and with him sing songs, create,
calm down evil
Why is my reflection someone I don't know ?
[theme]
When they do they end up tripping the wires
I never have a defense
Cus I always want more than less
and with him sing songs, create,
calm down evil
— Po w ogóle kryć się w tej wiosce i udawać, że jest ukryta, skoro nie dość ze najeżdżają ją demony, to jeszcze panoszą się w okolicy? — Był w jej słowach nieco jadu, bo zwyczajnie nie rozumiała celu tego, o czym właśnie mówiła. Wcześniej odnosiła wrażenie, ze Yonezawa miała być bezpieczna, ale teraz? Było w niej tak samo parszywie i niebezpiecznie jak gdziekolwiek indziej.
Ayame nawet się nie skrzywiła, kiedy jej nauczycielka wydała jej polecenie, mimo że w myślach właśnie wydłubywała jej to drugie oko, które jakimś cudem się chyba ostało na jej buzi. Do trzystu, pomyślała zawistnie, zaczynając kółko zgodnie z poleceniem. Teoretycznie nie było to coś straszliwego, bo jej ciało zdążyło się wzmocnić od momentu kiedy pojawiła się w Yonezawie, ale jakaś jej część zwyczajnie wzbraniała się przed momentami, kiedy ktoś kazał jej robić te wszystkie rzeczy, które zwykle robili mężczyźni.
Why is my reflection someone I don't know ?
[theme]
When they do they end up tripping the wires
I never have a defense
Cus I always want more than less
and with him sing songs, create,
calm down evil
— Żaden pomysł nie jest dobry — rzuciła między jednym, a następnym okrążeniem, zwyczajnie czując że cokolwiek nie powie, będzie to odpowiedź niewystarczająca, jakby właśnie przepytywano ją z treści zwoju na temat taktyk wojennych. Taktykiem jednak Ayame nie była i nigdy takiej roli pełnić nie miała, na swoje nieszczęście, bo bardzo chciałabym teraz z pełnym przekonaniem udowodnić tej Turkawce czy innej Sroce, że istniały lepsze sposoby na prowadzenie wojny. — Sojusznicy zebrani w jednym miejscu to jedno, a zebranie ich gdzieś, gdzie wróg może wejść jak do siebie, to drugie — sarknęła, czując jak chłodne powietrze lasu świszcze jej w płucach. — Przed całkowitym zniszczeniem tego miejsca i Korpusu przed zmianą miejsca chroni tylko to, że demony okazują się wraz z przemianą tracić wszelkie resztki zdolności do pomyślunku — podsumowała, nie wdając się na głos w szczegóły. Dlaczego demony nie atakowały dalej, było wielką tajemnicą, bo pewnie gdyby spróbowały to faktycznie, Korpus zniknąłby z powierzchni ziemi, pozostawiając za sobą tylko marne niedobitki. Tworzenie ostatniego bastionu, nawet jeśli brzmiało słodko na papierze, w momencie kiedy miało się zatrważające braki w kadrach było głupotą. Hashiry, zamiast tkwić w miejscu, powinny stale się poruszać, a nauczanie zostawić komuś innemu, a zamiast tego wszyscy chcieli chwytać po parę srok za ogon.
Kiedy wreszcie skończyła ten bezsensowny bieg, złapała parę głębszych oddechów, z niechęcią zauważając, że Miyohime nie chciała dać jej ani chwili na wypoczynek. Ruszyła za nią, oddychając ciężko przez nos, ale dość szybko uspokoiła oddech.
— Żartujesz sobie ze mnie? — brwi młodej Uesugi powędrowały ku górze, kiedy Tokugawa wydała jej kolejne polecenie. Patrzyła na nią przez dłuższą chwile, jakby byłą więcej jak nienormalna, aż w końcu spojrzała na ten wielki kamień, jakby był jej największym wrogiem. Bo jakby nie patrzeć, tak teraz było.
Na całe jednak nieszczęście, zabójczyni kamienia była poważna. Ayame więc zacisnęła usta, podchodząc do wskazanej skały, ale nawet jej nie dotknęła, uspokajając oddech jeszcze bardziej i wyrównując go. A potem natomiast pogłębiając go, mniej więcej tak, jak mówiła towarzysząca jej kobieta, by następnie położyć wreszcie ręce głazie i zaprzeć się. Coś jednak musiała robić źle, bo o ile bardzo się starała, to stopami przebierała w miejscu, a skała stała jak stała i ruszyć się nie chciała.
Why is my reflection someone I don't know ?
[theme]
When they do they end up tripping the wires
I never have a defense
Cus I always want more than less
and with him sing songs, create,
calm down evil
Od napaści na Yonezawę minęło ile, pół roku? Więcej nawet, a w wiosce nic się nie zmieniło. Chroniły ją te same krzywe płotki i nawet jeśli większość udawała, że wszystko jest okej, to wcale tak nie było. Straconych żyć to nie zwróci, a niektórych ze zniszczonych domów już nikt nie odbuduje. Zabójcy i ich uczniowie mogli czuć się pewni, kiedy ich ciała zostały wytrenowane i gotowe na podjęcie ryzyka, ale nie wszyscy w wiosce mogli powiedzieć, że posiadali predyspozycje czy umiejętności, by kiedykolwiek móc stanąć naprzeciwko demona i wyjść z tego cało. Miyohime odzywała się z uprzywilejowanego miejsca, według Uesugi zwyczajnie zapominając o całej reszcie świata, mimo że zachowywała się jakby wypełzła z rynsztoka, a nie z przepełnionych przepychem salonów, tak jak jej uczennica.
Z pewną dość sporą dozą goryczy przeszło jasnowłosej przez myśl, że właśnie nadchodził jej upadek, skoro przez jej głowę przewijało się zmartwienie o los najsłabszych, ale czy w ogóle mogła z czystym sercem powiedzieć, że jej zmartwienie było czystego serca? Raczej nie. Ale zamiast powiedzieć cokolwiek, zagryzła wargi.
Pół roku było wystarczającym czasem, by spakować wszelkie archiwa i ruszyć w drogę. Pół roku to także wystarczająco dużo czasu by zbudować bezpieczną przystań bez konieczności gwałtownego przerwania dotychczasowych działań. Zamiast tego jednak Zabójcy liczyli na to, że nic znowu się nie stanie i że krwawa jatka z każdym napotkanym przemienionym przyniesie jakiekolwiek skutki.
Bardzo próbowała ten kamień ruszyć, naprawdę, ale zwyczajnie gubiła oddech, kiedy zmuszona była do jednoczesnego użycia zwiększonych pokładów siły. Kiedy tylko napinała mięśnie, powietrze umykała z płuc w popłochu, zostawiając ją z dylematem czy próbować bardziej czy może jednak przestać się wygłupiać. Miyohime jednak klasnęła w dłonie, odwracając jej uwagę od przedstawionego przed nią zadania.
Wzięła wdech, dokładnie tak, jak zaordynowała jej nauczycielka, tylko po to, by z sykiem je wypuścić, kiedy poczuła jak ta dźga ją palcami po ciele, wskazując odpowiednie punktu, które powinna zaangażować w cały proces używania techniki. Był w niej pewna sztywność, która utrzymywała się, póki Tageri jakkolwiek próbowała dostosować jej ciało do własnego widzimisię. A potem odwróciła głowę, kiedy ta na dodatek postanowiła zacząć szeptać jej do ucha. Tego typu gesty były dla niej zbyt spoufałe i w pewien sposób oznaczające bliskość, a tego natomiast absolutnie brakowało w ich relacji.
Ale kiedy znowu zaprosiła ją do podjęcia próby i cofnęła się wreszcie, Ayame zrobiła to, co wcześniej zostało jej wskazane. Nabrała powietrza, koncentrując się na punktach, które miała wrażenie, że wciąż czuje pod materiałem ubrania. Nieznośne uczucie, które pojawiało się pod wpływem niechcianego dotyku, a które sprawiało, że w kącikach jej ust czaiło się zniechęcenie. Niemyślenie o tym było trudne, szczególnie teraz, kiedy wciąż tej umiejętności się uczyła, ale przypilnowała się przynajmniej, by przeprowadzić powietrze w odpowiedni sposób, a potem powtórzyła czynność przy każdym kolejnym oddechu. Uspokoiła ciało i umysł, a kiedy myślała, że jest gotowa, jej dłonie ponownie spoczęły na kamieniu. Jeszcze parę oddechów, bo przecież miały tyle czasu, ile tylko chciały, a przynajmniej skoro miała już to zrobić, to nie miała zamiaru zanadto się śpieszyć.
Zaparła się, wkładając całą swoją marną siłę w tę próbę, przez moment siłując się ze znajdującym się przed sobą głazem, aż w końcu ten drgnął. Leniwie, niczym wybudzony nagle z długowiecznego snu. l Może i tak było, bo kto wiedział ile tutaj leżał, oblewany deszczem i porastający mchem, ale kiedy tylko w myślach Ayame dobiła do dwudziestu, jej myśli oderwały się od niego gwałtownie, tak samo jak i ręce, niechętne do dalszej, nadprogramowej pracy. Może też i ktoś inny wobec takiego sukcesu byłby zwyczajnie szczęśliwy, czy doświadczał głęboko idącej satysfakcji, ale ona, nawet jeśli czując ulgę z wykonanego zadania, przeniosła na Miyohime chłodne spojrzenie, bez grama czegokolwiek wypisanego na twarzy oprócz pewnego zmęczenia.
- Dwadzieścia, tak? Miało być dwadzieścia.
Why is my reflection someone I don't know ?
[theme]
When they do they end up tripping the wires
I never have a defense
Cus I always want more than less
and with him sing songs, create,
calm down evil
Pchnęła ten kamień ostatni krok już raczej wściekła, na samo tylko wspomnienie, ale rumieniec kwitnący na jej policzkach równie dobrze mógł być wynikiem wysiłku. Na Miyohime natomiast spojrzała wzrokiem już absolutnie ponurym, wykrzywiając na jej słowa twarz w brzydkim, niezadowolonym uśmiechu. Tu nie chodziło o to, że nie lubiła, a o to że nie taka miała być jej rola w życiu. Kiedy wszyscy to zrozumieją?
Wzdrygnęła się, kiedy jej nauczycielka zatrzymała się, wyciągając ku niej dłoń, żeby gestem zatrzymać ją w miejscu. Zmrużyła oczy i rozejrzała się dookoła czujnie.
— A powinnam? — sarknęła tylko, mimowolnie jednak sięgając po znajdujący się u boku miecz i zaciskając palce na jego rękojeści. Słyszała, bo czemu miałaby nie słyszeć, ale jej niewyczulony zmysł nie był w stanie dokładnie określić, z której strony powinna spodziewać się zagrożenia. Z przodu? A może było to nieco bardziej od boku? Detale, które mogły zaważyć o ich życiu, bo przecież to nie było jakieś dzikie zwierzę. O nie, dźwięk, który przed chwilą jeszcze im towarzyszył, łapał za gardło w ten charakterystyczny, mrożący krew w żyłach sposób.
— Na lewo od ścieżki — wyszeptała w kierunku zabójczyni powietrza, kiedy coś wyraźnie poruszyło się za konarami. Jakiś cień, o niesprecyzowanym, masywnym kształcie. Ayame ruszyła, powoli bo powoli, ale w ślad za Miyohime, czując jak serce zaczyna walić jej niczym oszalałe.
Why is my reflection someone I don't know ?
[theme]
When they do they end up tripping the wires
I never have a defense
Cus I always want more than less
Rana 2 stopnia - utrudniające poruszanie się, mocne obicie brzucha
and with him sing songs, create,
calm down evil
Przypadła do kobiety, nerwowym spojrzeniem prześlizgując się po jej ciele, jakby chcąc upewnić się, że nie odniosła żadnych poważnych obrażeń, ale nawet jeśli nie była w stanie dostrzec dotkliwych ran, to Tokugawa wypluła z siebie ostatnie brednie i zemdlała.
Uesugi nigdy medyczką miała nie być i prawdę powiedziawszy, do tej pory chyba nawet koło lecznicy nie stała więcej jak dziesięć minut, bo nikt w życiu nie zrobił jej na tyle dużej krzywdy, żeby potrzebowała tego typu interwencji. Nic więc dziwnego, że głupi fortel Miyohime miał okazję zadziałać tym bardziej, że dziewczyna zaraz była skoncentrowana już nie na powalonej zabójczyni, a na samym demonie.
- Niech cię szlag - wyszeptała, chociaż nawet jeśli mogło wydawać się, że mówiła o czającej się między drzewami kreaturze, to w ten czuły sposób wypowiadała się o nauczycielce, która postanowiła być absolutnie niepomocna.
Gałęzie poruszyły się, sięgając w jej kierunku i w pierwszym odruchu zwyczajnie cofnęła się, albo raczej spróbowała to zrobić, bo mimo wszystko brakowało jej szybkości, którą mogli poszczycić się inni. W panicznym manewrze wyciągnęła jednak ostrze, siekąc nim ku górze i uderzając w jedną z gałęzi, która pomimo oporu zatrzeszczała i upadła na ziemię, pozbawiona wpływu demona. Druga jednak trafiła celu, oplatając się dookoła korpusu dziewczyny i zaciskając wokół niej gałęzie.
Why is my reflection someone I don't know ?
[theme]
When they do they end up tripping the wires
I never have a defense
Cus I always want more than less
and with him sing songs, create,
calm down evil
Nie możesz odpowiadać w tematach