Przedzierał się przez las w losowym kierunku. Przez większość czasu nie widział księżyca, więc ciężko mu było trzymać się ustalonej ścieżki. Jednak najwyraźniej trzymanie się ścieżki to jego największy problem nawet przy chodzeniu drogą. Gdyby nie skręcił w las, sądząc, że w ten sposób utnie sobie spory kawałek drogi, to pewnie teraz byłby już na miejscu. Przechodził tamtą drogą tyle razy, że był pewny swojej decyzji. Postanowił sobie obiecać, że już zawsze będzie szedł głównymi dróżkami.
Przedzierając się przez dzicz, natrafił na niezwykle piękne miejsce. Było to nieduże otwarcie w lesie z niewielkim jeziorkiem na środku. Gdyby nie był wkurzony przez swoje głupie postępowanie, to pewnie by bardziej zachwycał się scenerią. Mimo to postanowił się na chwilkę tu zatrzymać. Jednak zanim to zrobi, to postanowił rozejrzeć się po okolicy. Nie było tu za wiele ciekawych rzeczy. Kilka dużych kamieni przy tafli wody i całość była otoczona lasem. Natomiast jedna rzecz przykuła jego uwagę, a dokładniej osoba.
Przed sobą miał niezwykle interesujący obrazek. Była to najprawdopodobniej kobieta w pięknym liliowym kimonie. Jej włosy o tej samej barwie, błyszczały pod światłem księżyca. Najdziwniejsze było to, że miała... lisie uszy. Kitsune? Pomyślał chłopak. Nie spodziewał się, że leśne duchy są prawdziwe. Był zszokowany faktem, że jeden taki stał przed nim, obrócony do niego plecami. Co prawda nie było to dziwniejsze od istnienia demonów, ale te już w życiu spotkał i to nie raz. A może to też był demon? Nie skreślił tej możliwości od razu. Postanowił przykucnąć za znajdującym się obok kamieniem i poobserwować co też ta istota wyprawia.
- Przedstawisz się, może? - Zapytała cicho przekrzywiając lekko głowę na bok. Kilka zabłąkanych kosmków lilowych włosów opadło jej na policzek. Wyglądała na zainteresowaną. Biła od niej czysta ciekawość, nic więcej. Nie była ani zła, ani agresywna. Wręcz przeciwnie. Jej pełne usta wygięły się w lekkim uśmiechu i czekała. Czekała na tajemnicze stworzenie, które czaiło się za skałą. Szykowało się do ataku? A może po prostu się jej bało? Chciała przekonać się na własnej skórze o co mogło chodzić.
Gdy zobaczył, że postać się obraca w jego stronę, to szybko schował się za kamieniem. Liczył na to, że go nie zauważyła. Głaz był dość spory i mimo jego postury i oręża, to doskonale go zasłaniał, gdy ten przykucnął. Postanowił się skupić całkowicie na swoim zmyśle w nadziei, że dowie się, czy ta zmierza w jego stronę. Może gdyby częściej go szlifował, to teraz byłby w stanie tego dokonać. Jednak jedyne co wyczuwał to to, że postać szła w jakimś kierunku. Nie wiedział, czy do niego, czy w przeciwną stronę. Zaniepokoiło go to do tego stopnia, że zaczął wyczekiwać ataku znad kamienia.
Chwilę później usłyszał miły dla ucha głos, dochodzący zza kamienia. Jego kryjówka została znaleziona. Nigdy nie był dobry w chowanego, więc wcale się nie dziwił. Postanowił wyjrzeć zza kamienia i spojrzeć gdzie znajdowała się kitsune. Gdy ich spojrzenia się spotkały, to dopiero zauważył jej niespotykane oczy. Były tego samego koloru co jego, ale inne... Miała pionowe źrenice. Nie spotkał jeszcze nigdy ducha lasu i nie każdy demon ma takie oczy jak ona. Dlatego nie ruszał do pochopnych wniosków.
Wyszedł zza kamienia z udawaną pewnością siebie i rzekł. - Kiryu. - jego głos lekko zadrżał ze zdziwienia. Gdyby była demonem, pewnie już dawno by go zaatakowała. Co prawda miał na sobie perfumy z wisterii i to może dlatego nie był jeszcze celem do zaatakowania. Jednak chciał, dowiedzieć się trochę więcej o niej. - Z kim mam do czynienia? Jesteś leśnym duchem? Czy demonem? - proste pytanie z możliwie prostą odpowiedzią. W zależności od odpowiedzi zareaguje w odpowiedni sposób. Liczył po cichu, iż powie, że jest zwykłym kitsune i nie będzie musiał walczyć tutaj o swe życie. Był daleko od cywilizacji, jeśli do czegoś by tu doszło i zostałby ciężko ranny. To nie dałby rady doczłapać się do medyka, a odsiecz prędko go tutaj nie znajdzie. Oj głupi Kiryu, było kupić tę cholerną mapę...
- Kitsune - odparła również się przedstawiając. Skinęła lekko głową w delikatnym ukłonie. Było to naturalne przywitanie, które pewnie pozostawało naleciałością jej ludzkiego życia. Należała w końcu do szlachetnie urodzonych członków znanej rodziny Konoe, która zamieszkiwała tereny Kyoto. Nie była byle kim, jednak nic z tego nie pamiętała. Przeszłość nie miała już żadnego znaczenia.
- Jesteś chory, tak?- Zapytała wciąż zaskoczonym tonem. Spoglądała na niego marszcząc brwi. Czemu ktoś miałby tak okropnie śmierdzieć? Musiało być coś z nim nie tak. Nie znała jednak żadnej ludzkiej choroby, która wywoływałaby taki zapach. Kto wie, może właśnie spotkała się jakąś nowością, o której nie wiedziała? Próbowała porównać ten zapach z czymś innym, ale mnie potrafiła. Miała jednak dziwne wrażenie, że już go kiedyś gdzieś czuła. Nie skojarzyła jednak faktów, jeszcze nie. Nie zbliżała się jednak ani kroku dalej. Gdyby podszedł chyba by ją zemdliło i zebrało na wymioty. Z drugiej strony do paskudnego smrodu dało się przecież z czasem przyzwyczaić, jak go wszystkich innych zapachów.
- Widziałem dziwniejsze stworzenia niż leśne duchy. Więc wcale bym się nie zdziwił, że takowy stoi przede mną. - jej zdziwienie powoli nakierowywało go na drugą możliwość. Całkiem możliwe, że nonszalancko rozmawiał z demonem. Sam fakt, że jeszcze nie został zaatakowany, był dla niego niezwykle dziwny. Czyżby perfumy faktycznie działały tak, jak powinny? Był zadowolony z tego faktu. Jednak nawet jeśli nie wyczuwała od niego jego krwi, to i tak dziwne było, że nie zaatakowała człowieka w odosobnionym miejscu. Jest to idealna szansa na pozyskania pożywienia. Nawet jeśli nie była głodna, to zawsze mogła zostawić go na później. Nigdy nie słyszał o demonie, który woli sobie porozmawiać. Cóż za interesujący przypadek
- Chory? Nie wydaje mi się... Jesteś w stanie ujrzeć czyjeś choroby? - powiedział z udawanym szokiem na twarzy. - Czy to twoja moc jako duch lasu?! - postanowił sobie zażartować. Może to zbije ją z tropu. Przez to będzie mógł odkryć jej tożsamość w spokoju, nie martwiąc się, że go zaatakuje od razu. W najlepszym przypadku dowie się, że faktycznie rozmawia z prawdziwym kitsune. Jednak to było wysoce nieprawdopodobne. Wszakże duchy lasu nie istniały... chyba.
Postanowił bardziej zagadać Kitsune i powyciągać kilka informacji. - Tak właściwie to dlaczego siedzisz tutaj w środku lasy całkiem sama pod osłoną nocy. Wiele niebezpieczeństw czai się w tych lasach. - był ciekaw jej odpowiedzi. Jeśli wie o istnieniu demonów i odpowie, że nie ma się czego bać, to będzie niemalże pewny jej prawdziwego oblicza. Z drugiej strony, był faktycznie ciekaw, co takie majestatyczne stworzenie robiło w takiej dziczy.
- Theme:
- Niestety nie, ale masz naprawdę osobliwy zapach. Bardzo duszący i nieprzyjemny muszę z przykrością stwierdzić - wytłumaczyła powoli odsłaniając swój nos. Wciąż oddychała płytko, jednak powolutku zaczynała się do niego przyzwyczajać. Drażnił jej nozdrza, ale nie wywoływał już aż tak silnej reakcji. Była ciekawa czy sam Kiryu wiedział o tym czy nie. Udawał bezbronnego i niewinnego specjalnie? Jeszcze nie potrafiła oszacować. I chociaż zachowywała się lekkomyślnie, nie zamierzała go całkowicie lekceważyć. Jego dziwny zapach ją intrygował, ale także zapalał gdzieś z tyłu jej głowy czerwoną lampkę. Coś mogło być nie tak. Coś za pewne było.
- Kitsune często bawią się w lasach, prawda? Oszukują, przyciągają i zwodzą zagubione dusze. Zgubiłeś się, Kiryu-san? - Dopytała przekrzywiając lekko głowę na jedną stronę. Jej lisie uszy lekko drgnęły w typowy sposób, kiedy była ciekawa. Nie była to groźba, ani obietnica. Chociaż pod melodyjnym tonem jej głosu kryło się coś jeszcze. Może wyzwanie? Testowała jego reakcję. Bał się?
Robiła krok za krokiem, zbliżając się coraz bliżej. A on wpatrywał się coraz uważniej w każdy jej ruch. Była niezwykle piękna, jak na demona to musiał przyznać. Kto by pomyślał, że taka uroda skrywa tak krwiożercze zamiary. Na wspomnienie o jego zapachu, nagle zrozumiał, o co jej chodziło. Czyli jednak jest demonem, a perfumy z wisterii działały. Z tą informacją postanowił zgrywać głupiego, będąc świadomy jej tożsamości. - Musisz mi wybaczyć, ale jestem w podróży już dość długo, a jak sama pewnie rozumiesz w dziczy ciężko o porządną kąpiel. Dlatego też zainteresowałem się tym miejscem. Wygląda na idealne, aby się odprężyć. - prawda nie kąpał się dość długo. Dlatego łatwo mu było przekazać te słowa tak, aby nie była w stanie wykryć jego nieszczerości. Sam fakt, że nie potrafiła wyłapać zapachu wisterii, świadczył o tym, że była świeżo przemienionym demonem lub była przez cały czas w miejscu, gdzie tej rośliny nie ma. Miał nadzieję, że to pierwsze było powodem, bo to znaczy, że jej siła nie jest za duża.
- Całkiem możliwe, że się zgubiłem. Choć teraz jestem zadowolony z tego faktu. - puścił jej oczko, odwzajemniając jej uśmiech. Nie mógł się powstrzymać od drobnego flirtu. Nie próbował jeszcze tego na demonach, a skoro nie zaatakowała go jeszcze, to pozwolił sobie na to. Był niezwykle ciekaw czy wyłapie to i jak zareaguje na jego słowa. - Skoro jestem zagubioną duszyczką, to zamierzasz mnie teraz przyciągnąć i zwodzić? - kontynuował swoją gierkę. Skoro już tutaj był, to czemu nie miałby się odrobinę pobawić. Nie widział w niej zagrożenia, przynajmniej na razie. Oby tylko to się nie odbiło na nim.
- Ah tak - udała, że przyjęła jego wytłumaczenie. - Zamierzasz się tutaj wykąpać? - Zapytała wskazując ruchem dłoni na taflę lodowatej wody. Posłała mu długie spojrzenie w stylu „be my guest”. Przecież nie musiał się krępować. Jej pełne usta wygięły się w ślicznym uśmiechu, jednak tym razem nie zmniejszyła dzielącego ich dystansu. Chyba wystarczyło. Myślała, że go onieśmieli. Chciała widzieć jak na niego wpływała, więc jego następne słowa nieźle ją zaskoczyły. Czy on się z nią bawił? Z nią czy nią? - Chciałbyś, żebym Cię zwiodła Kiryu-san? - Przekrzywiła głowę na jedną stronę, a jej lisie uszy drgnęły w niemej ciekawości. Wciąż bardzo ją dziwił fakt, że zachowywał się w jej towarzystwie tak swobodnie. A może była to forma taktyki? Odwrócenia od czegoś uwagi? Może w ten figlarny sposób próbował walczyć o swoje życie?
Nie był pewny długości działania perfum z wisterii. Był za to pewny tego, że jeżeli faktycznie wskoczy do wody to te przestaną działać. W jego sytuacji było to jak podpisanie aktu zgonu. Gdyby tylko wyczuła jego krew to rozmowa przeobraziłaby się w krwawą walkę z której na pewno nie wyszedłby cało. Nie wiedział jakie zdolności ona posiada. Musiał być na baczności i nie dać się podejść tej przebiegłej lisicy. - Może później, na razie wolę pogadać. W końcu tak miło nam się rozmawia. - uśmiechnął się raz jeszcze. Nie widział jak jego teksty na nią zadziałają, ale i tak chciał próbować. Jeśli udałoby mu się uwieść demona to miałby co opowiadać podczas popijaw z innymi zabójcami. Nie wiedział, czy demony w ogóle są zdolne do takich uczuć. Sądził, że kierują się one jedynie morderczym instynktem, ale Kitsune wydawała się nieco inna od reszty. Dlatego miał zamiar sprawdzać na ile jest w stanie sobie pozwolić.
- Heh... możesz spróbować. Na pewno masz moją ciekawość, w końcu nie codziennie rozmawia się z leśnym duchem... i w dodatku tak pięknym. - puścił jej oczko po wypowiedzeniu tych słów. Leciał teraz bez hamulców czekając na jej reakcję. Po tych słowach będzie wiedział, jak reszta ich spotkania się potoczy. Co prawda jego zapach wcale mu nie pomagał w tej kwestii. Jednak skoro jeszcze nie uciekła, to musiał jakoś ją zaciekawić swoją osobą. Oby tylko nie odbiło się to na nim w zły sposób. Prowadził niebezpieczną grę. Jeśli to on zostanie uwiedziony to równie dobrze może się pożegnać z życiem. Dlatego jeśli jej odpowiedź go usatysfakcjonuję, to wyciągnie wszystkie asy z rękawa.
- Naprawdę miło? - Zapytała a jej buzię rozjaśnił śliczny uśmiech. Musiała wydawać się naprawdę szczęśliwa jego odpowiedzią. Rzeczywiście tak uważał? A może próbował jej się przypodobać, żeby zyskać przewagę. Może się jej bał i porzucił własny honor na rzecz zamydlenia jej oczu? Jeśli tak to całkiem dobrze mu szło. Nie przestała go oczywiście podejrzewać, nie była aż tak głupia, jednak stał się w jej oczach odrobinę bardziej sympatyczny. Kitsune jak zwykle nie potrafiła ukrywać swoich emocji. Po jej gestach, słowach mógł bez problemu odczytać co chodziło jej po głowie.
- Dziękuję. Mam nadzieję, że przy naszym następnym spotkaniu nie będziesz potrzebował wisterii, Kiryu-san - powiedziała nie przestają się uśmiechać. Wykonała delikatny ukłon głową, odwróciła się i wyruszyła w stronę ciemnego lasu zostawiając przystojnego chłopca o płomiennych włosach samego na polanie. Czy będzie im dane spotkać się po raz drugi?
zt
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|