And not expecting sorrow, chasing sorrow,
And drowning in the light of full moons on the night of will
Podpatrzeć nieco innych zabójców i zasięgnąć opinii bardziej doświadczonych użytkowników oddechu wiatru, ale równie po prostu odpocząć nieco i przezimować po ostatnim zadaniu, które wykonałem. Postanowiłem się przejść po okolicy i zobaczyć, co takiego tam się wydarzy, rany na pewno lepiej się goiły, gdy człowiek przyjął trochę promieni słonecznych, nie byliśmy stworzeni, do życia w mroku dlatego w nocy po prostu woleliśmy spać, no i z tym wyjątkiem, że drzemka była dla mnie dobra o każdej porze dnia, po nawet krótkim śnie czułem się orzeźwiony i rozwiązania problemów same przychodziły.
Słyszałem pewną ciekawą plotkę o jaskini znajdującej się gdzieś w okolicy, ale nikt nie wiedział, jak znaleźć do niej wejście. Pierwotny tunel w zboczu góry już dawno się zawaliło, ale podobno dalej da się tam wejść tajnym wejście. Interesowało mnie to miejsce tylko z jednego powodu, podobno wilgoć w połączeniu z solą, tworzyła bryzę morską, której mi brakowało.
Zobaczyłem kogoś znajomego, kogo od jakiegoś czasu nie widziałem, Aoriyae pierwszy raz spotkałem się jeszcze na statku pirackim, na którym wyłowiliśmy tę syrenkę, chociaż ona może nie kojarzyć, skoro wtedy nosiłem maskę i inny strój. A z drugiej strony raczej głos nie był na tyle zniekształcony, aby miała problem z połączeniem kropek. Podszedłem do niej po cichu, starając się stawiać stopy już na jej śladach i ubitym śniegu, aby nie wydawał charakterystycznego skrzypnięcia. Gdy kichnęła, myślałem, że zaraz się obróci i coś się wyda, ale na szczęście nie doszło do czegoś takiego, oparłem się o barierkę.
- Na zdrowie... Zbyt spokojna woda co? Widać w niej dno i brak jej zapachu. - Rzuciłem krótko, woda nie była zbyt wartka, a rzeka głęboka. Była to jedynie namiastka mocy żywiołu wody, który na pewno był kuszący, ale nie wystarczająco dobry, aby porównać go z morską bryzą i siłą. Każdy, kto kochał morze, potrafił w oczach innego, zobaczy utęskniony wzrok do morskiego domu.
- Masz coś w planach, czy może chcesz poszukać pewnego miejsca. Chociaż mogą to być tylko plotki rzucone na wiatr, ale wydaje mi się, że możesz być zainteresowana tym... Nangoku-san. - Nie bawiłem się w podchody, jeżeli chodziło o rozmowę, Nie zamierzałem zadawać tych najbardziej sztampowych i powszechnych pytań. Kto wie, może akurat ona potrzebuje zrobić cokolwiek, aby zająć myśli.
And not expecting sorrow, chasing sorrow,
And drowning in the light of full moons on the night of will
- Słyszałem plotki o pewnej jaskini, której wnętrze pomimo braku słońca mieni się wieloma kolorami. Gdzie kryształy z soli są ludzkich rozmiarów, a morska woda spotyka się z żywym ogniem i zmienia w gęstą mgłę. - Przekazałem je historię, którą sam otrzymałem, nie było zbyt wiele informacji o tym, jej lokalizacja również była mocno owiana tajemnicą, ale jeżeli miała ochotę, mogła spędzić ze mną wolny czas i pouganiać się za banialukami, może w międzyczasie otrzymałaby odpowiedzi na pytania, które pewnie ją interesowały. Treść zagadki słyszałem już kilka razy i miałem pewien pomysł gdzie zacząć, ale najpierw trzeba było dać Aoriyae szanse na wyciągnięcie wniosków.
- Dobrze w takim razie coś Ci powiem. - Odwołałem w głowie ten śmieszny wierszy i następnie go jej wyrecytowałem, swoim przyjemny dla ucha głosem, nawet odrobinę się starałem i kładłem nacisk na odpowiednią intonację. W końcu te lata młodości spożytkowane na czytaniu poezji, mogły się w końcu przydać.
- Przed górskimi ostrzami, gdzie chmury przecinają... W otchłani tonie, gdzie ciemność króluje... Pod klifem, gdzie fale z góry spadają... Skarb natury, gwiazda swoim blaskiem ciemność hamuje... Rozwiązanie zagadki to miejsce, gdzie dwa żywioł się splatają. - Szedłem powolnym krokiem i nawet nie obejrzałem się, żeby sprawdzić, czy syrenka szła za mną. Wydawało mi się, że łyknęła haczyk i jej ciekawość nie daj jej spokoju. - Taka tam zagadką, Aoriyaem. -
And not expecting sorrow, chasing sorrow,
And drowning in the light of full moons on the night of will
Zwróciłem głowę w jej stronę, aby nie musiała mówić do moich pleców czy profilu, gdy mnie dogoniła, to oznaczało, że była, chociaż odrobinę zainteresowana tym wszystkim, mimo że nie do końca rozumiała sytuacja, w której się znalazła i w sumie nie było w tym nic dziwnego, bo nie podałem jej zbyt wielu szczegółów, a to, co otrzymała to skrawki, które ktoś losowo wyrwał z książki i rzucił na wiatr.
- Tak. Coś w tym złego? - Spojrzałem na nią wymownie z zawadiackim uśmiechem.
- Czyżbyś się nieco obawiała niewiadomego Aoriyae? - Delikatna uszczypliwość, która miała sprawdzić, czy faktycznie miała ochotę na tego typu ekspedycje bądź wycieczkę. Takie popchnięcie przed szereg, jeżeli miała wątpliwości, czy wahała się, a może było wręcz przeciwnie i już podjęła stuprocentową decyzję w momencie zrobienia pierwszego kroku.
- Jeżelibym to wyśnił, to chyba miałbym nieodkryty talent... - Skierowałem wzrok ku górze, jakbym czekał na znak od tych bogów, ale nic niestety się nie wydarzyło. Trzymałem ją w niepewności i ciszy przez jakiś czas, chociaż nie było to spowodowane złośliwością, a po prostu spokojnie analizowałem pewne kwestie.
- Ciężko powiedzieć, co to dokładnie oznacza, a raczej jest znacznie więcej możliwości, niż prawidłowych odpowiedz. Jeżeli nie znajdziemy tego miejsca i wszystko okaże się banialukami to.... Hmmm. - Zamilkłem na chwilę, gdy szliśmy od miejsca, w którym będziemy mogli poprosić przewodników, aby nas wytransportowali z siedziby zabójców.
- Odpowiem na każde Twoje pytanie, nawet na te, które przy naszym pierwszym spotkaniu przemilczałem. Zgadzasz się? - Wiem, że ludzie nie garneli się do mnie, bo miałem różne nastroje. Większość czasu nie mówiłem zbyt wiele o sobie, jakbym oddzielał grubą kreską całą przeszłość. Ogólnie rzadko bywałem mocno gadatliwy, raczej sprowadzało się to do odpowiadania i podejmowania już podniesionego tematu, jeżeli była już taka konieczność. A tak sporadycznie pojawiały się spontaniczne pomysły i plany, które rzadko dochodziły do realizacji. A w tym przypadku było nieco inaczej, ta jaskinia była zaledwie pretekstem do czegoś innego.
z/t x2
And not expecting sorrow, chasing sorrow,
And drowning in the light of full moons on the night of will
______________________________________________
Jako NE posiada klasyczną broń nichirin z ciemnosrebrnym odcieniem
- Kod:
[color=#01a301] tekst [/color]
Idąc w stronę mostku, zauważył sylwetkę Hanako. Stała oparta o balustradę, z zamkniętymi oczami, trzymając w dłoniach książkę. Uśmiech zagościł na jego twarzy.
- Piękny poranek, prawda? - zaczął łagodnie, podchodząc bliżej. Wiatr poruszył jego włosami, tak samo jak jej, oryginalnie zielonymi. Stanął obok niej, opierając się o balustradę i patrząc na spokojny nurt rzeki pod mostkiem. - Widzę, że interesujesz się medycyną. - zauważył, zerkając na książkę w jej dłoniach. W jego głosie zabrzmiała nuta podziwu, choć w rzeczywistości bardziej interesowała go jej reakcja niż sama treść jej zainteresowań. Jego słowa były starannie dobrane, ton łagodny i zachęcający. Wiedział, że takie podejście często przynosiło oczekiwane rezultaty.
Oparł się o balustradę, ciężko oddychając po wyczerpującym treningu. Pot spływał mu po czole, a wiatr chłodził rozgrzane ciało. Włosy, teraz nieco potargane, przylegały do czoła. Poranek spędził na polanie za dojo, doskonaląc swoje techniki oddechu wiatru. Pracował nad precyzją cięć i płynnością ruchów, starając się zgrać z niespokojnym rytmem podmuchów powietrza, które szumiały wśród drzew. Taka wrażliwość na naturę była mu w dalszym ciągu obca, ale tylko idiota nie próbuje ciągle się uczyć. Trening był intensywny, ale satysfakcjonujący, pozostawiając go zmęczonym, ale jednocześnie pełnym energii.
- Mnie chyba też przyda się trochę odpoczynku – stwierdził, mimochodem dołączając do niej do relaksu nad rzeką.
______________________________________________
Jako NE posiada klasyczną broń nichirin z ciemnosrebrnym odcieniem
- Kod:
[color=#01a301] tekst [/color]
- Zabójcy? W kryjówce zabójców? Niespodziewane - odpowiedział łagodnie, obserwując, jak Hanako ściska książkę mocniej. A kiedy zauważyła jego zmęczenie, przytaknął z lekkim uśmiechem. – Taa, chyba przydałby mi się jakiś masaż - Przesunął dłonią po włosach, starając się wyglądać nieco bardziej elegancko, mimo potarganej fryzury. - Wiesz, ten moment, kiedy czujesz, że osiągnąłeś coś nowego, jest bezcenny. Ale odpoczynek to też cześć treningu. Jakaś porada medyka idealnie by się tu przydała - spoglądał na Hanako wyczekująco, jego oczy błyszczały nadzieją, że może poleci mu coś jako medyczka. Zastanawiał się, co mogłaby doradzić na zmęczenie po treningu. Przez chwilę milczał, czekając na jej odpowiedź, jego wzrok nieznacznie przesunął się po jej sylwetce. Musiał przyznać, że miała w sobie coś ujmującego. Jej zielone włosy, delikatnie poruszane przez wiatr, dodawały jej niecodziennego uroku. Twarz, choć młoda, nosiła oznaki determinacji i siły. Nie było w niej zbereźnego spojrzenia, lecz raczej czyste zainteresowanie i podziw. Jej drobna figura była elegancka, choć niepozorna.
- Masz może jakieś rady, jak najlepiej zregenerować się po takim intensywnym treningu? - zapytał, próbując skierować rozmowę na jej wiedzę medyczną. Szkoda byłoby przesiedzieć resztę dnia na tyłku, bo to i owo dawało mu się we znaki. - Może pójdziemy do dojo? - zaproponował, starając się brzmieć zachęcająco. - Mogłabyś mi tam pokazać jakieś techniki relaksacyjne, bo jesteś Ne zajmującym się tym, prawda? Zgadłem? - Zrobił krótką pauzę, obserwując jej reakcję, po czym dodał z uśmiechem - Byłbym wdzięczny, gdybyś mogła mi też zrobić masaż pleców. Po takim intensywnym treningu każda pomoc w regeneracji jest na wagę złota.
- Radzę ci to zapamiętać - dodała surowszym tonem kładąc jedną dłoń na swoim nichirin - To, że jestem Ne nie oznacza, że będę Ci robiła masaże - odrzekła już ze złością w głosie, bo jeżeli faktycznie miał to na myśli, to grubo się pomylił, była kobietą, uczyła się na medyka, ale jednocześnie była zabójczynią demonów pomimo braku swojego oddechu. Z oddechem czy bez mogłaby oderżnąć komuś łeb, a ten ktoś stojący obok niej chyba o tym zapominał.
"Mogłabyś mi tam pokazać jakieś techniki relaksacyjne, bo jesteś Ne zajmującym się tym, prawda? Zgadłem?"
______________________________________________
Jako NE posiada klasyczną broń nichirin z ciemnosrebrnym odcieniem
- Kod:
[color=#01a301] tekst [/color]
- Czyżbyś mi groziła tym nichirin? - zapytał, unosząc jedną brew i uśmiechając się z politowaniem. - To dość śmiałe zachowanie. Czy jesteś nowa w Korpusie, skoro nie znasz jego zasad? - Hanako wyglądała, jakby z jej oczu mogły strzelać pioruny, ale zabójca stał niewzruszony, z lekkim uśmiechem na ustach. W jej gniewie dostrzegał coś urokliwego, choć nie chciał jej tego okazywać. - Może źle mnie zrozumiałaś - kontynuował, jego głos był spokojny, niemalże protekcjonalny. - Nie prosiłem cię o masaż z obowiązku, tylko z ciekawości, czy mogłabyś mi pomóc. Jeśli nie chcesz, to przecież nie musisz. - Spojrzał na nią, nadal trzymając uśmiech na twarzy. - Ale tak czy inaczej, twoja reakcja jest trochę przesadzona, nie sądzisz? Jesteśmy przecież w jednym Korpusie, powinniśmy sobie pomagać. - Jego ton był teraz bardziej łagodny, chociaż wciąż wyczuwalna była w nim nuta ironii.
Patrzył na nią z góry, pełen litości, jakby chciał jej pokazać, że jej gniew nie robi na nim większego wrażenia. Zastanawiał się, jak długo potrwa jej mała buta i czy w końcu zrozumie, że nie miał złych intencji, a ona zachowywała się po prostu… głupio. Jeżeli przyszła się tu zrelaksować, to jej to nie wyszło. On za to poprawił sobie humor. Tak już miał, irytacja innych bardzo go bawiła, szczególnie gdy poszło o coś cholernie trywialnego jak próba nawiązania rozmowy.
Westchnął, naciągając obolałe ramiona. Jego ruchy były płynne i naturalne, a mimo to odsłaniały delikatnie zarysowane mięśnie, świadczące o wieloletnim treningu i dyscyplinie.
- W takim razie pójdę później do innego medyka, który zna się na swojej robocie. Skoro dopiero się uczysz, nie będę cię niepotrzebnie obciążał - powiedział spokojnie, starając się nie okazywać zbytniego zniecierpliwienia.
Zerknął na zielonowłosą, która nadal trzymała rękę na rękojeści swojego nichirin. Mimo jej gniewu, w jej postawie było coś, co budziło w nim litość. Zdecydował, że spróbuje złagodzić napięcie, nawet jeśli nie z sympatii, a raczej z uprzejmości.
- Wiesz co, może zaproponuję coś innego - rzekł, przywołując na twarz łagodny uśmiech. - Może napijemy się herbaty? W ramach rekompensaty za to, że poczułaś się urażona. Myślę, że chwila spokoju dobrze nam zrobi.
______________________________________________
Jako NE posiada klasyczną broń nichirin z ciemnosrebrnym odcieniem
- Kod:
[color=#01a301] tekst [/color]
- No dobrze, sprawdzanie broni to podstawa - skomentował spokojnie, patrząc na Hanako, jakby oceniając jej umiejętności. Zastanawiał się, jak długo faktycznie jest w Korpusie. Jej reakcja była typowa dla nowicjuszy – pełna emocji i braku doświadczenia w radzeniu sobie z napięciem. Gdy zielonowłosa odpowiedziała wymijająco, on nie mógł powstrzymać uśmiechu, który pojawił się na jego twarzy. Przyjął jej reakcję z obojętnością, ale w głębi duszy poczuł coś w rodzaju litości. To, jak łatwo można było ją wyprowadzić z równowagi, świadczyło o jej braku doświadczenia i niewystarczającej pewności siebie. "A skoro już o herbacie mowa, jaką masz swoją ulubioną?" zapytała, jakby próbując nawiązać bardziej normalną rozmowę.
- Wiesz co, nie mam ulubionej herbaty - przyznał szczerze. - Przy naszym zawodzie nie ma zbyt wiele czasu na takie rozkosze. Zwykle piję zwykłą czarną herbatę. Jest prosta i skuteczna, gdy potrzebuję czegoś na szybko. - Patrząc na nią z wyczekiwaniem, zauważył, że chociaż jej złość wydawała się wygasać, to nadal była spięta. - A ty? Czemu jesteś tak zestresowana? - zapytał, próbując zrozumieć, co ją tak bardzo niepokoi Wskazał ręką na pobliskie miejsce, gdzie mogli usiąść. - Chodź, usiądźmy tam - zaproponował, widząc, że przechodzi obok nich kakushi z tacą herbaty. - Wygląda na to, że akurat przyniósł herbatę.
Kagari usiadł, rozciągając przy tym obolałe ramiona, co subtelnie uwidoczniło jego wypracowaną muskulaturę. Nie miał zamiaru się przechwalać, ale liczył na to, że może to pomóc zbudować wizerunek osoby, która nie tylko walczy, ale także ciężko trenuje. Kiedy służący zbliżył się z herbatą, uśmiechnął się do niego, a potem ponownie zwrócił się do Hanako. - W porządku, powiedz mi, co cię tak stresuje?
- Ja lubię zieloną i czerwoną, czarną też czasami pije - mówiła powoli zastanawiając, co odpowiedzieć, w sumie miała więcej rodzai herbat które lubiła jednak te wysokopółkowe przestały być dla niej osiągalne więc mogła się cieszyć, tym co mogła pić aktualnie.
______________________________________________
Jako NE posiada klasyczną broń nichirin z ciemnosrebrnym odcieniem
- Kod:
[color=#01a301] tekst [/color]
Patrząc na nią, nie mógł powstrzymać się od wewnętrznych refleksji. Treningi były dla niego proste, niemal rutynowe. Zawsze był jednym z silniejszych wojowników, a to sprawiało, że jego towarzysze do treningów często nie dorównywali mu umiejętnościami. Nie miał wielu przyjaciół w Korpusie, głównie z powodu swojej brutalnej natury i bezkompromisowego podejścia. On nie miał litości ani na polu bitwy, ani podczas treningów. W jego oczach słabość była niedopuszczalna.
Czasem czuł lekką pogardę wobec takich osób jak Hanako – młodych, niedoświadczonych, zbyt emocjonalnych. Widział w nich jedynie przeszkody na swojej drodze. "Za dużo wzięła sobie na głowę," myślał, obserwując, jak nerwowo ściskała książkę. "Nie zrozumie, co to znaczy być naprawdę oddanym sprawie."
Z natury był samotnikiem. Wiedział, że jego brutalność odstrasza innych, ale nigdy mu to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie – wolał być sam. W grupie czuł się ograniczony, a współpraca z innymi często oznaczała, że musiał zwalniać tempo i dostosowywać się do ich umiejętności, co tylko go irytowało. - Albo może po prostu potrzebujesz lepszego zarządzania czasem - Wiedział, że jego słowa mogą brzmieć protekcjonalnie, ale naprawdę wierzył, że ludzie powinni radzić sobie sami ze swoimi problemami. W jego świecie nie było miejsca na słabość.
"Treningi, nauka, poszukiwania..." – powtórzył w myślach. "Może gdyby mniej się rozpraszała, mogłaby być lepsza. A tak, jest tylko kolejnym słabym ogniwem."
Kagari popatrzył na nią z lekką litością. Zdecydowanie nie czuł sympatii, ale coś w jej determinacji przypominało mu jego własne początki. Może i był brutalny, ale znał trudności związane z wędrowaniem własną ścieżką bez wsparcia bliskich. Albo nawet wbrew nim.
- Tak w ogóle, nazywam się Kagari - powiedział, biorąc kolejny łyk herbaty. Nie mógł oprzeć się drobnemu uśmiechowi. W jego głowie ciągle kołatały się myśli o tym, jak różni byli od siebie. On, brutalny wojownik, który zawsze stawiał na siłę i niezależność, oraz ona – młoda medyczka, starająca się odnaleźć w chaosie Korpusu. W jego głosie można było wyczuć ton pragmatyzmu. Dla niego, w świecie wojowników, liczyły się tylko wyniki. Jeśli Hanako miała się odnaleźć w Korpusie, musiała nauczyć się radzić sobie z presją.
- Tak swoją drogą... - spojrzała na Kagariego - wracasz z treningu? - spytała po chwili, bo nie pamiętała czy pytała, a następnie jedną ręką otworzyła książkę w zastanowieniu, co prawda dopiero ją zaczęła więc nie była pewna czy jest to tam czego szuka. A szukała w tematach mięśni, trening, zmęczenie... Wertowała książkę ze zmarszczonym czołem, chłopak wspomniał coś o masażu mięśni, może faktycznie przesadziła z wybuchem agresji, po chwili znalazła temat zmęczenia po treningu niemal w połowie książki! A ona ledwo była na setnej stronie tej książki chyba też nie do końca wszystko rozumiejąc jak należy. Cóż wyglądało na to, że jednak potrzebuje przeczytać tę książkę i pewni więcej niż raz aby wszystko w sobie przetrawić. Zamknęła po chwili tą książkę nie chcąc napędzać i tak już szybko pędzące myśli.
- Jeżeli masz oddech to... - zawahała się na moment - jakie to uczucie używać go? - zapytała z czystym zaciekawieniem w głosie patrząc gdzieś w bok trochę z zakłopotania, a trochę jej było smutno, że nigdy go nie będzie miała, a sądziła, że już się pogodziła z tym losem a jednak nie do końca, bo jej uczucia sądziły co innego na ten temat.
______________________________________________
Jako NE posiada klasyczną broń nichirin z ciemnosrebrnym odcieniem
- Kod:
[color=#01a301] tekst [/color]
Kiedy dziewczyna zapytała o jego trening, Kagari skinął głową. Zauważył, jak zielonowłosa wertuje książkę, próbując znaleźć informacje na temat mięśni i zmęczenia po treningu. Jego spojrzenie złagodniało na chwilę, gdy zobaczył jej determinację.
- Jeśli chodzi o oddech - zaczął, zastanawiając się, jak najlepiej odpowiedzieć na jej pytanie. - To uczucie jest trudne do opisania. To jak posiadanie wewnętrznej siły, na którą reagują wszystkie członki. Szczególnie w trakcie walki, odpowiadają na twoje potrzeby, na wezwanie. Jeżeli nigdy go nie obudziłaś, to pewnie tak się nie stanie i trzeba się z tym pogodzić. Nie masz czego zazdrościć, walka to paskudny kawał chleba.
Oparł głowę na ręce, pozwalając sobie na chwilę refleksji. Jego wzrok błądził po medyczce, która z takim zaangażowaniem wertowała swoją książkę. Myśli krążyły wokół jej delikatności i nieporadności. W świecie pełnym brutalności i śmierci, jej subtelna natura wydawała się być nie na miejscu. Kagari doszedł do wniosku, że dla takiej jak ona, pole walki byłoby miejscem nieodpowiednim, niemal tragicznym. Być może, myślał, jej miejsce rzeczywiście jest przy uzdrawianiu, a nie w samym sercu bitew.
- Muszę przyznać, że całkiem dobrze znosisz mój charakter. Zazwyczaj ludzie uciekają po kilku słowach rozmowy ze mną. - Z jego ust wydobył się cichy śmiech, niemal ironiczny. - Ale ty... wydajesz się być ostrzejsza w środku, mimo że na zewnątrz wyglądasz tak delikatnie.
Patrzył na nią uważnie, szukając w jej oczach potwierdzenia swoich słów, może speszenia się lub rumieńca.
______________________________________________
Jako NE posiada klasyczną broń nichirin z ciemnosrebrnym odcieniem
- Kod:
[color=#01a301] tekst [/color]
- Zdecydowanie, Hanako - powiedział, jego głos pełen fałszywego ciepła. - Nie wszyscy potrafią znaleźć wspólny język z kimś takim jak ja. - Zamilkł na chwilę, dając jej czas na przemyślenie jego słów. - Muszę przyznać, że twoja determinacja jest imponująca. W Korpusie liczy się nie tylko siła fizyczna, ale i mentalna. - Wziął łyk swojej herbaty, patrząc na nią z zainteresowaniem. - Jakie są twoje największe ambicje jako medyk? - Jego pytanie było delikatnie podszyte manipulacją: chciał dowiedzieć się więcej o jej motywacjach, aby móc lepiej sterować ich rozmową. Był mistrzem w wykorzystywaniu słabości innych, ale tym razem jego cel był inny – chciał zrozumieć, co napędzało tę delikatną, ale niezłomną dziewczynę.
Był ciekaw jej reakcji, wiedząc, że jego słowa mogły wzbudzić w niej mieszankę emocji. Chciał, by poczuła się doceniona, ale jednocześnie chciał utrzymać pewien dystans – taki, który pozwalał mu kontrolować sytuację. Spoglądał na Hanako z nieodgadnionym uśmiechem, jego myśli krążyły wokół wspomnień z przeszłości. Przypomniał sobie czasy spędzone w domu, wśród rodzinnych obowiązków i surowych zasad. Wychowany w tradycyjnej rodzinie samurajskiej, od najmłodszych lat uczony był sztuki walki i dyscypliny. Kobiety w jego domu były zawsze ciche, uległe i słabe – przynajmniej tak je postrzegał. Nigdy nie potrafił dogadać się z kobietami. Ich delikatność i emocjonalność wydawały mu się oznakami słabości. Zawsze uważał, że miejsce kobiety jest z dala od pola bitwy, z dala od trudów, którym sam stawiał czoła każdego dnia. Może dlatego nigdy nie miał ochoty nawiązywać głębszych relacji, a tym bardziej myśleć o małżeństwie. Żadna z kobiet, które spotkał, nie wydawała mu się wystarczająco silna, aby stać u jego boku. Dlatego teraz spoglądał na Hanako raczej z uprzejmym dystansem, nawet wyższością.
Powoli dopijał swoją herbatę, czując jej gorzki smak na języku. Ciepło naparu rozchodziło się po jego ciele, dając mu chwilę ukojenia po ciężkim treningu. Spojrzał na Hanako, która zdawała się zagłębiać w swoich myślach.
- Mógłbym nauczyć cię kilku sztuczek w walce kataną - Jego propozycja była rzucona z pozorną beztroską, ale kryła się za nią starannie przemyślana strategia. – Wiesz- kontynuował - walka to nie tylko siła fizyczna. To także umiejętność przewidywania ruchów przeciwnika, szybkość reakcji i, co najważniejsze, kontrola nad własnymi emocjami. A to ostatnie by ci się przydało.
Zt dla Hanako
______________________________________________
Jako NE posiada klasyczną broń nichirin z ciemnosrebrnym odcieniem
- Kod:
[color=#01a301] tekst [/color]
– Emocje mogą cię zniszczyć, Hanako. Wiesz o tym, prawda? – powiedział, jego ton był bardziej poważny. Spojrzał na nią uważnie, chcąc sprawdzić, jak zareaguje na tę myśl. – Ale to nie moja sprawa.
Gdy zielonowlosa zniknęła z pola widzenia, Kagari westchnął cicho. To spotkanie było interesujące, ale wiedział, że na dłuższą metę ich drogi prawdopodobnie się rozejdą. W końcu, jego świat to walka, zimna kalkulacja, a nie sentymentalne troski o innych. Obrócił się na pięcie i odszedł, kierując się w stronę swojego kolejnego treningu, gdzie mógł zapomnieć o chwilowej miękkości, którą zainspirowała w nim ich rozmowa.
Przeciągnął się, czując, jak zmęczone mięśnie napinają się i rozluźniają pod jego skórą. Ostry trening, który sobie narzucił, wyciskał z niego siły, ale był potrzebny. Mięśnie paliły, ale to uczucie było znajome – przypominało mu, że każdego dnia staje się silniejszy. Zdecydowanie nie chciał, by kiedykolwiek musiał polegać na medykach jak Hanako. Ich rola była nieoceniona, ale wojownik nie zamierzał nigdy być w sytuacji, w której zależałby od innych. Nie, wolał radzić sobie sam.
Zanim udał się na zasłużony odpoczynek, w głowie układał plan na następny dzień. Jutro będzie doskonalić swoją technikę cięć z kataną, ale przede wszystkim zamierzał skupić się na szybkości i wytrzymałości. Wiedział, że demonów nie da się pokonać samą siłą – trzeba było być sprytnym, zwinny jak cień. Jeszcze raz naciągnął ręce nad głową, a potem odszedł w stronę swojego kwaterunku, gotów do dalszych treningów, które pozwolą mu nigdy nie stać się słabym.
z tematu
Nie możesz odpowiadać w tematach