Musiał wszystko, no prawie, zaczynać od nowa. Odnalazł się w Edo, mieście znacznie bardziej żywszym od jego poprzedniego, gdzie mógł realizować się jako demon no i po części, jako rzemieślnik. W końcu polowanie na ludzi to tylko i wyłącznie potrzeba posilenia się - gdyby mógł, to jadłby również coś innego. Ale nie musi, nawet nie może i co na to poradzi on i jego przyszłe ofiary? Nic. A w pozostałym, "wolnym czasie" jakoś nie czuje się zdolny do leniuchowania. Taka praca, tworzenie mniejszych i większych dzieł, dla ludzi jak i demonów, jest czymś co pozwala mu efektywnie zająć czas i odczuwać samorealizowanie.
- Witam w moich bogatych, skromnych progach. - rzekł uprzedzając odsunięcie przez nieznajomego drzwi. Miał świadomość, że w Edo nie jest jedynym demonem. Tu i teraz wiedział, że w mieście jest ich przynajmniej dwójka.
Stanął przed domostwem demona, zastanawiając się przez ułamek sekundy, czego może się spodziewać — wiszących, rozczłonkowanych ciał na zapleczu, a może uwięzionych wieśniaków w piwnicy pod posadzką domu?
Zapukał, zachowując wszelkie konwenanse i pozory normalności. Doskonale zdawał sobie sprawę z faktu, że jubiler również wyczuł jego obecność, nawet w momencie, kiedy stał chwilę pod przybytkiem i zaintrygowaniem podziwiał drewniane drzwi; jak gdyby znajdowało się na nich coś niezwykle internującego. W końcu pchnął wrota, a oczom ukazało się wnętrze pomieszczenia.
— Witam w moich bogatych, skromnych progach.
— Przybyłem dokonać zakupów, czy zostanę potraktowany równie dobrze, mimo bycia demonem? — zapytał na wpół poważnie, na wpół żartując. Twarz rogatego demona nie wyrażała zbyt wiele emocji; podobnie oczy, dlatego też ciężko było rozszyfrować, z jakim zamiarem przybył do rzemieślnika.
— Nie zamierzam robić zamieszania. Słyszałem, że wykonujesz efektowną biżuterię, też chciałbym, abyś dla mnie coś wykonał. Tylko nasuwa się jedno pytanie: jaką respektujesz walutę? — Zamknął za sobą drzwi, ściągając z głowy kapelusz, aby żadna ciekawska para oczu nie dojrzała ich prawdziwej natury.
- Z pewnością nie będziesz robił mi smaka tak stojąc w drzwiach. - po czym przekrzywił lekko głowę, trochę niczym lalka, gdy demon wkroczył w głąb jego warsztatu, domu oraz sklepu. W zasadzie kilka skromnych i niewielkich pokoi spełniało należycie swoje funkcje, więcej również nie potrzebował - zresztą po co by była mu kuchnia gdy je na mieście?
- Do płatności przejdziemy po ustaleniu czego potrzebujesz. Skromny naszyjnik a kunsztowna brożka to dwa różne światy, pytaniem więc powinno do którego świata przynależysz lub chcesz dołączyć.. - tajemniczo nawijał poważny tonem...
Ściągnął z głowy kapelusz, zbliżając się do właściciela. Siadł na wolnym krześle z boku, opierając się wygodnie o oparcie.
— Do żadnego świata nie chce przynależeć, bo żaden nie jest dla mnie. Nie obchodzą mnie klasyfikacje klasowe, statut czy wyjątkowość. Jestem ciekaw twojej pracy. Chciałbym, abyś wykonał dla mnie złoty dusik. — Palcem na blacie stołu, przy którym siedział jubiler, nakreślił wygląd biżuterii.
— Da radę? Płacę również gotówką — Mówiąc to, rzucił na blat mieszek z dźwięczącymi monetami. — Chyba że masz bardziej wybredne kubki smakowe.
Uniósł delikatnie kącik ust do góry, obserwując mimikę twarzy swojego pobratymca.
- Nie są to jakieś wyżyny i szczyty mych umiejętności, ale sam materiał z jakiego go chcesz jest po prostu... słaby. Drogi, cenny i słaby niczym ludzie - czyste złoto łatwo ulega odkształceniom, a więc i uszkodzeniom. Pomijam już fakt, że jakoś super bogaty to ja nie jestem by mieć tyle złota na zbycie... - przeciągnął końcówkę odchylając worek by móc skrawkiem oka zajrzeć do wnętrza.
- Tak, nadal bym nie miał. - szybko dodał gwałtownie odchylając się do tyłu. Tak jakby jego akcja sprzed chwili w ogóle nie miała miejsca. Jednakże miał i na to rozwiązanie. Chyba. Nie wie, tak myśli po prostu.
- Za to na stole to mogę zrobić ci mieszankę stopów o większej wytrzymałości oraz podobnej barwie do złota. Ewentualnie, ale to nie wiem czy ci się chce, ewentualnie możesz ogarnąć skądś nieco złota - za nadwyżkę materiału to nawet bym wykonał za darmo... - dodał prezentując aktualną sytuację jak i pierwszą lepszą alternatywę jaka mu przyszło do głowy.
- ...No ale to nie wiem czy chce ci się tyle biegać dla kawałka biżuterii... -
— Rozumiem, że nie wymagam niczego nadzwyczajnego, dlatego ja też zadowolę się mieszanką stopów, którą ty polecasz. Nie mam nastroju na bieganie po mieście w przeszukiwaniu domostw za złotem. Nie jestem nędznym złodziejaszkiem, a demonem. Jedyne co mogę ukraść tym ludziom to ich własne organy.
Wyprostował się na krześle, odkładając kapelusz na stole nieco dalej, aby mógł swobodnie oprzeć głowę i wesprzeć ją na łokciu.
Przyjrzał się twarzy Otosuke.
Zastanawiał się, jak długo zaszywał się w tej mieścinie, udając przykładnego obywatela.
— Ile ci to zajmie? — zapytał w końcu, prostując nogi.
Zamierzał poczekać, aż ten skończy. W końcu niebawem również miało świtać, a on nie miał dokąd pójść. Gospodarz chyba nie wyrzuci pobratymca w potrzebie?
— Długo mieszkasz w tej wiosce? Ludzie często tu przychodzą za dnia? — Nie wiedział, jak inne demony funkcjonują pod przykrywką. Przyjmowali klientów w domach, nie wyściubiając nosa poza próg? Czy może otwierali wieczorami, kiedy najgorsze promienie słoneczne zaszły za horyzont? On sam nigdy nie preferował pozostania na dłużej w jednym miejscu, niż wymagała od niego tego sytuacja. Być może wiązało się to z celem, jaki sobie postawił? A może po prostu nie nadawał się do życia w stadzie, nawet udając wilka przebranego w owczą skórę.
- Dwa dni! - odparł aż nazbyt entuzjastycznie, co również sam zauważył i od razu spoważniał. - W sensie zrobienie stopu i wystudzenie go jest czasochłonne. Cała reszta to nawet nie będzie godzina. - odparł wstając z zapłatą. W końcu nie będzie tak leżała między nimi, jeszcze się rozmyśli i ją mu zabierze. W międzyczasie padło za to interesujące pytanie. Aż musiał przystanąć i się zastanowić nad tym. Pracując dzień i noc nad sztuką często tracił rachubę czasu, toteż w pierwszej kolejności chciał po prostu się odwrócić i żartobliwe rzucić "nie wiem". Zdał sobie jednak sprawę, że może lepiej będzie tutaj odpowiedzieć... normalnie. Tak po ludzku.
- Nie wiem czy Edo można określać mianem wioski. Jednak to jak tutaj toczy się życie pozwala znaleźć swój kąt do zaszycia - zawsze możesz pójść zapolować na drugi koniec wioski, z dala od swojej kryjówki. Tak samo tłumaczyć, że robisz gdzieś daleko i dlatego ciebie za dnia nie widać. No, w moim przypadku to po prostu siedzę tutaj i faktycznie pracuję. -
Nie pochwalał podobnej postawy, wręcz można pokusić się o stwierdzenia prawdziwej pogardy, lecz miało to swoje uzasadnienie oraz drugie dno.
— Okej, dwa dni, niech będzie — potaknął głową, chwilę obserwując plecy rzemieślnika, który wstał z sakiewką, najpewniej chcąc ją ukryć nawet przed samym Rashem. Nie interesowało go położenie brzęczących monet, interesowała go błyskotka, którą zamówił, reszta pozostawała tłem i dodatkiem do całej tej szopki.
— Rozumiem — Oparł się wygodniej o krzesło — Zapłacę dodatkowe monety jeśli będę mógł zatrzymać się w tym przybytku przez dwa dni. Nie chce mi się szukać kolejnej nory na czas produkcji. — Mówiąc to, wyjął z kieszeni płaszcza dodatkowe błyszczące monety i położył na blacie.
— Starczy?
- Nie. - padło stanowczo. - To moja kryjówka, przykrywka pod jaką żyję. Po prostu przyjdź za dwa dni gdy twoja ozdoba będzie gotowa. - a kłopotów też nie chciał szukać. Co powie klientom gdy przypadkiem go zobaczą? Co w ogóle wyczyniałby przez dwa dni pod jego dachem? Za dużo niewiadomych którymi wędrowiec nie przejmowałby się, zmieniając kryjówkę co jakiś czas, np. gdy mu się znudzi. Otosuke taki nie był, wręcz przeciwnie. Co prawda wybrał to miejsce ciut spontanicznie, lecz pracował nad tym by "żyło" mu się tutaj jak najlepiej. Kto wie, może jego pasja po prostu wystarczająco dobrze zwalczała chęć nadmiernego polowania?
Zabrał ze stołu rzucone monety w mieszku, sądząc, że złoto skutecznie przekona chytrą duszę do przechowania pobratymca — jednak demony wcale się od siebie nie różnił — czy to te zamieszkujące na stałe ludzkie wioski, czy takie, które koczowały; wszystkie nienawidził się równie mocno, obdarzając się wrodzoną podejrzliwością i nieufnością.
Minęło zapowiedziane dwa dni, odkąd Otosuke miał skończyć błyskotkę. Rash przez ten czas znajdywał się raczej blisko siedliska jubilera, jednak na tyle daleko i w ukryciu, aby okoliczni ludzie nie zdążyli go zauważyć. Ponadto przez dwa dni nic nie jadł, a głód wolno piętnował jego zmysły. Musiał jak najszybciej odebrać towar, aby móc w końcu ruszyć w swoją stronę i posilić się, nim całkowicie głód przyćmi jego zdrowy rozsądek oraz zmysły.
Zapukał do drzwi domostwa Otosuke, jednak odpowiedziała mu cisza. Nie widział, aby rzemieślnik wychodził z chaty wieczorami, dlatego też przypuszczał, że zaszył się w pracowni i najpewniej zapomniał o bożym świecie.
Wszedł do środka, dostrzegając mężczyznę. Najwidoczniej pracował nad czymś nowym, a jego naszyjnik wykonał chwilę wcześniej.
— Rozumiem, że to należy do mnie — powiedział, ale raczej nie potrzebował odpowiedzi. Obejrzał naszyjnik z każdej strony, sprawdzając, czy Otosuke wykonał swoją robotę należycie, nie miał zamiaru tutaj wracać po raz kolejny, ale tym razem odcinając mu łeb i wystawiając na słońce.
— Tutaj reszta twojej zapłaty — Rzucił resztę mieszka z monetami na stół, spoglądając po raz ostatni na Otosuke. Nie zamierzał szczególnie się z nim żegnać.
Wyszedł, pozostawiając po sobie jedynie ciszę.
Tak jak przedstawił, jego małe dzieło miało być gotowe w ciągu dwóch dni. Stop i forma stanowiła priorytet lecz nie tak wielki jak inne zlecenia. Po prostu im szybciej to przygotuje tym prędzej metal wystygnie i będzie zdatni do pracy nad nim. A stąd to już jak z górki. Czas więc leciał, oddawał i przyjmował kolejne zlecenia, sprzedawał mniejsze wyroby z miejsca. Dwa dni zleciały dosyć szybko i gdyby nie obecność jaką roztaczają wokół siebie demony, nawet nie zorientowałby się, że Rash przyszedł odebrać swoje zamówienie. Jego biżuteria czekała w niebieskim zawiniątku w samotności na stole gdy w pracowni Otosuke w pełni oddawał się pracy nad swoim kolejnym małym dziełem.
[z/t]
Nie możesz odpowiadać w tematach