950 słów
Akoya, aspirująca mistrzyni miecza, wypełniała swoje dni sztuką tworzenia naginaty, japońskiej broni przypominającą glewie. Twór, który łączył w sobie piękno i funkcjonalność. Wiedziała, że to, co zamierzała wymagało zarówno technicznej biegłości, jak i duchowej harmonii. Każdy etap pracy musiała zaplanować, a potem z najwyższą precyzją wykonać, by oddać hołd tradycji oraz sztuce kucia stali. Cóż nikt nie mówił, że bycie mistrzem miecza było łatwe.
Jej kuźnia była dla niej czymś więcej niż tylko warsztatem, była jej własną świątynią, w której każda czynność miała swoje znaczenie. Przed przystąpieniem do pracy, Jasnowłosa zawsze upewniała się, że jej miejsce pracy jest w idealnym stanie. Każdego ranka starannie przygotowywała swoje narzędzia: palenisko, miechy, młoty, kowadła oraz zestaw dłut. Wszystko musiało być odpowiednio naostrzone i w pełni sprawne, ponieważ każde z narzędzi odgrywało kluczową rolę w procesie tworzenia broni, którą podarowywała zabójcom by tępili demony.
Przygotowanie ognia w palenisku było jednym z najważniejszych etapów. Płomień musiał osiągnąć odpowiednią temperaturę, aby można było pracować z tamahagane, wysokiej jakości stalą wytapianą z rud nichirin. Kontrola temperatury była kluczowa, zbyt wysoka lub zbyt niska mogła wpłynąć na jakość stali. Starannie obserwowała palenisko, upewniając się, że ogień jest stabilny i gotowy do pracy i regulowała to wszystko dokładając drewna by podsycić żar jeśli był niewystarczający.
Kiedy palenisko osiągnęło odpowiednią temperaturę, Akoya rozpoczęła żmudny proces kucia. Wzięła kawałek tamahagane i umieściła go w ogniu, czekając, aż stal stanie się rozżarzona. Gdy materiał był gotowy, wyjęła go z paleniska i przystąpiła do pierwszych uderzeń młotem. Każde uderzenie miało na celu nadanie stali podstawowego kształtu ostrza. Rytm młota odbijającego się od metalu wypełniał kuźnię, a Mistrzyni miecza z precyzją kontrolowała każdy ruch. W miarę jak materiał ochładzał się, wkładała go z powrotem do ognia, powtarzając ten proces wielokrotnie. Wymagało to od niej ogromnej porcji skupienia bowiem każdy błąd mógł osłabić przyszłe ostrze. Jej ruchy były pewne, ale i pełne pokory, świadoma, że tradycja, którą kontynuuje, sięga setek lat wstecz. Skupiała się na każdym szczególe, oczami wyobraźni wizualizując sobie kształt ostrza by móc następnie odtworzyć jego wygląd za pomocą uderzeń jej wiernego młota.
Ostrza w jej ojczyźnie różniły się od tych, którymi władali ludzie z innych krajów, przynajmniej tak słyszała, a to wszystko za sprawą wyjątkowego procesu składania i laminowania stali. Akoya przypomniała sobie jak tą wiedzę wpajali jej nauczyciele i wzięła się do pracy zaczynając od rozgrzewania stali do momentu, w którym była gotowa do dalszego etapu, jakim miało być jej zespalanie. Składała ją wielokrotnie, za każdym razem zespalając warstwy metalu, tworząc w ten sposób strukturę o niesamowitej wytrzymałości i ostrości. Tak jak wszystko w kuźni, tak i składanie stali wymagało od niej niezwykłej precyzji. Każde złożenie zwiększało liczbę warstw, co pozwalało uzyskać odpowiednie właściwości ostrza. Cierpliwość i dokładność była tutaj kluczem do osiągnięcia sukcesu więc spędziła niemal kilka godzin na składaniu ze i laminowaniu stali by stworzyć wytrzymałą stal, którą uformuje w zakrzywione długie ostrze.
Wzięła rozgrzaną stal za pomocą szczypiec i zaczęła formować ją w charakterystyczny kształt naginaty - długiego, zakrzywionego ostrza. Każdy ruch młotem był precyzyjnie zaplanowany, a Akoya z ogromną starannością nadawała ostrzu ostateczny kształt. Proces ten wymagał nie tylko siły, ale i niezwykłej dokładności. Każdy zakręt, każda linia miała swoje znaczenie i wpływała na funkcjonalność oraz estetykę broni. Mistrzyni miecza chciała by jej oręż nie był tylko śmiercionośny, ale i piękny, oddając hołd tradycji rzemiosła. Kształtowanie ostrza było dla niej jak tworzenie dzieła sztuki, w którym każdy detal miał znaczenie.
Kiedy ostrze było już ukształtowane, nadszedł czas na hartowanie. Proces ten polegał na szybkim schłodzeniu rozgrzanej stali w wodzie lub oleju, co nadawało ostrzu odpowiednią twardość. Jasnowłosa młoda matka z ogromną precyzją kontrolowała temperaturę i czas schładzania, aby uniknąć pęknięć i innych defektów. Był to moment, bo właśnie w tym etapie miało okazać się, czy wielogodzinna praca nad ostrzem przyniosła oczekiwane rezultaty. Gdy stal ostygła, Akoya dokładnie sprawdziła ostrze, szukając ewentualnych wad. Widząc, że wszystko przebiegło zgodnie z planem, poczuła dumę i satysfakcję. Proces hartowania nadawał ostrzu twardość i wytrzymałość, niezbędne dla broni przeznaczonej do walki z pomiotami Muzana.
Mimo dumy westchnęła wiedząc co było następne, a mianowicie polerowanie ostrza, które miało na celu wydobycie jego pełnej urody i funkcjonalności. Używała do tego celu różnych kamieni ściernych, zaczynając od tych o większej ziarnistości, a kończąc na najdrobniejszych. Był to kolejny długi i niemiłosiernie przeciągający się etap pracy, ale to właśnie to nadawało ostrzu ostateczny blask więc zacisnęła zęby i wzięła się do roboty. Podczas tego podziwiała hamon, jaki udało się jej zrobić, charakterystyczny wzór na ostrzu, który powstawał w wyniku procesu hartowania. Hamon był nie tylko estetycznym elementem, ale również świadectwem mistrzostwa kowala. Dlatego właśnie starannie polerowała ostrze, dążąc do perfekcji, by każdy szczegół był widoczny i doskonały a jej mistrzowie mogli poczuć dumę na widok owoców jej pracy.
Na koniec zostało już tylko jedno, montaż ostrza na drzewcu. Kobieta wybrała więc drewno z brzostownicy, które miało być zarówno wytrzymałe, jak i elastyczne. Drzewiec musiał być odpowiednio wyważony, aby zapewnić skuteczność w walce więc i nad tym poświęciło trochę czasu, pocąc się z nadmiaru skupienia. Po zakończeniu montażu Akoya przeprowadziła ostateczną inspekcję naginaty. Sprawdziła każdy element, upewniając się, że wszystko jest idealne. Każda wada mogła oznaczać niebezpieczeństwo dla użytkownika broni, dlatego dokładność była kluczowa. Gdy wszystko było gotowe, dziewczyna czuła dumę i spełnienie mimo tego, że padła na cztery litery zmęczona tym wszystkim.
Stworzenie naginaty było dla niej nie tylko pracą, ale i formą medytacji, drogą do doskonałości i wyrazem szacunku dla tradycji. Każde ostrze, które opuściło jej kuźnię, było świadectwem jej umiejętności, pasji i oddania rzemiosłu. Każda oręż była wyjątkowy, nosząc w sobie duszę swojej twórczyni. Akoya wiedziała, że każda broń, którą stworzyła, była nie tylko narzędziem walki, ale i dziełem sztuki, które przetrwa wieki zakładając iż skupi się na swej sztuce i odda temu całe serce.