Nawet pomimo tego, że miałem całkiem dobrą kondycję, to codziennie myślałem, że wyzionę ducha podczas ćwiczeń wydolnościowych. Biegi przełajowe po górach z obciążeniem śniły mi się po nocach, ale to była tylko poranna rutyna. Po nich przychodziły jeszcze ćwiczenia, które kładły duży nacisk na rozwój tężyzny fizycznej, a na koniec nauka stylu i jego form. Udało mi się jakoś przetrwać pierwszy tydzień szkolenia, sam nie wiedziałem jak bo prawie każdy mięsień mojego ciała miał zakwasy. Nawet nie wiedziałem, że płuca mogą mieć zakwasy, każdy głębszy wdech powodował dyskomfort. Chyba wcześniej nie potrafiłem prawidłowo oddychać albo robiłem to na pół gwizdka.
Chociaż z drugiej strony, może za mocno się starałem, ale byłem bardzo zdeterminowany i chciałem ukończyć szkolenie przed koleżanką z dzieciństwa i jeszcze musiałem coś udowodnić Filarowi płomienia. W końcu minął pierwszy tydzień szkolenia na zabójcę demonów, powoli docierało do mnie, dlaczego zabójcy byli w stanie mierzyć się z demonami a zwykli ludzie byli skazani na porażkę.
Widziałem, jak ogromna przepaść dzieliła mnie do uczniów, którzy już prawie kończyli swoje szkolenie. Jednak nie zniechęcałem się tym, miałem nadzieje, że posiadam, chociaż odrobinę talentu, który wyrośnie jak grzyby po deszczu. Dzień powoli zbliżał się ku końcowi, a słońce przybrało czerwoną barwę. Jestem tutaj nowy i chyba najmłodszy, jeszcze nie przywykłem do bycia częściom grupy, czułem się trochę wyobcowany dlatego trzymałem się na uboczu. Postanowiłem skorzystać z okazji i odprężyć się w blasku zachodzącego słońca. Usiadłem pod drzewem i oparty o jego konar obserwowałem, jak wielka ognista gwiazda prowadzi wszystko na zasłużony spoczynek. Od mojego zniknięcia minęły już dwa tygodnie, kusiło mnie, żeby wysłać list do rodziców, ale to nie przyniosłoby nic dobrego. Matka na pewno od razu kazałaby mi wracać i dopiero wiódłbym życie w złotej klatce.
albo ją przed sobą stworzę
Minął tydzień od tamtego dnia, każdy jej kolejny dzień mijał na treningu. Daleka była przed nią droga do ostatecznej selekcji, ale była o wiele dalej niż młodzik, który zaczął tydzień temu. Przepaść jaka ich dzieliła była wystarczająca by nawet nie zaprzątać sobie głowy tym czy młodzik ma potencjał na zostanie pełnoprawnym zabójcą czy nie. Widziała już wielu, którzy szli na ostateczną selekcję i nie wracali z niej żywi.
Widząc jak wykończony treningiem siedział pod drzewem cały zlany potem i czerwony na twarzy. I tak miała przerwę w swoim treningu. Ruszyła więc w stronę zalegającego pod rozłożystym konarem rudzielca. To nie to że się próbowała zakraść, podeszła spokojnym krokiem ale widząc że ten nie reagował to brała pod uwagę że usnął z wycieńczenia. Stojąc obok niego wyciągnęła rękę trzymającą coś nad jego czuprynę. Po czym upuściła zimny, mokry lniany kawałek materiału na głowę Yuichiro jak gdyby nigdy nic. Czekała aż się ocknie i dopiero usiadła obok niego. Sama miała na sobie karmazynowej barwy hakama i biust obwiązany bandażem bardzo ciasno. Na karku miała podobny kawałek wilgotnego lnianego materiału mający schłodzić zgrzane treningiem ciało. - Wyglądasz na ledwo żywego młody.. nie chcesz się poddać? - zażartowała wyciągając przed siebie skórzany bukłak z zimną wodą. - Masz.. w taki ukrop trzeba być dobrze nawodnionym.. - dodała opierając łokieć na udzie i podpierając policzek na zwiniętej w pięść dłoni.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
-Dopóki mogę oddychać, a serce mi bije, to nie zamierzam dać się zawrócić. Nieważne jak stromo czy ciężko będzie. Udowodnię jej, że nie miała co do mnie racji.- Mówiłem spokojnym lekko zmęczonym tonem i na koniec uśmiechnąłem się. Kobieta wyciągnęła w moją stronę bukłak z wodą, zdałem sobie sprawę, że faktycznie czułem suchość w gardle. Nie wiedziałem, czym zaskarbiłem sobie jej troskę, ale byłem za nią wdzięczny. Ręką pewnie chwyciłem za bukłak, moje palce zetknęły się z jej, ale szybko obniżyłem dłoń. Zacząłem z niego pić, robiłem to odrobinę niedokładnie i niewielkie strugi wody spływały mi po policzkach i gardle. Gdy poczułem, że pojemnik jest mniej więcej w połowię, przestałem pić i złapałem haust powietrza, z pochyloną głową zwróciłem go kobiecie.
-Dziękuje, Nazywam się Kagami Yuichiro, miło mi Cię poznać. Masz bardzo unikalną barwę włosów.- Chyba tak naprawdę od tego powinniśmy zacząć, ale jakoś zapomniałem o kurtuazji. Może po prostu na początku jeszcze za bardzo tkwiłem myślami w innym miejscu. Teraz już w pełni wróciłem do swojego ciała. -Dziękuje również za ten mokry ręcznik, pomógł mi się orzeźwić- Zsunąłem go z czubka głowy na kark i teraz już widziałem ją obojgiem oczu. Na pewno była ode mnie starsza, ale ciężko było mi stwierdzić ile dokładnie. Przy kobietach to dość częsty problem albo po prostu ja nie miałem jeszcze na tyle wprawy.
-Długo już uczysz się u Filara płomienia?- Z tego co udało mi się ustalić to okres szkolenia zależał bardziej od jednostki niż był odgórnie nałożonym limitem. Tym bardziej było to odrobinę niepokojące skoro to właśnie Tsyui decydowała kto i kiedy jest gotowy. Czułem w kościach, że raczej będę tu dłużej niż krócej.
albo ją przed sobą stworzę
Uważnie mu się przyglądała gdy pochwycił skórzany bukłak z wodą. Zachichotała cicho pod nosem przykładając dłoń do ust. - Spokojnie.. bo jeszcze się zadławisz.. mniejszymi łykami.. - poinstruowała go gdy oddal jej przedmiot. - Miło mi Cię poznać w takim razie Yuichiro.. ja jestem Karasawa Sayaka.. - na uprzejmości zawsze znajdzie się czas. Nikt mu języka nie urżnie za to że poda swoją godność po dłuższej chwili. Zwłaszcza że widać było że biedny był wycieńczony. Złapała za pasmo białych jak śnieg włosów przesuwając je między palcem środkowym i wskazującym patrząc na nie. - Tak sądzisz? Widziałam kilka dziewczyn z podobnymi.. nie jest to aż tak unikalna barwa.. - uśmiechnęła się lekko rozbawiona wypuszczając spomiędzy palców bielusieńkie pasmo i zbliżyła bukłak do ust lekko go przechylając. Robiła spokojniejsze, mniejsze łyczki. Przez chwilę potrzymała w ustach zimny napój. Pokręciła lekko głową na boki gdy podziękował za ręcznik. Przełknęła to co miała w ustach. - Nah.. to nic takiego.. dobry trik żeby zbić wysoką temperaturę z ciała po treningu.. - skomentowała zakręcając bukłak i podając mu. - Reszta dla ciebie.. może ci się przydać.. - dodała splatając ręce pod piersiami gdy siedziała po turecku obok niego. - Czy długo.. hmmm.. - przechyliła lekko głowę w bok. - Bo ja wiem? Może.. z półtorej roku.. może dwa lata? Straciłam rachubę.. ale daleko mi do poziomu jaki chcę osiągnąć idąc na ostateczną selekcję.. wydaje mi się że może jeszcze z drugie tyle i będę mogła próbować swoich sił przeciwko demonom.. - przyznała się przed nim. Nie brzmiało żeby miała jakieś parcie na to żeby skończyć trening jak najszybciej - Wspomniałeś wcześniej że.. udowodnisz jej że nie miała racji.. możesz to rozwinąć? - spytała z ciekawości wpatrując się w niego.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
-Tak mi się wydaje, może zależy to od regionu. Śnieżnobiałe raczej są z tych rzadszych, kilka dziewczyn przy tysiącach to raczej dalej unikalne. Dużo jest różny odcieni jasnych włosów, ale białe raczej nigdy nie będę powszechne. A do tego złote oczy... chyba pierwszy raz mam okazje zobaczyć i to nie w odbiciu. Nikt z moich bliskich nie miał czerwonych włosów ani złotych oczu. Czasami podejrzewałem, że jestem adoptowany, przynajmniej do czasu, gdy zobaczyłem portret przedstawiający protoplastę rodu.- Karasawa zamierzała mi oddać swój bukłak, ale nie podobał mi się ten pomysł. Z czego ona w takim razie będzie pić, gdy najdzie ją pragnienie. Byłem lekko rozdarty, nie chciałem odrzucić jej gestu, ale przyjęcie go też powodowało mi dyskomfort. W końcu wpadłem na pewien pomysł.
-No dobrze, ale w takim razie to ja jutro przyniosę Ci bukłak i mokry ręcznik po ćwiczeniach. Inaczej to nie wezmę tego i nie dam się urobić.- Spojrzałem pewnie w jej oczy i czekałem na jej reakcje. Jeżeli zamierzała w jakiś sposób oponować, to odłożyłem bukłak bliżej niej. Czyli była tutaj już dwa lata i planował kolejne dwa lata. Wizja szybkiego ukończenia szkolenia oddaliła się jeszcze bardziej w czasie. Ale z drugiej strony może przez te lata udam mi się, chociaż poznać przyszłych towarzyszy na szlaku.
-A tak mogę. Gdy spotkałem pierwszy raz demona na swojej drodze, podróżowałem z przyjaciółką. Gdyby Nie Tsuyi, tamtego wieczoru skończyłbym jako jego posiłek. Mocno mnie wtedy poturbował, dalej czuje jeszcze to na żebrach.- Rozsunąłem kimono, żeby pokazać jej widoczne fioletowe stłuczenia na korpusie po lewej stronie. -Była bardzo przeciwna mojej decyzji i próbowała mnie od niej odwieść. Ale to chyba jeszcze bardziej skłoniło mnie, by dołączyć do korpusu. Jak to mówią, zabroń komuś, to na pewno ktoś to zrobi. Nie zamierzałem też być gorszy od Mae, która udała się do filara błyskawicy.- Uśmiechnąłem się szeroko i przeniosłem wzrok na zachodzące słońce. Chciałem załapać jeszcze kilka ostatnich blasków i potem wróciłem wzrokiem na swoją rozmówczynie.
albo ją przed sobą stworzę
- huh.. pierwszy raz widzisz u kogoś złote.. - powiedziała lekko się nachylając w jego stronę. - .. twoje mają nieco inny odcień od moich.. są cieplejsze o jeden ton.. jakby złoto wymieszane z roztopionym bursztynem.. i obwódki masz ciut intensywniejszej barwy.. choć to ledwo zauważalne.. ale nadal.. wystarczy się nieco przysunąć i dobrze przyjrzeć.. - podała mu tak dokładny opis jego oczu, jaki tylko on mógł ułożyć za pomocą lustra. Co jasno dało mu do zrozumienia jaki musiał być jej rozwinięty zmysł. Odchyliła się po chwili od niego, prostując plecy przy tym.
- Jasne.. niech będzie.. przysługa za przysługę.. - powiedziała z uśmiechem na ustach. Nie miała nic przeciwko temu skoro chłopak chciał się odwdzięczyć za odrobinę dobroci z jej strony. Chociaż podejrzewała że hashira go jutro znowu zajedzie do stopnia w którym zalegnie gdzieś, nie mając nawet siły się odczołgać na pobocze.
Zjechała wzrokiem w dół gdy odsłonił ubranie ukazując zsiniałe miejsce na żebrach. - Hoho.. ostro cię sieknął.. - skomentowała rozplatając dłonie spod piersi i sięgnęła lewą dłonią do obolałego miejsca. - Nie powinieneś ćwiczyć oddechu dopóki ci się to nie zagoi.. bo ból ogranicza w poprawnym używaniu oddechu.. uczysz się złych nawyków.. - powiedziała lekko uciskając miejsce, sprawdzając to miejsce. - Skup się na podnoszeniu tężyzny na start.. jesteś tu dopiero kilka dni.. - powiedziała zabierając dłoń z obitych żeber.
- Wiesz bycie zabójcą wcale nie jest ani łatwe ani przyjemne.. dla wielu to jedyne co im pozostało po stracie wszystkiego co kochali.. a ty jesteś jeszcze młody.. mógłbyś sobie życie ułożyć jeszcze.. ile masz? Trzynaście.. czternaście lat? Praktycznie jeszcze dzieciak.. a już pchasz się w profesję która nie zapewnia długiego żywota.. pewnie dlatego filar chciał Cię od tego odwieść.. - wyjaśniła swój punkt widzenia.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
-Nie powiedziałem tego, w zasadzie to bardzo mi miło i jest mi to jak najbardziej na rękę.- Uśmiechałem się jeszcze szerzej, gdy pokazała mi język, taka niby dorosła. Słuchałem jej wynurzeń na temat moich oczu, gdy ostatni raz przeglądałem się w lustrze, to mniej więcej tak wyglądały. Oczy miały to do siebie, że z wiekiem mogły nabrać blasku albo całkowicie go zatracić. Zasłoniłem pięściom usta i delikatnie odchrząknąłem po jej komplemencie.
-Dziękuje za tak dokładny opis, Twoje oczy również są zjawiskowe, wyglądają jak nieskazitelne i pieczołowicie oszlifowany cytryn. Ładniej komponują się ze zachodzącym światłem.- Uśmiech nie schodził z mojej twarzy, gdy Karasawa zgodziła się na umowę, jeszcze bardziej w środku się ucieszyłem i poczułem wewnętrzny spokój. Będę mógł się odwdzięczyć za jej dobroć, to mi wystarczyło, żeby być w pełni ukontentowany. Nie lubiłem mieć długów i zawsze chciałem wyrównać szale.
Gdy poczułem jej dotyk na skórze, to aż przeszły mnie ciarki. Miejsce było drażliwe, ale nie na tyle, żeby zabolało od muśnięcia. Dopiero gdy lekko nacisnęła siniaka, poczułem jej palce na kościach i wtedy przeszył mnie ból. Zacisnąłem mocniej zęby i starałem się wytrzymać, aż nie skończy swoich oględzin. Nie chciałem, pokazać jej, że dalej bardzo mnie boli. Ostatnie czego bym chciał, to żeby z jakiegoś powodu się przejęła tym albo żeby przerwało to moje szkolenie.
-Myślisz?... Ten ból mi przypomina, jak słaby byłem i daję motywacje, aby przeć do przodu. Wiem, że to może nieroztropne, ale nie przestane trenować z tego powodu... Tym bardziej chce się nauczyć korzystać z oddechu podczas bólu, może nie będzie to łatwa droga.- Mówiłem pewnym głosem, chociaż wolniej wypowiadałem słowa, jej dotyk trochę mi ciążył na płucach, a nie chciałem brzmieć jak zasapany staruszek.
-Rozumiem, dlaczego to zrobiła, ale ja już nie jestem dzieckiem. A przynajmniej nie mógłbym, już być tym samym beztroskim dzieciakiem co nie przejmował się niczym. Nie mógłby planować sobie życia, wiedząc, że demon może z taką łatwością wszystko mi odebrać.... Tak skończyłem jakiś czas temu czternaście lat, ale nie jestem dzieckiem, zaznałem już ciepła kobiety. Mój Ojciec przygotowywał mnie do mariażu. O przewrotny losie, pewnie moje miejsce zajął Mikai, w końcu jego mariaż nie doszedł skutku.- Zacząłem się śmiać z zamkniętymi oczami. Trochę mnie poniosło, nie powinienem się tym chwalić. Dałem się sprowokować, chyba faktycznie jeszcze byłem odrobinę dzieckiem.
-Wybacz, nie śmiałem się z Ciebie tylko z Siebie... Nikt chyba nie chciałby szkolić kogoś na pewno śmierć, ale jednak powinna uszanować moją decyzje. Dlatego jej udowodnię i jeszcze mi to odszczeka jak zajmę jej miejsce. Chociaż miałoby mi to zająć dekady, a niech tylko spróbuje polec.-
albo ją przed sobą stworzę
Przechyliła lekko głowę widząc jak zareagował na jej skrupulatny opis barwy jego oczu. Kącik ust lekko drgnął w rozbawieniu. Wyprostowała się gdy i on skomplementował jej oczy. - mhm.. najpierw mówisz że mam wyjątkowej barwy włosy, teraz oczy.. jeszcze pomyślę że wpadłam ci w oko.. - zaśmiała się uważnie mu się przyglądając.
Przy naciśnięciu widziała przez chwilę grymas bólu na twarzy chłopaka. Zmrużyła nieco ślepia uważnie obserwując go gdy odpowiadał na jej słowa. I nie do końca spodobało jej się to co usłyszała. Zwłaszcza że mu powiedziała czemu nie powinien tego robić.
"Tym bardziej chce się nauczyć korzystać z oddechu podczas bólu."
Słysząc te słowa nacisnęła sadystycznie obolałe miejsce mocniej niż wcześniej. - Śmiało.. nabierz powietrza w płuca.. - powiedziała ze spokojem w głosie wbijając spojrzenie w jego złote oczy. Zabrała dłoń z obitych żeber. - No dalej.. - na zachętę wyprostowała się i sama przed nim wciągnęła tyle powietrza ile jej pojemność płuc na to pozwalała, unosząc przy tym klatkę piersiową. Jej nic nie ograniczało przy tej czynności, nic jej nie bolało, ale wiedziała że chłopak nie będzie w stanie wykorzystać pełnej pojemności przez pokiereszowane żebra. Wypuściła po chwili powietrze i przyglądała mu się intensywnie.
- Co tak mało? Mocniej! Masz wciągnąć tyle powietrza ile tylko twoje zdrowe ciało ci pozwala.. z naciskiem na zdrowe.. - w głosie nie brakowało stanowczości. Ona mu teraz nie odpuści. Gdy nabrał tyle ile mógł, wtedy położyła całą lewą dłoń na jego sinym miejscu i lekko ucisnęła. Wystarczająco aby go to zabolało i zmusiło do zakrztuszenia się zebranym powietrzem. - Jesteś taki słaby.. - szepnęła ani na moment nie spuszczając z niego wzroku. Chciała mu wejść na ambicję, chciała żeby go te słowa i to spojrzenie bardziej bolało niż uciskająca ranne miejsce dłoń. - .. a teraz i głupi.. - dodała zabierając dłoń.
- Nie dziwię się że traktuje cię jak smarkacza.. tak też się zachowujesz.. to siarczysty policzek w moją stronę i stronę każdego zabójcy który trenuje w pocie czoła żeby stać się silniejszym.. czego ty się nauczysz w ten sposób? Jak daleko potrafisz się posunąć z rannym ciałem? Tak daleko aż ono nie pęknie pod naporem twojego przeciwnika.. trening z obitymi do tego stopnia żebrami.. nawet nie ma prawa zwać się treningiem.. To tylko jakieś żałosne, masochistyczne zboczenie.. nigdy nikt nie będzie cię traktował poważnie jak nie zmienisz swojego dziecinnego nastawienia.. - mówiła zimnym tonem. Może nikt mu nigdy tego tak nie przedstawił? A może Sayaka była tylko jedną z wielu osób które próbowały czegoś tego chłopaka nauczyć.
Uniosła brew zaskoczona jego słowami odnośnie przygotowania do ożenku. Zmierzyła go bezczelnie od góry w dół i powoli wróciła do jego oczu oceniając młodzieńca jakiego miała przed oczami. - Ewidentnie edukacja cielesna nie ma nic wspólnego z dojrzałością.. mogłeś zaliczyć wszystkie Oiranki w Yoshiwarze.. a Tsuya nadal by cię traktowała jak smarkacza.. z takim myśleniem jakie teraz masz.. cóż.. nie dziwię jej się wcale.. - skomentowała.
Pochyliła się w jego stronę opierając się lewą dłonią o korę pnia, o którą był plecami oparty chłopak. Jej dłoń spoczęła przy jego twarzy. - Możesz być lepszym od niej.. nie mam z tym najmniejszego problemu.. Ale nigdy nie będziesz lepszy ode mnie.. tyle ci mogę zagwarantować Kagami-kun.. - szepnęła mu uśmiechając się bezczelnie w jego stronę. Złote oczy błyszczały groźnie. Po czym odchyliła się i poderwała na równe nogi. Przeciągając się z pomrukiem zadowolenia. Czy ona właśnie mu rzuciła przed chwilą wyzwanie? Tak to mogło zabrzmieć ale Sayaka nie brała go poważnie jako rywala z tym dziecięcym myśleniem.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
-To może najpierw zdecyduj się, czego chcesz.... Mogę wciągnąć, tyle powietrza ile trzeba, najwyżej połamie mi to żebra, ale mnie nie dotykaj.... Myślisz, że nie wiem jaki słaby jestem? Szybko się uczę i już pierwszą lekcję sobie zapamiętam.- Moje oczy nie zrobiły się chłodne, wręcz przeciwnie można powiedzieć, że zapłonęły od złości. Nie wiedziałem co, aż tak ją rozwścieczyło, ale na pewno nie będzie się na mnie rozładowywać. To była nauczka, żeby uważać na innych uczniów. Nie wiem, kto jest taki sam jak ona i czy to nie przypadłość wszystkich kandydatów na zabójców. Sam byłem sobie winny, pozwoliłem się jej zbliżyć, odsłoniłem słaby punkt, a ona urażona postanowiła zaatakować. Ciągle mi przytykała, czułem się jakbym słyszał Tsyui. Czemu te kobiety tak bardzo chciały mnie obrażać i pogrążać. Czułem się jak mały płomień, który był na łasce wrednego wiatru.
-O przepraszam, że uraziłem tak zacne grono swoją postawą... Może los wam to wynagrodzi i polegnę na ostatecznej selekcji... Ale do tego czasu musicie mnie znosić.... Proszę Cię.. Masochistyczne zboczenia, a kto sprawia mi ból i czerpie z tego chorą satysfakcję- Byłem wściekły i rozgoryczony, nie wiedziałem czego ona oczekuje. Może chciała, żebym padł na kolana i przepraszał. Niedoczekanie jej, prędzej tutaj sczeznę, niż przyznam jej racje. Gdy z siebie to wyrzuciłem, nieco ochłonąłem i uspokoiłem się.
-Hoho. Lepiej nie składaj gwarancji, której nie możesz dotrzymać. Masz dwuletnią przewagę, ale mniejsza. Skoro tak bardzo zależy Ci na tym, tylko potem nie mów, że mi fory dawałaś. Karasawa- senpai- Odpowiedziałem jej spokojnym głosem, wstałem, otrzepałem się z kurzu i schyliłem się po bukłak. Zamierzałem dotrzymać umowy z bukłakiem i ręcznikiem, nawet pomimo tego incydentu.
albo ją przed sobą stworzę
Doskonale zdawała sobie sprawę z tego że sprawiła mu sporo bólu fizycznego, nie dało się tego ukryć. Jego ciało reagowało dokładnie tak jak przewidziała. I może gdyby stał obok i widział to na własne oczy, nie będąc zaślepionym bólem jaki czuł to zrozumiałby o co jej chodziło.
"Mogę wciągnąć, tyle powietrza ile trzeba, najwyżej połamie mi to żebra, ale mnie nie dotykaj.."
- Bzdura.. nic nie wyciągnąłeś z tego co powiedziałam ci na starcie.. więc pokazałam ci to przez fizyczny ból.. licząc na to że zrozumiesz w ten sposób lepiej. Ale podziałało to inaczej niż planowałam ci to przedstawić.. - skomentowała zimnym tonem. - Skoro wiesz jaki słaby jesteś to czemu sabotujesz swój trening, który ma na celu cię wzmocnić? Czy jak człowiek będzie biegał ze złamaną nogą zanim ta się zagoi to jego noga stanie się silniejsza? - to było proste pytanie ale jak trafne w tej sytuacji. Czy może teraz zrozumie? Zdawał się być równie uparty co jej głupi bracia. - Nie.. jedynie nauczy się chujowo poruszać.. - skomentowała na wypadek gdyby sam na to nie wpadł.
"Szybko się uczę i już pierwszą lekcję sobie zapamiętam."
- Szczerze wątpię w to czego się właśnie nauczyłeś jest tym czego chciałam cię nauczyć.. - westchnęła z niezadowoleniem, odwracając znudzony wzrok w bok ale słowa jakie padły z jego ust sprawiły że wróciła nie tylko wzrokiem do jego twarzy.
"Może los wam to wynagrodzi i polegnę na ostatecznej selekcji.."
Tymi słowami przegiął, gdyby nie jego rozwinięty zmysł wzroku pewnie nawet by nie zauważył lecącej na jego twarz dłoni rozjuszonej kobiety. Ta jednak nigdy nie dotarła co celu. Zatrzymała się tuż przy jego policzku. Złote oczy białowłosej zdawały się przeszywać go na wylot. Dłoń drgnęła mimowolnie i po chwili zacisnęła się w pięść i dziewczyna cisnęła nią o drzewo ze sporą siłą tylko po to żeby rozładować tą złość którą w niej podniósł tymi słowami.
- Jeśli myślisz że cieszyłabym się z twojej śmierci.. - tylko przez ułamek sekundy mógł dostrzec zawód w oczach. - .. to nie mamy o czym gadać.. - warknęła cicho cofając wgniecioną w korę pięść. Zdarła tym uderzeniem skórę na knykciach z chwilą gdy przyjebała z impetem o twardą, chropowatą powierzchnię pnia drzewa. Nie zrobiła sobie z tego zbyt wiele podnosząc się po tym.
"Lepiej nie składaj gwarancji, której nie możesz dotrzymać."
- Nie rozśmieszaj mnie.. próbowałam po dobroci, nie wyszło.. próba brutalnego uświadomienia cię przyniosła odwrotny od zamierzanego efektu.. skoro jesteś zbyt uparty żeby zrozumieć co chciałam ci przekazać.. to jesteś stratą czasu.. - powiedziała zimnym tonem. Skoro miał ją za taką okrutną i złą osobę to nie zamierzała go wyprowadzać z błędu. Niech tak o niej myśli, nie zamierzała się usprawiedliwiać a tym bardziej przepraszać za chęć pomocy. "Może kiedyś zrozumie jak mu rozum z dupy do głowy wróci.." dodała w myślach odwracając się do niego plecami. - Nie chcę cię więcej na oczy widzieć.. - dała mu jasno do zrozumienia żeby nie szukał jej żeby odpłacić się za tą odrobinę dobroci z dzisiejszego dnia. Po czym ruszyła przed siebie w sobie znanym kierunku, zostawiając go samego.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|