Kama Hayato
13/01/1629, Edo, Kioto, Szlachta Dworska
Krwistoczerwone oczy, "Trzyłezkowe" tomoe wytatuowane na lewej piersi, "Metsu" w kanji wytatuowane na całych plecach.
Historia Hayato rozpoczyna się dwadzieścia jeden lat przed aktualnymi wydarzeniami mającymi miejsce na forum. Narodził się on jako drugi syn szlachcica rodu Kama zamieszkującego tereny Edo. W związku ze swoim pochodzeniem, chłopak od najmłodszych lat nie mógł narzekać na swoje życie. Wiecznie otoczony przez nauczycieli i służbę spokojnie nazwać mógł swoje życie sielanką. Dodatkowy fakt nie bycia pierworodnym jeszcze bardziej sprzyjał swawoli Hayato. Niestety jak to z czasem bywa zbyt duże luzy doprowadzić mogą do wielu nieprawidłowych zachowań. Tak było i w tym przypadku.
Od momentu kiedy młodzieniec skończył piętnaście lat uwielbiał wymykać się z rodzinnej posesji. Przybierając wtedy ubiór osoby, która w żaden sposób nie mogła być z nim skojarzona, odwiedzał okoliczne bary. Miejsca te nie tyle go fascynowały, co dawały możliwość dania upustu swoim wewnętrznym potrzebom. Hayato nie pił, nie stawał do bitek. W jego głowie nie było również miejsca na łajdaczenie się z przygodnymi dziewkami. Tym, co dla młodzieńca było czynnością, która nie tylko przyspieszała bicie jego serca to nic innego jak okradanie ludzi.
Już od najmłodszych lat Hayato przejawiał ogromnie wyczulony zmysł dotyku. Nie ograniczało się to tylko do opuszków palców, ale całego jego ciała. Poruszając się był w stanie wyczuć ruch powietrza. Stąpając po ziemi czuł jej drgania wywoływane przez innych ludzi. To właśnie dzięki temu zmysłowi był w stanie okradać ludzi w taki sposób, że Ci nie byli w stanie stwierdzić nawet momentu, w którym dane zajście miało miejsce. Proceder trwał dobry rok, a białowłosy chłopak szukał coraz to większych dla siebie wyzwań. Nie wiedział jednak, że dobra passa zawsze musi się kiedyś skończyć, a "Kama" musi trafić na kamień.
W tą ferelną noc Hayato postanowił udać się do jednego ze swoich ulubionych barów, w którym spotkać można było raczej bogatych klientów. Jego uwagę od razu przykuł mężczyzna siedzący przy jednym ze stolików. Ubrany w schludną szatę miał przy pasie dwa miecze. Z początku w głowie młodzieńca pojawiły się lekkie obawy, nigdy jeszcze nie okradał człowieka, który mógł być samurajem. Co prawda jego rodzina była wysoko postawiona w Edo, ale przestępstwo dokonane wobec "prawa" mogło skończyć się źle nawet dla niego. Czas na dłuższe kontemplacje jednak minął, gdyż mężczyzna po dopiciu butelki z sake podniósł się z miejsca i ruszył w stronę wyjścia. Nie myśląc wiele Hayato postanowił wdrożyć swój plan w życie. Odczekując kilka sekund wyszedł z lokalu i udał się za mężczyzną.
Mijały sekundy, aż w końcu zaczęły one zmieniać się w długie minuty. Podróż jednakże wydawała się nie mieć końca. Mężczyzna, a także poruszający się za nim Hayato, przeszli już przez znaczną część miasta. Kilkukrotnie przemieszczając się również ciemnymi uliczkami. Kolejna z nich znalazła się właśnie na ich drodze. Mężczyzna, który dotychczas nawet się nie odwracał, zatrzymał się na środku uliczki. Patrząc ciągle przed siebie rzekł spokojnie "Jeśli będziesz chodził tak głośno za innymi ludźmi to śledzenie zdecydowanie Ci nie wyjdzie". Dla Hayato był to szok. Przez całą podróż wydawało mu się, że zachował wszelkie środki ostrożności, a jego ruchy były niemożliwe do usłyszenia. Zawiedziony swoją porażką wyszedł z zaułka i stanął na przeciw mężczyzny. Ten w końcu się odwrócił i ukazał swoją twarz. To był drugi raz, kiedy młodzieniec był wręcz zszokowany. Spodziewał się, że zobaczy na licu mężczyzny złość, rozgniewanie, zawód. W zamian za to spotkał się jedynie z szczerym, ciepłym uśmiechem. Hayato był jak w transie, nie miał zbytniej świadomości co się dzieje. Prawdopodobnie pozostałby w tym stanie przez długie minuty, gdyby nie dziwne, nieznane uczucie. Dzięki swojemu nadzwyczajnemu zmysłowi młodzieniec wyczuł, że coś się do nich zbliża. Kiedy odwrócił się w stronę źródła drgań - było już za późno. Istota, która później okazała się być demonem wystrzeliła niczym pocisk w stronę Hayato, wystawiając na niego swoje szpony i szczerząc kły. Nie ulega wątpliwości, że byłby to koniec naszego bohatera, gdyby... Gdyby nie tajemniczy mężczyzna, który w ułamku sekundy stanął między młodzieńcem a demonem. Jedyne co chłopak pamiętał z tamtego wydarzenia to blask zielonej klingi, która momentalnie wyłoniła się w pochwy i pozbawiła potwora głowy.
Dopiero po około godzinie Hayato doszedł do siebie. Wtedy też mężczyzna, który pozostał z nim do tego czasu, przedstawił mu się jako zabójca demonów Yoshiro. Wyjawił on, że białowłosy należy do ludzi zwanych Marechi, posiadających w sobie rzadką krew, która kusi demony zdecydowanie bardziej niż ta płynąca w większości ludzi. Okazało się również, że mężczyzna od samego początku wiedział o tym, że jest śledzony. Pozwolił jednak na to ze względu na możliwość wykorzystania chłopaka jako żywej przynęty. Ostatnim elementem ich rozmowy tamtego dnia była propozycja wyruszenia z Yoshiro do siedziby zabójców demonów. Mężczyzna wyjawił chłopakowi, że nadzwyczaj wyczulone zmysły są domeną członków jego organizacji. Prawdopodobnie Hayato zbyłby osobę, która przedstawiła mu taką propozycję. Prawda jednak była taka, że chłopak czuł się dosłownie onieśmielony prezencją mężczyzny, który stał przed nim. Nie chcąc tracić czasu, a tym bardziej ryzykować utraty takiej możliwości - zgodził się.
Trening pod okiem Yoshiro okazał się być prawdziwym piekłem na ziemi. Jako Hashira wiatru mężczyzna starał się przekazać swojemu uczniowi wszystkie tajniki związane z opanowaniem oddechu - wliczając w to walkę dwoma mieczami. Używanie dwóch katan nie przypadło do gustu młodzieńcowi, dlatego też zmodyfikował on swój styl walki wymieniając jedną z kling na wakizashi pełniące funkcje krótkiego miecza. Pięć lat - tyle zajęło Hayato odbycie całego treningu na zabójcę. Według Yoshiro chłopak był gotowy już po dwóch i pół roku, co zostało przez niego uczczone tatuażem na lewej piersi, jednakże pragnący się ciągle doskonalić białowłosy rezygnował z propozycji egzaminu. Drugim, bardziej skrytym powodem, było to, że chciał być przy swoim mistrzu jak najdłużej i zdobyć pod jego okiem jak najwięcej doświadczenia. Nastał jednak moment, w którym Hayato nie miał możliwości dłuższego "przeciągania" swojego treningu.
Egzamin miał miejsce w Yonezawie. Z informacji, które Hayato otrzymał od swojego mistrza zaliczenie polegało na zabiciu jednego demona. Białowłosy poczuł się w pewien sposób obrażony. Przez lata podróżował ze swoim mistrzem i zabił już niejednego demona, dlatego też wymóg ścięcia zaledwie jednej głowy wydawał mu się niedocenieniem jego umiejętności. Kiedy nadszedł "ten" dzień i nastała północ, Hayato wyruszył na wyznaczone miejsce do egzaminu. Tam czekała już na niego normalnych rozmiarów drewniana trumna, z której unosił się dosyć mocny zapach wisterii. Nie chcąc tracić czasu chłopak wyciągnął katanę i przyjął pozycję do ataku. Czuł, że marnuje tutaj czas, dlatego też chciał załatwić sprawę jak najszybciej. Yoshiro, który brał udział w egzaminie, widząc przygotowanie swojego ucznia zerwał pieczęć z trumny i otworzył wieko. Hayato westchnął cicho i ruszył przed siebie. Nagle, kiedy zrobił zaledwie kilka kroków, zamarł, a jego ciało oblał zimny pot. Demon, który stał na przeciw niego wyglądał dokładnie tak jak jego starszy brat. Wtedy głos zabrał Yoshiro, który wytłumaczył, że dwa lata po odejściu przez Hayato z domu, zdarzył się ogromny wypadek. Rodzina Kama pozwoliła zostać pewnemu mężczyźnie na noc w swoim domu. Kiedy nadszedł ranek cała rodzina została wycięta w pień, a mężczyzny i pierworodnego nikt nie był w stanie znaleźć. Wtedy to właśnie Muzan, który był ów gościem, postanowił przemienić starszego brata Hayato w demona i zlecił mu wymordowanie całej rodziny. Metsu, bo tak właśnie nazwany został brat młodzieńca po "narodzinach" został pojmany przez oddział zabójców ponad pół roku temu i od tamtego momentu czekał na egzamin ucznia Yoshiro.
Hayato był zdruzgotany. Patrząc cały czas na demona miał jedynie przed oczami uśmiechniętą twarz swojego brata. Chłopak nie był w stanie się ruszyć. To jednak nie tyczyło się potwora, którzy niemalże z szałem w oczach zaatakował młodego zabójcę. Chwile późniejsza reakcja zakończyłaby życie Hayato, ten jednakże w ostatniej chwili dał radę się poruszyć, dzięki czemu skończył jedynie z głęboką raną na swoim mostku. Wtem po raz kolejny dało się usłyszeć głos Yoshiro "Pamiętaj Hayato. Zabicie demona to akt łaski dla duszy, która jest w nim uwięziona". Słowa te były dla młodzieńca niczym kubeł zimnej wody. Unosząc miecz nad głowę rzekł "Uwolnię Cię bracie", a następnie wykonał cięcie. Walka nie trwała długo. Hayato, który odzyskał zmysły okazał łaskę swojemu bratu pozbawiając go głowy jednym cięciem. Upamiętniając ten dzień chłopak umieścił na swoich plecach drugi tatuaż będący demonicznym imieniem jego brata.
- Jego ulubioną przekąską jest nigiri,
- Uwielbia nashi
- W wolnych chwilach popala tytoń przy użyciu Kiseru
- Jest muzykalnie uzdolniony, zwłaszcza w przypadku Shakuhachi
- Pomimo bycia pozornym lekkoduchem bardzo poważnie podchodzi do swojej profesji
- Jest honorowy
Co więcej, na start dostajesz 50 punktów, które wydać możesz na zakupy w Sklepiku Mistrza Gry lub zamienić je na punkty do statystyk. Do zobaczenia na fabule!
PS jako nowemu użytkownikowi przysługuje ci odznaka Gang Świeżaków – nie zapomnij jej odebrać tutaj!
Nie możesz odpowiadać w tematach