⠀⠀Handlarze przeprawiali się przez jezioro nawet w środku nocy; rozdzierając aksamitną ciemność oswojonym przez olej ogniem czuli się bezkarni i bezpieczni. Przyciszonymi głosami wymieniali się w przestrachu pogłoskami o złu czyhającym w mroku nie zdając sobie nawet sprawy, że demon obserwuje ich z brzegu bezgłośnie. W pogardliwych oczach Suiren odbijała się odległa poświata płomienia.
⠀⠀Zapach ludzkiego mięsa owiniętego w brudne, handlarskie szmaty poruszał się leniwie po wodzie, jak ospała ważka zmieniał kierunek w zależności od wiatru, a jego źródło - odległe i nieosiągalne wyczekiwało nadejścia dnia, którego jej przyszło nienawidzić. Gdyby tylko jedna z tych łodzi zbłądziła do brzegu...
⠀⠀— Niewielu chodzi po tym świecie, którzy zwiedzili północ i południe, wschód i zachód. Sądziłam, że jest w tym kraju wystarczająco dużo miejsca, by dwóch swego gatunku nie musiało czuwać przy tej samej ofierze — przerwała milczenie jedwabistym głosem skierowanym do cieni między drzewami.
⠀⠀Powietrze zadrżało od mieszaniny nowych woni, które wzbudziły na nowo jej czujność. Był to zapach, który przypominał w pewnych aspektach jej własny - swąd skóry przesiąkniętej obcą krwią, jakiego w żaden sposób nie da się pozbyć.
The silence is your answer.
Trafiała na pobratymców którzy byli tak terytorialni że rzucali się na nią z kłami żeby pokazać kto żeruje na terenie. Zastanawiała się czy samica stojąca nieopodal niej również była tego pokroju. Czy powinna jej słowa wziąć sobie do serca i ruszyć w dalszą podróż, zaszyć się gdzieś gdzie wyliże się z upierdliwych ran? Swąd krwi drażnił jej własne nozdrza, wiedziała że kobieta czuje to samo, nawet jeśli stała nieco dalej. Zsunęła się po pniu aż posadziła tyłek na ziemi. Prawa noga leżała luźno wyciągnięta, lewą podciągnęła pod siebie nieco bardziej. - Jak tak bardzo cię ciśnie to śmiało.. nażryj się do syta.. byle byś nie ściągnęła tu stada zabójców.. - warknęła nie kryjąc irytacji w głosie. Przyganiał kocioł garnkowi a sama dorwała się do jakiegoś wieśniaka nie poprzedniego dnia. Z tamtej nocy pamięta tylko urywki, pamięta uciążliwy głód przyćmiewający jej umysł do stopnia że rzuciła się w końcu na kogoś. Opamiętując się dopiero po tym jak zabiła jakąś jego część.
⠀⠀— Górnolotne słowa jak na kogoś, kogo ten motłoch najwyraźniej nadział na widły — zadrwiła z osłabionej towarzyszki niedoli, która za cenę pełnego żołądka smarowała wszystko wokół siebie w głęboką czerwień.
⠀⠀Zakręciła parasolem, by użyć go jako podpory, gdy wynurzała bose stopy z nadbrzeżnego mułu. Przemarznięte tataraki uchyliły się na bok, gdy wysunęła się z pomiędzy nich niczym zjawa, a potem powróciły do pionu skrywając rozgrywającą się nad jeziorem scenę.
⠀⠀Mogła zrobić wszystko, czego tylko pragnęła. Kobieta-demon nie stawiałaby oporu zbyt długo, a wszystko pochłonęłaby aksamitna ciemność. Przykucnęła przy jej udach nachylając się tak, że woale z szerokiego kapelusza zaczepiły się o ramiona Seiyushi. Zatopiła palec płytko w ranie kobiety; pozbawiony delikatności gest pozostawił na opuszce wystarczająco dużo gęstej krwi, by Suiren mogła umalować sobie nią usta, cały czas uśmiechając się przy tym łagodnie.
⠀⠀— Zabójcy to w tym momencie twój największy problem?
The silence is your answer.
Nie chciała ich krzywdzić. Sięgnęła dłonią do twarzy nadgarstkiem ścierając nieco krwi z kącika ust. Zaciągnęła się zapachem krwi. Zmrużyła ślepia i ostrożnie zlizała językiem resztki ludzkiej krwi. Nie wypiła zbyt dużo, w sumie to nie wiedziała nawet ile. Nie pamiętała czy nie wyszarpnęła w procesie posilania się paru większych kawałków mięsa. Nie ważne jak bardzo próbowała sobie przypomnieć, nie potrafiła.
Z zamyślenia wyrwała ją bliskość czarnowłosej. Spojrzała kątem oka na jej twarz, delikatny dotyk woalu na odsłoniętej skórze ramienia był przyjemny w dotyku, czego nie można było już powiedzieć o wbijającym się powoli palcu w jedną z ran. Syknęła głośniej, krzywiąc się nieco ale nie odsuwała się.
Jej słowa sprawiły że obróciła twarz lekko w jej stronę i skronią oparła się o konar drzew. - No przecież nie ty.. - prychnęła unosząc lewy kącik, wykrzywiając usta w aroganckim uśmieszku. Patrząc prosto w złotej barwy oczy drugiego demona, zastanawiała się co jej "koleżanka" ma w planach teraz. Po demonie nigdy nie wiadomo, może da jej w ryj a może skradnie całusa?
Złapała ją za podbródek wymuszając by na moment ich spojrzenie się spotkało. Chciała mieć pewność, że osłabiona kobieta zrozumie swoje położenie, może nawet pożałuje, że w chwili słabości postanowiła poszukać towarzystwa innego demona. Podążyła za zapachem? Z tego samego powodu zmysły Suiren wariowały.
⠀⠀Rozchyliła usta z delikatnością, którą niemal natychmiast zastąpiła bezmyślna brutalność. Z podbródka przeniosła dłoń na szyję Seiyushi przyciskając ją mocniej do pnia. Umysł zaczęła wypełniać ciemna chmura zezwierzęcenia, głód jakiego nie dało się opanować.
⠀⠀To pułapka - podpowiadał rozsądek. Może ona jedynie cię prowokuje?
⠀⠀Zanim zdała sobie z tego sprawę, wargi miała już wybrudzone krwią z rany na ramieniu kobiety. Ciepła ciecz zaspokajała chwilowe pragnienie, jak soczysta brzoskwinia podarowana dziecku w jego urodziny. Posilała się paskudnie, jak niemal każdy demon na krawędzi opanowania. Na podbródku zebrało się kilka kropel, które spływały po gładkiej, białej szyi aż za kołnierz.
⠀⠀— Urocze rogi — odezwała się nagle, spoglądając błyszczącym spojrzeniem w kierunku jej głowy. — Podaruj mi jeden z nich, a cię oszczędzę.
The silence is your answer.
Sekundy trwały jak wieczność, walka o dominację objawiała się już postawą obu kobiet. - Twoje czy moje? - warknęła szczerząc się bezczelnie. Spięła się bardzo szybko w okolicach barków gdy Suiren wgryzła się w jej ramię. Zawarczała groźnie pochwycona za szyję i dociśnięta do pnia. Cała się spięła, dłonie zacisnęły na trawie na której siedziała. To paskudne uczucie wbijających się kłów w ciało, oddech się pogłębił i zwolnił znacznie.
To nie był pierwszy demon z jakim miała do czynienia i nawet jak na siebie to był istny cud że nie rzuciła się na złotooką w furii. Patrzyła jak jej własna krew sunie kilkoma kroplami po jej szyi aż na dekolt.
"Urocze rogi.."
Drgnęła łapiąc nagle Sui za nadgarstek ręki którą zaciskała na szyi. Ostre pazury wbiły się w aksamitną skórę tuż nad nadgarstkiem. - Jakaś ty kurwa łaskawa! - warknęła. Uścisk przybierał na sile z każdą sekundą, czuła zapach krwi swojej towarzyszki, raniąc ją tylko odrobinę póki co. - I jak właściwie zamierzałaś mnie wykończyć? - parsknęła, łapiąc drugą ręką z jej przedramię. Również tam nie była łagodna. - Oh już wiem! - syknęła i skręciła ciało w tułowiu ciągnąc Suiren w dół do parteru. Chcąc docisnąć jej plecy do ziemi, pochyliła się nad nią tak że ich twarze dzieliły milimetry. - .. może tu poleżymy aż do wschodu słońca?! Podoba Ci się ten pomysł? - wyszeptała owiewając jej usta gorącym oddechem. Aż się w niej gotowało. W karmazynowych ślepiach czaiła się odrobina szaleństwa. Przynajmniej brzmiała jakby mówiła poważnie.
⠀⠀— Siłą perswazji — zakpiła. — Nie możesz po prostu zdechnąć?
⠀⠀Szamotanina ostatecznie doprowadziła do tego, że puściła ramię. Ręka naciskająca na grzbiet okazała się testem równowagi, którego wynik zaburzył ciasno pleciony, słomiany kapelusz umocowany sztywno na głowie Suiren. Zamiast w pojedynkę wylądować na gruncie, szerokie rondo złapała też Seiyushi i oto obie leżały już na ziemi drapiąc się i siłując bez większego planu, jak dwa kocury w walce o oznaczenie murku.
⠀⠀— Rzeczywiście przydałoby Ci się trochę opalić, jesteś biała jak tyłek cesarza — odwarknęła, uśmiechając się w paskudny sposób, który nie pasował do jej delikatnej urody. Krew, którą wcześniej umalowała sobie usta rozmazała się po policzkach i podbródku.
⠀⠀Sytuacja była patowa, nie wyglądało na to, by którakolwiek postanowiła się poddać i ogłosić zwycięstwo swojej przeciwniczki. W powietrze wzbiły się drobinki kurzu, ubrania pokryły wilgoć i błoto.
The silence is your answer.
- Sama myśl że jesteśmy z tego samego gatunku.. wywraca moje wnętrzności na drugą stronę.. - warknęła jej w twarz. - Nie mogłaś po prostu iść się nażreć i zostawić mnie w spokoju?! - dodała zapominając jak sama ją zaczepiła. Tej szarpaniny nie byłoby gdyby sama nie ruszyła za zapachem demona. A teraz? Przeczyła teraz sama sobie? A może to była część składowa jakiegoś jej szalonego planu. - Czujesz teraz satysfakcję?! Tarzając się w brudzie ujebana moją krwią?! Tego ci trzeba było?! Zatopienia kłów w ciele kogokolwiek? Aż tak chujowa jesteś z panowaniu nad swoimi instynktami?! - brzmiała jak największa hipokrytka na tym zapomnianym przez boga świecie. Ale Suiren tego nie wiedziała przecież. Seiyushi równie dobrze mogła mówić po części o sobie, o swoich słabościach i wadach które paliły ją żywym ogniem od środka. Zapach ludzkiej krwi, którą była upieprzona przypominał ten moment kiedy odzyskała świadomość że posila się na jakimś bogu ducha winnym wieśniaku. Miała ochotę połamać leżącą pod nią Suiren za swoje wszystkie postępki bo były z tej samej gliny ulepione. - Brzydzę się tobą.. - szepnęła cicho. ".. prawie tak bardzo jak samą sobą.." dokończyła w myślach.
W tym momencie tracąc skupienie, poczuła jak jej przeciwniczka gwałtownie ją zrzuciła w bok. Poleciała na bok. Uderzając o twarde podłoże odzyskała zmysły podrywając się na równe nogi i dając susa w bok a potem w tył. Kucnęła ciężko dysząc. Nie dlatego że była zmęczona, ale była rozjuszona do stopnia że całe ciało drżało w gotowości.
⠀⠀Gdy kobieta odskoczyła, Sui przyklękła na jednym kolanie z dzikim zadowoleniem wymalowanym na twarzy. Wytarła usta wierzchem dłoni pozbywając się resztek niespodziewanej przekąski. Szarpanina nie miała dla niej większego znaczenia, drobne rany zasklepią się w mgnieniu oka, a ubrania łatwo było zastąpić, gdy głód tak czy inaczej przymuszał cię do szukania ofiar wśród ludzi. Uspokoiła się tylko na tyle, żeby oddech z szybkiego sapania zmienił się w łagodną wymianę powietrza.
⠀⠀Odetchnęła gotowa kontynuować tę bezowocną wymianę poglądów.
⠀⠀— Mądry demon nigdy nie zrezygnuje z okazji. Ogładę zachowam dla osobników które szanuję, do grona jakich ty, kimkolwiek jesteś, się nie zaliczasz. Jeżeli sądzisz, że możesz szukać współczucia u obcych, tylko dlatego, że tak jak ty są demonami, to ktoś prędzej czy później musiał nauczyć Cię tej lekcji. — Spojrzała na nią z wyższością. Wyprostowała się dumnie i poprawiła wstęgi wokół kapelusza. Kilka z nich powiązała ze sobą, aby nie zasłaniały widoku na drżącą, przyczajoną na ziemi Seiyushi. Czerpała z tego widoku dużo radości, co wyraźnie malowało się na jej twarzy. Z natury łagodna i dostojna, teraz wykrzywiła usta w drwiącym uśmiechu. — Ha! No dalej, mów jak bardzo się mną brzydzisz. Ty, która żeby przetrwać zabijasz dla mięsa. Pokaż mi jak bardzo jesteś z siebie dumna, jak bardzo wysoko ponad głód sięga twoje ego.
The silence is your answer.
- Czy ty naprawdę myślisz że mnie obchodzi jakie masz o mnie zdanie?! Dla Ciebie mogę mieć mniejszą wartość niż gówno w przeręblu.. i nadal jestem ponad tobą.. bo nie wpierdalam innych demonów.. jak nisko trzeba upaść żeby próbować posilić się na rannym demonie..? Chciałaś mi pokazać gdzie moje miejsce? Że niby pod Tobą?! Głód cię musiał solidnie oślepić skoro nie widzisz tego jak żałosnym tworem się stałaś.. - jadaczka jej się nie zamykała, oczy błyszczały dzikością. Mogła być słabsza i wolniejsza ale była zawzięta w swoich przekonaniach i nie bała się pobrudzić sobie rąk. Wolała walkę z demonem niż z człowiekiem, z prostego powodu. Nie musiała się hamować.
- Jeszcze tego nie widzisz.. może kiedyś jak przejrzysz na oczy to zrozumiesz.. teraz to byłaby strata czasu i energii żeby ci cokolwiek wytłumaczyć. Ale nie krępuj się.. - gestem dłoni pokazała Sui żeby ruszyła na nią. - Zabawmy się! Pokaż mi gdzie moje miejsce jeśli masz wystarczająco odwagi! Jeśli nie.. to nie marnuj mojego czasu! - warknęła wkurwionym tonem. Gotowa by się rzucić na stojącą przed nią kobietę. Żadna z nich nie chciała ustąpić, obie gotowe żeby rzucić się sobie do gardeł. Czy była jeszcze szansa żeby obeszło się bez rozlewu krwi?
⠀⠀Powierzchnia jeziora pozostało spokojne, lecz światła powoli oddalały się w przeciwnym kierunku. Wszystko na nowo zatonęło w całkowitym mroku, przez który delikatna księżycowa poświata nie była zdolna się przebić. Suiren ukryła swoje zawiedzenie. Liczyła na porządny posiłek, który zaspokoi jej pragnienia na kilka kolejnych dni, a tak jedynie przeciągnęła czas do następnych łowów. Okazja była doskonała, a teraz będzie musiała opuścić okolice jeziora w obawie przez nadgorliwym pościgiem.
⠀⠀— A to niby mnie upominała, żeby nie ściągnąć tu oddziału zabójców — wymamrotała pod nosem wraz z teatralnym westchnieniem, a potem wróciła do normalnego tonu. — Świetnie sobie poradziłaś. Teraz handlarze z łodzi zawiadomią zabójców. Przed świtem obie będziemy miały zajęcie.
⠀⠀Odsunęła się od napiętej w gotowości kobiety przekonana, że Seiyushi jej nie zaatakuje. Gdyby tak zrobiła, zaprzeczyłaby swoim własnym słowom, a o swojej wyższości wykrzykiwała przecież od dłuższej chwili. Nie, raczej nie okaże się aż tak głupia.
⠀⠀Sui w tym czasie nachyliła się nad brzegiem. Zamoczyła dłonie, które najpierw dobrze wymyła, a potem nabrała w nie czystej wody do opłukania resztek krwi z podbródka i policzków. Wstała i oceniła szybko ilość brudu na ubraniu, chociaż najbardziej irytował ją piasek między piórami. Na swoje nieszczęście nie posiadała dziobu, którym mogłaby wyczyścić upierzenie. Odwróciła się i ułożyła pięści na bokach.
⠀⠀— Na dalej, umyj się chociaż trochę. Wyglądasz jak Shirime, tylko że z rogami.
The silence is your answer.
Uniosła brew na jej słowa i zerknęła w stronę brzegu gdzie światełko przymocowane przy łodzi zaczęło się bardziej oddalać. Rozłożyła ręce w geście obojętności i wzruszyła ramionami. Czy było jej planem pokrzyżować szyki Suiren w posilaniu się jakimś człowiekiem? Raczej nie, pewnie by się nawet nie odezwała gdyby nie została zagadana przez złotooką kobietę.
Powolnym krokiem zaczęła iść w stronę brzegu i uklęknęła na jedno kolano przy krawędzi. Zerkając w falującą wodę zanurzyła w niej dłonie czując niską temperaturę cieczy. Ostrożnie obmywała całe swoje ręce, kątem oka wpatrując się w Suiren uważnie. Była ciekawa co sprawiło że przestała jej tak ubliżać. Czy słowa Seiyushi do niej trafiły i dlatego zaczęła się inaczej zachowywać? Czy ta cała szarpanina była niepotrzebną stratą czasu i energii? Pokiwała głową lekko na boki i ochlapała twarz wodą z rzeki. Przemyła miejsce na ramieniu gdzie wcześniej została ugryziona. Poza faktem że miała ujebane spodnie i bandaż, którym miała obwiązany biust to wyglądała nieco lepiej.
- Mogłaś sobie na nich zapolować.. nie przeszkadzałabym ci przecież.. to twoja decyzja co robisz ze swoim życiem.. jeśli nadal jesteś głodna to tylko i wyłącznie ze swojej winy.. - powiedziała już nieco zimniejszym tonem. Nie pozwoli żeby jeszcze złotooka obarczała ją winą za burczenie w brzuszku.
⠀⠀— Powiedziałam właśnie, że zaspokoiłam swoje pragnienie. Nie winię Cię za to, że umknęła mi okazja na łatwy posiłek, ale dlatego, że twoje krzyki zbudziły zapewne pół Kioto. To pierwsze zadośćuczyniłaś mi już swoją nierozmyślnością — wyjaśniła z subtelną nutą triumfu w głosie. Póki co wszystko szło po jej myśli. Obraźliwa treść słów Seiyushi umknęła jej uwadze, pozostało tylko niesmak, który padnie cieniem na wspomnienie ich pierwszego kontaktu. Pewności, że natknął się na siebie jeszcze raz nie było, więc niedogodność miała charakter względnie nieszkodliwy. Nie należało mu poświęcać więcej, niż kilka chwil.
⠀⠀Długie, wąskie palce nie mogły zastąpić dobrego grzebienia, lecz Suiren i tak podjęła próbę, aby rozplątać nimi co gorsze kołtuny. Przynależność do grona demonów nie zwalniała z dbania o wizerunek, a jej sposób pożywiania się w dużej mierze polegał na dobrym pierwszym wrażeniu. Gdyby pozostała nad brzegiem jeziora sama, zapewne skusiłaby się na szybką kąpiel w zimnej wodzie, lecz w towarzystwie nieznajomej kobiety za bardzo martwiłaby się o możliwość kradzieży. O ile branie łatwo było zastąpić, tak kapelusz i parasol z ostrzem miały dla niej szczególne znaczenie i drugich takich w kraju prawdopodobnie nie było.
⠀⠀Rzuciła szybkie spojrzenie na Seiyushi i pokiwała głową zgadzając się bezgłośnie z własnymi myślami.
⠀⠀Bez problemu mogę sobie wyobrazić, że ta kobieta para się złodziejstwem.
⠀⠀— Jeżeli planowałaś mnie okraść, to muszę Cię uprzedzić, że nie mam przy sobie nic cennego. Ale jeżeli chciałabyś jakość okryć swoją goliznę, to mogę Ci podarować jedwabną chustę. Wiąże się ją pod szyję, więc dzięki temu opada estetycznie na ramiona i okrywa nerki przed chłodem — wyjaśniła jej jak matka tłumaczyłaby niesfornemu dziecku.
The silence is your answer.
Podniosła spojrzenie w górę, przyglądając się gwieździstemu niebu. "Czy istniejemy tylko po to by żerować na słabych ludziach? To takie bezsensowne.." pomyślała spuszczając głowę w dół i ochlapała twarz ponownie zimną wodą.
Nie miała przy sobie broni, nie miała przy sobie niczego poza ubraniami i to dość skąpymi biorąc pod uwagę to w co była odziana Suiren. Ale nie przeszkadzało jej to. - Nie kłopocz się, nie potrzebuję niczego więcej. Nie biegam nago, jestem ubrana przecież.. - zaczęła ze spokojem. Podniosła się z klęczek i wpatrywała się w rzekę. - Nie jesteśmy tak delikatni jak oni.. - to mówiąc wpatrywała się w punkt gdzie ostatnio była łódka z ludźmi. - Poza tym szkoda twoich ubrań na mnie.. a mi by tylko zawadzały w walce. - dodała po chwili zimnym już tonem. Jej nie przeszkadzało jak wyglądało, jeśli inni mieli z tym problem to tym bardziej jej to nie ruszało.
⠀⠀Brwi Sui uniosły się w krytycznej ocenie odzienia Seiyushi. Najwyraźniej umknął jej ostatni dekret cesarski, który zezwolił nazywać obcisły bandaż na piersiach elementem ubioru. Powstrzymała się od dalszego komentarza, chociażby odnośnie trwałości tak skąpej przepaski. Upartość była cechą, którą niezwykle trudno było wyplenić.
⠀⠀— Jeśli tak uważasz — odparła z rezygnacją.
⠀⠀W dalszym ciągu nie potrafiła wskazać powodu, z którego Seiyushi postanowiła zaszczycić ją swoją obecnością. Oczywistym było, że nie szukała towarzystwa do rozmowy, wszystkie próby nawiązania tematu kończyły się na wściekłym prychaniu. W pewnym sensie kobieta przypominała jej kotkę z płaskim pyskiem, jedną z tych, o których mówiło się, że cesarz trzyma je dla ciepła w rękawach swoich szat. Były podobno bardzo wybredne i trudne w utrzymaniu.
⠀⠀— Nie myślę, że statut demona zwalnia nas od pewnych jakości. Nawet kobiety do towarzystwa uznały higienę i estetyczną prezencję za niezwykle istotne. Masz szczęście, że choroby nie tykają się takich jak my, lecz dobre pierwsze wrażenie nie jest już kwestią naturalnych predyspozycji — wyjaśniła bez większego przekonania. Była pewna, że Seiyushi i tak postanowi ją zignorować albo jeszcze raz zacznie wykrzykiwać wysokich lotów obelgi. — Jak Ci na imię? — zapytała w przypływie nagłej inspiracji. — I jeżeli sądzisz, że ignorowanie tego pytania na coś Ci się zda, to z uprzedzeniem informuję, że zacznę zwracać się do ciebie per Nagi Demon, jeżeli okaże się, że nie masz żadnego porządnego miana.
⠀⠀Sui mimo wszystko przyklękła, ściągnęła z ramion kosz ze swoimi skarbami i wygrzebała z niego lekką chustę. Zamiast jeszcze raz podjąć próbuję ofiarowania jej niewdzięcznej kobiecie nakryła swoje własne ramiona ukrywając plamy błota i odbarwienia z trawy, których postanowiła pozbyć się przy innej okazji.
⠀⠀Brzeg jeziora trwał w nienaturalnej ciszy, lecz w każdym momencie mógł przerwać ją odgłos ludzkich kroków.
The silence is your answer.
Brew jej drgnęła słysząc dłuższą wypowiedź. - Dobre pierwsze wrażenie? - powtórzyła po niej i przeniosła swoje czerwone ślepia na nią. "Mhm.. typowa księżniczka.." mruknęła w myślach. Choć nie mogła zaprzeczyć. Aparycja Suiren zapierała dech w piersiach. "Ludzie pewnie lgną do niej z każdej strony.." dodała w myślach.
- .. może nie chcę robić dobrego pierwszego wrażenia.. - szepnęła odwracając od niej wzrok i wbijając karmazyn w piękne gwieździste niebo. To też nie tak że od zawsze biegała taka roznegliżowana, chyba przechodziła jakiś pojebany okres buntu w swoim życiu.
Kącik ust drgnął nieznacznie na wzmiankę o 'Nagim Demonie'. - Seiyushi.. - powiedziała już ze spokojem w głosie. Kątem oka obserwowała jak zarzuca na siebie szal i uśmiech sam wpełzł na jej usta bezwiednie. - A ty.. księżniczko.. jak mam się do ciebie zwracać? - nie było w jej głosie ani krzty drwiny. Praktycznie wykrztusiła z siebie komplement? Obok siebie wyglądały jak kompletne przeciwieństwa. Podobno z kim się zadajesz takim samym się stajesz. Może jedna od drugiej jeszcze uszczknie jakiś ciekawych nawyków.
⠀⠀— Dobre pierwsze wrażenie, nie oznacza wyłącznie, że ludzie uznają Cię za sympatyczną. Nie robisz dobrego wrażenia nawet jako wojowniczka. Mogą Cię uznać co najwyżej za ofiarę panującego w kraju głodu, Seiyushi. — Z premedytacją użyła natychmiast imienia, którym przedstawiła się jej kobieta. Podobno gdy używa się w zdaniu czyjejś godności chętniej skupią się na treści kierowanych do nich słów. Sui tymczasem nie zaprzestała wyłącznie na gadaniu i przeszła do czynów z determinacją wymalowaną na twarzy. — Popatrz na siebie, żebra można liczyć.
⠀⠀Bez ostrzeżenia dźgnęła ją w bok wyciągniętym do przodu palcem. Trudno było uwierzyć, że kobieta właśnie wróciła z łowów. Krew na ubraniu bez wątpienia należała do człowieka, miała zupełnie inną woń niż to, w czym zasmakowała Sui podczas swojej niewielkiej zasadzki, ale szybki rzut oka na brzuch Sei powiedział jej, że posiłek był bardzo skąpy.
⠀⠀— Nie powiesz mi chyba, że się głodzisz? — zapytała podtrzymując władczy ton. Nie ustąpi, jeżeli Seiyushi zacznie wykręcać się od jednoznacznej odpowiedzi. Samo podejrzenie dawało jej dziwną satysfakcję, ale jeżeli miała rację, być może w ich relacji pojawi się odrobina szacunku. Ale tylko odrobina, tak dla pewności, że przypadkiem nie zrodzi się z tego pokręcona przyjaźń.
⠀⠀Biorąc jednak pod uwagę pojawiające się bez ostrzeżenia wzajemne docinki, musiałyby przebyć wspólnie długą drogą, aby dość do tego etapu.
⠀⠀— Możesz mi mówić Suiren. To bardziej tytuł, niż imię, ale wdzięcznie mi służy.
The silence is your answer.
- Co w tym złego? Że nie chcę przykuwać tej dobrej uwagi.. może.. tylko może.. lepiej sprawiać wrażenie kogoś od kogo dobrze się trzymać z dala.. dla własnego bezpieczeństwa.. - mówiła ze spokojem. Wygadywała herezje! Powinna jak Sui się odziać w jakieś powabne łaszki i wabić samców w ciemność gdzie nawet kości by się po nich nie ostały. Ale nie umiała, nie chciała. Chciała byś ponad to wszystko.
Dźgnięta nagle między żebrami zgięła się w bok łapiąc za nadgarstek Suiren, ale nie było to brutalne pochwycenie. Dotyk był stanowczy ale delikatny zarazem. - Może jestem po prostu na diecie.. - mruknęła pesząc się nieco. - .. takiej.. bezmięsnej.. - dodała już bardziej szeptem nie patrząc na złotooką samicę. Puściła jej nadgarstek. Była gotowa na parsknięcie śmiechem czy tam wyzywanie od głupich. - .. a przynajmniej się staram tak żyć.. naprawdę nie jest źle.. - kontynuowała cichym szeptem. "..poza wiecznym głodem.." dodała już w myślach.
- Ładne imię.. Suiren.. sama je przyjęłaś czy ktoś ci je podarował po zostaniu demonem? - spytała nagle z lekkim zaciekawieniem w głosie.
⠀⠀Jeżeli potwierdzenie wcześniejszych podejrzeń w jakiś sposób ją zaskoczyło, to Sui nie dała tego po sobie poznać. Jej twarz przybrała surowy wyraz, który w zasadzie nie różnił się znacznie od jej neutralnego oblicza. Nie powinno jej zależeć na dobrobycie innych demonów, ale potrzeba niesienia pomocy wypływała z dużo głębszego miejsca niż zezwierzęcona potrzeba rywalizacji.
⠀⠀Odczuwała nawet coś na kształt współczucia. Chociaż sama jeszcze niedawno czuła się beznadziejnie zagubiona, świat powoli przybierał właściwe kształty, a ona poruszała się między nimi niczym woda. Imię rzeczywiście do niej pasowało.
⠀⠀— Powiedz to jeszcze raz, ale zdecydowanym głosem. Nie jak ktoś. kogo do tej... diety przymusiła wyłącznie własna słabość — upomniała ją Sui mierząc czerwone oczy Seiyushi wzrokiem pełnym przeszywającego chłodu.
⠀⠀Zawsze takie były. Zamiast ciepłej, złotej barwy były wyprane z koloru do odcienia bladego, zimowego słońca. Jak spojrzenie ducha patrzyło się w nie, a jednocześnie przenikało. Zaś za spojrzeniem Suiren kryła się niewiadomego powodu desperacja. Zamrugała.
⠀⠀— Miałam utopić się w sadzawce, ale najwyraźniej ktoś mnie z niej wyciągnął, a potem... to było jedyne słowo, które zapamiętałam. Lilia wodna. To była sadzawka pełna zamkniętych kwiatów. — Pokręciła głową w niedowierzaniu. — Ty też na pewno nie pamiętasz wiele z tamtego dnia, prawda? Każdy demon, na którego się natknęłam niewiele pamięta.
The silence is your answer.
Mimowolnie wyprostowała się jak tylko usłyszała władczy ton Suiren. "Chwila!" przemknęło jej przez myśl niemalże z miejsca. Nie mniej jednak wpatrywała się w to jak Suiren się zachowywała. Gdyby ktoś je teraz widział to by nie uwierzył że jeszcze przed chwilą się szamotały po ziemi sycząc na siebie jak dwie dzikie kocice.
Zaskoczyła ją swoimi kolejnymi słowami. Nie wierzyła że to słyszy, najpierw Gozu a teraz kobieta o złotych oczach, która jeszcze przed chwilą się czaiła na łódkę pełną spasionych kupców. Spojrzała gdzieś w bok zastanawiając się nad tym trochę bardziej. Miała trochę zakrzywione patrzenie na ten świat. Zdawało jej się że każdy już ogarnął swoje nowe życie, już poukładał sobie plan na przyszłość. Tylko ona była taka niemrawa.
Chyba naprawdę potrzebowała jakiegoś kopa od życia żeby sprawdzić się. Żeby zobaczyć co jest jej priorytetem, żeby chociaż znaleźć sens swojego życia. Albo drogę którą będzie chciała kroczyć do końca swoich dni. - Wiem że to brzmi żałośnie.. a przynajmniej słabo. Jak mam być szczera sama już nie wiem czego chcę od tego pierdolonego życia.. zupełnie jakby te trzy lata przeleciały mi przez palce. - głos miała już bardziej opanowany, wyraźniejszy.
Zastanawiała się przez chwilę czy Suiren wpierdoliła osobę która ją uratowała. Ale zepchnęła tą myśl gdzieś w głąb siebie. Na pytanie uśmiechnęła się delikatnie. - Pamiętam śnieg.. pamiętam nieprzyjemne zimno i odrętwienie całego ciała. Pamiętam jak mnie niósł.. - przeniosła spojrzenie na księżyc. - Myślisz że nie pamiętamy naszego poprzedniego życia tylko dlatego aby łatwiej zatracić człowieczeństwo, którego nie powinniśmy już posiadać? Jesteśmy tylko po to żeby żerować na ludziach? I co dalej? Rosnąć w siłę.. a potem? Co się stanie potem? - miała tak wiele pytań i akurat postanowiła się nimi podzielić z Suiren. Nie wiedzieć czemu, ale poza całym tym nieporozumieniem biło od niej zdecydowanie, którego Seiyushi brakowało ostatnimi czasy.
⠀⠀— Trzy lata? — powtórzyła zaskoczona Suiren. Sama uważała, że wraz z biegiem czasu odkryje nieco więcej sekretów swojego położenia, ale Seiyushi wyglądała na równie zagubioną, co ona zaraz po swoich narodzinach. Najwyraźniej nie istniała dla demonów świetlana przyszłość, ani uniwersalny sposób dobrego postępowania.
⠀⠀Poza tym, zaśmiała się, nie ma czegoś takiego jak demon i dobre postępowanie. Dobre cokolwiek.
⠀⠀Wnioski nasuwały się same.
⠀⠀— To uniwersalna zasada, nie tyczy się wyłącznie demonów, czy tylko ludzi... najsilniejszy przetrwają, słabi umrą w taki, albo inny sposób. Posłuchaj Seiyushi. Może nie podoba Ci się to, że musisz żywić się ludzkim mięsem, ale ktoś musi decydować o losach tego świata. A przynajmniej zdecydował o naszym losie... Gdyby bogowie byli prawdziwi nie dopuściliby do tego, chyba że ich nie obchodzimy. — Westchnęła głośno, odwróciła głowę na bok rzucając zniechęcone spojrzenie na jezioro. Bluźniła? Komuś nie spodoba się to, co mówi? Wróciła wzrokiem na Seiyushi i wycelowała w jej kierunku palec wskazujący. — Wnioski są więc dwa... bogów chcą się nas pozbyć, albo ten kto za tym stoi nie jest bogiem, ale włada potęgą, która pozwala mu za takiego uchodzić. W jednym i drugim wypadku o tym, co się z nami stanie zadecyduje siła. Przyjdzie nam stanąć w szranki w bogami, albo wzmocnić się na tyle, żeby być na równi z nimi i samodzielnie decydować o własnym życiu.
⠀⠀Sięgnęła po parasol, który we wcześniejszej szarpaninie wylądował w trawie kawałek dalej. Położyła obie dłonie na rączce wbijając ostrze z czubka w ziemię i wyprostowała się dumnie; biło od niej zdecydowanie, którego źródła sama nie była pewna. Może to widok Seiyushi zmotywował ją. aby wygłosić tak żarliwe swoje poglądy?
⠀⠀— Widziałam już jak umiera wiele demonów. Słabych nie czeka łaska, ani zbawienie. Musimy być silne, żeby stawić czoła temu co przed nami. Gdybyś rzeczywiście żywiła się wyłącznie krwią mogłabym cię przewrócić jednym palcem. Pożerasz ludzi w chwilach słabości, więc możesz przestać udawać sama przed sobą, że jesteś grzeczną, niewinną dziewczyną. Czas trochę nagrzeszyć, Seiyushi. — Mówiąc to uśmiechnęła się. Wbrew pozorom utrzymanie balansu pomiędzy siłą, a gracją nie było takie wielkie. A jeżeli Seiyushi czuła, że sama nie poradzi sobie z tym zadaniem, to Suiren była gotowa, aby pokazać jej jak poruszać się po tym świecie.
⠀⠀Trzy lata... powtórzyła jeszcze raz w myślach. Jej własna przemiana miała miejsce niecały rok temu. Każdy radził sobie z nową rzeczywistością zupełnie inaczej, ale Suiren była pewna jednego, nie zamierzała poprzestać w miejscu tylko dlatego, że ktoś zgotował jej los, o który się nie prosiła.
⠀⠀— Chodź, Seiyushi. Czeka nas długa droga, będziemy miały jeszcze dużo czasu, by wyjaśnić sobie pewne kwestie. — Suiren położyła jej dłoń na ramieniu, a potem minęła i ruszyła przed siebie, w kierunku lasu. Spojrzała się przez ramię, zanim odległość zrobiła się zbyt duża. — Hm? Nie wiesz dokąd idziemy? Cóż... sama zobaczysz. Zajmie nam to trochę czasu, ale obiecuję, że będzie warto.
z/t x2
The silence is your answer.
Westchnęła cicho, gdy jej towarzysz wystrzelił w stronę brzegu jeziora. Zawsze był taki lekkomyślny? Cóż, mogłaby przysiąc, że w innej formie raczej go nie widywała. Mimo to na jej ustach zagościł lekki, ciepły uśmiech. Przynajmniej przy nim zawsze było ciekawie. Jak ze starszym bratem, który pokazuje Ci jak pływać, albo kradnie dla Ciebie kosz pełen jabłek, żebyście mogli przez resztę dnia objadać się nimi na wierzbie. Była to naprawdę przyjemna wizja i niedaleka do zrealizowania. Jednakże na ten moment potrzebowała spaceru. Jak nie usiąść przy wodzie i po prostu pooddychać świeżym powietrzem.
Nie do końca pamiętała kiedy mogła pozwolić sobie na taki relaks. Odkąd pracowała jako medyk nieustannie ktoś przewijał się pod jej dłońmi w mniejszym bądź większym stopniu kontuzjowany. Chyba nie zdarzyło się nigdy, żeby był chociaż jeden taki dzień kiedy do domu medyka nie przyszedł ani jeden zabójca demonów. Oni się jakoś mnożyli jak mrówki? Czy przez pączkowanie?
— Mam wrażenie, że masz nadmiar energii, niezagospodarowanej — roześmiała się cicho zaczesując czarne włosy za ucho. Kiedy dotarli do plaży Akira momentalnie zdjęła obuwie z nóg i zatopiła stopy w chłodnym piasku. Jak na taką porę roku nie było już śniegu, a kąpanie się jeszcze nie było wskazane. Nadal jednak mogła cieszyć się pięknym widokiem i samym faktem, że w jej rodzinnych stronach można było odwiedzić takie miejsce. Wyłączenie na moment myślenia było tutaj gwarancją na oczyszczenie umysłu i ducha.
— Czujesz ten wspaniały zapach wody? — zapytała przymykając oczy na dłuższą chwilę i pozwalając by promienie słoneczka ogrzewały jej uśmiechniętą, zadowoloną twarz.
— To, że u nas jadło się troszeczkę inaczej wcale nie wskazuje na to, że przez ubytek ryżu w mojej diecie jestem taka niska — było to po prostu genetyczne, nawet jeśli o tym zwyczajnie nie miała pojęcia. Jej tato był niski, jej mama była niska, jej rodzeństwo też było niskie. Czy przeszkadzało to jej jakoś? W żadnym wypadku! Jednakże bywały chwile, kiedy naprawdę była rozeźlona, bo jednak musiała za wszystkimi gonić z powodu swoich krótkich nóżek. A za Hiroto w szczególności. Naprawdę, co on takiego jadł, bo jakoś nie była w stanie uwierzyć, że sam ryż. Na samych ziarenkach nie da się przecież tak wyrosnąć... prawda?
Wywróciła oczami rozbawiona kładąc obie dłonie na swoich biodrach i przechylając lekko rozczochraną przez wiatr głowę w bok.
— Jakbyś znalazł sobie jakieś konkretne zajęcie, może jakąś robótkę to byś się tak nie nudził! Przecież silny chłop jesteś. Głupiutki, ale silny — pokiwała głową jakby sama zgadzając się z wypowiedzianymi przez siebie chwilę temu słowami i z szerokim uśmiechem na ustach lekko dźgnęła mniszka w żebra.
— No już tak się nie dołuj. W każdym mieście są ludzie, będzie ktoś potrzebować pomocy. Masz wielkie serce i na pewno znajdziesz w końcu coś, co jest Ci pisane. Wiesz, tak zwane przeznaczenie.
Nie przepadała za widokiem Hiroto, który był smutny, rozdarty z powodu opuszczenia gór i świątyni. Widać było w nim oddanie sprawie, nie chciał opuszczać tamtego miejsca, a jednak Akira wierzyła, że mimo wszystko dobrze mu ta zmiana zrobi. Był psotnym chłopakiem, zdecydowanie. Możliwe, że przez tę cechę charakteru niejednokrotnie wpakuje się w tarapaty, ale ona nie zamierzała pozostawiać go samego. Był dla niej jak starszy brat, a rodziny się nie odtrąca. Nie ważne jak bardzo zła, czy denerwująca by była.
Zastanawiając się chwilę nad słowami swojego towarzysza hymknęła cicho i zagarnęła włosy w tył.
— Cóż... Może masz rację? W sensie wiesz — kucnęła, by nabrać piasek w dłonie — Jeziora takie właśnie są... Takie dziurki wykopane w ziemi, zalane wodą. Są niebywale ciche, właśnie takie jakby martwe? — przesypała drobne kamyczki z jednej do drugiej ręki — Rzeki mają ten cały nurt. Tętnią życiem. Jeziora widzę jako takie zwierciadła. Lustra, o! — pokiwała głową na swoje porównanie i westchnęła cicho.
— Bardzo tęsknisz za górami...?
Spędzili jeszcze trochę czasu wspólnie nad wodą i po dłuższej rozmowie obrali drogę powrotną.
[z.t.]
Nie możesz odpowiadać w tematach