Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 maja.
1 maja 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 kwietnia.
1 kwietnia 2024
Pojawiła się nowa aktualizacja! Zmiany przy tworzeniu postaci, lista NPC, usprawnione oddechy i inne.
14 marca 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 marca.
1 marca 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lutego.
1 lutego 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 stycznia.
1 stycznia 2024
Ostatni dzień naszego kalendarza adwentowego. Jest to również okazja, aby zdobyć odznakę!
24 grudnia 2023
Pojawiła się nowa aktualizacja! Nowy wpis do fabuły, wyjaśnienia w mechanice oraz zwiększone grono MG.
10 grudnia 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 grudnia. Pojawił się także kalendarz adwentowy.
1 grudnia 2023
Najnowsza Aktualizacja już dostępna! Przebudowa forum i nowości.
12 listopada 2023
Najnowsza Aktualizacja już dostępna! Zakończenie Halloween 2023 oraz o tym co dalej z Forum.
7 listopada 2023
Nabór na Mistrzów Gry!
5 listopada 2023
Ruszył Event Halloweenowy!
22 października 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 października.
1 października 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 sierpnia.
1 sierpnia 2023
Aktualizacja Fabuły!
25 listopada 2023
Festyn Washi!
8 kwietnia 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 13 kwietnia.
2 kwietnia 2023
Nowa aktualizacja, ruszyły także rzuty na ocalonych i zabitych.
1 marca 2023
Nowa aktualizacja. Zmiany w funkcjonowaniu oddechów i zmysłów, więcej o mieczach nichirin i inne.
4 lutego 2023
Nowa aktualizacja.
21 stycznia 2023
Nowa aktualizacja. Poszukiwanie śnieżynek, więcej slotów fabularnych, zakończenie rozliczeń i inne!
24 grudnia 2022
Nadchodzące wydarzenia!
6 grudnia 2022
Forum w przebudowie.
13 listopada 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 października.
1 października 2022
Nowa aktualizacja.
16 września 2022
Pojawił się temat z propozycjami.
12 września 2022
Nowa aktualizacja. Zakończenie eventu, zmiany w administracji i inne.
12 września 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 września.
1 września 2022
Nowa aktualizacja.
17 sierpnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 sierpnia.
1 sierpnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lipca. Ponadto oficjalnie rozpoczął się event.
1 lipca 2022
Ruszyły zapisy na event!
11 czerwca 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 czerwca.
1 czerwca 2022
Nowa aktualizacja! A w niej, między innymi, nowe odznaki i formy zdobywania punktów.
12 maja 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 maja.
1 maja 2022
Zmiana w administracji forum!
26 kwietnia 2022
Na forum pojawił się minievent! Szukaj wielkanocnych jajek i znajdź nagrody!
17 kwietnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 kwietnia.
2 kwietnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 marca.
1 marca 2022
Aktualizacja. Ingerencje, HD, listy gończe i zawody dla grupy Humans.
28 lutego 2022
Aktualizacja. Witamy nowych Mistrzów Gry!
20 lutego 2022
Aktualizacja dotycząca marechi i nabór na Mistrzów Gry!
14 lutego 2022
Pojawiła się nowa aktualizacja.
13 lutego 2022
Ankieta dot. nawigacji i rozmieszczenia działów.
10 lutego 2022
Aktualizacja tematu dot. śmierci postaci.
8 lutego 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lutego.
1 lutego 2022
Ruszył minievent dla grupy Humans!
17 stycznia 2022
Zmianie uległ temat rany, leczenie i rekonwalescencja, a dokładniej czwarty punkt dot. regeneracji demonów.
11 stycznia 2022
Pojawiła się kolejna aktualizacja, z której dowiedzieć się można o nowych rzeczach, jakie pojawią się na forum, a także przedstawieni zostali nowi MG!
10 stycznia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 stycznia.
1 stycznia 2022
Informacje dotyczące minieventu! Szukaj śnieżynek i każdego dnia zdobądź PO!
23 grudnia 2021
Wpadła nowa aktualizacja, z której możecie dowiedzieć się więcej na temat możliwości prowadzenia większej ilości wątków fabularnych!
3 grudnia 2021
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 grudnia.
1 grudnia 2021
Na forum pojawiła się nowa aktualizacja dotycząca kruków kasugai, filarów i PO!
28 listopada 2021
Na forum pojawiła się nowa aktualizacja dotycząca PO!
15 listopada 2021
Zapisy na event! Przekonaj się razem z nami, że Wszystkie drogi prowadzą do Edo.
14 listopada 2021
Aktualizacja! Dowiedz się o zmianach na forum oraz o dodatkowej możliwości zebrania PO!
13 listopada 2021
Otwarcie forum.
12 listopada 2021
Latest topics
OgródDzisiaj o 2:26 pmMatsudaira Ryōyū
FuyuzoraDzisiaj o 2:07 pmKonoe Nene
Wodospad ShiraitoDzisiaj o 12:51 pmNangoku no Aoriyae
Dom rodziny KonoeDzisiaj o 10:27 amAdmin
Skrzynka MGWczoraj o 11:18 pmKonoe Nene
ListyWczoraj o 11:09 pmKonoe Nene
RelacjeWczoraj o 10:59 pmKonoe Nene
ChronologiaWczoraj o 10:57 pmKonoe Nene

(1647) Hikaru & Ryōyū — My vengeance will pursue you
2 posters
PUNKTÓW
Matsudaira Hikaru
mizunoto

https://hashira.forumpolish.com/t1635-karta-postaci#20629https://hashira.forumpolish.com/t1896-informator#23433https://hashira.forumpolish.com/t1900-chronologia#23442https://hashira.forumpolish.com/t1901-relacje#23443
Dom.
Słowo ukute pośród wspomnień obleczonych we wszystko, przed czym zawzięcie uciekał oraz przed czym dawno zamknął własne serce naznaczone śladami tak głębokimi, iż niektóre wciąż nie zabliźniły się ani nie przestały krwawić, każdego dnia kalecząc jego umysł przeszłością, która wydawała się jeszcze cięższa wraz z chwilą, kiedy odczytał nakreślony przez Ryōyū list. Na początku było zdziwienie, bowiem nie spodziewał się jakiejkolwiek wiadomości, pół oddechu później nadeszła wątpliwość, czy rzeczywiście był adresatem, wreszcie zatryumfowała niemalże dziecięca ciekawość, co takiego mogło skrywać się we wnętrzu papierowego ciałka naznaczonego atramentem. Kartki wciąż pachniały odrażająco poczuciem wyższości, jakie najstarszy brat odczuwał nad najmłodszym, jednak chłopak pokornie przyjął rozkaz powrotu.
Powrotu do domu.
Czy aby na pewno?
Czy owe żądanie nosiło znamiona rodzinnych więzi?
Prychnął z pogardą, kiedy pochwycił ten kłamliwie wymuskany, wykwitły w głowie obraz, którym niegdyś niemal się udławił, pragnąc dostąpić nadgniłego zaszczytu przebywania w tej samej rzeczywistości, jaką oddychali pozostali — ojciec, Ryōyū, nawet Morishige — jednak zdaniem każdego był niefortunną słabością. Palącym znamieniem, zbędną komplikacją, niepotrzebnie spłodzonym dzieckiem, którego nie sięgała ani miłość, ani perspektywy, ani nawet określenie syna, bowiem pomijano go we wszystkich dysputach czy dalekosiężnych planach snutych z nadzieją o przyszłości rodziny, chociaż i to określenie wydawało się nad wyrost.
Powrócił dziś, jednak jako obcy człowiek.
Przeliterował słowo niespiesznie — d o m.
D o m,
czyli co bądź kto?
Uśmiechnął się cierpko na widok podobnych, a zarazem kompletnie obcych pomieszczeń, które lustrował beznamiętnym wzrokiem, nie zamierzając nikomu zdradzać własnych emocji buzujących niebezpiecznie we wszystkich oddechach unoszących klatkę piersiową, w napiętych niemal do bólu mięśniach, w żyłach tłoczących szkarłat krwi do zakończeń nerwowych, co pozwalało zachować przytomność i czujność, jakby wciąż czyhało nań niebezpieczeństwo. Oddalony od tego miejsca oraz tożsamości nadanej wraz z urodzeniem, powoli odkrywał siebie na nowo (a może czynił tak pierwszy raz? czy kiedykolwiek znał prawdziwego Hikaru?) pośród ludzi będących mu dzisiaj opoką w trudnych chwilach, do których zaliczał nadchodzące spotkanie, a może i dwa albo trzy. Nie był pewien jak wiele duchów postanowi przemówić do niego za dnia niechybnie chylącego się ku końcowi. Obserwował przez długość mrugnięcia pokój wtłaczający samym tylko istnieniem śmiercionośną truciznę pamiętania pod sklepienie myśli i mimowolnie przekroczył próg, lecz ledwo to uczynił, a imię Mariko zapiekło bezdusznie; rozlało się kwasem na wciąż rozoraną, niewygojoną ranę.
I podświadomie opuszkami palców powędrował do własnego serca.

Wciąż tu była,
wciąż bolała.

Ból

( wciąż pamiętał to uczucie — jakby upadł dłońmi wprost na roztrzaskaną, szklistą taflę rozbitego lustra bądź porcelanę pokruszoną przy uderzeniu o ścianę; uczucie przeszywające wnętrzności ostrością tysięcy szpilek wżerających się głębiej i głębiej, i głębiej pod powierzchnię delikatnej skóry skropionej sczerniałą posoką, trucizną wgryzającą się żarłocznie do jądra ludzkiego jestestwa, gdzie cierpienie wraz z pierwotną rozpaczą ku własnej uciesze wierciło korytarze dla nadciągającej gehenny, psychicznej udręki, turbacji pozbawionej rozwiązania, wskrzeszonej kaźni rozorującej ponownie zabliźnione rany )

przeszywał.

Czy ból można objąć?
Czy ból można stłumić?
Czy ból można za(u)gasić?

Czy [ B Ó L ] można

( przynajmniej — ostatkiem sił zaległych gdzieś między tkliwością tkanek, a powolnym, bo utkwionym w dysharmonii rytmu odgłosem zbolałego serca tłukącego się między żebrami; gdzieś pośród zalęknionych myśli wyrzynających się bezkrwawo pod firmamentem ludzkiej czaszki przechowującej umysł, niczym przykurzona całunem pajęczyn szkatuła oprawiona zardzewiałą, mosiężną kłódką strzegąca pożółkłych listów przegranych kochanków — spróbować )

p o s k r o m i ć ?

Odnalazł jej twarz we wspomnieniach, przywołał ciepło uśmiechu rozświetlającego pochmurność codzienności w gorzkie dni, zatopił się na ulotność sekund w niematerialnych ramionach tulących do siebie, kiedy świat wydawał się być za bardzo. Chociaż podłoga skrzypiąca właśnie pod jego stopami należała dzisiaj do kogoś obcego wraz z wnętrzem odległym od tego, do którego przywykł, paradoksalnie tu i tylko tu poczuł się bezpieczny.
Szczególnie w chwili, kiedy wyczuł cudzą obecność.
Nawet nie musiał się zastanawiać, wszędzie rozpoznałby ten dźwięk — jego chód. Wyostrzony słuch był pozostałością terroru, zarazem przydatnym instrumentem, który umiejętnie wykorzystywał przez wszystkie te lata nasłuchując kroków na korytarzach, kiedy po zachodzie słońca pięściami wtłaczano pod powierzchnię skóry ból, siniaki, dyscyplinę, wreszcie najczystszą złość; jej gorycz zaległa na języku gorzkim posmakiem piołunowej trucizny na samą myśl.
— Wciąż nie potrafisz się skradać? — zakpił na tyle głośno, by Ryōyū usłyszał każde ze słów. — Jesteś przewidywalny, jak zapamiętałem, drogi bracie wysyczał przez zaciśnięte zęby, nadal zwrócony do niego plecami.
Odwlekał w czasie tę chwilę ponownego skrzyżowania spojrzeń wypełnionych wzgardzą i wstrętem względem siebie, obrysowanych grubym konturem wściekłości, upstrzonych opiłkami gniewu dniem i nocą, jednak wreszcie powoli oraz z lekkim ociąganiem obrócił się z dziwną dozą nonszalancji podążającej śladem tego ruchu i stanął naprzeciw Niego — tym razem nie jako przerażony chłopiec, a drapieżnik gotowy rozszarpać mu gardło, bowiem na więcej nie zasłużył.
— Ojciec mawiał, że każda nienawiść bierze się z miłości… — przywołał dawno zasłyszane słowa, bezemocjonalnie postępując jeden krok naprzód. — Chociaż ty nigdy nas nie kochałeś, prawda, Ryōyū? — Nawet jeśli przez krótką chwilę, ja szczerze kochałem ciebie, usłyszał jeszcze własne myśli. — Dla Ciebie zawsze byliśmy tylko narzędziem w drodze do celu, niczym więcej. — Ironia wkradła się pod subtelność posłanego do brata uśmiechu.
Wzywałeś, więc oto jestem, zdawały się mówić oczy.
Matsudaira Hikaru
Ikonka postaci :
(1647) Hikaru & Ryōyū — My vengeance will pursue you Cdece68cc7103462b79712996ae10320
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
Purpose. That's all any of us want now, every single one of us. Not answers, not love — just a reason to exist.
Zawód :
zabójca demonów
Wiek :
22
Gif :
(1647) Hikaru & Ryōyū — My vengeance will pursue you B0f3d13edbf998a67e388741b146c7fc
Wzrost :
182
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
E
Punkty :
476
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Matsudaira Ryōyū
human

https://hashira.forumpolish.com/t1628-matsudaira-ryoyu#20593https://hashira.forumpolish.com/t1782-informator#22921https://hashira.forumpolish.com/t1653-matsudaira-ryoyu#21114https://hashira.forumpolish.com/t1651-matsudaira-ryoyu#21112
Z dumnie uniesioną głową przemierzał korytarze posiadłości, która w rzeczywistości jemu samemu należała się najmniej. Świetnie zdawał sobie sprawę ze swojego pochodzenia, a jednak stał się częścią klanu Matsudaira, a nie swojego rodzonego rodu Date. Teraz pozostało mu jedynie podkreślić swoje prawa, zwyczajnie pozbywając konkurencji, jaką byli młodsi bracia - bracia, którzy rzeczywiście byli synami mężczyzny, który niegdyś go adoptował w obawie o brak potomstwa. Nigdy nie poznał powodu, dla którego Morishige, Moriko i Hikaru nie znali prawdy ale nie miał prawa narzekać na coś, co było mu na rękę. Musiał jedynie się upewnić, że tej prawdy ostatecznie nigdy nie poznają.
Przechodzenie obok pokoju "siostry" zawsze wywoływało w nim tę samą emocję i bynajmniej nie była to skrucha czy żal, że to przez jego decyzję nie stąpała już po tym świecie. Fizycznie jej ku śmierci nie popchnął, a przecież dla klanu sojusz ten był opłacalny - i to właśnie taką dumę odczuwał, kiedy pomieszczenie wcześniej zajmowane przez kobietę dalej było szczelnie zamknięte, bo za drzwiami znajdywał się jedynie rozgrabiony bałagan z pamiątek po Moriko. Jak można się domyślić, noga Ryōyū nigdy tego progu nie przekroczyła; on żył zawodem, że ich sojusz stracił na mocy przez jej śmierć. I lubił jej ten fakt wypomnieć, kiedy mając zły humor spotykał ją jako ducha.
Już niedługo nie tylko pokój siostry miał stać pusty.
Wciąż nie potrafisz się skradać?
Uśmiechnął się kącikiem ust, przechylając lekko na bok ciągle uniesioną głowę. Zmierzył wzrokiem stojącą przed nim sylwetkę, do której od lat nie żywił żadnych innych uczuć niż nienawiść, której zaskakująco nie rozpoczęła walka o status.
Bardzo sobie schlebiasz myśląc, że w ogóle próbowałem — odparł sucho, chociaż faktem było, że planował nie zdradzając swojej obecności, z zaskoczenia, strzelić go przez łeb. Zignorował nieprzyjemny ton brata, dalej stojąc w miejscu z dłońmi złączonymi za plecami. Wpatrywał się w Hikaru wyczekująco, zastanawiając, czy mieli teraz w ten sposób prowadzić rozmowy. Czyżby pomimo tego nagłego przyrostu pewności siebie bał się spojrzeć mu w oczy?
W końcu jednak to zrobił. Wyraz twarzy Ryōyū nie uległ zmianie, mimo, że pięć lat zmieniło jedenastoletniego chłopca w szesnastoletniego mężczyznę. Kiedy zbliżył się do niego o krok, dopiero wtedy zrozumiał, że dogonił go wzrostem, a może i nawet już przegonił. Mimo wszystkich tych wniosków, dawny Date Michikatsu nie wydawał się ani trochę wzruszony zmianami w posturze i charakterze Hikaru. Odezwała się natomiast chęć uderzenia jego głową o ścianę kilka razy.
W reakcji na postawiony przez młodzieńca krok, blondyn rozłożył ramiona w taki sposób, jakby zapraszał go do uścisku. Ale tylko na kilka sekund, bo po nich opuścił ręce, pokazując, że chodziło mu jedynie o podkreślenie, że idealnie opisywał charakter Date.
Nie chciał wyprowadzać go z błędu i celowo tego nie zrobił, jednak prawdą było, że z początku darzył obu braci uczuciem łączącym każde normalne rodzeństwo. Wojnę między nimi rozpoczęło niezdecydowanie Nobutsuny. Ryōyū niegdyś był gotów usunąć się w cień ale m.in. Shimabara uświadomiła mu, że to on powinien być dziedzicem tego klanu, a nie żaden gówniarz, na którego chuchano i dmuchano całe życie.
Akurat teraz zebrało ci się na ckliwości? — odparł, zbywając pytanie Hikaru. — Jesteśmy braćmi. Skąd nagle tyle w tobie nienawiści, Ru? — spytał takim tonem, jakby naprawdę nie miał pojęcia o tym, że sam rozpoczął te igrzyska. Nie był też na tyle głupi, żeby we własnym domu głośno oświadczać swoje zamiary. I nigdy nie nazywał go w ten sposób, chyba, że chciał zadrwić jednocześnie z ich słabej, martwej siostry. — Trzeba było odpisać, że masz w poważaniu ojca i nie przyjeżdżać. Przecież nie robisz tego dla mnie. Prawda?
Matsudaira Ryōyū
Ikonka postaci :
(1647) Hikaru & Ryōyū — My vengeance will pursue you NUlnBRH
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
Anger turned to steel,
the devils have gone crazy.
Zawód :
strażnik przybrzeżny
Wiek :
28
Gif :
(1647) Hikaru & Ryōyū — My vengeance will pursue you Eq0mo80
Wzrost :
178
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
538
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
halloween 2023
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
dom kruka
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu kruka (halloween 2023)
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Matsudaira Hikaru
mizunoto

https://hashira.forumpolish.com/t1635-karta-postaci#20629https://hashira.forumpolish.com/t1896-informator#23433https://hashira.forumpolish.com/t1900-chronologia#23442https://hashira.forumpolish.com/t1901-relacje#23443
Duma,
idealne słowo do opisania nazwiska, które spoczywało ciężkim brzemieniem na ramionach najmłodszego syna uciekającego przed prawdą, bowiem ona jarzyła się zwiędłą, zbutwiałą czerwienią kolejnego rozczarowania wsiąkającego nieproszonym bólem wprost w skronie i smakowała ohydnie rozmiękłością błota po wielogodzinnej ulewie. Dla niego, co zauważył niedawno, duma była paskudnie wypłowiała z dawnego blasku, jakim zachłysnął się będąc kilkuletnim chłopcem, wyjałowiona ze wszelkich przejawów życia, wyblakła z gorejących pod naporem słonecznych promieni barw, do których niegdyś wzdychał tęsknie, nie potrafiąc pojąć wspaniałości czegoś tak niematerialnego, a zarazem boleśnie pożądanego; n i j a k a, jak nijakie były ostatnie tygodnie zatrzymane gdzieś pomiędzy światami — na rozdrożu popękanej przeszłości i spłowiałej teraźniejszości. Nie spodziewał się, dokąd wkrótce będzie zmierzał, gdy pod stopami zaskrzypiały znajomo zawodzące deski, jednak wkroczył do bezdennej jaskini wspomnień rozdzierających umysł wraz z każdym oddechem unoszącym klatkę piersiową, zatrzymując wzrok na konstruktach minionego, i nie było odwrotu.
Nienawiść wciąż drżała w powietrzu.
Emocje zatańczyły na skraju języka i niemal popłynęły w oddzielającą ich przestrzeń wraz z potokiem słów, lawiną przekleństw, litrami pretensji oraz niewypowiedzianego żalu, jednak przestrzeń pozostała dziwnie nabrzmiała milczeniem. Chłonął tę przyjemnie chłodną obcość wyraźnie zarysowaną pomiędzy braćmi grubym konturem, nasycał się nienawistnym spojrzeniem skrzyżowanym w bezgłośnej walce z własnymi oczami, tym samym pozwalał wzburzeniu niespiesznie opadać do racjonalnego poziomu, nad którym jeszcze potrafił sprawować minimalną dozę kontroli, bowiem pozbawiony zahamowani byłby przeciwnikiem stworzonym po to, by pozwolić się pokonań.
Ewidentnie nie zamierzał upaść — było zbyt wcześnie.
Za to Ryōyū był zbyt doświadczony, by prowokacja natychmiast sięgnęła celu, by pochwyciła za gardziel gestem odbierającym oddech i zmuszała do łapczywego, lecz bezcelowego chwytania powietrza jedynie przez wypukłość warg wykrzywionych w karykaturze uśmiechu i Hikaru rozumiał to doskonale. Nawet teraz brakowało mu autorytatywności mężczyzny czy eksperiencji kogoś, w kim pokładano jakąkolwiek nadzieję, co skazywało na rozczarowującą klęskę. W labiryntach wykreowanych własną wyobraźnią zabijał go na przeróżne sposoby, niekiedy szybciej, niekiedy później, jednak prędzej czy później zawsze sięgał celu, nawet jeśli owe wyobrażenie własnoręcznie wymierzanej sprawiedliwości (bądź tego, co sprawiedliwością nazywał) jawiło się dziecięcą naiwnością podkoloryzowaną nachalnie wizją zwycięstwa.
Czy oszalał, chcąc śmierci pierworodnego?
Czy zabijając Go rzeczywiście poczuje ukojenie?
Wiele pytań skłębiło się w szesnastoletniej głowie w eteryczności chybotliwego momentu, który przeminął wraz z pierwszymi słowami wypowiedzianymi głosem niemal zapomnianym, jednak wciąż przeklętym. Potraktował bezemocjonalny frazes sarkastycznym parsknięciem, przyglądając się Ryōyū ze zbolałą przenikliwością wrzosowego spojrzenia niespiesznie nakrywającego się nieprzeniknioną kurtyną, za którą zamierzał pozostawić wszelkie emocje buzujące w młodym ciele rwącym się do przodu. Każdy krok pochłaniał ogromną ilość materii samokontroli i delikatnie rozprostował zbolałe pięści, uwalniając wreszcie palce z więzienia pierwotnych instynktów pchających w ramiona rozkosznej agresji.
Wciąż — chociaż wszelkie więzi pochłonął ogień przeszłości — był w domu.
Chcąc nie chcąc mizerna etykieta pozorów obowiązywała każdego.
Ru?
Wzdrygnął się z obrzydzenia i jak nigdy zapragnął go uderzyć.
— Braćmi? — wychrypiał słowo podparte gardłowym warknięciem, postępując jeszcze jeden krok wprzód, nim przystanął w bezpiecznej odległości, chłonąc brzmienie rzuconego w próżnię pytania. — Jestem niemal pewien, iż cała tę nienawiść zaczerpnąłem z twojej miłości — odpowiedział powoli; bądź z tego, co formowałeś pod powierzchnią kilkuletniej maskarady, usłyszał jeszcze własne myśli. Ostentacyjnie rozejrzał się za jego plecy i niemalże uniósł kącik ust ku górze, chociaż brakowało temu jakiegokolwiek ciepła zastąpionego pogardliwym grymasem. — Skoro ojcu tak zależało na mej obecności… — w domu — Tutaj, to dlaczego wciąż go nie widziałem? Co tak zaprząta jego myśli, że zapomniał powitać własnego syna? — Chociaż ten nigdy nie miał dla mężczyzny znaczenia.
Przyglądał się sylwetce Ryōyū nietkniętej ani jedną wątpliwością, bowiem w tych krótkich spojrzeniach oraz wymienionych słowach wciąż dyktował warunki prowadzonej konwersacji, za którą Hikaru potulnie podążał, dając mu namiastkę niewielkiego zwycięstwa, chociaż napięte mięśnie całego ciała wraz z opuszkami palców muskającymi tantō  zwisające u boku były przemilczaną odpowiedzią na każde zdanie, jakie go dosięgło. Monumentalne widowisko nabrzmiałe od wdzięcznego splendoru skrzących w eterze drobinek szaleństwa oraz odwróconej miłości manifestowanej swą formę w nienawiści, brat naprzeciw brata niczym w antycznej tragedii Sofoklesa zmierzającej po eminentny kres spisany tak krwią, co niepowtarzalnością emocji przybierających na sile niczym sztorm łamiący wpół okręty, jak teraz przełamywano gorycz istnienia zawisłą między synami Matsudairy.
Matsudaira Hikaru
Ikonka postaci :
(1647) Hikaru & Ryōyū — My vengeance will pursue you Cdece68cc7103462b79712996ae10320
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
Purpose. That's all any of us want now, every single one of us. Not answers, not love — just a reason to exist.
Zawód :
zabójca demonów
Wiek :
22
Gif :
(1647) Hikaru & Ryōyū — My vengeance will pursue you B0f3d13edbf998a67e388741b146c7fc
Wzrost :
182
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
E
Punkty :
476
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Matsudaira Ryōyū
human

https://hashira.forumpolish.com/t1628-matsudaira-ryoyu#20593https://hashira.forumpolish.com/t1782-informator#22921https://hashira.forumpolish.com/t1653-matsudaira-ryoyu#21114https://hashira.forumpolish.com/t1651-matsudaira-ryoyu#21112
Przyglądając się bratu znużonym wzrokiem, analizował detale jego wyglądu i zachowań. Z satysfakcją obserwował, jak jego rozmówca walczył ze sobą, prawdopodobnie zastanawiając się, czy uda mu się go pobić. Co prawda patrzył teraz na Hikaru przez pryzmat siebie samego, jednak nie widział innego powodu, dla którego młody mężczyzna mógł w tym momencie tak kurczowo zaciskać pięści. Być może wynikało to z własnego zadufania ale nie pamiętał także ostatniego razu, kiedy to prawdziwy Matsudaira rzucił mu się do gardła pierwszy. Kącik ust Ryōyū uniósł się jeszcze nieco bardziej na myśl, że w zasadzie to chciałby, żeby w tym momencie doszło do rękoczynów - wnioskując, że dalej był o wiele bardziej sprawny od chorowitego Ru, założył, że nie tylko mógłby go w tym momencie pokonać, ale gdyby go od razu zabił to mógłby się usprawiedliwić agresją bruneta.
Im bardziej zbliżał się do niego Hikaru, tym bardziej - co było mu bardzo nie w smak - musiał unieść wzrok. Nie cofnął się jednak, zamiast tego, niby od niechcenia, przenosząc ręce przed siebie, żeby skrzyżować je na piersi.
Byłbym bardzo zawiedziony, gdybyś zaczerpnął ją z czyjejś innej — westchnął ciężko, widocznie nie przejmując się w najmniejszym stopniu deklaracjami brata. Wrogość między nimi nie była już nowością, a z takich słów zwyczajnie czerpał radość. Starał się jednak nie okazywać jej, żeby nie zniechęcić chłopaka od kolejnych barwnych opisów jego niechęci do pierworodnego. — A ty cały czas tylko o sobie... — dodał z udawanym wyrzutem, przewracając oczami. Chociaż nie dziwił się reakcji Hikaru, chciał wymusić na nim wstyd i zażenowanie faktem potencjalnej samolubności. — Może jego myśli zaprząta jego stan, barani łbie? — warknął wreszcie, spoglądając na rozmówcę spode łba. — Wezwałem cię tutaj między innymi po to, żebyś z nim pogadał, bo nie wiemy, kiedy staruszek wybierze się do krainy Izanami. Sam zrezygnowałem ze służby, żeby go wesprzeć, bo już nie może wstawać z łóżka — kontynuował sztucznie zmartwionym tonem. Chociaż szanował przybranego ojca, to bardziej interesowała go kwestia sukcesji, a nie jego stan. Ostatecznie i tak miał kiedyś umrzeć. — Więc nie wkurwiaj mnie, gówniarzu, tylko okaż mu trochę szacunku i idź z nim porozmawiaj — podniósł głos, marszcząc brwi w złości.
Zaraz po tym przesunął spojrzeniem w dół; na dłoń rozmówcy, która cały czas znajdywała się przy tantō.
I co niby chcesz tym zrobić, co? — prychnął z pogardą, wyciągając dłoń do brata. Zgiął palce w zapraszającym geście. — No dawaj, spróbuj. Pomogę ci spotkać się z twoją ukochaną siostrą szybciej, niż byście sobie tego życzyli.
Matsudaira Ryōyū
Ikonka postaci :
(1647) Hikaru & Ryōyū — My vengeance will pursue you NUlnBRH
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
Anger turned to steel,
the devils have gone crazy.
Zawód :
strażnik przybrzeżny
Wiek :
28
Gif :
(1647) Hikaru & Ryōyū — My vengeance will pursue you Eq0mo80
Wzrost :
178
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
538
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
halloween 2023
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
dom kruka
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu kruka (halloween 2023)
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Matsudaira Hikaru
mizunoto

https://hashira.forumpolish.com/t1635-karta-postaci#20629https://hashira.forumpolish.com/t1896-informator#23433https://hashira.forumpolish.com/t1900-chronologia#23442https://hashira.forumpolish.com/t1901-relacje#23443
Wciąż był daleki od prawdziwej samokontroli, jakiej szczerze pożądał każdą cząstką młodzieńczego ciała, które — ku własnemu niezadowoleniu — zdradziło go błyskawicznie po skrzyżowaniu wzroku ze swoim (nie)kochanym bratem; zbielałe kłykcie wraz z palcami zaciskającymi się boleśnie w pięści, tak gwałtownie i bezlitośnie, iż nieświadomie poranił wewnętrzną część dłoni paznokciami nasiąkłymi pierwszą krwią; sztywniejące ramiona przytłoczone dziwnym ciężarem całej atmosfery znienawidzonego domostwa przypominającego niekiedy bardziej miejsce kaźni niżeli; lekko drgający przy każdym kroku podbródek nieznacznie zadarty ku górze. Wreszcie zatrzymał się praktycznie na wyciągnięcie ręki i z delikatnym uśmiechem zarysowanym w kącikach ust potraktował górowanie kilkoma centymetrami nad Ryōyū jako liche zwycięstwo.

Pragnął

—  przede wszystkim wymierzenia sprawiedliwości, trochę mniej zanurzenia chłodnego ostrza katany w cieple jego wnętrzności, a trochę bardziej zmiażdżenia czaszki kamieniem, który wreszcie zniekształciłby kości licznymi uderzeniami —

realnej konfrontacji.

Jednak ten dzień musiał zaczekać, jak zaczekać musiał gniew wzbierający powoli oraz nienachalnie pod wrzosowym spojrzeniem spieniającym coraz bardziej i coraz więcej uczuć nabierających konkretnych form, kształtów niedających się pomylić z czymkolwiek innym, i Ryōyū był tego świadomy. Tylko głupiec zlekceważyłby bystrość jego umysłu, co najmłodszy syn Matsudairy przyznawał niechętnie.
— Sprawienie ci zawodu to ostatnia rzecz, o której marzę — odparł nieco kąśliwie, aczkolwiek przybierając wyuczony uśmiech wyginający wargi ku górze; gdyby tylko ktoś spojrzałby na tę dwójkę zza woalu nieświadomości, najprawdopodobniej nie dostrzegłby niczego niewłaściwego. Obydwoje umiejętnie odgrywali własne role mydlące oczy każdemu, komu napięte niczym struny koto relacje pozostawały obce, chociaż pogłosek pojawiało się coraz więcej i Hikaru cierpliwie wyczekiwał momentu na zadanie ciosu; nie dziś, jednak… wkrótce, jak sobie powtarzał. — Co chcesz…
Nie pozwolono mu skończyć.
Niczym woda tryskająca ze źródła, słowa zaczęły intensywnie wypełniać eter bogatością treści przedostających się wprost pod firmament myśli, które przyspieszyły biegu już po pierwszym z wypowiedzianych zdań i ledwie zauważalna zmarszczka pojawiła się na czole Hikaru pogrążonego gwałtownie we własnych rozważaniach, bowiem wiadomość o złym zdrowiu ojca zachwiała niepostrzeżenie fundamentami wszystkiego, co przyjmował za swoisty pewnik. I chociaż większość osób nazwałaby to niewłaściwym, nieodpowiednim, może wręcz wstrętnym, nawet przez ułamek sekundy nie pomyślał o mężczyźnie jako człowieku, którego krew przepływała również jego żyłami — jedynym zmartwieniem wykwitłym pośród permanentnych, zmaterializowanych w rachityczne ciałka obaw nękających go latami, była wizja znienawidzonego brata niszczącego wszystko i każdego na własnej drodze do wielkości, co nastąpiłoby niewątpliwie nim ciało ojca zdążyłoby ostygnąć.
Nie lekceważył makiawelistycznych zapędów do osiągania celów ani nie wątpił we wszelkie okrucieństwo, do którego Ryōyū posunąłby się dla sięgnięcia po to, czego w danym momencie najbardziej pożądał.
— Czy on… — jest kolejną z twoich ofiar? jest pionkiem, którego postanowiłeś poświęcić? przeszkodą, jakiej dłużej nie zamierzasz ignorować?, myśli przetaczały się przez głowę w gonitwie, jednak zatrzymał wszystkie dla siebie; w tym miejscu milczenie bywało niekiedy większym błogosławieństwem od szczerości. — umiera?
Zaakcentował ostatnie słowo, chcąc jakiegokolwiek wyjaśnienia.
— To choroba, czy coś  i n n e g o? — spytał oddech później, na krańcu języka zatrzymując sformułowaną umysłem truciznę, chociaż jakaś cząstka chłopięcego jestestwa odrzuciła tę czczą spekulację, bowiem istniały o wiele skuteczniejsze sposoby na pozbycie się tego, co bywało niewygodne lub przestało być użyteczne. Potrząsnął szybko głową dla odzyskania wcześniejszego rezonu, wgryzając się w oczy brata spojrzeniem intensywnie skrzącym niezwykle pierwotną irytacją. — Od jak dawna to trwa? I dlaczego dopiero teraz o tym mówisz? Nie uważasz, że mogłeś wezwać mnie szybciej? No i… — Ostentacyjnie rozejrzał się dookoła. — Gdzie jest Morishige?
Niekiedy zapominał, że wciąż była ich trójka — po śmierci ukochanej siostry skutecznie ograniczył kontakt ze wszystkimi trzymającymi go we wspomnieniach, co ograniczało wyrwanie się spod jarzma strachu przed konsekwencjami czynów, których rozpaczliwie zamierzał się dopuścić. Przynajmniej do otrzymania tego przeklętego listu zmuszającego do powrotu, gdzie rzeczywistość okazała się znacznie bardziej zakrzywiona niż mógłby przypuszczać i, poniekąd pogodzony ze zmianą sytuacji, nagle naprężył się gwałtownie.
— Okazać mu szacunek? S z a c u n e k ? — Prychnął pogardliwie, obserwując Ryōyū przez pryzmat okrucieństwa ciągnącego się przez całe dzieciństwo i poważnie nadwyrężoną siłą woli powstrzymał się od skrócenia dystansu do minimum, nie chcąc podżegać do jeszcze większego konfliktu; nienawiść pomiędzy nimi wydawała się wystarczająco rozjarzona do czerwoności. — Przestań mówić o czymś, czego sam nie rozumiesz — odwarknął cicho, podświadomie wędrując drugą dłonią do ostrza katany zwisającego z wiernością u boku; ta pierwsza wciąż tkwiła przy tantō.

— Pomogę ci spotkać się z twoją ukochaną siostrą szybciej, niż byście sobie tego życzyli.

Prowokował go.
Ponaglał.
Przekraczał granicę — bądź zwyczajnie sprawdzał, jak daleko może się posunąć, i chociaż wypowiedziane słowa zabolały, wbrew nabrzmiałej wściekłości wycofał się o jeden krok, prostując palce oddalone od katany; zamiast tego pochwycił opuszkami palców skrawek ubrania dla rozładowania cząstki nagromadzonej furii.
— Na to jeszcze będzie dość czasu, mój drogi bracie — odpowiedział dziwnie subtelnym, wyzutym z większych emocji głosem i wtłoczył fałszywą skruchę we własne ciało, delikatnie skłaniając głowę. — Powinienem przeprosić za wcześniej, nie powinienem był myśleć tylko o sobie. Wszak nie zostałem wychowany na egoistę, prawda? — W przeciwieństwie do niektórych. — Zdrowie ojca powinno być teraz naszym priorytetem, czyż nie? Jeśli jest cokolwiek, w czym mógłbym ci pomóc, jakkolwiek odciążyć od obowiązków, wystarczy że wyrzekniesz słowo — uderzył od zupełnie innej strony. Może i głos nieznacznie mu zadrżał, jak zazgrzytały kolejne słowa nasycone kłamstwem, jednak wycofał się świadomie z kruchego gruntu, na który brat próbował go zaciągnąć. — Jestem pewien, że po stracie naszej ukochanej siostry, byłbyś zdruzgotany kolejną śmiercią.
Przerwał, by ponownie spojrzeć mu w oczy.
— Czy jest więc coś, co mógłbym dla ciebie uczynić?
Poza nadzianiem się na własne ostrze.
Matsudaira Hikaru
Ikonka postaci :
(1647) Hikaru & Ryōyū — My vengeance will pursue you Cdece68cc7103462b79712996ae10320
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
Purpose. That's all any of us want now, every single one of us. Not answers, not love — just a reason to exist.
Zawód :
zabójca demonów
Wiek :
22
Gif :
(1647) Hikaru & Ryōyū — My vengeance will pursue you B0f3d13edbf998a67e388741b146c7fc
Wzrost :
182
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
E
Punkty :
476
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Matsudaira Ryōyū
human

https://hashira.forumpolish.com/t1628-matsudaira-ryoyu#20593https://hashira.forumpolish.com/t1782-informator#22921https://hashira.forumpolish.com/t1653-matsudaira-ryoyu#21114https://hashira.forumpolish.com/t1651-matsudaira-ryoyu#21112
Ryōyū zaśmiał się sucho w odpowiedzi na deklarację brata.
Z całą pewnością — podsumował tonem równie wypranym z emocji, patrząc na niego z typowym dla siebie politowaniem. Wypuścił nieco głośniej powietrze nosem, okazując tym samym trudne do zduszenia w sobie rozbawienie. — Jestem zawiedziony tym, że jeszcze dychasz, a jakoś nie wydajesz się chcieć tego zmienić. Mógłbyś wyrządzić mi przysługę i się spierdolić z konia raz, a dobrze? Wolałbym słabość klanu zakończyć na tobie, a jeszcze - nie dajcie bogowie - się przypadkiem rozmnożysz. — Podparł brodę wierzchem dłoni, przyglądając się Hikaru, aż w końcu ponownie zaniósł się śmiechem. — Chociaż... w zasadzie... — zaczął takim tonem, jakby chciał cofnąć swoje słowa, lecz wypowiedź zakończył w zupełnie przeciwnym tonie: — Lubisz, jak cię ciągną za włosy, co? — Uśmiechnął się drwiąco, sugerując swoją kwestią, że to Hikaru odgrywał rolę kobiety w swoich relacjach.

Z wyjątkowym - szczególnie jak dla siebie - spokojem przeczekał moment, w którym młodszy Matsudaira przyswajał wiadomość o złym samopoczuciu ojca.
Czy on...
Tylko bogowie raczą wiedzieć — oznajmił z teatralną wręcz bezradnością. Zapytany o "chorobę lub coś innego", uniósł jedną brew, celem popatrzenia na rozmówcę jak na idiotę. — Obawiam się, że, kurwa, nie niestrawność. — Uniósł nieznacznie brodę w wyrazie wyższości, kiedy krzyżowali spojrzenia. Nawet w takiej sytuacji chciał przypomnieć Ru, gdzie było jego miejsce. — Od tygodnia, może dwóch? — Podrapał się po brodzie w zastanowieniu. — Nie chciałem, żeby mu się pogorszyło na twój widok. — Wzruszył ramionami. — Ale to akurat moje zdanie. Ojciec nie chciał cię niepotrzebnie martwić, więc kazał po ciebie posłać dopiero teraz. A Morishige? Hmm... — Zastanawiał się dłuższą chwilę, chcąc dać Hikaru czas na wymyślenie najgorszych scenariuszy, jakie mogły się przydarzyć ich bratu. — Posłałem go po lek, pewnie wróci nazajutrz.
Słysząc stwierdzenie, jakoby nie rozumiał, czym był szacunek, Ryōyū otworzył szeroko usta - niby zraniony takimi słowami - przykładając sobie jednocześnie dłoń do równie "zranionego" serca.
Wypraszam sobie — żachnął się. — Tylko dlatego, że nie mam go dla takich słabeuszy jak ty i twoja siostra, nie znaczy, że znam takiego słowa. Albo przynajmniej dobrze udaję, kiedy trzeba. — Beztroski śmiech wypełnił korytarz. Zastępując starego Matsudairę czuł się niczym cesarz swojego malutkiego cesarstwa; jeżeli nie pokonała go Shimabara, to nie miało go pokonać już nic.

Z triumfem wymalowanym na twarzy przyglądał się, jak Hikaru walczy sam ze sobą; widział po nim tę chęć wyprucia jego trzewi na wierzch, a jednak jego ręce oddaliły się od oręża. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i przeniósł ciężar ciała na drugą nogę, podczas, kiedy brat dawał za wygraną, przyznając mu rację. Nawet, jeśli kłamał, to wystarczyło to dawnemu Date do napuszenia się jak paw; mógł go nienawidzić, ale tak długo, jak w oczach innych był mu posłuszny, wystarczyło.
Przejdźmy się — zaproponował nagle, jakby wszystkie obrazy wypowiedziane wcześniej miały miejsce miesiące, a nawet i lata temu. — Tylko rączki przy sobie, zboczeńcu. — Uniósł kącik ust w drwiącym wyrazie, po czym obrócił się na pięcie i ruszył przed siebie, ponownie splatając dłonie za plecami. — Będę miał zadanie dla ciebie i Morishige. Nie jest zbyt wymagające, więc wierzę, że nie przerośnie to waszej dwójki — zaczął, podchodząc do drzwi prowadzących na zewnątrz i rozsuwając je, aby ich spacer kontynuowany został po ścieżce wijącej się przez ogród. — Ale to za chwilę. Na razie opowiedz o swoich postępach, Ru.
Matsudaira Ryōyū
Ikonka postaci :
(1647) Hikaru & Ryōyū — My vengeance will pursue you NUlnBRH
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
Anger turned to steel,
the devils have gone crazy.
Zawód :
strażnik przybrzeżny
Wiek :
28
Gif :
(1647) Hikaru & Ryōyū — My vengeance will pursue you Eq0mo80
Wzrost :
178
Siła :
Wytrzymałość :
Szybkość :
Zręczność :
Hart Ducha :
Punkty :
538
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
halloween 2023
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
dom kruka
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu kruka (halloween 2023)
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Sponsored content
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
Twoje zezwolenia

Nie możesz odpowiadać w tematach