-Dawniej ludzie szanowały duchy i swoich bogów, każdy las miał swego patrona, tak samo jak i ten.
Głos wydawał się kompletnie inny, chłodny i bardzo stanowczy przypominający delikatnie dziecięcy. Kolor oczu zmienił się przestawiając czerwoną barwę.
- Ludzie składali ofiary, szczególnie w takich miejscach jak kapliczka znajdująca się za tą jaskinią. Dawniej przejście w tą część jaskini było zablokowane przez grube sznury służące jako pieczęcie mające trzymać złego ducha daleko od ludzkich osad. Nikt nie odważył się przejść za to do czego prowadziła. A teraz to czego się tak bali..
Chłopiec wstał wolnym krokiem, wydawał się niższy, jego szaty delikatnie zwisały z jego ciała. Dłonią wskazał na podłoże na którym siedzieli.
-Nadal tu jest... I czeka tak samo jak demon, na ofiarę która przebudzi go z jego letargu.
Twarz powoli ponownie wróciła do wyrazu starca na którego twarzy malował się uśmiech.
-Ja byłem jedynie jednym z wielu ciekawskich, który chciał się z nim zapoznać bliżej.. Legendy zawsze mają ziarno prawdy w sobie..
Ziemia delikatnie zadygotała pod stopami i starzec ponownie usiadł.
To już czas żeby ruszać w drogę, nie marnować go na małe ciekawostki.
Poprawił swoje szaty po czym odwrócił czarkę do góry nogami. Wstał powoli i odszedł wracając do przejścia jaskini. Sama grota ponownie wydała się rezonować, tym razem jednak wydała się grać własną pieśń.
-Czeka nas długa droga.
Starzec wyszedł z groty i udał się do wyjścia podnosząc swój kapelusz oraz szaty które wcześniej go zakrywały. Długie siwe włosy związał zarzucając je do tyłu i wkładając w tylną część płaszcza. Podniósł swoją dużą drewnianą skrzynię.
-Noc wróciła czas wrócić na szlak Katsu.
Szeroki, urokliwy uśmiech, ustąpił nieco zaskoczeniu, gdy Imube zmienił swój wygląd. Takiej animacji się nie spodziewała, jednak ani myślała na nią narzekać. Wręcz przeciwnie - szmaragdowe tęczówki przesunęły po wymłodniałych rysach, z zainteresowaniem słuchając opowieści, która, wypowiadana dużo chłodniejszym tonem niż poprzednie, podobała jej się jeszcze bardziej.
Gdy demon zakończył historię, znów przybierając swoją pierwotną postać, Katsu uniosła delikatnie brew, a jej usta wygięły się w uśmiechu.
- Jakiej ofiary oczekuje ów zły duch? - zadała oczywiste pytanie, nie mogąc się powstrzymać.
Wstała powoli, niespiesznie, przyglądając się postaci starca, który ruszył w końcu w stronę wyjścia. Chcąc nie chcąc ruszyła za nim, chociaż ani myślała odpuszczać swojej ciekawości, którą opowiedziana historia jedynie spotęgowała.
- Twoje drugie wcielenie - zaczęła z przekąsem, gdy przechodzili przez ciemność jaskini. - Jest kimś szczególnym, czy tylko obrazem przywołanym dla dobrego efektu opowieści?
Oczywiście podejrzewała, że może to być pierwotna postać młodszego Imube, jednak chciała usłyszeć to z jego ust. Ponadto, jakaś cząstka jej umysłu, zdając sobie sprawę z tego, że wchodziła na osobiste tereny, pragnęła sprawdzić ile demon będzie w stanie ujawnić ledwo poznanej towarzyszce.
Dotarli do wejścia do jaskini. Katsu cierpliwie poczekała, aż starzec zbierze wszystkie swoje rzeczy, po czym przytaknęła na jego słowa i wyszła z jaskini w noc.
- Powinniśmy bez problemu dotrzeć przed wschodem słońca do Kioto. - Rzuciła spojrzenie starcowi, jakby czekała czy będzie miał chęć pożegnać się z kapliczką w jakkolwiek święty sposób. Koniec końców uśmiechnęła się nikle i ruszyła w kierunku szlaku, z którego zeszli zeszłej nocy.
-Ofiary jakiej potrzebuje nie jestem w stanie narazie jej powierzyć, można powiedzieć że ludzkie życie niestety nic tutaj nie da. Potrzebny byłby cały rytuał oraz znalezienie pieczęci która ją więzi. Czasami można z nią porozmawiać , choć jest to dość wyczerpujące.
Uśmiechnięty podchodzi do kapliczki, kuca przy niej zapalając dwa kadzidełka które leżą przed nim. Po wszystkim wstał i kierując się w delikatnie inną stronę niż przyszli jednak po pewnym czasie ponownie dotarli do traktu. To już ostatnia noc w której razem podróżowali do Kioto. Pojawiła się w nim delikatna nadzieja że jeszcze się spotkają wkońcu miały jej tak wiele ciekawych miejsc do pokazania i tyle wiedzy i opowieści do przekazania. Na myśl o tym delikatnie się uśmiechnął.
-Ten mężczyzna nie był moim przeszłym ja, był czymś innym o czym zwykle nie rozmawiam. Powiedzmy że starałem się przedstawić ci kogoś kto był istotny dla tej historii w przeszłości. Może kiedyś pokaże ci jaki byłem dawniej za młodu.
Delikatnie pogładził swoją bródkę, może dumny z tego że udało mu się tym ją zainteresować.
-Wierzę że ty również będziesz miała wiele do pokazania w przyszłości Katsu.
Starał się dotrzymać jej kroku , wpatrując się w odległy punkt przed nimi, czuł jakby ten moment miał się nie skończyć trwać i umilać mu czas. Jednak każda droga miała swój koniec. Na szczęście jeszcze trochę dzieliło ich od tego końca.
-Czego będziesz szukała w Kioto?
Obejrzał się w jej stronę, ponownie zerkając w jej oczy.
Gdy przyjęła jego pomocną dłoń, spojrzenie, które mu rzuciła, zdradzało, że doceniała ten miły gest, nawet jeżeli byli dwójką demonów o nadludzkiej sprawności i wspinaczka nie pozostawała dla nich żadnym wyzwaniem.
Wychodząc z jaskini, przyjrzała się poczynaniom Imube, który odpalił kadzidełka przed ich odejściem. Nie skomentowała tego w żaden sposób, rozumiejąc szacunek, który odczuwał w stosunku do tego dość niezwykłego miejsca.
- Pokażesz? - dopytała, jakby za samym słowem miała kryć się obietnica, następnego spotkania, którą wyłapała. Cwany uśmiech na jej ustach sugerował, że nie miałaby nic przeciwko, wręcz oczekując zapewnienia, że ona i starzec nie zakończą swojej znajomości na tej nocy. - Oby taka okazja nadarzyła się prędzej niż później. Jesteś wyjątkowo miłym towarzystwem do podróży i mówi to osoba, która zazwyczaj preferuje samotność. - Uśmiechnęła się nikle, pozwalając aby dostrzegł w tym uśmiechu cień sympatii.
Roześmiała się szczerze na jego następne słowa, a chłodne nocne powietrze poniosło ten ładny dźwięk po lesie. Pokiwała z namysłem głową, przez chwilę trawiąc słowa o tym, co mogła mieć do zaoferowania.
- Oczywiście, że tak. Być może nawet uda mi się ciebie czymś zaskoczyć - odpowiedziała z błyskiem w oku, zerkając na niego z ukosa. Poprawiła kaptur w taki sposób, aby zahaczył się jedynie o czubek jej głowy, pozostawiając twarz odsłoniętą, skąpaną w świetle księżyca, który gdzieniegdzie przedzierał się przez korony drzew.
Szli przez dłuższą chwilę w milczeniu, jakby każde z nich chciało przez moment docenić spokój, który ich otaczał. Kolejne pytanie Kamezo sprawiło, że Katsu uśmiechnęła się pod nosem.
- Mieszkam w Kioto, o ile w ogóle można tak to nazwać - odpowiedziała gładko i całkowicie zgodnie z prawdą. Kioto w końcu faktycznie było miejscem, gdzie znajdowała się rodowa posiadłość rodziny Kama.
Jej rodziny. A raczej jej poprzedniego wcielenia.
Zwróciła się do demona, odwzajemniając jego przenikliwe spojrzenie.
- Powiedzmy, że wracam do domu po nieudanych poszukiwaniach. A ty, Imube? - Uniosła delikatnie brwi ku górze, szczerze ciekawa odpowiedzi.- Masz jakieś interesy w Kioto?
-Wyruszam do świątyni o której wspomniałem, znajduje się ona właśnie w Kioto i chciałbym ją odwiedzić. Zobaczyć słynną truciznę która zniszczyła głowę króla demonów z opowieści. Jeśli to rzeczywiście roślina którą myślę że jest, wtedy zacznę bardziej głębokie badania. Przyznam że bardzo chętnie pozwiedzałbym wspólnie miasto, ale jestem tez w pełni świadomy że niekoniecznie musisz mieć na to czas.
Posłał demonicy sympatyczny uśmieszek.
Może wtedy pokaże ci moje młodsze ja, choć nie wiem czy można je uznać za nad wyraz ciekawe wkońcu przedstawia one tylko osobę którą kiedyś byłem.
Widząc już miasto w oddali jego wzrok w pełni skupił się na tych odległych światłach miasta. Czuł się jakby stolica próbowała go pochłonąć swoją niezwykłością. Każdy kolejny krok uświadamiał mu że są coraz bliżej końca tej wędrówki. Więc co takiego powinien powiedzieć w takiej chwili ? Jeśli los zachce pewnie się spotkają, choć pewnie mogliby mu w tym trochę pomóc.
-Zatrzymam się w jednej z gospód w dzielnicy rozrywki. Zostanę jakiś czas, więc jeśli zechcesz... Pewnie będzie możliwość by się znaleźć.
Odetchnął głęboko, może poszuka w mieści jakiś nowych historii do opowiedzenia? Tak by poszerzyć swój repertuar ? A może odwiedzi kolejne z niezwykłych miejsc ukrytych gdzieś pośród natury? Czekało go jeszcze tyle przygód .
- Czyżbyś zapraszał mnie na kolację? - spytała zadziornie, zdając sobie sprawę, że demon wcale nie to mógł mieć na myśli. Lekka prowokacja zabłysła w jej szmaragdowych oczach. - Na to z pewnością znalazłabym nieco czasu, nie wspominając o tym, że z chęcią dowiem się jak przebiegną te poszukiwania, o których wspomniałeś.
Posłała Imube delikatny uśmiech, który chyba miał mu zrekompensować ewentualne niedogodności, mogące wynikać z jej niesfornego towarzystwa.
- Z chęcią przekonam się też czy od zawsze byłeś taki stonowany, czy przyszło to dopiero z wiekiem - dodała również po chwili, odnosząc się do jego słów o poznaniu swojego młodszego wcielenia.
Z każdym krokiem zbliżali się do jaśniejącego poświatą latarni miasta, zdawało się niespiesznie kończąc wspólną podróż, jakby była ona zaledwie spacerem, który z wolna prowadził ich z powrotem do domu.
Katsu przemknęła spojrzeniem po twarzy starca, uśmiechając się kącikiem ust na jego ostatnie słowa. Coś w jadeitowych tęczówkach mogło zdradzać, że wzięła jego propozycje mocno pod uwagę.
- Myślę, że nie będziemy mieli z tym większych problemów - odpowiedziała przekornie.
Gdy dotarli do bramy Kioto, Katsu zastąpiła Kamezo drogę, zatrzymując ich na chwilę.
- Bezsprzecznie należą ci się podziękowania za towarzystwo, które skutecznie urozmaiciło moją podróż. - Wchodząc na palce, niczym urocze dziewczę chcące podziękować starszemu człowiekowi za pomoc, pocałowała go w policzek. Było w tym jednak coś, co zaburzało pozory w sposób bardzo niepoprawny. Gdy się odsunęła, uniosła na niego wzrok szmaragdów. - Do zobaczenia, Kamezo.
Nim się obejrzał, zniknęła mu z oczu między uliczkami, a jedyne co po sobie pozostawiła to delikatny zapach subtelnych perfum.
z/t
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|