Starała się poruszać najciszej jak potrafiła, nasłuchując uważnie otoczenia. Protetyczna dłoń zacisnęła się na sayi przy boku. Prawą dłonią sięgnęła po kunaia, zaciskając na nim, mocniej dłoń. W gotowości ciśnięciu nią w demona, jeśli takiego dostrzeże. Powoli i z pełną ostrożnością ruszyła naturalnym korytarzem wewnątrz jaskini. Gotowa była na ewentualne starcie, krocząc naprzód, skupiając się na swoim słuchu, stawiając ostrożne kroki, nie chciała dać się zaskoczyć ale skorzysta z okazji żeby zaatakować z zaskoczenia swojego wroga.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Coś jest nie tak... Wyszeptał pod nos. Słysząc odgłos w oddali, złapał pewniej rękojeść swojego nodachi i wyczulił swoje zmysły jeszcze mocniej aby móc uniknąć ataku jeśli takowy miałby nastąpić...
Saiyuri
⠀⠀⠀⠀⠀Sei postanowiła zagłębić się w jaskinie, która ukazała się jej oczom. Wejście było wąskie i musiała przeciskać się przez nie bokiem, ale potem znalazła się w nieco przestronniejszej komorze. Było ciemno, jak to w jaskinie i jedynym źródłem światła był prześwit znajdujący się za nią, który jednak nie miał prawa sięgać zbyt daleko.
Przemieszczała się powoli, nasłuchując uważnie, ale jedyne co docierało do jej uszu to powolne kapanie wody gdzieś w oddali, które niosło się echem. Im dalej się zagłębiała, tym głębsza ciemność ją otaczała, aż w końcu musiała iść całkowicie po omacku, słysząc tylko własne kroki i czując nosem wilgoć i charakterystyczny zapach zastanego powietrza.
Sekomura i Yoshimatsu
⠀⠀⠀⠀⠀Sekomura i Yoshimatsu nie słyszeli nic. Dosłownie nic. W pewnym momencie uświadomili sobie, że mimo że w liściach dało się zauważyć ruch wiatru, nie docierał do nich towarzyszący mu dźwięk. Kiedy próbowali do siebie coś mówić - nie byli w stanie słyszeć nawzajem. Towarzyszyła im tylko i wyłącznie dzwoniąca cisza.
⠀⠀⠀⠀⠀Przed jaskinią robiło się coraz ciemniej i pomarańcze zachodzącego słońca przeszły w szarości. Słońce schowało się za horyzontem, chociaż ostatki jego światła jeszcze odrobinę rzucały światło na otoczenie. Yoshimatsu poczuł delikatne drgania podłoża. Jakby parę kroków, gdzieś przed nimi, wewnątrz jaskini, które zdawały się niezwykle lekkie, aż w końcu zniknęły. Nie, nie sprawiały wrażenia, jakby osoba zatrzymała się w miejscu, a jakby z każdym kolejnym stawała się coraz lżejsza, aż w końcu przestały być wyczuwalne.
⠀⠀⠀⠀⠀Świat wydawał się zatrzymać w miejscu, kiedy wiatr przestał targać liśćmi drzew w najbliższym sąsiedztwie jaskini, a do uszu dwójki nie dochodziło już nic. Mieli jednak wrażenie, dziwne przeczucie może, jakby rozglądając się dookoła widzieli coś kątem oka. Kiedy jednak próbowali na tym zogniskować spojrzenie, obraz wydawał się dokładnie taki sam jak wcześniej i absolutnie niezmienny.
Ruszyła dalej przed siebie, starając się przyzwyczaić wzrok do tego panującego w grocie mroku, skupiając się jednak głównie na swoim słuchu. Próbowała poruszać się nieco wolniej ale bezpieczniej. Starając się bardziej skradać niż tak po prostu iść na oślep. Lewą dłonią idąc przy ścianie, co jakiś czas dotykając ściany w obleczonej w skórzaną rękawice protezą. W prawej trzymała kunaia i gotowa była się zasłonić. Liczyła się z tym że może trafić na przeciwnika w tym miejscu. W końcu nie wiedziała czy słońce już zaszło czy jeszcze nie. Czy maszkara wypełzła z jaskini czy nadal się w niej skrywała. Co jakiś czas robiąc krótkie postoje dla lepszego nasłuchiwania otoczenia. Była bardzo ostrożna na terenie wroga.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Saiyuri
⠀⠀⠀⠀⠀Przeciskała się dalej przez kamienny korytarz i nawet jeśli bardzo próbowała, to nie była w stanie jakkolwiek przystosować swoje oczy do panującego mroku, bo zwyczajnie nie było niczego co mogłoby jej w tym pomóc. Przestała znajdować się w części jaskini gdzie docierało jakiekolwiek światło, a przez to otaczała ją tylko i wyłącznie miękka, lepka ciemność i powolne, odległe kapanie wody, które jednak przy kolejnych krokach ustało, pozostawiając zabójczynię pioruna w całkowitej, grobowej ciszy. Przez moment miała jeszcze wrażenie, że otaczające ją powietrze zmieniło się nieco. Że wyczuła w nim nową, słodkawą nutę zgnilizny i metaliczny posmak osadził się jej na języku. Kolejnych parę kroków - i także to ją opuściło, zamykając jej ciało w bańce nicości. Wciąż mogła się ruszać, oczywiście, i jeśli faktycznie wciąż parła w przód, zauważyła delikatny prześwit światła z góry, który odrobinę tylko rozjaśniał ciemny przesmyk który podążała. Zobaczyła mieniącą się na skałach wilgoć i opadające krople, jednak kiedy uderzały o skałę i rozpryskiwały się dalej, nie wydawały żadnego dźwięku.
Sekomura i Yoshimatsu
⠀⠀⠀⠀⠀Sekomura zauważył błysk mniej więcej w połowie odległości między jaskinią, a drzewem na którym przysiadł. Był on krótki, ale też dziwnie znajomy, jak błysk światła odbijany od metalowej, wypolerowanej powierzchni ostrza. Rozproszyło go to na tyle, że zanim zrobił cokolwiek poczuł pchnięcie na wysokości lewego barku. Było to uczucie mocno przytłumione, delikatnie tylko pulsujące bólem, ale kiedy spojrzał na swoją rękę, zobaczył jak po rękawie ścieka mu krew. Znowu błysk, wyraźny i ostry, który wyłapał także Yoshimatsu, a kiedy obydwoje podnieśli oczy zobaczyli coś, co przypominało zjawę. Półprzeźroczystą postać, której kontury wydawały się zaznaczać nieco mocniej, ale przez całą jej sylwetkę widzieli doskonale to, co znajdowało się za nią. Obraz zaraz rozmył się, kiedy postać cofnęła się błyskawicznie o parę kolejnych kroków, a w końcu i znowu zniknęła z zasięgu ich wzroku.
Yoshimatsu zauważył, jak na placu przed jaskinią opadnięte liście poruszyły się w nieznacznie. Sekomura natomiast zdał sobie sprawę, że w momencie gdy został ranny, miał wrażenie że doświadczył krótkiego przebłysku, jakby na moment, wraz z przytłumionym bólem, zmysły rozbudziły się odrobinę, wyłapując szum liści czy ostatnie skargi okolicznego ptactwa, jednak to zaraz zniknęło.
Info: Sekomura: rana na wysokości lewego barku.
Nie było jednak odwrotu, ruszyła przed siebie, nadal starając się zachować ostrożność, zwłaszcza że była w miejscu gdzie wzrok miała wyłączony. Zapach zgnilizny i metaliczny posmak na języku sprawił że się spięła. "Krew..?" pomyślała zaciskając dłoń mocniej na rękojeści kunaia. Demon mógł nią śmierdzieć, jego ubranie mogło być przesiąknięte posoką jego ofiar, ale nic nie słyszała. Co jednak bardziej ją zaczynało martwić to moment kiedy ten posmak i zapach wyparowały. Dalsze kroki pozwoliły w końcu znaleźć się w miejscu gdzie dostała odrobinę światła do korytarza, przez który się przemieszczała. Wzrok dostrzegł krople ściekające i rozbijające się o podłoże ale towarzysząca przy tym głucha cisza sprawiła że zrobiła ostrożnie krok w tył. "Powinnam to słyszeć.. prawda?!" uczucie bycia pozbawionej zmysłu słuchu była obrzydliwym uczuciem. A może wzrok płatał jej figle?! Czuła jak oddech niepotrzebnie przyspieszył na chwilę. Wzięła więc większy wdech starając się użyć całkowitej koncentracji do uspokojenia się. Złapała w zęby dolną wargę i przygryzła ją mocno aż do krwi żeby poczuć ten znajomy metaliczny posmak krwi na języku ponownie. Stała przez chwile w miejscu gdzie miała jakąś widoczność. Nawet jeśli była ona znikoma to była teraz lepsza od niczego.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Saiyuri
⠀⠀⠀⠀⠀Sai zatrzymała się w miejscu skonsternowana, przez moment zastanawiając się, czy to czego doświadcza faktycznie ma miejsce. Kiedy jednak spróbowała ugryźć się w wargę, nie poczuła nic. Jedynie ucisk w miejscu w którym zęby dotknęły skóry, jednak nie towarzyszył temu charakterystyczny ból, mimo że zaraz poczuła ciepło krwi, która zaczęła ściekać jej po brodzie.
Sekomura i Yoshimatsu
⠀⠀⠀⠀⠀Sekomura mógł dobrze kombinować, ale nie był medykiem. Widział jak wylewała się z niego krew, brudząc materiał ubrania, które miał na sobie, a z rany nic nie sterczało. Wyglądało, jakby cokolwiek zadało obrażenia nie zostawiło za sobą żadnych pozostałości. Nie mógł jednak określić jakiego typu była to rana, ani jak rozległa, bo aktualnie jego zmysły nie reagowały tak jak powinny - ból, nawet jeśli odczuwalny, był niezwykle lekki i łatwy do zignorowania.
⠀⠀⠀⠀⠀Wypowiedziane przez niego słowa w ogóle nie rozbrzmiały, nawet jeśli poruszył wargami. Jego słuch był aktualnie absolutnie do niczego i podobnie sytuacja miała się u Yoshimatsu. Kiedy Ishida spojrzał natomiast w kierunku samego wejścia do jaskini, odpowiedziała mu tylko ciemna pustka i nic więcej.
⠀⠀⠀⠀⠀Zabójcy stranęli obok siebie, chcąc ubezpieczać się, ale kiedy liście ponownie zatańczyły, Yoshimatsu skupiony był na swoim zmyśle, który cóż - wciąż nie działał. Przez umieszczenie swojej uwagi w zupełnie innym miejscu, zauważył przeciwnika w ostatnim momencie. Ale czy w ogóle można było powiedzieć o zauważeniu w pełni tego słowa znaczeniu? To było jak zjawa, wyraźniejsze kiedy znalazło się bliżej i okropnie szybkie. Ishida poczuł coś jak szturchnięcie, kiedy automatycznie wysunął nichirin, żeby zablokować nadchodzący cios. Zadziałało częściowo, bo zabójca poczuł nacisk na mieczu, ale oprócz tego rozlewające się na klatce piersiowej ciepło krwi. Rany krwawiły, ale nie towarzyszył im ból, który mógłby mu przeszkadzać w dalszej walce.
Info: Jak coś - dokładne opisy ran i ich stopień dostaniecie potem, jak zejdzie z was DBA demona.
Sekomura: rana na wysokości lewego barku.
Ishida: rana na wysokości klatki piersiowej
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Ingerencja MG
Przecisnęła się dalej, czując chropowate kamienie tak samo na plecach, jak i na brzuchu. Przesmyk był wąski i niepozwalający na zbyt duże manewry i zwyczajnie narażający ją na łatwe otrzymanie ciosów w przypadku napaści, ale parcie do przodu opłaciło się zabójczyni, kiedy to samo blade światło przywitało ją z przodu.
Przesmyk oswobodził ją nieco i zaczął się poszerzać, chociaż do samego wyjścia z jaskini pozostało jeszcze nieco do pokonania, a otoczenie uniemożliwiało jeszcze zerwanie się do gwałtownego biegu w kierunku wyjścia. To natomiast, kiedy Sai zrobiła jeszcze parę kroków, pokazało jej polanę znajdującą się przed jaskinią, a na niej dwie znajome sylwetki młodych zabójców, z którymi wcześniej się rozdzieliła.
I była też zjawa.
Saiyuri z odległości widziała dokładnie, jak nie do końca wyraźna, trochę chyba prześwitująca postać porusza się po polanie. Jak zrywa się do krótkiego biegu, a wokół jej stóp tańczą rozsiane liście, a w końcu też - jak skacze w kierunku jednego z chłopaków, by wydłużonymi pazurami uderzyć i rozedrzeć mu brzuch. Na Ishidzie zdawało się to nie zrobić w ogóle wrażenia, a nawet jego atak powiódł się - wyprowadzony w ostatnim momencie, ale celny, posłał rękę demona w powietrze, gdzie ta wykonała parę obrotów, bryzgając krwią i upadając parę metrów dalej. Demon wydał z siebie bezgłośny krzyk, cofając się błyskawicznie w tył. Atakował i cofał się, usilnie chcąc pozostać poza zasięgiem wzroku zabójców.
Yoshimatsu i Sekomura: Ishida zareagował szybko, uciekając się do techniki oddechu, by ograniczyć nieco krwawienie z rany, którą pozostawił za sobą demon. Nie poczuł żadnej zmiany, więc jedyne co mu pozostawało to ufać, że to co właśnie robił miało sens.
Znajdujący się przed polaną zabójcy rozstawili się. Sekomura poprawił swoją psotawę, składając się do czwartej techniki i czekając na uderzenie ze strony demona, a Yoshimatsu zdecydował się na drugą formę.
Liście zatańczyły znowu. Lekko i pozornie w odpowiedzi na wiatr, a potem demon uderzył. Yoshimatsu znowu zauważył widmo i praktycznie w ostatniej chwili użył przygotowaną technikę, tnąc ku górze. Trafił, bo poczuł lekki opór, a potem coś świsnęło w powietrzu i upadło parę metrów dalej. Kiedy jednak spojrzał w bok, nie zauważył nic. To nie był jednak koniec, bo znowu poczuł ciepło, rozlewające się czerwoną plamą, tym razem niżej na brzuchu. Ślady na materiale wyglądały, jakby tkaninę rozerwały szpony.
Podsumowanie
Termin: xxx
Kolejność: xxx
Dodatkowe informacje:
- Jak coś - dokładne opisy ran i ich stopień dostaniecie potem, jak zejdzie z was DBA demona.
Sekomura: rana na wysokości lewego barku.
Ishida: rana na wysokości klatki piersiowej, rana po pazurach na brzuchu - W poście możecie wykonać maksymalnie trzy akcje - proszę o wylistowanie ich postem, żeby było klarowne co robicie.
W końcu przejście zrobiło się szersze i krocząc ostrożnie przed siebie po jakimś czasie dostrzegła wyjście z jaskini. Dostrzegła na polanie obu zabójców i to co poruszało się ze sporą prędkością i zwinnością wokół nich. Ruszyła więc powoli, obserwując całą dotychczasową sytuację. Ametystowe ślepia śledziły uważnie demona, który po stracie ręki otworzył szeroko paszczę jakby wył z bólu, jednak dźwięk nie dotarł do jej uszu. Czyżby tylko wzrok jej został? Widząc jednak ruchy przeciwnika, to jej w zupełności wystarczało.
Zrobiła kilka kroków, wyłaniając się z jaskini, starając się nie spuścić wzroku z przeciwnika. - Jesteś dość szybki.. - odezwała się donośnym głosem. Chciała przykuć uwagę demona, skupiającego się na chłopakach. Stając w pozycji do wykonania pierwszej formy. Jeśli demon ruszy w jej stronę, bądź w kierunku któregoś z zabójców to planowała użyć oddechu.
Akcje:
1. uważne obserwowanie ruchów demona
2. zachowanie czujności
3. Użycie pierwszej formy oddechu pioruna w przypadku ataku na siebie bądź któregoś z jej towarzyszy.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Akcje:
1. Ocena sytuacji
2. Wypatrywanie przeciwnika
3. Użycie czwartej formy oddechu pioruna gdy tylko pójdzie atak na mnie od demona
Akcje:
1.Odpoczynek
2.Leczniczy oddech
3. Wypatrywanie przeciwnika
Ingerencja MG
Kiedy się odezwała, tak naprawdę poruszyła tylko ustami, nie słysząc absolutnie swojego głosu.
To było jak pęknięcie. Niczym powoli, wciąż nieśmiało pękająca tafla lodu, która wciąż jest na tyle gruba, by gwałtownie nie zapaść się pod ciężarem podróżnika, ale na tyle słaba by zacząć się ostrzegawczo uskarżać. Cichy dźwięk trafił do uszu całej trójki, ale był jedynym, co właściwie do nich dotarło. A przynajmniej jeśli chodziło o ich głosy, szelest materiału czy otaczających ich drzew.
Kap. Kap. Kap.
Trójka zabójców mogła nawet rozejrzeć się dookoła, ale nie znaleźli wyraźnego źródła osobliwego dźwięku. Jakby kropel opadających na uschnięte liście, dziwacznie wyraźne pośród tej całej ciszy, jakby rozbrzmiewające wszędzie tam, gdzie akurat nie patrzyli. Towarzyszyło temu nieprzyjemne uczucie jeżących się na karku włosków, kiedy ich zmysły rozpaczliwie wręcz próbowały się połapać w sytuacji.
Saiyuri mogła usłyszeć jeszcze coś. Dyszący, zmęczony oddech, w pierwszej chwili wydający się znajdować gdzieś za jej karkiem, ale kiedy opanowała nerwowy odruch by się odwrócić i wsłuchała się w otoczenie, doszła do wniosku, że źródło znajdowało się gdzieś przed nią.
Gdzieś, gdzie stał Sekomura.
Zabójca pioruna wyciągnął szybko miecz, widząc znajomy kształt, który teraz wydawał się odrobinę wolniejszy. Na tyle, by mimo ograniczonych zmysłów, z powodzeniem zareagował i ciął.
Znowu coś pękło w powietrzu, kiedy ostrze Sekomury ewidentnie napotkało opór, a półprzeźroczysta sylwetka zamigotała rozpaczliwie, zanim demon nie odskoczył znowu i wycofał się.
I to pęknięcie sprawiło, że Sai znowu słyszała nieco więcej. Kap, kap, kap. Kiedy jej spojrzenie powiodło za dźwiękiem, zobaczyła błyszczące na ziemi mokre krople, które tworzyły na polanie szlak. Ishida natomiast poczuł coś - delikatnie, ledwo zauważalnie, ale chwila przerwy pozwoliła mu w pełni skoncentrować się na tym, rozpoznając wzór kroków.
Podsumowanie
Termin: xxx
Kolejność: xxx
Dodatkowe informacje:
- Sekomura podlinkuj sobie nowy informator proszę
- Jak coś - dokładne opisy ran i ich stopień dostaniecie potem, jak zejdzie z was DBA demona.
Sekomura: rana na wysokości lewego barku.
Ishida: rana na wysokości klatki piersiowej, rana po pazurach na brzuchu - W poście możecie wykonać maksymalnie trzy akcje - proszę o wylistowanie ich postem, żeby było klarowne co robicie.
Kap.Kap.Kap
Próbowała nadążyć za odgłosem kapania. Widziała przecież jak Ishida odciął rękę demona, podejrzewała że to musiała być jego krew. Skupiając się na miejscach gdzie doszły ją odgłosy uderzających o podłoże kropli krwi. Ciężki oddech który przed chwilą miała za plecami, teraz był przy drugim piorunie, który zdołał się nie tylko obronić ale i zranić bestię i zaraz po tym kolejne odgłosy kropli, które pozostawiał po sobie. Dostrzegając na polanie znacznie wyraźniejszy szlak, którym poruszał się demon. Ruszyła więc przed siebie w pełnym skupieniu na zmysłach, chcąc zlokalizować przeciwnika. Wbić się na 'ścieżkę' którą poruszał się demon aby odciąć mu drogę ucieczki. Wyczekując momentu zbliżenia się celu w jej stronę postanowiła użyć dwóch form. Wciągając odpowiednią ilość powietrza "Kaminari no Kokyu.. Shi no kata: Enrai" szepnęła w myślach. Dobywając broni i wykonując obrót, aby odbić wymierzony w nią atak. Obracając się nabierze prędkości i wyprowadzi błyskawiczną kontrę w postaci cięcia po skosie. Jeśli uda jej się w jakimś stopniu zlokalizować demona po tym, bądź przed to użyje pierwszej formy oddechy pioruna żeby ściąć głowę przeciwnika.
Akcje:
1. skupienie na zmysłach i wbicie się na "ścieżkę" znaczoną krwią przez demona
2. użycie 4 formy oddechu
3. użycie 1 formy oddechu jeśli dostrzeże demona.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Akcje:
1. Odpoczynek
2. Skupienie się na unikach
3. Rozglądnięcie się za źródłem kapania
Akcje:
1. Wypatruje
2. Zmniejszam obrażenia oddechem i dociskam ranę na brzuchu
3. Wskazuje kierunek z którego wyczuwam kroki
Ingerencja MG
Na ziemi malował się cienki, czerwony szlak z kropel krwi, początkowo trudny do zauważenia, ale kiedy już Saiyuri wyłapała go spojrzeniem, łatwo było jej się go trzymać. Sekomura też miał podobnie, za dziwnym, dudniącym odgłosem kapania, odnajdując wreszcie lecące na ziemię krople. Ishida natomiast wreszcie też wskazał kierunek, z którego jego zmysł odczuwał dobiegajace kroki.
Wszystko ładnie się ze sobą splatało, ułatwiając tylko zadanie jeszcze bardziej, a demon skierował swoją uwagę na nowoprzybyłą zabójczynię. Wyskoczył w jej stronę, nabierając wyrazu, konturów i kolorów, z wściekłym wyrazem twarzy. Uderzył mocno i przede wszystkim - szybko. Na tyle by Saiyuri była w stanie odbić jeden z nadchodzących ciosów, ale kolejny prześlizgnął się koło ostrza, kiedy zaczęła kontrę, padając na drewnianą strukturę protezy.
Rozległ się dźwięk pękającego drewna, a zaraz potem nieludzki krzyk, kiedy ostrze prześlizgnęło się po ciele demona, raniąc go dotkliwie przez klatkę piersiową. Świat dookoła zabójców zafalował, czym rozgrzane powietrze nad pustynią, a potem uderzyła ich fala dźwięków lasu, nagle tak dziwnie głośna po poprzedniej ciszy. Kurayami jednak nie miała na co czekać, bo nagle miała parę metrów przed sobą demona, który zdążył odskoczyć, ale jego sztuka krwi już nie działała, nie będąc w stanie go ukryć. Po jej mieczu przebiegły wyładowania, kiedy złożyła się do pierwszej formy, a potem bez problemu doskoczyła do niego, odcinając mu głowę.
Podsumowanie
Termin: xxx
Kolejność: xxx
Dodatkowe informacje: Możecie się pozbierać i uciekać z tematu, chyba że chcecie wymienić sobie więcej jak jedną kolejkę, nie bronię. Tu moja ingerencja się kończy, nie zapomnijcie udać się potem do medyka.
- Sekomura: rana 2 stopnia na wysokości lewego barku.
- Ishida: rana 2 stopnia na wysokości klatki piersiowej, rana 3 stopnia po pazurach na brzuchu
- Sai: twoja proteza pękła. trzyma się, ale dlatego że masz na niej ten rękawek. klekocze jednak, rusza się w niej coś, co wcześniej tego nie robiło
Odruchowe zasłonięcie się protezą, przyjęło jeden z ataków demona. Odgłos pękającego drewna sugerował że mogła się pożegnać z jedną kończyną. Ale jej atak również był udany, tnąc demona po skosie, zraniła go dotkliwie, ale nie to było jej celem. Mając go zaledwie parę metrów od siebie, zaszarżowała na niego z użyciem swojej pierwszej formy. W akompaniamencie rozładowań elektrycznych, tańczących po jej złotym ostrzu, niczym błyskawica pomknęła na demona, jednym ruchem ścinając mu głowę. Starła krew ze swojego nichirin i schowała je do sayi. Kątem oka zerkając na obracającego się w proch potwora. Uniosła protezę wyżej i zaczęła ją sprawdzać, w międzyczasie idąc w stronę pozostałych.
- Poszło wam bardzo ładnie.. to był dobry pomysł żeby się osłaniać nawzajem.. jestem z was dumna że zachowaliście zimną krew do końca.. wiem że nie jest to łatwe.. - pochwaliła obu. Wyjęła z torby bandaże i jakiś płyn do dezynfekcji ran. Usiadła na trawie i wskazała obu zabójcom żeby podeszli i dali się opatrzeć. - Lepiej żeby żadne zakażenie się nie wdało.. - skomentowała podając Ishidzie płyn i bandaże. - Nie jestem w stanie ci pomóc.. moja proteza została solidnie uszkodzona podczas ataku tego demona.. - pokazała Yoshimatsu jak palce lewej dłoni, ubrane w czarną rękawiczkę ledwo się poruszają. Zupełnie jak dłoń marionetki, której lalkarz dopiero uczy się używać. Więc siedziała przed nimi po turecku i jak obaj się opatrywali, ona powoli zdjęła rękawicę i zaraz po niej cały lewy, skórzany rękaw. Podwinęła rękaw Yukaty pokazując im drewnianą protezę z głębokim pęknięciem na środku, rozchodzącym się na wszystkie strony. Każde poruszenie drewnianymi palcami powodowało jakieś odgłosy wewnątrz protezy, których wcześniej nie było. - Mechanizm szlag trafił.. eh.. - westchnęła sięgając do zaczepu pod ubraniem, przez rękaw i odpięła zaczepy, odłączając zniszczoną protezę. Ruchem ramienia rozwinęła rękaw, który teraz był pusty. - Coś czułam że drewno nie zda się na wiele w starciu z demonami.. - skomentowała. - Jak wasze wrażenia po starciu z tym przeciwnikiem? Sprawdziliście się.. macie jakieś ciekawe spostrzeżenia? - spytała obojga.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|