Arumionosi
10/08/1625, Sendai, Oguni, Rzemieślnicy
Trzecie, złote oko na czole; Oczy zasłonięte przepaską; Bruzdy wokół oczu i czoła; Roni czarne niczym smoła łzy;
Burzliwa noc, która zdawała się być nie tylko na zewnątrz, ale również i w środku domu pewnej japońskiej rodziny, dopiero się rozpoczynała. Kobieta o jasnej karnacji, czarnych włosach i złotych oczach zdawała się kłócić ze swoim małżonkiem o nowo narodzone dziecko.
Cała wioska wiedziała, że w rodzinie Pana Kazukane zawsze rodziły się bliźnięta. Dziwnym było więc zdarzeniem, gdy po dziewięciu miesiącach na świat przyszła jedna, a nie dwie dziewczynki. Zrozumiałym więc był zdecydowanie gniew głowy rodziny, który od razu zasugerował to, że jego małżonka była wobec niego niewierna.
Wieść o tym, że w rodzinie rybaków urodził się bękart rozeszła się dość prędko, a samo dziecko było wręcz skazane na nieustanne gnębienie i zniżenie do poziomu gosposi. Ojciec nie godził się na to, żeby dziewczę zasiadało przy stole z rodziną, by miało jakikolwiek udział w rodzinnym interesie, albo by chociaż mieszkało w tym samym miejscu co reszta domowników. Przydzielono jej zadania, w których zakres wchodziło głównie sprzątanie i gotowane, nie pozwalając nawet na to, żeby uczyła się tak jak reszta jej rodzeństwa. Udawało jej się czasem ubłagać starsze siostry i braci, aby Ci dawali jej dodatkowe lekcje w domu z zakresu czytania i pisania. Nie chciała, by to, gdzie skończyła zaważyło nad jej możliwie dobrą przyszłością. Zresztą była to jedyna rzecz, która sprawiała, że mogła poczuć się, choć odrobinę sobą.
Minęło wiele lat, a Mufu rosła jak na drożdżach, wciąż służąc w swoim własnym domu, jakby za karę, za to, że była bękartem. Nie była to jej wina. Jednak nikt nie słuchał zdania "wyklętej", której matka musiała udawać, że nic nie wie o istnieniu własnej córki. Niedługo również musiała się pogodzić i z tym że pokazanie, choć koniuszka swojego nosa z domu, pod którym się urodziła będzie największym uczynionym przez nią błędem.
Nie mogła dłużej znieść takiego traktowania, wiele lat spędzonych pod jarzmem ojca, który nie był w stanie pogodzić się z tym, że został zdradzony, że w jego rodzinie znalazł się ktoś zupełnie mu obcy. Nieczysta krew.
Rodzina Pana Kazukane znana we wschodniej części Japonii ze swojego zamiłowania do podróży morskich, do stawiania żagli na swych łodziach oraz z połowu ryb prowadziła od wielu pokoleń rodzinny interes. Swoje zdobycze sprzedawali zaraz przy wodzie; wszyscy mówili, że nie ma lepszej jakości morskich płotek jak właśnie u nich. Tę pasję podzielała również młoda japonka, która to nigdy nie uzyskała poparcia ze strony ojca, by ta zajęła się, choć w niewielkim stopniu tymże interesem. Musiała zadowolić się samymi opowieściami zasłyszanymi przez cienkie ściany domostwa o morskich potworach, które swoimi ogromnymi kończynami miażdżyły japońskie statki, opowiadanymi przez dziadków. Serce jej się krajało, gdy nie mogła sama na własne oczy tego doświadczyć, ani chociaż spytać rodzeństwa. Miłość do wody, do świata morskiego musiała pozostać zakopana głęboko w sercu, przełknięta gorzkimi łzami.
Z każdym kolejnym dniem sytuacja stawała się jedynie coraz gorsza, co nie umknęło uwadze matki młodej japonki. Co prawda zajęło to sporo czasu, żeby kobieta w końcu wykazała jakąkolwiek inicjatywę. Wiadomość w formie ukrytego listu do Mufu o tym, że znaleziono dla niej lepsze, cieplejsze miejsce była jak zbawienie. Wskazane miejsce spotkania, godzina, warunki, które musiały zostać spełnione. Wszystko to bękart musiał przeanalizować, a dzięki umiejętności czytania, którą nabyła przez te wszystkie lata nie musiała się martwić, że szansa ucieczki spod ręki tyrana jej się nie powiedzie.
Spotkanie zdawało się mieć jedynie formalne podłoże. Kobieta, która była dla Mufu matką nawet jej nie przytuliła, a jedynie poinformowała o tym, jakie przewiduje dla niej plany na przyszłość. Wszystko to miało wydarzyć się poza ciekawskimi spojrzeniami reszty rodziny, utrzymane w tajemnicy by czarnowłosa mogła wieść spokojne życie gdzieś indziej. Nie czekały tak naprawdę na to, by wdrożyć plan w życie dopiero za jakiś czas. Zrobiły to tej samej nocy.
Wizyta w ryokanie była zaskoczeniem. Pani Hoso przywitała właściciela z ciepłym uśmiechem ujmując jego dłonie w swoje i wskazując po chwili na swoją córkę poprosiła, by ten przyjął ją do pracy. Pozwolenie, by Mufu spędziła resztę życia w tym samym miejscu (domostwie Kazukane i Hoso) nie wchodziło w grę. Nie mogła już dłużej siedzieć za żelaznymi kratami. Od tamtej pory czarnowłosa pracowała jako obsługa w ryokanie.
Informacja o tym, że Mufu uciekła właśnie do ryokanu dotarła w końcu do głowy rodziny rybaków. Niedługo po tym przybył z wizytą praktycznie całej rodziny ciągnąc matkę dziewczyny za włosy i rzucając nią o tatami. Krzyki, pogróżki, tupanie nogą. Mężczyzna nie godził się, żeby bękart chodził sobie wolno po świecie bez jego nadzoru. Dziewczyna praktycznie cała drżała z przerażenia nie będąc w stanie wydusić z siebie zbyt wiele. Cofała się w korytarzu, łykając łapczywie powietrze w płuca. Nie przewidziała jednak, że wpadnie plecami na jednego z gości hotelowych.
To, co potem usłyszała koło swojego ucha, a następnie poczuła w klatce piersiowej nie dało się opisać. Oczywiście, że łaknęła zemsty, pragnęła również pokazać, że wcale nie jest tak słaba jak reszta rodzeństwa. Zasługiwała na takie samo traktowanie jak cała reszta, czemu więc tylko ona cierpiała?
Uczucie ciepła jak fala rozchodziło się po całym ciele kobiety sprawiając, że zapominała bardzo szybko o tym kim była, gdzie się znajdowała. Wszystko uciekało jej przed oczami, aż w końcu poczuła jak jej ciało opada na ziemię. Jedynym zapamiętanym obrazem była sylwetka mężczyzny, który stanął w jej obronie.
Śmiało można przyznać, że przemiana była zdecydowanie krwawa. Do tej pory pamięta to jak rozszarpywała czyjeś ciała, uciekając później w głąb lasu. Każdego kolejnego człowieka, który wpadł jej w ręce zabijała w mgnieniu oka, nie zastanawiając się, czy powinna, czy też nie. Chciała zwyczajnie zaspokoić swoje pragnienie krwi i poczuć jak rośnie w siłę.
Długo trwał ten stan zapomnienia, niewiedzy, poczucia braku celu. Jakby wszystko było czymś kompletnie wyblakłym, bez smaku i wyrazistych kolorów. Tylko chęć zabijania, posmakowania znów posoki szamoczących się ofiar miała wtedy znaczenie. Przejechała czarnymi pazurami po korze drzew i wydała spomiędzy swoich warg gniewny okrzyk. Czy musiała dalej zabijać, by zaspokoić ten dziwny głód? Podniosła swoje nowe, złote oczy, a po chwili usłyszała głos zza grubej, mrocznej zasłony swojego umysłu. Na początku nie wiedziała co to było, nie wiedziała jak to odebrać. Słowa z trudem układały się w całość, ale nie minęło wiele chwil, jak już wiedziała, czym była i czym będzie:
– Arumionosi... Jeszcze wam pokażę potęgę mórz...
Smak krwi oraz ludzkiego ciała był czymś niesłychanie dziwnym. Na początku gorzki i cierpki, a spływająca posoka po dłoniach kobiety skapywała powoli na podłogę. Żerowała, łaknąc więcej i więcej, choć widocznie było zbyt mało upolowanego pożywienia. Oblizywała usta, wycierała z gracją rękawem kąciki warg i brodę, żeby zmyć z twarzy jakiekolwiek ślady "niestosownego" zachowania. Nieludzkiego zachowania. Mała chatka, do której zakradła się dzień wcześniej pod osłoną nocy na ten wieczór była jej jadalnią i sypialnią. Posiłek zjedzony, brzuch niekoniecznie zadowolony, ale dopóki na niebie wisiało słońce, nie mogła wyjść. Tak więc czekała, czując jak spożyty obiad wypełnia jej ciało mocą.
– Z reguły stara się trzymać blisko wody, mając wrażenie, że ta do niej przemawia, choć wszystkim mówi, że po prostu czuje się przy niej pewniej.
– Uważa, że należy jej się więcej niż ma, przez co w środowisku demonów uznaje się ją za chciwą. Pragnie siły i pozycji oraz szacunku, który często uzyskuje przemocą.
– Podczas przemiany w demona ubrana była w najzwyklejsze Komon, w brunatnych kolorach. Znajdował się na nim prosty, delikatny wzór złożony z drobnych kwiatów w jednym, jaśniejszym od reszty materiału odcieniu. Ubiór ten został zniszczony wielokrotnie, by ostatecznie zostać zastąpiony ciemnozielonym, długim Hōmongi, którego wzory na rękawach oraz szwach przypominają morskie fale – są one w jaśniejszym zielonkawym odcieniu.
– Jest posiadaczką długich, czarnych włosów, wolno opadających na jej ramiona oraz plecy.
– Nie uznaje pozostałych demonów za równych sobie, dopóki Ci nie wykażą się przed nią swoimi umiejętnościami.
– Jako Demon jest zagorzałą wyznawczynią racji Muzana, będąc mu równocześnie wdzięczną za to, że obdarzył ją tak wspaniałym darem.
Co więcej, na start dostajesz 43 punkty, które wydać możesz na zakupy w Sklepiku Mistrza Gry lub zamienić je na punkty do statystyk. Do zobaczenia na fabule!
Nie możesz odpowiadać w tematach