- Gotowe.. - usłyszała Mistrza miecza, który wręczył jej nichirin. Błyszczące, wypolerowane, naostrzone, wyglądało prawie jak nowe. - Mało kto tak regularnie nas odwiedza i dba o swoje ostrze.. - usłyszała ciepłe słowa Ne i uśmiechnęła się do niego łagodnie. - Nasza broń nas reprezentuje na polu walki.. musi być w najlepszym stanie za każdym razem, gdy ją dobywamy z sayi.. dziękuję za zaopiekowanie się moim Nichirin.. - odpowiedziała, skłaniając się przed nim w szacunku. Schowała złotą katanę do pochwy i wyszła przed kuźnię opierając się plecami o ścianę przy wejściu. Splotła obie ręce pod piersiami i zamknęła oczy, nasłuchując uważnie tego co było w koło. Postanowiła trochę jeszcze poczekać na zabójców, którzy mieli się tu zjawić aby z nią wyruszyć w trasę.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
- Dzień dobry rudowłosy rzekł gdy wszedł do środka. Swoimi karmazynowymi oczami badał wnętrze pomieszczenia. W końcu jego oczy padły na Saiyuri. Jego uśmiechnięta twarz zamieniła się w zaskoczenie. Zabójca podszedł szybkim krokiem do zabójczyni
Jakim cudem masz nową rękę? To bardzo dobra wiadomość tryskała od niego pozytywna energia, która niektórych by mogła przytłoczyć
Pomimo tego że ich patrol miał się odbyć w południe przyzwyczajony do porannego wstawania Yoshmiatsu obudził się w momencie kiedy pierwsze promienie słońca ledwie dotknęły jego okna, z początkiem dnia rozpoczął poranną sesję rozciągania. Po tym udał się na stołówkę aby zjeść przyzwoite śniadanie, ale co ważniejsze przygotować zapasy na patrol... Zrobił dwanaście solidnych onigiri, wypełnionych łososiem, po tym ruszył do swojego pokoju aby się przebrać i zabrać swoje nodachi, a następnie będąc w pełni gotowym i workiem pełnym onigiri owiniętych w liście, ruszył w kierunku kuźni mającej być punktem spotkania.
Po dotarciu do kuźni zobaczył znajomą rudą czuprynę po której od razu rozpoznał Sekomurę, pewnie rudzielec go już usłyszał, więc podszedł bliżej i powiedział tylko proste.
-Yo Sekoruma~. Spóźniłem się? Uśmiechnął się w jego kierunku, widząc poza kowalami w kuźni kobietę, zgadywał że jest to pewnie "Sayuri" o której wspomniał kruk...
-Sayuri-san jeśli zgaduję~? Miło mi poznać, Mizunoto, Ishida Yoshimatsu. Zrobił lekko głębszy ukłon w geście powitania i oddania szacunku.
"Jakim cudem masz nową rękę? To bardzo dobra wiadomość"
Rozchyliła usta ale zamknęła je równie szybko. "Fakt.. wtedy byłam jeszcze bez ręki, gdy się poznaliśmy.." przeszło jej przez myśl i rozplotła dłonie spod piersi, podnosząc lewą dłoń na wysokości swojej twarzy. Złapała prawą dłonią za rękaw i pociągnęła go aż do łokcia. Proteza była tak zgrabnie wykonana że wyglądało jakby nigdy nie straciła swojej własnej kończyny. Ale teraz cała była pokryta skórzaną rękawicą. - To proteza Sekomura.. schowana pod czarną rękawicą, żeby bardziej jej nie zniszczyć podczas używania.. - wyjaśniła ze spokojem w głosie. - Nie jest to to samo co własna kończyna.. ale póki co się nada.. - dodała po chwili i obciągnęła rękaw yukaty na powrót w dół aż po przegub. Jej katana już nie była na plecach, ale za pasem po lewej stronie tak jak zawsze ją nosiła przed stratą ręki.
"Yo Sekoruma~. Spóźniłem się?"
Spojrzała w stronę nowo przybyłego chłopaka. - Powiedziałabym że idealne wyczucie czasu.. - skomentowała jego słowa z lekkim uśmiechem i oderwała się plecami od ściany. Złapała w prawą rękę skórzaną torbę z jedzeniem i potrzebnymi przedmiotami, po czym przerzuciła ją sobie przez ramię i poprawiła ją tak, aby była opierała się o jej tyłek.
"Sayuri-san jeśli zgaduję~? Miło mi poznać, Mizunoto, Ishida Yoshimatsu. "
- Ah tak.. rangi.. Kanoto Kurayami Saiyuri.. przyjemność leży po mojej stronie.. choć jak mam być szczera to prosiłabym o darowanie sobie formalności.. Wystarczy Saiyuri.. - z tymi słowami otaksowała go uważnym spojrzeniem. Wzrok padł na jego nichirin. - Posługujesz się No-dachi.. to znaczy że albo twoim oddechem jest wiatr albo płomień.. choć obstawiam to drugie.. zabójcy z wiatrem pewnie preferowaliby katany i wakizashi.. więc.. jaki jest twój oddech? - była ciekawa czy dobrze wydedukowała żywioł, którym się posługiwał. - Powiedz mi jeszcze jaki jest twój zmysł Yoshimatsu. Moim tak samo jak Sekomury jest słuch.. - dodała po chwili i wyszła z kuźni, gestem dłoni pokazując żeby ruszyli za nią. - Wybieram się na obrzeża Yonezawy, podobno co jakiś czas ludzie znikają bez słowa w tamtych okolicach. To może byś sprawka demona.. albo grupy demonów.. wypadałoby zająć się problemem.. Jak macie jakieś pytania, albo po prostu chcecie coś wiedzieć to nie wstydźcie się pytać.. podobno nie ma głupich pytań.. - dodała idąc z nimi w kierunku wyjścia z wioski.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
"To proteza Sekomura.."
Nie wiedziałem szczerze mówiąc że takie robią
Rudowłosy jak zwierzyna odwrócił głowę w stronę kroków które słyszał od strony drzwi. Miał już wyciągać broń, ale zobaczył że w drzwiach stroi Yoshimatsu
"Yo Sekoruma~. Spóźniłem się?"
- Witaj Yoshimatsu. Nie spóźniłeś się, sam co dopiero przyszedłem piorun odpowiedział w stronę zabójcy dość energicznym głosem. Po tym Sekomura się wyprostował i stanął obok Saiyuri. Nie wcinał się w przesłuchanie jakie kobieta robiła na ogniku. To są informacje które warto wiedzieć przecież. Gdy doszło już do samej informacji wyprawy rudowłosy skupił się bardziej, by niczego ważnego nie przegapić
Wiadomo od jak dawna znikali ludzie? Ile ich zniknęło? Czy to losowi ludzie, czy jakaś specyficzna grupa? Są jakieś odstępy jeśli chodzi o zniknięcia czy tak losowo Sekomura zadawał te pytania z poważną twarzą, jednak przy takich sytuacjach informacje też mogą dużo dać
Słysząc to lekko się rozluźnił. -Rozumiem, jeszcze raz, miło mi cię poznać Saiyuri. Skinął głową w geście przywitania.
"- Posługujesz się No-dachi.. więc.. jaki jest twój oddech?"
Był lekko zaskoczony jej szybką jak i trafną analizą wysnutą tylko na jego mieczu.
-Masz całkowitą rację. Sięga ręką i wysuwa kawałek swojego ostrza ujawniając karmazynowe ostrze.
-Używam oddechu płomieni. Schował ostrze.
-A twój Saiyuri? Też piorun jak Sekomura? Był już lekko zaciekawiony czy tak jak w wypadku Katsumitsu, właśnie poznał senpaike spotkanego w przestrzeni wspólnej łowcy.
- Powiedz mi jeszcze jaki jest twój zmysł Yoshimatsu. Moim tak samo jak Sekomury jest słuch..
-Eto... Dotyk z tego co ostatnio słyszałem. Odpowiedział lekko nie pewnie, bazując na wiedzy z ostatnich kilku dni, następnie ruszył za nią.
"- Wybieram się na obrzeża Yonezawy, podobno co jakiś czas ludzie znikają bez słowa w tamtych okolicach.
Przez głowę, tak jak wczoraj już przeszło mu że na pewno sprawcą jest demon albo jakaś grupa ów stworzeń, słysząc dalszą część wypowiedzi zrozumiał że kobieta myśli podobnie.
"Jak macie jakieś pytania, albo po prostu chcecie coś wiedzieć to nie wstydźcie się pytać.. "
-Jakieś pomysły co do strategii w wypadku napotkania demona? Pozycjonowanie i tym podobne?
"Wiadomo od jak dawna znikali ludzie? Ile ich zniknęło? Czy to losowi ludzie, czy jakaś specyficzna grupa? Są jakieś odstępy jeśli chodzi o zniknięcia czy tak losowo"
Słysząc natłok ważnych pytań Yoshimatsu spojrzał na użytkownika pioruna z lekką dozą szacunku za to że ten nie dość że go uprzedził w tych pytaniach, ale podchodzi dość poważnie co do sprawy. Yoshimatsu spojrzał że pozostała dwójka również ma torby, zaciekawiony tym faktem spytał.
-Rozumiem że nie tylko ja pomyślałem racjach żywnościowych? Zwrócił się do dwójki łowców.
- Bo to tylko skórzane pokrycie.. proteza jest drewniana.. trochę jak u marionetek.. tylko ludzkiego rozmiaru.. - wyjaśniła. Nie planowała się teraz przed nim rozbierać, żeby mu pokazać. Może kiedyś w onsenie, ale nie tu za dnia przy zbędnych świadlach.
"Masz całkowitą rację."
Uśmiechnęła się lekko zadowolona z tego że faktycznie dobrze wydedukowała jego oddech. Widząc karmazynową barwę miecza, kącik ust lekko się uniósł. - Więc znasz Yuichiro.. pozdrów go ode mnie jak na niego trafisz.. - dodała po chwili.
"A twój Saiyuri? Też piorun jak Sekomura?"
Skinęła lekko głową na jego pytanie. - Dokładnie tak.. - powiedziała z uśmiechem. Nie musiała zdawać całej relacji z tego jak poznała jego kolegę, jak byli blisko to mógł się tego od płomiennowłosego dowiedzieć, a jak nie byli to nie miało to żadnego znaczenia przecież.
Na wzmiankę o zmyśle dotyku, lekko skinęła głową. - Rozumiem.. tylko proszę.. nie rozbieraj się w trakcie walki z demonami.. mój były miał tendencję do zrzucania górnej części Yukaty w trakcie starcia.. cóż.. demon nie czekał aż Hayato się rozbierze.. rana na torsie była głęboka i długo się goiła.. więc nie polecam.. poza tym jesteś dość świeżym zabójcą więc twoja wytrzymałość nie jest jeszcze wystarczająco dobrze rozbudowana żeby szaleć bez ubrań przy demonach.. - skomentowała ze spokojem w głosie. Nie było w jej wypowiedziach żadnej drwiny, po prostu dobra rada dla nowego nabytku korpusu.
"Jakieś pomysły co do strategii w wypadku napotkania demona? Pozycjonowanie i tym podobne?"
- Cóż.. wydaje mi się że będziecie chcieli się wykazać.. w sensie spróbować swoich sił z przeciwnikiem. Pozwolę wam pierwszym ruszyć do boju i wkroczę gdy zajdzie taka potrzeba.. powinniście wiedzieć kiedy się wycofać, mierzyć siły na zamiary.. jeśli nie jesteście ściąć głowy demona jednym solidnym cięciem z pomocy waszych form oddechu, to znaczy że jest na wyższym poziomie od was i należałoby się wycofać z walki.. - zaczęła wyjaśniać im to jak by chciała aby to zadanie wyglądało. - Jeśli natrafimy na grupę przeciwników, weźcie sobie po jednym przeciwniku i nie pozwólcie się otoczyć a ja zajmę się całą resztą.. - dodała po chili. - I w sumie najważniejsze.. jeśli nie będziecie sobie dawać rady.. wystarczy mnie zawołać.. mogę was nie mieć w zasięgu wzroku, ale was usłyszę bez problemu.. nie pozwolę by stała się wam krzywda.. i jeśli rozkażę wam wracać.. to bez żadnego szemrania pobiegniecie do Yonezawy żeby zdać raport o tym co ma miejsce.. - pozwoliła im przyswoić sobie te wszystkie instrukcje. - Mam nadzieję że instrukcje są jasne.. - dodała w oczekiwaniu na ewentualne pytania względem niejasności wynikających z jej wypowiedzi.
Słysząc po chwili natłok pytań ze strony Seko, lekko się uśmiechnęła w jego stronę. - To była jedyna informacja jaką dostałam od mojego kruka. Wszystkiego dowiemy się gdy dojdziemy na miejsce. Ale mniej lub bardziej regularne zniknięcia ludzi w obecnych czasach to prawie pewne że demony za tym stoją.. choć nie ma na to 100% gwarancji.. nie mniej wypadałoby to sprawdzić.. Dotrzemy na miejsce i rozejrzymy się po okolicy, może trafimy na kogoś kto powie nam coś więcej na ten temat.. ale wszystko w swoim czasie. Choć podoba mi się wasz zapał i entuzjazm.. to pamiętajcie.. najważniejsze to zachowanie zimnej krwi, zwłaszcza podczas walki z demonem.. - dodała po chwili, ruszając z nimi wydeptaną ścieżką między konarami drzew. Sekomurę miała po swojej prawej stronie, Yoshimatsu szedł po jej lewej. - Jak dotrzemy na miejsce, to zrobimy postój żeby odpocząć i nazbierać sił przed zmrokiem.. - dodała jeszcze dla wyjaśnienia im tego jak to będzie wyglądać.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
-Przynajmniej nie mógł narzekać że mu było gorąco zaśmiał się ze swojego żartu
"Jakieś pomysły co do strategii w wypadku napotkania demona? Pozycjonowanie i tym podobne?"
To pytanie dało do myślenia piorunowi. Jeszcze nie myślał tak daleko do przodu, a jednak by się przydało. Na ratunek na szczęście przyszła Saiyuri która zaczęła tłumaczyć swój plan co do nich
- Rozumiem, czyli wybrać jednego demona i z nim walczyć, nie szarżować głupio w grupę, ma sens. Mam nadzieję że nie będę przynajmniej ja musiał wołać cię o pomoc... na samą myśl o tym że w środku walki musiałby wołać ją o pomoc, żeby się nie potrzebnie martwiła zrobiło mu się głupio. Nie chciał przynajmniej żeby tak się działo ... Co do odwrotu to miejmy nadzieję że nie będziemy musieli uciekać i zostawiać cię z tyłu po tych słowach słuchał dalej ale zaczął się też rozciągać. Analizował odpowiedź od zabójczyni na jego pytania. Westchnął na to co usłyszał
- Czyli wiadomo prawie nic... powiedział to z lekkim zawodem w głosie, ale szybko podniósł się na duchu ...Przynajmniej jest szansa na sprawdzenie umiejętności dochodzenia, żeby znaleźć te demony, popytać ludzi może o te zniknięcia. Mięśnie są ważne ale głowę też trzeba ćwiczyć. I to nie mówię o uderzanie nią zaśmiał się ze swojego żartu. Dla niego przynajmniej był śmieszny.
"-Rozumiem że nie tylko ja pomyślałem racjach żywnościowych?"
- Ja mam, nie robiłem za dużo, nie wiem ile tam będziemy szli, i ile godzin tam będziemy. Ale powinno starczyć. Ja mam przynajmniej 8 onigiri z warzywami po tych słowach s0prawdził do torby czy rzeczywiście zapakował. Po tym sobie przypomniał że przecież już jak tu szedł to sprawdzał, i miał. Bo kto by miał mu to zjeść
" Jak dotrzemy na miejsce, to zrobimy postój żeby odpocząć i nazbierać sił przed zmrokiem.."
- I jaki później mamy plan działania? Po prostu po zmroku wychodzimy na polowanie demonów? Chyba że przed nocą ludzi wypytamy o obszar znikania ludzi[/color]
Lekko się już spodziewał że temat Yuichiro zostanie poruszony przez starszą stażem łowczynie.
-Yuichiro? Tak znamy się, ostatnio miałem z nim i pewnym użytkownikiem wiatru sparing. Nie poszło nam za dobrze... Podrapał się po głowie.
-Ale przekaże pozdrowienia.
"- Dokładnie tak.."
-Cóż miejmy nadzieję że jakoś za wami nadążę~. Uśmiechnął się wiedząc że użytkownicy pioruna mogą być strasznie szybcy.
- Rozumiem.. tylko proszę.. nie rozbieraj się w trakcie walki z demonami.. mój były miał tendencję do zrzucania górnej części...
-T-Tak jest? Powiedział lekko skonfundowany słowami kobiety.
"- Cóż.. wydaje mi się że będziecie chcieli się wykazać.. w sensie spróbować swoich sił z przeciwnikiem. Pozwolę wam pierwszym.."
Podczas słuchania skinął głową kilka razy na gest potakiwania jej.
-Rozumiem, nie mierzyć sił ponad cele czy jakoś tak, już dwójka starszych łowców mi o tym mówiła. O mnie nie trzeba się martwić w tej sprawie, jeśli zobaczę że przeciwnik jest zbyt silny to się wycofam lub chociaż przejdę do defensywy.
"- I w sumie najważniejsze.. jeśli nie będziecie sobie dawać rady.. wystarczy mnie zawołać.. mogę was nie mieć w zasięgu wzroku, ale was usłyszę bez problemu..
-Tak jest! To naprawdę miło z twojej strony że się tak troszczysz o nowych Saiyuri. Szczerze się od niej uśmiechnął.
"- Mam nadzieję że instrukcje są jasne.."
-Yhy. Skinął głową na tak.
-W sumie... Trochę mi ulżyło... Znasz się z Sekomurą i też używasz błyskawic, więc myślałem że będziesz kimś podobnym do niego... Na moje szczęście się myliłem~. Odetchnął z ulgą.
"- Jak dotrzemy na miejsce, to zrobimy postój żeby odpocząć i nazbierać sił przed zmrokiem.. "
-Zrozumiano, trudno się walczy o pustym brzuchu~.
"- Ja mam, nie robiłem za dużo, nie wiem ile tam będziemy szli, i ile godzin tam będziemy. Ale powinno starczyć. Ja mam przynajmniej 8 onigiri z warzywami"
-U mnie 10 solidnych z łososiem.
"- I jaki później mamy plan działania? Po prostu po zmroku wychodzimy na polowanie demonów? Chyba że przed nocą ludzi wypytamy o obszar znikania ludzi"
Brzmi dość normalnie.
⠀⠀⠀⠀⠀Demon pojawiający się tak blisko osady zabójców, musiał być albo skończonym głupcem, albo absolutnie nie wiedzieć, gdzie się znajduje. Mógł być też zbłąkaną jednostką, która wciąż poniewierała się po okolicy po pamiętnym ataku na Yonezawę, albo też zwiastować swoją obecnością coś o wiele bardziej gorszego. Jakkolwiek jednak jego pojawienie nie jawiłoby się w głowach zabójców, tak słowa tropicieli i ich skonsternowane miny mówiły same za siebie: coś czaiło się w nocy w okolicach pobliskich wiosek i coraz bardziej zbliżało się do domu zabójców. Demon był jeden, tak przynajmniej mówiły kruki, co natomiast zdawały się potwierdzać zwiady. Zadanie było więc proste - wyeliminować delikwenta. To przynajmniej tłumaczył stojący przed zabójcami tropiciel.
⠀⠀⠀⠀⠀Wysoki, tęgi mężczyzna w kwiecie wieku. U jego boku przysiadł sporawy kundel, który przyglądał się całej trójce zabójców, największą uwagę jednak poświęcając Kurayami, do której też zdawał się przede wszystkim zwracać jego właściciel. W końcu to ona była tutaj najwyższa rangą.
⠀⠀⠀⠀⠀- Musicie iść drogą na południe, Kurayami-san - odezwał się do nich chropowatym, wydawać by się mogło że ospałym głosem. Spotkali go na swojej drodze parę chwil temu, kiedy kierował się w kierunku Yonezawy z paroma innymi tropicielami, którzy jednak po chwili zawahania odsunęli się, ruszając z wolna ścieżką dalej.
⠀⠀⠀⠀⠀- Jedna rodzina została poszkodowana. Zginął najstarszy syn, który nocą wracał przez las do domu. Rodzina myślała, że to zwierzę go rozszarpało, ale oboje wiemy że niektórych rzeczy może dopuścić się tylko demon - sięgnął dłonią w dół, głaszcząc kundla między uszami. Jego dłonie były pokryte licznymi, brzydkimi bliznami, podobnie z resztą jak twarz, a dodatkowo na Saiyuri, Yoshimatsu i Sekomurę patrzyło jedno białe, niewidome oko, które znajdowało się po prawej stronie jego twarzy.
⠀⠀⠀⠀⠀- Nikt nie wie jakie posiada zdolności, ale łachudra która rozszarpała dzieciaka zaszyła się w jaskiniach wcale niedaleko domu. Tam przynajmniej znaleźliśmy jego ostatnie ślady. Jak dojdziecie do chaty, to odbijcie w las wąską ścieżką i idźcie póki nie dojdziecie do dużego prześwitu. Tam las się przerzedza, ale zaczynają skały i wspomniana jaskinia. Chata stoi pusta, bo kazaliśmy rodzinie chwilowo ją opuścić, dla bezpieczeństwa, ale naznaczyliśmy ją, więc jak ja zobaczycie to będziecie wiedzieć o czym mówię z resztą... znajduje się przy samej drodze.
⠀⠀⠀⠀⠀Przez moment jeszcze patrzył na wszystkich, jakby zastanawiając się, czy to rzeczywiście wszystko, aż wreszcie wzruszył ramionami, odwrócił się i ruszył w ślad za towarzyszami, gwiżdżąc jeszcze na psa, żeby ten się pośpieszył.
Nic nie odpowiedziała na żart Sekomury, ale powieki lekko się przymrużyły, gdy ametystowe spojrzenie nabrało na dziwnej 'ciężkości' w stronę młodego pioruna. - Szacunku względem zmarłych też będę musiała Cię chyba nauczyć Sekomura.. - skomentowała jedynie. Choć w głosie nie było wyczuwalnego gniewu, to jednak dało się wyczuć chłód w jej słowach.
Na słowa Yoshomatsu odnośnie Kagamiego, lekko skinęła głową w zrozumieniu. Uśmiechnęła się lekko pod nosem, więc nie tylko ona cisnęła świeżych łowców. Lewa dłoń zacisnęła się na rękojeści katany. "Jeśli to pomoże utrzymać ich w jednym kawałku.. to nie ma innej opcji chyba.." pomyślała, maszerując przed siebie z nimi. Słuchała tego co mieli do powiedzenia. - Czasami tak jest że ruszamy na polowanie, nie wiedząc co nas na nim czeka. Od tego mamy tropicieli w korpusie.. może czegoś więcej się dla nas dowiedzą.. - skomentowała z uśmiechem. Sięgnęła do torby i napiła się z bukłaka trochę wody.
Spokojnym marszem w końcu ich trasę przeciął Ne. Okazało się że korpus zdobył dla nich całkiem sporo, przydatnych informacji. Wyjęła z torby trochę suchego mięsa i podała kundelkowi zabójcy na dłoni, słuchając uważnie wszystkiego co miał im do powiedzenia.
"Zginął najstarszy syn, który nocą wracał przez las do domu."
Szczęka sama jej się zacisnęła mocniej na te słowa. Z tego zdania wynikło że to nie było ich jedyne dziecko, a to oznaczało że ktoś stracił starszego brata. Proteza zacisnęła się na pochwie miecza przy tsubie nieco mocniej. Skóra z rękawiczki wydała charakterystyczny, odgłos choć ledwo słyszalny nawet dla drugiego pioruna. - Rozumiem.. - szepnęła, zerkając w kierunku w którym im wskazał.
"Nikt nie wie jakie posiada zdolności"
Skinęła głową. To mogło trochę utrudnić polowanie, zwłaszcza że miała pod sobą dwóch mało doświadczonych zabójców. - Jaskinia to dobre miejsce na kryjówkę.. - skomentowała. Skinęła lekko głową tropicielowi. - Dziękujemy za waszą ciężką pracę.. nie pójdzie ona na marne.. - dodała łagodnym tonem głosu. Gdy oddalił się od nich i została sama za piorunem i płomieniem skrzyżowała dłonie pod piersiami. - Jaski używa pewnie jako schronienia przed słońcem. Więc musimy tam dotrzeć przed zmrokiem. Możemy się na niego zaczaić. Zaatakować w momencie gdy tylko wyściubi nosa z groty.. może uda się go załatwić zanim zorientuje się w sytuacji.. element przewagi może dużo pomóc.. - zaczęła obmyślać wstępny plan działania. - Nie będziemy podejmować walki w jaskini z nim.. więc jak się do niej wycofa, nie próbujcie za nim biec.. demony mają wyostrzone zmysły, pewnie widzi w ciemności lepiej niż my.. a że tam dźwięk roznosi się inaczej, będzie ciężko zlokalizować go za pomocą dźwięku.. ułamki sekund mogą zrobić kolosalną różnicę.. Plus skoro przesiedział tam cały dzień to zna to miejsce lepiej od nas. Walka na otwartym terenie będzie dla nas korzystniejsza.. pod każdym względem.. - wyjaśniła im swój plan. - Ruszajmy.. resztę możemy obgadać w drodze.. macie jakieś pytania odnośnie planu? - spytała jeszcze, narzucając nieco szybszy marsz żeby udało im się dotrzeć w pobliże miejsca zanim słońce schowa się za horyzontem. Jeśli to było niewykonalne, to tuż przed zapadnięciem zmroku, skupi się bardziej na odgłosach w okolicy i zwiększy swoją czujność w razie ataku demona. - Plus jest taki że jest sam, więc łatwiej będzie mi was chronić jeśli zajdzie taka potrzeba.. - dodała po chwili. Podczas marszu wyciągnęła z torby trochę suszonego mięsa, które przegryzała w trakcie podróży. Poczęstowała też chłopców, jeśli wyrazili chęć.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Szli marszem już chwilę, aż na horyzoncie ukazał się jeden z tropicieli, który już ich tam na nich czeka. Chłopak przystanął obok głównej dowodzącej Saiyuri. Przysłuchiwał się uważnie ich rozmowie oraz informacjom przekazanym przez mężczyznę z psem. Informacja o zaginięciu syna była przygnębiająca dla pioruna, wiedział jakie to uczucie stracić kogoś bliskiego. Niestety świat jest taki, że nie ma nawet czasu opłakiwać śmierci bliskich, bo będzie to oznaczało spuszczenie gardy, przez co będzie się łatwym kąskiem dla demonów. Na wieść o lokalizacji jaskini chłopak odwrócił głowę w tamtą stronę. Brak informacji o posiadanych zdolnościach demonicznej sztuki krwi jest martwiące. Trzeba być na baczności. Gdy ich informator odchodził to karmazynowe oczy chłopaka chwile jeszcze ich obserwowały, po czym szybko odwróciły się na Sai gdy ta zaczęła mówić. Kiwał twierdząco głową na słowa kobiety, a gdy ta skończyła sam zaczął mówić
- Proponowałbym jeszcze za dnia zbadać czy ta jaskinia ma jedno wejście czy więcej. Bi jeśli okaże się że ma więcej niż jedno wyjście, to demon może biegać szczęśliwy i zabijać ludzi, a my jak te kołki byśmy stali przed jaskinią
Gdy już ruszyli, twarz chłopaka sprawiała wrażenie zamyślonej lub skupionej, a to dla tego że wytężał swój słuch i badał nim otoczenie nasłuchując niebezpieczeństw. Gdy został przez Sai po drodze poczęstowany mięsem to je przyjął, i przeżuwając dalej nasłuchiwał otoczenia
-Proszę nie gniewaj się na niego Saiyuri, on po prostu próbuje rozluźnić atmosferę. Wiedz tylko że nie miał nic złego na myśli. Klepnął Sekomure w plecy dla otuchy.
" Jedna rodzina została poszkodowana. Zginął najstarszy syn..."
Słysząc te słowa Yoshimatsu zacisnął swoją pięść na wieść że kolejne życie zostało odebrane przez te potwory... Miał nadzieję że uda im się zabić stwora zanim sprowadzi więcej śmierci i zniszczeń w okolicy dając rodzinie chociaż namiastkę ulgi po stracie jej członka. Widział że nie tylko on jest przez to rozdrażniony, widział że jego towarzyszka również nie jest zbyt tolerancyjna do stworzeń jakimi są demony...
"Nikt nie wie jakie posiada zdolności"
-To może być naprawdę duży problem... Zależnie od tego co potrafi może stać się dużym wyzwaniem... Yoshimatsu wiedział że zależnie od budowy, zdolności lub nawet samej mocy demony różnią się i do każdego trzeba tworzyć osobny styl walki i podejście aby nie zostać rannym albo co gorsza martwym.
"- Dziękujemy za waszą ciężką pracę.. nie pójdzie ona na marne.."
Yoshimatsu się skłonił w kierunku łowcy nim ten się jeszcze oddalił.
"- Proponowałbym jeszcze za dnia zbadać czy ta jaskinia ma jedno wejście czy więcej. Bi jeśli okaże się że ma więcej niż jedno wyjście, to demon może biegać szczęśliwy i zabijać ludzi, a my jak te kołki byśmy stali przed jaskinią"
-Hmm, zaskakujesz mnie Sekomura. Masz serio łeb nie od parady~. Ale racja, dobrze by było sprawdzić okolicę w poszukiwaniu innych wejść. Jednak wolałbym się się do tego nie rozdzielać.
Sekoruma podał ważną informację o której Yoshimatsu nawet nie pomyślał, jeśli naprawdę było by drugie wejście powodowało by to wiele problemów co do naszej taktyki...
"- Jaskini używa pewnie jako schronienia przed słońcem. Więc musimy tam dotrzeć przed zmrokiem. Możemy się na niego zaczaić. Zaatakować w momencie gdy tylko wyściubi nosa z groty.. może uda się go załatwić zanim zorientuje się w sytuacji.. element przewagi może dużo pomóc.. "
-Prawda powinniśmy się pospieszyć, element zaskoczenia będzie bardzo przydatny w tej walce, jednym z naszych głównych założeń walki powinno być odcięcie go od możliwości wejścia do jaskini.
"- Nie będziemy podejmować walki w jaskini z nim..."
-Zrozumiano, sama jaskinia dużym problemem, gdy my mamy tam problemy on ma przewagę. Skinął twierdząco do łowczyni wiedząc że ta ma rację i podejmowanie się takowego starcia było by od góry skazane na porażkę.
"- Ruszajmy.. resztę możemy obgadać w drodze.. macie jakieś pytania odnośnie planu?"
-Tak jest. Jak bardzo damy mu się oddalić od jaskini? Sam Yoshimatsu przyspieszył widząc że Saiyuri też to robi, rozumiał że czasu jest mało i muszą się spieszyć aby dotrzeć do aktualnego leża potwora.
"- Plus jest taki że jest sam, więc łatwiej będzie mi was chronić jeśli zajdzie taka potrzeba.. "
-Z góry już za to dziękuję. Wolał to powiedzieć od razu gdyby jakimś cudem nie mógłby tego zrobić później. Odebrał od niej porcję suszonego mięsa które zaczął sobie rzuć w drodze do wskazanego miejsca.
⠀⠀⠀⠀⠀Po krótkiej wymianie zdań, Saiyuri i jej podopieczni mogli udać się dalej, wzdłuż wcześniej podążaną drogi, która prowadziła w kierunku, który określił wcześniej spotkany tropiciel. Mężczyzna i reszta jego oddziału już dawno zniknęli z zasięgu wzroku czy głosu zabójców, pozostawiając ich samym sobie.
⠀⠀⠀⠀⠀Zanim wcześniej wspomniany dom zaczął wynurzać się spośród gęstwiny, minęło trochę czasu. Podróżnicy mieli nieco czasu na dłuższą rozmowę, większe zgłębienie taktyki czy cokolwiek innego, co chodziło im po głowach. ⠀⠀⠀⠀⠀Ostatecznie jednak, niewielka chata stanęła przed nimi. Przy jednej ze ścian ustawione były starannie pocięte drwa na opał, schronione przed pogodą pod niewielkim daszkiem. Siekiera wciąż była wbita w solidny pniak, na którym rąbano drewno, a nieco dalej, przy wejściu, stało wiadro wypełnione czystą wodą. Drzwi były lekko uchylone, a okiennice zatrzaśnięte. Chata wyglądała zwyczajnie i spokojnie - gdyby nie panująca cisza, można by założyć, że zaraz ktoś wynurzy się z niej, albo z wnętrza dobiegnie głos mieszkańców.
⠀⠀⠀⠀⠀Do drzwi została przybita szmata, na której dużymi znakami zostało napisane Korpus Zabójców Demonów - znak, o którym najwyraźniej wcześniej mówił tropiciel. Mało subtelny w swojej formie, jednak wykonywał swoje zadanie, dawając znać grupce Saiyuri, że o to właśnie miejsce chodziło.
⠀⠀⠀⠀⠀Wejście do środka chaty nie przyniesie niczego ciekawego. Ot, dom jak dom, ubogi w całym swoim jestestwie. Jeśli mieszkańcy posiadali cokolwiek cennego, to zabrali to ze sobą. Wewnątrz panował niewielki tylko nieporządek, zapewne spowodowany szybką próbą opuszczenia miejsca.
Info: Możecie sobie na spokojnie napisać dwie kolejki, tak myślę, na koniec drugiej uznając że docieracie przed jaskinię bez żadnym problemów.
- Nie gniewam się.. ale dobrze jest trzymać pewne komentarze dla siebie.. w końcu nigdy nie wiesz z kogo drwisz i jak bardzo możesz urazić kogoś innego. Dla niektórych honor jest ważniejszy od człowieczeństwa.. głupio byłoby stracić język bo powiedziało się coś przy nieodpowiedniej osobie.. prawda? - skomentowała. Wbrew pozorom była bardziej wyrozumiała niż można było się po niej spodziewać. Tym bardziej że była po przejściach, niemniej jednak potrafiła zrozumieć i chciała nauczyć kogoś zanim będzie za późno.
- To bardzo dobry pomysł Sekomura.. - odezwała się na jego propozycję. - Wydaje mi się że najlepiej będzie jeśli ja sprawdzę teren a wy zaczaicie się przy głównym wejściu do jaskini.. z prostego powodu. We dwóch będziecie w stanie go przez jakiś czas zabawić i sprawdzić się przy okazji. Plus jestem od was o wiele szybsza więc obskoczę okolicę znacznie szybciej, dołączając do was ostatecznie jako wsparcie. O ile nie pozbędziecie się demona sami.. - puściła oczko obu zabójcom. W końcu wierzyła w nich, nawet jeśli byli na początku swojej drogi, to nie tak że byli dopiero przyuczani na zabójców. Oni już byli po ostatecznej selekcji, a to oznaczało że każdy z nich już walczył z demonem. Pewnie porządnie zranił bestię o ile jej nie zabił całkowicie.
Nie chciała ich w końcu traktować jak dzieci, byli dorosłymi ludźmi. Obiecała im że się nimi zaopiekuje, że nie pozwoli ich skrzywdzić i tak będzie. Ale niech mają możliwość na rozwój popełniając też swoje własne, drobne błędy.
"Jednak wolałbym się się do tego nie rozdzielać."
- Jeśli chcemy być wydajni, to nie ma innej opcji. Nie możemy pozwolić by nam uciekł.. nie martw się Yoshimatsu, nie zostawię was samych na długo.. możecie próbować go zagadać rozmową jeśli nie będziecie czuli się na siłach by walczyć.. ale miejcie się na baczności.. - zaproponowała z uśmiechem na ustach. Sięgnęła po bukłak i zrobiła kilka łyków, dzieląc się oczywiście ze swoimi towarzyszami.
"Tak jest. Jak bardzo damy mu się oddalić od jaskini?"
- Główne założenie to nie dać my się w niej schować, ale ważniejsze to nie ufać mu jak będzie was mamił pustymi słowami obietnic.. to zakłamane łajdactwo zasługuje już tylko na śmierć.. jak każdy demon, którego spotkacie na swojej drodze.. kiedyś byli ludźmi.. i gdyby nimi byli nadal to mogliby żyć.. ale nimi nie są.. pamiętajcie o tym obaj! - wyjaśniła nie zatrzymując się podczas marszu.
"Z góry już za to dziękuję."
- Nie ma takiej potrzeby.. korpus zabójców to jedna wielka rodzina.. jesteście jej częścią.. - obdarowała obu łagodnym uśmiechem.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Sekomura zarumienił się lekko. Przez to jak dawno żyje sam, to jednak odwykł od pochwał. Rzeczywiście, ostatnio jak trenował z Sai to też je dostawał, ale był tak skupiony na wygranej że nie zwrócił na nie uwagi. A teraz... teraz mu było trochę głupio. Słuchał słów kobiety, dalej lekko się rumieniąc.
Rozumiem, czyli mamy przyczaić się przy wiadomym nam wejściu. Chyba powinniśmy sobie we dwójkę z nim dać radę. W razie co Sai masz na tyle dobry słuch że powinnaś walkę usłyszeć jak będziesz nie daleko
Seko westchnął dalej słuchając instrukcji
"...możecie próbować go zagadać rozmową jeśli nie będziecie czuli się na siłach by walczyć..."
Mężczyzna lekko się uśmiechnął. Przypomniała mu się rozmowa z pewną Demonicą
To też na pewno zależy od poziomu dzikości i agresywności demona, ale w ostateczności można spróbować. Grunt żebyśmy przeżyli
Niestety Saiyuri poznała same agresywne demony. Sekomura miał szczęście poznać całkiem miłą kobietę zamienioną w demona. Przynajmniej tak mu się wydawało. Bo nie byłoby sensu w podstępie
Tak... jedna wielka rodzina
Po tych słowach piorun zaczął skupiać się na słuchaniu otoczenia
Odebrał bukłak od kobiety i się napił, po przemyśleniu słów kobiety, skinął głową w geście przytaknięcia.
-Cóż ty tu dowodzisz. Spróbujemy się utrzymać zanim do nas dotrzesz, w ten czy inny sposób.
Po upiciu kilku łyków zwrócił jej bukłak.
"- Główne założenie to nie dać my się w niej schować, ale ważniejsze to nie ufać mu jak będzie was mamił pustymi słowami obietnic.."
Mógł przysiąść że słyszał wielką wrogość w jej głosie kiedy to mówiła. Yoshimatsu zgadywał że jest to spowodowane sytuacją której on doświadczył... Również dobrze mu to było słyszeć że jest tu z kimś kto również tak bardzo nie znosi demonów jak on sam.
-Tak jest! Jeśli będzie to możliwe to zetniemy go jak najszybciej się da.
"- Nie ma takiej potrzeby.. korpus zabójców to jedna wielka rodzina.. jesteście jej częścią.."
Yoshimatsu pod wpływem słów kobiety lekko się uśmiechnął i zarumienił. Widać że wszystkie starsze rangą członkinie korpusu są takie... Pomyślał przypominając sobie o wcześniej poznanych łowczyniach ognia i wiatru które również wywarły na nim dobre wrażenie.
-Miło to słyszeć, Saiyuri~.
Widząc dom, Yoshimatsu uznał że to ich cel, spojrzał na Saiyuri i zapytał.
-Tutaj się już rozdzielamy?
Starała się zachować czujność aż nie dotarli do chatki, wspomnianej przez tropiciela. Weszła do środka i zdjęła z ramienia torbę. Wyjęła z niej dwa bandaże i schowała je szczelnie za pasem obi. Zrobiła kilka mniejszych łyków wody i wsunęła bukłak do torby. Odchyliła haori i yukatę przy prawym udzie. Miała tam przymocowaną kaburę, wyjęła z niej kunai'e, sprawdziła ich ostrość i wsunęła je ponownie do pokrowca tak aby miała do nich łatwy dostęp. Odwiązała wstążkę z nadgarstka i łapiąc blond włosy w tył i w górę, związała je tak aby jej nie przeszkadzały w walce. - Tutaj się rozdzielimy.. - wskazała im kierunek o którym wspomniał tropiciel w kierunku wejścia jaskini. Zdjęła z siebie dwukolorowe haori i położyła na swoją torbę. Poruszyła ramionami, zataczając koliste ruchy, szarpnęła głową w lewo a po chwili w prawo równie gwałtownie, sprawiając że chrupnęło w karku z obu stron. Uniosła lewą, ubraną w skórzaną rękawicę dłoń i zaczęła poruszać palcami, starając się jakby rozgrzać przed nadchodzącą walką. Jeśli jej ruchy palcami były z początku mało płynne, czy zdawały się sztuczne, to starała się poprawić sprawność i płynność gestów wykonywanych przez protezę. Ostatecznie złapała za sayę tuż przy tsubie gdy zatrzymała się przed chatą. - Bądźcie ostrożni.. to że demon nie przejawiał żadnych sygnałów Demonicznej Sztuki Krwi, nie znaczy że jej nie posiada.. rozkaz dla was to przeżyć za wszelką cenę chłopcy.. bo inaczej się pogniewamy.. - puściła im obu oczko. - Skupcie się na swoich zmysłach.. pilnujcie swoich pleców.. starajcie się uzupełniać i pomagać sobie nawzajem.. i nie dajcie się sprowokować.. Kierowanie się gniewem może was szybciej wpędzić do grobu.. wiem że to może się wydawać trudne momentami ale.. starajcie się zachować zimną krew do końca.. złość nie dodaje wcale więcej sił.. tylko złudne ich poczucie.. a w rzeczywistości szybciej wyniszcza.. - dała im tyle rad ile była w stanie na początek. Oczywiście że wolałaby mieć ich na oku bo nie wiedziała co potrafili. No może miała jakieś pojęcie o umiejętnościach Sekomury, ale Yoshimatsu był dla niej zagadką. - Ah.. i Seko.. pamiętaj co Ci ostatnio mówiłam o twoim nichirin.. nie chcę powtórki ze sparingu... - uśmiechnęła się do niego ciepło zanim wyszła trzy kroki przed nich. Rozejrzała się i ruszyła w kierunku górzystego terenu w poszukiwaniu alternatywnego wyjścia z jaskini w której miał się kryć demon. Wybijając się z ugiętych nóg, wystrzeliła na prawie pełnej prędkości, w końcu chciała też jak najszybciej do nich dołączyć a nie planowała tracić już więcej czasu. Skupiając się na swoim zmyśle słuchu aby wyłapać ewentualne zagrożenie, tudzież inne przydatne informacje.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
- Czyli ja idę z Yoshimatsu, okej
Piorun brzmiał na zadowolonego że nie szedł sam. Słuchał z uwagą porad kobiety
- Spokojnie, jak będzie niebezpiecznie to wycofamy się, co nie? Klepie w ramię ognika
- Słyszysz Yoshi? Masz się nie dawać sprowokować głos rudowłosego niósł żartobliwy ton. Gdy usłyszał o jego poprzednim alternatywnym używaniu katany i żeby tego nie powtarzał kolor twarzy chłopaka wyrównał się z jego włosami
- Będe pamiętał
Jego karmazynowe oczy szły za kobietą, a gdy ta już wyszła z chatki zabójca odwrócił się do Yoshimatsu
- Ruszajmy w stronę jaskini
Po tych słowach wyszedł z domku po czym ruszył w stronę jaskini biegiem, ale na tyle szybkim żeby jego współ zabójca mógł nadąrzyć
"- Tutaj się rozdzielimy.."
Słysząc słowa kobiety skinął twierdząco.
-Tak jest Saiyuri.
" - Bądźcie ostrożni.. to że demon nie przejawiał żadnych sygnałów Demonicznej Sztuki Krwi, nie znaczy że jej nie posiada.. rozkaz dla was to przeżyć za wszelką cenę chłopcy.. bo inaczej się pogniewamy.. "
-Nie musisz się o to martwić, pomimo tego że jesteśmy nowi nie znaczy że będziemy szarżować na złamanie karku aby ubić jednego demona. Jak już ustaliliśmy będziemy robić tylko tyle na ile mamy siły. Jak coś czekać na ciebie i tak dalej. Powtórzył jej to co już słyszał kilka razy dla utrwalenia i zmniejszenia jej obaw o stan mojej osoby jak i Sekomury, o który zapewne się ciągle martwiła.
"- Skupcie się na swoich zmysłach.. pilnujcie swoich pleców.. starajcie się uzupełniać i pomagać sobie nawzajem.. i nie dajcie się sprowokować.."
-Pomimo tego że nie miałem jeszcze okazji zawalczyć lub widzieć stylu Sekomury, to wciąż rozumiem wasz oddech, więc powinienem jakoś się dopasować do jego ruchów.
"- Spokojnie, jak będzie niebezpiecznie to wycofamy się, co nie?" Odpowiedział tylko twierdzącym skinieniem na tak.
Widząc jak kobieta znika spogląda na Sekomure.
"- Ruszajmy w stronę jaskini"
-No, cóż zostaliśmy sami, nie marnujmy czasu i ruszajmy do tego wejścia.
Po tym jak Sekomura wyszedł z domku, Yoshimatsu ruszył za nim próbując nadążyć, jednak było widać różnicę prędkości między nimi.
⠀⠀⠀⠀⠀Rozdzielenie się było niewątpliwie ciekawym pomysłem. Saiyuri postanowiła pognać w góry w nieznane, zostawiając dwójkę nowych zabójców samym sobie. Pozostawało mieć nadzieję, że obie grupy osiągną to, co sobie zakładały. Droga do samego domu nieco wam zajęła, przez co słońca już dawno minęło południe i powoli zmierzało ku zachodowi. Droga od samej chatki do jaskini natomiast, wcale nie była taka krótka.
Saiyuri
⠀⠀⠀⠀⠀Wystrzeliła do przodu, szybko osiągając pełną prędkość, z łatwością pokonując zarówno dystans, jak i wszelkie przeszkody znajdujące się na drodze. Droga na górę też nie wyglądała na bardzo trudną - zbocze było strome i kamieniste, ale prowadziła przez nie wydeptana przez ludzi i zwierzęta ścieżka, która pozwalała w miarę bezpiecznie dostać się wyżej i wyżej. Sai nie widziała jaskiń - przynajmniej nie pod względem samego obserwowania drogi. Jej zmysł wzroku nie był na tyle wyostrzony, by wyłapać takie detale od ręki i kiedy ścieżka się skończyła, a dalej zaczęło strome zbocze, musiała znaleźć inny sposób by znaleźć ewentualne inne wejście do jaskiń.
Sekomura i Yoshimatsu
⠀⠀⠀⠀⠀Szli wskazaną przez tropicieli ścieżynką - wąskim paskiem udeptanej ziemi, który prowadził między drzewami. Prowadził dalej i dalej przez las, aż w końcu udało im się dotrzeć do niewielkiego przerzedzenia. Teren łagodnie opadał, tworząc delikatne zbocze u którego podnóża znajdowała odsłonięta skała, a w niej - ziejący ciemnością otwór. Nie był duży, oryginalnie należał pewnie do niedźwiedzia, bo przez liście przebijały się jakieś stare, częściowo przejęte przez naturę kości zwierząt. Jama była na tyle duża, że mogli się do niej wcisnąć, ale niekoniecznie całkowicie wyprostowani - sklepieniu brakowało paru centymetrów, żeby mogli to zrobić. Kiedy podeszli bliżej mogli wyczuć delikatny, ale mdły zapach padliny dobiegający z wewnątrz.
Info: Sekomura, proszę uzupełnij linki w profilu, tak żebyś miał chociaż KP i informator.
Nie mogąc nic dostrzec z pomocą wzroku, skupiła się na swoim wyostrzonym zmyśle. Może coś usłyszy z pomocą słuchu. Nie planowała jednak marnować zbyt dużo czasu na poszukiwania czegoś co było tylko w sferze domysłów. Zwłaszcza że miała dość dokładną lokalizację demona. Starała się zachować czujność, a nóż znajdzie w okolicy, w której była jakiegoś człowieka który znał ten teren lepiej od niej i udzieli jej brakujących informacji na temat tej okolicy. Jeśli sama nic nie znajdzie pomocniczego, to wróci do chatki i stamtąd odbije w stronę jaskini, gdzie miał się kryć demon.
Protetyczna dłoń nadal znajdowała się na sayi przy tsubie, a w prawej ręce dzierżyła stalowego kunaia, którym planowała celnie rzucić we wroga dla odwrócenia jego uwagi jeśli taka konieczność zajdzie.
Starała się zachować zimną krew, aby mieć otwarty umysł i móc podejmować lepsze decyzje. Nie miała zamiaru dać się ponieść emocjom, a przynajmniej taki był jej personalny cel.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Proponuje na razie z bezpiecznej odległości obserwować jaskinie, w oczekiwaniu na demona. Gdy się wychyli a Sai nie będzie to albo możemy spróbować go zaatakować we dwójkę, albo wycofać się i poczekać na Sai. To już wtedy zobaczymy. A na razie pilnujemy. Proponuję obserwować jaskinię z dwóch pozycji. Ja wejdę na to drzewo bo jest w dobrej pozycji z widokiem na jaskinię. Ty możesz też wejść na drzewo albo w krzakach się schować. Jak uważasz
Po tych słowach piorun ostrożnie wspiął się na drzewo, siadł na jednej z grubszych gałęzi która by go utrzymała i obserwował wejście do jaskini. Skupiał się na nasłuchiwaniu kroków od strony wejścia jak i z otoczenia. Kątem oka obserwował gdzie ognik się chowa
"Proponuje na razie z bezpiecznej odległości obserwować jaskinie, w oczekiwaniu na demona..."
-To dobry pomysł. Przytaknął chłopakowi. -Im lepsze mamy rozpoznanie terenu tym większe mamy szanse.
Słysząc plan Sekomury tak jak zaproponował, schowałem się w krzakach aby móc obserwować jaskinię z innej pozycji niż użytkownik błyskawic. To był najlepszy też moment abym dobył swoje nichirin którego dobycie w walce najpewniej było by sporym problemem przez jego wielkość. Następnie, trzymając już sporawe nodachi w prawej dłoni, skupiam się na jaskini i możliwych odgłosach z okolicy które mogły by sygnalizować lokację naszego aktualnego celu.
Saiyuri
⠀⠀⠀⠀⠀Sai postanowiła skoncentrować się na swoim wyczulonym zmyśle słuchu i chyba faktycznie było to najlepsze i jedyne, co mogła zrobić w tym momencie, zamiast odwrócić się i wrócić skąd przyszła. Początkowo nie wyłapała nic, a może zwyczajnie nie od razu wyłapała nieregularności w otoczeniu, bo po chwili nasłuchiwania, gdzie odgłosy ptaków przeplatały się z szumem drzew, dosłyszała wodę. Strumień czy inne źródło nie było w górach niczym nadzwyczajnym, ale tutaj uświadomiła sobie, że woda opadała skądś gwałtownie, co tworzyło charakterystyczne echo, odbijające się od skał które otaczać musiały wodne koryto. Najpewniej była to jaskinia, z której strumień wypływał lub znajdowała się bardzo blisko niego i faktycznie, jeśli kobieta poszła za dźwiękiem, natrafiła na nieregularną szczelinę między skałami, które pozwalały wślizgnąć się w głąb nieco większego pomieszczenia wewnątrz góry. A gdyby badała sprawę dalej, odkryłaby że dalej prowadzi wąski, naturalny korytarz.
Sekomura i Yoshimatsu
⠀⠀⠀⠀⠀Pozostawieni sobie mizunoto postanowili zaczaić się na demona. Sekomura bez problemu wspiął się na drzewo, zajmując pozycję gdzie mógł obserwować teren z góry, podczas kiedy Yoshimatsu zaczaił się w krzakach, które ukrywały jego obecność, jednocześnie zyskując nieco inny kąt, z którego mógł rozglądać się dookoła. Słońce powoli coraz bardziej chyliło się ku zachodowi, co dawało im jeszcze parę chwil spokoju, ale co w pewnym momencie ich uderzyło, to że w okolicy panowała cisza. Grobowa wręcz, co dla samego lasu wydawało się wręcz nienaturalne. Żadnego śpiewu ptaków, żadnych nawoływań saren, czy łamanych gałęzi, kiedy jakieś zwierzę w oddali nieostrożnie przekradało się przez listowie.
Info: Sekomura, proszę uzupełnij linki w profilu, tak żebyś miał chociaż KP i informator.
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|