Kazumi
15/10/1630, Kioto, Oguni, Szlachta spoza dworu
Oczy o żółtych tęczówkach. Spośród ciemnych włosów wystają psie uszy. Kły lekko wystające ponad linię zgryzu. Długie i ostre paznokcie. Niska, szczupła i zawsze uśmiechnięta.
Kazumi rozumiała przeznaczoną sobie rolę, ale niekoniecznie się z nią zgadzała. Od zawsze była trochę chłopczycą. Uciekała niańkom a później wymykała z zajęć by obserwować treningi w dojo. Rodziło to problemy i spięcia między nią, a rodzicami. Z pokorą przyjmowała kary, a później znowu robiła to samo. Niekończący się cykl zatrzymano przez kompromis - dziewczyna dostała zgodę na naukę łucznictwa. W zamian miała skończyć z tym niepoważnym i nieodpowiednim dla dwunastolatki zachowaniem.
Jej siostry kolejno opuszczały dom - jedna była szczęśliwą matką i żoną, a drugą zabrała bez niczyjej zgody choroba. Takie było życie. W międzyczasie doszło do jeszcze jednego nieszczęścia - jej starszy brat uciekł z domu. Zniknął pewnej nocy, zostawiając tylko list. Tłumaczył w nim, że odchodzi by walczyć w słusznej sprawie i robi to by nie narażać rodziny na niebezpieczeństwo. Dalej mówił o demonach które zagrażają światu, ale takich bredni pan ojciec nie był w stanie znieść i wydziedziczył go. W ten sposób w domu została ich trójka - ona, jej siostra i drugi brat.
Zgodnie z oczekiwaniami brat poślubił kobietę z odpowiednio majętnego domu i szykował się do przejęcia roli głowy rodziny z racji na coraz gorsze zdrowie ojca. Siostra zaś wyruszyła do mężczyzny, któremu pierwotnie obiecana była Ren, ale zabrała ją choroba. W domu do zamążpójścia pozostała tylko Kazumi, której nie śpieszyło się do zostania matką i żoną. Ciągnęło ją do podróży i zwiedzania świata, a nie niańczeniu dzieci i usługiwaniu komuś, kogo nawet nie znała.
Siedziba Rodu Chiba, wiosna 1649
— Na bogów, co ty sobie myślałeś? Uciekłeś i wracasz po latach prosząc nas, byśmy porzucili naszą ziemię? Naszych ludzi?! Bo zabiłeś demona i boisz się zemsty? — głos niósł się echem po pustej sali — Nie było cię. NIGDY! Nawet gdy umarł ojciec! — wykrzyknął jeszcze, ciskając w twarz brata pierwszym zwojem, który miał pod ręką.
— Bracie... — zdążył wypowiedzieć ledwo jedno słowo zanim jego głos zalał wybuch wściekłości. — Wynoś się! — wykrzyczał pośród przekleństw.
Kazumi nie mogła brać udziału w tej rozmowie. Co nie znaczy, że nie mogła jej podsłuchać. Nie dane było jej jednak dane choćby schwytać brata którego nie widziała od lat. Zniknął równie szybko, co pojawił się w domu. Nie podobało jej się to, co usłyszała. Demony. Potwory z opowieści ostatnio coraz częściej gościły na ustach wszystkich.
Nie musieli długo czekać by spełniły się obawy wygnanego brata. Do ich domu zawitał wędrowiec który jasno przedstawił swoje żądania. Chciał zabrać ostatnią córkę z rodziny. Twierdził, że zostanie jego żoną. Chyba. Tamte wydarzenia nigdy nie były jasne, nawet w pamięci uczestników. Rintarou mścił się tak naprawdę na męczącym go zabójcy. Od początku widział Kazumi jako piękny żart - jej przemiana w demona była prostym a jakże druzgoczącym morale aktem. Wystarczyło zmienić słowa w czyny...
Mężczyzna, który stał pośrodku sali zdawał się zupełnie beztroski i zrelaksowany. Zupełnie jakby sam był gospodarzem, a mężczyzna siedzący przed nim na honorowym miejscu zaledwie petentem, który łaskawie czekał na swoją kolej. Propozycja małżeństwa jaką złożył była nad wyraz szczodra jak na partię, jaką była Kazumi. Wszystko potoczyło się wręcz błyskawicznie, tej samej nocy, a o świcie nowożeńcy wyjechali do swojego nowego domu. Nikt się nie sprzeciwił. Każdy bawił się wyśmienicie, a rankiem słaniał ze zmęczenia.
Z dala od domu i rodziny przedstawiono jej wybór. Mogła umrzeć, lub żyć dalej jako demon. Nawet jeśli ten wybór był tylko iluzją, bo choć nikt nie chce umierać i Muzan był w tej chwili panem jej losu, to była mu niejako wdzięczna, nawet za ułudę. Obracana od małego jak towar na licytacji by tylko pójść za jak najwyższą cenę mogła w końcu zadecydować o swoim życiu. Co wybrała?
Nie pamięta.
Po przemianie jej opiekunem przez chwilę był Rintarou. Opowiadał poważnym tonem jaki to zaszczyt ją spotkał by zostać jednym z dzieci nocy i że dar ten należy docenić. Może nie powiedział tego wprost, ale jej nowe życie było łaską od bóstw, które zlitowały się nad nią i dały nową szansę na życie według własnych zasad. O ile tylko będzie na tyle silna, by nie podporządkował jej sobie inny demon ani nie skrócił o głowę zabójca. Do nich zwłaszcza uprzedzał ją Rin, przynajmniej dopóki nie zniknął równie nagle jak pojawił się w jej życiu. W ukryciu studiuje praktyki kapłanów i mnichów, starając się poznać dzięki temu, jak powinna służyć swojemu bóstwu. Jak już je w końcu jakieś wybierze.
— We wszystkim doszukuje się znaku od opatrzności który oczywiście zinterpretuje po swojemu.
— Nie ma bata, że podróżując ominie świątynie w okolicy. Uwielbia zapach kadzideł i taniec zapalonych świec. Sama często składa też ofiary z ziół i pieniędzy.
— Na pierwszy rzut oka jest miła i przyjazna. Łatwo się irytuje i długo chowa urazę, zwłaszcza gdy ktoś się z nią nie zgadza.
— Często medytuje lub po prostu bawi się przesuwaniem kolejnych kamieni swojej mali.
— Posila się głównie na śpiących osobach. Zdarza się, że ich fragmenty ofiarowuje bogom.
— Najlepiej czuje się podczas pełni.
Co więcej, na start dostajesz 48 punktów, które wydać możesz na zakupy w Sklepiku Mistrza Gry lub zamienić je na punkty do statystyk. Do zobaczenia na fabule!
Nie możesz odpowiadać w tematach