- I wzajemnie.. - powiedziała z rozbawieniem w głosie podchodząc do kobiety i przez chwilę się jej przyglądając. Westchnęła głośniej z niezadowoleniem. "Naprawdę chciałam ją osobiście zarżnąć.." pomyślała lekko zirytowana. Zbliżyła się do dzieciaka którego uderzyła rękojeścią w tył głowy, lekko. Tylko po to aby stracił przytomność. Nie potrzebowała drącego się gnoja wniebogłosy. Po czym obie bronie rozpuściła, tworząc z nich łańcuch wraz z grubą metalową obrożą na szyi nieprzytomnego dzieciaka. Po czym przerzuciła sobie goja przez bark i kierując się w stronę wyjścia złapała za włosy Mirakiego.
- Zwijamy się stąd.. - skomentowała wychodząc z jaskini i idąc w stronę zabójcy, trzymając głowę demona w taki sposób aby dobrze się przyjrzał temu wszystkiemu. - Tak jak obiecałam.. twoja koleżanka zdechła.. - powiedziała kucając przy dogorywającym zabójcy. - A wystarczyło podać mi wszystkich zabójców pioruna.. - pokręciła lekko głową na boki z dezaprobatą. Po czym kiwnęła głową na nieprzytomne dziecko. - Wiesz co z nim zrobię? - spytała nie kryjąc ekscytacji w głosie. - Pozwolę naszemu stwórcy go przemienić w jednego z nas.. a potem.. - przygryzła dolną wargę. - .. tego już się możesz chyba sam domyślić. - dodała z rozbawieniem w głosie.
- Dziękuję że mnie uprzedziłeś przed nadciągającym wsparciem.. - uśmiechnęła się złośliwie odkładając głowę Mirakiego na bok i biorąc nichirin w dłoń, wbiła ostrze a kark zabójcy, obracając je gwałtownie w bok, kończąc jego żywot. Po czym upierdoliła jego głowę, zdarła z niego część ubrania w które schowała łeb Jiro i przywiązała sobie do pasa. Następnie złapała za głowę Mirakiego i wraz z nim i dzieciakiem przewieszonym przez bark pomknęła co sił w nogach jak najdalej z tego miejsca.
Miała plan wezwać swojego pana, potrzebowała jego łaski żeby zabawić się kosztem korpusu.
Miraki obserwował wszystko z niepasującą do niego ciszą; wydawało się, że co jakiś czas rzucał krótkie spojrzenia w kierunku Seiyushi, nie powiedział jednak nic. Zwłaszcza kiedy odłożyła go na bok, aby dobić zabójcę, który wydawał się już ich nie słyszeć. Wiatr podwiewał jego włosy, osłaniając brudną od ziemi twarz. Wraz z cięciem krew popłynęła ciurkiem — gdy uniosła jego odciętą głowę, ta ciągnęła się niczym gęsta pajęczą sieć. Okolica była nieruchoma. Zdawało się, że cały las umilkł na tę okazję, pozwalając rozrosnąć się barbarzyństwu. Pochwycone dziecko zdawało się usnąć, choć z tyłu jego głowy, pod włosami, zaczął nabierać kolorów soczysty czerwonawy siniak. Kiedy Seiyushi ruszyła przed siebie, nawet Miraki nie pozwolił sobie na komentarz, najwidoczniej zbyt oszołomiony tym, co zobaczył – tym, co przecież miało zostać przypisane jemu.
Kiedy trzymany za włosy, obserwował ją, myślał o tym, ile mocy może jeszcze w sobie kryć. Czy to było wszystko, na co było ją stać? Być może jeszcze kiedyś się o tym przekona.
Podsumowanie: Ingerencja w tym momencie się kończy. Jiro nie żyje (posiadasz jego głowę), dziecko jest w twoich rękach (masz całkowitą dowolność, co z nim fabularnie zrobisz — nie jest to marechi), Miraki jest pod wrażeniem twoich umiejętności i od tego momentu pragnie z tobą współpracować (posiada rangę Shingetsu). Bardzo dziękuję ci za wytrwałość. I do zobaczenia. Niechaj Muzan będzie z tobą!
Nie możesz odpowiadać w tematach