Kolejne słowa sprawiły że nadęła policzki w dziecięcej irytacji. Ale wypuściła powietrze równie szybko, co je zebrała w buzi. Miał trochę racji, może więcej niż by chciała przyznać. No nie oszukujmy się, nie przyzna mu jej teraz! Ale fakt przemilczenia tego fakty już całkiem sporo o niej świadczył. - Dobra dobra.. widzę tą cholerną różnicę.. - mruknęła przewracając oczami.
"Pewnie tak, zresztą powoli dociera do mnie, że głębsze związki ze mną mogą być meczące dla innych. Mocno odciskam piętno, a potem nie ma ze mną kontaktu przez dłuższy czas. Bo biegam po Japonii jak nie za mieczem, to za demonem, który może mieć informacje. Także pewnie narzekałabyś tak samo jak na Kiryuu"
Uniosła brew. - Twojego kruka coś wpierdoliło czy zapomniałeś jak się używa tuszu, pędzla i pergaminu? - skomentowała. - Ja rozumiem że wieczne uganianie się za demonami i innymi misjami zlecanymi ze strony korpusu jest pochłaniające.. ale wiesz.. są sposoby komunikacji z innymi.. wiec to żadna wymówka na moim zdaniem.. nie odzywasz się do osób o które się nie martwisz albo z którymi nie czujesz potrzeby utrzymywania bliskiej więzi.. - wzruszyła lekko ramionami. - No ale co ja tam wiem.. - dodała upijając łyka herbaty.
"A więc rozbierane tańce Ci się marzą, no ładnie..."
- No podobno umiesz.. Hayase mi wspominał.. to musze kiedyś sprawdzić.. - roześmiała się poruszając w sugestywny sposób brwiami żeby go bardziej podpuścić. Po czym pochwyciła kolejny kąsek, pakując sobie do ust z zadowoleniem.
Kiedy przyszła kolej na odpowiedź, była ciekawa co jej odpowie. Słuchała go w ciszy, chłonąć każde słowo, nie kryjąc w sumie zaskoczenia na twarzy. Rozchyliła lekko wargi, przez chwilę milczała. Po chwili zamknęła usta, odwracając od niego wzrok. - Cóż.. ja nie wiem czy mogłabym zabić któregoś z moich braci.. czy Kiryu.. jak okaże się że stali się demonami.. chyba bym w sumie nie potrafiła.. musi być jakiś sposób... jak by trzeba było.. to bym ich karmiła własną krwią.. ale no.. nie wyobrażam sobie tego.. - westchnęła. Po czym pokręciła lekko głową na boki. - No to może wyzwanie.. ale weź nie bądź chujem Kagami! - przestrzegła go, mrużąc lekko powieki, gdy wpatrywała się w jego złociste oczy.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Posłużyłem się jej nazwiskiem, żeby jej przypomnieć, jaka między nami była różnica, zawsze tak robiłem gdy się za mocno dała się ponieść. To ja zostawiłem własną za sobą własną rodzinne, więc nie powinna mówić taki rzeczy przy mnie, niosłem brzemię własnego wyboru i nie musiała wbijać mi z tego powodu szpilek.
- Karmiłabyś własną krwią i co to zmienia? Dalej miałabyś beczkę pełną prochu z zapalonym lontem. Przecież wiesz, że to są tylko skorupy, z kompletnie inną osobowością pozbawioną empatii i z innym panem trzymający smycz. A co jakby, przez to ktoś by zginął, mogłabyś z tym żyć? - Nie mówiłem, że to jest łatwe i zrobiłbym to bez mrugnięcia okiem, ale konsekwencje mogłyby być okrutne. Zostawienie rozpalonego ognia w lesie pełnym suchej trawy i liści.
- Spokojnie, w takim przypadku to ja to zrobię. - Mówiłem pewnym i zdeterminowanym głosem. Chociaż sam miałem pewne obawy czy podołałbym temu wyzwaniu, ale jak długo nikt z moich bliskich się nie zmieni, nie będę musiał sprawdzać swojego postanowienia i silnej woli.
- Wyzwanie mówisz, w takim razie stań na głowie i zostań tak, aż nie dokończę jeść tego talerza sushi.- Powiedziałem, ładując do ust jeden z siedmiu kawałków, które znajdowały się na owym talerzu.
albo ją przed sobą stworzę
Zmrużyła lekko powieki na swoje nazwisko. "Nikt Ci nie kazał wybierać między byciem zabójcą a rodziną Kagami.." padło w jej myślach. Wielu zabójców miało obie części układanki, może poza Marechi. Ale ten rudzielec nie był nim. Niemniej wiedziała że jak powie to na głos to się zaraz pożrą o racje i ideologię. - ..wybacz.. nie miałam tego w ten sposób na myśli.. to były po prostu moje wewnętrzne odczucia.. straciłam już Siostrę.. więc znam ból straty.. nie chciałabym przejść przez kolejną.. - starała się wytłumaczyć jakoś, żeby nie czuł sie z tym paskudnie.
Kolejne jego słowa nie pomagały, dłonie zacisnęły się mocniej. Jedna na materiale hakama, druga na czarce z sake. Tkanina była bardziej przygotowana na jej silny uścisk.
"A co jakby, przez to ktoś by zginął, mogłabyś z tym żyć?"
- ja.. - zaczeła, ale ubiegł ją zanim skończyła myśl.
"Spokojnie, w takim przypadku to ja to zrobię."
Odgłos pękającego naczynia rozniósł się po pomieszczeniu. Dłoń w której trzymała sake bardzo szybko splamiła się ciepłą krwią, cieknącą spomiędzy palców. Powinna puścić połamane fragmenty czarki, ale tego nie zrobiła. Dłoń zacisnęła się bardziej, wgniatając ostre elementy gliny w miękką tkankę. Zacisnęła mocniej zęby na uczucie bólu, który jakoś dawał też poczucie ulgi jednocześnie.
- .. wzięłabym odpowiedzialność.. za moje rodzeństwo.. - szepnęła zimnym tonem. Może nie sprawiała na co dzień wrażenia zbyt ciepłej osoby, ale jej rodzina była dla niej najważniejsza. Nie tylko ta spokrewniona krwią, ale też Ci co wtargnęli w jej serce i zagnieździli się tam na dobre.
"Wyzwanie mówisz, w takim razie stań na głowie i zostań tak, aż nie dokończę jeść tego talerza sushi."
Dopiero teraz otworzyła zakrwawioną dłoń i zaczęła wydłubywać fragmenty czarki, odkładając je na jeden z pustych talerzyków. Nie wydawała przy tym ani jednego odgłosu. Ranna dłoń delikatnie dygotała, ale jej czujne spojrzenie zdawało się wystarczać aby dopatrzeć się wszystkich odłamów. Po czym zdarła z ręki rękaw i łapiąc w zakrwawioną dłoń owinęła ją szczelnie. Poderwała się z maty i opierając się dłońmi o matę, poderwała całe ciało do pionu do góry nogami. Długie, białe włosy poleciały kaskada na tatami, złote oczy wpatrywały się w jedzącego zabójcę w oczekiwaniu aż ten skończy posiłek.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Każdy kogoś stracił w pewnym momencie życia i każdy musiał jakoś sobie z tym poradzić, ale utrata bliskiej osoby to nie była wymówka, żeby się rozklejać czy podawać, to właśnie dla nich powinno się żyć pełnią życia. Wiadomo, że nie jest to łatwe, proste czy przyjdzie z dnia na dzień, ale nie można już na starcie składać broni.
Jej pokaz złości, czy agresji jakby tego nie nazwać nie zrobił na mnie większego wrażenia. Nie zaskoczyła mnie tym, ale zdecydowanie zawiodła i udowodniła, że w ogóle się nie zmieniła i stoi czas w tym samym miejscu. Sama poruszyła ten temat i przyznała się, że byłaby gotowa karmić swoich braci, jeżeli zmieniliby się w demony. A gdy ktoś chciał zdjąć z jej barków ciężar to obruszyła się.
Dałem jej sporo czasu, aby mogła ochłonąć, gdy stała na głowie, jadłem powoli i kompletnie się nie odzywałem, obserwując rzeczy dziejące się za oknem, a raczej jak chmury przemierzają nieboskłon. Cokolwiek by jej teraz nie powiedział i tak by do niej nie dotarło, nigdy nie potrafiła przyjąć krytyki ode mnie, czy dalej jej ambicja nie dawała jej spokoju. Czy tak trudno było przyjąć pomoc kogoś młodszego?
- Skończyłem. - Powiedziałem krótko i złożyłem pałeczki na przeznaczonym do tego miejscu, następnie wstałem i podszedłem do okna, aby wziąć głębszy oddech. Hayase, co ja się z wami Karasawami mam. Jedno wiecznie mnie unika i nie daje sobie pomóc, drugie odtrącą dłoń i wszystko bierze personalnie. A o Aracie to nawet nie ma za bardzo czego wspominać. Chociaż z tego wszystkiego to i tak Yenna była w najgorszej sytuacji, bo chcą czy nie byli jej rodziną.
albo ją przed sobą stworzę
Stała spokojnie na rękach, do góry nogami gdy Yuichiro w spokoju konsumował posiłek. Dał jej tak dużo czasu że zdołała faktycznie ochłonąć. Jedno było pewne, to że nie akceptował jej agresji i impulsywności nie znaczyło że nie wiedział jak się z białowłosa obchodzić. Wręcz podręcznikowo ją ogarniał w takich chwilach jak ta. Dając czas do wyciszenia, nie zaczepiając jej, nie próbując odwrócić uwagi innymi tematami.
"Skończyłem."
Obróciła ciało i wylądowała na stopach, podnosząc się do pionu lekko się zachwiała. Łapiąc równowagę, wróciła do siadu, zerkając na niego jak tak stał przy oknie. - Co zamierzasz po dostarczeniu miecza do Tsuyi? Masz jakiś kolejny cel już na oku? Czy będziesz się błąkał od wioski do wioski w poszukiwaniu demonów do likwidacji? - spytała z ciekawości. Ona miała cel przed oczami: morderca Hanshina! A Kagami właśnie osiągnął swój, czyli odebranie czarnego nichirin z rąk demonów.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Moje nerwy też potrafiły puścić, tak jak w przypadku tego incydentu w Yonezawie, tylko wtedy nałożyło się wiele kwestii, które uderzały w ważną osobę. Jeżeli ktoś mówił o mnie i mnie obrażał czy pomawiał, to miałem to głęboko w poważaniu. Jedno było pewne, po takich wybuchach złości próba przemówienia do rozumu nigdy nie zdawała egzaminu i jeszcze bardziej się zdenerwowana osoba nakręcała. Chciałem, żeby była lepsza, a jej charakter ją zaślepiał i ograniczał wzrok.
W końcu ochłonęła na tyle, żeby same podjąć rozmowę, dałem jej tyle czasu, żeby sama zdecydowała kiedy będzie gotowa, na normalną rozmowę, a nie autodestrukcje i kłótnie, którą znowu skończy się wyjściem złej atmosferze.
- Nie wiem, odzyskałem miecz, ale jest w takim stanie, że teraz trzeba go przywrócić do poprzedniej formy, jeżeli ma jeszcze ściąć kiedyś demona. Nie wiem co Tsuyi dla mnie ma i jakie będą kolejne plany korpusu... Odpocznę kilka dni, sprawdzę, jak się sprawy mają i jeżeli nic mnie nie zatrzyma, wrócę na szlak. Demony nie będą czekać, aż ktoś coś dla mnie znajdzie, a po ostatnich stratach w ludziach mam braki, które będę musiał wypełnić. - Nie wiedziałem, co dalej teraz będę robił, zamknąłem pewien obrany cel i musiałem znaleźć kolejny albo czekać i robić swoje z nadzieją, że w końcu sam się pojawi. Nie mogłem tak frywolnie planować kolejnego ruchu, bo najpierw musiałem porozmawiać z filarem płomienia.
- Zabawne, tyle czasu go szukałem. A czuje, że nieco zawiodłem i jego właściciel nawet nie zobaczy swojej zguby. - Wrzuciłem na siebie nieco krytyki pomyj, które we mnie co jakiś czas wzbierały. Nie było to użalanie się a akceptacją takiego stanu rzeczy, przyozdobiona koślawym uśmiechem.
albo ją przed sobą stworzę
- Spróbuj się czegoś dowiedzieć o Kiryu.. czy jeszcze żyje.. choć biorąc pod uwagę że jest Marechi.. to pewnie.. - urwała wypowiedź i westchnęła. Wolałaby chyba żeby został demonem niż ich posiłkiem. Mogłaby wtedy go odnaleźć i nakopać mu do dupy za to że tak się potoczyło między nimi.
- Jakie ty możesz mieć braki? - spytała dosłownie zaciekawiona tym co powiedział. Jak zwykle rzucił zagadką i podejrzewała że nie rozwinie już tej myśli, ale i tak wolała dopytać o to. Bo kto wie, może uchyli rąbek tajemnicy TYM RAZEM..
- Ze wszystkich płomieni to TY go znalazłeś po długich i zawziętych poszukiwaniach.. nie powinieneś się czuć źle.. dobrze że ostatecznie udało się go odzyskać.. - dodała po chwili. Rozumiała że nie tryskał entuzjazmem ale też nie potrzebnie się obwiniał przy okazji.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Nie wiedziałem, czy ostrze da się naprawić, czy w ogóle jego twórca jeszcze żyje i gdzie się znajduje, ale miałem nadzieje, że nie będzie tak źle. W końcu miecz został odzyskany i teraz trzeba było tylko go naprawić, nie powinno to być bardziej niebezpieczne czy skomplikowane.
- Zobaczę, co da się zrobić, nie powinno to być zbyt trudne, o ile nie zaginął jak kamień w wodzie.... - Cisnęło mi się na język, że najpierw powinna przeprosić za wybuch, a potem po prosi o pomoc, ale nie chciałem dorzucać więcej ognia do tego spotkania, które i tak jest pod znakiem zapytania.
- Jakieś na pewno mam, mimo że na pierwszy rzut oka ich nie widać... Poza tym nie będę zdradzał Ci sposóbu, jak mogłabyś ze mną wygrać. - Obróciłem się w jej stronę i położyłem dłoń na czubku jej głowy, spoglądając na nią dosłownie z góry. Każdy miał jakieś braki, które skrzętnie ukrywał przed innymi, również i ja takimi dysponowałem.
- Nie czuje się z tym źle i również nie obwiniam, ale fakt jest taki, że mistrz nie żyję i umarł ze świadomością, że jego miecz przepadł na dobre... Skoro już ochłonęłaś, to możesz zadać mi kolejne pytanie. -
albo ją przed sobą stworzę
- Skończ już.. na prawdę Yui.. gdyby dało się go szybciej odzyskać to pewnie tak by się stało. Zwarz na to że późno dostaliśmy wieść o skradzionym mieczu.. powinni nam to zlecić od razu po masakrze w Edo.. to było jak szukanie igły w stogu siana.. więc i tak dobrze że miecz już w rękach korpusu.. miecz jak miecz.. każdy da się naprawić do póki ma się surowce, czas i osoby potrafiące to zrobić.. i jak stwierdziłeś nie jesteś kowalem więc nie potrzebnie sobie tym głowę zaprzątasz.. - upiła większego łyka herbaty. Nie potrzebował tych zmartwień, osiągnął powierzony cel, powinien się zrelaksować.
Na wzmiankę że pomoże w zdobywaniu informacji jak będzie miał czas, uśmiechnęła sie delikatnie. - Doceniam każdą odrobinę pomocy.. - szepnęła.
"Jakieś na pewno mam, mimo że na pierwszy rzut oka ich nie widać... Poza tym nie będę zdradzał Ci sposobu, jak mogłabyś ze mną wygrać."
- Takie to chyba każdy ma.. a o ten sposób się nie martw, kiedyś mi się uda i dojdę do tego sama.. - wystawiła mu zaczepnie język jak to małe dzieci miały w zwyczaju.
- Kolejne pytanie.. hmm.. kurde.. co byś zrobił jak by twoja rodzina dowiedziała się że jednak żyjesz? Jak byś postąpił w tej sytuacji i jak byś się z tym czuł? - chyba po prostu była ciekawa czy brał to pod uwagę. Czy wielkie brzemię spadłoby z jego barków? Cieszyłby się? Odnowił więzi z bliskimi? On tez był w końcu tylko człowiekiem, miał uczucia i potrzeby jak każdy.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
- Lepiej nie zwlekaj zbyt długo, bo jeszcze ktoś inni Cię ubiegnie i mnie pokona. - Skwitowałem krótko i wzruszyłem ramionami, gdy wspomniała o tym, że kiedyś chce do tego dojść sama. Problem jednak pojawił się, że im dłużej odwlekała to, tym bardziej i ja mogłem robić postępy, zdobywać siłę i pnąc się w górę. Nie zamierzałem czekać w miejscu na dzień, w którym będzie mogła rzucić mi wyzwanie. A druga sprawa, że ktoś mógłby mnie pokonać i wtedy prestiż z takiego wydarzenia raczej by prysł. Bo gdy ktoś już raz spadnie z góry to ciężko tam wrócić.
- Co bym zrobił? Pewnie nic by to nie zmieniło w moim życiu i wcale nie sprawiło, że wróciłbym na łono rodzinę. Wiele czasu upłynęło, jesteśmy innymi ludźmi, nie jestem już tym samym młodzikiem, którego znali. Wiele przeżyłem i jeszcze więcej wyrzeczeń zrobiłem w swoim życiu, odtrącając sporo rzeczy i możliwości. Może zdarzają się dni, gdy chciałbym, żeby było inaczej, ale to ciągle nie zmieni tego faktu, że na dłuższą metę tak jest lepiej... Może nie czułbym się z tym dobrze, ale wolałbym być postrzegany jako wyrodny zdradziecki syn, który ich po prostu opuścił, bo łatwiej by im było po prostu zapomnieć... Nawet jeżeli musiałbym odtrącić ich rozpostarte ramiona w moim kierunku i do końca zniszczyć obraz ich syna w sercu. - To nie był łatwy temat i wiele razy w głowie wyobrażałem sobie takie pojednanie, ale prędzej czy później mroczne myśli o nieszczęśliwych wypadkach uderzyła w ten obraz i niszczyły go doszczętnie.
- To już będzie na mnie czas Sayaka, ale nie zostaniesz sama, później przyjdzie tutaj ten kelner. Ciebie pomasuje, bo przecież masz tak bardzo spięte plecy, Tylko nie połam mu rąk. - Zabrałem się za zbierani swoich rzeczy i przygotowywanie się do dalszej podróży.
- Na odchodne zadam Ci pytanie, a ty odpowiesz mi, jak spotkamy się następnym razem. Myślisz, że jestem dobrą osobą? - Gdyby spróbowała odpowiedzieć, to placem zamknąłbym jej usta, na koniec szturchnął w czoło dwoma palcami i wyszedł z pomieszczenia.
- Trzymaj się. -
Z/T
albo ją przed sobą stworzę
- Co to zmieni? Nadal będę chciała się z Tobą zmierzyć.. czyjeś zwycięstwo nie będzie wyznacznikiem dla mnie.. - odpowiedziała ze spokojem w głosie. Jedna porażka nic nie znaczyła, poza tym Sayaka sama doskonale wiedziała że nikt nie siedzi zbyt długo na szczycie, zawsze jest ktoś lepszy! Były osoby lepsze od Kagamiego, ale jeszcze nie miał okazji ich spotkać w swoim życiu, tego była pewna. Ale nie planowała dać się w tak prosty sposób podpuścić, kiedyś z nim wygra na własnych warunkach a nie taki rzuconych przez niego.
"..wolałbym być postrzegany jako wyrodny zdradziecki syn, który ich po prostu opuścił, bo łatwiej by im było po prostu zapomnieć... Nawet jeżeli musiałbym odtrącić ich rozpostarte ramiona w moim kierunku i do końca zniszczyć obraz ich syna w sercu."
- Debil.. - skomentowała jego wypowiedź. - .. to tak nie działa.. - odpowiedziała dość krytycznym głosem. -.. jak kiedyś się dowiedzą że żyjesz to będą po prostu cierpieć.. tak długo jak Oni albo Ty będziesz żył.. nigdy nie zapomną.. nigdy.. - kontynuowała. - Żaden rodzic nie zapomina o swoim dziecku.. żaden nie przestaje kochać.. żywych czy martwych.. po prostu nie są w stanie wyrzucić ich ze swojego serca.. może zrozumiesz to jak sam będziesz miał swoje dzieci.. jeśli teraz jako syn nie potrafisz tego pojąć.. - dodała na koniec. Patrząc na niego nie mogła zrozumieć jego podejścia do tego. Nie był w stanie jej przekonać do swojej racji i bolało ją że ona jego do swojej też nie przekona. Zupełnie jakby wybrał już dla siebie pustelniczy tryb życia, bez względu na to kogo tym może skrzywdzić. "Egoista.." przemknęło jej przez myśl jedynie, gdy upiła większego łyka herbaty. Wytknie mu to kiedyś bez wątpienia, ale zrobi to wtedy kiedy będzie szansa na przebicie się przez ten twardy mur, który zbudował wokół siebie.
"To już będzie na mnie czas Sayaka, ale nie zostaniesz sama, później przyjdzie tutaj ten kelner. Ciebie pomasuje, bo przecież masz tak bardzo spięte plecy, Tylko nie połam mu rąk."
Słysząc to, ścisnęła mocniej gliniany kubek, którym rzuciła z zabójcę płomienia. - Przepadnij łajdaku! Tobie ręce zaraz połamię! - warknęła widząc jak Kagami robi zwinny zwód, odchylając głowę w bok, pozwalając aby gliniane naczynie z zawartością poszybowało obok jego twarzy.
"Na odchodne zadam Ci pytanie, a ty odpowiesz mi, jak spotkamy się następnym razem. Myślisz, że jestem dobrą osobą?"
- To zale.. - nie zdołała dokończyć bo poczuła na ustach jego palec wskazujący. Wziął ją kompletnie z zaskoczenia tym gestem. Zwiesiła się po prostu a po chwili pacnięcie w czoło wyrwało ją z tego stanu. Potarła palcami miejsce, gdzie ją pacnął po przyjacielsku.
"Trzymaj się."
- Ta.. ty też.. - rzuciła widząc jak zamyka za sobą drzwi.
"Myślisz, że jestem dobrą osobą?"
Zmarszczyła nieco nasadę nosa wraz z brwiami. - Co to właściwie za pytanie? Przeskrobałeś coś Kagami? - wymamrotała sama do siebie zanim wstała ze swojego miejsca i zabierając ze sobą swoją katanę, również wyszła z pomieszczenia.
Z tematu
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|