- Au - jęknęła upadając na swoje zgrabne cztery litery. Skrzywiła się, a jej lisie uszy drgnęły lekko. Spojrzała w górę na wysokiego młodego mężczyznę stojącego tuż przed nią. Musiała wlecieć prosto w niego. Zamrugała kilka razy zdając sobie sprawę, że był demonem. Wyglądali na rówieśników, chociaż pewnie było to jedynie złudna rzeczywistość. Wstała zwinnie z ziemi otrzepując swój tyłek w śnieżnobiałym kimonie. Z oddali demon mógł usłyszeć zbliżające się kroki i krzyki. Światło pochodni również niebezpiecznie zbliżało się w ich stronę.
- Jesteśmy spóźnieni - wyjaśniła chwytając go za rękaw. W kącikach jej ust mógł zauważyć wciąż świeżą krew.
Chodź
- Mnie by zaraz się znudziło - skomentowała wzruszając lekko ramionami. Zajęła się otrzepanie swojego przeraźliwie drogiego, śnieżnobiałego kimona. Gdzieś niechcący odsłoniła swoje bose stopy. - Mieszkasz tu? - Rzuciła w stronę nieznajomego, którego imienia jeszcze nie znała. Jej spojrzenie powędrowało ku niebu, kiedy stanęła na brzegu jaskini. Ile czasu posiadali do wschodu słońca? Wiedziała, że jeśli zostanie tutaj na dłużej będzie musiała przeczekać cały dzień właśnie w tym miejscu. W tym towarzystwie. Czy było to dobre czy złe towarzystwo? Nie potrafiła stwierdzić. Nie była zbyt dobra w odczytywaniu intencji innych. Oparła się o skałę wpatrując w nocne niebo, stała tyłem do demona. Nie powinna odwracać się tyłem do obcych. Była zwyczajnie głupiutka, czy zbyt pewna siebie? Chyba jedno i drugie.
- Oh to miłe - skomentowała mrugając kilka razy, jak gdyby jego odpowiedź ją zaskoczyła. Rzeczywiście chciał się z nią podzielić własnym miejscem? - Dziękuję - dodała z lekkim skinieniem głową. Czy było to szczerze czy nie musiał już sam zdecydować. Jej liliowe włosy powiewały delikatnie na wietrze, kiedy stała na skraju jaskini. Czy zamierzała zostać tutaj na długo? A może już się zbierała? Nowo poznany demon wydawał się całkiem interesujący, więc zdecydowała się do niego podejść. Zbliżyła się kilka kroków dokładnie go lustrując od stóp do głów. Nawet się z tym nie kryła. Wręcz przeciwnie. Jej krwistoczerwone oczy zatrzymały się w końcu na jego. Na słowo „kicasz” jej lisie uszy drgnęły ku górze, a pełne usta wygięły się w wesołym uśmiechu.
- Tak. Lubię Osakę - wytłumaczyła, chociaż tak naprawdę nigdy nie opuściła tego miejsca. Odkąd została przemieniona - dawno temu - żyła tylko i wyłącznie w tym mieście. Jak gdyby bała się zobaczyć czegoś nowego. Chociaż za życia urodziła się w Kyoto, jako członkini jednego z ważnych szlacheckich rodów, nie czuła żadnego przywiązania do tamtego maista. Przecież tak naprawdę w ogóle go nie pamiętała. - A ty? Masz jakieś imię?
- Yu-ra-mi - powtórzyła za nim, jak gdyby chciała samej sprawdzić brzmienie jego imienia. - Jestem Kitsune - przedstawiła się, chociaż nawet nie zapytał jej o imię. Ułatwiła mu sprawę i już nie musiał. Były to oczywiście wymyślone imiona, może nawet przezwiska. Kitsune znala sobie ludzkie imię i nazwisko, chociaż nigdy ich nie używała. Nie było takiej potrzeby. W końcu po utracie pamięci nigdy nic dla niej nie znaczyły. Wolała być anonimowa. Nie zwracać na siebie przesadnej uwagi. W taki sposób mogła łatwo się pożywiać i robić co jej się chciało. Nie musiała przed nikim odpowiadać, jedynie przed samym Stwórcą. Takie życie zdecydowanie jej odpowiadało.
- Jesteś podróżnikiem - zauważyła spoglądając na demona. Sama nie opuszczała Osaki, jednak nie zamierzała się do tego przyznawać. Nie pamiętała Kyoto, gdzie się urodziła. Nie miała porównania. Widocznie nie potrzebowała go mieć. - Jak wygląda reszta świata? - Zapytała kontynuując rozmowę. Wiedziała, że noc nie będzie trwała wiecznie i prędzej czy później przyjdzie czas na opuszczenie jaskini. Wrócenie do domu. Ciekawiło ją co planował w takim razie Yurami. Uśmiechnięty demon, który nie posiadał swojego miejsca na ziemi. Swojego domu.
- Następnym razem Cię ugryzę - zagroziła bez krztyny wesołości, kiedy jednak głaskał jej głowę mimowolnie przymilała się do jego dłoni, jak gdyby dotyk sprawiał jej przyjemność. To w końcu chciała czy nie chciała? Chyba sama nie wiedziała. Nie pasowało jej, że ktoś obcy traktował ją jak zwierzątko domowe. Z drugiej strony głaskanie było naprawdę fajne. Ciężki wybór. Najchętniej to byłaby głaskana i gryzła go za karę jednocześnie. Brzmiał jak jedyne sensowne wyjście z sytuacji. Przynajmniej dla Kitsune.
- Kyoto - powtórzyła za nim spoglądając na niego ukradkiem, żeby nie było, że się na niego gapiła. - Tam podobno się urodziłam. Nic z tego nie pamiętam, więc i nie mam sentymentu - dodała coś od siebie. Jak każdy demon posiadała to „poprzednie” życie, które przede wszystkim pozostało jedną, wielką zagadką. Chociaż czasami pojedyncze wspomnienia, momenty czy sytuacje wracały. Całość była jednak niewiadomą.
- Wężowe malowidła? - Zachęciła go, żeby opowiedział jej więcej. Lubiła sztukę, chociaż sama nie wiedziała dlaczego. Czyżby była to jedna z tych pozostałości z ludzkiego życia? W końcu ona także urodziła się w jakimś bogatym rodzie. Nie miało to jednak obecnie żadnego znaczenia i już nigdy nie będzie miało. Teraz była kimś innym. Okropnie słodkim i okropnie niebezpiecznym.
Kyoto.
- To znaczy, że lubisz węże? - Zagadnęła przechadzając się po jaskini, jak gdyby zwiedzała jakieś mini muzeum. Tak trochę się czuła. Normalnie nie czaiła się w jakichś ciemnych norach poza granicami miasta. Wręcz przeciwnie. Miała sporo kryjówek, sporo różnych miejsc. Ludzi, którzy ukryliby ją i jeszcze za to dziękowali. Osaka była naprawdę przezabawnym miejscem. Jej placem zabaw, na którym uwielbiała się bawić co noc. Wyjątkowa i tak bardzo przychylna demonom. Jednak nawet w takim miejscu jak to czaiło się niebezpieczeństwo. Kitsune była jednak zbyt beztroska, żeby się tym przejmować.
- Chyba trochę wplątałam Cię w kłopoty, Yurami - zauważyła bez krztyny przeprosin w głosie. Było to zwykle spostrzeżenie. Kitsune jak wiele demonów nie potrafiła przepraszać. Zwyczajnie nie czuła się winna.
Lisku
Temat jednak prędko został zmieniło i Ktisune trochę się zdziwiła. Przekrzywiła lekko głowę jak gdyby rzeczywiście myślała nad odpowiedzią.
- Są bardzo smaczni - odparła szczerze z lekkim śmiechem. Nie mogła się powstrzymać, a była to przecież jak najbardziej trafna uwaga. - I różni. Niektórymi się brzydzę, inni są mi obojętni. Są też tacy, którzy potrafiłą być jednak naprawdę ciekawi. A ty? Co uważasz? - Zdecydowała ssie podchwycić temat, który sam zaproponował.
- Wcale się nie rumienię - odburknęła wydymają policzki. Skrzyżowała ręce na piersi, a różowy odcień jej policzków jedynie się pogłębił. Nie wszystko dało się przecież ukryć.
- Rzeczywiście potrafią być przydatni - zgodziła się spoglądając na niego ukradkiem. O czym myślał? Jej krwistoczerwone prześlizgnęły się po jego ostro zarysowanej szczęce aż do kształtnych ust. - Albo całkowicie bezużyteczni. Nie lubię się męczyć w zdobywanie informacji. Najlepiej sprawują się w roli pożywienia - dokończyła wzruszając lekko kościstymi ramionami. Mówiła ogólnikowo. Oczywiście każda reguła miała swoje wyjątki i Kitsune doskonale o tym wiedziała. Chociaż nie poznała jeszcze żadnego specjalnego człowieka, który zrobiłby na niej wielkie wrażenie. Wiedziała, że na pewno i tacy istnieli. W końcu sam Stwórca decydował się niektórych przemienić w nieśmertelne, nocne istoty. Musiał mieć w tym jakiś swój cel. Musiał ich jakoś wybierać. Jego kryteria pozostawały jednak nieznane nawet dla najwyżej położonych demonów.
- Ciężkie pytanie. Na codzień nie jestem wybredna - odparła wzruszając lekko ramionami. Nie przeszkadzali jej ani kobiety, ani mężczyźni. Zjadała tych starych, ale także tych bardzo młodych. Był to moment w jej życiu, kiedy starała się nadgonić za wszystkie lata spędzone w zamknięciu. Zbierała siły, jadła co przyszło jej pod rękę i nie marudziła. - Spróbowałam kiedyś takiej krwi, która wyjątkowo mi zasmakowała. Młody chłopak. Nigdy więcej go nie widziałam - wyznała z lekkim uśmiechem i nostalgią wypisaną na twarzy. - Podobno pierwsze ofiary zawsze smakują najlepiej - dodała na swoje usprawiedliwienie. Był to zwykły młody chłopak, jej pierwsze polowanie, pierwsza ofiara, którą oszczędziła. Potem już jadła i zabijała, bo mogła. - A ty? Masz jakieś ciekawe preferencje?
Nie możesz odpowiadać w tematach