Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 maja.
1 maja 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 kwietnia.
1 kwietnia 2024
Pojawiła się nowa aktualizacja! Zmiany przy tworzeniu postaci, lista NPC, usprawnione oddechy i inne.
14 marca 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 marca.
1 marca 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lutego.
1 lutego 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 stycznia.
1 stycznia 2024
Ostatni dzień naszego kalendarza adwentowego. Jest to również okazja, aby zdobyć odznakę!
24 grudnia 2023
Pojawiła się nowa aktualizacja! Nowy wpis do fabuły, wyjaśnienia w mechanice oraz zwiększone grono MG.
10 grudnia 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 grudnia. Pojawił się także kalendarz adwentowy.
1 grudnia 2023
Najnowsza Aktualizacja już dostępna! Przebudowa forum i nowości.
12 listopada 2023
Najnowsza Aktualizacja już dostępna! Zakończenie Halloween 2023 oraz o tym co dalej z Forum.
7 listopada 2023
Nabór na Mistrzów Gry!
5 listopada 2023
Ruszył Event Halloweenowy!
22 października 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 października.
1 października 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 sierpnia.
1 sierpnia 2023
Aktualizacja Fabuły!
25 listopada 2023
Festyn Washi!
8 kwietnia 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 13 kwietnia.
2 kwietnia 2023
Nowa aktualizacja, ruszyły także rzuty na ocalonych i zabitych.
1 marca 2023
Nowa aktualizacja. Zmiany w funkcjonowaniu oddechów i zmysłów, więcej o mieczach nichirin i inne.
4 lutego 2023
Nowa aktualizacja.
21 stycznia 2023
Nowa aktualizacja. Poszukiwanie śnieżynek, więcej slotów fabularnych, zakończenie rozliczeń i inne!
24 grudnia 2022
Nadchodzące wydarzenia!
6 grudnia 2022
Forum w przebudowie.
13 listopada 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 października.
1 października 2022
Nowa aktualizacja.
16 września 2022
Pojawił się temat z propozycjami.
12 września 2022
Nowa aktualizacja. Zakończenie eventu, zmiany w administracji i inne.
12 września 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 września.
1 września 2022
Nowa aktualizacja.
17 sierpnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 sierpnia.
1 sierpnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lipca. Ponadto oficjalnie rozpoczął się event.
1 lipca 2022
Ruszyły zapisy na event!
11 czerwca 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 czerwca.
1 czerwca 2022
Nowa aktualizacja! A w niej, między innymi, nowe odznaki i formy zdobywania punktów.
12 maja 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 maja.
1 maja 2022
Zmiana w administracji forum!
26 kwietnia 2022
Na forum pojawił się minievent! Szukaj wielkanocnych jajek i znajdź nagrody!
17 kwietnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 kwietnia.
2 kwietnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 marca.
1 marca 2022
Aktualizacja. Ingerencje, HD, listy gończe i zawody dla grupy Humans.
28 lutego 2022
Aktualizacja. Witamy nowych Mistrzów Gry!
20 lutego 2022
Aktualizacja dotycząca marechi i nabór na Mistrzów Gry!
14 lutego 2022
Pojawiła się nowa aktualizacja.
13 lutego 2022
Ankieta dot. nawigacji i rozmieszczenia działów.
10 lutego 2022
Aktualizacja tematu dot. śmierci postaci.
8 lutego 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lutego.
1 lutego 2022
Ruszył minievent dla grupy Humans!
17 stycznia 2022
Zmianie uległ temat rany, leczenie i rekonwalescencja, a dokładniej czwarty punkt dot. regeneracji demonów.
11 stycznia 2022
Pojawiła się kolejna aktualizacja, z której dowiedzieć się można o nowych rzeczach, jakie pojawią się na forum, a także przedstawieni zostali nowi MG!
10 stycznia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 stycznia.
1 stycznia 2022
Informacje dotyczące minieventu! Szukaj śnieżynek i każdego dnia zdobądź PO!
23 grudnia 2021
Wpadła nowa aktualizacja, z której możecie dowiedzieć się więcej na temat możliwości prowadzenia większej ilości wątków fabularnych!
3 grudnia 2021
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 grudnia.
1 grudnia 2021
Na forum pojawiła się nowa aktualizacja dotycząca kruków kasugai, filarów i PO!
28 listopada 2021
Na forum pojawiła się nowa aktualizacja dotycząca PO!
15 listopada 2021
Zapisy na event! Przekonaj się razem z nami, że Wszystkie drogi prowadzą do Edo.
14 listopada 2021
Aktualizacja! Dowiedz się o zmianach na forum oraz o dodatkowej możliwości zebrania PO!
13 listopada 2021
Otwarcie forum.
12 listopada 2021
Latest topics
Pokoje RetsuDzisiaj o 5:24 pmDate Retsu
Wodospad ShiraitoDzisiaj o 5:14 pmHīragi Kyōya
Hatago YabuharaDzisiaj o 4:05 pmHīragi Kyōya
OgródDzisiaj o 2:26 pmMatsudaira Ryōyū
FuyuzoraDzisiaj o 2:07 pmKonoe Nene
Dom rodziny KonoeDzisiaj o 10:27 amAdmin
Skrzynka MGWczoraj o 11:18 pmKonoe Nene

Chūkyō
+3
Akita Seiya
Rintarou
Admin
7 posters
PUNKTÓW
Kama Yenhatsu
obake

https://hashira.forumpolish.com/t666-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t667-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t668-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t669-katsu
Kiedy mężczyzna wzniósł zdawało się nic nieznaczący dla niego toast, Katsu uśmiechnęła się delikatnie i chociaż uniosła szklaneczkę z sake do ust, pozwoliła jedynie aby płyn dotknął jej warg, a aromat rozlał się po języku w postaci kilku drobnych kropel.
Widząc jak spojrzenie oczu poparzonego człowieka spływa na jej usta, pozwoliła sobie przygryźć je lekko, jak gdyby po prostu ściągała językiem resztki sake z warg, na koniec wyginając je w delikatnym uśmiechu. Przekrzywiła głowę, przyglądając się nieznajomemu.
- Równie dobrze wszystkie trzy opcje mogą być prawdziwe – zauważyła z cwaną iskierką w szmaragdowych tęczówkach, ewidentnie nie dając się zbić z tropu. Zdawało się wręcz, że im bardziej bezpośrednio się do niej odnosił, tym więcej przyjemności czerpała z rozmowy. - Wybór miejsca i trunku sugeruje interesy. Najprawdopodobniej nie jesteś tutaj do końca z własnej woli. Jak mówiłam, jest wiele innych miejsc, w których można napić się wody, a bądźmy szczerzy, jeżeli faktycznie chodziłoby o wzbudzanie emocji, podejrzewam że znalazłbyś wiele lepszych sposobów. - Uśmiechnęła się delikatnie, z tą mieszaniną uroku i drapieżności. - Prawdę mówiąc mógłbyś równie dobrze siedzieć tutaj bez żadnego napoju, czym nie zwróciłbyś specjalnie niczyjej uwagi. Czyżby jednak tendencja do samobiczowania? No bo czemu nie alkohol? – Cień rozbawienia przemknął przez jej twarz. - Interesy czy też nie, szklaneczka sake nie sprawiłaby, że miałbyś do nich gorszą głowę. Więc zapewne wcale nie pijasz. Abstynent w barze?
Urwała, jakby przez chwilę sama analizowała własne słowa, po prostu przyglądając się mężczyźnie. Zaraz jednak uśmiechnęła się, niemalże niewinnie. Niemalże jakby zdawała sobie sprawę, że właśnie mocno narusza cudzą przestrzeń osobistą. Jednak nie, Katsu od zawsze miała problemy z dostrzeganiem granic, nie wspominając o ich przestrzeganiu.
- A co do bycia wartym uwagi… Myślę, że to stało się jasne w chwili, w której się do ciebie przysiadłam, nie sądzisz?

Szybka poprawka sprawiła, że Katsu wydęła lekko wargi w wyrazie przypominającym podziw, jakby słowa mężczyzny były najlepszą możliwą odpowiedzią na jej prowokację. Nie miała nic przeciwko osobom, które szybko podejmowały decyzje, chociaż trzeba było przyznać, że doceniała również finezję dążenia do poznania osobowości drugiego człowieka. Czy też demona. Chociaż u demonów było łatwiej, bo większość pozostawała takimi samymi drapieżnikami dążącymi do krwi, przemocy i potęgi. Piękne, aczkolwiek powtarzalne i z czasem cholernie nudne. To te nieliczne wyjątki dopiero stanowiły wyzwanie, czasami wymagające poświęcenia aby dać się poznać.
Czy powinienem zacząć zwracać się do Ciebie na "pani"?
Katsu uniosła z rozbawieniem brwi na te słowa, przyglądając się śmiejącemu się mężczyźnie i pokręciła głową ze zrezygnowaniem.
- Coś czuję, że szybko nie ucieknę od tego stereotypu, który właśnie utworzył się w twojej głowie. - Zrobiła krótką pauzę, zastanawiając się nad czymś przez chwilę. Nawet jej czoło zmarszczyło się lekko. - Nie jestem pewna czy kiedykolwiek miałam w swoim posiadaniu prawdziwy bicz – odparła w końcu, będąc zupełnie poważną. - Naprawdę nie wiem jak to się stało. Że też nie wpadło mi to do głowy? - dodała marszcząc nos i znów spoglądając na nieznajomego, który mógł nie do końca widzieć po jej oczach na ile był to żart, a na ile szczere rozważania.
Wsunęła kosmyk długich włosów za ucho i uśmiechnęła się nikle, z cieniem czegoś co przypominało dociekliwość.
- Czyli nie lubisz sztuki, Gen? - spytała unosząc brwi.
Kama Yenhatsu
Ikonka postaci :
Chūkyō - Page 2 Cq4JoOv
Klasa :
szlachta dworska
Cytat :
I'll eat you alive
Zawód :
Wiek :
22
Gif :
Chūkyō - Page 2 Fedbb97d52c064e33370926600a5b101
Wzrost :
165
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
B
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
556
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
rosnę
postać wspięła się w hierarchii
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
PUNKTÓW
Gość
Gość
Świat pełen był nieczystych zagrań, które wykorzystywały słabość przeciętnego człowieka. Najwyraźniej Katsu również takie chwyty uwielbiała, bo właśnie jeden z nich użyła. Czy świadomie, czy nie, tego Masanori nie wiedział. W każdym razie, zadziałało, cholera. Widząc jak dziewczyna przygryza wargę, Tsuchida odchrząknął lekko i wbił wzrok w kawałek mebla znajdujący się przed nim. Dodatkowo upił jeszcze kolejny łyk wody jakby nic przed chwilą nie miało miejsca. Niech szlag trafi te kobiety. Zawsze znajdą jakiś sposób na wejście mu za skórę.
- Oh? - mruknął pod nosem, znowu wbijając wzrok w Katsu. Był ciekawy jak niewiasta uzasadni skumulowanie tych trzech różnych mężczyzn pod postacią Masanoriego. Uśmiechnął się pod nosem i zdawał się czerpać przyjemność z jej wywodów. Musiał w końcu przyznać, że nie były wcale tak dalekie od prawdy, ale przyznał to tylko przed sobą. Nie ma mowy, żeby nieznajoma sama się o tym dowiedziała. Szczególnie, że Tsuchida miał wrażenie jakby go testowała lub podpuszczała. W żadnym wypadku mu to nie przeszkadzało. Uwielbiał takie gierki, które koniec końców do niczego nie prowadziły. Zawsze pomagało to wygimnastykować trochę umysł.
- Trzy opcje w jednym? Taki ideał nie istnieje, moja droga. - odpowiedział w końcu rozbawiony. Miał wiele rzeczy do sprostowania, więc można uznać, że potyczka słowna została rozpoczęta na dobre - Co do miejsca, było pierwszym lepszym. Jestem zmęczony podróżą i potrzebowałem gdzieś przysiąść. A może planowałem okraść jakiegoś pijanego nieszczęśnika? Wszystko jest możliwe. Emocji tymczasem nie wzbudzam. Tych pozytywnych, znaczy się. Ogólnie unikam konfliktu i nie spoglądam ludziom w oczy. - i jakby zupełnie na przekór, począł się wpatrywać prosto w szmaragdowe patrzałki Katsu. Skoro mieli sobie pogrywać, to czemu miałby się hamować? Chwila rozrywki przed właściwym spotkaniem z pewnością dobrze mu zrobi. O ile oczywiście nie wynikną z niej żadne kłopoty.
- Co do jednego mylisz się jednak jeszcze bardziej. - zaczął kolejny wywód, przerywając go jednak chwilą na upicie kolejnego łyku wody. Ruch ten był jednak niewymuszony, a może nawet celowo trochę za wolny. Przez tę chwilę ciszy Masanori po prostu wpatrywał się w oczy nieznajomej, bez zbędnych ruchów. nawet nie mrugnął - Szklaneczka sake sprawiłaby, że stanę się prawie bezbronny. Dwie szklaneczki sake sprawiłyby, że leżałbym na tej podłodze półprzytomny. Alkohol to niebezpieczna zabawa, jeśli ma się słabą głowę. Woda w zupełności mi wystarczy. - żartował? Mówił prawdę? Podpuszczał Katsu? Cokolwiek by to nie było, Tsuchida uchylił rąbka tajemnicy przed nieznajomą. Obnażył swoją słabość, którą oczywiście nie tak łatwo wykorzystać, ale nadal jest słabością. Prawda była gdzieś po środku. Szklanka sake by go tak nie załatwiła, ale z pewnością wystarczyłaby do tego żeby stał się bardziej otwarty i luźny, a na to pozwalał sobie bardzo rzadko. Dlatego alkohol był po prostu poza jego zasięgiem.
- Pewnie takich "cudów" nie ma na twoim zamku. - odpowiedział na jej stwierdzenie o przykuwaniu uwagi i palcem wskazującym dotknął poparzonej części twarzy. Mężczyzna doskonale wiedział, że te blizny stały się częścią jego persony - Zazwyczaj jednak te cudy ludzi odstraszają. Wychodzi więc na to, że jesteś dziwna - dorzucił zaraz, uśmiechając się subtelnie pod nosem. Musiał przyznać, że była to miła odmiana, której się nie spodziewał, ale właśnie ta odmiana sprawiła, że był względem niej podejrzliwy. Nie wierzył w bezinteresowną pomoc i czystą ciekawość. Za ruchami każdej istoty kroczyły określone plany i motywy. Po prostu nie odkrył jeszcze co kieruje Katsu, ale z biegiem czasu dotrze i do tego.
Może kwestia poruszona u góry jest jeszcze niedomknięta, ale za to za ripostę powiedzianą wcześniej mógł już sobie przyznać punkty. Właśnie wychodził na prowadzenie. Upartość 1 - 0 świat.
- To, że jestem szybki w podejmowaniu decyzji nie oznacza, że nie jestem wytrwały w innych kwestiach. - odpowiedział, zupełnie niewinnie, nie zdając sobie sprawy jak mogło to zabrzmieć - Tak łatwo mojego zdania nie zmienisz. - od razu jednak dookreślił, co przyszło mu całkiem naturalnie. Najwyraźniej jego podświadomość nie chciała zostać posądzona o żadne podteksty. Ten ruch był tym bardziej pożądany, bo Katsu zaczynała się rozkręcać. Masanori spojrzał na nią z początku zdziwiony, co akcentowały uniesione brwi, jednak po chwili uśmiechnął się szeroko.
- A widzisz. Tam gdzie się wychowałem nauczono mnie całkiem sprawnie korzystać i z bicza, i z liny. Musisz nadrobić braki. - może to był z jej strony żart, może to były poważne rozważania. Tsuchida nie był w stanie tego zweryfikować, ale miał za to szansę przejąć inicjatywę w tej małej przepychance, co też właśnie zrobił. Dla osób znających Masanoriego z dzieciństwa jasnym było, że nie zajmował się typowo samurajskimi obowiązkami. On miał trochę inne... upodobania. Właśnie dlatego też zdobył umiejętności, których przeciętny samuraj myślący tylko o katanie, nigdy nie posiadł.
I cały czar prysł. Katsu zadała pytanie, które nie powinno paść tego wieczora. Słysząc słowo "sztuka", mina Tsuchidy momentalnie spochmurniała. Przerwał kontakt wzrokowy, który do tej pory tak chętnie utrzymywał, wlepił wzrok w ladę i wypił całą wodę znajdującą się w jego naczyniu, po czym odstawił je z dość głośnym hukiem.
- Sztuka jest... zdradliwa. - odpowiedział i uśmiechnął się po raz kolejny tego wieczora. Tym razem uśmiech ten był jednak przepełniony smutkiem, melancholią i rozczarowaniem. Sam Tsuchida natomiast zakręcił naczyniem, które jeszcze przed chwilą wypełnione było wodą i westchnął delikatnie - Sztuka dała mi wiele, a zabrała wszystko. - dodał, nie wchodząc w żadne szczegóły - Obecnie sztuka jest dla mnie martwa. Leży w mojej szufladzie, kłębi się w mojej głowie, czasem przelewa się na struny. Na pewno nie będzie już nigdy czymś, co pokażę światu. - atmosfera rozmowy diametralnie się zmieniła, ale pomimo sprzeczności rozrywających Masanoriego od środka widać było, że nie są to demony, które powstały wczoraj. Umiał sobie z nimi radzić i je poskramiać. Przynajmniej powierzchownie.
- A Ty? - zapytał, wskazując na nią szklanką, a następnie jeszcze raz nią kręcąc dając barmanowi do zrozumienia, że chcę dolewkę - Czy obraz przedstawia poparzonego mężczyznę strzelającego biczem nad nieznajomą? - zapytał, wysilając się na delikatny uśmieszek. Nie chciał rozmawiać o szczegółach swojej przeszłości. O wiele łatwiej było uruchomić mechanizm obronny zwany sarkazmem.
avatar
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Kama Yenhatsu
obake

https://hashira.forumpolish.com/t666-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t667-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t668-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t669-katsu
To czy Katsu, która uczyniła manipulację innymi nieodzowną częścią swojego funkcjonowania w relacjach międzyludzkich, była świadoma wszystkich swoich zachowań, pozostawało zagadką. Zapewne sama nie wiedziała, które z jej gestów były wyuczone, a które pozostawały reakcją całkowicie naturalną dla jej osoby. Prawdę mówiąc, granica pomiędzy prawdą a fikcją pozostawała zatarta, a Katsu nie poświęcała ani chwili uwagi na to, aby dojść końca i początku supła, który powstawał w ten sposób w jej umyśle. Był nierozrywalną częścią większego chaosu i przywarł do niej, niczym naciekający zdrowe tkanki nowotwór.
Z tą różnicą, że ta choroba była przez nią traktowana nie jako coś patologicznego i niepożądanego, a raczej jak przyjazny pupil, którego należy karmić aby rósł duży i silny.
Reakcja mężczyzny na jej spekulacje tylko dowiodła, że Katsu wybrała dobrego towarzysza na poprowadzenie rozrywkowej i z pozoru nic nieznaczącej rozmowy. Umysł demona po nerwowej podróży był niebywale głodny gier słownych na poziomie kogoś, kto nie dawał się zastraszyć nadmiernie bezpośredniej kobiecie. Taka rozrywka stanowiła dla jej osoby posiłek równie obfity, co krew słusznych rozmiarów ofiary dla jej ciała.
Odpowiedź nieznajomego i jego uporczywe spojrzenie prosto w jej oczy, idealnie zaprzeczające słowom, które padły z jego ust, sprawiły, że na usta Katsu wpłynął delikatny, rozbawiony i nieco nawet zawadiacki uśmiech, a lewa brew uniosła się w wyrazie powątpiewania.
- Zauważyłam – odparła, nie spuszczając wzroku z jego tęczówek. Przechyliła lekko głowę na bok. - Czyli istnieje możliwość, że jesteś zwykłym rzezimieszkiem, którego posądziłam o zbyt wysokie ambicje… i dodatkowo zepsułam ci plany kradzieży. - Uśmiechnęła się bez cienia skruchy czy obawy, a w jej oczach wciąż było widać delikatne rozbawienie. - Ah, czekaj, może właśnie stałam się nową ofiarą? Czyżbyś planował dać mi nauczkę, że mężczyznom w barach nie powinno się ufać? - Zamrugała niewinnie.
Gdy mężczyzna sięgnął po szklankę z wodą, ona powiodła leniwie spojrzeniem za tym ruchem, aż do momentu, w którym naczynie dotknęło warg mężczyzny. Stamtąd natomiast szmaragdowe tęczówki uniosły się z powrotem w stronę oczu rozmówcy.
- Wciąż możliwe, że tolerujesz sake lepiej niż ja – uznała tonem, w którym wprawnym uchem można by było doszukać się kropli goryczy.

Kiedy wskazał na swoje blizny, Katsu popatrzyła na niego przez chwilę, a jej usta wykrzywiał nikły uśmiech. Wyciągnęła dłoń w stronę nieznajomego, bezpośrednio, bez zawahania, jednak w powolnym geście, kładąc ją na jego poparzonym policzku. Kciukiem, niemalże z jakimś uczuciem, przesunęła po zniekształconej skórze, jak gdyby podziwiała jej fakturę.
- Masz rację, Gen. W moim zamku nie ma smoków.
Komentarz był mocno bezpośredni i pozostawał czymś w rodzaju sprawdzenia siły psychiki poparzonego mężczyzny. Wielu ludzi na jego miejscu z pewnością poczułoby się urażonych, mogliby również odczuć pewien dyskomfort, gdy ktoś w taki sposób odniósłby się do ich defektów. Defektów, co do których byli przyzwyczajeni, że wzbudzają odrazę lub strach. W geście demona nie można było się jednak doszukać żadnej z tych emocji. Katsu liczyła, że obecny tutaj nieznajomy, wyczuje tę specyficzną nutę, w dźwięk której toczyła się ich nietypowa rozmowa. Nutę, według której blizny, które nosił były czymś niezwykłym i godnym docenienia. Stanowiły coś głębszego niż tylko zmianę wyglądu twarzy, do której inni ludzie zwyczajnie nie mogli się przyzwyczaić i zaakceptować.
W końcu opuściła dłoń, a komentarz o byciu szybkim w odpowiednich momentach skwitowała tylko rozbawionym uniesieniem brwi.
- Nie zapominaj jak uparte potrafią być księżniczki.
Wskazała na niego palcem i uniosła znów szklankę z sake do ust. Kolejne kilka kropel znajomego aromatu rozlało się po języku.
Gdyby nie była demonem, zapewne zostałaby alkoholiczką.
- Też tak myślę. Perspektywa dzierżenia skórzanego bicza jest naprawdę… interesująca. - Brzmiało to trochę tak, jakby chciała użyć innego słowa. Jednak wyraz jej twarzy pozostawał tak samo nieprzenikniony jak wcześniej.
Kolejne zagranie okazało się być strzałem w dziesiątkę.
Sztuka.
A więc to jest twoja pięta Achillesowa.
Katsu przyglądała się mężczyźnie i gdyby ten chciał podnieść na nią swoje spojrzenie, mógłby dostrzec niepoprawne zainteresowanie, malujące się w jej oczach. Krótki obraz triumfu. Tego właśnie szukała. Rozrywki. Historii. Emocji. A oglądanie poparzonego nieznajomego, który w przeciągu kilku sekund stracił większość swojej swobody, było przyjemne w ten najbardziej toksyczny sposób.
Wyraz jednak zniknął tak szybko jak się pojawił i Gen nie był w stanie go dostrzec. Gdy uniósł na nią wzrok, mógł zobaczyć kobietę, która wpatrywała się w niego z tym samym zainteresowaniem co wcześniej, teraz jednak bez uśmiechu. Nie doszukał się też współczucia czy smutku, nie musiał się obawiać, że Katsu zacznie się nad nim rozczulać. Zamiast tego napotkał spokojne zrozumienie.
- Szkoda. Zawsze miałam słabość do dzieł niezależnych artystów. - Nie było to nachalne, sugestywne nagabywanie, aby jednak podzielił się z nią czymś więcej. Zwykłe stwierdzenie faktu, które, jeżeli tylko tego chciał, mogło zakończyć niewygodny temat.
Gdy na samym końcu spytał o obraz, Katsu tylko uśmiechnęła się delikatnie.  
- Oh nie. Tamten obraz jest o wiele bardziej mroczny.
Kama Yenhatsu
Ikonka postaci :
Chūkyō - Page 2 Cq4JoOv
Klasa :
szlachta dworska
Cytat :
I'll eat you alive
Zawód :
Wiek :
22
Gif :
Chūkyō - Page 2 Fedbb97d52c064e33370926600a5b101
Wzrost :
165
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
B
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
556
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
rosnę
postać wspięła się w hierarchii
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
PUNKTÓW
Gość
Gość
Czy z ciekawego obiektu rozmowy Masanori mógł się nagle stać rzezimieszkiem? Ależ oczywiście, że tak. Miał przy sobie odpowiednie ku temu narzędzia, odebrał podstawowy trening, więc podejrzewał nawet, że wygrałby z większością zgromadzonych tu gości. Problem leżał tylko w tym, że to nie było do końca w jego stylu. On wolał wskazywać palcem na tego, który ma zostać pobity, a nie bić samemu. W pewnym sensie był księżniczką korpusu zabójców demonów, ale taką brudzącą też trochę swoje własne dłonie. Ktoś musiał te wszystkie demony wytropić, a jeden, o ironio, siedział obok niego. Tsuchida nie zdawał sobie z tego do końca sprawy, a może nawet wolał zignorować ten fakt. Pewnym było, że nie zamierzał podejmować żadnej inicjatywy.
- To chyba oczywiste, że skoro przeszkodziłaś mi w kradzieży, będziesz moją kolejną zdobyczą. Prawdziwy złodziej nigdy nie siada na swoim futonie z pustymi rękoma. Muszę coś ze sobą zabrać, więc szykuj się na lanie. - rzucił, dalej bawiąc się w te gierki słowne, a na dodatek puszczając nawet do niej oczko. To zielone, niespalone. Musiał jednak przyznać, że zadziwiało go podejście Katsu do świata. Albo pochodziła z chłopskich warstw i dlatego nie bała się mówić tego, co myśli albo, wręcz przeciwnie, wywodziła się z arystokracji, gdzie nikogo nie karano za niewyparzony język. W każdym razie był pewny, że dziewczyna przez swoją bezpośredniość nie raz ściągnęła na siebie kłopoty. Skoro jednak tutaj siedziała i radośnie z nim rozmawiała, zawsze musiała się z nich jakoś wykaraskać. Jak? To jest główne pytanie, na które Tsuchida nie posiada, jeszcze, odpowiedzi.
- Jeśli to prawda, to po wypiciu tej szklanki mogę cię już nieść do ryokanu. - odpowiedział, unosząc nieznacznie swoje naczynko z wodą do góry. U niego podwójna ilość sake, z którym obcowała teraz Katsu sprawiłaby, że zostałby wyłączony z pełni świadomego życia na kilka godzin. nie wiedział co jest nie tak z jego organizmem, ale alkohol mieszał mu w głowie o wiele bardziej, niż innym ludziom. A, że fakt ten mógł wykorzystać do droczenia się z nieznajomą, to jedynie wielki plus. Powinna wiedzieć, że jej sugestie spotkają się z adekwatną odpowiedzią.
Nie spodziewał się jednak jej kolejnego ruchu. Zazwyczaj w takich sytuacjach po prostu odtrąciłby rękę, ale znajdował się w miejscu publicznym. Nie powinien robić tutaj niepotrzebnych scen albo będzie spalony. Utkwił swój wzrok na ręce Katsu tak, jakby była właśnie przerośniętym, natrętnym komarem. Nie ruszył się nawet o milimetr, chociaż jego ciało momentalnie stężało. Miał ochotę zaanonsować jak bardzo nieswojo czuje się z tym dotykiem, ale nie zamierzał okazywać słabości przed ludźmi, którzy go nie znali. Na takie gesty może sobie pozwolić w towarzystwie Rin, a nie księżniczki szukającej smoka.
- Nie wiem czy masz wystarczająco skarbów, żebym przyjął tę rolę. - odpowiedział jedynie chłodno i uśmiechnął się wrednie pod nosem. Bariera jego strefy osobistej została przekroczona w sposób, którego nie lubił najbardziej. Z jednej strony doceniał ten śmiały ruch, a z drugiej miał to Katsu za złe. Zdawała się nie odróżniać droczenia się od prawdziwego świata i gdyby na miejscu Masanoriego siedział ktoś inny, to całkiem możliwe, że rozmowa w tej chwili urwałaby się i zamieniła w coś fizycznego. Mężczyzna jednak potrafił nad sobą panować, więc postanowił powrócić do dalszego dialogu. Czy to dla odwrócenia uwagi od tego, co zaszło przed momentem, czy też dla niepoznaki, że ten niewielki gest go zdenerwował.
- Jakoś nie wyobrażam sobie ciebie w tej roli. Te delikatne rączki księżniczki nie są stworzone do takiej pracy. - wzruszył ramionami, specjalnie trochę prowokując rozmówczynię. Nie wiedział dokładnie jakiego słowa chciała użyć, ale chyba lepiej dla niego, żeby w to nie wnikał. Odmęty męskiego umysłu są zbyt głębokie i ciemne, żeby się w nie tak zapuszczać. Szczególnie, że czai sie w nich nie tylko smutek, ale także ona... Demonica musiała pociągnąć za strunę, która była najwrażliwsza. Masanori nie miał zamiaru spoglądać teraz na rozmówczynię. Powierzchnia wody znajdującej się w jego kubku wydawała mu się teraz nader interesująca.
- W takim razie musisz być moją największą fanką. Nikt nie wie nawet, że nim jestem. - nawet jeśli jej słowa były nagabywaniem, to zdawało się, że Tsuchida nie łyknął haczyka. Jego sztuka jest jego i zazwyczaj nie ma do niej dostępu nawet Rin - Co takiego przedstawia? Może jednak ukradnę ten obraz, a nie ciebie. Poręczniejszy. - kąsnął delikatnie, uśmiechając się pod nosem.
avatar
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Kama Yenhatsu
obake

https://hashira.forumpolish.com/t666-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t667-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t668-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t669-katsu
Jeżeli Masanori aka Gen spodziewał się powtarzalności i jakiegoś wzoru w zachowaniu swojej niespodziewanej rozmówczyni, nie było mu dane tego wieczoru odczuć takiego komfortu.
Katsu nie zachowywała się jak typowy przedstawiciel gatunku ludzkiego. Po pierwsze nie rozumiała dziewięćdziesięciu procent uczuć, które kształtowały ogólnie pojęte człowieczeństwo. Nie potrafiła udawać człowieka na tyle, aby zupełnie pozbyć się swoich demonicznych naleciałości, chociaż trzeba było jej przyznać, że i tak, o ile tylko się starała, sprawiała naprawdę wiarygodne pozory. Głównie dzięki obserwacji innych, gdy podłapywała zachowania uznawane za normalne. Jednakże nie zmieniało to faktu, że wiele kwestii pozostawało dla niej zagadką, a bez znajomości odpowiedzi, pewne jej gesty i reakcje, mogły uchodzić za mocno nietypowe.  
Szykuj się na lanie.
Katsu słysząc ostatnie słowa uniosła brwi ku górze, w wyrazie rozbawienia, obok którego przemykał też cień powątpiewania, jakby sama perspektywa oberwania od mężczyzny, w tym czy innym rozumieniu, była dla niej czymś mało prawdopodobnym.
- Ukradniesz więc całą mnie? - dopytała z rozbawieniem. - Złapiesz wpół, przewiesisz przez ramię i zaciągniesz do piwnicy? A ja będę wierzgać nogami i walić cię pięściami po plecach, aż nie dojdę do wniosku, że to bez sensu.
Wydęła lekko usta, jakby próbowała sobie wyobrazić taki scenariusz.
- Możesz chcieć najpierw mnie jednak upić – doradziła w końcu, odwzajemniając porozumiewawcze mrugnięcie.

Katsu z pewnością dostrzegła niechęć mężczyzny, gdy jej dłoń dotknęła jego poparzonego policzka, jednak zdawało się, że w żaden sposób nie wpłynęło to na jej zachowanie. Jeżeli miała ochotę czegoś lub kogoś dotknąć, nie zdarzało jej się pytać o pozwolenie. Nie było to uprzejme ani wyrafinowane. Bezczelność jej gestów momentami raziła po oczach. Czy więc był pewien, że powinien nazywać ją księżniczką?
Gdyby zobaczył co robiła z pewnymi książętami, mógłby się zachłysnąć tym określeniem.
W większości przypadków Katsu zwyczajnie nie miała zahamowań, a jej bezpośredniość wynikała z braku rozumienia czegoś takiego jak przestrzeń osobista. Zazwyczaj też nie była to, o dziwo, jej zła wola. Raczej upośledzenie psychiczne. Jedno z wielu i to tych mniej nieprzyjemnych dla rozmówcy. Nawet takiego jak Gen, który ewidentnie stracił na komforcie rozmowy.
Można było powiedzieć, że jego reakcja wywołała w niej jeszcze większą fascynację.
Czyli jednak nie jesteś aż tak otwarty, Smoku.
Nie wiem czy masz wystarczająco skarbów, żebym przyjął tę rolę.
Katsu roześmiała się na te słowa. Nie, zdecydowanie nie odróżniała droczenia się od realiów, złośliwości od żartów, czy też otwartości od bycia bezczelnym. W tej chwili doceniała jedynie to, że udało jej się wybić Smoka z jego stoickiego spokoju. I być może nawet przez chwilę było to po niej widać.
- Nie mnie to oceniać – odpowiedziała tylko, bez cienia niechęci czy też jakiejkolwiek negatywnej emocji w głosie.
Zupełnie jakby to wszystko było tylko drobnym żartem. Zupełnie jakby nie widziała w tym nic złego.
No bo cóż, nie widziała.
Mogła też zacząć się z nim sprzeczać odnośnie delikatności swoich dłoni, zamiast tego jednak uśmiechnęła się nikle.
- Do czego więc uważasz, że są stworzone?
Nie zarzucając wcale wędki na mężczyznę i jego czuły punkt, a jedynie płynnie brodząc w okolicy poruszanego tematu,  Katsu pokręciła głową z rozbawieniem.  
- Nikt nie wie – powtórzyła, jakby próbowała zrozumieć sens jego słów. - A jednak nieznajoma w barze z sake właśnie się o tym dowiedziała. Ale nie przejmuj się, Gen, twój sekret jest ze mną bezpieczny.
Uśmiechnęła się urokliwie. Zaraz też spojrzała w stronę owiniętego papierem obrazu, a w jej oczach pojawiła się iskra sentymentu.
Jakby nie patrzeć darzyła ten przedmiot większym uczuciem niż niejedno żywe stworzenie. Ba, większym szacunkiem niż niejedną ludzką duszę.
- Stworzyciela – odpowiedziała po chwili, a jej usta wygięły się w niebezpiecznym uśmiechu. - Bądź cokolwiek innego, co widzisz, gdy patrzysz w samo jądro ciemności. Abstrakcja pozostawia pole do popisu jeżeli chodzi o interpretację.
Kama Yenhatsu
Ikonka postaci :
Chūkyō - Page 2 Cq4JoOv
Klasa :
szlachta dworska
Cytat :
I'll eat you alive
Zawód :
Wiek :
22
Gif :
Chūkyō - Page 2 Fedbb97d52c064e33370926600a5b101
Wzrost :
165
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
B
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
556
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
rosnę
postać wspięła się w hierarchii
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
PUNKTÓW
Gość
Gość
- Oho? - mruknął pod nosem, odwracając się na krzesełku tak, że teraz siedział twarzą skierowaną całkowicie w jej stronę - Twierdzisz, że taki silny i duży mężczyzna nie da rady cię uprowadzić bez upicia cię? - zapytał, udając urażonego - Zresztą na pewno byś się stawiała? - skoro i tak już byli tacy bezczelni i bezpośredni, to można popchnąć żart o jeden stopień do przodu. Masanori z pewnością nie należał do osób, które miałyby ku temu jakieś przeciwwskazania. Granice były bardzo umowną sprawą, więc nie miał problemu z ich przesuwaniem, o ile nie dotykały wrażliwego dla niego tematu. Był trochę samolubny, fakt.
Czyli jednak nie była zainteresowana na poważnie zatrudnieniem smoka do obrony zamku. Tak przynajmniej odebrał to Masanori. Gdyby było inaczej, to Katsu z pewnością zaczęłaby się targować, a ta po prostu urwała temat. W porządku. Tsuchida też nie zamierzał go kontynuować, bo swoje osiągnął. Chwila zainteresowania, ożywienia rozmowy, a przede wszystkim zabawy była tego warta.
- Nie, nie, moja droga. Chyba nie sądzisz, że ktokolwiek ci uwierzy? - spytał, będąc święcie przekonany o prawdziwości wypowiedzianych przez niego słów. Jakby to ując... Katsu wydawała się zbyt porywcza i roztrzepana, żeby od tak dać wiarę temu co prawi - Nie ma dowodów, nie ma sprawcy. Możemy porozmawiać inaczej, jeśli jakimś cudem wejdziesz w posiadanie moich wątpliwej jakości dzieł. Do tego momentu, to tylko plotki. - znowu kolejny punkt dla niego! Brzydcy ludzie nie mogą zajmować się sztuką, bo mają brzydką duszę, a przynajmniej gdzieś tak Tsuchida usłyszał. Jeśli wierzy w to więcej osób, to Katsu jest na jeszcze bardziej straconej pozycji.
- Stworzyciela? - powtórzył za nią, z widocznym grymasem na twarzy. Nie było to żadną tajemnicą, że stosunek Masanoriego do religii był chłodny. I to delikatne stwierdzenie. Tsuchida stracił wiarę w istnienie jakichkolwiek bogów, bożków i innych niestworzonych rzeczy ponad jedenaście lat temu i nikt go nie przekona, że jest inaczej - Wierzysz w bogów? W to, że zwykły człowiek nie potrafi objąć ich swoich rozumem i jakiekolwiek próby są tak samo bezsensowne jak mrówki próbujące zrozumieć nas? Myślałem, że jesteś trochę poważniejsza, Katsu. - kontynuował wątek, a w jego głosie dało się wyczuć zawiedziony, lekko zdziwiony ton. Nie sądził, że taka kobieta jak ona, nadal będzie wierzyła w zabobony. Zresztą, jeśli to prawda, to czy podczas ich rozmowy już kilka razy nie złamała wyznaczników wiary? Łamała niejako społeczne i kulturalne normy, a zgodnie z nauczaniem religii było to nic innego, jak sprzeciwianie się naturalnemu porządkowi świata.
- Nie mów mi, że kupiłaś po prostu czarny obraz. - dodał jeszcze z wyraźnym rozbawieniem, trochę lekceważąco. Dopóki nie zobaczy tego "dzieła sztuki", to będzie do niego zdecydowanie negatywnie nastawiony. Nic co wiązało się z religią nigdy nie przyniosło niczego dobrego. To zawsze pułapka, cierpienie i wyrzuty sumienia.
avatar
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Kama Yenhatsu
obake

https://hashira.forumpolish.com/t666-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t667-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t668-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t669-katsu
Katsu obdarzyła poparzonego mężczyznę niewinnie urokliwym uśmiechem, przez chwilę zastanawiając się jak odpowiedzieć na jego pytanie. Na jej twarzy pojawił się cień rozbawienia, gdy zasugerował, że nie miałaby nic przeciwko byciu uprowadzoną. Jej szmaragdowe spojrzenie posłało mu wyraz, który mógłby być potwierdzeniem tej tezy.
- Nazwijmy to w ten sposób - zaczęła powoli, bawiąc się w międzyczasie szklaneczką z sake. - Nie lubię pozostawać stroną bierną i zawsze muszę mieć sporo do powiedzenia. Dlatego jeżeli liczysz na ciche i ukradkowe uprowadzenie, musiałbyś najpierw mnie upić. Jeżeli natomiast nie przeszkadza ci moja osoba w pełni swojej okazałości, wraz z tym co mam do powiedzenia, możemy śmiało zaczynać bez zbędnych wstępów.
Uniosła sugestywnie lewą brew, zatapiając się w tę coraz odważniejszą grę, która zdawała się być dla niej wyśmienitą rozrywką. W przeciwieństwie do mężczyzny, zdawało się że żaden temat czy żadna sugestia nie były w stanie wyprowadzić jej z równowagi czy też sprawić, że poczuje się niekomfortowo. Jakby nie patrzeć Katsu pozostawała na prowadzeniu, jeżeli chodziło o rozgrywkę, jaką było dzisiejsze spotkanie. Reakcja na jej dotyk była wyrazem słabości jakkolwiek by na to nie spojrzeć. W jej oczach, wraz z poruszonym i ewidentnie problematycznym tematem sztuki, wynik nieubłaganie wskazywał 2:0 dla strony pięknej.
Chociaż musiała przyznać, że nieznajomy pomimo ewidentnej niechęci, pozostawał niemalże niewzruszony w kwestiach dlań nieprzyjemnych. Było to, poniekąd, godne podziwu.
Roześmiała się delikatnie aczkolwiek szczerze, gdy zaczął jej wytykać co się stanie, gdyby chciała wydać jego sekret.
- Czyżbyś uważał mnie za kłamliwą manipulantkę? - spytała, a w jej głosie nie było nawet śladu oskarżenia, jedynie ciekawość pomieszana z rozbawieniem. Zupełnie jakby nie miała mu za złe, gdyby odpowiedział na to pytanie twierdząco. - Albo to ty jesteś tak głęboko nieufnym człowiekiem,  skoro gdy ktoś cię zapewnia o dotrzymaniu sekretu, musisz mu wytknąć co się wydarzy, gdyby jednak tego nie zrobił? - posłała mu cwany uśmiech. - Nie zrozum mnie źle, wcale nie uważam, że to zła cecha. Po prostu sprawiasz, że jest to tak zabawnie oczywiste.
Stworzyciela?
Jego niedowierzanie znów ją rozbawiło, jednak zamiast się roześmiać czy przerwać mu w jakikolwiek sposób, po prostu przyglądała się poparzonej twarzy, podczas gdy mężczyzna wyrażał swoje niezadowolenie. Nie zniechęcił jej nawet ten lekceważący ton, chociaż gdzieś w środku poczuła ukłucie irytacji, że ktoś tak może wypowiadać się na temat tak cennego dla niej przedmiotu. Gdy skończył mógł jednak zobaczyć na jej twarzy delikatny uśmiech.
- Może ci się wydawać, że szybka ocena drugiej osoby to zaleta. A jednak po raz drugi dzisiaj sprawiło to, że popełniłeś błąd. - Jej głos był spokojny, zupełnie jak do tej pory, zupełnie jakby w ich rozmowie nic się nie zmieniło, chociaż drapieżność, która naturalnie się w niej czaiła, z jakiegoś powodu wydawała się nieco bardziej niebezpieczna. - Nie, Gennosuke, nie mam na myśli żadnego nierealnego wyobrażenia istoty wyższej, do której kierują się słabe umysły, aby uzyskać nieco pocieszenia, że w ich życiu jest jakiś większy, ukryty sens. - Uśmiechnęła się delikatnie i przechyliła głowę na bok, przyglądając się mężczyźnie z uwagą, aż w końcu roześmiała się lekko. - Łatwo przychodzi ci lekceważenie innych, co?
Kama Yenhatsu
Ikonka postaci :
Chūkyō - Page 2 Cq4JoOv
Klasa :
szlachta dworska
Cytat :
I'll eat you alive
Zawód :
Wiek :
22
Gif :
Chūkyō - Page 2 Fedbb97d52c064e33370926600a5b101
Wzrost :
165
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
B
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
556
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
rosnę
postać wspięła się w hierarchii
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
PUNKTÓW
Gość
Gość
Im dłużej z Katsu rozmawiał, tym bardziej się przekonywał, ze ma nierówno pod sufitem. Może faktycznie była księżniczką? Tylko to tłumaczyłoby jej szalone pomysły. No, była jeszcze inna możliwość, ale teraz mu do głowy jakoś za specjalnie nie przychodziła. Miewał za to inne myśli, które chciał wyartykułować podczas przemowy Katsu, ale ostatecznie zrezygnował z tego pomysłu.
- I nagle pomysł kradzieży wydaje się taki jakiś mniej ciekawszy. Mam wrażenie, że przy dobrych wiatrach sama opuściłabyś ze mną ten przybytek. - puścił do niej oczko i kontynuował - Gdzie jest w takim razie haczyk? - skoro mieli kontynuować zabawę, to Tsuchida nie zamierzał być pierwszym, który ją przerwie. Tym bardziej, że punktacja prowadzona w głowie demonicy była kompletnie błędna, ale nie będziemy tutaj wchodzić w szczegóły. Najważniejsze było to, że na każdy odważny krok Katsu, Masanori planował odpowiedzieć równie odważnym krokiem, patrząc dokąd ich to doprowadzi. Jakby nie było, to całkiem miła rozrywka, którą można wypełnić sobie oczekiwanie na informatora.
- Tak. - odpowiedział bez zbędnych podchodów i czajenia się. Uważał, że Katsu jest cwaną manipulantką, ale jej słowa też nie były dalekie od prawdy. Być może trochę zbyt przesadzone i dosadne, ale nie skoro sama je wypowiedziała, to nie śmiał jej w żaden sposób poprawiać. To byłoby przecież bardzo niemiłe! - To też może być prawda. - dodał, wzruszając ramionami. Przecież nie będzie się zapierał, że jest nieufny, kiedy naprawdę taki jest. Zresztą, kto by nie był? Nagle zagaduje do ciebie urodziwa dziewczyna, jest zabawna, rzuca żartami i aluzjami, a wszystko to dlatego, że po prostu chce porozmawiać? Nie, nie, nie. Już bardziej prawdopodobny w tej bajce byłby smok, aniżeli taka istota. Coś z pewnością było na rzeczy.
- Szybko wyrabiam sobie zdanie o innych, niezbyt im ufam, a na dodatek na nikogo nie liczę, czyli typowa trójca dupka. Możemy do tego jeszcze dorzucić fakt, że do takiego zachowania zmusiło mnie życie i otrzymamy idealnego bohatera do noweli. Nic na to nie poradzę, Katsu. Czasy nie pozwalają na zawieranie przyjemnych znajomości w barze. - odpowiedział trochę sarkastycznie, trochę nie. W końcu nawet i w tym zdaniu było dużo ziarenek prawdy. Zresztą Masanori nigdy nie zamierzał kryć się przed tym, kim naprawdę jest. Może ponad dekadę temu był całkowicie innym, bardziej otwartym i przyjacielskim dzieckiem, ale to już przeszłość. Dziecięca ciekawość i naiwność musi w końcu umrzeć, a tylko niewielka garstka ludzi jest na tyle szczęśliwa, że potrafi je zatrzymać. Zresztą wydawało mu się, że Katsu ma podobnie. Różnica pomiędzy nimi była jednak taka, że ona próbowała się jeszcze uporczywie tego trzymać, kiedy on sam odpuścił. Na to przynajmniej wskazywały jej kolejne słowa, które rozlewały się po pomieszczeniu podczas gdy on sam dopijał resztki wody.
- Postrzeganie błędów zależy od punktu siedzenia. Arbitralna deklaracja wcale nie oznacza, że błąd faktycznie miał miejsce. - czasem miewał jeszcze przebłyski tej swojej młodzieńczej, naukowej nomenklatur, która zwykłych chłopów wprowadziłaby w zakłopotanie. Pomimo tego, że przyzwyczaił się już do prostszego języka, to od czasu do czasu musiały wymsknąć mu się nieco bardziej skomplikowane sentencje - Nie nazwałbym tego lekceważeniem. Nie czuję do nikogo pogardy z powodu jego wierzeń. Po prostu mu współczuję. - odrzekł bez żadnego przejęcia w głosie zupełnie tak, jakby właśnie odpowiadał komuś na "dzień dobry". To, że on sam czegoś nie pochwalał i uważał to za zwyczajnie głupie wcale nie oznaczało, że automatycznie uważał człowieka w to wierzącego za głupca. Choć oczywiście mógłby być trochę mądrzejszy. Tsuchida po prostu nigdy nie miał problemu z wyrażaniem własnej opinii na dany temat nawet wtedy, gdy mogła ona kogoś urazić. W końcu to problem osoby urażonej, a nie jego samego.
- Ale skoro twierdzisz, że to nie jest żadne nierealne wyobrażenie istoty wyższej, to mam rozumieć, że jest ono jak najbardziej realne i ta "istota wyższa" - tutaj oczywiście palcami zrobił znak cudzysłowu - istnieje naprawdę? Kim w takim razie jest ten Stworzyciel? Może powinienem go znać? Mnie też stworzył? Czemu nikt o nim nie wie? - dużo pytań, ale wszystkie były całkowicie poważne. Nie chciał naśmiewać się z dziewczyny, a po prostu próbował zrozumieć jej tok myślenia. Oczywiście, z góry zakładał, że jest błędny i stąd takie, a nie inne pytania, ale mimo tego dopuszczał do siebie możliwość pomyłki. Bardzo, bardzo, baaaaaaardzoooo małą, ale jednak możliwość. Właśnie dlatego podparł teraz brodę na swojej dłoni i wpatrywał się w demonicę jak w obrazek. Może go jednak czymś zaskoczy?
avatar
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Kama Yenhatsu
obake

https://hashira.forumpolish.com/t666-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t667-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t668-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t669-katsu
Jeżeli Masanori pomyślał, że Katsu jest szalona, byłby to jeden z najbardziej trafnych wniosków odnośnie jej osoby. Chaos w jej umyśle był jak ciemna kula agresywnej materii, która na zmianę rozprasza się i skupia, a wtedy też przyjmuje najróżniejsze formy. Mężczyzna może nie był jeszcze do końca świadomy, jak daleko sięgało owe szaleństwo, jednak jeżeli tylko chciał, mógł właśnie złapać za koniec naprawdę długiej nici.
Katsu roześmiała się lekko, a jej szmaragdowe spojrzenie przesunęło po poparzonej twarzy, co do której sympatii już nawet nie starała się ukryć.
- Haczyk? Patrzysz prosto na niego, Gen.
Odpowiedziała na jego mrugnięcie i zaczepkę lekkim wydęciem ust, które miało w sobie wszelki urok i nutę drapieżności.
Punktacja była sprawą subiektywną i zapowiadało się, że żadna ze stron porażki szybko nie przyjmie. Tym bardziej demon w towarzystwie mężczyzny czuł się pochłonięty przez zapewnioną rozrywkę, tracąc na moment poczucie dyskomfortu z powodu miejsca, w którym przebywał, jak i poczucie czasu. A noc przecież nie trwała wiecznie.
Gdy przyznał jej rację, kobieta odchyliła się do tyłu i posłała mu szeroki uśmiech. Niewinny i urokliwy, jakby rozmawiali o czymś zgoła innym niż o manipulacjach urodziwej księżniczki.
- Moje gratulacje, Gennosuke, właśnie trafiłeś w dziesiątkę.
Przechyliła lekko głowę na bok, zastanawiając się nad słowami nieznajomego. Przyznanie się do bycia dupkiem z noweli zdawało się jej zupełnie nie zniechęcać. Wręcz przeciwnie, w jej oczach coś zabłysnęło.  
- Tak myślałam, że przysiadam się do odpowiedniego mężczyzny. Nie wiem jedynie dlaczego uważasz, że taka znajomość nie może być przyjemna. - Uniosła delikatnie lewą brew ku górze. - Nie każdy musi być fanem romantyzmu, wiesz?

Katsu starała się utrzymać rozmowę o obrazie i jego znaczeniu w ramach nastrojów takich jak przy poprzednich tematach, jednak nie mogła nic poradzić na to, że mimo usilnych starań, dotykało ją lekceważenie mężczyzny. Była beznadziejną materialistką i przedmioty nierzadko miały dla niej znaczenie dużo większe niż powinny. To dzieło dotykało jej demoniej duszy o wiele mocniej, niż Masanori mógł podejrzewać. Być może nie pokazywała tego po sobie, nie chciała się ujawniać. Jednak ucisk irytacji z tyłu głowy pozostawał i musiała sobie z nim jakoś poradzić.
Przez chwilę patrzyła ze spokojem na poparzonego mężczyznę, słuchając jego wyjaśnień, aż w końcu pokręciła głową, przetapiając irytację w rozbawienie.
- Jesteś pewien, że w twoim współczuciu nie ma nawet odrobiny pogardy? - Oparła podbródek na dłoni i wbiła w niego szmaragdowe spojrzenie. - Nie zawsze jesteśmy tego świadomi, Gen, jednak czasami pewne emocje po prostu są wpisane w naszą osobę i nie jesteśmy w stanie ich oddzielić od reszty. - Uniosła kubeczek z sake, jednak nie przystawiła go do ust. - Nie zrozum mnie źle. Nie znam cię. Ale czasami to właśnie nieznajomy może dostrzec coś, co zakamuflowało się tak dobrze, że przestało być widoczne. - Uśmiechnęła się delikatnie. - Kiedy coś cię drażni wystarczająco długo, po jakimś czasie po prostu przestajesz zwracać na to uwagę.
W końcu uniosła sake do ust, dając sobie czas na rozważenie odpowiedzi na ostatnie pytania mężczyzny. W końcu, powoli odstawiła sake na blat i spojrzała na Masanoriego, odwzajemniając jego uważny wzrok.
- Każdy ma swojego stworzyciela, coś co go ukształtowało. Jakbym miała strzelać, twoim mógłby być z pewnością ogień. - Kącik ust drgnął jej lekko, gdy wbijała w niego parę szmaragdowych tęczówek, czekając na reakcję. - Nazwałbyś go istotą wyższą? Czy po prostu elementem, który na stałe zmienił twoje ciało i duszę? W moim przypadku jest to nieco mniej oczywiste, jednak ja również mam kogoś… pewną potęgę, którą mnie ukształtowała. Zupełnie jak ogień kształtuje na nowo naturę. Nie jest to nic, co obcy człowiek może lekceważyć, nie znając kontekstu całej relacji. Ah, a podział na smoki i księżniczki? Jest mocno nieaktualny, Gennosuke. - Pochyliła się nad nim i z lekkim uśmiechem przesunęła wzrokiem po jego poparzeniach, pozwalając sobie na to aby tęczówki zsunęły się na odsłonięty fragment skóry na klatce, który również zdradzał obecność blizn. Na sam koniec podniosła wzrok do jego oczu.
- Powiedz mi, naprawdę wciąż uważasz, że patrzysz na księżniczkę?
Kama Yenhatsu
Ikonka postaci :
Chūkyō - Page 2 Cq4JoOv
Klasa :
szlachta dworska
Cytat :
I'll eat you alive
Zawód :
Wiek :
22
Gif :
Chūkyō - Page 2 Fedbb97d52c064e33370926600a5b101
Wzrost :
165
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
B
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
556
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
rosnę
postać wspięła się w hierarchii
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
PUNKTÓW
Gość
Gość
Musiał przyznać, że na ten haczyk złapało by się pełno ofiar. On jednak nie należał do jednej z nich. Tak jak Rin była oddana swojej pracy, tak on był oddany jednej osobie i na inne nie zwracał uwagi nawet wtedy, gdy nie miał pewności czy żyje. Niektórzy powiedzieliby, że żyje przyszłością, ale dla niego ta przeszłość jest jedynym, co ma.
- Czyli jak połknę przynętę, to się natnę? - zapytał, kontynuując ich swoistą zabawę. Z jednej strony Katsu niby kusiła, a z drugiej dawała do zrozumienia, że nici z tego. I w zasadzie taki układ całkowicie mu odpowiadał. Oboje poruszali się w strefie niedopowiedzeń, insynuacji i niespełnionych obietnic. Nie było lepszego sposobu na zabicie czasu i zawarcie ciekawej znajomości niż właśnie coś takiego. Pozostawało tylko pytanie, jak długo o sobie zapamiętają. Dla Tsuchidy pewnie będzie to przelotne spotkanie, o którym za parę dni zapomni i nie będzie do niego wracał.
- Skoro trafiłem w dziesiątkę, to jaka jest moja nagroda? - rzucił kolejnym, zuchwałym pytaniem, wraz z towarzyszącym mu szelmowskim uśmieszkiem - I nie, nie odpowiem na pytanie "a co byś chciał?". Musisz się wysilić. - zabezpieczenie to podstawa, w tym przed niechcianą próbą odwrócenia kota ogonem, a tego się po Katsu spodziewał. Zresztą ciekawiło go jak z tego kochana księżniczka wyjdzie. Tsuchida podejrzewał już nawet jedną możliwą odpowiedź, ale na razie postanowił zatrzymać ją dla siebie. Chciał zagrać w grę pt. "Co Katsu ma na myśli?".
- Czemu? - powtórzył za nią, przy okazji machając ręką w stronę sprzedawcy, żeby podał mu kolejną porcję wody - Bo, moja droga Katsu, to tylko przelotna znajomość, po której pewnie za tydzień nie będzie nawet śladu. Nie odnajduję przyjemności w przelotnych doświadczeniach. - zagadnął niczym filozof, po czym upił łyk wody - W trwałych też nie. W ogóle nie znajduję przyjemności. - stwierdził zaraz, przekrzywiając delikatnie głowę i siląc się na wyraźnie niezadowolony grymas. Właśnie zdał sobie sprawę, że staje się tetrykiem, ale niezbyt mu to przeszkadzało. Przynajmniej jego sztuka będzie pełna zrezygnowania, goryczy i beznadziejności. Może nawet za kilkanaście lat zyska jakieś uznanie, o ile ktoś ją odkopie.
Aaaach taaak! Tradycyjne "Jeśli spojrzysz na to z innej perspektywy, na pewno dostrzeżesz swoje błędne myślenie". Tych sztuczek próbowano na nim już chyba ze sto razy, a jednak nigdy nie dojrzał tego, czego się spodziewano. Mimo tego Tsuchida dawał kontynuować Katsu swój wywód. Czy pomimo tego wszystkiego gardził ludźmi posiadającymi wiarę? Być może. Czy mu to przeszkadzało? Nie. Kompletnie się tym nie przejmował. Dla niego sprawa była dość prosta i tylko to się liczyło, a to jak zostanie odebrane przez otoczenie było całkowicie drugorzędne. Gdyby miał słuchać głosów z zewnątrz, to już dawno uwierzyłby, że jest jakimś paskudnym potworem, który nie powinien pokazywać się za dnia, a tymczasem chodził po słońcu jak wszyscy inni ludzie. Masanori znajdował się na tym etapie życia, w którym po prostu mu nie zależało na opinii postronnych.
- Pozostaje tylko zadać sobie pytanie czy w ogóle mnie to obchodzi. - skwitował krótko, po czym głośno westchnął - Katsu, spójrz. Gdybym miał przejmować się tym, co dostrzegają inni, to nie siedziałbym w tym barze i na pewno nie piłbym wody. Zresztą czemu miałbym gardzić kimś, kto jest wyraźnie skrzywdzony? - tym właśnie była dla niego religia - krzywdą. Pomimo dość dosadnego porównania wydawało mu się, że ma rację. Kto, jak kto, ale on akurat powinien doskonale wiedzieć jak to jest być obiektem współczucia ze względu na doznane krzywdy. Na pewno nie zamierzał zmuszać osób postronnych do przechodzenia tego samego co on. Dlatego też, pomimo tego, że wierzący byli oczywiście zagubieni i głupi, to nie miał im tego za złe i nie uważał ich za gorszych. Po prostu byli pokaleczeni przez życie, a nikt normalny nie śmieje się z człowieka, który chodzi ze złamaną nogą. Tak samo Tsuchida nie śmieje się z wyznawców wymyślonych bożków.
Najwyraźniej jednak księżniczka poczuła się trochę urażona rozmową, bowiem znowu powróciła do tematu, który był dla niego trudny. Nie bał się ognia, nie uważał go za coś złego, ale na jakiekolwiek wspomnienie o nim, przed jego oczami od razu stawało palące się domostwo i uczucie utraty całego świata. Właśnie dlatego kiedy demonica szeptała swoje delikatnie przemoczone jadem słowa, on sam zamknął oczy, na nowo przeżywając tamtą noc. Zaczęła całkiem nieźle, ale już po chwili całkowicie zeszła z tropu. Wspomnienie o stworzycielu i ogniu wcale go nie przekonało. Sprawiło za to, że w środku zaczęło rodzić się uczucie głębokiego niezrozumienia. O ile do tej pory analiza towarzyszki była całkiem trafna, o tyle teraz całkowicie przestrzeliła. Tsuchida nie dał jednak tego po sobie poznać. No, może poza delikatnym uśmieszkiem, który malował się na jego twarzy, i który za chwilę przerodził się w donośny śmiech. Masanori brzmiał trochę jakby właśnie ktoś opowiedział mu dobry kawał. Po chwili zdołał się jednak uspokoić i odwzajemnił spojrzenie Katsu. To jednak nie koniec, bo niemal w tym samym momencie, zrównał się z nią poziomem i zbliżył swoją facjatę do jej lica tak blisko, że normalny człowiek poczułby się niekomfortowo. W końcu niecodziennie nieznajomy znajduje się kilka centymetrów od twoich ust.
- Małą, rozkapryszoną, ale za to zadziorną i pewną siebie księżniczkę. Środkowa córka. - odpowiedział z pełną powagą, nawet na moment nie spuszczając wzroku z jej tęczówek. To jednak nie koniec, bo zaraz powoli przesunął się obok jej policzka, lokując swoje wargi zaraz obok jej ucha - Czarna owca. Krążą o tobie plotki, ale tatuś w nie nie wierzy. - dodał jeszcze zagadkowo, nie rozwijając dalej zbytnio tematu. Jakie plotki? W co nie wierzą? Co miał na myśli? Tego już nie zamierzał ujawniać. Tak samo jak historii swojego życia, którego ogień nie stworzył. Ogień je zniszczył. Miał jednak nadzieję, że to Katsu jakimś cudem sama wywnioskuje.
avatar
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Kama Yenhatsu
obake

https://hashira.forumpolish.com/t666-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t667-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t668-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t669-katsu
Uśmiechnęła się nikle, na jego pytanie.
- Być może byś się naciął. Być może nawet byś tego nie żałował – uznała tylko, jak gdyby zupełnie niezobowiązująco. Niewinnie. A jednak z iskrą w oku. Zaraz znów nieco spoważniała, chociaż wargi wciąż wyginał delikatny uśmiech.
- Jednak myślę, że zdążyliśmy się oboje przekonać, po tym krótkim czasie naszej jakże miłej rozmowy, że coś stoi pomiędzy tobą, a przynętą. - Pochyliła się unosząc lekko brwi i wpatrując się w poparzoną twarz. - Nie mam ci tego za złe. Ale pewna część mnie trochę tego żałuje. - Zupełnie niepokorny i pozbawiony jakichkolwiek zahamowań wyraz przesunął się po jej twarzy. Czy to była gra, czy szczere słowa, tego mógł się tylko domyślać. Katsu jednak zdawała się nie mieć nic przeciwko temu, aby mężczyzna jej uwierzył. Wyraźnie było widać, że ewentualne odrzucenie przez człowieka, nie wzbudzało w niej nawet krzty wstydu czy poczucia słabości. Być może jedynie żal. podobny żal, jaki czują dzieci, gdy nie dostaną zabawki z lady w sklepie.
Na wspomnienie nagrody, przez chwilę się zastanowiła. Komentarz, który dodał chwilę później sprawił, że na jej twarzy pojawiło się szczere rozbawienie.
- Dobrze, dobrze. Zrozumiałam już, że nie jest łatwo cię zadowolić.
Przypatrywała mu się przez dłuższą chwilę, wodząc kciukiem dłoni, na której opierała swoją brodę, po dolnej wardze, jakby ten gest pomagał jej się skupić.
- Obawiam się, że obecnie nie mam zbyt wiele do zaoferowania, co byłabym skłonna ci oddać, bądź co ty byłbyś skłonny wziąć. - Uśmiechnęła się drapieżnie i wyprostowała. - Powiem więc tak... Skoro odkryłeś we mnie manipulantkę, niech nagrodą za to będzie jedna, w stuprocentach prawdziwa, odpowiedź na dowolne pytanie. Jedno, konkretne pytanie. A ja udzielę ci tak wyczerpującej odpowiedzi, jak tylko zdołam. Bez wymijających półprawd. - Uniosła brwi. - Zainteresowany?
Propozycja była dość niebezpieczna, biorąc pod uwagę okoliczności, Katsu jednak, jak zawsze, uwielbiała kłaść wszystko na jedną kartę. Zdawało się, że jej umysł żył z szaleństwa. A wyznawanie prawdy zupełnie nieznajomej osobie, mogącej być człowiekiem zgoła innym niż się wydawało, tylko zakrapiało wszystko przyjemną pikanterią.
Rozsądek odszedł na bok już jakiś czas temu.
Jego odpowiedź na kwestie przyjemności ich nowo rozpoczętej znajomości, wcale demona nie zaskoczyła. Dlatego też Katsu rozłożyła ręce i oparła się wygodnie w oparciu swojego krzesła.
- Mam więc dla ciebie wyzwanie. Zadaj pytanie, które sprawi, że jakimś cudem ten bar i moja osoba zapadnie ci w pamięci. W innym wypadku, po co tracić energię i czas?
Odnośnie kwestii, że w trwałych doświadczeniach mężczyzna nie znajdował przyjemności, Katsu mu nie uwierzyła. Widziała w nim osobę, która straciła wiele. Z pewnością o wiele więcej niż było widać na pierwszy rzut oka. Demon jednak nie poddawał tego pod jakiekokwiek przemyślenia. Jedyny powód, dla którego w ogóle o tym pomyślała, to ten, który sugerował że całość osoby poparzonego człowieka, składała się w jedną, spójną i najprawdopodobniej tragiczną historię.
A Katsu uwielbiała tragiczne historie. Szczególnie takie, kryjące się za dziełami sztuki.
Uśmiechnęła się, gdy wytknął jej ponownie kwestie wiary. Machnęła w końcu lekceważąco ręką.
- Nie wiem, Gen, dlaczego cokolwiek powinno kogokolwiek obchodzić. Niechaj więc religia zostanie odtrącona na bok, skoro nie ma ona nic wspólnego z tym, co znajduje się na moim obrazie
Katsu przechyliła głowę na bok, przyglądając się mu, gdy wybuchł śmiechem, w reakcji na jej słowa odnośnie ognia. Piękny groteskowy pokaz napinającej się skóry na policzku, stopionej przez płomienie, które zdawały się być przyczyną rozbawienia.
Nie były. Każdy głupi by to dostrzegł.
Gdy mężczyzna zawisł tuż przy niej, Katsu zamrugała spokojnie, spuszczając wzrok na jego usta, jakby sam fakt, że o nich pomyślała był czymś całkowicie normalnym w obecnej sytuacji.
Choroba szaleństwa trawiła umysł demona, którego właśnie próbowałeś zrozumieć, panie Masanori. Przyszła pora aby zdać sobie z tego sprawę.
Zaraz też z delikatnym uśmiechem uniosła swoje spojrzenie na oczy rozmówcy, skupiając się bardziej na tym, które pozostawało za mgłą.
Mógł dostrzec cień fascynacji.
Taka kreatywność płomieni, pozostawiająca po sobie ślad na ciele tego człowieka, była godna podziwu. Katsu miała ochotę znów dotknąć tego obrazu i nawet uniosła dłoń. Powoli, jakby była świadoma tego, że mężczyzna będzie chciał ją powstrzymać i tylko czekała aż chwyci, bądź odtrąci jej nadgarstek.
Gdyby tylko jej na to pozwolił, musnęłaby dosłownie koniuszkiem palca stopionej blizny, tuż obok niewidzącego oka. A potem opuściła powoli dłoń, jakby mimowolnie poddała się jego niechęci do dotyku, którą przejawił wcześniej.
- Najmłodszą – poprawiła go z pomrukiem satysfakcji. Szeroki uśmiech zagościł na jej wargach, gdy mężczyzna mówił dalej, tym razem tuż przy jej uchu. Z gardła wyrwał się krótki, cichy śmiech. - Ah tak, zdaje się, że faktycznie mogło tak być… - przyznała, jakby rozważała na ile Masanori mógł trafić ze swoją teorią, skoro i tak sama nie do końca była pewna jak wyglądało jej życie przed przemianą. Nie zmieniało to faktu, że relacje z jej bratem od zawsze były owiane pewną tajemnicą i demonowi przeszło przez myśl, że nieznajomy, mógł zadziwiająco dobrze trafić, ze swoimi przypuszczeniami.
Bez zawahania i bez ostrzeżenia odwróciła się w jego stronę, sprawiając że tym razem to jej usta znalazły się bardzo blisko jego własnych, jeszcze chwilę temu zawieszonych przy jej uchu. Mógł śmiało poczuć jej oddech na skórze.
- Znowu trafiłeś. Czy to oznacza, że zażyczysz sobie kolejnej nagrody?
Kolejny szeroki uśmiech zagościł na pełnych wargach demona.
Kama Yenhatsu
Ikonka postaci :
Chūkyō - Page 2 Cq4JoOv
Klasa :
szlachta dworska
Cytat :
I'll eat you alive
Zawód :
Wiek :
22
Gif :
Chūkyō - Page 2 Fedbb97d52c064e33370926600a5b101
Wzrost :
165
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
B
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
556
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
rosnę
postać wspięła się w hierarchii
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
PUNKTÓW
Gość
Gość
Coś stoi pomiędzy nimi? Ciekawe do czego mogła się odnosić. Jego nieufności? Jego wierności kobiecie, której nie widział ponad dekadę? Ogólnej niechęci do przelotnych znajomości? Braku żądzy? Jeśli tak na to spojrzeć, to stało między nimi całkiem dużo. Największą ścianą i tak było to, że Masanori jej zwyczajnie nie ufał. Nadal stał na stanowisku, że ta sytuacja wygląda zbyt dobrze, zmierza podejrzanie szybko w jednym kierunku, a na dodatek jest całkowicie przypadkowa. Jeśli to nie był podstęp, to Tsuchida musiał być ślepy na wszystkie znaki na niebie i ziemi.
- Ja niczego takiego nie widzę. Już nawet położyłaś na mnie swoje ręce. - odpowiedział nie do końca zgodnie z prawdą, ale chciał poznać jej opinię. Co takiego powstrzymywało go przed wyjściem z nią z baru? Cały czas poruszali się wokół jednej strefy, więc najlepiej wycisnąć z tego jak najwięcej się da.
A miał ku temu kolejna okazję. Dokładnie przyglądał się ruchowi kciuka kobiety w oczekiwaniu na swoja nagrodę. Okazało się jednak, że nie dostanie jej od razu. Jakby tego było mało, Katsu pośrednio obeszła jego zakaz. Z każdym słowem przez nią wypowiedzianym, uśmiech na twarzy Masanoriego powiększał się. W końcu też wziął dużego łyka wody i spojrzał na nią zaczepnie.
- Czyli po prostu znalazłaś sposób na to, żebym i tak sam sobie wybrał nagrodę. Sprytne. Aż na to przystanę. - skomentował całą sytuację, nie do końca wiedząc czy przebiegła księżniczka właśnie zdała sobie sprawę z tego co zrobiła. W każdym razie postanowił nie przeciągać tematu i przystał na jej warunki. Chociaż czy na pewno? Katsu zapewne spodziewała się jakiegoś głębokiego, niezwykle odważnego pytania, które miałoby podgrzać atmosferę. Tymczasem Tsuchida nie zamierzał dawać jej aż tyle satysfakcji. Mógł zagadnąć ją o dziesiątki rzeczy, które pozwoliłyby mu wyciągnąć z niej trochę informacji, ale postanowił, że pójdzie po coś prostego. Po coś, co zapewne powiedziałaby mu nawet wtedy, gdyby nie zasługiwał na nagrodę.
- Czekaj, czekaj, czekaj. Czy ty właśnie rzuciłaś mi wyzwanie, które ogranicza mi możliwość wybrania mojej nagrody? - no to już był niemały tupet. Najpierw stwierdza, że może pytać o co chce, a potem dodaje dodatkowe reguły. To ona powinna się starać, żeby ją zapamiętał, a nie odwrotnie. No, ostatecznie starania powinny przyjść z obu stron - Ale skoro tak stawiasz sprawę, to zagramy po mojemu. Gdybym nie sprawiał ci żadnych nadmiernych problemów, to jak widziałabyś finał tego wieczoru? - dzięki takiemu postawieniu pytania, to od odpowiedzi demonicy zależy czy cała sytuacja zapadnie mu w pamięci. Jednocześnie, Tsuchida poczuł, że nie wpadł do końca w jej pułapkę, bo zwyczajnie nie zapytał o nic intymnego, ani skandalicznego, na co zapewne Katsu miała nadzieję. Zresztą, gdyby naprawdę chciał, żeby ten wieczór zapadł jej w pamięć, to w pewnym momencie po prostu by ją opuścił bez słowa wyjaśnienia. Tak podły jednak jeszcze nie był. Mimo wszystko, co może nie było tak bardzo widoczne, podobało mu się towarzystwo kobiety. Z pewnością nie zostaną nigdy jakimiś szczególnymi przyjaciółmi, ale czuł, że jest między nimi jakieś połączenie.
- Punkt dla mnie. - odpowiedział tylko na jej poddanie tematu i wzniósł prawdziwy toast upijając wodę ze swojego naczynka. Swoją drogą, zauważył, że Katsu nadal męczyła się jeszcze z pierwszą czarką sake, co wydawało się trochę dziwne. Czyżby alkohol w tutejszym przybytku nie był jednak tak dobrej jakości, jak to słyszał na mieście?
Spodziewał się podobnej reakcji na swój ruch. Księżniczka nie była osobą, która wycofałaby się z takiej prostej prowokacji, więc i on nie mógł być gorszy. Chwycił za jej nadgarstek, ale nie po to, aby odtrącić jej dłoń, a po to, żeby samemu poprowadzić ją na swoją bliznę. Niby efekt ten sam, jednak dawał jej jasno do zrozumienia, że zrobiła to tylko dlatego, że on sam tego chciał. Nie popełni już tego samego błędu, który zrobił wcześniej. I słusznie, bo Katsu eskalowała ich drobną grę jeszcze bardziej. NE natomiast nie ruszył się nawet o centymetr, wpatrując się prosto w jej oczy.
- Czy to nie oczywiste? W końcu na nią zasługuję. - powiedział pewnie i chwycił jej podbródek pomiędzy palec wskazujący a kciuk, unosząc go delikatnie do góry - Ale teraz nie zgadzam się na żadne pytania. Wymyśl coś bardziej namacalnego. - dodał z wyraźnym uśmieszkiem, będąc bardzo ciekawym na co wpadnie. Chociaż... Zawsze istniała możliwość, że to granica, której właśnie Katsu nie przekroczy.
avatar
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Kama Yenhatsu
obake

https://hashira.forumpolish.com/t666-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t667-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t668-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t669-katsu
Katsu nie miała zbyt wielu pomysłów, cóż takiego mogło hamować nieznajomego, widziała jednak w jego zachowaniu pewną rezerwę. Być może faktycznie była to nieufność? Jedna z nielicznych emocji, którą potrafiła zrozumieć. Jedno było pewne – Katsu była kobietą o wyjątkowo wyrafinowanej pewności siebie, dlatego też nie brała nawet pod uwagę możliwości, że to jej aparycja nie przypadała mężczyźnie do gustu.
Już prędzej jej zachowanie.
Ale bądźmy szczerzy, wcale nie oponował, gdy wchodzili wspólnie w tę grę. Zdawało się wręcz, że nie mógł się przed tym powstrzymać. Podobnie zresztą jak siedzący naprzeciwko niego demon. Był to pewien wspólny czynnik, który zatruwał ich umysły i sprawiał, że ta przypadkowa rozmowa, przebiegała dla nich tak interesująco.
"Już nawet położyłaś na mnie ręce..."
- Ledwie – mruknęła, a chociaż jej usta spowijał półuśmiech, w głosie dało się usłyszeć pewne rozkapryszone niezadowolenie. - Dla zaostrzenia apetytu co najwyżej. - Przygryzła lekko dolną wargę, jakby walczyła z rozbawieniem. W końcu wypuściła ją spod zębów aby wydąć lekko usta. - Panie Gennosuke, rozpoznam nieufność, gdy ją zobaczę. Ba, nawet jestem w stanie ją zrozumieć. Wbrew pozorom… - dodała z lekko zmarszczonym czołem, ponieważ zdała sobie sprawę, że całe jej zachowanie odnośnie zupełnie nieznajomego mężczyzny przeczyło rozsądkowi i ewentualnym skłonnościom do ograniczania zaufania względem innych.
Widziała jak jego wzrok podążał za jej kciukiem. Nie mogła nic poradzić, że coraz chętniej zagłębiała się w labirynt słów i gestów z tym mężczyzną. Czy chodziło o to, że wzbudził jej sympatię? Czy raczej o to, że stanowił nie lada wyzwanie?
Niewykluczone, że obie te kwestie miały w tym swój spory udział. Może nawet było tego i więcej.
Posłała mu urokliwy uśmiech, znów zakrawający niemalże o niewinność, gdy oskarżył ją o ustawianie nagrody, tak aby sam ją wybrał. Przy kolejnym oskarżeniu już nie mogła nic poradzić na to, że po prostu roześmiała się dźwięcznie. Ten poparzony człowiek naprawdę urzekał ją swoją przenikliwością.
- Zawsze możesz je odrzucić… - zaczęła z cwaną iskrą w oku, jednak oczywiście, jak się tego spodziewała, mężczyzna w następnej sekundzie już podjął rękawicę.
„Gdybym nie sprawiał ci żadnych nadmiernych problemów, to jak widziałabyś finał tego wieczoru?”
- Kto powiedział, że sprawiasz mi problemy? - spytała z rozbawieniem niemalże od razu po tym, jak zakończył swoje pytanie, doskonale wiedząc, że odpowiadanie na nie kolejnym pytaniem będzie czymś, za co jej się nieuchronnie oberwie. Dlatego też zaraz uniosła dłoń, dając mu znać, że nie potrzebuje odpowiedzi. Jej oczy błyszczały z rozbawienia, zdradzając, że bawiła się w towarzystwie mężczyzny naprawdę przednio.
- Zakładasz, że mam pewne oczekiwania odnośnie tego wieczoru. A prawdą jest, że najwięcej rozrywki przynosi obserwacja jak dana sytuacja jest w stanie sama się rozwinąć. - Przyglądała mu się, z błyskiem w oku, doskonale wiedząc, że nie na tym polegało jego pytanie. Przez chwilę rozważała nad dalszym ciągiem odpowiedzi, a jej szmaragdowe tęczówki przesuwały się po poparzonym mężczyźnie, jak gdyby zastanawiały się, jaka wersja wydarzeń z jego udziałem byłaby najbardziej kusząca.
Ktoś mógłby powiedzieć, że mogła wymyślić jakieś kłamstwo. Obejść to pytanie zgrabnie, udając brak większego zainteresowania osobą człowieka, którego miała naprzeciwko siebie. Katsu jednak uwielbiała hazard i chociaż blef musiał być na porządku dziennym, kiedy już ktoś zadecydował aby odsłonić karty, nie było mowy o jakimkolwiek oszustwie. Trzeba było grać z tym, co się miało w dłoni. I to było prawdziwe piękno tej rozrywki, które demon tak bardzo kochał w swoim pogrążonym w szaleństwie umyśle.
- Gdybym mogła w tej chwili zadecydować gdzie ma się ta noc skończyć, odpowiedzią byłoby – u mnie. Bądź u ciebie. Najpierw seks. Potem kolacja. - Uśmiechnęła się urokliwie. - Ale przecież człowiek tak przenikliwy jak ty dobrze o tym wie. Trochę to wygląda jakby po prostu chciał sprawdzić, czy jestem w stanie to przyznać na głos. - Pozbawiony skrupułów cwany wyraz zawitał na jej ustach.
Gdy mężczyzna chwycił ją za nadgarstek, Katsu rozchyliła lekko wargi, pozwalając mu dostrzec swoje lekkie aczkolwiek niewątpliwie miłe zaskoczenie. Jednocześnie para szmaragdowych tęczówek z niemałą satysfakcją przyglądała się mężczyźnie, który stawał się coraz bardziej stanowczy. Z chwili na chwilę przekraczał granice, które jeszcze nie tak dawno temu, zdawały się być dlań niekomfortowe. A Katsu oglądała to niczym spektakl, który pochłonął ją całkowicie. Bliskość poparzonego człowieka była dla niej niewątpliwą przyjemnością, a zapach który roztaczał, potęgował tylko to uczucie. Być może nie myślała od razu o pełnym posiłku, jednak chęć posmakowania krwi nieznajomego była naprawdę silnym afrodyzjakiem. Do tego stopnia, że przez krótką chwilę, gdy Masanori znalazł się na wysokości ucha Katsu i nie miał możliwości tego dostrzec, zęby demona zaostrzyły się niebezpiecznie. Zaraz jednak wróciły do swojej normalnej postaci.
„W końcu na nią zasługuję.”
Poddała się mu, gdy chwycił w palce jej podbródek, niemalże łagodnie spoglądając mężczyźnie w oczy. Prawie jakby ten prosty gest zdołał ją zdominować. Jakby przekraczając tę przedostatnią granicę i decydując się na bezpośredni kontakt, sprawił, że w końcu nieco złagodniała. Efekt był niemalże namacalny, a szmaragdowe spojrzenie zdradzało niewiele prócz spokoju i pewnego cienia, który czaił się na jego dnie.
Głód.
Tym razem jednak nie chodziło o mięso.
Rozchyliła powoli wargi, jakby z rozwagą chciała udzielić odpowiedzi.
- Mogę zaoferować ci… - zawahała się przez chwilę, jakby mocno rozważała tę kwestię. I nagle, czar poddania prysł za sprawą jednego, delikatnego, tajemniczego uśmiechu. - Szansę na uzdrowienie.
Przyglądała mu się z uwagą i tym uśmiechem na ustach, czekając na reakcję.
Kama Yenhatsu
Ikonka postaci :
Chūkyō - Page 2 Cq4JoOv
Klasa :
szlachta dworska
Cytat :
I'll eat you alive
Zawód :
Wiek :
22
Gif :
Chūkyō - Page 2 Fedbb97d52c064e33370926600a5b101
Wzrost :
165
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
B
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
556
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
rosnę
postać wspięła się w hierarchii
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
PUNKTÓW
Gość
Gość
Ledwie? Można by było nawet pomyśleć, że Katsu miała ochotę na coś więcej, ale nigdy nie można być pewnym. Wszak kobiece sygnały są dla mężczyzn kompletnie niezrozumiałe i to, co Masanori mógł odebrać jako zachętę do wspólnego spędzenia nocy, tak naprawdę mogło być zwykłym grzecznościowym zwrotem ze strony księżniczki. Czasy były niepewne, więc lepiej było dmuchać na zimne! Za to Tsuchida znowu zauważył jeden gest, który sprawiał, że po karku przechodziły mu dreszcze. Nie wiedział czy Katsu zauważyła jego reakcje na poprzednie przygryzienie wargi, ale w jej przypadku mógłby się nawet założyć o to, że robiła to specjalnie. Być może nie znał jej dłużej niż kilka chwil, ale tyle się już na niej poznał.
- Rozpoznasz? W takim razie powiedz mi, Katsu... Uległem twoim wściekle szmaragdowym tęczówkom? Zaczarowałaś mnie tym przygryzaniem wargi? I jak to jest możliwe, że księżniczka mówi do mnie na "pan"? Nie powinno być odwrotnie? - znowu ją zaczepił i wciągnął w kolejne gierki słowne. Po raz kolejny także udawał, że nic złego nie zrobił. On w końcu tylko zdawał pytania i popijał sobie wodę, wcale nie podpuszczając czarnowłosej do kolejnych wyzwań i kroków. Stwarzanie pozorów, wyszukiwanie subtelnych znaków, a także dostrzeganie okazji - wszystkiego tego uczyli go w korpusie zabójców demonów. Problem polegał jednak an tym, że Tsuchida zawsze był dość bystry, jeśli chodzi o relacje międzyludzkie (jak się może kiedyś okaże, najwyraźniej ludzkodemoniczne także nie były mu obce).
Odrzucenie wyzwania nie wchodziło w grę z prostego powodu. Polubił Katsu, chociaż przed nią tego otwarcie nie przyzna, bo wie, że obrosłaby w piórka. Już teraz nie była w stanie przyznać, że sprawia jej problemy pomimo tego, że niemalże cały wieczór Masanori spędził na zwodzeniu dziewczyny. Oczywiście ze wzajemnością, ale patrząc na jej aparycję z łatwością mógł stwierdzić, że zapewne niezbyt często jej się to zdarzało. A może Katsu należała do tego rodzaju dziwnych ludzi, którzy czerpią przyjemność z trudności i cierpienia? Każde słowo sprzeciwu sączące się z warg NE zamiast zniechęcać, tylko ją nakręcało? To by wiele tłumaczyło.
- Zauważyłem jak omiatasz mnie wzrokiem. Aż chciałoby się powiedzieć, że oczy mam wyżej, ale dam ci taryfę ulgową, bo to pewnie przez sake. - odpowiedział rozbawiony, robiąc małą aluzję do jej obserwacji. Nawet nie kryła się z tym przyglądaniem się jego osobie i to nie tylko poparzonej części ciała. Oczywiście mu to nie przeszkadzało. Ba! Czerpał z tego przyjemność. Rzadko kto patrzy na niego w taki sposób, więc to na pewno miła odmiana. Jednak nawet to by jej nie uratowało, gdyby spróbowała uniknąć odpowiedzi na jego pytanie. W takim wypadku ich rozmowa szybko by się zakończyła, bo o ile zbyt dużo rzeczy go nie ima, o tyle zabranie mu jego nagrody było przekroczeniem granicy, której się nie przekracza. Na szczęście Katsu stanęła na wysokości zadania, a podczas całego jej wywodu, Masanori utrzymywał z nią bezczelnie kontakt wzrokowy. Jasno dawał do zrozumienia, że nie ma dla niego tematów tabu.
- Chciałem zobaczyć jak te słowa wypływają z twoich warg. - specjalnie znowu podkreślił znaczenie jej warg. Testował wody. Może jak będzie o nich częściej wspominał, to Katsu wpadnie na jakiś ciekawy pomysł? - I jesteś pewna, że taki wieczór przeżyję? Przespanie się z księżniczką na pewno nie jest bezpieczne. - zapytał, celowo otwarcie nie przyznając, że nic z tego. Może jednak była jakaś możliwość - No i czy jesteś pewna, że nie wolę blondynek? - a to już było bezczelne pytanie, mające wyprowadzić Katsu trochę z równowagi, chociaż mogła to odebrać dwojako ze względu na uśmieszek NE. Może rzucał jej wyzwanie polegające na zmianie jego preferencji? A może tak naprawdę wolał kruczoczarne włosy, ale jawnie się droczył? Najfajniejsze w tym wszystkim było to, że w mniemaniu Masanoriego jedna opcja nie wykluczała drugiej. Ta noc i tak była już zwariowana, więc nic nie stało na przeszkodzie, żeby była jeszcze bardziej dzika.
Podobało mu się to, jak Katsu nagle zmieniła swoją postawę. Do tej pory wyszczekana i pewna siebie, teraz po prostu dawała mu robić to, na co miał ochotę. Można było nawet powiedzieć, że dosłownie oddała się w jego ręce, a on bezczelnie z tego korzystał, żeby wciągać ją jeszcze bardziej i jeszcze głębiej w to szaleństwo, które się między nimi zrodziło, a które jednocześnie nie przyniesie żadnych efektów.
- Uzdrowienie? - zapytał lekko zdziwiony, nadal znajdując się niesamowicie blisko. Uśmiechnął się pod nosem, a kciuk, który znajdował się do tej pory na jej podbródku, przesunął się na jej dolną wargę. Masa powoli, stanowczo przesunął go w stronę lewego kącika ust dziewczyny - Coś jak magiczny pocałunek? - zadał kolejne pytanie, zbliżając swojego wargi do warg Katsu i kiedy te już miały się złączyć, po prostu uśmiechnął się szeroko, żeby następnie się odsunąć. A może przez moment delikatnie się musnęły? Nie. Nie, to musiało być tylko jego wyobrażenie. Teraz jednak usiadł ponownie na swoim miejscu i to z winy kobiety. Zaczęła interesujący temat
- Co dokładnie masz na myśli? Mamy się bawić w doktora? - zapytał, jakby przed chwilą prawie wcale nie doszło do pocałunku. Choć Tsuchida zgrywał niewzruszonego, to musiał jednak przyznać, że już dawno jego ciało nie domagało się bliższego kontaktu w towarzystwie innej osoby tak, jak to miało miejsce dzisiaj. Mógłby nawet przysiąc, że na swojej twarzy nadal czuł jej oddech, a dreszcze na jego ciele wcale nie zniknęły. Gdyby pozostał w tamtej pozycji jeszcze chwilę dłużej, to pewnie nawet by się zapomniał, ale na całe szczęście wycofał się na bezpieczną odległość.
avatar
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Kama Yenhatsu
obake

https://hashira.forumpolish.com/t666-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t667-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t668-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t669-katsu
Co tak bardzo spodobało się Katsu w poparzonym mężczyźnie, którego zaczepiła w barze?
Z początku zdawało się, że była to jego wątpliwa uroda, uderzająca tak mocno w serduszko pogrążonego w szaleństwie demona, który cenił sobie sztukę i wariacje, jakie żywioł mógł zrobić z żywą tkanką. Demony w końcu nie miały blizn. Ludzkie ciała, które nosiły znamiona każdej większej rany czy też, jak w przypadku Masanoriego, większej tragedii, były niczym obraz, na którym namalowana była cała historia życia danej osoby.
Z czasem jednak, wyglądało na to, że to upór mężczyzny i jego umiejętność lawirowania między sugestiami i prowokacjami siedzącej naprzeciwko księżniczki, zafundowały mu niezaprzeczalną sympatię ze strony demona. Do tego oczywiście dochodził element wyzwania, aby jednak wzbudzić w nim taką frustrację, która sprawi, że poparzony człowiek zdecyduje się zrobić coś, czego normalnie być może by nie zrobił.
Przez chwilę zastanawiała się nad jego pytaniem, wlepiając w niego te szmaragdowe tęczówki, których poniekąd ono dotyczyło.
- I tak, i nie – odpowiedziała, ważąc z rozbawieniem słowa tej z pewnością irytująco niejednoznacznej odpowiedzi. - Chociaż jeszcze tu siedzisz i prowadzisz ze mną tę interesującą rozmowę, więc czemuś tam uległeś. Czy były to moje oczy, czy moje usta, czy też moja niezaprzeczalnie czarująca charyzma? - roześmiała się lekko, a jej oczy zapłonęły, jak za kazdym razem gdy otwarcie mówiła o czymś, czego kobieta nie powinna mówić aż tak otwarcie. - Nie ma to znaczenia, dopóki tutaj jesteś.
Ten bezczelny kontakt wzrokowy, zdawał się jej pochlebiać, ponieważ odwzajemniała go ze spokojnym, niemalże niewinnym uśmiechem.
"Chciałem zobaczyć jak te słowa wypływają z twoich warg"
- I co, spodobało ci się to co zobaczyłeś? - spytała niemalże od razu odbijając piłeczkę. Jej brwi uniosły się w niewinnie zaciekawionym wyrazie.
Przy następnych jego słowach, Katsu już rozchyliła usta, jakby chciała mu przerwać snucie wątpliwości na temat bezpieczeństwa wspólnego zbliżenia. Nie dał jej jednak szybko dojść do słowa. Na zakończenie, gdy wspomniał o blondynkach, Katsu, która wyglądała do tej pory jakby lada moment miała się roześmiać, nieco spoważniała.
- Oh to przecież nie jest żadna przeszkoda – odparła, zupełnie jakby wytaczała mu reprymendę, że się bezpodstawnie miga. Farbowanie włosów było akurat praktyką, którą Katsu stosowała dość często. Zaraz jednak posłała mu nikły uśmiech. - Ale faktycznie masz rację, nie mogę dać ci gwarancji, że przeżyjesz wieczór z księżniczką – odpowiedziała, celowo również oscylując w polu dość wyraźnego prawdopodobieństwa. - Jestem jednak skłonna podejrzewać, że nie będziesz żałował.
Mówiła takim tonem, jakby potencjalna utrata życia była naprawdę rozsądną ceną.

Widziała w jego oczach, że docenił tę uległość, którą mu okazała, a ten rozkład sił spodobał jej się bardziej, niż byłaby skłonna przyznać. Gdy palec Masanoriego znalazł się na jej dolnej wardze, rozchyliła lekko usta pod jego wpływem, a para szmaragdowych tęczówek zdawała się pozbawiona całego wcześniejszego cwaniactwa, teraz wyrażając jedynie spokój i ten cień głodu na dnie. Mężczyzna mógł zobaczyć, że miał ją podaną jak na tacy, a jego odważne gesty spotykały się nawet nie tyle z przyzwoleniem, co wręcz z aprobatą.
Był tak blisko, że jego zapach docierał do jej zmysłów z każdym oddechem. Drażnił i rozbudzał wyobraźnię. A jak się chwilę później okazało, Masanori się dopiero rozkręcał.
„Coś jak magiczny pocałunek?”
Demon nabrał powietrza, gdy mężczyzna nachylił się jeszcze bliżej. Było to jak rozdrapywanie rany, ponieważ sprawiło, że Katsu jeszcze bardziej zapragnęła zatopić się w wargach Masanoriego, poczuć ich smak, aby na sam koniec móc poczuć smak jego krwi. Miała ochotę złapać go za kark, dać mu poczuć swoje paznokcie na skórze, zostawić swój ślad na jego ciele... Miała też ochotę ukradkiem dolać mu nieco swojej krwi do wody, sprawić aby zasnął i zabrać go ze sobą do domu.
Jednak nawet księżniczki nie zawsze dostawały to, na co miały ochotę. Przynajmniej nie wszystko.
Poczuła ten delikatny dotyk jego warg, który równie dobrze mógł być tylko złudzeniem. W następnej chwili mężczyzna już się odsuwał, jednak Katsu złapała go za przód koszuli, powstrzymując go i delikatnie, aczkolwiek stanowczo, przyciągając z powrotem do siebie. Jej wzrok, na początku wbity w jego oczy, zdradzał co miała zamiar zrobić. Masanori, jeżeli pozwolił jej to zrobić, nie mógł zrzucać winy na efekt zaskoczenia.
Jej wzrok zsunął się na jego usta, a gdy tylko znalazł się tak blisko, jak był jeszcze chwilę temu, Katsu zmniejszyła ten minimalny dystans do zera, sprawiając, że ich wargi zatopiły się w sobie nawzajem. Próżno było szukać niewinności w tym geście. Pocałunek, którym go obdarzyła był wyrazem braku pokory i niecierpliwości. Nie trzymała go jednak na siłę, więc mężczyzna, nawet jeżeli jej na to wszystko pozwolił, w każdej chwili mógł również to przerwać.

Gdy się odsunął przesunęła po nim swoim spojrzeniem, które wyrażało bardzo wiele i nic konkretnego jednocześnie.
- Coś jak magiczny pocałunek – odpowiedziała mu w końcu, tajemniczo jego własnymi słowami, jakby chodziło dokładnie o to, co się przed chwilą wydarzyło. Posłała mu nikły uśmiech po czym sięgnęła po szklaneczkę sake. Silny aromat alkoholu zdawał się dobrze łagodzić jej zmysły, teraz napięte niczym struna po tym, jak właśnie solidny i wyjątkowo apetyczny posiłek uciekł jej sprzed nosa. Aromat jak zwykle rozlał się po języku demona, dając chwilowe poczucie odrętwienia i zmiatając głód krwi na drugi plan.
- Nie porównałabym tego jednak do zabawy – przechyliła lekko głowę na bok, odkładając naczynie na blat, a jej spokojne szmaragdowe spojrzenie zajrzało po raz kolejny za rąbek ubrania mężczyzny. - Możliwość całkowitego uzdrowienia, duszy i ciała.
Raczej pozbawienia duszy...
Spojrzała mężczyźnie w oczy.
- Musiałbyś jednak naprawdę mocno tego pragnąć.
Kama Yenhatsu
Ikonka postaci :
Chūkyō - Page 2 Cq4JoOv
Klasa :
szlachta dworska
Cytat :
I'll eat you alive
Zawód :
Wiek :
22
Gif :
Chūkyō - Page 2 Fedbb97d52c064e33370926600a5b101
Wzrost :
165
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
B
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
556
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
rosnę
postać wspięła się w hierarchii
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
PUNKTÓW
Gość
Gość
O ile z początku Masanori nie był pewien czy towarzystwo tej kobiety będzie dla niej odpowiednim umileniem wieczoru, o tyle z każdą chwilą się do niej przekonywał. Nie była taka, jak większość przedstawicielek płci pięknej, które do tej pory spotykał. Była bezpośrednia, bezwstydna, a przede wszystkim sprytna. Na każdą jego zaczepkę potrafiła odpowiedzieć, każde szturchnięcie spotykało się z odpowiedzią. Rodzicom by jej nie przedstawił, ale swoje na pewno by z nią przeżył. Teraz z zaciekawieniem słuchał jej pokrętnego wyjaśnienia, nie mogąc pozbyć się uśmiechu z własnej twarzy. Była pewna siebie, cholernie pewna siebie, ale nie mógł jej winić. Zapewne, gdyby jego serce nie było skradzione dawno temu, to z chęcią rozwinąłby ich znajomość, ale teraz poruszał się tylko na niebezpiecznej granicy, do której przekroczenia nigdy miało nie dojść.
- Dopóki tu jestem? Hola, hola, księżniczko. Jeszcze pomyślę, że to miłość od pierwszego wrażenia. - roześmiał się, bo cała sytuacja była niczym żywcem wyjęta z romantycznej noweli. Brzydki, ale charakterny mężczyzna, piękna niewiasta przy barze, która patrzy poza jego fizyczną aparycję i ta ciężka atmosfera pomiędzy nimi, którą można kroić nożem. Do tego cała reszta biednych gości, która musiała udawać, że tego nie widzi albo właśnie przyglądać im się z dezaprobatą. Jednak kogo to obchodziło?
- Skoro tutaj siedzę... - zaczął, nawiązując do jej wcześniejszych słów. Oczywiście, że mu się spodobało - Mam jednak nadal pewien niedosyt. Chciałbym zobaczyć więcej. - kolejna, niewinna prowokacja, która mogła być odczytana tylko w jeden sposób. Nie było sensu udawać już, że istnieje między nimi jakaś niewinność, skoro ton rozmowy poszedł w określonym kierunku.
- Chwila. - powiedział, podnosząc rękę do góry jakby chciał ją zatrzymać - Dwie sprawy do wyjaśnienia. Pierwsza, czy ty właśnie stwierdziłaś, że noc z tobą jest warta mojego życia? Jeśli dobrze zrozumiałem, to zanim się poświęcę, muszę poznać więcej szczegółów. Nie wezmę księżniczki w worku. - to była pierwsza sprawa, więc mogło wydawać się, że była ważniejsza. Otóż błąd! - Druga, chcesz zmienić kolor włosów w ciągu najbliższej godziny, nim wyprowadzę cię do ryokanu? - pytanie może trochę naciągana, bo na pewno tam nie skończą, ale można uznać, że była to małą przynęta, zachęta do szczerej odpowiedzi. Nic za darmo się nie działo, więc Masanori musiał od czasu do czasu pomachać cukierkiem przed nosem Katsu, żeby była trochę bardziej zmotywowana.

Mówią, że władza korumpuje i Masa był w stanie stwierdzić, że jest w tym ziarenko prawdy. W końcu demonica przez cały wieczór pozwalała mu poczuć jak to jest, kiedy człowiek nie jest skrępowany przez żadne ograniczenia. Z każdą minutą, ich przyspieszonymi oddechami i jednoznacznymi gestami, Tsuchida czuł jak w środku niego zbiera się coś, co już dawno temu zabił. Tak długo był oderwany od uczuć, które na co dzień targają innymi, że zupełnie zapomniał o ich istnieniu. Te tymczasem, jakby wypowiadając mu wojnę, wróciły do władzy ze zdwojoną siłą. Postawa Katsu wcale też nie pomagała w ich okiełznaniu. Zdawałoby się, że tak dystyngowana kobieta jak ona będzie miała opory przed okazywaniem tego typu uczuć w miejscu publicznym, a tymczasem ona jeszcze sama je prowokowała. W tym momencie ciężko było stwierdzić kto tutaj jest pająkiem, a kto zmierza do niego wprost po cienkiej sieci.
Do tej pory Masanori myślał, że to on jest pająkiem, ale sytuacja szybko się odwróciła, kiedy Katsu uniemożliwiła mu powrót na swoje miejsce. Był zdziwiony? Tak. Jego twarz też to wyrażała, ale mężczyzna zaraz skupił się na jej oczach i po prostu się uśmiechnął. Nie protestował. Nie sądził, że kobieta posunie się aż tak daleko. W jego głowie miał to być tylko test na to czy on sam się odsunie. Okazja do wywołania w nim dyskomfortu, a na to po raz drugi postanowił sobie nie pozwolić. Ku jego zaskoczeniu, tym razem Katsu doprowadziła jednak całą sprawę do końca i już po chwili poczuł jej delikatne wargi na swoich. Pierwszym odruchem powinno być odsunięcie, ale Masa stwierdził, że nie tym razem. Zamiast cofnąć się do tyłu, mężczyzna naparł trochę na Katsu, lewą rękę kładąc na jej biodrze, a prawą na jej szyi. Czyżby wreszcie poddał się pragnieniu i chciał zaryzykować własne życie w zamian za niebiańską noc? Wszystko na to by wskazywało, bowiem palce Ne zacisnęły się z odpowiednią dozą wyczucia, chcąc wydobyć z gardła Katsu podekscytowanie. Jednak na tym nie poprzestał. Ta sama ręka przesunęła się na kark dziewczyny, żeby wplątać się w jej włosy. I wtedy nastąpiło coś, na co do tej pory demonica nie miała odwagi. Masanori chwycił na chwilę jej dolną wargę między swoje zęby, żeby po chwili skończyć pocałunek i pociągnąć ją za włosy, żeby przestrzeń między nimi uległa zwiększeniu. Chciała wciągnąć go w jej grę, więc on wciągnął ją w swoją.
- Zaczynasz brzmieć jak jakiś fanatyk, Katsu. Czy wyglądam na chorego? - zapytał, znajdując się już na swoim miejscu i popijając wodę dla uspokojenia swojego oddechu. Być może sprowokował całe zajście sprzed chwili, ale nie oznaczało to, że był na nie całkowicie odporny. Był tylko mężczyzną, człowiekiem, który odczuwał ludzkie potrzeby. Nie był niewzruszony - Pewnie jest to jeszcze tak duża tajemnica, że nie możesz się nią ze mną podzielić przy tych wszystkich ludziach? - dodał, rozglądając się dookoła - Którzy patrzą się na nas tak, jakbyśmy przed chwilą kogoś zabili, a tymczasem - w tym momencie skierował dłoń w jej stronę i jeśli mu pozwoliła, to jeszcze raz przejechał kciukiem po jej wardze w miejscu, w którym przed chwilą ją ugryzł - nawet nie polała się krew. Więc... Bądź ze mną szczera. Co dokładnie masz na myśli? - mogli dalej się bawić w gierki ze swoim pożądaniem, ale jeśli kobieta składała mu prawdziwą propozycję, to musiał wiedzieć wszystko, co się tylko dało. Być może kiedyś będzie mógł to wykorzystać.
avatar
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Kama Yenhatsu
obake

https://hashira.forumpolish.com/t666-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t667-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t668-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t669-katsu
Roześmiała się szczerze, gdy wspomniał o miłości od pierwszego wejrzenia.
- Spokojnie, mam na myśli, że dopóki tu jesteś, nie interesuje mnie co dokładnie cię trzyma - odparła z delikatnym uśmiechem, ewidentnie uznając, że było to wystarczające wyjaśnienie.
Zdawało się, że każda prowokacja napędzała kolejną, a oni zagłębiali się w tym szaleństwie bez opamiętania. Zupełnie jakby nie wiedzieli obydwoje, jak niebezpieczne bywają takie spotkania, jak łatwo stracić rezon, jak szybko można zrobić o jeden krok za daleko. Na tym to jednak polegało, nieprawdaż? To ryzyko było elementem, który podsycał apetyt. A jeżeli ta ich słowna przepychanka zaczynała wymykać się spod kontroli, oni najwyraźniej uznawali, że jest to warte zabawy, którą w efekcie otrzymywali.
Albo być może byli tak zepsuci pod tym względem, że właśnie o ten efekt wykolejenia się im głównie chodziło. Jak już spadać, to z wysokiego konia.
"Chciałbym zobaczyć więcej."
Katsu wydęła lekko usta, a w jej oczach coś zabłysło.
- Nie ty jeden – odpowiedziała, przekornie unosząc brew. Ich rozmowa coraz bardziej zaczynała przypominać spójny taniec. Zdawało się, że skoro jedno nie mogło wyprowadzić drugiego z równowagi, zaczęli po prostu wspólną zabawę.
Na pierwsze pytanie mężczyzny, odpowiedziała tajemniczym wzruszeniem ramion, przy drugim roześmiała się delikatnie.
- Nie byłoby to niemożliwe – przyznała, zaczynając najpierw od odpowiedzi na drugie pytanie. Zaraz też zmarszczyła czoło z dość zaintrygowanym spojrzeniem. - Twoje słowa to najbardziej pokrętny sposób na poinformowanie kogoś, że zapraszasz go na randkę, jaki kiedykolwiek słyszałam – zauważyła z przekornym uśmiechem na ustach i rozbawieniem w głosie. Nie dała mu jednak skomentować tej kwestii, ponieważ od razu podjęła odpowiedź na pytanie pierwsze, która oczywiście okazała się, poniekąd, kolejnym pytaniem.
- A co do księżniczki w worku, ja jestem jak otwarta księga. Powiedz co cię interesuje, a wyśpiewam wszystko. - Mrugnęła do niego niewinnie.
Katsu musiała przyznać, że zaczynała rozmowę z nieznajomym w celu poszukiwania rozrywki, z czasem jednak ten wieczór przekroczył jej oczekiwania z dość sporą nawiązką. Masanori, którego prawdziwego imienia nawet nie znała, okazał się wzbudzić w niej te emocje, które rzadko kiedy przeznaczone były dla ludzi. Można było spokojnie powiedzieć, że jego towarzystwo okazywało się sprawiać demonowi naprawdę sporą przyjemność. Nawet jeżeli ich gra była tylko grą, a jej efekt końcowy pozostawał jedynie w formie fantazji.
Napawała się jego reakcjami, w których, nawet jeżeli go czymś zaskoczyła, nie dawał się na dłużej zbijać z pantałyku. Odpowiadał zawsze z tą samą cholerną pewnością siebie, jakby tak naprawdę wszystko szło zgodnie z planem. Z początku dla demona sam fakt zasmakowania w końcu ust mężczyzny, wywołał przyjemny dreszcz ekscytacji. Nie spodziewała się jednak poczuć na sobie jego dłoni, które gdy zacisnęły na jej ciele swoje palce, sprawiły, że z gardła demona wyrwało się ciche jęknięcie, które tylko Masanori mógł usłyszeć, a może nawet i poczuć. Przyjemne, wręcz proszące o więcej. Jej dłoń puściła koszulę mężczyzny, za którą jeszcze chwilę temu przyciągnęła go do siebie i oparła się na jego piersi, czując pod sobą mocno bijące serce. Zmysły Katsu wyczuwały przepływający nurt krwi, którą pompował ten cudowny narząd, w obecnej sytuacji z dużo większym ciśnieniem niż normalnie. Jej umysł widział oczami wyobraźni jak zatapia długie pazury w poparzonej skórze i może faktycznie przez chwilę Masanori, mógł poczuć delikatne ukłucie pięciu palców na torsie, nie silniejsze jednak, niż gdyby robiła to ludzka kochanka w jego łóżku. Druga dłoń, która również bardzo chciała coś zrobić, umiejscowiła się na szyi mężczyzny, z kciukiem ułożonym wzdłuż żuchwy. W jej przypadku jednak ten gest był bardziej pieszczotliwy, niż dominujący. Pod palcami czuła przepływ gorącego szkarłatu, a jego pulsowanie, wraz z pozostałymi przyjemnymi bodźcami, które otrzymywała, niemalże zaćmiewało umysł. Zupełnie jakby wszystko naokoło znikło. Ludzie, bar, nawet ten obraz pod ścianą. Tylko ona i dwa punkty krytyczne, których naruszenie mogło pozbawić życia poparzonego mężczyzny w przeciągu kilku minut. A Katsu skąpać w cudownym krwawym deszczu.
Nie miała jednak ochoty go zabijać. Wzbudził w niej zbyt wiele sympatii, aby mogła to zrobić bez konkretnej przyczyny. Jej umysł skupiony był na cielesnych przyjemnościach, z którymi jednak nieodzownie wiązała się również chęć posmakowania krwi Masanoriego.
Gdyby nie fakt, że miał w garści jej włosy, gdy tylko poczuła jak bierze jej wargę między swoje zęby, była gotowa na kolejny pocałunek, podczas którego z pewnością nie zostawiłaby wargi mężczyzny nietkniętej. Jego gest jednak skutecznie ją przed tym powstrzymał, kończąc pocałunek.
Uniosła spojrzenie na oczy poparzonego mężczyzny, a w tych dwóch szmaragdowych tęczówkach mógł dostrzec, że ten pojedynek wygrał, bo właśnie zabrał Katsu coś, na co miała naprawdę ogromną ochotę.
Paznokieć kciuka, który wciąż znajdował się na żuchwie mężczyzny, przesunął po skórze, zostawiając na niej cienką, czerwoną linię, nie uszkadzając jednak niczego trwale. Zamiast walczyć z jego dłonią, która kontrolowała jej ruchy, Katsu naparła na nią tyłem głowy, jakby prosząc się o dalsze pieszczoty, chcąc poczuć jego dotyk na karku. Niczym kot, spragniony czułości.
- Co teraz zrobisz, Gennosuke? - spytała z lekkim pomrukiem. - Gdy masz już księżniczkę w garści?
Kiedy w końcu znaleźli się w nieco większej odległości, Katsu przez chwilę nie odzywała się, słuchając mężczyzny. Na koniec umieściła swoje spojrzenie na nim, a jej usta wygięły się lekko. Zadziwiające było to, jak pod wpływem całej sytuacji, postawa demona złagodniała. Być może próżno było szukać w niej pokornej kobiety, jednak coś uległo zmianie. Jakby poparzony mężczyzna faktycznie miał ją w garści. Jego gest, w którym po raz kolejny po prostu dotknął wargi demona, przekraczając beztrosko granice, które wcześniej w odwrotnym przypadku tak utrzymywał, zdawał się to tylko podkreślać. Co więcej wyglądało na to, że Katsu wcale to nie przeszkadzało.
- Dokładnie to, co słyszysz. Czego tak naprawdę pragniesz? Daru zapomnienia? Odkupienia? - Zaśmiała się lekko. - Nie mów tylko proszę, że uleczenia ciała, jestem skłonna przyznać, że jest ono w doskonałym stanie. - Uniosła znacząco brew. - Niestety masz rację, nie jest to rozmowa na obecne okoliczności.
Kama Yenhatsu
Ikonka postaci :
Chūkyō - Page 2 Cq4JoOv
Klasa :
szlachta dworska
Cytat :
I'll eat you alive
Zawód :
Wiek :
22
Gif :
Chūkyō - Page 2 Fedbb97d52c064e33370926600a5b101
Wzrost :
165
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
B
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
556
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
rosnę
postać wspięła się w hierarchii
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
PUNKTÓW
Gość
Gość
Czyli jego serce było bezpieczne. Tyle dobrego! Jeszcze tylko by brakowało, żeby Katsu próbowała skraść nie tylko jego, ale także jego uczucia. Musiał jednak przyznać, że to spotkanie z demonicą obudziło w nim coś, co już dawno zostało uśpione. Ile to lat minęło, odkąd poczuł, że ktoś go pragnie? Nie potrafił sam się w tym doliczyć, a tymczasem ta „księżniczka” u jego boku dość jasno dawała do zrozumienia, że gdyby tylko wyraził taką wolę, to wzięłaby go całego bez gadania. Szkoda tylko, że Tsuchida nie miał pojęcia co dokładnie w demonicznym języku to oznaczało. Tego dnia instynkt Masanoriego został trochę uśpiony i, choć momentami jego rozmówczyni wydawała się dziwna, nie wpadł na to, jak wielką tajemnicę może skrywać. Być może to wina gorszego samopoczucia, a być może to po prostu męskie myślenie przyćmione przez wdzięki Katsu. Kobieta dzięki temu faktowi prowadziła w punktacji, ale najpierw musiała sobie to uświadomić. On sam nie zamierzał jej w tym pomagać.
Uśmiechnął się, słysząc jej nieprzyzwoitą odpowiedź. Zresztą cała rozmowa była o wiele bardziej nieprzyzwoita niż mógł się tego na początku spodziewać. Najwyraźniej faktycznie dopasowali się charakterami i wzajemnie budzili w sobie słowa i gesty, które do tej pory były przyćmione. Tak przynajmniej na pewno było w jego przypadku.
- Tak? Co cię powstrzymuje? Gdzie ta zdecydowana księżniczka, która bierze wszystko co chce? Czyżby nasz tłum gapiów cię ograniczał? – znowu prowokował i podpuszczał, specjalnie podnosząc trochę głos podczas mówienia o gapiach. Czuł bowiem na sobie wzrok zebranych w barze ludzi, najwyraźniej nieprzyzwyczajonych do tak otwartego mówienia o swoich pragnieniach i potrzebach. Nie dziwiło go to. Ludzie mieli tendencję do ukrywania emocji uznawanych publicznie za „niższe”, jak pożądanie. Czemu miałoby ono być jednak złe? Dlaczego ktoś miałby się z nim kryć tylko dlatego, że ktoś siedzi obok? W końcu to pożądanie jest w tym momencie wycelowane w Katsu, a nie w faceta siedzącego za nią.
Zmiana koloru w godzinę? Przez moment Tsuchida wyglądał jakby kobieta właśnie chciała mu wcisnąć jakieś herezje. Jego zainteresowanie tematem było aż nadzwyczaj dziwne, ale naprawdę chciał znać taki trik. Wcale nie dlatego, że przydałby się w jego pracy. Sama taka możliwość rozbudziła w jego głowie proces myślowy poruszający większość dostępnych trybików. Ten jednak został brutalnie przerwany przez kolejne słowa Katsu, wywołujące śmiech Masanoriego. Randka? Nigdy o tym nie pomyślał, ale skoro sugerowała, to być może warto rozważyć taką propozycję dla zabawy? Tym bardziej, że księżniczka była jak otwarta księga.
- A nie możesz być jak prawiący kazanie duchowny? Możemy przejść o wiele szybciej do randki, jeśli sama odsłonisz mi kilka stron z tej interesującej powieści. Obiecuję, że będę w pełni skupiony podczas jej pochłaniania. – mrugnął do niej w odwecie. Jeśli myślała, że po raz kolejny da się złapać w zadawanie jej pytań, to niestety trochę się pomyliła. Zabawa na słowa i niedopowiedzenia trwała w najlepsze. Tylko czy komuś to przeszkadzało? Tsuchida nie chciał jej przerywać i odnosił wrażenie, że jego rozmówczyni również nie ma takiego zamiaru. Zresztą na próżno mówić o odnoszeniu wrażenia, kiedy Masanori czuł jej wargi na swoich. W tym momencie wszystko stało się jasne, a jakiekolwiek dodatkowe gesty tylko utwierdzały go w przekonaniu, że gdyby naprawdę mógł, gdyby naprawdę chciał, to znajomość rozwinęłaby się w interesującym kierunku. Pomimo jednak całej sympatii do Katsu, pomimo tego jak jego ciało reagowało na jej obecność i każdy, delikatny gest, Tsuchida nie poddał się jednak tym uczuciom w całości. Zdołał zachować zimną krew nawet wtedy, gdy przerwali pocałunek i wpatrywał się w jej oczy. Spojrzenie, którym w tej jednej chwili obdarzyła go kobieta wywołałoby reakcję u każdego mężczyzny. I, choć Masanori się do nich zaliczał, nadal myślał jednak głową znajdującą się u góry. Myśli co prawda były znacznie przyćmione, ale jednak były.
- Jak to mówią – jeśli czegoś pragniesz, puść to wolno. – niemalże wyszeptał w jej stronę z wrednym uśmieszkiem wymalowanym na swoich wargach – A nawet nie masz pojęcia jak cię w tej chwili pragnę. – dodał jeszcze, wyplątując dłoń z jej włosów i przejeżdżając palcem wskazującym po jej żuchwie kiedy się od niej odsuwał. Podejrzewał, że rozkapryszona księżniczka może nie być zadowolona z jego decyzji, ale był to jedyny i słuszny wybór. Gdyby został blisko niej jeszcze przez kilkanaście chwil, to nie mógłby spojrzeć na swoje odbicie w tafli wody. Nie dlatego, że poddałby się Katsu, ale dlatego, że całkowicie złamałby zasady, którymi kierował się przez kilkanaście lat. Jedno za to musiał jej przyznać. Nikt nigdy nie był tak blisko do skuszenia go w tym kierunku. Nie wiedział co ta księżniczka ma w sobie, ale być może źle ją ocenił? Może wcale nie pochodzi ze szlacheckiego rodu, tylko jest czarownicą? Nie powiedziałby tego jednak nigdy na głos, bo był prawie pewien, że to określenie spodobałoby jej się bardziej.
- Teraz to ty zapraszasz mnie na randkę? – odniósł się do ostatniego zdania demona, odbijając piłeczkę, którą rzuciła w jego stronę kilka minut temu – Niczego, Katsu. Jeśli zmieniłbym coś w sobie, nie byłbym sobą. Nie wierzę w żadną magię i pokrętne sposoby na ulepszenie człowieka. Człowiek jest doskonały w swojej niedoskonałości, nieważne jak nielogicznie to brzmi. Zwróciłabyś na mnie uwagę gdybym nie był poparzonym dupkiem? – nie wiedział dokładnie do czego nawiązuje dziewczyna, ale był za to pewien, że nie chciał brać w tym udziału. Wszystko to brzmiało na tyle podejrzanie, że w jego głowie zapaliły się wszystkie ostrzegające pochodnie, jakie tylko posiadał. Zbyt często słyszał podobne obietnice bez pokrycia, żeby uwierzyć w nie tylko dlatego, że urzekły go jej oczy.
- A ty? – zapytał nagle, wskazując na nią szklanką wody – Skorzystałaś z tej szansy odrodzenia? Co zyskałaś, a co straciłaś? – pytanie o to zależy uznać za dość oczywiste. O ile odpowiedź na nie całkowicie nie przekona Tsuchidy, to być może sprawi, że będzie przychylniej spoglądał na całe przedsięw… Nie. Tak naprawdę Masanori był ciekawy historii Katsu. Właśnie dlatego zmienił tok rozmowy w tym kierunku.
avatar
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Kama Yenhatsu
obake

https://hashira.forumpolish.com/t666-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t667-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t668-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t669-katsu
Roześmiała się delikatnie na jego pytanie, kręcąc głową.
- Wbrew pozorom jestem świadoma, że nie wszystko można sobie po prostu wziąć… - odparła, chociaż coś w jej głosie mogło zdradzać, że nie do końca była to prawda. Zmarszczyła czoło, jakby sama doszła do wniosku, że się oszukuje. - Chociaż masz rację, w większości przypadku ignoruję ten fakt. - Uniosła na niego spojrzenie niewinnych oczu. - Ale bądźmy szczerzy, myślisz że byłabym w stanie cię do czegokolwiek zmusić?
Oczywiście, że tak.
Niemalże mógł wyczytać to z jej oczu.
Przyglądała się, jak mężczyzna obdarza ją swoim dźwięcznym gardłowym śmiechem. Gdy zrozumiała, że Masa po raz kolejny nie ma zamiaru zadawać konkretnych pytań, pokręciła głową ze zrezygnowaniem.
- Naprawdę chciałbyś usłyszeć moją historię? Nie wiem czy przyjąłbyś ją z entuzjazmem. - mruknęła niemalże urokliwie, jak gdyby była to kolejna prowokacja. Zdawało się jednak, że chwilowo porzuciła temat.
Katsu musiała przyznać, że jej towarzysz nocy potrafił zadawać pytania w samo sedno, powodując, że demon miał problemy z udzieleniem szczerej odpowiedzi, bez otwartego przyznawania się do bycia krwiożerczym potworem.
Pięknym, uroczym i charyzmatycznym. Ale wciąż potworem. Był to drobny fakt, który zazwyczaj nie był najlepiej tolerowany w towarzystwie gatunku ludzkiego.
Być może to jego aura NE, jednak Katsu, która nie była świadoma zawodu jakim się szczycił, wyczuwała w nim człowieka na tyle silnego, aby móc unieść na barkach ciężar prawdy. Dlatego też niejednokrotnie podczas ich rozmowy balansowała naprawdę blisko tej cienkiej granicy, czekając na moment, w którym będzie okazja aby ją przekroczyć.
A raczej z buta wjechać w świadomość człowieka, który wciąż myślał o niej w perspektywie księżniczki.
I mimo tego, że postać Masanoriego skutecznie hipnotyzowała jej zmysły, to będąc w mieście kontrolowanym przez organizację zabójców demonów, świadomość Katsu uczepiła się tej krzty rozsądku, która jej pozostawała i na razie walczyła z własną ciekawością.
Jak by zareagował?
Gdyby Masanori wiedział kogo ma przed sobą, z pewnością nie uznawałby swojego serca za bezpieczne, bo demon o wściekle szmaragdowych tęczówkach miał na nie naprawdę sporą ochotę. Zarówno dosłownie jak i w przenośni. Jakby nie patrzeć Katsu szczerze pragnęła tego zainteresowania mężczyzny, które mniej bądź bardziej otwarcie jej dawał. Jednak gdy już to robił, hipnotyzował ją, niczym tańczącą do dźwięku fleta, zabójczą kobrę, która nie była w stanie zdecydować, czy słodsza była muzyka, czy też smak zatopionych kłów w ciele artysty ją grającego.
„Jeśli czegoś pragniesz, puść to wolno.”
Jego wredny uśmiech w zakrzywionym lustrze oczu demona był gestem zgoła innym, niż powinien dla zwykłego rozmówcy. Księżniczka, wbrew jego podejrzeniom, nie zdradzała niezadowolenia z powrotu przestrzeni między nimi, chociaż mógł wyczytać w jej spojrzeniu, że pragnienie, o którym wspomniał, w żadnym wypadku nie było jednostronne.
- Nie wiem kim byłeś, zanim stałeś się poparzonym dupkiem – odpowiedziała mu na jego pytanie, a kącik jej ust drgnął lekko. Nie miała zamiaru ani potwierdzać ani zaprzeczać jego teorii, ponieważ odpowiedź, której udzieliła, była banalnie oczywista.
Gadka o byciu doskonałym mimo niedoskonałości zupełnie nie trafiała do jej demonicznego umysłu. Momentami trafiała na ścianę, jeżeli chodziło o próby zrozumienia ludzkiego podejścia do postrzegania samych siebie. Mogłaby się odnieść do kwestii ulepszenia człowieka, jednak uznała, że było na to zdecydowanie za wcześnie.
„Co zyskałaś, a co straciłaś?”
Na to pytanie odpowiedziała akurat z rozkoszą.
- Wszystko. I wszystko. - Uśmiechnęła się niebezpiecznie. Pochyliła się nad nim nieznacznie. - Dalej chcesz historii? Wyobraź sobie szczęśliwą rodzinę. Małżeństwo z trójką dzieci. Idylliczny obraz dobrobytu, na który inni zerkają z zazdrością, a który w rzeczywistości przesiąknięty jest zgnilizną. - Mówiła spokojnie, niemalże jakby opowiadała zabawną historyjkę, a nie opowieść o jej rodzinie. Mogła mu zdradzić niewiele, ponieważ sama niewiele wiedziała o historii rodu, z którego wywodziła się jako człowiek. Nie zmieniało to faktu, że wyśmienicie udawała, że wie wszystko. Chociaż i tak przecież największą przyjemność sprawiało jej mówienie prawdy.
- Zepsucie, które sączyło się powoli, aczkolwiek systematycznie. Zbyt wolno, żeby ktokolwiek to zauważył. A jednak wystarczająco szybko, żeby w pewnym momencie było już za późno. - Wydęła lekko wargi, bawiąc się szklanką z sake. - Nikt przecież nie będzie się głośno przyznawał do tego, że jego rodzina jest przesiąknięta chorobą. Tym bardziej nie księżniczka. Wtedy jednak to było moje "wszystko". - Posłała mężczyźnie nikły uśmiech. Nic w jej postawie nie świadczyło o tym, aby rzeczy, o których mówiła, doskwierały jej obecnie. Była obojętna do tego stopnia, że Masanori śmiało mógł mieć wątpliwości czy faktycznie mówi prawdę. - Teraz, można powiedzieć że jestem tym co wyrosło na zgliszczach dawnego życia.
Pamiętała list, który napisała do swojego brata. Pamiętała słowa świadczące o trawiącym człowieka którym kiedyś była szaleństwie. Ta część akurat była samą prawdą, a przez to tak słodko przepływała przez jej usta.
Wciąż grali w swoją grę, a w tej turze Katsu znów odsłaniała karty.
Kama Yenhatsu
Ikonka postaci :
Chūkyō - Page 2 Cq4JoOv
Klasa :
szlachta dworska
Cytat :
I'll eat you alive
Zawód :
Wiek :
22
Gif :
Chūkyō - Page 2 Fedbb97d52c064e33370926600a5b101
Wzrost :
165
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
B
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
556
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
rosnę
postać wspięła się w hierarchii
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
PUNKTÓW
Gość
Gość
- Myślę, że masz w rękawie wiele sposobów na zmuszenie mężczyzny do spełnienia twoich zachcianek i niekoniecznie zakładają one przemoc. - odpowiedział z iskierką odpowiadającą iskrze w jej oczach. Na pewno nie uwierzy w ten niewinny wyraz twarzy i równie niewinne słowa. Prawda była taka, że Katsu nie była taka przezroczysta, jak starała się to przedstawić. To właśnie w niej lubił. Niepozorność wymagała spojrzenia głębiej, poza zasłony, od których zazwyczaj odbijają się zwykli ludzie. Właśnie to wyzwanie sprawiało, że Masanori chciał sięgać dalej i dalej, aż nie będzie nic więcej do odkrycia. Co wtedy zrobi Katsu? Co będzie dane mu ujrzeć? Czy odsłoni faktycznie niewinną dziewczynkę, czy wypuści na świat coś, co nie powinno oglądać światła dziennego? Dla niego było to ważne. Liczył się sam proces, a nie rezultat.
- Nie jestem pewien tylko czy masz sposób na mnie. - musiał to dodać, żeby demonica nie poczuła się zbyt pewnie. Punktacja gdzieś została zagubiona, ale Tsuchida miał na razie wrażenie, że to spotkanie jest jego drobną wygraną, którą nie zamierzał się jednak rozkoszować. Odnosił wrażenie, że porażka byłaby równie przyjemna.
- Nie? - spojrzał na nią ukradkiem - Jeśli to nie ty podpaliłaś mój dom, to raczej nic między nami się nie zmieni. Jeśli to jednak ty, to tym razem musiałbym zacisnąć palce trochę mocniej. - brzmiało niby jak groźba, ale na twarzy Masanoriego malował się uśmiech. Ich rozmowa od samego początku nie była poważna, a nawet jeśli zahaczała o tematy troszkę poważniejsze, to i tak zbywali je podtekstami oraz półprawdami. Taki urok ich nowo zawartej relacji, więc nie widział nic złego w podzieleniu się przeszłością. Zresztą, nie podejrzewał, żeby ta urodziwa czarnowłosa obok niego miała za karkiem coś, co dotyczyło go bezpośrednio. Gdyby tak było, to już dawno by się o tym dowiedział. A co zrobiła innym? Nie jego sprawa. Nie obchodziło go kim była zanim przekroczyła próg tego baru, co komu zrobiła, a komu nie, a już na pewno nie w jego interesie było osądzanie jej. Jej życie, jej wybory. O znaczeniu tego jednego zdania boleśnie przekonał się na własnej skórze, więc ani myślał postępować inaczej w odniesieniu do innych ludzi.
Gra była zawsze obustronna. Podczas gdy Katsu ukrywała swoją prawdziwą naturę, Masanori o swojej również nie pisnął nawet słówkiem. Byli w tej samej sytuacji. Gdyby chcieli, to z tłumu gapiów zgromadzonych w tym lokalu zbyt wiele by nie zostało. Siła demona, z którą zwykły człowiek nie może się nawet równać oraz siła człowieka, który swój rodzaj pozostawił w tyle i niekiedy potrafił stanąć w szranki z demonem. Które z tych dwóch było godniejsze podziwu? Dla demona zapewne jego siła. W końcu otrzymał ją od stwórcy i stał się wyjątkowy. Z punktu widzenia ludzkości, a także samego Masanoriego, który spojrzałby na całą sytuację artystycznym okiem, człowiek pokonujący wszelkie przeciwności losu i stający naprzeciw sile, uznawanej do tej pory za niezmierzoną, budził o wiele większy szacunek.
Dzisiejsza rozmowa nie miała się jednak skończyć żadnym rozlewem krwi. Życiodajna ciesz nie miała wyciec ani z serca Tsuchidy, ani z szyi Katsu. Był to rzadki moment, kiedy dwie przeciwstawne sobie prądy płynęły jakimś cudem w jednym kierunku. Gdyby ktokolwiek z nimi związany dostrzegł to przeciwieństwo, zapewne oboje mieliby dużo problemów do rozwiązania, ale teraz? Chwilo, trwaj! Jej odpowiedź na postawione pytanie zdradzało takie samo podejście. Nie liczyło się kim byli, zanim się tutaj znaleźli. Swoją drogą, to trochę romantyczne, jeśli pominąć fakt, że jedno z nich jest potworem w oczach ludzi, a drugie może uchodzić za potwora w oczach demonów. Największy dramat i zarazem problem ich relacji polegał na tym, że gdyby tylko odkryli przed sobą wszystkie karty, to tak naprawdę nie mogliby jej dalej kontynuować. Dopóki poruszali się po bezpiecznym brzegu, wszystko było w porządku, ale jakikolwiek krok w stronę głębi oznaczał będzie zgubę jednego z nich. A może właśnie dlatego wszystko potoczyło się w tym kierunku, bo doskonale zdawali sobie z tego sprawę?
Z początku myślał, że po raz kolejny otrzyma od niej po prostu wymijającą odpowiedź, gdzie ponad połowę rzeczy będzie musiał odgadnąć sam, a tymczasem Katsu zaczęła faktycznie opowiadać o swojej przeszłości. Dość niejednoznacznie i trochę chowając się za nieścisłościami, ale mimo wszystko udzielając mniej lub bardziej dokładnych odpowiedzi. Nie bardzo wiedział jednak jak ma się do tego odnieść. Straciła rodzinę? Została z nią rozdzielona? Na razie był pewien tylko tego, że posiadała dwójkę rodzeństwa. Wyglądała na bardzo młodą, więc opcja, w której to ona posiada trójkę dzieci była kompletnie nietrafiona. Zauważył jednak brak jakichkolwiek mocniejszych emocji, kiedy opowiadała swoją historię. Coś, co powinno być dla niej tragiczne, nagle wydawało się nie mieć żadnego znaczenia. Czyżby aż tak mocno zaakceptowała swoje położenie? A może po prostu nigdy jej nie zależało na najbliższych?
- Księżniczka po przejściach jest jeszcze bardziej kusząca. - odpowiedział, od razu dając jej do zrozumienia, że nie miało dla niego znaczenia czym było owo "zepsucie". Dla niego zepsuta wcale nie była - Jak widać nie tylko ja jestem po przejściach. Różnica między nami jest jednak taka, że gdybym ja stracił wszystko, co posiadam teraz, nie zyskałbym tego, czego pragnę. - porzucenie poprzedniego życia może i brzmiało kusząco, ale nie dla niego. Życie, które wypracował sobie do tej pory być może było jedynym, które znał, ale jednocześnie było tym, z którego za żadne skarby nie chciałby zrezygnować. Może Katsu potrafiła odciąć się od przeszłości, ale Tsuchida kurczowo się jej trzymał, żeby ponownie stała się jego teraźniejszością. Wyrazem tej teraźniejszości miała być sylwetka, która pojawiła się na moment w drzwiach baru. Masanori spojrzał na nią tylko przez chwilę.
- Noc jednak wiecznie trwać nie może. Jakieś ostatnie życzenie nim zniknę w ciemnościach? - zwrócił się do niej, dopijając wodę do samego końca. Nie chciał przerywać tego miłego spotkania, ale wzywała go teraźniejszość, która być może doprowadzi go do przeszłości.
avatar
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Kama Yenhatsu
obake

https://hashira.forumpolish.com/t666-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t667-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t668-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t669-katsu
Po raz kolejny Masanori był bliżej prawdy, niż mógł podejrzewać, i po raz kolejny Katsu mogła uśmiechnąć się do niego delikatnie, w geście niemego przyznania racji. Brak konieczności bezpośredniego kłamania mężczyźnie prosto w oczy był cudownym elementem tej rozgrywki. Wszak wiele zachowań demona można było podciągnąć pod zachowanie rozpieszczonej pięknej kobiety.
Kto by pomyślał, że jedno okaże się również drugim?
„Nie jestem pewien tylko czy masz sposób na mnie.”
Można było spokojnie odnieść wrażenie, że pozory, które przed sobą stawiali, były niczym cienka tafla lodu gotowa pęknąć przy najlżejszym dotyku mającym sprawdzić jej wiarygodność.
Tak jak Katsu utrzymywała, nawet w swojej świadomości, że wcale nie byłaby gotowa roznieść całego baru pełnego ludzi, w mieście, w którym byłoby to najmniej rozsądną rzeczą do zrobienia, tylko po to aby móc zostać z poparzonym mężczyzną sam na sam i móc położyć na nim swoje dłonie. I swoje całe ciało. I parę kłów w paru miejscach.
Tak samo Masanori utrzymywał, że Katsu wcale nie przedarła się przez jego chłodną linię obrony, trafiając do miejsca, którego dawno żadna kobieta nie zdołała naruszyć.
Cienka tafla lodu.
Dla ich własnego dobra, musieli zrobić wszystko aby utrzymać ją w całości. Mimo tego, że o wiele przyjemniej byłoby po prostu dać jej rozsypać się na kawałki i zrobić dokładnie to, czego nie powinni byli robić.
Ah tak, element łamania reguł rządzących tym światem i działania wbrew rozsądkowi, był niemalże równie kuszący, co smak ust mężczyzny, którego miała naprzeciwko siebie. Niemalże.
- Ten wieczór pokazał dość wyraźnie, że nie doceniamy swojego wpływu na siebie nawzajem – zauważyła z pieszczotliwym pomrukiem w głosie.
Na jego wspomnienie podpalenia domu, Katsu tylko posłała mu rozbawione spojrzenie. Nie można było zaprzeczyć, że lubiła bawić się ogniem, a zniszczenie jakie siał ten żywioł, fascynowało ją do głębi. Jednakże obydwoje doskonale wiedzieli, że to nie była jej sprawka.
Z drugiej stronie, gdyby mogła wziąć sobie zasługę za stworzenie Masanoriego takim, jakim był teraz? Czy to nie byłoby poetyckie?
- Niestety, to nie ja jestem odpowiedzią na to pytanie – odparła, a na ten krótki moment jej twarz przybrała nieco bardziej poważny wyraz. Zupełnie jakby rozumiała chęć znalezienia sprawcy na tyle mocno, że faktycznie jakaś cząstka jej żałowała, że nie może mu pomóc.
Gdy zareagował na jej lakoniczną opowieść, Katsu przechyliła lekko głowę na bok, patrząc na niego z zaciekawieniem.
Czego tak mocno pragniesz, człowieku? Czego aż tak kurczowo się trzymasz?
Wiedziała, że nawet jak wypowie te pytania na głos, nie uzyska na nie dzisiaj odpowiedzi. Zamiast tego więc postanowiła dalej grać w swoją grę, chociaż było wyraźnie widać, że ta runda została przesądzona.
- Sęk w tym, aby pragnienia poprzedniego życia zginęły wraz z nim. Tylko w ten sposób ma to sens. Myślisz, że byłam ofiarą w tamtym życiu? Czy może sprawczynią większości zła, które się wydarzyło? A może czymś pomiędzy? - Uśmiechnęła się nikle. - To nigdy nie jest prosty wybór.
Na chwilę zrobiła przerwę aby się zastanowić, przy czym ani na chwilę nie spuściła wzroku z oczu poparzonego mężczyzny.
- Z drugiej strony, szanuję zawziętość w poszukiwaniu zgody i sensu tego, w czym siedzisz obecnie. Być może podjęcie decyzji nie jest łatwe, ale zdaje się, że czasami ucieczka bez oglądania się za siebie, z porzuceniem wszystkiego co się zna, faktycznie może być tym prostszym wyjściem.
Nie umknęło jej spojrzenie mężczyzny posłane w stronę drzwi. Chcąc nie chcąc sama zerknęła jego śladem, widząc oczekujące towarzystwo. Zwróciła się z powrotem do Masanoriego.
- Cóż, i tak doceniam poświęcony czas – odparła z cwanym uśmiechem, który zdradzał jak dobrze bawiła się tego wieczoru. - Moja wizyta w Nagoji nie miała być aż tak przyjemna, jak się okazała.
„Jakieś ostatnie życzenie nim zniknę w ciemnościach?”
Katsu roześmiała się lekko.
- Nie wiedziałabym od czego zacząć. - Pochyliła się nad nim z delikatnym, urokliwym uśmiechem, a jej tęczówki spłynęły na jego usta, jakby to właśnie one miały być tematem życzenia. Jej dolna warga wykonała ruch jak gdyby chciała zostać znów wślizgnięta między zęby. I tym razem byłby to gest zupełnie nieświadomy. Katsu jednak powstrzymała go zanim stał się zbyt oczywisty i w końcu uniosła wzrok z powrotem na oczy mężczyzny. Po krótkiej chwili zastanowienia, odpowiedziała cicho, niemalże jakby faktycznie była to jedynie urocza aczkolwiek szczera prośba z jej strony.
- Nie zapomnij tego spotkania, hm?
Na koniec jedynie zwieńczyła swoje słowa delikatnym cwanym uśmiechem.
Kama Yenhatsu
Ikonka postaci :
Chūkyō - Page 2 Cq4JoOv
Klasa :
szlachta dworska
Cytat :
I'll eat you alive
Zawód :
Wiek :
22
Gif :
Chūkyō - Page 2 Fedbb97d52c064e33370926600a5b101
Wzrost :
165
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
B
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
556
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
rosnę
postać wspięła się w hierarchii
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
PUNKTÓW
Gość
Gość
Właśnie to balansowanie na cienkiej tafli lodu sprawiało, że tak ich do siebie ciągnęło. Niby byli już u celu, niby byli w swoich ramionach, a jednak ostatecznie coś ich od tego odciągało. Tylko... Czy to źle? Właśnie dzięki takiej niemożliwości spełnienia swoich zachcianek tak bardzo ich do siebie ciągnęło. To, co zakazane, przyciągało najbardziej i sprawiało największą ekscytację. A ta ostatnia dzisiejszego wieczora naprawdę sięgała nowych wyżyn. Masanori nie czuł się tak żywy od niepamiętnych czasów, a paradoksalnie znajdował się w pobliżu istoty, która mogłaby jego życie szybko zakończyć. Najwyraźniej jeszcze nie wiedział, że kręci go obcowanie ze śmiercią. I to całkiem dosłownie.
- Za to, żebym mógł kiedyś na ciebie mocniej wpłynąć w lepszych warunkach. - odpowiedział bez cienia wstydu, unosząc do góry swoje naczynko z wodą. Czuł się tak, jakby wypił przed chwilą sake, a przecież nie ruszył nawet kropelki alkoholu. Aż strach pomyśleć jaki bezpośredni i odważny byłby po kilkunastu procentach. Katsu mogłaby być pewna, że ta noc skończyłaby się inaczej. Tsuchida nie był tyko pewien czy lepiej. Czy jeśli demonica dostałaby wszystko co chciała niemal na tacy, ten wieczór nadal byłby udany? Czy jeśli on poddałby się długo skrywanym uczuciom, to poczułby się lepiej? Pytania te nie znajdą odpowiedzi przy obecnym spotkaniu, ale mogą być jak najbardziej aktualne za jakiś czas - Niestety, huh? - powtórzył za nią, uśmiechając się delikatnie. Z początku dobór tego słowa go zdziwił, ale po chwili doszedł do wniosku, że nie byłoby to takie złe. Tak bardzo skupił się na poszukiwaniu swojej narzeczonej, że nigdy nie przyszło mu do głowy aby poszukać sprawcy tego całego zamieszania. Pomimo, że te dwie osoby pewnie były ze sobą powiązane, na temat podpalacza było jeszcze mniej informacji, niż na temat Chihayi. Zresztą, wszyscy przyjęli, że ogień pojawił się sam z siebie, a cała rodzina nie przeżyła. Tylko Masanori był takim wariatem, żeby nie wierzyć w żadną z tych wersji i kiedy wszyscy o nich zapomnieli, on nadal wierzył, szukał i działał. Prawdziwy wzór uporu.
Dużo pytań, na które Tsuchida nie miał odpowiedzi. Wbrew temu, co mogło się wydawać, Masanori nie lubił stać na pozycji osądzającego. Nie wiedział nic o życiu Katsu, nie miał pojęcia przez co przeszła i jakich wyborów dokonała, żeby dojść tu, gdzie znajduje się teraz. Była to jeszcze nieodkryta karta historii, do której być może później postara się zajrzeć. Nie zamierzał jej przerywać podczas chwilowej ciszy. Patrząc na nią wiedział, że to jeszcze nie koniec. Tym razem Tsuchida był zaskakująco wyrozumiały i nie zamierzał wchodzić jej w słowo.
- Może tak, może nie. Ucieczka nie jest zawsze najgorszym rozwiązaniem, ale jest jeden problem. - zaczął, robiąc delikatną pauzę i wzdychając ciężko - Jestem upartym dupkiem. Jeśli czegoś chcę, to będę wyciągał po to ręce nawet, jeśli mają się sparzyć. Dość dosłownie. - wysilił się nawet na delikatny żarcik na sam koniec, podnosząc delikatnie do góry swoją lewą rękę. To była prawda. W końcu uszkodził ją sobie sięgając po miłość swojego życia. To, że ostatecznie jej nie dosięgnął, było tematem na inny wieczór. Nie wyobrażał sobie jednak odpuszczenia i pójścia w drugą stronę. Może nie zraniłby tym wiele osób, ale znał przynajmniej jedną, która mogłaby źle skończyć gdyby tak się stało.
- Możesz mi zrobić listę. Będę wiedział od czego zacząć przy następnym spotkaniu. - odpowiedział rozbawiony, doskonale widząc jej małą prowokację i, jakby na potwierdzenie swoich słów, wyjął notesik i niewielki węgielek do pisania, które wylądowały zaraz obok dłoni Katsu. Przy czym Masanori zupełnie przypadkowo (przysięgam!) i bez żadnego zamiaru, przejechał delikatnie małym palcem swojej dłoni po skórze kobiety. Kolejny kontakt fizyczny, który miał jej dać do zrozumienia, że na pewno nie zapomni dzisiejszego spotkania. Ba! Wręcz przeciwnie. Może być pewna, że będzie wracał do niego myślami przy wielu okazjach. Nie zamierzał jednak wypowiadać tych słów na głos. Jego gest i wyraz malujący się na twarzy, były doskonałymi oznakami sympatii, którą żywił do towarzyszki dzisiejszego wieczoru. Niezależnie jednak od tego czy niesforna księżniczka zapisała swoją listę czy nie, Tsuchida zabrał ze sobą notesik i wstał z miejsca. Nie wyszedł jednak od razu. Najpierw stanął za demonicą i położył swoje dłonie na jej ramionach.
- Jest jeszcze jedna rzecz, którą muszę się podzielić. - zaczął spokojnie, po czym pochylił się delikatnie nad dziewczyną, przesuwając swoje ręce do przodu, delikatnie zahaczając kciukami o jej piersi i ostatecznie kładąc je na jej biodrach. Dzięki temu, po raz kolejny dzisiejszego wieczora, jego usta znalazły się przy jej uchu - Nie mam na imię Gennosuke. - wyszeptał cicho ledwie słyszalnym uśmiechem, po czym dosłownie na moment, przygryzł płatek jej ucha i odsunął się od dziewczyny. Zazwyczaj nie zdradzał swojej ukrytej tożsamości nieznajomym, i tym razem było podobnie, ale czuł, że ujawnienie tego drobnego faktu przed Katsu sprawi, że jej ciekawość urośnie jeszcze bardziej.
- Na pewno się jeszcze spotkamy. Postaram się o to. - rzucił do niej na odchodne i ruszył w kierunku wyjścia. Przyjemności się skończyły, więc przyszedł czas na pracę i jeśli demonica go nie zatrzyma, to po prostu zniknie w ciemnych uliczkach miasta.

z/t
avatar
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Kama Yenhatsu
obake

https://hashira.forumpolish.com/t666-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t667-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t668-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t669-katsu
Jeżeli dzisiejszy wieczór miałby być lekcją dla Katsu, byłaby to lekcja pokory przed własnymi żądzami, po której końcowa ocena na egzaminie zdecydowanie byłaby wciąż niedostateczna. Z jednej strony demon być może faktycznie nie rozniósł baru, aby móc cieszyć się towarzystwem poparzonego mężczyzny w pełnym spektrum możliwości, jakie dawało pozostanie z nim sam na sam. Z drugiej strony jednak pokazała mu dość jednoznacznie swoim zachowaniem, że najpierw wzbudził jej zainteresowanie, później fascynację, aby na sam koniec rozpętać piekło pożądania.
Co prawda Katsu nie miała problemu z okazywaniem swoich bezpruderyjnych zachowań i emocji, jednak trzeba było przyznać, że tak otwarte przyznanie się do posiadania słabości względem człowieka, nie należało do jej codziennych skłonności. Było to przedziwne i nierozważne, aczkolwiek wciąż wyjątkowo przyjemne w swojej tendencji do przekraczania granic rozsądku. A te granice przecież i tak zawsze działały na demona niczym płachta na byka. Im bardziej nie powinna czegoś zrobić, tym większą przyjemność sprawiało jej faktyczne zrobienie tego.
Nawet ona jednak zdawała sobie sprawę z tego, że czasami ryzyko było zwyczajnie zbyt wysokie.
Uniosła swoje naczynie z sake w odpowiedzi na toast mężczyzny, którego treść wywołała lekko rozbawiony uśmiech na jej pełnych ustach.
- Zabrzmiało niczym obietnica – zauważyła zanim jej usta zamoczyły się w alkoholu i upiły kilka jego kropel. - Liczę, że w odpowiednim momencie będę miała okazję przypomnieć ci te słowa.
Nie była pewna czy jej słaba samokontrola byłaby w stanie powstrzymać się przed czymkolwiek, gdyby Masanori postarał się ze swoimi wpływami jeszcze bardziej. Nieprzyzwoicie byłoby mówić na głos o tym, z jaką reakcją w jej ciele wiązało się samo wyobrażenie takiej sytuacji. Czasami jednak słowa nie były potrzebne, a wystarczyła odrobina spostrzegawczości. Szmaragdowe tęczówki zdradzały naprawdę wiele.
„Jestem upartym dupkiem.”
- Zdążyłam zauważyć – odpowiedziała z przekornym uśmiechem, w którym jednak czaiła się ta iskra rozkosznej sympatii, zdradzająca, że słowa potwierdzenia, w zamyśle demona, pozostawały bezsprzecznym komplementem.
Katsu przesunęła spojrzeniem po notesie, który został jej podany i w powolnym gestem położyła na nim swoją przyozdobioną długimi paznokciami dłoń. Jednocześnie jej spojrzenie, które zatopiła w jego tęczówkach, zdradzało przyjemność jaką odczuwała z tej ich kolejnej drobnej gry. Przez dłuższą chwilę zastanawiała się z kawałkiem węgla w palcach, po czym przyłożyła go do papieru i eleganckim pismem nakreśliła kilka słów, w taki sposób aby Masanori nie był w stanie ich przeczytać z pozycji, w której siedział. Zaraz też zamknęła notes i oddała go właścicielowi.
- Żebyś wiedział od czego zacząć – zgodziła się z jego poprzednimi słowami uśmiechając się tajemniczo.
Wyprostowała się w swoim krześle gdy wstał, śledząc go powoli wzrokiem, gdy obchodził ją aby stanąć za jej plecami.
Czując jego dłonie na ramionach uśmiechnęła się nikle, uśmiech ten jednak zmienił się nieco gdy poczuła jak jego dłonie zsuwają się po jej ciele, wywołując przyjemny dreszcz, który przebiegł zaraz za nimi. Nabrała powietrza, co mógł poczuć pod dłońmi, jako jednoznaczny efekt aprobaty Katsu wobec swojego działania. Z lekko spuszczonym wzrokiem odwróciła głowę delikatnie w stronę Masanoriego, którego usta znów znalazły się tuż przy jej uchu. Tym prostym gestem zdawała się dawać mu do zrozumienia, że po raz kolejny obdarowana bliskością, szczerze pragnęła jej więcej i wszelkie działania mężczyzny tylko mocniej nastrajały ją w tymże kierunku.
„Nie mam na imię Gennosuke”
Jej reakcja na tę wiadomość została dość mocno zaburzona przez kolejne działania Masanoriego, które sprawiły, że po prostu zastygła z lekko rozchylonymi ustami, po raz kolejny nabierając nieco głębiej powietrza. W końcu z jej gardła wyrwał się lekki, cichy śmiech, a jej dłoń zdążyła tylko złapać rękę mężczyzny, jeszcze przed chwilą tak śmiało sunącą po ciele demona.

Przez ułamek sekundy umysł Katsu wytworzył pewien alternatywny plan wydarzeń.
Przyciągnięcie mężczyzny z powrotem do siebie, przysunięcie jego dłoni do ust i przesunięcie językiem po skórze. Drobny pocałunek. Zatopienie kłów w nadgarstku. Poczucie krwi zalewającej usta i spływającej po brodzie, cudowny gorący szkarłat podbarwiony smakiem pożądania. Wszystko to, aby na koniec zerwać się z krzesła i znów zbliżyć się do poparzonego człowieka, aby poczuć jego dłonie na swoim ciele, poczuć smak jego ust, gorący, urywany oddech, mocno bijące serce. Aby po raz kolejny doświadczyć tej stanowczości, przy pomocy której człowiek był w stanie przejąć kontrolę nad zahipnotyzowanym ciałem demona.
...
Nic takiego jednak się nie wydarzyło, chociaż tylko sam Stwórca mógł wiedzieć, jak blisko było aby umysł demona pękł i poddał się temu pragnieniu. Mogłoby się zdawać, że jej dłoń zacisnęła się nieco mocniej na nadgarstku Masanoriego, jednak równie dobrze mężczyzna mógł to odebrać jako gest pożegnania.
Demoniczne serce w piersi księżniczki biło naprawdę mocno, a pragnienie które czuła wisiało na ostatnim drobnym włosku. W końcu jednak uniosła spojrzenie na Masanoriego, który po raz kolejny mógł dostrzec, że koniec końców, tego wieczoru to on wygrał grę w którą grali. Niczym ten pająk, który na samym końcu swojej nici przyciągał do siebie swoją ofiarę.
Szkoda jednak, że nie był świadomy jakim drapieżnikiem mogła się ona okazać.
- Uważaj na siebie – odparła na pożegnanie i wypuściła niechętnie jego dłoń spomiędzy palców. Odprowadziła mężczyznę wzrokiem do drzwi, a po kilku długich minutach odkąd za nimi zniknął, postanowiła zgarnąć swój obraz i ruszyć w dalszą podróż.
Paradoksalnie, Demon Slayer właśnie narobił pewnemu demonowi ogromnej ochoty na polowanie.

z/t
Kama Yenhatsu
Ikonka postaci :
Chūkyō - Page 2 Cq4JoOv
Klasa :
szlachta dworska
Cytat :
I'll eat you alive
Zawód :
Wiek :
22
Gif :
Chūkyō - Page 2 Fedbb97d52c064e33370926600a5b101
Wzrost :
165
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
B
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
556
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
rosnę
postać wspięła się w hierarchii
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
PUNKTÓW
Sekomura
mizunoto

https://hashira.forumpolish.com/t1526-sekomurahttps://hashira.forumpolish.com/t1799-informator
Do lokalu wszedł mężczyzna o charakterystycznym wyglądzie. Jego czerwone włosy oraz karmazynowe oczy mogą przykuwać uwagę z daleka. Jego ubranie nie było najczystsze, wygląda jakby ćwiczył. Przy pasie natomiast miał katanę. Zmęczony podszedł do lady i zamówił butelkę sake. Po treningu z Saiyuri zasłużył napić się. Nieźle go poobijała, ale naprawdę dobrze mu poszło jeszcze udało się te onigiri z rybą rozdał dzieciom rodzin które znał z czasów jak jeszcze tu mieszkał. "Ehh, to były czasy" pomyślał. Mężczyzna poodebraniu butelki sake oraz czarkę. Po tym zasiadł do jednego ze stolików i zaczął pić, delektując się smakiem alkoholu. Przypominają mu się wszystkie te chwilę z ojcem jak po dobrym połowie tu przychodzili. Mężczyzna siedział z zamkniętymi oczami by móc lepiej rozkoszować się smaliem tego ów alkoholu
Sekomura
Ikonka postaci :
Chūkyō - Page 2 Cq4JoOv
Klasa :
klasa chłopska
Zawód :
Wiek :
22
Wzrost :
180
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
C
Zręczność :
C
Hart Ducha :
D
Punkty :
108
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
dom kruka
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu kruka (halloween 2023)
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
PUNKTÓW
Kiyoshi
kanoto

https://hashira.forumpolish.com/t1374-kiyoshi#15920https://hashira.forumpolish.com/t1788-informator#22934https://hashira.forumpolish.com/t1389-kiyoshi-chronologia#16102https://hashira.forumpolish.com/t1388-kiyoshi-relacje#16101
Niektórzy pili by zapomnieć te wszystkie złe momenty w swym życiu, inni pili by coś uczcić. Jednakże byli też tacy jak on, którzy wlewali sake w swe gardła jakby to była woda. Dzień bez wzięcia choćby łyka trunku uważał za stracony, czy podchodziło to już pod jakąś formę uzależnienia? Być może, lecz go to nie obchodziło. Póki był sprawny, miał dwie ręce i dwie nogi i aktywnie wykonywał swoje "obowiązki" to w dupie miał to co robi ze swoim ciałem. Nawet jeśli powoli je wyniszczał to i tak nie planował żyć zbyt długo więc nie było czym się przejmować. Nie był przy tym samobójcom, po prostu zdawał sobie sprawę że z jego trybem życia nie pożyje za długo. Zbyt lubił ryzykować by móc dożyć późnej starości.
Do środka wszedł cicho pogwizdując, natychmiast skierował się do tutejszego sprzedawcy sake. Jego cel na ten moment był prosty, zaspokoić pragnienie. Czy po tym spokojnie stąd odejdzie? A może zrobi burdę i urżnie się w trupa? Nie wiedział tego jeszcze, wszystko zależało od ludzi wokół.
Butelkę sake, chociaż wiesz co dwie — Rzucił do barmana po czym swym jednym okiem rozejrzał się po sali zatrzymując wzrok na czerwonowłosym mężczyźnie. Kolejny rudy, którego spotyka na swej drodze. W dodatku to też samuraj, choć to wnioskował jedynie po katanie. Mógł to też być zawsze inny zabójca ale póki nie ujrzy jakiego koloru ma ostrze to wolał nie wysuwać pochopnych wniosków. Zaraz to poczuł jak barman szturcha go by zwrócić na jego uwagę, Kiyoshi odwrócił się w jego stronę i widząc jak ten odzywa się pewnie prosząc o zapłatę to jedynie położył dłoń na rękojeści swej katany i pokiwał głową na nie. Jakoś nie był w nastroju by dzisiaj płacić za sake — Zapłacę przy wyjściu — Rzucił jedynie by uspokoić człowieka po czym wziął butelki i ruszył do stolika czerwonookiego by się przysiąść.
Nie jest zajęte prawda? — Zapytał Kiyoshi przyglądając się bezczelnie siedzącemu naprzeciw mu mężczyźnie. Teraz dopiero dostrzegł ślady tego iż nie dawno coś robił, no chyba iż po prostu chodził w brudnych ubraniach. Mało było to prawdopodobne ale zawsze było możliwe — Wyglądasz jakbyś tarzał się po ziemi, z własnej woli czy ktoś tobą rzucał co? — Zadał kolejne pytanie, po czym odkorkował butelkę i pociągnął potężny łyk sake.


That which does not kill us makes us stronger
Kiyoshi
Ikonka postaci :
Chūkyō - Page 2 938f6e45a9597924090090b211a1056d
Klasa :
Wygnaniec
Cytat :
A ravenous beast. The same blood runs through both of us. The blood of a beast who wanders, hunting for the blood of others
Zawód :
Zabójca
Wiek :
24
Gif :
Wzrost :
169
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
C
Zręczność :
C
Hart Ducha :
D
Punkty :
75
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
festyn washi 2023
wzięcie udziału w evencie wielkanocnym
dom kruka
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu kruka (halloween 2023)
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Sponsored content
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
Twoje zezwolenia

Nie możesz odpowiadać w tematach