zamiar odpalić na nowo, zastygła w jego dłoni.

Niech go po drodze zjedzą dzikie psy… niech uderzy go piorun…

Pojedyncze słowa docierały do jego uszu, wybiórczo lecz i tak usta wygiął subtelny uśmiech, gdy oparł głowę o ołtarz i przez moment po prostu nasłuchiwał.
- Nie chciałbym być w jego skórze - odparł w końcu, tak po prostu, a jego cichy, lekko rozbawiony głos, poniósł się zza wizerunku Buddy, spokojnie przeszywając gęste od dymu powietrze. Nabił fajkę, po czym wstał wyłaniając się w końcu na pełen widok i… na krótki moment zastygł.
Dziewczę, które tak żarliwie modliło się o czyjąś zgubę, miało parę dużych, ślicznych oczu i było niezaprzeczalnie urodziwą młodą kobietą. Cóż za fortunna sytuacja.
Zawahanie trwało jedynie moment, bo zaraz Aki odpalił swoją fajkę i, jak gdyby nigdy nic, podszedł do nieznajomej swoim pewnym krokiem i bez pytania zajął miejsce obok niej. Zaraz też złożył swoje dłonie, wcześniej zerkając jedynie w jej kierunku, jakby sprawdzał, jak powinien to zrobić, po czym zamknął oczy.
- Niech wlezie w końskie gówno i niech wąż jadowity go ukąsi…- urwał na moment uchylając powiekę i zaciągając się fajką. - Kurwa, jest przecież luty… - westchnął karcąc tym samym własne niedopatrzenie, po czym nabrał powietrza i zamykając z powrotem oczy zmarszczył lekko czoło w ewidentnym skupieniu. Gdy znów się odezwał, mówił jakby uważnie recytował ledwo co zapamiętaną formułkę. - Niech go chłopi pobiją, okradną i zgwałcą, a na koniec spalą żywcem na stosie.
Kuran Akizou
Ikonka postaci :
Zenjoji 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Wiek :
25
Gif :
Zenjoji 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Wzrost :
179
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
171
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
PUNKTÓW
Date Retsu
human

https://hashira.forumpolish.com/t1630-date-retsuhttps://hashira.forumpolish.com/t1780-informator#22917https://hashira.forumpolish.com/t1863-retsu-relacje#23259
Patrz Retsu kompletnie ci odjebało- pomyślała unosząc zaskoczone tęczówki na potężny posąg Buddy, który właśnie do niej przemówił zachrypniętym od palenia głosem. Zamrugała kilka razy dopiero po chwili uświadamiając sobie, że nie odwaliło jej aż tak bardzo. Zwyczajnie była idiotką. Już miała powiedzieć coś mądrego, gdy zza posagu wyszedł młody mężczyzna. Zaskoczenie jedynie się pogłębiło, gdy uchyliła lekko pełne usta próbując zrozumieć skąd wziął się nieznajomy w świątyni. Do tego z fajką. Zerknęła na jego ubrania, które swoją drogą były zbyt ładne, żeby należeć do jakiegoś obłąkanego chłopa z pobliskiej wioski. Ruda czupryna w połączeniu z przystojną, nawet delikatną buzią wyglądała egzotycznie i bardzo szybko zdała sobie sprawę, że jeszcze nigdy nie widziała kogoś tak charakterystycznego. Z drugiej strony tak naprawdę prawie nic w życiu nie widziała. Nie wypadało, żeby przebywała z obcym mężczyzną sam na sam. Mógł być mordercą albo demonem. Mógł na nią czekać od dawna. Może ktoś go na nią nasłał. Może był to test, którego i tak przecież nie zamierzała zdawać. Tageri tłumaczyła jej coś o konsekwencjach swoich słabych wyborów. O tym co mogło jej się stać. Rzeczywiście coś jej ostatnio mówiła, niestety nie potrafiła sobie teraz przypomnieć.

- Nie zbliżaj.. - zaczęła cicho zaalarmowana, że mężczyzna zaczął iść szybko w jej stronę. Poruszyła się niespokojnie blokując z nim uważne spojrzenie. Sparaliżowane mięśnie od razu zniwelowały chęć rzucenia się do ucieczki i pewnie przez ułamek sekundy mógł zaobserwować iskierkę obawy w dużych mahoniowych tęczówkach. W końcu jednak nieznajomy zajął miejsce obok niej i chociaż ewidentnie się spięła nie dokończyła wcześniej rozpoczętych słów. Jesteś taka przewidywalnie naiwna - pochwaliła się w myślach. Westchnęła prostując plecy i ponownie pochylając lekko głowę, wpatrując się w swoje małe dłonie. Przymknęła powieki skupiając się na tak ważnej modlitwie. Kąciki jej ust uniosły się znacznie słysząc jak kontynuował jej chwalebne prośby. Przygryzła dolną wargę próbując powstrzymać śmiech.

- Niech się udusi w tych oparach opium, które wdychamy i które powaliłyby średnich rozmiarów kucyka - dokończyła nie patrząc na nieznajomego. Oczywiście chodziło jej o fajkę i zapach, który znała, a którego znać nie powinna. W c a l e nie naśmiewał się z ilości tytoni i narkotyku, który wepchał do fajki.

Kończąc modlitwę pochyliła się ostatni raz w charakterystyczny sposób, a jej długie włosy rozlały się między nimi. Wyprostowała się uchylając powoli powieki i unosząc dłonie. Nachyliła się lekko w stronę nieznajomego czując mocniejszy zapach jego pewnie drogich perfum. Spojrzała na niego z ukosa i posłała mu lekki, rozbrajająco szczery uśmiech. Żadne z nich nie wiedziało, że miał być to pierwszy i pewnie ostatni naturalny uśmiech, który miał mu zostać sprezentowany.

- Jeśli się nie spełni będzie to Pana wina - zasugerowała konspiracyjnie, podnosząc się powoli z niewielkiej poduszki. Niby nie specjalnie biorąc głębszy wdech trującego dymu.
Date Retsu
Ikonka postaci :
Zenjoji Cq4JoOv
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Wyrodna córeczka
Wiek :
20
Gif :
Zenjoji Faf86d8eb820ede70bc08ea8640f64a6
Wzrost :
163
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
402
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
halloween 2023
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
dom kruka
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu kruka (halloween 2023)
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Kuran Akizou
human

https://hashira.forumpolish.com/t2040-karta-postacihttps://hashira.forumpolish.com/t2092-informator#25714https://hashira.forumpolish.com/t2047-chronologiahttps://hashira.forumpolish.com/t2048-relacje#25401
Jeżeli Akizou dostrzegł w spojrzeniu nieznajomej strach, który wywołał swoją niepohamowaną śmiałością, nie dał tego po sobie poznać choćby zmrużeniem oka. A ponieważ raczej nie wyglądał, jak i nigdy nie był osobą mało spostrzegawczą, należało zrzucić to na karb jego nonszalanckiej tendencji do minimalizowania ludzkich emocji i potrzeb, lub wręcz ich brutalnego ignorowania.
Nie żeby Retsu miała jakiekolwiek szanse zdążyć się o tym przekonać. Żadne z nich nie zdawało sobie jeszcze sprawy z tego, że pannie Date pisane było poznanie tej, jak i każdej innej irytującej strony osobowości rudowłosego i to w bardzo krótkim czasie.

Gdy rozchylił powieki kątem oka mógł dostrzec dokładnie to, co pragnął wywołać swoim mało subtelnym zachowaniem - lekki, nieśmiały wręcz uśmiech na ładnych kobiecych ustach. To, jak próbowała go powstrzymać nadawało całemu obrazkowi tylko więcej uroku.
Skłamałby, gdyby wyparł się satysfakcji, jaką mu to sprawiło. Zareagowała dokładnie tak, jak sobie to wyobraził, a trzeba przyznać, że cholernie lubił mieć rację.
Była niczym z obrazka - chciało się na nią patrzeć i spijać wzrokiem każdy jeden gest, który naturalnym odruchem pojawiał się na ładnej buzi.
Opium lubiło dostrzegać takie szczegóły, a do tego czasu, jego zdradzieckie macki zdążyły się już mocno rozgościć w organizmie Akiego.
Gdyby tylko mógł się dokładniej przyjrzeć bogobojnemu dziewczęciu, z pewnością uznałby je za hipnotyzujące małe stworzonko. Takie, którego na pewno nie posądzało się o znajomość zapachu jakiegokolwiek silnego narkotyku.

A tu proszę, cóż za niespodzianka!
Czyżby Budda aż tak mu sprzyjał?

Powoli odwrócił w jej kierunku swoją głowę, posyłając cwany uśmiech z jednego kącika ust i wyciągając fajkę z drugiego.
- Byłaby to całkiem przyjemna śmierć, a myślałem, że kutas ma cierpieć - zauważył z rozbawieniem, przyglądając się jak dziewczę z namaszczeniem kończy swoją modlitwę.
Uśmiech, który został mu posłany w następnej chwili sprawił, że opium lekko zawibrowało w jego umyśle, pieszcząc tę sferę, która u Akiego odpowiadała za docenianie ogólnie pojętego piękna i był to odruch, reakcja, której nie potrafił powstrzymać.

Co zrobić, miał jakąś taką jebaną słabość do urodziwych ludzi.

Zaśmiał się subtelnie w odpowiedzi na jej kolejne słowa i ten oficjalny ton, aby zaraz, w przeciwieństwie do niej, usiąść wygodniej na poduszkach i jedną nogę wyciągnąć przed siebie, a kolano drugiej podciągnąć ugięte pod brodę.
- Niech tak będzie, mogę oczyścić panienki sumienie i wziąć całą winę - odparł lekkim tonem. A jednak, gdy wstała, Aki wskazał na nią palcem, jakby sam ten gest był w stanie ją zatrzymać w miejscu. - Pod jednym warunkiem.
Jeżeli odwróciła się w jego stronę, posłał jej swój rozbrajający niewinny uśmiech, po czym wyciągnął fajkę w jej stronę w geście bardzo jednoznacznej propozycji.
- Grzech. - Uniósł jedną brew, niemalże zachęcająco. - Za grzech.
Coś w spokojnym brązie jego tęczówek zabłysnęło niebezpiecznie. Wyzwanie? Jakby sprawdzał, czy jego teoria była prawdziwa.
Czy to śliczne stworzonko o dużych oczach w istocie miało również drobne różki wystające spomiędzy pasm lśniących włosów?
Kuran Akizou
Ikonka postaci :
Zenjoji 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Wiek :
25
Gif :
Zenjoji 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Wzrost :
179
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
171
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
PUNKTÓW
Date Retsu
human

https://hashira.forumpolish.com/t1630-date-retsuhttps://hashira.forumpolish.com/t1780-informator#22917https://hashira.forumpolish.com/t1863-retsu-relacje#23259
A myślałem, że kutas ma cierpieć , i wtedy po raz pierwszy nie udało jej się zahamować przy nim cichego, całkowicie beztroskiego parsknięcia śmiechem. Gdyby matka ją teraz usłyszała pewnie dostałby udaru, więc na samą myśl zaśmiała się ponownie ocierając z jednego oka samotną łzę rozbawienia. Aż sama zdziwiła się własną reakcją. Zamrugała kilka razy maltretując policzek od środka. Nie była przyzwyczajona do tak szczerych momentów. W końcu w domu czuła się niczym w zoo. Niczym zwierzę w klatce, najpiękniejszą atrakcją, którą podziwiali tylko wybrani. Już za niedługo jednak wszystko miało się zmienić. I chociaż nie znała swojego przyszłego męża coś podpowiadało jej, że nie mogło być nagle lepiej. Nie znała niczego innego i nie potrafiła sobie wyobrazić, że był kimś dobrym; a raczej łaskawym dla jej zachcianek. Oczywiście zdawała sobie sprawę, że była do niego bezpodstawnie uprzedzona, ale nie potrafiła przestać. Zwłaszcza jak służki szeptały na jego temat za jej plecami, gdy myślały że nie słyszała. Taki przystojny, taki wygadany. T a k łaskawy dla służących mu ładnych kobiet - cokolwiek to oznaczało. One bardziej pragnęły go poznać, jak by same wychodziły za mąż. Świetnie, nie zamierzała im tego odbierać. Czasami podsłuchiwała, że uwielbiał wydawać ogromne przyjęcia, które sławą nie miały ze sobą równych. Tylko dodatkowo ją to stresowało, bo ilość przyjęć na jaką zdecydowali się ją zabrać rodzice można było policzyć na palcach jednej ręki. Zawsze kończyły się tak samo, gdy wujek za bardzo się do niej nachylał, za nisko trzymał dłoń na jej plecach; a ojciec udawał, że tego nie widzi, chociaż jego twarz przybierała purpurowy kolor i zawsze wtedy więcej pił. Przestali ją zabierać, tak było łatwiej. Najbardziej niepokoił ją jednak fakt, że nikt nie chciał jej zdradzić imienia mężczyzny, który miał zostać jej właścicielem, miał być tą najważniejszą osobą w jej życiu. Kimś kto decydował o jej istnieniu, szczęściu i śmierci. Dlaczego nie?

Wstała z miejsca doskonale zdając sobie sprawę, że to spotkanie nie było ani stosowne, ani potrzebne. Miało się źle skończyć, więc dlaczego wystarczyło kilka jego słów, żeby zatrzymała się w pół kroku i spojrzała na nieznajomego? Mahoniowe tęczówki powędrowały z jego ładnej twarzy na fajkę w dłoni. Uniosła brwi ku górze odwracając się w jego stronę przodem. Skrzyżowała ręce pod biustem, jak by zaraz mil mu wygarnąć za kogo on się niby miał.

- Nikt panu nie mówił, żeby nie przyjmować niczego od nieznajomych? - upomniał go podchodząc dwa kroki bliżej. Schyliła się tak, że jej długie włosy opadły na jego ramiona, gdy bezceremonialnie chwyciła fajkę w małą dłoń i mu ją wyrwała. Wyprostowała się zadowolona obracając ją w dłoni. Bez problemu można było zobaczyć, że brakowało jej wprawy, ale nie robiła tego po raz pierwszy.

- Po tym będziemy kwita i z czystym sumieniem odejdę w swoją stronę - zgodziła się na głupie usprawiedliwienie klękając tuż przed nim. Usiadła na własnych piętach wygodniej, gdy materiał sukni tworzył wokół niej fałdy i poduszki. Przytknęła fajkę do pełnych ust zaciągając się mocno. Za mocno. Zdecydowanie za dużo. Wpuściła palący dym w płuca czując dziwne ciepło i mrowienie. Za niecałą sekundę spróbowała wypuścić nabrane powietrze, co zakończyło się salwą niezdrowego kaszlu. Zgięła się w pół upuszczając fajkę na podłogę między nimi. Schyliła się podpierając na dłoni, gdy poczerniało jej przed oczami, a świat niebezpiecznie zawirował. Nigdy nie była okazem zdrowia i wszelkie używki działały zbyt mocno, nie służyły jej. Brakowało jej doświadczenia, a całe dwie próby zabawy z opium skończyły się tak samo tragicznie. Kaszlała jeszcze przez chwilę czując napływające do oczu łzy. W końcu jednak wyprostowała się powoli czując jak by świat dziwnie zwolnił, a na jej usteczka wypełzł lekki uśmiech. - Mocne - szepnęła oczywistość, zapominając o wkurwieniu jakie czekało ją ze strony Tageri, gdyby się o tym dowiedziała. Czy tym razem rzeczywiście by ją za to zabiła? Czy połamałaby jej kończyny albo udusiła na śmierć? Nagle wszystko stało się inne, więc patrząc w oczy nieznajomemu mężczyźnie, walczyła z chwilowymi zawrotami głowy.

- Ma pan ciekawy kolor włosów - stwierdziła nagle, żeby nie powiedzieć na głos słowa dziwny. W końcu nigdy takiego nie widziała.
Date Retsu
Ikonka postaci :
Zenjoji Cq4JoOv
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Wyrodna córeczka
Wiek :
20
Gif :
Zenjoji Faf86d8eb820ede70bc08ea8640f64a6
Wzrost :
163
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
402
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
halloween 2023
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
dom kruka
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu kruka (halloween 2023)
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Kuran Akizou
human

https://hashira.forumpolish.com/t2040-karta-postacihttps://hashira.forumpolish.com/t2092-informator#25714https://hashira.forumpolish.com/t2047-chronologiahttps://hashira.forumpolish.com/t2048-relacje#25401
Kobiecy śmiech rozniósł się po buddyjskiej świątyni, zakłócając jej spokój w ten najbardziej urokliwy sposób, a Akizou nie mógł się powstrzymać przed szczerym szerokim uśmiechem w odpowiedzi. Niewinnie cwana iskra zagrała w jego jasnym spojrzeniu, bo przecież nie czerpał niczego mniej, aniżeli czystej przyjemności z rozbawiania tego ładnego dziewczęcego oblicza i to w tak nieprzyzwoitym do tego miejscu.
Przyglądał się nieznajomej widząc wyraźnie, jak szczere reakcje próbują przedrzeć się przez latami wyuczoną postawę, jak odruchowo walczy ona ze zbyt ekspresyjnym manifestowaniem emocji, które tak przyjemnie cisnęły się na pełne usta. Przyzwyczajona do tego, że wymagano od niej wyrachowanej stateczności, jednoznacznie zdradzała sobą pochodzenie szlacheckie. Opium jednak zdawało się zupełnie nie interesować jej dokładnym nazwiskiem, odrzucając daleko pomysł prób jego dociekania.
Bo czyż tak nie było ciekawiej?
W tamtym momencie Aki uznał, że pochodzenie nieznajomej nie miało dla niego najmniejszego znaczenia, zuchwale przekonany o tym, że zapewne nigdy więcej jej nie spotka, a ładna buzia będzie jedynie miłym wspomnieniem, które z czasem wyblaknie.
Na razie ładne dziewcze skutecznie odciągnęło jego uwagę od czekających go następnego dnia spotkań, za co był jej bardzo wdzięczny i co postanowił niechlubnie wykorzystać.

Siedząc wygodnie i nonszalanckim gestem proponując ciemnowłosej opium, śledził spojrzeniem wyraz jej twarzy, to jak duże, mimowolnie zaciekawione oczy spoglądają na niego, zdradzając tak niewiele z tego, co działo się w jej myślach. Jak tężeją te mięśnie na jej policzkach, które odpowiadały za ukrywanie prawdziwego wyrazu twarzy, bo przecież nie wypadało by zdradziła się z czymkolwiek innym poza może zdegustowaniem, jakie powinien w niej wywołać swoją propozycją.
Nikt panu nie mówił, żeby nie przyjmować niczego od nieznajomych?
Niemalże parsknął śmiechem, dusząc w sobie rozbawienie zdradzone w końcu jedynie odchrząknięciem, które wydał zza zaciśniętych warg w cisnącym się nań uśmiechu. Uniósł podbródek i choć starał się utrzymać powagę równą tej, którą reprezentowała jego towarzyszka, ewidentnie miał w tej kwestii dużo mniej doświadczenia.
A może po prostu tak naprawdę wcale nie starał się aż tak mocno.
- Możliwe, że ktoś kiedyś o tym wspominał - odparł przyglądając się, jak mimo wszystko odważnie podchodzi do niego i o dziwo dopiero jej bliskość sprawiła, że nieco spoważniał, unosząc spojrzenie orzechowych tęczówek, gdy tunel ciemnych pasm włosów powiódł nim wprost do jej twarzy.
Oddał fajkę bez zająknięcia śledząc, jak palcami niesprawnie odwróciła ją we właściwym kierunku.
- Dokładnie tak - skłamał gładko na jej słowa, nie zdając sobie nawet sprawy z tego, jak grubymi nićmi owe kłamstwo było szyte. Na tamten moment był po prostu przekonany, że zdoła ją powstrzymać jeszcze przez jakiś czas przed opuszczeniem świątyni.
Może sama nie będzie chciała odejść? A może nie będzie w stanie, odurzona narkotykiem?
Jego opium było w końcu naprawdę mocne, o czym sama miała się przekonać już w następnej chwili.
Aki przeciągnął spojrzeniem za swoją fajką, gdy została uniesiona do drobnych, pełnych usteczek, doskonale wiedząc, jaka będzie reakcja płuc już w momencie, w którym dziewczę zaciągnęło się śmiało mieszanką tytoniu z magicznym proszkiem. W porę zdołał chwycić ją za ramiona, gdy odruch kaszlu szarpnął bezlitośnie jej ciałem, zginając je w pół. Fajka upadła między nimi, a on nie mógł powstrzymać lekkiego, mrukliwego śmiechu.
- Spokojnie, pamiętaj że jesteś nieco mniejsza od średnich rozmiarów kucyka - zauważył z nieskrywanym rozbawieniem pochylając się nad nią, aby sprawdzić czy była w stanie nabrać samodzielnie powietrza. Gdy tylko się wyprostowała, on szybko puścił jej ramiona, jakby przypomniał sobie o czymś takim, jak cudze poczucie intymnej przestrzeni, bo choć przecież nie zawsze rozumiał istnienie tej zabawnej potrzeby, wcale nie chciał na nikim wymuszać własnego braku jakiejkolwiek przyzwoitości.
Spojrzenie, które się na niego uniosło w kolejnej chwili, miało w sobie przyjemny blask, tak znajomy dla uczucia napływającego rozluźnienia, połączonego z czającą się na dnie euforią. Mahoń zaszklił się przyjemnie, a Akizou nie mógł zareagować inaczej, aniżeli delikatnym uśmiechem.
- Dziękuję - odpowiedział na jej stwierdzenie odnośnie jego włosów, bo choć doskonale wiedział, że nie było ono komplementem, właśnie tak postanowił je odebrać, a nieco szerszy uśmiech tylko potwierdzał perfidię tego podejścia.
Sięgnął po fajkę sprawdzając, czy nabity wkład nie wypadł pod wpływem uderzenia o podłogę, po czym uniósł spojrzenie na dziewczę przed nim.
- Nie da się ukryć, że jesteś obeznana w tych kwestiach - zażartował mając oczywiście na myśli palenie opium, a jego spojrzenie zabłysło nieco. - Nie zapytam, czym ci zawinił człowiek, którego los spadł właśnie na moje własne barki. Mam jedynie nadzieję, że jest kimś ważnym. - Uniósł fajkę do ust i zaciągnął się nią lekko, przez moment nie spuszczając z nieznajomej wzroku i pozwalając, aby świątynia zawirowała mu naokoło ich sylwetek. - Nie ma co marnować resztek sumienia dla mało istotnych ludzi.
Kuran Akizou
Ikonka postaci :
Zenjoji 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Wiek :
25
Gif :
Zenjoji 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Wzrost :
179
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
171
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
PUNKTÓW
Date Retsu
human

https://hashira.forumpolish.com/t1630-date-retsuhttps://hashira.forumpolish.com/t1780-informator#22917https://hashira.forumpolish.com/t1863-retsu-relacje#23259
Jego komentarz wywołał kolejny beztroski śmiech w połączeniu z dźwiękiem
wypluwania sobie płuc brzmiała niczym wesoła świnka. Nie potrafiła się powstrzymać i już po chwili zwijała się z bólu brzucha. Na szczęście miły pan przytrzymał jej ramiona, żeby nie zaryła nosem o podłogę. Chociaż nawet to wydałoby się jej w tym momencie wyjątkowo śmieszne. Nie zwróciła uwagi na jego bliskość, oddychając przyjemnym zapachem drogich perfum, które pewnie kosztowały więcej niż ten średnich rozmiarów kucyk, z którego teraz zwijała się ze śmiechu.

- Tylko odrobinę mniejsza - poprawiła go doskonale zdając sobie sprawę ze swoich niewielkich rozmiarów. Momentalnie zaschło jej w ustach, ziele pozostawiło gorzki smak na języku, a płuca wciąż nieprzyjemnie paliły. Niewygoda przestała mieć jednak znacznie, gdy się wyprostowała spoglądając na nieznajomego. Zamrugała kilka razy zdając sobie nagle sprawę, że cały czas wpatrywała się w jego orzechowe tęczówki, bo nagle zauważyła wszystkie drobne plamki pokrywające ładne pierścienie okalające odrobinę zbyt rozszerzone źrenice. Pokiwała głową na zgodę, gdy „pochwalił” jej doświadczenie. W tym momencie zgodziłaby się chyba na wszystko.

Na wzmiankę o przyszłym mężu sposępniała odrobinę. Uniosła się lekko wyciągając dłonie w stronę nieznajomego. Jeśli się nie odsunął nadopiekuńczym gestem odgarnęła kosmyk rudych włosów z jego czoła. Wygladała na mega skupioną, jak by było to najważniejsze zadanie na świecie.

- Jest moim nowym właścicielem - odpowiedziała mu z tym smutnym uśmiechem, którego nie potrafiła pohamować. Zaśmiała się, jak by powiedziała mu jakiś fajny żart, bo w obecnym stanie wszystko wydało jej się zabawne. - Może ucieknę przez okno! I nigdy mnie nie znajdzie - wpadła nagle na genialny pomysł wstając jednym susem na wiotkie od narkotyku nogi. Zachwiała się niebezpiecznie słaniając się na szczupłych nóżkach, niczym źrebak uczący się chodzić. Z determinacją godną pochwały ruszyła w stronę jednego z okien, które znajdowały się zdecydowanie zbyt wysoko, żeby mogła przez nie uciec. Kilka razy próbowała podskoczyć i się chwycić framugi. Bezskutecznie. Zamyśliła się wpadając na genialny pomysł. Odwróciła się w stronę chłopaka z tym niebezpiecznym błyskiem w oku, który oznaczał coś głupiego. Teraz to ona wskazała palcem na niego.

- Podsadź mnie - zarządała pokazując tym samym palcem na krawędź okna. Nagle zapomniała o wszystkich formalnościach. Pospieszyła go gestem dłoni, gdy pierwsze głosy dobiegły ich zza drzwi prowadzących do świątyni. Czyżby służba zaczynała się niepokoić?
Date Retsu
Ikonka postaci :
Zenjoji Cq4JoOv
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Wyrodna córeczka
Wiek :
20
Gif :
Zenjoji Faf86d8eb820ede70bc08ea8640f64a6
Wzrost :
163
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
402
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
halloween 2023
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
dom kruka
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu kruka (halloween 2023)
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Kuran Akizou
human

https://hashira.forumpolish.com/t2040-karta-postacihttps://hashira.forumpolish.com/t2092-informator#25714https://hashira.forumpolish.com/t2047-chronologiahttps://hashira.forumpolish.com/t2048-relacje#25401
Akizou był przyzwyczajony do opium, podobnie jak do innych używek, z których tak chętnie korzystał. Do tego stopnia, że zdarzało mu się zapomnieć, w jaki sposób działały one na mniej odporne ciała i umysły, co niezmiennie zaskakiwało go w sytuacjach podobnych tej, w której znalazł się tego dnia… chociaż oczywiście pod paroma względami i tak pozostawała ona dość unikatowa. Nigdy wcześniej, dla przykładu, nie miał samego proroka jako światka, Budda patrzył bowiem na ich poczynania swoim spokojnym, niewzruszonym spojrzeniem oczu pozłacanej figury, skrywając wszelkie oceny w swojej twardej, łysej czaszce.
Nie dało się go za to nie lubić.
Pod bacznym czuwaniem metalicznego wzroku, opary z fajki otuliły dwie sylwetki swoim narkotycznym uściskiem, a Akizou przyglądał się dziewczęciu, które odkrywało z każdą kolejną sekundą coraz więcej siebie. Jakby maska z jej twarzy topniała z wolna odsłaniając prawdziwe oblicze nieznajomej. Był to bardzo przyjemny widok, bardzo też charakterystyczny dla działania substancji odurzających i choć nie w przypadku każdego powodował zmianę na lepsze, jego dzisiejsza towarzyszka zdawała się wręcz rozkwitać pod wpływem tego euforyzującego uczucia.
On sam, znieczulony całkowicie jeżeli chodziło o wszelkie granice prywatnej przestrzeni, nie zamrugał nawet, gdy sięgnęła do jego twarzy, aby odgarnąć kosmyk ognistych włosów. Przyglądał się jedynie ze spokojem jej skupionemu przy tym geście spojrzeniu i coś w jego sylwetce zdradzało, że nieznajoma mogłaby zrobić dużo więcej i wcale nie naruszyć jego poczucia komfortu. Coś w jego spojrzeniu dawało to niebezpieczne przyzwolenie na wszelkie spoufalenie, łamiąc przy tym brutalnie granice szlacheckiej przyzwoitości.
Bo przecież właśnie to robił z obrzydliwą przyjemnością przy każdej możliwej okazji - niczym jakieś pojebane hobby, Akizou obrał sobie niszczenie rodzinnego marzenia o synu utrzymującym tradycyjne ramy japońskiego ideału.

Gdy wspomniała o nowym właścicielu Aki zmarszczył lekko czoło, opium jednak szybko odrzuciło na bok kwestie konieczności roztrząsania znaczenia takiego określenia.  
- Trzymajmy więc kciuki za Buddę i jego nadludzkie zdolności do stwarzania niefortunnych zdarzeń - odpowiedział jej, przez moment po prostu przyglądając się, jak smutny uśmiech, który swoją drogą wcale nie stracił na urodzie, zmienia się w przyjemne, narkotyczne rozbawienie. Sam się uśmiechnął nikle, a potem nawet zaśmiał lekko ochrypłym od suchego dymu głosem, gdy ciemnowłosa zaproponowała ucieczkę przez okno.
- I gdzie byś uciekła? - spytał szczerze ciekaw odpowiedzi, bo choć dziewczę sprawiało wrażenie mocno niesamodzielnego, zdążyło już go przecież raz zaskoczyć.
Błysk szczerego rozbawienia zapłonął jeszcze wyraźniej w jego orzechowych tęczówkach, gdy ciemnowłosa zerwała się na chwiejne nogi. Nie mógł powstrzymać gestu wyciągniętej w jej stronę ręki, którą chwycił i przytrzymał bok szczupłego uda, gdy zatoczyła się niebezpiecznie, zgodnie z ruchem kolistym wirującego w jej umyśle otoczenia.
- Powoli, źrebaku - rzucił z niepowstrzymanym śmiechem, doskonale znając to uczucie, gdy opium podszeptywało pomysły i dawało siły do działań. Z doświadczenia wiedział, że pomysły te zazwyczaj były idiotyczne, a w jego konkretnym przypadku nierzadko również niebezpieczne i destrukcyjne. I szczerze, sądząc po jej wątpliwym stanie, był pewien, że nieznajoma szybko porzuci próby zrealizowania podjętych kroków. Okazało się jednak, że po raz kolejny nie docenił jej determinacji, bo zaraz udo wymsknęło się z jego uścisku, a drobny kucyk chwiejnie ruszył w stronę okna.
Akizou przez moment po prostu przyglądał się jej i nawet zaciągnął fajką, gdy próbowała podskoczyć do okna. Nieudana próba sprawiła, że zachłysnął się ciężkim dymem w ataku rozbawienia. Odkaszlnął, dusząc się zarówno tytoniem, jak i własnym śmiechem i machnął w jej kierunku.
- Przecież świetnie ci idzie- zaprotestował ze śmiechem, gdy zażądała, aby ją podsadził z tą swoją urokliwą stanowczością, która sprawiła, że przez moment nie mógł oderwać wzroku od pary dużych oczu. Coś w ich wyrazie sprawiało, że pragnęło się odpowiedzieć oporem, na ich upór. Błysnął jej nawet białymi zębami, w nienagannie perfidnym i czarująco złośliwym uśmiechu.
Wtem jednak do jego uszu dotarły głosy zza drzwi, a Akizou, działając całkowicie odruchowo, zerwał się na równe nogi, zgarnął fajkę i pospieszył w kierunku okna.
- Masz rację, czas na nas.
Nie zastanowił się nawet, czy nieznajomi byli służbą świątynną, czy strażą samej szlachcianki. Opium nie wymagało szczegółów, nie pytało też o zgodę, gdy spełniając jej zapewne nie do końca przemyślane życzenie, Akizou po prostu pochylił się i objął jej nogi ramionami, jednym szybkim ruchem podsadzając ją pod samo okno.
- Trzymaj się - ostrzegł, nieco nie w porę, a uśmiech na jego ustach zdradzał, że bawił się przy tym przednio. - Pchnij zatrzask i wyskakuj - poradził, wskazując na zabezpieczenie, które miała przed sobą. Jeżeli jej się to udało, postarałby się podsadzić ją jeszcze odrobinę wyżej, aby była w stanie prześlizgnąć się przez szczelinę. Pilnując żeby nie spadła, zmuszony był znów mocno chwycić jej nogi, całkowicie nie przejmując się tym, że wsunął dłonie pod jej kimono, aby uchwyt nieco powyżej kolan był pewniejszy. Na koniec dał jej podparcie dla samych stóp, aż te nie zniknęły nad jego głową.
Ostatni, pożegnalnym gestem Akizou rozejrzał się po świątyni, zerkając jeszcze w stronę drzwi, po czym, jeżeli nic by mu w tym nie przeszkodziło, chwyciłby fajkę w zęby i podskoczył do brzegu okna, chwytając się jego krawędzi i sprawnie podciągając, aż w końcu również nie wydostałby się na zewnątrz.
Kuran Akizou
Ikonka postaci :
Zenjoji 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Wiek :
25
Gif :
Zenjoji 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Wzrost :
179
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
171
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
PUNKTÓW
Date Retsu
human

https://hashira.forumpolish.com/t1630-date-retsuhttps://hashira.forumpolish.com/t1780-informator#22917https://hashira.forumpolish.com/t1863-retsu-relacje#23259
Zaśmiała się razem z nim, bo każde jego pojedyncze słowo wydało jej się zarazem tak głębokie i przejmujące, jak płytkie i zabawne. Miał ten cholernie pewny siebie sposób bycia. Arogancki i odrobinę cyniczny ton, ale był przy tym szarmancki i wyjątkowo miły. A może tylko jej się wydawało? Zamyśliła się na krótką chwilę, bo jego pytanie okazało się cięższe niż myślała. Do Tageri? Do jedynej przyjaciółki? Absolutnie nie. Za ucieczkę spotkałoby ją coś znacznie gorszego niż fałszywe modlitwy w pobliskiej świątyni. Miała zakrzywiony obraz przyjaźni, bo zwyczajnie nie wiedziała lepiej. Nikt nigdy jej nie uświadomił, że jedna przyjaciółka nie powinna panicznie bać się drugiej.
- Tam gdzie nikt nigdy by mnie nie znalazł - wypaliła nagle pierwszą lepszą myśl, jaka przyszła jej do głowy. Spojrzała na nieznajomego z iskierką nadziei. - Znasz może takie miejsce?

Przechadzając się po świątyni zataczała się niezgrabnie. Słysząc jego uwagę zaśmiała się melodyjnie odwracając na krótko w jego stronę. Zatoczyła piruet prawie wybijając sobie przy tym zęby i skłoniła się teatralnie na koniec.
- Zmuś mnie - rzuciła oznajmiając chłopakowi, że nie zamierzała robić niczego powoli. Uśmiechnęła się wymownie, pokazując, że małe źrebaki także mogły mieć swoje ukryte rogi. Ruszyła pędem w stronę okna, jak by od tego zależała cała jej przyszłość. Ale czy tak właśnie nie było?

Z niecierpliwością przystąpiła z nogi na nogę czekając aż łaskawie do niej podejdzie. Fuknęła na niego cicho, bo zajęło mu to zdecydowanie zbyt długo. A jej otulony opium umysł wpadał już na kolejne kreatywne i głupie pomysły. Nic nie było stałe. Wszystko mijało z prędkością światła. I chociaż narkotyk dodawał jej obecnie energię miała wrażenie, że wkrótce jego działanie kompletnie zwali ją z nóg. Zakończy się górka, a po niej przyjdzie otumanienie i senność. Poczuła dziwne pragnienie starcia mu paznokciami tego bezczelnego uśmieszku zwłaszcza dlatego, że chyba jeszcze bardziej miękły jej od niego nogi.

- Na nas? - zdziwiła się chyba zaskoczona faktem, że obydwoje zamierzali uciekać przed jej przyszłym mężem. Wzruszyła lekko ramionami, bo widocznie nieznajomy również nie chciał go jutro poznawać. Nie zamierzała jednak protestować zwyczajnie korzystając z okazji. Obrała sobie cel, więc wyciągnęła ponownie ręce w górę patrząc na framugę okna. Pisnęła cicho, gdy nagle ją uniósł. Zachwiała się niebezpiecznie, bo równowaga nie była jej mocną stroną nawet na trzeźwo. Nie czuła skrępowania zbyt zdenerwowana wielką ucieczką z czekającego ją więzienia. - No co ty nie powiesz… - zaczęła marudzić chyba podświadomie wykonując każde jego polecenie. Jakimś cudem udało jej się otworzyć stare okiennice z głośnym skrzyknięciem, który na pewno zaniepokoił służbę na zewnątrz. Spróbowała się podciągnąć, ale oczywiście nie miała na to wystarczająco dużo siły, więc tak naprawdę całą robotę wykonał nieznajomy. Wzdrygnęła się lekko czując jego chłodną dłoń na dole uda, ale opium starannie przyćmiło jakikolwiek wstyd zostawiając tylko pomysł: ucieczkę. Nie uśpiło jednak gęsiej skórki w miejscu ich styku. Nim się obejrzała udało jej się jakimś cudem przerzucić jedną nogę przez framugę. Wychyliła się spoglądając w dół i bardzo szybko zdała sobie sprawę, że nie widziała za wiele. Na zewnątrz było ciemno, a księżyc za chmurami nie oświetlał wystarczająco podwórza. Wzdrygnęła się czując na zaróżowionych policzkach powiew zimnego wiatru. Przesunęła się trochę w tył robiąc miejsce chłopakowi. Wahała się. Nawet jeśli opium dodawało jej odwagi i doszczętnie tłumiło zdrowy rozsądek (którego i tak nie posiadała zbyt wiele) wciąż się bała.

Kiedy się wspiął chwyciła go lekko za ramię próbując zwrócić na siebie jego uwagę. Drobna dłoń zacisnęła się mocniej na materiale odzienia. Zblokowała z nim spojrzenie wielkich, mahoniowych tęczówek, które świeciły się całą gamą różnych emocji, odrobinę zamglonych przez działanie fajki. Przygryzła dolną wargę ze skruchą.

- Panienko?! - Wykrzyknęła służąca otwierając w końcu drzwi do świątyni.

- Na ciebie już pora. Dziękuję, nieznajomy - szepnęła kładąc drobne dłonie na jego torsie i jak gdyby nigdy nic spychając go w dół okna z zewnętrznej strony. Jej skrucha była usprawiedliwiona, gdy z przepraszającym uśmiechem zamierzała przygadać się temu, jak spadał. Jeśli oczywiście jej się udało.

- Co panienka tam wyprawia! Trzeba pomóc jej zejść! - Rozległ się turbany głos jednego ze strażników.

Pragnęła wolności i przygody tym samym bojąc się ich najbardziej na świecie.
Date Retsu
Ikonka postaci :
Zenjoji Cq4JoOv
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Wyrodna córeczka
Wiek :
20
Gif :
Zenjoji Faf86d8eb820ede70bc08ea8640f64a6
Wzrost :
163
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
402
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
halloween 2023
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
dom kruka
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu kruka (halloween 2023)
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Kuran Akizou
human

https://hashira.forumpolish.com/t2040-karta-postacihttps://hashira.forumpolish.com/t2092-informator#25714https://hashira.forumpolish.com/t2047-chronologiahttps://hashira.forumpolish.com/t2048-relacje#25401
Odpowiedź nieznajomej, która padła po dłuższej chwili zastanawiania się sprawiła, że Akizou uśmiechnął się nikle. Niebezpiecznie, bo w gruncie rzeczy, mimo usilnych prób jego ojca, mimo lat nauki i faktu, że w jego życiu nie brakowało mu zbyt wiele… w głębi duszy Kuran Akizou był naprawdę niebezpiecznym człowiekiem. I chociaż spotkanie, które odbywało się tego dnia w świątyni było owiane niewinnym czarem, a jego najbardziej podłym elementem pozostawało przyjemne dla umysłu opium, w innym czasie, w innych okolicznościach mogłoby się potoczyć zupełnie inaczej.
- Znam takie jedno - odparł tajemniczo, a narkotyk zachichotał w jego duszy, ponieważ doskonale wiedział, że jeżeli Akizou miałby to drobne dziewczę skazać na zapomnienie przez resztę świata, miałoby to najprawdopodobniej miejsce w zaciszu jego własnej posiadłości.
Była zbyt ładna, by od razu oddawać ją w łapy kogokolwiek innego.

Zaiste był on czasem bestią w szlacheckiej skórze.

Zmuś mnie.
Pewien prąd przepłynął przez jaźń Akiego, niczym przebłysk jakiejś dogłębnej potrzeby. Zmrużył tylko oczy z cwanym uśmiechem na ustach.
- Nie rzucaj w eter prowokacji, na których spełnienie się możesz nie być gotowa, drobny Kucyku. - Głos ze spokojem zawibrował w powietrzu, a drżenie materii naokoło jego dźwięku dodawało mu jedynie wiarygodności. A jednak mężczyzna wciąż się uśmiechał, jakby wciąż po prostu sobie żartowali. Jedynie błysk w orzechowym spojrzeniu mógłby zakrawać o słodką, niewinną wręcz groźbę.

Nie wiedział dokładnie dlaczego postanowił uciec ze świątyni wraz z nieznajomą. Być może z ciekawości, cóż dziewcze to postanowi zrobić dalej? Dokąd pójdzie? A może przez opiekuńczość, bo przecież była pod wpływem silnej substancji odurzającej i to przez jego przewrotne widzimisię… Czy czuł obowiązek, aby dopilnować by nikt poza nim nie wykorzystał jej stanu?
Nie no kurwa, skąd. Toż to by było kłamstwo.
Prędzej był to ten jego instynkt drapieżcy, nad którym Aki wcale się nie zastanawiał. Taki, który teraz przykrywała mgiełka opium, nadając mu po prostu wyglądu zwykłej, dziecinnej zabawy. Zakłamując jego postawę, jako tą, należącą do niesfornego szlachcica, który chciał po prostu nagiąć kilka niewinnych granic.
Pierdolenie.
Czyż gdzieś z tyłu jego rudej głowy nie kreowała się właśnie perspektywa sytuacji, w której miał odnaleźć się z palcami mocno zaciśniętymi na jej nadgarstku?
Bo wbrew wszelkim pozorom, Date Retsu wcale nie natrafiła tego dnia na bezpieczne towarzystwo.

Podsadził ją pozwalając, aby jego palce przesunęły po gęsiej skórce pokrywającej jej udo z kryjącą się w piersi satysfakcją. Już chwilę później wciągnął się samodzielnie na szczyt okna, czując w końcu to przyjemnie chłodne powietrze w płucach.
Spojrzał na dziewcze przed sobą, której dłoń zacisnęła się z jakiegoś powodu na jego ramieniu, widząc, jak się waha. I być może dostrzegłby sens w tym zawahaniu, gdyby nie gest przygryzionej wargi, który zuchwale pragnął złapać spojrzeniem zsuniętych na jej usta tęczówek. Mimowolnie, ponieważ lubił wychwytywać takie ładne szczegóły. Dłonie na jego torsie przyjemnie ciążyły, a on nie był ani odrobinę gotów na ich nagły napór, który swoją gwałtownością pozbawił go równowagi i wypchnął z okna na zewnątrz.
- Co do kurw…- zdążył jedynie rzucić w jej kierunku, zanim nie poczuł, jak ciążenie chwyta go w swoje objęcia i brutalnie skazuje na upadek w ciemność.

***

Następnego ranka, ledwie parę godzin później, był już w powozie, który nieuchronnie prowadził go ku nadchodzącej zgubie. Mgła wycofała się nieco, okrywając już jedynie sam horyzont swoimi mlecznymi objęciami, a Akizou, ubrany elegancko i prezentujący się niczym najbardziej czarujący i jednocześnie kurewsko niewyspany szlachcic - jebany idealny materiał na męża - wpatrywał się w urokliwą okolicę, nie doceniając jej piękna choćby w najmniejszym stopniu.

Poduszka z miękkich krzaków, która jak się okazało porastała brzegi buddyjskiej świątyni, uratowała go przed poważniejszymi urazami podczas upadku, kosztowało to jednak kilka zadrapań i drogi materiał jednego z jego ulubionych zestawów odzienia. Nie mógł nie czuć złości, choć jednocześnie miał ochotę roześmiać się w głos z tego, jak wykiwała go jakaś młoda, podstępna szlachcianka.
Jeżeli Budda faktycznie troszczył się o jej los, powinien dopilnować, aby nigdy więcej nie trafiła na Akizou.

Dojechał na miejsce spotkania, którym okazała się drobna altana w pobliżu świątyni… A wtem jego wzrok, niczym bicz tnący powietrze, strzelił w stronę podejrzanie znajomo wyglądającego budynku, porośniętego równie podejrzanie znajomymi krzakami. Widząc, jak ktoś z służby świątynnej poprawia połamane gałązki pod jednym z okien, niemalże parsknął pustym śmiechem.

Jakieś bóstwo właśnie kpiło sobie z niego, rechocąc donośnie. Wtedy jednak jeszcze nie podejrzewał, jak bardzo.

Altana została przygotowana na względnie prywatne spotkanie, a Akizou wszedł pod jej zadaszenie, dusząc w sobie potrzebę wyciągnięcia fajki z tytoniem i cierpliwie czekając na pojawienie się kobiety, która miała spróbować zniszczyć całe jego dotychczasowe życie.
Oczywiście nie miał zamiaru na to pozwolić.
Kuran Akizou
Ikonka postaci :
Zenjoji 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Wiek :
25
Gif :
Zenjoji 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Wzrost :
179
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
171
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
PUNKTÓW
Date Retsu
human

https://hashira.forumpolish.com/t1630-date-retsuhttps://hashira.forumpolish.com/t1780-informator#22917https://hashira.forumpolish.com/t1863-retsu-relacje#23259
Obudziła się mokra na plecach. Płytki oddech i drżące ciało było zaledwie wspomnieniem koszmaru, który musiał jej się tej nocy przyśnić. A jednak nie czuła strachu. Coś innego oplotło jej zaspany umysł niczym niechciane macki. Niewinne wspomnienie zaczynające się od nie rzucaj w eter prowokacji, a kończące na tym pozornym spokoju, którego pewność siebie odbijała się gorącem w przyspieszonym pulsie. Na szczęście nie musiała tego nigdy więcej doświadczać.

Od samego rana bolała ją głowa. Nic dziwnego, w końcu przespała zaledwie dwie godziny. Opium straciło swoje magiczne działanie pozostawiając jedynie nieprzyjemne rozdrażnienie i metaliczny posmak w ustach. Czuła się fatalnie. Blada o poszarzałej skórze. Było jej niedobrze. Nudności nie pomagały przy i tak ściśniętym z nerwów żołądku. Dwie łyżki zupy wystarczyły na „pożywne” śniadanie, więcej i tak nie dała w siebie rady wcisnąć. Jednak największym powodem bólu głowy okazała się matka, która wraz z ojcem dotarła do posiadłości wczoraj wieczorem.

- O bogowie jak ty paskudnie wyglądasz - przywitała ją na dzień dobry. Rodzicielka (czy aby na pewno?) opadła na poduszki wachlując się naprzemiennie. W końcu nie miały ze sobą nic wspólnego. Nawet z wyglądu. Widocznie nie przeszkadzał jej fakt, że był właśnie luty. Kobieta zacmokała niezadowolona i od razu zaczęła wydawać polecenia biegającym wokół służbie. Wstążki, kimona różnego koloru, różne odcienie barwników. Ledwo co zdążyła się wykąpać a już miała ochotę wrócić do spania. Matka spojrzała na jej zmęczoną buzię jeszcze raz i z teatralnym westchnieniem wyszła mówiąc, że ma migrenę. Nic nowego.

Na całe szczęście dzięki temu mogła przygotować się po swojemu. Długie włosy zostały ładnie, ale prosto upięte. Nie zdecydowała się na żadne fikuśne kolory ani spinki. Żadna ze służek nie odważyła się skomentować jej wyboru, gdy poprosiła o kimono w odcieniu najgłębszej czerni. W końcu dzisiejszy dzień nie był radosny. Pogrzeb mojej wolności - pomyślała. Stroj różnił się diametralnie od tego jasnoróżowego, który miała wczorajszego wieczoru na sobie. Zakryte białym pudrem cienie pod oczami wciąż lekko się odznaczały. Pomalowane na mocno malinowy odcień usta miały odwrócić uwagę przyszłego męża od zmęczenia, z jakim się dzisiaj prezentowała. Było jej wszystko jedno. Nie zamierzała go niczym zachwycać.

Szła trzy kroki za ojcem w ogóle się nie odzywając. Tak było łatwiej, a on także nie wydawał się rozmowny. Nie z nią przynajmniej. Przypominała więźnia idącego na skazanie. Służki wlokły się za nią co jakiś czas chichocząc cicho. Przynajmniej one cieszyły się ze spotkania z młodym szlachcicem. Pogoda nie zachwycała, tak jak i szafy ogród o tej porze roku. Było chłodno i nieprzyjemnie. Altana jednak została przyozdobiona najdroższymi lampionami i ozdobami, jak by sam szogun miał ich odwiedzić. Komedia.

- Młody panicz Kuran. Tak podobny do ojca - zagrzmiał ojciec witając się z kimś, kogo zakrywały przed nią szerokie, ojcowskie plecy. Zgrzytając ze złości i nerwów zębami weszła za nim do altany. - A to moja jedyna - nie powstrzymała przewrócenia oczami - córka, Retsu.

Ojciec odszedł kawałek na bok, a jej oczu w końcu ukazał się ten nieszczęśnik, na którego wyklinała wczoraj całą noc. Zamrugała kilkakrotnie, a z jej i tak bladej buzi odpłynęły wszystkie kolory. Wpatrywała się w nieznajomego z niedowierzaniem i szokiem, którego z początku nie próbowała nawet ukryć. Wielkie mahoniowe tęczówki przysłoniły rozszerzające się w przerażeniu źrenice, gdy praktycznie zbierała szczękę z podłogi wpatrując się w chłopca, który jeszcze kilka godzin temu oferował jej opium. Stała tak jak słup soli, aż ojciec nie odchrząknął.

- Kuran-sama - wydukała modląc się w duchu, żeby sobie przez wczorajszy upadek coś połamał, najlepiej kark. Przykleiła na usta najbardziej wymuszony uśmiech, gdy drżące dłonie chwyciły za czarny materiał ubrania. Schyliła się kłaniając przed nowym panem, któremu została oddana. Czuła palące spojrzenie ojca na swoich plecach. Pewnie jak zawsze patrzył na nią tym zbolałym wzrokiem. Musiał oddać najdroższy diament w swojej kolekcji, a przecież nienawidził się dzielić. Czy Akizou Kuran był aż tak specjalny, że stary Date zdecydował się oddać mu coś swojego?
Date Retsu
Ikonka postaci :
Zenjoji Cq4JoOv
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Wyrodna córeczka
Wiek :
20
Gif :
Zenjoji Faf86d8eb820ede70bc08ea8640f64a6
Wzrost :
163
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
402
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
halloween 2023
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
dom kruka
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu kruka (halloween 2023)
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Kuran Akizou
human

https://hashira.forumpolish.com/t2040-karta-postacihttps://hashira.forumpolish.com/t2092-informator#25714https://hashira.forumpolish.com/t2047-chronologiahttps://hashira.forumpolish.com/t2048-relacje#25401
Czekał pod wystrojoną altaną, być może nie do końca cierpliwie, czując rosnący niepokój, który zaburzał jego obojętność w ten najbardziej irytujący sposób. Rozchodzące się po jelitach macki nie pozwalały mu mieć aż tak wyjebane na całą tę farsę, jakby sobie tego życzył.
Zrobił się miękki? Czy po prostu chodziło o to, że na szali znajdowała się cała przyszłość jego skrupulatnie budowanych od kilku lat interesów?
Kimkolwiek była kobieta, którą miał dzisiaj poznać, nie miał zamiaru pozwolić jej zrujnować sobie swojego wygodnego życia. Prędzej ją otruje i położy obok najkochańszej mamusi, niż dopuści do jakiegokolwiek sabotażu na wygodę i tak mocno cenione przez niego poczucie wszelkiej wolności.
Było to jak oczekiwanie na skazanie. Jakby miał udać się na romantyczne spotkanie z demonem i to wcale nie w dobrym tego określenia znaczeniu…
Stał tyłem do wejścia, oczekując aż służba zapowie nadchodzących szlachciców. Wtedy dopiero odwrócił się, jakby wyrwany z zamyślenia, aby dostrzec znajomą sylwetkę swojego przyszłego teścia i drobne dziewcze, które skrywało się za jego plecami.
Jakiż to był zabawny człowiek ten Date. Gdy spotkali się po raz pierwszy, Akizou od razu dostrzegł w jego oczach swego rodzaju miłość do rodu, którego był ojcem. A jednak wyraźnie dało się wyczuć również tę lekką zawiść, gdy przychodziło do rozmów konkretnie o jego jedynej, najwspanialszej córce. Date cenił to dziewcze w sposób, który Aki był w stanie doskonale zrozumieć, bo niczym ten piękny przedmiot, który przez lata tak doskonale wpasował się w wystrój posiadłości, że nie chciało się go oddać nawet za najbardziej atrakcyjną cenę.
Cóż, najwyraźniej obu mężczyznom jednak dość mocno zależało na przyklepaniu niewygodnej umowy, która została między nimi zaaranżowana. Stary Date przełknął bowiem dość szybko gulę w gardle, przybierając postawę chłodnego handlarza. A Aki?
Aki postarał się, aby cena, która została mu zaproponowana, okazała się być kwotą nie do odrzucenia, a mowa była oczywiście o nim samym. Bo choć bywał moralnie wątpliwym przedstawicielem gatunku ludzkiego na tym okrutnym świecie, ponad wszystko nauczył się sprawiać wyśmienite wrażenie.
Uprzejmy, a jakże. Wyrafinowany i ceniący wszystkie te wartości, których wymagało się od szlachty - estetykę i dobre wychowanie nade wszystko. Odważny, lecz nie nadmiernie, bo nie mógł przecież przyćmiewać odwagi samego ojca, którego córka powinna wspominać, jako człowieka największej wartości. A jednak, wciąż wystarczająco odważny, aby mógł zająć w jej oczach drugie miejsce. Pewność siebie, bo to szlachecka cecha, lecz oczywiście również ta wewnętrzna pokora, która była niczym najsłodsza z przypraw nadająca czaru potrawie, choć należało jej użyć w bardzo rozsądnej ilości. Szarmancki, oczytany, zaznajomiony zarówno w kwestiach medycznych, jak i militarnych, postarał się mocno, aby przyszły teść nie odnalazł a n i  j e d n e g o  powodu do narzekań.
Bo choć czuł w trzewiach, że małżeństwo miało być jego największą udręką, to jednak wciąż drastycznie go potrzebował.
Posłał więc znajomy dla Date, bardzo wiarygodny uśmiech, jak sądził doceniony również przez kobiecą część towarzyszącej im służby i skłonił się z szacunkiem, jakby wspomniane podobieństwo do ojca było dla niego szczerą pochwałą.
- Dziękuję. - Odpowiedział mu spokojnym głosem, zmodelowanym na uprzejmy ton przez subtelny uśmiech. -To spotkanie wiele dla mnie znaczy.
Niedoczekanie.
Zaraz też drogi przyszły teściu odsunął się na bok, a Akizou po raz kolejny tego poranka przeżył brutalne deja vu, gdy ukazała mu się znajoma twarz o dużych oczach iskrzących mahoniem. Ubrana na czarno, blada i, jak sobie doskonale wyobrażał, mocno niewyspana, wyglądała inaczej niż zeszłej nocy. Na tyle, że można byłoby się niemalże pomylić… gdyby nie wyraz jej twarzy, gdy ona również rozpoznała jego.
Delikatne spięcie, widoczne w jego kąciku ust przez ułamek sekundy, Aki szybko przekształcił w drobny wymuszony, lecz wciąż jak miał nadzieję wystarczająco wiarygodny uśmiech. Mimo tego, że organizm był gotów wybuchnąć reakcją pełną niedowierzania i pustego śmiechu, mężczyzna zdusił w sobie to wszystko i głęboko pokłonił przed Date Retsu.
Wspomnienia zeszłego wieczoru powracały do niego, teraz już w pełni perfidii całej sytuacji, w której, jak wierzył, w którymś momencie zażyczył samemu sobie gwałtu przez bandę chłopów. Był pewien, że jebany Budda siedział teraz gdzieś tam obok, jako niewidoczne bóstwo, czy inny pieprzony prorok i śmiał się do rozpuku z całej tej sytuacji, a jego gruby brzuch falował wraz z tym gromkim rozbawieniem. Niech idzie wpizdu.
- Ukochana - odpowiedział, prostując się i spoglądając na nią bezlitośnie, a czułość, która przedzierała się przez jego spokojny jedynie z pozoru głos, mogłaby posłać niejedną kobietę na kolana.
No… właściwie to nie raz posłała i to dosłownie... i to nie tylko kobiety.
Zerknął na starego Date, wyciągając dłoń w kierunku Retsu.
- Czy zbyt śmiałym byłoby prosić o spacer z waszą piękną córką? - spytał, a jeżeli tylko teść się zgodził, a Retsu jakimś cudem wyciągnęła w jego stronę drobne palce, założyłby sobie pod ramię jej dłoń, ukłonił się ojcu i ruszył w stronę nieco większej prywatności. Bo choć służba nieuchronnie ruszyła za nimi, byli na tyle uprzejmi, aby pozostawić im swobodę prywatnej rozmowy.
- Retsu - powtórzył jej imię, jakby smakował jego brzmienie na własnym języku. Jego uchwyt na jej przedramieniu był nieco silniejszy niżby wypadało, choć przecież nie dało się tego dostrzec z zewnątrz. - Jak widzisz psy i pioruny mi jednak niestraszne.
Coś niebezpiecznego w jego głosie przestało pasować do oblicza szlachcica, którym był jeszcze chwilę temu.
Kuran Akizou
Ikonka postaci :
Zenjoji 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Wiek :
25
Gif :
Zenjoji 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Wzrost :
179
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
171
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
PUNKTÓW
Date Retsu
human

https://hashira.forumpolish.com/t1630-date-retsuhttps://hashira.forumpolish.com/t1780-informator#22917https://hashira.forumpolish.com/t1863-retsu-relacje#23259
To spotkanie wiele dla mnie znaczy - usłyszała kryjąc się na plecami ojca.
A dla mnie nie.
I chociaż nie wypowiedziała słów na głos już w następnej sekundzie to właśnie one stały się powodem rosnącej guli w gardle, gdy w końcu przyszło jej stanąć twarzą w twarz z Akizou. Miała wrażenie, że śniła. I nie był to zwykły sen, a kompletnie abstrakcyjny koszmar. I chociaż na pierwszy rzut oka jej przyszły mąż wydawał się szarmancki, uprzejmy o wyjątkowo dobrych genach, miała ochotę zapaść się pod ziemię. Pobladła cera zaczynała nabierać lekko truskawkowego koloru na gładkich policzkach, bo nigdy nie potrafiła niczego ukryć. Wstyd i panika zalewały ją falami.

Jesteś uprzedzona - powiedziała sobie w myślach, słysząc jego ciepły i naprawdę przyjemny ton dla ucha. Służki z tyłu zaczęły nerwowo szeptać, a ona nie powstrzymała nieprzyzwoitego przewrócenia oczami. Była uprzedzona, ale nic nie potrafiła z tym zrobić. Nie chciała znowu od kogoś zależeć. Nawet, jeśli był to ktoś tak wyjątkowo przystojny. Nie chciała, żeby ktoś inny za nią decydował nawet jeśli nigdy nie potrafiła decydować sama. W końcu nikt jej tego nie nauczył. Z przyklejonym sztucznym uśmiechem, lekkim wahaniem jak by miała dotknąć coś dziwnie obrzydliwego, wyciągnęła w stronę mężczyzny drżącą dłoń. I najgorsze w tym wszystkim wydało jej się to, że rzeczywiście chciała, żeby ją za nią potrzymał. Wszystko działo się bardzo szybko i nim dotarło do niej w jak wielkim bagnie ugrzęzła szla posłusznie u jego boku, jednak jedynym stykiem ich ciał była zaczepiona dłoń o jego ramię. Zziębnięte palce wciśnięte mocno w materiał jego ubrania próbowały zaskarbić sobie chociaż odrobinę ciepła.

- Mhm. Wysokie okna i krzaki niestety też nie - wymamrotał pod nosem nim zdążyła się powstrzymać. Przygryzła policzek od środka zdając sobie sprawę, że wkrótce ten mężczyzna miał decydować o jej życiu i zdecydowanie mądrzej byłoby mu się podlizywać. Nigdy jednak nie grzeszyła rozsądkiem. Wystarczyłoby jego jedno słowo o opium, a ojciec pewnie zabiłby najpierw ją a potem siebie. Grab sobie dalej Retsu, świetnie ci idzie - karciła się w myślach. W pewnym momencie zatrzymała się nagle, próbując zatrzymać go razem ze sobą. Służba widząc jej przerwę również zatrzymała się kilkanaście metrów dalej. Wszyscy czekali jak w jebanej komedii.

- - Panie Kuran - zaczęła depcząc po jego próbie zbudowania jakiejkolwiek bliższej relacji. Prędzej by się w tym momencie utopiła w pobliskim stwawoe niż nazwała go po imieniu. W c a l e niespecjalnie. - Obydwoje widzimy, że tego pan nie chce - kontynuowała wskazując różowymi z zimna palcami na siebie potem na niego. Ciężko było powiedzieć czy mówiła o nim czy jednak o sobie. Była święcie przekonana, że mógł odmówić. Może małżeństwo było częścią jego marzeń o idealnej szlacheckiej rodzinie, może chciał poślubić córkę przyjaciela własnego ojca. Może chodziło o coś całkiem innego. Mimo wszystko nie mógł jej chcieć. Popełniał wielki błąd; wielką pomyłkę, a ona próbowała go jedynie uchronić. W końcu wypchnęła go przez okno. Z drugiej strony porównał ją do kucyka, więc uważała ich przepychankę za równą. Na pewno był rozsądniejszy. Na pewno nie wpadła mu w oko. Na pewno mogła jeszcze go przekonać do zmiany zdania.

- Pomimo dziwnego spokoju słyszała tę pojedynczą groźną nutę w jego głosie. Taką, która prześlizgnęła się chłodem wzdłuż jej kręgosłupa. Tą samą, której używała Tageri, gdy się na nią gniewała. I chociaż biedny Akizou jeszcze tego nie wiedział właśnie to echo niebezpieczeństwa sprawiało, że pragnęła prowokować go jeszcze bardziej. Tak jak zeszłej nocy, gdy perfidnie rzuciła mu w twarz nieprzemyślane zmuś mnie. Bo chociaż nie chciała ponosić żadnych konsekwencji, uwielbiała się bać.

- Na pewno każdy zrozumie, że zdecydował się pan na inną kandydatkę. Więc może powiemy ojcu, że zmienił pan zdanie? - Dokończyła nie kryjąc prośby. Wpatrywała się w niego niemal błagalnie. Wielkimi wystraszonymi oczami, w których widać było upór i motywację, żeby za wszelką cenę zmienić jego zdanie. Nie cofnęła jednak dłoni nieświadomie kurczowo zaciskając palce na jego ramieniu.
Date Retsu
Ikonka postaci :
Zenjoji Cq4JoOv
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Wyrodna córeczka
Wiek :
20
Gif :
Zenjoji Faf86d8eb820ede70bc08ea8640f64a6
Wzrost :
163
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
402
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
halloween 2023
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
dom kruka
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu kruka (halloween 2023)
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Kuran Akizou
human

https://hashira.forumpolish.com/t2040-karta-postacihttps://hashira.forumpolish.com/t2092-informator#25714https://hashira.forumpolish.com/t2047-chronologiahttps://hashira.forumpolish.com/t2048-relacje#25401
Akizou szedł powoli, noga za nogą, jakby spacer, który został przez niego poniekąd wymuszony, sprawiał mu szczerą przyjemność, a nie był środkiem do celu, mającym dać nieco więcej dystansu i oglądu na tę beznadziejną farsę, jaką stało się dzisiejsze spotkanie.
Cięty komentarz, który otrzymał w odpowiedzi sprawił, że mężczyzna wykrzywił nieprzyjemnie wargi w czymś jedynie na wzór uśmiechu. Ewidentnie był w dużo gorszym nastroju do żartów, niż zeszłego wieczoru, gdy to on i to pyskate dziewczę poznali się po raz pierwszy. Nie lubił gdy świat kpił sobie z niego, nie miał więc zamiaru pozwolić, aby jakieś chuchro o wielkich oczach mu wtórowało z lekkością baletnicy.
- Zaskakująca jest taka zuchwałość u osoby jednak tak bezradnej - skomentował głosem, który mógłby uchodzić za urokliwy, gdyby nie to suche rozbawienie na jego dnie.
Bo chociaż nie miał wcale zamiaru przekazywać dalej informacji o wybrykach Córeczki Tatusia, tym bardziej tych z opium pochodzącym z jego osobistej fajki w roli głównej, Retsu przecież wcale nie musiała o tym wiedzieć. Tak jak na razie nie musiała również znać prawdy o charakterze jego części zaaranżowanej umowy, na której zależało mu tak bardzo, że zniechęcanie rodziny Date do pomysłu tego małżeństwa w jakikolwiek sposób, wcale nie było mu na rękę. Na razie więc w jego najlepszym interesie pozostawało utrzymywanie swojej przyszłej żony w niewiedzy, przynajmniej do czasu, aż samodzielnie nie dojdzie do prawdy i, o ile faktycznie była do tego zdolna, oby stało się to jak najpóźniej, bo Akizou naprawdę dobrze czuł się z otrzymaną przewagą.
Oczywiście, księżniczka zawsze mogła w akcie desperacji samodzielnie zdradzić występki sprzed kilku godzin ojcu, pogrążając ich oboje (wciąż niekoniecznie przy tym ich małżeństwo).Aki jednak miał nadzieję, że zdawała sobie sprawę z prawdopodobnie bardzo marnego efektu takiej zagrywki.
Całe szczęście na tym zjebanym świecie od zarania dziejów dużo więcej wybaczano mężczyznom, niż kobietom.

Gdy poczuł, jak Retsu zatrzymuje się w jednej chwili, musiał stłumić w sobie ochotę szarpnięcia jej z powrotem w obranym przed siebie kierunku. Poniekąd Akizou spodziewał się oporu ze strony swojej narzeczonej, prędzej czy później. Właściwie to kłamstwem byłoby stwierdzenie, że wcale nie czekał na choćby najdrobniejszą jego oznakę.
Chciał zobaczyć, jak dziewczę tupie ze złością nogą? Czy może chodziło o poczucie tej brutalnej satysfakcji, gdy pokaże jej, jak niewielkie wrażenie była w stanie na nim zrobić?
Nie miało to znaczenia tutaj, gdy oczarowany teściu wraz z służbą, przyglądali się spacerującej parze. Tutaj wciąż musiał zachowywać się nienagannie.
Odwrócił się więc w jej stronę, piorunując ją swoim niebezpiecznie spokojnym, orzechowym spojrzeniem, spod którego nie było ucieczki, a gdy zaczęła mówić, uniósł subtelnie brew, niczym innym nie zdradzając choćby jednej myśli. Zdawało się, że zwrot, którego użyła wcale mu nie przeszkadzał - bawił go nieco dystans, który próbowała usilnie utrzymać.
Pozwolił jej dokończyć, przez moment chłonąc po prostu ten wyraz prośby, tę iskrę nadziei, którą gdzieś w środku miała poczuć, a którą rozpalić mogła cisza stworzona przez niego na kilka długich sekund.
Bo może trafiła w sedno? Może był skłonny zmienić zdanie?
W końcu Aki sięgnął po zmarzniętą dłoń, ujmując ją w swoje szczupłe palce.
- Nie chcę? - spytał spokojnie, jakby nie do końca rozumiał co miała na myśli. Uniósł jej dłoń do ust, aby złożyć na ich zimnej powierzchni tak drobny pocałunek, że dotyk jego warg był ledwie wyczuwalny. Tęczówki nie odrywały się od jej wyrazu twarzy, gdy wykorzystując to, że pochylił się lekko przed nią odezwał się przyciszonym głosem. - Być może nie chcę. Lecz z drugiej strony, spójrzmy prawdzie w oczy, Retsu - jesteś jedynie drobną niedogodnością.
Wyprostował się, a tylko będąc blisko niego można było dostrzec w szarmanckim uśmiechu złośliwy błysk, gdy z kieszeni odzienia wyciągnął parę ciepłych, skórzanych rękawiczek. Najpierw nałożył jedną na trzymaną przez siebie, zmarzniętą dłoń, aby zaraz sięgnąć po drugą i zrobić dokładnie to samo. Były sporo za duże, jednak działało to przecież na korzyść utrzymania ciepła.
- Budda cię nie uratował. Ja również cię nie uratuje. - Mówił spokojnie, przerażająco lekkim tonem, gdy przesunął czule kciukiem po jej zaróżowionym policzku, aby zaraz z powrotem założyć sobie jej dłoń, teraz już okrytą przed zimnem, pod ramię. - Wszystko więc wskazuje na to, że jednak będziesz musiała przyzwyczaić się zarówno do brzmienia mojego nazwiska obok swojego imienia, jak i do smaku mojego imienia na swoich ślicznych ustach - dodał na sam koniec, a uśmiech, który pojawił się na jego obliczu zdradzał, że kryło się za tym stwierdzeniem znacznie więcej.
Kuran Akizou
Ikonka postaci :
Zenjoji 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Wiek :
25
Gif :
Zenjoji 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Wzrost :
179
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
171
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
PUNKTÓW
Date Retsu
human

https://hashira.forumpolish.com/t1630-date-retsuhttps://hashira.forumpolish.com/t1780-informator#22917https://hashira.forumpolish.com/t1863-retsu-relacje#23259
Westchnęła teatralnie ponownie nie powstrzymując przewrócenia oczami. Miała nadzieję, że patrzył przed siebie, nie widząc jej niezadowolonej miny, bo chociaż nie podobało jej się to co mówił nie mogła zaprzeczyć. Buraczany burak niestety miał rację, ale nie  zamierzała mu przyklaskiwać. Idąc przed siebie stałym tempem marzyła o wyrwaniu mu tych wszystkich rudych kłaków. Nadawałby się na dywan.

- Spotka mnie za to kara czy tym razem mi pan odpuści? - Odburknęła kpiąco zdając sobie sprawę, że dopóki mieszkała pod opiekuńczymi skrzydłami ojca nic jej nie groziło. Żartowała sobie z niego.  Chociaż więzienie powszechnie nazywane domem rodzinnym było jej zmorą, dawało także nieoparte poczucie bezpieczeństwa. Była u siebie, a ojciec nie dałby jej skrzywdzić. N i g d y. Przynajmniej dopóki miał ją na oku. Może dlatego tak często wyjeżdżał? Może dlatego zawsze odsyłali ją do letniej posiadłości zimą, lub do zimowej latem. Tak, żeby nigdy nie spędziła z rodziną dłużej niż te kilka przymuszonych dni, dwie obrzydliwie dostojne i niesmaczne kolacje pośród ludzi wysoko urodzonych, bogatych z kijami w dupie, którymi tak okropnie gardziła. Samotność miała swoje plusy. Mogła robić co tylko chciała w zaciszu posiadłości, której nie wolno jej było opuszczać. Czy jej życie miało się zmienić? Czy Akizou miał wobec niej inne plany? Była nierozważna, ale nie całkiem głupia. Doskonale zdawała sobie sprawę, że prawdziwego dziedzica Kuran pozna dopiero po ślubie. Tę maskę, którą teraz zasłonił swoje prawdziwe intencje, nie była w stanie przebić. Musiała przetrwać i przekonać się kim był na własnej skórze. Nawet, jej nie była na to gotowa; nawet jeśli tak cholernie się bała. Bo to właśnie ta niepewność i strach przed nieznanym robiły z niej małego, niewychowanego pieska, który mógł jedynie głośno szczekać i ewentualnie gryźć po kostkach. Był nieszkodliwy, ale głośny i wiecznie niezadowolony. Bezradny, jak sam zauważył.

Z drugiej strony nie musiał się przy niej chować. Nie musiał udawać. W końcu obydwoje doskonale zdawali sobie sprawę, że nie miała tutaj nic do powiezienia. Inaczej nie doszłoby do ich spotkania i wyznaczenia daty ślubu. Inaczej nie stałby tutaj wyglądając tak dostojnie, z tym cynicznym uśmiechem, uroczym tonem i niebezpiecznym błyskiem w oczu. Gdyby mogła decydować o czymkolwiek nie wybrałaby jego. Nie wybrałaby po prostu nikogo. Wybrałaby siebie, ale nie posiadała takiego przywileju. Zwłaszcza, gdy ojciec już sobie coś postanowił. Nie było odwrotu, przynajmniej nie z jej strony.

Wpatrywała się jego szczupłe palce, gdy powolnym ruchem przybliżył jej dłoń do swoich ust. Uniosła wzrok na orzechowe tęczówki, które patrzyły na nią z tak dziwnym spokojem, którego się nie spodziewała. Wstrzymała na krótką chwilę oddech nie potrafiąc odwrócić wielkich, zagubionych tęczówek. Jego usta okazały się miękkie i ciepłe. Była niemal pewna, że smakowały równie przyjemnie. Nie potrafiła stwierdzić czy był tak czarujący naturalnie czy po prostu świetnie udawał. Nie umiała go rozgryźć. Nigdy nie była dobra w czytaniu intencji innych. Chyba dostrzegła coś złośliwego, w tym czarującym uśmiechu. Zamrugała kilka razy próbując odzyskać rezon. Poczekała grzecznie, aż założył jej obydwie rękawiczki. W milczeniu truchlała pod lekkością tonu, którym niszczył właśnie wszystkie resztki nadziei, jakie jeszcze próbowała utrzymać w swoim szybko bijącym sercu. Chociaż rozczarowanie rozlało się gorzkim posmakiem stłumionych łez na podniebieniu, nie zamierzała dawać mu żadnej satysfakcji. Niczym idealnie wykonana, porcelanowa laleczka bez mrugnięcia okiem pozwoliła mu dotknąć swojego policzka. Nawet odrobinę przymilając się do jego kciuka. - Jeszcze zobaczymy - szepnęła, a jej zabarwione na malinowo usta wygięły się w delikatnym uśmiechu. Wyczuła w jego słowach wyzwanie. Zdecydowała się zacząć modlić do szatana zamiast do Buddy. Może on zapewniłby jej lepsze rezultaty w przyszłych próbach pozbycia się męża. Przynajmniej dostałaby jego majątek w gratisie. Jeśli ten cholerny Kuran myślał, że zamierzała się tak łatwo poddać, to słono się mylił. Miał pecha trafiając akurat na tego małego, upartego skrzata. Skoro nie zamierzał pomóc jej w sabotowaniu przyszłego małżeństwa, równie dobrze mogła mu je po prostu uprzykrzyć.

Zanim jednak ruszyli, wspięła się niespodziewanie na palce przybliżając do niego. Pchnięta złością na jego słowa, stała się odważna. Spróbowała złożyć leciutki, sekundowy pocałunek na krawędzi jego żuchwy, bo dalej nie sięgnęła. Śmiały gest odbił się serią szeptów za ich plecami, gdy odsunęła się jak gdyby nigdy nic.
- Dobrze, więc pociągnę cię ze sobą na dno, Kuran - rzuciła obietnicą spoglądając na niego spod lekko przymrożonych powiek, których długie rzęsy rzucały cienie na jej różowe policzki, których kolor jedynie się pogłębił wraz z wcześniejszym dotykiem jego kciuka. Skóra wciąż lekko paliła i nie potrafiła stwierdzić czy bardziej chciała ją sobie wyciąć czy zalać zimną wodą. Ironia matką pierwszego wrażenia.

- Nie potrafi pan znaleźć sobie pięknej kobiety, która nie byłaby niedogodnością? To przykre - skwitowała specjalnie szargając jego za pewne wybujałe, szlacheckie ego. - Widocznie pieniądze i status nie są w stanie kupić wszystkiego.

Ona także dostawała kota w worku i próbowała wyczaić bestię, jaka znajdowała się pod tą psotną powłoką małego, rudego kotka, który wzbudzał w niej dziwne poczucie chęci opieki i zarazem bezpieczeństwa. Za pewne złudnie, nie miała co do tego wątpliwości. Brakowało jej doświadczenia. Była niczym dziecko, które dopiero poznawało świat; specjalnie wkładało palce do ognia zapalnej świeczki, żeby poznać na czym polegał ból. Nie potrafiła ugryźć się w język. Od zawsze przyprawiała matkę o ataki migreny, gdy mówiła wszystko to co myślała na głos. Nie zbaczając na potencjalne konsekwencje. I teraz nie było też inaczej. Zamiast próbować się mu podlizać, przekonać go do swojego pomysłu przerwania tej całej narzeczeńskiej farsy, musiała odpowiedzieć mu krzywdzącymi słowami, na jego własne, również krzywdzące. Była naiwna myśląc, że mogła jakoś na niego wpłynąć; że rzeczywiście mógł brać jej słowa na poważnie; że jej zdanie cokolwiek znaczyło. W końcu tak jak w przypadku ojca, była tylko śliczną ozdóbką. On także uważał, że jej wartość jeszcze bardziej by wzrosła, gdyby przestała mówić tak wiele, bo to co mówiła nigdy nikomu się nie podobało.

Zamyśliła się na chwilę patrząc na szary obraz malującego się przed nimi ogrodu. Wymyślała wszystkie sposoby, na jakie mogłaby mu siebie obrzydzić.
Date Retsu
Ikonka postaci :
Zenjoji Cq4JoOv
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Wyrodna córeczka
Wiek :
20
Gif :
Zenjoji Faf86d8eb820ede70bc08ea8640f64a6
Wzrost :
163
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
402
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
halloween 2023
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
dom kruka
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu kruka (halloween 2023)
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Kuran Akizou
human

https://hashira.forumpolish.com/t2040-karta-postacihttps://hashira.forumpolish.com/t2092-informator#25714https://hashira.forumpolish.com/t2047-chronologiahttps://hashira.forumpolish.com/t2048-relacje#25401
Patrzył przed siebie, nie widząc jej niezadowolonej miny, a jednak doskonale czuł zniechęcenie bijące od jej sylwetki - zdradzała ją choćby sztywność chodu, czy to, w jaki sposób zaciskała palce na jego ramieniu. Bawiło go to szczerze, bo świadczyło jedynie o tym, że obydwoje doskonale wiedzieli, iż miał rację.
Spotka mnie kara…?
Dotychczas równomiernie stawiane kroki zaburzyło drobne zawahanie, jakby Akizou miał ochotę zatrzymać się i spojrzeć na to odważne i tak bardzo nierozsądne dziewczę. Nie mogła zdawać sobie sprawy z tego, jak ten rodzaj zachowania wpływał na jego umysł - jak trącał tę niebezpieczną, wrażliwą strunę, tak bardzo podatną na cudzy opór i tak bardzo lubiącą zmieniać go w uległość.
Koniec końców rytm kroków powrócił do normy, a Akizou szedł dalej, bo przecież nie mógł się ujawnić. Nie tutaj, choć jego usta wykrzywił cień uśmiechu, który miał pozostać jedyną odpowiedzią na to zuchwałe pytanie, które Retsu przecież ledwie miała odwagę zadać.

Zaiste była skarbem, który należało skryć przed cudzymi oczami, choć o tym Kuran miał się dopiero przekonać.

Spodobało mu się to, jak mimo wszystko pozwoliła mu założyć sobie rękawiczki na dłonie, choć spojrzenie dużych oczu mogło za szklaną taflą pokornego posłuszeństwa, skrywać bardzo wiele. A jednak, niczym ta idealna laleczka, Retsu nie pozwoliła, aby chociaż pojedyncza iskra wyjrzała, zza błyszczącej mahoniem powierzchni. Stała wyprostowana i pozwalała mu na wszystko, a jedynie jej sylwetka zdradzała pewien upór w tym zachowaniu.
Spodobało mu się to zdecydowanie za bardzo, szczególnie gdy zaróżowiony od chłodu policzek naparł subtelnie na jego kciuk, jakby prosił się o więcej.
Jebany Date odwalił kawał naprawdę dobrej roboty.

Jeszcze zobaczymy

Drobne parsknięcie wyrwało się z jego gardła, a wargi wygięły w uśmiechu, który mógł być zarówno przyznaniem racji, jak i po prostu wyrazem politowania.
Zaiste, mieli się o tym przekonać na własnej skórze, czyż nie?

Chciał już ruszyć w dalszą drogę, gdy Retsu wspięła się na palce, aby dosięgnąć do jego policzka. I choć stał nieruchomo, zdawałoby się nie mając najmniejszego zamiaru jakkolwiek jej tego zadania ułatwiać, gdy już czerwone wargi dotknęły kości żuchwy, Aki niespodziewanie odwrócił nieco głowę w jej stronę, sprawiając, że ich usta minęły się o włos. Nabrał powietrza pozwalając, aby kobiece perfumy podrażniły jego zmysły, a kąciki warg wygięły się nieznacznie, gdy po wypowiedzeniu swojej groźby, dziewczę gotowe było iść w dalszy spacer.
Nie skomentował tego nijak, bo na ten krótki moment idealna kurtyna porządku i elokwencji opadła, uchylając rąbka prawdy i było w tym coś niezwykłego. To, jak uparte pozostawało to drobne, dumnie wyprężone ciało i jak duże, w gruncie rzeczy przestraszone oczy, potrafiły błyszczeć zacięcie, niczym u smoka ziejącego ogniem.
Było to wręcz hipnotyzujące.
Upajające, gdyby tak zacisnąć na tym ciele swoje palce, na tyle mocno, by zaczęła prosić, aby ją puścił.
Teraz pluła jednak jadem w jego stronę, nieświadoma, że ten szlachcic doskonale wiedział, jak dbać o swoje ego. I choć mógł skomentować jej przytyk odnośnie innych kobiet w bardzo prawdziwy i dosadny sposób, nie chciał przekraczać pewnych granic chamstwa, wiedząc doskonale, że byłby w stanie to zrobić bardzo szybko. Zerknął więc na nią z ukosa, a jego ramię na moment wypuściło drobną dłoń, aby objąć Retsu w talii i nachylić się nad jej głową subtelnie.
- Nie są - potwierdził jej słowa o pieniądzach i statusie, a coś w lekkim, przewrotnym uśmiechu, który przyozdobił jego usta, jak gdyby właśnie śmiali się z jakieś wątpliwej jakości sztuki, pozostawało okrutną metaforą dla jego następnych słów. - A ty, najdroższa, jesteś tego najlepszym przykładem. - Wyprostował się, znów biorąc ją grzecznie pod ramię, a jego orzechowe spojrzenie wbiło się w krajobraz przed nimi. Zamyślił się na ledwie chwilę. - Jak taki ładny, smutny ptaszek, zamknięty w klatce. Marzysz o wolności, lecz nikt nie jest skłonny ci jej dać, bo za bardzo pasujesz do wnętrza i… ah…- Skrzywił się, jakby nagle zdał sobie sprawę z tego, że powiedział za dużo. - Wybacz. Czy sprawiłem ci przykrość? Nie miałem zamiaru. Nie smuć się. Być może twoja następna klatka będzie nieco większa.
Zaśmiał się kręcąc lekko głową, jakby nie mógł się powstrzymać. Odetchnął i uniósł swoje lekko zmęczone, a jednak rozbawione spojrzenie na horyzont. Mgła wciąż zasnuwała jego większą część, dając niemalże klaustrofobiczne wrażenie, lecz z jakiegoś powodu Akizou przestało to przeszkadzać.
Kuran Akizou
Ikonka postaci :
Zenjoji 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Wiek :
25
Gif :
Zenjoji 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Wzrost :
179
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
171
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
PUNKTÓW
Date Retsu
human

https://hashira.forumpolish.com/t1630-date-retsuhttps://hashira.forumpolish.com/t1780-informator#22917https://hashira.forumpolish.com/t1863-retsu-relacje#23259
Żadne z nich nie mogło nawet przypuszczać, że pomimo bycia całkowitym przeciwieństwem, tak bardzo do siebie pasowali. Niczym dwa odrębne puzzle, które dopiero połączone stanowiły idealną całość. Dopiero razem mogły pokazać pełen obraz. Osobno były jedynie nic nie znaczącymi kawałkami. To jak gestami ją sobie podporządkowywał, jak świadomie szukał sytuacji,w w których mogłaby się przeciwstawić; jak z satysfakcją spoglądał na swoje dzieło, gdy ulegała mu dobrowolnie, chociaż doskonale zdawał sobie sprawę, że miała ochotę się odsunąć i uciec.
Kuran Aikzou widocznie lubił patrzeć na swoje dzieło. Na sposób w jaki wpływał na innych. Jak pod samym jego pierdolonym spojrzeniem ludzie się uginali i tańczyli tak jak im zagrał. Jeszcze tego nie dostrzegała. Nie widziała tej iskierki satysfakcji, której przedsmak odbił się ciężarem pojedynczego palca na jej gładkim policzku. Za wszelką cenę próbowała grać niewzruszoną. Chłodną i obojętną na jego bliskość i dotyk, nawet jeśli drżała pod samym ciężarem spojrzenia. Ostre słowa, którymi go częstowała przeczyły obojętności z jaką pozwalała mu na wszystko. Mówiła sobie, że teraz była bezpieczna; że w zaciszu ogrodu jej własnego domu nie mógł zrobić absolutnie nic. Mógł najwyżej patrzeć i podziwiać. Dostać przedsmak tego, czego powinien się spodziewać. Niewyparzonej buzi, wrednej smarkuli i przede wszystkim niechęci, mnóstwa problemów i dramatu, na który n a p e w n o nie był przygotowany. Liczyła, że zrezygnuje; że młody Kuran miał więcej oleju w głowie niż przyzwoitości; że cenił sobie swój spokój. Nie wiedziała jak bardzo się myliła, gdy jej postawa wyrażała czystą niechęć, a wierzch dłoni z przyjemnością podstawił się pod jego miękkie usta; dłonie z radością włożyły się w ciepłe rękawiczki. Całe życie przeżyła pod czyjeś dyktando i niektóre zachowania przychodziły jej automatycznie.


Klęła na siebie w duchu, gdy ich usta prawie się spotkały. Miała cholerne szczęście, że odsunęła się w porę. Ty idiotko - skarciła się w myślach mając ochotę wsadzić głowę do resztek obślizgłego śniegu zalegającego na pobliskim trawniku. Jeszcze większą ochotę miała wsadzić tam jego głowę i najlepiej przytrzymać aż śnieg by się nie stopił, a trawa stałaby się pięknie zielona. Może wtedy trochę by wytrzeźwiał i zrozumiał, że to małżeństwo nie miało najmniejszego sensu. Miała jednak nieodparte wrażenie, że im bardziej próbowała go zniechęcić. Tym bardziej on nalegał. Jak by czerpał przyjemność z samej przepychanki.

Przenigdy by nie pomyślała, że Akizou Kuran miał stać się jej największą zmorą. Z tym swoim łobuzerskim uśmiechem, spokojem orzechowego spojrzenia i zbyt ostrym; zbyt bezlitosnym językiem. Wkurwiał ją nawet swoim ciepłym oddechem, który przez moment poczuła na zimnym policzku. Nie potrafiła pojąć jakim cudem jedna i ta sama osoba mogła być tak denerwująca i intrygująca zarazem.

Na samą myśl o minie, jaką pewnie teraz robił stary Date miała ochotę roześmiać się jak przy tragicznej komedii. Za pewne stał w altanie doglądając parę zakochanych blady i wyprostowany, jakby miał zaraz dostać udaru. Niech bogowie mają go w swojej opiece. I chociaż dałaby wszystko, żeby zobaczyć teraz jego bezcenną twarz i bezpardonowo powiedzieć mu, że to jego wina; pan przyszły/bezczelny nowy mąż doszczętnie pochłonął jej myśli. Wraz z ciężarem dłoni na talii spięła się odruchowo. Plecy wygięły się w łuk, jak by jego kończyna ważyła co najmniej tonę. Każdym skrawkiem ciała próbowała zachować dystans, gdy zdenerwowanie zdradzał jej nierówny oddech. Nie zdecydowała się jednak odsunąć, jak by stawianie pasywnego oporu było wszystkim co miała do zaoferowania. Dłoń bez zawahania uniosła się ku górze. Położona płasko na okrytym drogimi materiałami torsie. Otulona za dużą, skórzaną rękawiczką. Próbowała przytrzymać go na dystans. Nie wkładała nie wkładała w to siły. Nie próbowała go odpychać. Istniało wielkie prawdopodobieństwo, że nawet jeśli użyłaby całej swojej siły nie zdołałaby ruszyć go nawet o milimetr. Nie odważyła się unieść spojrzenia, więc wybrała sobie jakiś nieistniejący punkt na jego ubraniu za obiekt zainteresowania. Wpatrywała się w dziwnie wystającą nitkę na szacie, mając okropną ochotę za nią pociągnąć. Słuchała jego słów w milczeniu, jak by swoim śmiałym ruchem doszczętnie zasznurował jej usta. Jego bliskość onieśmielała, a ciężar orzechowego, pozornie stoickiego spojrzenia zamroził słabe mięśnie w bezruchu. Rozpostarła lekko dłoń z dziwną fascynacją wpatrując się jak za duża rękawiczka opierała się o jego ciało. Dopiero w ostatnim momencie uniosła rozemocjonowane spojrzenie akurat, żeby dostrzec ułamek tego zabójczego uśmiechu, jak gdyby rozmawiał ze swoją starą znajomą; śmiał się z wspólnych żartów. Jak by wcale nie przepychali się o ostatnie słowo.

Odetchnęła z ulgą, gdy się odsunął. Rozluźniła się nieznacznie ponownie podejmując wcześniej porzucony spacer. - Więc mam uwierzyć, że dostał mnie pan w prezencie za ładną buzię? - Zakpiła wchodząc mu w słowo, całkowicie nieświadoma, że właśnie pochwaliła jego aparycję. Niechcący. Powinna była darować sobie kolejny uszczypliwy komentarz, bo nie wiedziała jak bardzo balansowała ma granicy jego cierpliwości. W końcu ten szlachecki tyłek na pewno nie przywykł do przytyków i to jeszcze ze strony zuchwałej dziewuchy. On jednak nie zamierzał przestawać. Kontynuował trafiając dokładnie tam, gdzie bolało najbardziej. Świadomie i perfidnie - zgadywała. Chociaż uniesiony wysoko podbródek i równy krok nie zdradzał niczego, nie potrafiła pohamować drżenia drobnej dłoni zaczepionej o jego ramię. Panika wezbrała u dołu czaszki i chwilę walcząc z chęcią ucieczki, zakręciło jej się w głowie. Nieświadomie przytrzymała się mocniej jego ramienia. Obawa przed tym, że mógł mieć rację tańczyła mroczkami na polu widzenia. Przygryzła dolną wargę nawet na niego nie patrząc. Bardzo łatwo mogłaby się teraz rozpłakać, ale mężczyzna u jej boku nie był wart ani jednej, słonej łzy. Zamiast smutku wybrała więc bunt.

- Naprawdę myślisz, że mógłbyś sprawić mi przykrość? - Skłamała gładko zdradzając się jedynie lekkim drżeniem, które równie dobrze mogło być spowodowane zimnem; ale nie było. Próbowała racjonalnie mu wytłumaczyć, że jego zdanie nic nie znaczyło. - Twoja klatka może być najdroższa i największa, ale co po niej, jeśli ptaszek zgubi się po drodze - kontynuowała niby spokojnie, chociaż jej usta wygięły się w lekkim uśmiechu, którym próbowała zamaskować całe zdenerwowanie. Mówiła pewnie, w przekonaniu, że rzeczywiście mogłaby nawiać tuż przed jego ogródkiem; że byłaby do tego zdolna. Tkała misterny plan, który tak naprawdę nie istniał. Blefowała, ale on nie musiał o tym wiedzieć. Oczywiście miał rację, była bezradna i całkowicie zdana na jego łaskę. Nie zamierzała mu tego jednak pokazywać. Nie tutaj i nie teraz, gdzie jeszcze krótką chwilę tego pojedynczego spotkania mogła cieszyć się przewagą.

- Pozwól mi się zgubić, ukochany. - poprosiła cicho.
Date Retsu
Ikonka postaci :
Zenjoji Cq4JoOv
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Wyrodna córeczka
Wiek :
20
Gif :
Zenjoji Faf86d8eb820ede70bc08ea8640f64a6
Wzrost :
163
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
402
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
halloween 2023
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
dom kruka
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu kruka (halloween 2023)
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Kuran Akizou
human

https://hashira.forumpolish.com/t2040-karta-postacihttps://hashira.forumpolish.com/t2092-informator#25714https://hashira.forumpolish.com/t2047-chronologiahttps://hashira.forumpolish.com/t2048-relacje#25401
Spacer trwał w najlepsze, a między parą bez wątpienia czuć było wzrastające napięcie, choć żadne z nich wcale nie doświadczało tych książkowych motylków w brzuchu.
Chyba że Retsu w wyniku mdłości.
Na szczęście ocena tego z punktu widzenia obserwatora, nie była wcale taka prosta, dlatego Akizou był pewien, że w dalszym ciągu sprawiali doskonałe wrażenie wzajemnego przyciągania, choć w rzeczywistości było to bardziej podobne do przeciągania liny i to takiej, którą ktoś niedawno umazał w gorącym gównie. Bo przecież koniec końców obydwoje siedzieli w tym bagnie, nawet jeżeli obecnie większe znaczenie miało dla nich wzajemne przepychanie się o mniej chujowe miejsce. I gdyby spytać Akiego, uznałby że bez dwóch zdań to on wygrywał pojedynek.

Podobało mu się jak zesztywniała pod wpływem jego gestu, jak plecy wygięły się, odsuwając od jego dotyku, jakby była w stanie przed nim uciec. Karmił się tym pasywnym oporem, nie zdając sobie sprawy z tego, że sprawiał mu aż tyle przyjemności.
Jego tors zupełnie odruchowo naparł na dłoń, chcąc stawić jej choć odrobinę nacisku. Jakby nie potrafił odmówić sobie nagięcia każdej jednej granicy, jaką starała się przed nim postawić.
A to był dopiero początek. Pierwsze niewinne spotkanie, podczas którego Retsu już zdążyła rozbudzić w nim te najbardziej niebezpieczne cechy, te najbardziej perfidne zachowania, które kiełkowały w jego piersi niczym ciernie.

Czy zdawała sobie sprawę z tego, jak będzie to wyglądało, gdy w końcu, któregoś dnia i to zapewne w niedalekiej przyszłości, w końcu zostaną sami?

Na komentarz o ładnej buzi parsknął lekko.
- Oczywiście, że nie - odpowiedział bez zająknięcia, spoglądając na seniora Date, gdzieś przed nimi, bo powoli kierowali swoje kroki z powrotem ku altanie, po czym uśmiechnął się nikle. - Tak się składa, że twój ojciec doskonale wie jak dobijać fortunne mu interesy. I właśnie dlatego, Kochanie, moja uroda jest jedynie szczęśliwym dodatkiem do tego małżeństwa.
Przyciągnął ją nieco bliżej siebie, jak gdyby faktycznie jej delikatne drżenie wynikało z zimna, a nie ze złości. Bo cóż mogła zrobić - odepchnąć narzeczonego? Toż to nie wypada!
Została stworzona do tego, aby być wisienką na torcie ojcowskich interesów, niczym więcej, niczym mniej.

Co jeśli twój ptaszek się zgubi?
Była to realna perspektywa i tylko głupiec nie wziąłby jej pod uwagę.
- Dopilnuję, aby tak się nie stało - odparł gładko, choć jego głos był lekko napięty, zdradzając subtelnie wyważoną groźbę. Bo przecież to małżeństwo było wystarczającą farsą, aby jeszcze musiał martwić się o ucieczki swojej lubej. Może nie była jeszcze tego świadoma, jednak potrzebował jej dużo bardziej, niż którekolwiek z nich by sobie życzyło.
I być może naturalnie brał pod uwagę, że stosowała wobec niego jedynie grę pozorów. Mistyfikację, która miała mu postrzępić nieco nerwy, w zamian za te kilka słów, gdy przekroczył granicę, której z początku miał zamiar się trzymać. Bo przecież miał udawać uprzejmego… a wyszło oczywiście jak zwykle, czyli kompletnie po chuju.
Musiał jednak w całym tym szaleństwie brać poważnie pod uwagę możliwość, że Retsu mówiła prawdę. Że faktycznie była gotowa spróbować wyrwać się spod kurateli narzeczonego, kosztem swojego zdrowia - co do jej skłonności ku takim zachowanium nie miał najmniejszych wątpliwości - jak i kosztem dumy swojego ojca i ta kwestia zdawała się zbyt zdecydowanie delikatniejsza.
Jego najsłodsza ozdoba - tym zawsze była. Czy naprawdę byłaby gotowa zburzyć idealny obraz, teraz, gdy po latach więzienia zmieniłaby po prostu miejsce odbywania już i tak dawno temu postawionego wyroku dożywocia?
Czy naprawdę Kuran Akizou mógłby być AŻ TAK zniechęcający? Aż tak okrutny?
To pytanie oczywiście pozostawało retoryczne i sam zainteresowany niestety dobrze znał na nie odpowiedź.
Bo jeżeli Date Retsu uciekłaby mu któregoś dnia, tak naprawdę nikt, kto znał go bliżej, by jej za to nie winił.
W podejściu do sprawy lekko nie pomagał też fakt, że ich pierwsze spotkanie, to sprzed kilku godzin, udowadniało, że dziewucha miała smykałkę do wymykania się spod kontroli ojca. I to w sposób rażący, o czym świadczyła znajomość opium.
Akizou nie miał najmniejszego zamiaru pozwolić jej kpić również i z niego w taki sam sposób.

A jednak…
Następne słowa sprawiły, że spojrzał ostro w jej kierunku, a orzech zabłysł niebezpiecznie. Po raz kolejny sprawiła, że poczuł mocno niecierpliwy dreszcz przebiegający przez bok jego szyi i próbował sobie wmówić, że nie podobało mu się w jaki sposób tracił nad tym kontrolę.
- Jeżeli chcesz sprawdzić, czy będę w stanie wystosować wobec ciebie środki bezpośredniego przymusu… - urwał unosząc lekko brew, w wyrazie który mógł być zarówno kolejną groźbą, jak i obietnicą. - … nie będę miał nic przeciwko. Proszę tylko, nie mów, że cię nie ostrzegałem.
Kuran Akizou
Ikonka postaci :
Zenjoji 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Wiek :
25
Gif :
Zenjoji 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Wzrost :
179
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
171
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
PUNKTÓW
Date Retsu
human

https://hashira.forumpolish.com/t1630-date-retsuhttps://hashira.forumpolish.com/t1780-informator#22917https://hashira.forumpolish.com/t1863-retsu-relacje#23259
Kurwa przegrywała. Nie miała co do tego wątpliwości. Bardzo szybko rozumiała że wygranie z Kuranem graniczyło z cudem. Miał okropną wprawę w przepychankach słownych. Nie wiedziała jak w innych i chyba nie do końca chciała się przekonywać. Oparła się o niego lekko gdy przyciągnął ją bliżej pomijając fakt, że to on sam był powodem takiego jej stanu.

- Ah tak - westchnęła teatralnie nie kryjąc kpiącego uśmiechu. Szkoda, że patrzył akurat na ojca. - Myślisz, że będziesz miał przez to łatwiej? - Zaśmiała się cicho i pewnie z daleka wyglądało, jak by rzeczywiście powiedział jej jakiś bardzo zabawny, niewinny żarcik. Zasłoniła wolną dłonią usteczka, bo przecież nie wypadało się tak otwarcie śmiać. Nie tak jak wczoraj wieczorem, w niewielkiej świątyni, gdy nie było między nimi kwasy. Kiedy mogła swobodnie być po prostu sobą. Która wersja bardziej mu się podobała?

- Jesteś okropnie uparty, wiesz? - Przyganiał kocioł garnkowi. - Jest tyle różnych panien, a ty musiałeś się uwziąć. Wybierz sobie jakąś inną… - piekliła się odwzajemniając jego ostre spojrzenie. Wpatrywała się w niego z brodą uniesioną wysoko. Przypominała teraz damę, którą pewnie powinna być cały czas. W środku trzęsła się ze złości. Wiedziała, że miał rację; że już wkrótce jej los miał zależeć tylko i wyłącznie od niego, a jednak nie potrafiła sobie z tym poradzić. Nie potrafiła znieść myśli, że dokładnie tak jak tonując zamieniała jedno więzienie na drugie. Trochę większe.

Słysząc tę ostrzegawczą nutę, rozumiejąc sens jego słów, zadrżała lekko. Czy mógł zrobić jej krzywdę? Przecież w ogóle go nie znała. A co jeśli denerwował się jeszcze gorzej niż Tageri? Dostanie w twarz okazałoby się najmniejszym problemem. O bogowie co teraz - zaczęła panikować w środku wymyślając wszystkie możliwe, najgorsze scenariusze. Macki strachu spływały wzdłuż jej wątłego kręgosłupa. Znajdowali się na ostatniej prostej. Widziała już starego Date, który znowu wyglądał jak by coś go bolało. Biedak pewnie cierpiał na niestrawność. Zamilkła na dłuższą chwilę. W końcu zwolniła kroku powoli sięgając do za dużych rękawiczek i ściągając je palec po palcu. Wyciągnęła dłoń ze skórzanego materiału. Spojrzała porozumiewawczo na mężczyznę, którego kompletnie nie rozumiała. Nie potrafiła zrozumieć dlaczego tak cholernie mu zależało. Dlaczego musiała to być właśnie ona. Z tą buzią, z tym majątkiem, szelmowskim uśmiechem i intrygującym głosem. Z trochę chamskim podejściem, ale idealnie kontrastującym do dżentelmeńskich zachowań… mógł mieć każdą inną szlachciankę. Taką, która padłaby przed nim na kolana. Dla której byłby to pierdolony zaszczyt, a nie wyrok. Dlaczego więc musiał się uwziąć? Nie była dla niego dobrą partią, co chyba już ustalili. Była samolubna i za bardzo pragnęła tej niewiadomej. Wolności, której nigdy nie zaznała. Bała się ale to nakręcało ją jeszcze bardziej. Przecież doskonale zdawał sobie sprawę, że mogła sprowadzić na niego tylko i wyłącznie kłopoty. Nie chciała wielkiej posiadłości, pieniędzy, rodziny czy dzieci. Co się stanie gdy Tageri się zdenerwuje. Co będzie gdy Yuusei znowu ją odnajdzie. Co gdy.... Co gdy już nie wytrzyma i zostanie z bladym trupem zamiast narzeczonej. I to właśnie z tym zagubieniem. Chaosem myśli wpatrywała się w niego wielkimi przestraszonymi oczami. Grała twardą, ale tak naprawdę była tylko nieszczęśliwą, samotną dziewczyną, która nie znała świata poza własnym ogrodem. Mahoń zaszła jednak dziwnym uporem, bo przecież wiedziała że popełniał błąd. Nie zamierzała mu jednak tego wszystkiego mówić.

Nie odrywając od niego wzroku bardzo powoli uniosła dłoń. Jeśli jej pozwolił położyła ją płasko na jego chłodnym policzku. Ciepła i miękka skóra, dzięki tym cholernym rękawiczkom, o których pomyślał. Przejechała po jego skórze delikatnie. Ledwie ją dotykając.

- Kiedyś zniknę, Aki. Ale to nie będzie twoją winą - szepnęła, żeby stojący nieopodal ojciec ich nie usłyszał. Posłała mu ostatni, okrutnie smutny uśmiech i nim zdążyłby zareagować spróbowała czmychnąć dwa kroki w tył. Chwyciła materiał kimona pokonując kilka szybkich susów w stronę ojca. Ten uniósł zdziwiony brwi, ale tego nie skomentował. Stanęła za ojcowskimi plecami i w końcu ze swobodą odetchnęła. Odległość dodawała jej odwagi. Już zaczynała formować plan ucieczki. Może jeszcze dzisiejszej nocy. Nie oddała Kuranowi rękawic, tylko zacisnęła na nich dłonie przytykając do swojego boku. Widocznie zostały na pamiątkę. Po raz ostatni duże oczy spojrzały na chłopaka, który lubił opium i buddyjskie oltarze. Odwróciła wzrok spoglądając gdzieś w bok. Piękna i odległa niczym ten chroniony gatunek, którego najlepiej oglądało się z daleka. Zbyt kruchy, żeby go dotknąć a jednak tak cholernie cieszący oko.

- Wybrałeś już datę, młodzieńcze? - Zapytał ojciec spogladjac porozumiewawczo na Akiego.
Date Retsu
Ikonka postaci :
Zenjoji Cq4JoOv
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Wyrodna córeczka
Wiek :
20
Gif :
Zenjoji Faf86d8eb820ede70bc08ea8640f64a6
Wzrost :
163
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
402
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
halloween 2023
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
dom kruka
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu kruka (halloween 2023)
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Kuran Akizou
human

https://hashira.forumpolish.com/t2040-karta-postacihttps://hashira.forumpolish.com/t2092-informator#25714https://hashira.forumpolish.com/t2047-chronologiahttps://hashira.forumpolish.com/t2048-relacje#25401
Akizou zmarszczył lekko czoło, zastanawiając się nad pytaniem Retsu, a jego usta wygięły się w szerokim uśmiechu, jak gdyby szczerze był z siebie zadowolony, że udało mu się aż tak rozbawić swoją narzeczoną.
Przerażająco dobrze wychodziło im to całe udawanie.
- Obstawiałbym, że tak, choć… - urwał nagle marszcząc lekko czoło i spoglądając na nią kątem oka. - …właściwie to zależy o co pytasz. Czy będę miał łatwiej, ponieważ drogi Teściu docenia smykałkę do interesów - u niego z pewnością. - Drobny uśmiech mógł świadczyć o tym, że coś w rozmowie z mężczyzną sprawiło, że był całkiem pewien swojej wygranej pozycji. Zaraz jednak wyraz jego twarzy złagodniał w sposób zaskakująco naturalny. - Jeżeli chodzi o to, co nazwałaś ładną buzią, skromność nakazuje pozostawić to twojej ocenie.
Przez ten krótki moment można było szczerze uwierzyć w jego urok i rzekomą skromność.

Gdy odpaliła z tekstem weź sobie inną pannę, parsknął śmiechem.
- Uparłem? - powtórzył z rozbawieniem. - Myślisz, że jestem fanem tego?
Mówiąc to, miał oczywiście na myśli ich dwójkę jako parę. Jako małżeństwo, na które przecież nie był gotowy w każdym jednym wymaganym do tego aspekcie, może poza kwestiami finansowymi. Następne słowa wypowiedział całkowicie bez zastanowienia.
- Gdyby to zależało tylko ode mnie, wcale bym się nie żenił - odparował, dopiero po chwili przeklinając się w duchu, za zbyt dużą otwartość. Nie musiała o tym wiedzieć. Nie musiała też przecież słuchać jego marudzenia o utraconej wolności. Westchnął. - Skoro jednak najwyraźniej muszę wybrać kogoś, z kim będę musiał się użerać, równie dobrze możesz to być ty.
W całkowitym kontraście do wypowiedzianych słów, po raz kolejny uśmiechnął się w elegancko urokliwym geście. Pozory trzymały się go, niczym dobrze skrojony kostium i jedynie spięcie w kąciku ust mogłoby dobrze znającym go osobom zdradzić cokolwiek więcej.

Dziwnie satysfakcjonujące było rezonowanie jego ostrzegawczych słów na jej osobie, szczególnie gdy sztywniała pod ich wpływem, gdy dłoń potrafiła zadrżeć lekko na jego przedramieniu.
I wtedy, gdy powoli ściągnęła rękawiczki z dłoni i uniosła na niego spojrzenie dużych oczu, dostrzegł tę bezkresną wręcz obawę prześwitującą przez błyszczący w przesianym mgłą słońcu mahoń. Napięcie. Strach.
I najprawdopodobniej faktycznie był skurwysynem, bo spodobał mu się ten widok.
Pozwolił, aby uniosła dłoń do jego policzka, dotykając go subtelnie. I jeżeli tylko wciąż wpatrywała się w te orzechowe tęczówki, mogła dostrzec, jak spokojny, może lekko trącony intrygą wzrok, tężeje na dźwięk jej kolejnych słów. Ciężko powiedzieć, czy przez ich sens, czy przez zwrot, którego użyła wobec niego po raz pierwszy. Jakby na ten krótki moment odsłoniła się przed nim całkowicie, jak porzuciła upór na rzecz chwili szczerości, nawet jeżeli obleczonej w groźbę.
Bez względu na to, cóż chciała uzyskać w odpowiedzi, z pewnością nie był to strach ani obawa. Raczej ta dogłębna, niebezpieczna, nieposkromiona zaciekłość.
Co gorsza, zdawało się, że smutek w jej uśmiechu nie dotknął ani jednej komórki w jego ciele, nie trącił ani jednej struny w umyśle.
Jakby był niewrażliwy na cudze cierpienie.
Kobieca dłoń oderwała się od jego policzka, on jednak pochwycił ją za nadgarstek, przytrzymując na moment, choć zdążyła w tym czasie zrobić już krok w tył.
Bo musiał przecież mieć ostatnie słowo i to był idealny moment, aby się tego nauczyła.
- Dziękuję za spacer - odparł tylko. Była zbyt daleko, aby szeptać, jednocześnie też zbyt blisko własnego ojca, by mówić głośno. Dlatego pozwolił, aby to błysk w jego spojrzeniu mógł jednoznacznie wyrażać sprzeciw dla sposobu, w jaki postanowiła się pożegnać. I wtedy też nie puszczając jej dłoni skłonił się przed nią, a palce znów uniósł do ust składając na nich pocałunek, który mogła odczuć nieco wyraźniej, niż ten pierwszy.
Dopiero potem poluźnił uścisk i pozwolił jej dłoni wyślizgnąć się spomiędzy palców. Skryła się za ojcem, a Akizou musiał dołożyć wszelkich starań, aby nie posłać jej cynicznego uśmiechu.
- Owszem - spojrzał na teścia z subtelnym uśmiechem. - Pierwotne plany brały pod uwagę przyszły miesiąc, jednak po dzisiejszym spotkaniu uważam, że nie ma co zwlekać. Koniec lutego zapowiada się podobno wyjątkowo słonecznie.
Kuran Akizou
Ikonka postaci :
Zenjoji 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Wiek :
25
Gif :
Zenjoji 3fe96be3087460d839520ba35fc01b2b
Wzrost :
179
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
171
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
PUNKTÓW
Date Retsu
human

https://hashira.forumpolish.com/t1630-date-retsuhttps://hashira.forumpolish.com/t1780-informator#22917https://hashira.forumpolish.com/t1863-retsu-relacje#23259

Uniosła jedną brew szczerze rozbawiona.
- Ciekawe, że nawet twój los zależy od kogoś innego - zadrwiła podłapując ogrom informacji, który z siebie wysypywał. Nie musiała się nawet specjalnie starać, a on wszystko jej tłumaczył. Może brakowało szczegółów. I nie mogła mieć pewności, że rzeczywiście mówił prawdę. Coś jej podpowiadało, że Akizou był urodzonym kłamcą.

Było to cholernie niebezpieczne połączenie, gdy ofiara uwielbiała się bać, a drapieżnik czerpał ogromną satysfakcję ze strachu swojej zwierzyny. Fakt, że to właśnie takie dwie osoby miały od końca lutego połączyć swój los powinien przerażać nie tylko samych zainteresowanych. Oni jeszcze nie wiedzieli jak bardzo kpiło sobie z nich przeznaczenie. Jak idealnie ich do siebie dopasowało. Prawie, jak by zostali dla siebie stworzeni. Prawie, bo czy tak wybuchowe połączenie miało prawo bytu? Jak długo mogło przetrwać zanim jedno z nich miało się wypalić.

Zachwiała się lekko, gdy nagle chwycił jej nadgarstek. Powinna się była spodziewać, że nie pozwoli jej tak łatwo odejść. To nie był ten typ, któremu kobieta mogła wchodzić na głowę i jeszcze bezczelnie zdecydować, kiedy kończyła się ich rozmowa. Spojrzała na niego niechętnie hamując wszelką chęć zrobienia kolejnego kroku w tył. Bez zająknięcia pozwoliła, żeby uniósł jej dłoń, jednak nie kryła niechęci. Uśmiechnęła się sztucznie, co pewnie zauważył biorąc pod uwagę, że noc wcześniej miał okazję doświadczyć wielu jej prawdziwych uśmiechów. Nie odpowiedziała. Patrzyła tylko jak składał lekki pocałunek na wierzchu jej dłoni. W jaki sposób układały się jego usta i jak zostawiały palący się ślad na delikatnej skórze. Sięgał zdecydowanie głębiej niż mięśnie i ścięgna. Sięgał aż do jej duszy. Mroził ją i pozbawiał tlenu. Tłamsił niczym ogień bez powietrza. W końcu łaskawie pozwolił jej odejść. Obydwoje wiedzieli, że to on zdecydował, że spotkanie dobiegło końca. Nie odwrotnie.

Nawet na niego nie spojrzała, bo chowanie się za tatusiem nie było w żaden sposób chwalebne ani szlachetne, ale zwyczajnie działało. Słysząc jego słowa mimowolnie wstrzymała oddech. C o ...
- Bardzo dobrze.
Wcale kurwa nie dobrze.

Wpatrywała się uparcie w przestrzeń przed sobą. W szarość wilgotnego powietrza. W podmokłą trawę i zalegający gdzieniegdzie śnieg. Obślizgły i brzydki, jak jej wszystkie obecne myśli. Nie spostrzegła się nawet jak pojedyncza łza zakręciła się w jej oku i bezkarnie spłynęła w dół po zaróżowionym od chłodu policzku. Odetchnęła naglę czując, jak grunt próchnieje pod jej stopami Jak staje się ciężka i skostniała. Musiała się stamtąd wydostać, więc nim zdążyła chociaż by pomyśleć odwróciła się już na pięcie ruszając szybkim krokiem w stronę domu. Na nic się nie zdał zdenerwowany głos ojca czy piskliwe nawoływania służących.

Nim Kuran Akizou opuścił ogrody rodziny Date, nie spojrzała na niego ani razu więcej.
Choć ucałowana skóra wciąż paliła żywym ogniem.
Niczym obietnica i groźba w jednym.

zt x2
Date Retsu
Ikonka postaci :
Zenjoji Cq4JoOv
Klasa :
szlachta spoza dworu
Zawód :
Wyrodna córeczka
Wiek :
20
Gif :
Zenjoji Faf86d8eb820ede70bc08ea8640f64a6
Wzrost :
163
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
402
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
halloween 2023
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
dom kruka
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu kruka (halloween 2023)
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Sponsored content
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
Twoje zezwolenia

Nie możesz odpowiadać w tematach