Wybrałam się tutaj pewnego wieczora, bo w okolicy była świątynia którą odwiedzałam z moimi siostrami kapłankami. Nie byłyśmy spokrewnione, ale mówiłyśmy do najstarszej kapłanki matko, a do siebie siostro. Byłam jedną z najstarszych i z tego powodu pozwolono mi czasami opuszczać teren świątyni, abym mogła pomodlić się we własny sposób, dlatego uznałam że jezioro tak piękne będzie idealnym miejscem by wykonać kilka prostych modlitw. Zawsze wierzyłam, że w każdym miejscu można znaleźć jakieś wcielenie boga, a to w drzewach, a to szumie trawy gdy powiewa wiatr. Czasami zefir był niby słowa i szeptał coś do mojego czujnego uszka. Ale nie było tak czujne jak słuch lisów. Już za nimi tęskniłam, ale nie mogłam ich przecież ze sobą zabrać.
- Mogłabym jakiegoś schować w torbie - pomyślałam, gdy usiadłam na kolanach na brzegu i zaczęłam przeglądać co ze sobą zabrałam - mata do klęczenia, świeczka woskowa, kadzidełko o zapachu trawy cytrynowej i mój mały modlitewnik! Wszystko co mi się przyda.
Podłożyłam poduszeczkę pod swoje nogi i uklękłam w sposób tradycyjny. Odpaliłam ogień w świeczce i podłożyłam ją pod kadzidełko, aby zaczęło lekko dymić spowijając okolicę moją lekkim zapachem kojarzącym mi się ze świątynią Inari. Skłoniłam wówczas głowę przed potęgą natury i zaczęłam swoją modlitwę - Pani płodności, żyzności i plonów, Pani skryta za obliczem sprytu, wolności i dzikości, Pani obdarzona mądrością i długowiecznością lisów z futrem błyszczącym niczym gwieździste niebo, ofiaruje Ci siebie i me modły, gdyż wierzę, że twoja postać obecna jest wokół nas w każdej formie, w której możemy odszukać szczęście i dobroć. W imieniu tutejszych rolników i chłopów chcę pomodlić się do ciebie byś spojrzała łaskawie na ich prośby i w nadchodzącym roku obdarzyła pola wokół ich wiosek płodnością. Oto ja uginam przed tobą mój kark w formie oddania i wiary w twoją moc i sprawiedliwość - mówiłam z pamięci, ale czasami dodawałam coś od siebie, żeby dopasować prośbę do warunków. Poczym machnęłam ręką, aby dym ułożył się w odpowiednie kształty, a na koniec jak zakończyła się oficjalna część westchnęłam i spojrzałam ufnie w niego - Wierzę, że bogini Inari istniejesz, choć wielu mi mówi, że me modły są na marne i że nie istniejesz...
Nie możesz odpowiadać w tematach