Tsuuru Zenari
14/04/1636, Nagasaki, Yonezawa, Wygnaniec
Szkarłatne oczy, albinizm, całe ciało skryte pod ubraniem, a twarz zasłonięta kruczą maską
W takich okolicznościach na świat przyszedł Zenari, którego istnienie należało utrzymać w tajemnicy, ponieważ narodził się albinosem. Bezpieczniej było stwierdzić, że płód był martwy, co z resztą potem rozpowiadano. Rodzice kochali swoje dziecko, nawet jeśli nie mogłoby funkcjonować w normalnym społeczeństwie, nie mieli na tyle siły woli by pozbawić je życia ani porzucić. Dlatego w domu Tsuuru powstał ukryty pokój, gdzie przebywało niemowlę. Matka na tyle na ile mogła, zajmowała się nim, chociaż czasami było słychać płacz lub gaworzenie. Wtedy zawsze opowiadano o narodzinach martwego dziecka, którego to dusza pozostała w budynku i czasami się ujawniała w takiej formie.
Tymczasem Zenkoshu jako przechrzczony podjął najgorszą możliwą decyzję, zamiast wyrzec się nowej wiary, postanowił wesprzeć powstanie w Shimabarze. W ten sposób podpisał na siebie wyrok śmierci, który z resztą wykonano niewiele później. Matka Zenariego wyrzekła się nowej wiary, ale i tak nie ominęły ją konsekwencje wyborów męża. Została wygnana, a majątek został skonfiskowany. Po niespełna 200 latach, Tsuuru wrócili do punktu wyjścia. Małemu Zenariemu udało się przeżyć, ponieważ właściwie nikt nie wiedział o jego istnieniu. Niesiony przez matkę w trzcinowym koszyku, szli od wioski do wioski, szukając schronienia i domu. Nikt jednak nie chciał mieć z nimi nic wspólnego, a kilka razy byli obiektem niebezpiecznego zainteresowania z powodu choroby syna.
Będąc bliska wycieńczenia, matka zasnęła na skraju lasu, jedząc wcześniej jagody, które znalazła. Nie wiedziała, że były trujące, a co gorsza, od dłuższego czasu miała wrażenie, że ktoś ją obserwuje, chociaż nikogo nie zauważyła. Tłumaczyła to sobie tym, że jest przemęczona, więc jej zmysły wariują. Chciała na chwilę odpocząć. Wtedy też zjawiła się dziwna postać, niby z mitów i legend. Krwiożercza bestia przypominająca człowieka, ale nim nie będąca. Kobieta była bezbronna, na dodatek taszczyła ze sobą koszyk, który był dla niej bardzo ciężki, podobnie jak powieki. Zasnęła, a demon rzucił się na nią. Nim jego kły sięgnęły jej szyi, jego kark został przecięty płonącym ostrzem. Zabójca w ostatniej chwili ocalił dwójkę ludzi przed okropną śmiercią. Zerknął na cywilów, bez słów zabierając koszyk z dzieckiem ze sobą. Matka spojrzała jeszcze raz na swojego syna i przymknęła powieki z uśmiechem na ustach, gdyż już nigdy się nie obudziła.
Mężczyzna przyniósł koszyk do Yonezawy, aby ludzie mieszkający w mieście mogli się zająć dzieckiem dopóki nie podrośnie i stanie się przydatne dla społeczności. W ten sposób Zenari trafił do osady zabójców. Przez swój wygląd szybko został odmieńcem i samotnikiem, który wolał spędzać czas na oglądaniu zwojów w bibliotece. Dlatego wyrósł na aspołecznego mieszkańca Yonezawy. Mając 11 lat jak większość młodzików, dołączył do szkolenia na zabójcę demonów. Był dość wątły jak na dzieciaka, na dodatek odrobina słońca sprawiała, że jego skóra cierpiała i doznawała poparzeń. Choroba zdawała się problematyczna, ale w czasie nocy nie dawała się we znaki, dlatego można było przypuszczać, że chłopak przekuje swoje wady w atuty. Trening walki, ćwiczenie kondycji oraz ogólnie ciała, żeby móc sprostać demonom w przyszłości. Było naprawdę ciężko, ale Zenari się starał. Miał najdziwniejszą motywację. Nie zależało mu, żeby oczyścić świat, nie był typem, który chciał ratować wszystkich. Jedyne czego chciał, to być najlepszym w tym czego się podjął. Stać się istną legendą, niczym bóg i mistrz. Wierzył, że wtedy ludzie będą go szanować, że przestaną go oceniać przez pryzmat swojej choroby.
Jako uczeń zabójców, Zenari był dużo bardziej kreatywny. Jako ten, który nie mógł się poszczycić wielką siłą fizyczną, czy wytrzymałością maratończyka, musiał szukać sprytnej metody na walkę z przeciwnikami. Uczył się oddechu wody, ale żywioł nigdy się nie manifestował. Nawet po upływie przeszło 3 lat, dalej się to nie działo. Wtedy został wezwany przez swojego mistrza na rozmowę. Chłopak czuł, że zawodzi mistrza, marnując jego czas, kiedy Tsuuru nie robił oczekiwanych postępów mimo starań i włożonego czasu. Przybył do Fujiwary, aby dowiedzieć się, że nie zostanie typowym zabójcą demonów, ponieważ nie mógł opanować oddechu. Początkowo Zenari próbował przekonać mistrza, że może inny oddech będzie dawać lepsze efekty, na co mężczyzna dał chłopakowi czyste ostrze nichirin, żeby spróbował je zabarwić. Niewiele myśląc, wygnaniec sięgnął po ostrze, ale ku jego przerażeniu, naprawdę nie przyjęło żadnego koloru. Wściekły, wyszedł stamtąd czym prędzej, nie chcąc widzieć hashiry na oczy.
Albinos w gniewie, nie mogąc pogodzić się z taką porażką i czymś w rodzaju wstydu, zamknął się w chacie i nie wychodził z niej przez tydzień. Nie wiedział co ze sobą począć, co teraz skoro był wyrzutkiem, a ze swoim wyglądem w normalnym społeczeństwie nie miał czego szukać. Na dodatek zmarnował kilka lat swojego życia na trening, który okazał się finalnie bezwartościowy.
Po upływie tygodnia, mimo silnej niechęci poszedł do swojego nauczyciela, hashiry wody, żeby spróbować porozmawiać o tym co teraz. W czasie kiedy siedział sam w domu, zrozumiał, że nie potrafi tak naprawdę nic, więc jeśli ma zostać kimś wielkim, to musi iść ścieżką, którą już znał. Od mistrza dowiedział się, że jeśli chce, to może zasilić oddział wsparcia NE, ale najpierw niech zadecyduje jaką profesję obierze. Zenari wybrał zawód rzemieślnika. Ponownie został uczniem, ale tym razem już wiedział, że nie wyjdzie z Yonezawy zbyt szybko i nie spotka żywego demona, a będzie mógł się odciąć od innych i w spokoju dążyć do doskonałości.
Uwielbia kruki, nie wiadomo czy to wynika z tego, że to najpopularniejsze zwierzę używane przez zabójców czy to kwestia inteligencji zwierzęcia
Nie znosi jeść wiśni, od czasu jak jedną się prawie zadławił
Uchodzi za istny wrzód na dupie i człowieka, z którym nie chce nikt przebywać, ale jak łatwo się domyślić, Zenari ma to głęboko w rowie
Jako niemowlę miał wisiorek z małym zwojem z informacjami o imieniu oraz dziwnym, niezrozumiałym szyfrem
Pierwszym "produktem", który wykonał, było jego dziwne, krucze ubranie
Gdyby nie to, że jest wyrzutkiem i albinosem, mógłby być przydatnym osobnikiem na ścieżce Rangaku
Co więcej, na start dostajesz 50 punktów, które wydać możesz na zakupy w Sklepiku Mistrza Gry lub zamienić je na punkty do statystyk. Do zobaczenia na fabule!
Nie możesz odpowiadać w tematach