KOGARASHI 木枯らし
13/03/1621, SIKOKU, BURAKUMIN
Długie, niebieskie włosy, jak również tego samego koloru język; błękitne oczy o pionowych źrenicach; krótkie, zakrzywione, czarne rogi; cieniutki, sięgający kostek i zakończony jakby grotem strzały ogon.
Kamuflaż “ludzki”: czarne włosy i oczy, normalny język, brak rogów oraz ogona.
○
○
○
Córka gospodyni - pięknej i sympatycznej, i umiłowanej przez mieszkańców wioski, w której to osiadła za młodu. Kobiecina ta o serdecznym, miękkim serduszku chętnie wspierała osoby tego potrzebujące i nie wahała się udzielić pomocy nawet tym przez innych potępianym, jednakże mimo tej łagodnej, uczynnej natury nie była ona pod żadnym względem słaba. Rozsławiła się, bowiem, w pobliskich miejscowościach nie tylko tym, iż uparta była bardziej niźli stado dzikich bawołów, ale też tym, że bez problemu wygrywała z każdym, jeśli chodziło o pojedynki na mocowanie się na rękę. I o ile pomogło jej to wygrać uznanie oraz miłość pewnego wędrownego wojownika, to na nic zdała jej się ta siła w późniejszym czasie. Dlaczego? Gdyż niewiasta ta zmarła przy narodzinach Ra, z delikatnym uśmiechem wymalowanym na ustach i adoracją gorzejącą w coraz to wolniej bijącym, aż w końcu zamierającym w bezruchu sercu.
Śmierć zagląda jej przez ramię, szeptali za plecami dziecięcia samotnie przez ojca wychowywanego.
○
Córka samuraja, ostatniego ze swego szlachetnego, acz upadłego rodu. Mężczyzna ten o potężnej posturze i nieprzeciętnej krzepie zacięcie dążył do tego, aby sztuka wojowania z pomocą yari – przekazywana dotąd z pokolenia na pokolenie w jego topniejącej rodzinie – nie zniknęła, a ciągnęła się dalej. Trzymał się tej sztuki uparcie, nie zważając na drwiny i szkalowanie, i bezlitosne kpiny rzucane w jego stronę dzień za dniem. Bramy idź pilnuj, mówili mu z lekceważeniem. Nie ma tu miejsca dla antyków, wyganiali go z kolejek ludzi zapisujących się do potyczek terytorialnych. Do policji się zaciągnij, odprawiali go raz za razem, po pewnym czasie nie szczędząc mu już nawet jednego spojrzenia. On jednak brnął przed siebie niezłomnie niby stuletnie drzewo, lecz wtem i ono zostało ścięte brutalnie oraz nagle - mężczyzna stracił nogę w jednej z bitew, na które udało mu się zaciągnąć, co ukróciło bezpowrotnie jego marzenia i sny. Wyruszył on więc w wędrówkę po ziemiach różnorakich, natrafiając w pewnej chwili na kobietę, która skradła jego duszę. Świat zawalił mu się po raz drugi, gdy stracił ukochaną przy porodzie córki, jednak udało mu się jakimś cudem pozbierać - wszystko dla dziecięcia, które było takie maluteńkie w jego ramionach.
○
Nie było to łatwe życie, jednak nie było ono też nadmiernie tragiczne - jeśli zignoruje się krzywe spojrzenia mieszkańców wioski oraz ich chłodne nastawienie wobec tej dwójki, która ukradła im ich anielicę. Ojczulek – przyzwyczajony do takiego traktowania i zbywający je ze smutnym uśmiechem - szybko odkrył, że Ra odziedziczyła talent do władania yari, jaki płynie wraz z krwią w żyłach jego rodu. Zaczął ją więc uczyć i szkolić, i pokazywać jej tajemnice tej wymierającej, deptanej przez innych sztuki, a ona chłonęła wszystko jak sucha gąbka wodę. Uradowana i łaknąca sprawić, aby ojciec był z niej dumny, Ra ćwiczyła zawzięcie i gorliwie, nie narzekając i nie marudząc ani odrobinę. Aż wtem, kiedy miała zaledwie naście wiosen, ojca zmogła choroba i zabrała go prosto w objęcia jego ukochanej żony.
Śmierć o czarnych skrzydłach podąża za nią, szepty stały się głośniejsze, donośniejsze.
○
Córka samuraja i gospodyni opuściła swe miejsce urodzenia po tym, jak znalazła dziennik ojca i przeczytała jego zawartość. Dowiedziała się wtedy o niesprawiedliwościach, jakie go dotknęły i obelgach, jakie przyklejano mu do pleców. Zdeterminowana i rozeźlona wyruszyła w świat z włócznią ojca na plecach, ażeby to przez najbliższe lata kroczyć ścieżką wojen i potyczek, i bitew krwawych. Wyzywała na pojedynki samuraja za samurajem, rozgramiając ich – z początku z trudem, ale z czasem nabrała doświadczenia i wprawy – lecz nie zabijając. Zostawiała ich zniszczonych i wiszących na niteczce życia, nie oferując im szybkiej, prędkiej śmierci, a tę bolesną oraz hańbiącą, zadawaną przez dzioby i szpony wygłodniałych, szeleszczących piórami kruków.
○
Spiknęli się przeciwko niej – bo oczywiście, że w którymś momencie musiało się tak w końcu stać. To było nieuniknione. Ona przeciwko grupie samurajów, w chłodny wieczór zimowego dnia. Tyle parującej posoki malującej na puszystym śniegu szkarłatne wzory. Tyle ciał upadających na twardą, przymarzniętą ziemię jak konary powalonych drzew. Tyle krzyków rozbrzmiewających w głuchym, pustym inaczej lesie niczym kakofonia starożytnych liczy. Tyle...
- Jestem doprawdy pod wrażeniem twoich wyczynów, młoda damo.
… bólu.
Bo oto pojawił się ON, stając nad jej pokiereszowaną, leżącą na glebie i powolutku umierającą personą. Świeży smak krwi zmieszał się z jej własnym, a potem było tylko i wyłącznie cierpienie. A potem nicość, świeże płótno istnienia – niby puste, lecz już noszące na sobie ślady ostrego, starego pędzla. I chociaż wspomnienia Ra zostały wymazane – zburzone jak zamki z piasków, kruche i tak łatwe do obalenia - to ambicja oraz chęć pokonywania silniejszych przeciwników z nią pozostała, popychając ją do działania w tej jej nowej, otrzymanej praktycznie bez jej wiedzy egzystencji. Podczas swych podróży barwnych i edukacyjnych natrafiła przy okazji na jakąś przypadkową wioseczkę, w której to akurat zwolniła się spokojna posada grabarza i Ra sobie pomyślała - dlaczego nie? Hah!
○
○
○
… póki nie wyląduje w upiornym miejscu.
○ Ma tendencję do akcentowania przypadkowych słów w swoich wypowiedziach.
○ Jednym z jej dziwniejszych hobby jest żucie płatków kwiatów wiśni. Nie robi tego, bynajmniej, z powodu ich walorów smakowych – jako że takowych przecież dla niej nie posiadają, hah - a wyłącznie przez to, iż jest to nałóg, jaki zachował jej się z poprzedniego życia.
○ Jej ciało ma zaniżoną temperaturę do takiego stopnia, że niekiedy zdarza jej się wypuścić chłodną parę z ust podczas oddychania lub mówienia.
○ Ubóstwia króliki - do takiego stopnia, że powolutku zbiera sobie nawet skromną kolekcję malutkich figurek i prostych, schludnych malunków je przedstawiających.
○ Ją z kolei kruki uwielbiają i często za nią podążają - może dlatego, gdyż zdarza jej się nieświadomie je dokarmiać? A może przez to, że czują od niej gorzki, cierpki odór wiecznie towarzyszącej jej śmierci? Hm~.
○ Niełatwo jest wytrącić ją z równowagi, ponieważ to ona zazwyczaj jest tą wrzucającą innych do wrzącej, bulgoczącej wody rozeźlenia. Nie zawaha się, bowiem, użyć złośliwych, podłych obelg, ostrych przytyków czy drwiących, lodowatych spojrzeń w celu zapewnienia sobie świeżutkiego, smaczniutkiego pojedynku.
○ Osoby starsze oraz chore traktuje z szacunkiem i uprzejmością, chętnie podając im pomocną dłoń przy drobnych, mało istotnych sytuacjach i nie stroniąc od obdarowywania ich swoim ślicznym, łagodnym uśmiechem. Czemuż to? Bo dlaczego miałaby psuć te ostatnie, końcowe dni tych biednych zwłok, które niedługo i tak będzie zakopywać?
○ Jednostki młode, a słabe i wątłe, z kolei, niewiele ją obchodzą i przeważnie najzwyczajniej w świecie je ignoruje - no chyba, że dopadnie ją akurat mały, maluteńki głodek.
○ Sprawnie, skromnie mówiąc, posługuje się włócznią - yari, jeśli ktoś łaknąłby sprecyzowania typu oręża preferowanego przez demonicę. Fakt, iż broń ta cudowna i piękna wyszła z użytku pośród samurajów i traktowana jest przez nich niczym niszowe podnarzędzie sprawia, że zwycięstwa z przeciwnikami - zwłaszcza tymi o tymże szlachetnym zawodzie - są dla Ra jeszcze słodsze i bardziej satysfakcjonujące.
○ Przejawia absolutnie zero umiejętności w posługiwaniu się jakąkolwiek bronią miotaną - ba, nawet garnkiem by nie trafiła w kogoś stojącego dwa metry od niej, pf!
Co więcej, na start dostajesz 45 punktów, które wydać możesz na zakupy w Sklepiku Mistrza Gry lub zamienić je na punkty do statystyk. Do zobaczenia na fabule!
Nie możesz odpowiadać w tematach