Pracownia Fukurō
Zielarz — S | Rzemieślnik — A
Ne przyjmuje i wykonuje zamówienia głównie w znajdującym się w Tsurugi domu, który trudno przeoczyć ze względu na bujny ogród, w którym znajdują się różnorodne i pielęgnowane przez właściciela rośliny, z których również korzysta podczas pracy. Zielarz klientów przyjmuje, kiedy pogoda dopisuje, głównie w ogrodzie, ale w deszczowe dni czy gdy sytuacja tego wymaga, wpuszcza wizytujących do dość mocno zagraconego księgami, narzędziami, materiałami i roślinami salonu.
- POZIOM D:
- 応援茶 (ōen cha)
Opis: Nieprzyjemna i gorzka w smaku mieszanka herbaty i ziół leczniczych, o silnym i kwaskowatym zapachu, która często jest serwowana dla rannych. Pomaga na układ krwionośny, dzięki czemu inne substancje aktywne łatwiej się przyswajają, a chory jest prędzej stawiany na nogi.
Działanie: Pomaga organizmowi we wchłanianiu substancji aktywnych z innych lekarstw oraz maści. Regularnie zażywana, skraca czas rekonwalescencji (użycie podczas fabuły).
鎮痛剤 (chintsū-zai)
Opis: Ziołowe mieszanki różnych kwiatów i liści, regularnie dobieranych zgodnie z sezonem i zasobami, ale również i odczuwalnym bólem pacjenta. Najczęściej podawane w formie naparu.
Działanie: Znieczula ból w stopniu średnim. Regularne stosowanie grozi uzależnieniem i uodpornieniem się na działanie substancji. (użycie podczas fabuły)
膠質軟膏 A (kōshitsu nankō A)
Opis: Przygotowana mieszanka ziół, grzybów i żywicy przypomina maść, która zastyga, kiedy zostaje naniesiona na otwartą i zdezynfekowaną ranę. Działa niczym opatrunek wspomagający leczenie, ale również jest idealny do zastosowania w krytycznych sytuacjach, aby zatrzymać krwawienie.
Działanie: Tamuje silne krwotoki zewnętrzne. Jeśli został nałożony poprawnie w sterylnych warunkach, skraca czas gojenia się ran otwartych. (użycie podczas fabuły)
膠質軟膏 B (kōshitsu nankō B)
Opis: Działający silnie znieczulająco punktowo opatrunek stworzony z żywicy oraz silnie toksycznego gelsenium elegans.
Działanie: Naniesiony w odpowiednie miejsce silnie znieczula dane miejsce i działa przeciwbólowo. Zbyt częste stosowanie grozi utratą czucia w danym miejscu przez pacjenta. (użycie podczas fabuły)
- POZIOM C:
- 紫色の海 (murasakiiro no umi)
Opis: Połączenie suszonej skórki owocu yuzu wraz z suszoną lawendą, odrobina morskiej soli z Noto oraz olej z babki zwyczajnej, a także kawałki suszonego imbiru. Mieszanka nie tylko wspomaga relaksującą stronę kąpieli, pomagającą odpocząć ciału i zmęczonym mięśniom, ale również wspomaga wchłanianie się nakładanych na ciało maści leczniczych - oraz pozytywnie wpływa na układ oddechowy, dzięki aromaterapii yuzu i imbirem.
Działanie: Wspomaga regenerację demon slayerów, wchłanianie maści oraz zapewnia aromaterapię. Zalecana przez medyków przy problemach z mięśniami oraz przewlekłych chorobach odbijających się na drożności układu oddechowego.
Działa na rany wszystkich poziomów, zmniejszając czas regeneracji i przyśpiesza leczenie.
抹香 ゆず (makko yuzu)
Opis: Kadzidła yuzu Silnie cytrusowy zapach, orzeźwiający, ale i kujący kiedy jest się wystawionym na jego dłuższe oddziaływanie, pozytywnie wpływa na wydolność i wytrzymałość płuc.
Działanie: Leczenie chorób układu oddechowego, poprawa wydolności płuc. Zastosowanie tylko do leczenia i rekonwalescencji.
- POZIOM B:
- 藤の煙 (fuji no kemuri)
Opis: Proces wytwarzania olejów oraz perfum z wisterii, pochłaniając ogromne zasoby tych roślin, pozostawia równie ogromny odpad, który mimo prób, niedoskonałe procesy destylacji nie są w stanie wydostać. Po ususzeniu i utarciu pozostałych nasion i kwiatów, pozostajemy z łatwo pylnym proszkiem, który jest drażliwy dla demonów. Nie działa na nich tak silnie jak świeże kwiaty czy esencje glicynii - ale skutecznie rozprasza, powoduje swędzenia i i dyskomfort.
Działanie: Czas i zasięg działania zależny od pogody. Domyślnie proszek utrzymuje się w powietrzu przez 3 tury, w trzeciej rozwiewając, na obszarze maksymalnym pięciu metrów. Powoduje lekkie poparzenia u demonów.
爆弾藤 (bakudan fuji)
Opis: Fuji no kemuri przesypany do glinianych, owalnych i niewielkich buteleczek, często stosowany do tworzenia prostych bomb rozbijanych rzutem o drzewa/budynki/twarde nawierzchnie. Drugim sposobem na ich stworzenie jest przesypanie mieszanki do materiałowych woreczków, łatwych do wyrzucenia w powietrze i ich rozerwania, choć nie jest to najbardziej skuteczna metoda w samej kwestii zasięgu podobnej bomby.
Działanie: Czas i zasięg działania zależny od pogody. Domyślnie proszek utrzymuje się w powietrzu przez 5 tur na obszarze maksymalnym pięciu metrów, w piątej rozwiewają się całkiem.
稀血香水 (kōsui mareketsu)
Opis: Długotrwały proces wielokrotnego filtrowania oraz destylacji, nasączania materiałów zebraną od odpowiednich osób krwi, w końcu pozostawia nas z niewielką ilością perfum z krwi marechi na bazie dowolnych olejów, które choć mają krótką datę przydatności, a proces jest niezwykle mozolny, wonią potrafią omamić zmysły demona i sprowokować do utraty nad sobą kontroli.
Działanie: Jedna produkcja zapewnia użycia na 3 wątki. Zapach silnie utrzymuje się przez 5 postów (lub tur jeśli jest stosowany podczas walki), po tym czasie zaczynając się ulatniać, jego efekt słabnie, ale jest wciąż obecny do końca wątku.
Potrzeba dawcy: 1 fabuła = 1 dawka krwi na przedmiot
麻痺した油 (mahi shita abura)
Opis: Długi proces pozyskiwania jest podobny do tego, któremu poddawana jest wisteria. W wypadku jednak oleju paraliżującego, głównym składnikiem są jaskrawo żółte kwiatki i nasiona gelysium, które poddane żmudnemu procesowi pozostawiają nas z bardzo jasnym i ciekłym olejem, który silnie działa nie tylko na ludzi - ale i na demony. Zastosowany przypadkiem na człowieku, może z łatwością sparaliżować go na kilka godzin. Dla zabójców oraz demonów - efekt jest odpowiednio mniejszy, ale wciąż wyraźny.
Działanie: Wprowadzony do krwioobiegu demona powoduje silne otępienie i częściowe znieczulenie miejsca nacięcia. Efekt utrzymuje się na trzy posty. Dla zabójcy, efekt utrzymuje się pięć postów, a dla zwykłego człowieka przez kilka godzin i często potrzebne jest podanie odtrutki.
- POZIOM A:
- 膠質藤 (kōshitsu fuji)
Opis: Na pierwszy rzut oka oraz węchu zdający się być rzeczywiście typowym olejem z wisterii nakładanym przez wielu zabójców na własną broń - po dłuższej analizie fiolki, można dostrzec, że ciecz w środku nie przelewa się tak płynnie i łatwo jak mogłoby się wydawać. Choć jego wydajność zdaje się nie zmieniać, sam specyfik w połączeniu z żywicą, tworzy jeszcze bardziej uciążliwy dla demonów specyfik. Wprowadzony do rany, olej przylega silnie do ciała demona, uniemożliwiając mu regenerację podczas walki zaklejaniem ran. Choć demon nie krwawi, olej z wisterii przez to dokładniej wpływa do jego krwioobiegu, zadając zwiększone obrażenia.
Działanie: Zgodnie z opisem ze sklepiku MG - dodatkowo zwiększa obrażenia o jeden stopień pierwszych trzech trafień a podczas walki. Po zakończonej walce stanowi utrudnienie podczas regeneracji dla demona.
- POZIOM S:
- tba
- PRZEDMIOTY FABULARNE:
- 睡眠茶 (suimin cha)
Opis: Mieszanka złożona z roślin bogatych w melatoninę, która pomaga zmęczonemu organizmowi w zaśnięciu.
Działanie: Działa na koszmary oraz pomaga zasnąć przy silnych bólach. Regularne stosowanie grozi uzależnieniem.
心臓の薬 (shinzō no kusuri)
Opis: Leki na serce. Przygotowane, brązowo-pomarańczowe tabletki są silne w smaku i aromacie. Głównym składem jest tarty imbir i czosnek, zmieszany z kardamonem i cynamonem, wraz z dodatkiem kilku innych, sproszkowanych ziół.
Silne w smaku i aromacie, leki są albo podawane w samym posiłku, albo połykane bezpośrednio. Wpływają pozytywnie na wydolność serca, zapobiegając zawałom i wpływając pozytywnie na jego wytrzymałość.
Działanie: Lek wspomagający pracę serca.
膠質軟膏 A (kōshitsu nankō A)
Opis: Przygotowana mieszanka ziół, grzybów i żywicy w formie proszku, która pod kontakcie z cieczą zaczyna pęcznieć. Silnie kleista po reaktywacji i potrafi zwiększyć swoją objętość dziesięciokrotnie przez reakcje chemiczne zachodzące między grzybami. Choć nie jest zalecana do używania na ciele i przy zasklepaniu ran, głównie przez ciężkość w usuwaniu jej z ran i panowaniu nad tym, gdzie dokładnie się rozprzestrzenia, potrafi działać niczym klej i trwale skleić ze sobą materiały różnego pochodzenia (zarówno tkanki żywe, jak i tradycyjne materiały takie jak kamień czy drewno)
Działanie: Po reaktywacji z cieczą (wodą, naparem, krwią, olejem) zwiększa swoją objętość i zaczyna zachowywać się niczym klej.
抑肝散 (yokukansan)
Opis: Składająca z siedmiu ziół mieszanka pierw ucierana na proszek, aby następnie zostać uformowaną w tabletki, działa silnie relaksująco na mięśnie. Po około pół godziny od podania pacjent zasypia niezależnie od miejsca i czynności, które wykonuje - zalecane jest branie bezpośrednio przed zaśnięciem z racji na silne działanie.
Działanie: Działając na układ neurologiczny w krótkim czasie odcina pacjenta pozwalając mu na regenerujący sen. Regularne stosowanie grozi uzależnieniem.
星ゆず (hoshi yuzu)
Opis: Przyjmowany doustnie w kroplach lub jako dodatek do herbaty, nieprzyjemny i gorzki w smaku olej z gwiazdnicy i yuzu, regularne spożywanie w ilości zależnej od zaleceń medyka, sprzyja regeneracji naczyń krwionośnych oraz układu krwionośnego. Pomaga na pracę serca, poprawia krążenie krwi oraz zapobiega zawałom.
Działanie: Leczenie chorób układu krwionośnego, przystosowany do długotrwałej kuracji.
W spokojny zimowy poranek, łowczyni kamienia zgodnie ze swą zapowiedzią przekroczyła próg roślinnej "dżungli" jaką były okolice domu Fukuro. Tatsu wzięła głęboki wdech, spoglądając ostrożnym wzrokiem na kusarigamę. Może powinna posłać kogoś innego, by odebrał za nią to zamówienie? Pewnie tak, choć była niemal pewna, że jeśli założy jeszcze zimniejszą maskę profesjonalizmu, na pewno uda się uniknąć rozmowy o pewnej kłopotliwej nocy.
Ubrana w swoją kasę i klasyczne zimowe ubranie przekroczyła próg posiadłości, czując się niemal tak jak podczas wstępowania do leża demona. Jej czuły słuch skupił się na poszukiwaniu żywojej osoby w tej okolicy, nie patrząc na martwą zimową i bezkwiatową okolicę. W szczególności na pełne kolców krzewy. Jedyne co zdawało się przyciągać uwagę Tatsu to wszelaki garnki znajdujące się w ogrodzie, zastanawiając się, czy uda jej się "przypadkowo" któryś rozwalić zrzucając winę na potencjalny wiatr. Na plecach łowczyni, znajdował się niemały worek, będący wyraźnie czymś wypełniony. Trudno było jednak dowiedzieć się co jest w środku, dopóki nie podeszło się bliżej groźnie wyglądającej łowczyni.
Może wystarczyło spojrzeć na przedmioty, które tworzyli i ominąć w ten sposób przymusi rozmowy z ludźmi?
Pojawiający się w chacie nowy zapach, mimo że znajdywał się w innym pomieszczeniu, był czymś co zauważył od razu. I na co do końca się nie ucieszył...
Wyszedł z pokoju, zaraz skłaniając się na przywitanie Tsuchinoto, niepewny nie chcąc się odzywać - nie wiedząc czy nie popełni kolejnej gafy jak w wypadku pisania listów zgodnie z zasadami, których nie do końca rozumiał. Tym bardziej, że stres zupełnie go pożerał...
Nie chciał nawet pytać o to, co znajdywało się w worku. Nie chciał wiedzieć - nie był pewny czy powinien wiedzieć, kiedy w ciszy zaczął zbierać odpowiednie przedmioty na jeden z blatów przeznaczonych do pracy. Po chwili zawahania jednak wskazał dłonią na stół, przy którym nie tylko pracował, ale znacznie częściej i gościł klientów, jak i gości. Choć najczęściej to Eri, kiedy przynosiła mu posiłek, będąc pewną, że znów zapomniał czegoś zjeść, co nie zawsze było prawdą.
- Mam przygotować herbaty czy mam się zająć od razu twoim zamówieniem..? - zapytał cicho, ledwo słyszalnie, wyraźnie zestresowany i niepewny, jak powinien się zachować, mimo wszystko w pierwszej kolejności zbierając bazy składników, które miały mu być potrzebne. - Chyba, że potrzebujesz innego środka niż paraliżującego..?
dialog #7d9360
"Jesteś Tsuchinoto, więc zachowuj się, jak Tsuchinoto"
Zganiła siebie w myślach, zajmując bez słowa wskazane przez Fukuro miejsce. Wiedziała, że jeśli przyjmie w rozmowie postawę dominującą i poprowadzi rozmowę na tematy służbowe, jej potencjalny strach połączony ze wstydem przeminie. Tak jak to było w tym cholernym lesie...
- Możesz zacząć od herbaty na uspokojenie. I tak mam parę prostych pytań do zadania. A i środek paraliżujący jest dalej aktualny.
Odrzekła chłodnym głosem, odzyskując swój fason, sięgając po ukryty przy pasie świstek papieru:
- Mam nadzieję, że ci Ne od transportu wykonali swoją robotę i dostarczyli list. Jeśli tak to kiedy? Oraz jak oceniasz skuteczność ich działania, w skali od 1 do 10?
Miała przed sobą potencjalną odpowiedź na pytanie. A raczej oświadczenie pisemne, kiedy ten niski Ne go dostarczył. Wolała jednak otrzymać dwie pokrywające się odpowiedzi, nim zaproponuje to rozwiązanie górze.
- Chciałabym również poznać twoją opinie na temat tego poprawnego formalnego języka, jaki użyłam w swoim liście. - zasypała z ogromną dumą Fukuro kolejnym pytaniem, dając się zahipnotyzować wzrokiem pierwszej ciekawszej roślinie z potencjalnymi kwiatami (jeśli o tej porze coś ma kwiaty) - Ci samurajowie są za głupi, by kiedykolwiek coś takiego wymyśleć. A jak bardzo oczywisty staje się cel i ważność listu, dzięki kilkudziesięciu prostym regułom.
Na jej twarzy zagościł pewien drobny uśmiech, który sprawiał wrażenie złowieszczego. W końcu padł on na ustach zabójczyni, która nie uśmiechała się niemal nigdy od początku swej zabójczej kariery. Czy miała jakieś niecne plany, a może faktycznie przez rok stała się mniej ponurą osobą?
Skinął głową, słysząc słowa zabójczyni o herbacie na uspokojenie. Wiedział dokładnie, które suszone kwiaty w naparze działały uspokajająco, więc prędko sięgnął właśnie po konkretną mieszankę, którą zawsze miał przygotowną na zapas. Nawet jeśli w jego głowie pojawiły się pytania o paletę smakową Tatsu, to kiedy podniósł na nią spojrzenie, zawachał się, rezygnując z jego zadania.
- To... e.. tak, dostarczyli... w dzień? nie w nocy, chyba nie... chyba mnie obudzili wtedy.. em... znaczy się... tak, było w porządku wszystko... 10? - mówił niepenie, nie będąc w rzecywistości nawet podać daty, kiedy dokładnie otrzymał list. Dni i noce zlewały się mu w jedno, kiedy pracował - trudno, aby przywiązywał uwagę do tego, kiedy dostawał listy. A jeszcze trudniej, aby pamiętał, jeśli nie były to zlecenia, którymi zajmował się niemalże od razu.
Przy kolejnym pytaniu już tak naprawdę lądował na stoliku zestaw, którym zielarz raczył gości herbatą. Nie był on niczym specjalnym - już nawet z pewnością wysłużonym przez lata, ale na pewno dobrze zadbanym.
Rozpalił palenisko, aby zagotować wodę.
- Em.. to... um... nie wiem..? To znaczy... em... tak, to.. to na pewno może pomóc w określeniu... ważności listu... - ale co jeśli mniej ważny list z czasem zmieni się w ważny, przez to, że nie odczytało się go od razu?, przeszło mu przez myśl, ale nie przez gardło, szczególnie kiedy zamiast zająć miejsce przy stole, zajął się zamówieniem Tatsu. Przygotowanie oleju samo w sobie nie było wymagającym procesem, o ile po prostu żmudnym i długim. To, co przygotował Fukuro już za wczasu, potrzebowało jeszcze ostatniego oczyszczenia, zanim miało być zdatne do użytku.
Nic dziwnego, że gdzieś zza materiałów wyciągnął niewielki gliniany dzbanek z przykrywką, w której znajdywał się środek. Ostatni materiał mający robić za filter, inne, tym razem puste naczynie, z którego łatwiej byłoby rozlać środek...
Ale pierw jeszcze, zdjął wodę z paleniska, kierując się z nią do stolika. Przy nim, ze wzrokiem wbitym w blat, usiadł i zaraz zajął się przygotowaniem herbaty w ciszy, bez podnoszenia wzroku na zabójczynię do momentu, w którym nie przesunął w jej stronę filiżanki z zaparzoną herbatą, a i wtedy jego wzrok prędko uciekł z jej sylwetki.
- Lepiej... rozumiesz potrzeby w listach... Em.. ja dostaję zamówienia główne, które... są równie ważne... - wręcz wydukał z dużym trudem, jakby skazywał się właśnie conajmniej na biczowanie przez podobne słowa.
dialog #7d9360
- Jak obudzili, jak miał tu być tylko jeden? I czemu 10, skoro cię obudzili. To nie była wiadomość priorytetowa, by budzili cię w środku w nocy.
Pełną stanowczością i chłodem we wzroku zapytała dokładnie, nie bacząc na jakiekolwiek zająknięcia Fukuro:
- Którego dnia miesiąca dostarczono list? Wyraźnie nakazałam w liście zapisanie daty dostarczenia, dlatego oczekuje odpowiedzi.
Oburzyła się lekko, spoglądając na swoją kartkę, na której widniała data 28 listopada.
Słowa "nie wiem", wyraźnie odbiło się od uszu czułej na dźwięki zabójczyni kamienia:
- Jeśli masz jakieś uwagi, to wylej to mleko i mów.
Wzrok Tatsu był wyraźnie wielki oczekiwań. Jeśli coś miało nie działać, chciała to wiedzieć, zanim ogłupi się podczas jego prezentacji. Na pewno nie wydawało się, że odpuści, nim usłyszy cokolwiek konstruktywnego z ust młodego zielarza.
- Równie ważne, nawet jeśli są na zaraz? Jeśli wparowałby tu teraz Hashira, mówiąc, że potrzebuje na przykład ten twój wisteriowy proszek od zaraz, nie rzuciłbyś wszystkiego i zaczął to robić?
Wiedziała, że muszą istnieć zamówienia mnie lub bardziej ważne. Inaczej nie wierzyła, by ktokolwiek był w stanie połapać.
Oczekując na herbatę, stukała delikatnie opuszkami palców o jego blat mówiąc:
- Słyszałam, że zajmujesz się ostatnio rzemieślniczymi sprawami. Jak bardzo znasz się na modyfikacjach ubioru?
Spojrzała leniwym wzrokiem na swój worek, oczekując ze spokojem odpowiedzi na swe pytanie.
- Listopad..? Grudzień..? em... Może mam gdzieś ten list jeszcze... Musiałbym sprawdzić... - wydukał znów, zupełnie nie orientując się o tym, gdzie mógłby podobny leżeć, a patrząc po stanie pokoju, z pewnością nie byłoby łatwo znaleźć listu, który nie był priorytetowy.
Na samą myśl o wparowaniu do domu hashiry, pobladł jeszcze bardziej ze stresu. Dlaczego ktoś na podobnej pozycji miałby przychodzić bezpośrednio do niego? Przecież byli zielarze zdolniejsi, dłużej działający w korpusie, którzy dużo bardziej nadawaliby się do zlecenia czegoś...
- To... Są... Są rzeczy, których nie można... Z biegu zrobić. Dlatego... Proszek z wisterią mogę zrobić z miejsca. I najczęściej... Większość zamówień robię z miejsca... Lub... Lub nadzoruję ich przygotowanie... Regularne dostawy dla medyków... To zazwyczaj ma priorytet... Ale dużo rzeczy jest... Tylko kwestią przygotowania składników zawczasu... Ten... Em....olej dla ciebie... On zajmuje trochę czasu... Więc gdyby hashira przyszedł potrzebując czegoś takiego... To bym oddał kosztem cudzego zamówienia... - mówił, zupełnie zapominając, że było to bardziej retoryczne pytanie niż takie wymagające z jego strony odpowiedzi. Ale skąd miał wiedzieć, kiedy Tatsu zadawała za dużo pytań?! Gubił się, nie chciał odpowiadać już na żadne z nich, ale przecież nie mógł się sprzeciwić dawaniu odpowiedzi...
Kiedy zajmował się herbatą, nawet po jego dłoniach było widać jak zestresowany był. Ręce mu się trzęsły, kiedy podsuwał czarkę z herbatą dla zabójczyni.
- Ubioru? Nie tak dobrze jak na zielarstwie ogółem... Prawdopodobnie potrzebowałbym nieco więcej czasu, bo jest to bardziej czasochłonne też... I zależy jakiego jest to rodzaju modyfikacja..? - zapytał, wbijając wzrok w blat stołu, jakby tylko on był w stanie go zrozumieć w tej chwili.
dialog #7d9360
- Czy wiesz chociaż, jaki jest dzisiaj dzień? - odhuknęła patrząc na zielarza srogim wzrokiem - Sprawdź gdzie musisz, ale pokaż mi ten list. Bo oczywiście wszystkie je dokumentujesz? Garnkom przyjrzę się później.
Nie mogła przymknąć oko na ten jawny, jej zdaniem, przykład ignorancji wymierzony w jej stronę. Pisała o tym w liście, że jest istotne, a jeśli nawet nie był w stanie podać miesiąca, to coś tu mogło śmierdzieć. Najwidoczniej była za miła dla Fukuro w tym lesie, ewentualnie to co się stało tej cholernej mglistej nocy sprawiło, że zielarz mógł zacząć traktować ją lekceważąco. Lub, skoro tak się stresuje, to musi mieć coś na sumieniu albo coś się stało. Ewentualnie to i to oraz to...
Poziom paranoi i gniewu Tatsu zdawał się narastać z każdą sekundą poświęconą przez zielarza na poszukiwania listu. To, że miał bałagan niczego nie usprawiedliwiało. Może nawet zrobił go specjalnie, by mieć pretekst do jej bagatelizowania?
- Jak możesz być ciągle tutaj i mieć taki bałagan? Zabrałbyś się za porządki, a nie czekasz, jakby jakaś baba miała je zrobić za ciebie...
Powiedziała otwarcie wzburzona łowczyni, będąc gotowa wstać i samej zabrać się za szukaniem tego listu.
Przyjęła fiolkę z silnym uściskiem, gdy usłyszała od zielarza słowa o potencjalnym oddaniu jej zamówienia komuś innemu. Delikatnie zaczęła roztrząsać zawartość tego roztworu mówiąc:
- I jak to działa? Nakładam na ostrze, demon nim dostaje. I nic nie może robić przez jakiś czas? Czy podać go można w jakiś sposób inny na przykład wepchnąć jakieś ludzkie jedzenie z tym do gardła? Ile takie coś może działać i czy się to się psuje?
Zaczęła znowu strzelać serią pytań, zapominając kompletnie co spowodowała ostatnia z nich zaledwie chwilę temu. Musiała wiedzieć doskonale, jak to działa, by nie umrzeć i ewentualnie rozliczyć zielarza, gdyby nie działało.
Drżenie rąk Fukuro było wręcz niemożliwe do niezauważenia, jednak bardziej dla łowczyni denerwujące było bardziej serce bijące niczym dzwon. Zdecydowała się zagłuszyć tą zielarzową symfonie, uderzając palcami wpierw o drewniany stół, potem naczynie z czakrą:
- To ponoć jest prosta modyfikacja. - odrzekła decydując się na nie picie herbaty, póki zielarz nie zrobi to pierwszy. Zamiast tego sięgnęła do swego worka, wyciągając z niego klasyczną kusarigamę zabójców kamienia, o 8 metrowym łańcuchu. Wykonaną jednak z czystego żelaza, a nie nichirin.
- Widzisz tą kusarigamę? - odparła zabójczyni retorycznie mówiąc - Trudno żeby ktoś jej nie widział. Zazwyczaj noszona jest pod jakąś płachtą na plecach, jednak trudno wtapiać się w tłum z takim czymś na plecach. Mam wrażenie, że gdy tylko wejdę z tą kusarigamą do demoniej wioski będę rozszarpano albo przypieczona przez gawiedzie. Kiedyś spotkałam początkującego rzemieślnika, który widział jakieś rozwiązanie. Pokroju jakiś rolek i dziwnych wycięć. Które umożliwiają swobodne wyciągnięcie jej w sytuacji zagrożenia, wraz z ukryciem. Jeśli jest to możliwe, chce by takie coś było na trzech parach mojego ubioru, które najczęściej noszę, gdy zbieram informację po cichu. Mam je przy sobie i jestem w stanie się w nie przebrać. Jeśli masz gdzie...
Przedstawiła swoje zlecenie zabójczyni, przyglądając się uważnie reakcji zielarza na jej prośbę.
Skinął jednak prędko głową, niczym zganione dziecko od razu zbierając od stołu i oddając szukaniu listu, który miał nadzieję, że rzeczywiście gdzieś powinien jeszcze mieć.
Przesunął przedmioty, ale również i zajął się przelaniem zamówienia Tatsu do odpowiedniej fiolki i zamknięcia jej dokładnego. Choć zaraz jeszcze bardziej zawstydził się, słysząc o tym, że czekał na jakąś babę, żeby zrobiła porządki za niego.
- Czasem przynosi mi śniadanie, ale nie sprząta, ani nic, to nie tak, po prostu mam dużo pracy. I nie jestem tutaj cały czas, przy przeprowadzce do Tsurugi nadzorowałem też ogrody, żeby wszystko poprawnie było zasadzone, no i zajmowałem się rzemiosłem... - mówił, dalej szczerze spanikowany i zawstydzony podobnym oskarżeniem, które przecież nie miało odzwierciedlenia w prawdzie! Nie oczekiwałby od nikogo zjawienia się w jego domu, sprzątania... I tym bardziej od Eri, która rzeczywiście zjawiała się tutaj, i mimo plotek i szeptów, nie chciał żeby ktoś myślał o tym, że zabójczynie pioruna rzeczywiście odwiedza go, żeby zajmować się porządkami w jego domu...
W końcu jednak znalazł list, o który było zamieszanie. Sięgnął również po fiolkę z olejem, aby podać je Tatsu, choć upewnił się jeszcze czy ta druga była szczelnie zamknięta.
- Substancja działa na ciało, demon będzie sparaliżowany przez jakiś czas, choć może się zdarzyć, że nie zadziała na znacznie silniejszych przeciwników... Można spróbować... nakarmić demona nią, ale... - zawahał się, zastanawiając nad tym. Olej był tworzony z myślą nałożenia na miecz, na wprowadzanie paraliżującej substancji bezpośrednio do ciała demona. - Może nie przynieść skutku. Albo mieć znacznie opóźnione działanie. Zjedzenie tego opóźni proces wchłaniania... Albo może sparaliżować tylko głowę, ale ciało będzie się poruszało, albo... oh, tak, może zdarzyć się, że zadziała wyłącznie punktowo. Wszystko zależy od przeciwnika. I wspominałem ci też, że działa na zabójców, prawda..? Mogę ci pomóc z antidotum, ale bądź ostrożna. Olej najskuteczniej działa wprowadzony w ranę, ale lepiej być ostrożniejszym... - wyjaśniał, powoli będąc coraz bardziej spokojniejszym - wyłącznie za sprawą tego, że mógł bardziej skupić się na owocach własnej pracy i rozważaniach. Jedyne pole, w którym czuł się wystarczająco kompetentny.
Przesunął wzrok na broń zabójczyni, kiwając tylko lekko głową, a choć słuchał jej powodów, wręcz od razu bez większego zastanowienia przeszedł do myślenia o tym, w jaki sposób mechanizm mógłby zostać zrealizowany. Wciąganie i wyrzucanie łańcucha, ułatwienie kontroli poza samą kwestią ukrycia i swobodnego przenoszenia. Jakich materiałów użyć, żeby były jednocześnie trwałe, ale i lżejsze? Nie wątpił w siłę, którą dysponowała zabójczyni - ale lepszym zastosowaniem tej siły był atak w demona, a nie niesienie dodatkowego balastu.
- ..Co? A, przebrać, tak, tak - odezwał się po dłuższej chwili, może nawet kilku minutach ciszy, kiedy wpatrywał się z zainteresowaniem w broń. - Tam, to pokój gościnny... - powiedział, wskazując drzwi prowadzące do pomieszczenia niespodziewanie utrzymanego w porządku bez walających się zbędnych przedmiotów potrzebnych Fukuro do pracy. Prawdopodobnie bałagan byłby znacznie mniejszy, gdyby zagospodarował i to pomieszczenie na schowek, ale... skoro zaoferował już komuś, że mógł czuć się jak w domu u niego, powinien również zadbać o dedykowaną dla tej osoby przestrzeń.
Kiedy dostał komplet ubrania Tatsu, zaczął przyglądać się ubraniu i rękawom w szczególności.
- Mechanizm, żeby łańcuch było łatwo schować i wyciągnąć... w rękawie czy na plecach? Jeśli chciałabyś nosić większą część łańcucha na plecach pod ubraniem, w rękawie można byłoby się skupić na mechanizmie regulującym długość używanego łańcucha podczas walki... - zasugerował, sięgając dość prędko po papiery i coś do pisania, zupełnie zapominając o stygnącej herbacie. - Jest... raczej głośny, kiedy się go nosi? Jakiś materiał dobrze wyciszający mógłby być dobry... metal o drewno mógłby zdradzać twoje ruchy...
dialog #7d9360
- Jest drugi stycznia! Dzień po Nowym Roku! Wszyscy bawią się i pierdolą o jakiś latających śmieciach z obrazkami zwanymi "latawcami", szczególnie dzieci. Których ponoć nie ma nigdy indziej, aniżeli blisko Nowego Roku, bo wielki szogun, czy cesarz zabronił*! Wyjrzyj chociaż raz przez okno... O nawet teraz jakiś słyszę! Tak wiem, ty nic nie słyszysz!
Pewnym ruchem wstała i otworzyła okno, kaszląc po drodze od wszechobecnego kurzu, ukazując dzieci na polanie bawiących się latającymi obiektami na sznurkach. Zdawała sobie sprawę, że pewnie przesadziła jednak podświadomie czuła, że nie mogła mu ulec w tej kwestii, dopóki nie postawi na swoim. Jakby coś wewnątrz niej mówiło, że nie może mu nigdy w niczym ulec i zawsze musi być po jej myśleniu!
Odzyskała spokój dopiero, gdy list do niej dotarł. Przynajmniej na ułamek sekundy:
- I dalej nie masz pojęcia, kiedy on do ciebie dotarł? - odrzekła srogo biorąc głęboki wdech - Spodziewałam się, że podejdziesz odpowiedzialnie do tak prostej rzeczy. Jak widzę za bardzo przeceniłam twe umiejętności i tu faktycznie przyda się jakiś kalendarz. Idealny prezent noworoczny. Niemniej powiedzenie, że zawiodłam się na tobie, to za mało powiedziane. Choć nie mam na to lepszego słowa...
Sięgnęła po swoją kartkę papieru i zapytała "łaskawie" chłodnym głosem:
- Czy mogło to być 28 listopada?
Podniosła lekko brwi słysząc, że faktycznie Fukuro ma jakąś "służącą". Co prawda jakieś szepty na ten temat słyszała, jednak tego typu plotki nie należały do jej kregów zainteresowań. Głównie dlatego, że należały do mało wiarygodnych, po tym co słyszała na swój własny temat:
- Co nie zmienia faktu, że możesz tu chociaż raz na miesiąc ogarnąć.
Odparła neutralnie biorąc do ręki łyk herbaty.
W podejrzanym spokoju wsłuchiwała się w wyjaśnienia Fukuro, będąc znacznie mniej przekonana, co do swej odpowiedzi o potencjalnym nakarmieniu demona:
- Czyli może zadziałać jakkolwiek? - zapytała zastanawiając się lekko - A jakby to działało, jakby człowiek zjadł? Może działałoby to wtedy ponownie. I mówisz, że to najlepiej działa na rany. A jakby demon wypił z rany zatrutą tą miksturą, ewentualnie z krwi która z niej wypłynie? Też zostanie sparaliżowany? Jak wiele razy ona została dotychczas użyta na demonie? Podejrzewam, że raczej nie jestem pierwsza, ani że ty tego nie korzystałeś w boju, ale musisz mieć jakieś praktyczne rady w tym zakresie od innych klientów. No i antidotum na to oczywiście, że się przyda, choć jaka jest szansa, że zadrze go użyć nim po jego użyciu mnie też sparaliżuje?
Grad jej pytań był kontynuowany. Wręcz nawet zdawał się przyśpieszać, głównie dlatego, że jej rozmówca zdawał się za nim nadążać.
Z lekkim podejrzeniem wpatrywała się na zamyślonego Fukuro, który nagle odparł, że powinna się przebrać:
- To powiedz w co najpierw. Pomijając oczywiście mój klasyczny strój. I nie chce słyszeć żadnych pytań o ich pochodzenie!
Wyciągnęła z worka trzy pary ubrań. Pierwsze to było ubranie, które obecnie miała na sobie: proste mimo, biało czarne hakame. Nie było to niczym niezwykłym, gdyż każdy zabójca posiadał po trzy komplety ubrań, które mogły być praktycznie identyczne. Drugie to było bardziej samurajskie ubranie, wręcz nawet pasujące do arystokracji: biało-złote kimono w kwiatki, połączone z hakori o podobnych odcieniach, dodatkowo z rolką bandaża wykorzystywanego dość często do dodatkowego zakrycia piersi. Podobnie jak poprzednie wykonane było z typowego materiału, wykorzystywanego do ubioru zabójców. Trzeci zaś różnił się wyraźnie od poprzedników. Było to bardziej męskie ubranie z wychaftowanym na plecach kanji "Akuma". Było to jednak ubranie z dość dobrego materiału, złożone z ciemnego kimono i hakori.
Po potencjalnym przebraniu (lub nie) w pierwszy strój, zamknęła swą mimikę w kamiennej posturze, odpowiadając cierpliwie na pytania Fukuro. Z lekką niepewnością, wynikającej z braku wiedzy na ten temat:
- Na plecach pewnie byłby bezpieczniejszy. Chociaż nie, bo chyba w rękawie będzie się mniej rzucał w oczy? Brak latania łańcucha niemal wszędzie podczas walki byłby kuszący, jednak trzeba sprawić, by to ustrojstwo nie było celem demona, które po zniszczeniu lub uszkodzeniu mnie z niej zniweluje. Powinno być co najmniej tak wytrzymałe jak łańcuch z nichirin albo trudne do trafienia. Najlepiej to i to.
Przedstawiła ze spokojem, przyglądając się stygnącej herbacie Fukuro:
- Dla mnie można go łatwo usłyszeć, ale mówię o sobie. Uderzenie nichirin o coś brzmi moim zdaniem znacznie inaczej, niż uderzenie jakiegoś żelaza o nichirin, choć mam wrażenie, iż wydźwięk jest podobny. Raczej jeśli go dobrze zawinę, to jest mało co dla mnie słyszalny. Ale jak go dobrze zawinę, to ciężej go rozwinąć.
Wyjaśniła ogólnikowo, zastanawiając się, czy powinna podzielić się swoimi planami odnośnie tego mechanizmu. Mogła go bardziej zdenerwować, a motywacji na razie nie potrzebował. Z tego powodu obserwowała wyraźnie dalsze ruchy Fukuro, zastanawiając się, co on wymyśli.
* - źródło
- Mam kalendarz. Leży... gdzieś... - wydukał cicho, nie będąc nawet pewnym, czy stary nie zatrzymał się na grudniowej dacie, i czy powinien o tym właściwie wspominać. Czy w ogóle powinien podejmować temat kalendarza, kiedy był karcony, nawet nie spoglądając w stronę okna, w obawie jakby miało to wyłącznie spotęgować złość na niego.
Skinął głową na pytanie o datę.
- T-tak... mogło... - wydukał, choć prawdopodobnie potwierdziłby każdą potencjalną datę, o którą zostałby zapytany w tej chwili, tym bardziej kiedy unikał chociażby próby spojrzenia na Tatsu. W tym był doskonały - w udawaniu, że czegoś lub kogoś nie widział.
- Zotanie sparaliżowany, ale szybciej niż demon... jeśli mówimy o zwykłym człowieku. Zabójca zresztą też... ale ma większe okienko działania zanim zacznie działać. Najlepiej będzie działać na rany, bo wtedy szybko się rozchodzi... Albo na skórę. Na skórze może trochę dłużej to zająć, zanim sparaliżuje. Zjedzenie również nie będzie tak szybkie w działaniu, nie będzie natychmiastowej reakcji... - mówił, stanowczo lepiej przyjmując grad pytań niż grad zarzutów w swoją stronę. Chociaż zmarszczył brwi, zastanawiając się przez moment...
- Nie chcesz chyba się tym napoić i dać ugryźć demonowi..? - zapytał, czy zabójczyni nie rozważała aż tak samobójczego podejścia do eksterminacji demonów. - Jeśli się zatniesz będziesz miała kilkadziesiąt sekund, może kilka minut, zanim w pełni cię sparaliżuje, więc wtedy będziesz mogła spróbować sięgnąć po antidotum... - wyjaśnił. -Kilkanaście. Nie zawierzałbym temu przy starciu z księżycem chociażby... może gdyby udało mi się jeszcze silniejszy środek stworzyć, to wtedy... - powiedział, zastanawiając się nad tym przez moment. - Czasami trucizna zajmuje dłuższy moment do zadziałania, z tego co usłyszałem od zamawiających... Więc trzeba wziąć to pod uwagę przy walce z silniejszym przeciwnikiem... Nawet próba nałożenia tego z dystansu mogłaby być często lepszą opcją - powiedział, kiedy w jego głowie zaczął pojawiać się plan na bardziej dostosowaną do tego broń? Może niewielki mechanizm gdzieś na ręce? Umożliwiałoby to zaaplikowanie większej dawki środku demonowi...
Nie skomentował pochodzenia samych ubrań. Nie skomentował ich kroju. Nie musiał wiedzieć, nie musiał dopytywać - nie potrzebował przecież tej informacji.
- Można rozłożyć mechanizm na plecy, i barki... wtedy szczególnie przy... - mówiąc to, zerknął na komplety męskie - tych strojach, mogłoby to zadziałać na twoją korzyść. Byłoby też trudniejsze do samego zniszczenia, gdyby rozłożyć to w kilku punktach... i trudniej byłoby przeciwnikowi się zorientować, w jaki sposób to dokładnie działa. Mógłbym porozmawiać z Akoyą o pomoc przy częściach mechanizmu z nichirin, tych kluczowych... - powiedział, choć trudno było określić czy bardziej rozmawiał z Tatsu, czy po prostu myślał na głos, widząc jego skupienie. - Zawinięcie sprawi problemy. Może, gdyby wyłożyć same ubrania od środka czymś wygłuszającym, coś co minimalizowałoby dźwięk samym faktem, że łańcuch się przesuwa od środka materiału... - zastanowił się, wyciągając dłoń do kompletu z kanji na plecach, przyglądając się mu nieco lepiej i sprawdzając sam materiał. Nie chciał dodawać samym ubraniom zbyt dużo wagi - prawdopodobnie sam mechanizm będzie miał jej już wystarczająco dużo.
- Same łańcuchy musiałyby wychodzić przez rękawy niezależnie od sytuacji... ale nie można pozwolić, żeby unieruchomienie ręki popsuło sam mechanizm. Ani jedno uderzenie w mechanizm na plecach, sprawiał żeby przestawał działać...
dialog #7d9360
- Trzeba rozważać wszystkie opcje. - odpowiedziała na pytanie Fukuro odnośnie jej potencjalnego poświęcenia, mając potencjalne inne plany. Poświęcenie potencjalnego zdrajcy jako przynęta dla demona byłoby idealnie pasującym końcem. Stracenie duszy, za stracenie wielu innych. Gdyż taki los spotyka według niej ludzi, co padli ofiarą demona.
- Nie walcze nigdy wręcz.
Odrzekła ze złowrogim uśmiechem, wiedząc doskonale, że rzucając poszczególnymi końcami kusarigami walczy tak naprawdę dystansowo (a przynajmniej w to wierzyła).
Słuchała uważnie słów zielarza, kiwając lekko głową na jego pomysły odnośnie modyfikacji stroju:
- Byle nie za dużo tego materiału. - odrzekła srogo - Jeśli będzie tego za dużo, to będzie to równie charakterystyczne jak brzdęk łańcucha.
Podniosła się z miejsca mówiąc ze spokojem:
- Wiesz, co robić, dlatego zostawiam cię z twym projektem. Na próbę wystarczy jedno. - odparła zostawiając jedynie swe klasyczne ubranie - Jeśli nie potrzebujesz mnie do jakiś pomiarów, to dziękuje za informacje i proszę o informacje krukiem odnośnie jego odbioru.
Tym samy zaczęła kierować się do wyjścia, będąc ciekawa finalnych rezultatów tego projektu. Nie spodziewała się czegoś wielkiego, jednak jeśli okaże się to być coś wartego uwagi, może uda się przekonać Takeshiego-senseia i Fukuro, by większa ilość kamieniarzy mogła korzystać z tego dobrodziejstwa.
Gdyż tylko wtedy będzie mogła swobodnie zmodyfikować ubiór, na którym najbardziej jej zależy...
Skinął głową na jej słowa o ilości materiału. Może powinien sięgnąć po opinię innych zabójców, tych którzy również posiadali inne zmysły? Aby upewnić się, że sam ubiór nie będzie zbyt silnie odbiegał? Mogą być kwestie, które sam przecież przeoczy...
Choć wizja proszenia kogoś o pomoc wcale nie dodawała mu otuchy. Ilość wyjaśnień, które musiałby wziąć pod uwagę... A do tego, wciąż podejrzliwe spojrzenia wśród członków korpusu. Co jeśli poprosiłby o pomoc zdrajcę? Jeśli coś takiego miało być ukryte...
Poczuł jeszcze mocniej, jak bardzo istotne było to zadanie - trzymanie projektów ubrań zabójców nie wydawało się niczym wielkim póki nie miały rzeczywiście służyć im podczas walki. Z demonami, ale co jeśli również i z ludźmi?
Podniósł na nią początkowo zaskoczone spojrzenie, choć prędko rzeczywiście podjął się samej pracy, sięgając po komplet ubrań i rozkładając go na stole, aby móc się przyjrzeć. Potrzebował kartki, rozrysować projekt...
- Jeśli będę potrzebował wprowadzić poprawki to zrobimy to już na miejscu przy odbiorze, tak żeby nie zajęły też zbyt dużo czasu... - powiedział, przez moment nawet zapominając co jeszcze robił, zanim Tatsu zjawiła się z własnym zamówieniem. Praca mu nie ucieknie - nawet jeśli nieświadomie próbował zrobić więcej niż pozwalał mu czas. Na razie powinien skupić się na podstawach, aby z czasem byli w stanie wprowadzić więcej modyfikacji. W końcu będą mieli więcej informacji z tego jak ubranie się zachowywało i działało podczas walki w praktyce.
Jeszcze kiedy Tatsu była w progu, zaczął krzątać się i zbierać wszystko co było mu potrzebne, pierw do projektu, ucząc się już przecież że samo szycie mogło być czasochłonne.
Z/T x2
dialog #7d9360
Nie możesz odpowiadać w tematach