DAISUKE
13/03/1634, TOYAMA, YONEZAWA, RZEMIEŚLNIK
Krótko ścięte włosy, prócz dwóch warkoczyków sięgających aż do połowy klatki piersiowej oraz blizna po oparzeniu rozciągająca się od lewej dłoni do połowy przedramienia.
Daisuke nie odpowiedziała ojcu nic, tylko chwyciła wiadro i skierowała się do studni. Był słoneczny dzień, a wiatr niósł z portu zapach morza. Tak, to był przyjemny dzień. Chociaż nie różnił się od pozostałych dni. Do zachodu słońca będzie pomagała ojcu w kuźni a wieczorem, po kolacji, usiądzie z matką przy stole i będzie dzieliła zioła do naparów i maści.
Brzmi nudno i takie było, ale Daisuke nie narzekała, lubiła stałość, a powtarzalne czynności przynosiły jej spokój ducha. Wstać, pomagać w kuźni, dzielić zioła i iść spać.
Tego dnia miało być z grubsza inaczej, a rutyna, którą dziewczyna uwielbiała, miała zostać przerwana, a to wszystko (a jakże) przez demony.
Po nalaniu wody do wiader skierowała się do budynku, a kiedy tylko przekroczyła próg, to na nowo usłyszała głos ojca.
- Ile można nabierać wody do wiader? Zaraz będziesz dorosłym mężczyzną, kto to słyszał, żebyś nalewał wodę do wiader tyle czasu. Jak ja byłem w twoim wieku, to mój ojciec za takie ociąganie kazałby mi trzymać w rękach świecącą na biało stal! -
Ojciec Daisuke trochę przeliczył się z tym byciem mężczyznom, bo dziewczyna ledwo skończyła trzynaście lat, ale zarówno to, jak i groźby ojca zignorowała. Zawsze tylko gadał, a matka mówiła, że poprzestawiało mu się w głowie od ciągłego zaduchu.
Przelała wodę do metalowej misy i zaraz rozgrzany metal w niej zaskwierczał, a w górę wzbiła się para wodna.
- Dołóż do pieca, bo zaraz zgaśnie, ile razy mam ci powtarzać, zanim sam zaczniesz tego pilnować… Jak ja byłem w twoim wieku… - i mniej więcej na tym etapie Daisuke się wyłączyła z dyskusji.
Faktycznie robiła tę czynność już wiele razy, ale tamtego dnia miało być inaczej. Zazwyczaj w kuźni byli tylko ona i ojciec, ale nagle ni stąd, ni zowąd jej matka wpadła do pomieszczenia i krzyknęła. Dziewczyna nawet nie do końca zrozumiała skąd ta afera, ale to nagłe zakłócenie porządku wybiło ją absolutnie z rytmu, a jej ręka omsknęła się i wylądowała prosto na rozgrzanej części pieca. Tym razem ona wrzasnęła, a przed oczami nagle zrobiło jej się ciemno.
- Co ja tutaj tak właściwie robię? -
Bo nie miała pojęcia, jakim cudem pożarcie ciotki, szwagra babci kuzyna, która mieszkała na przedmieściach Toyamy, rozpoczęło szereg wypadków, które doprowadziły ją do tego etapu w życiu, nie miała jednak zamiaru wracać do zrzędliwego ojca i matki z depresją.
Dzień był całkiem ładny, słońce niedawno wstało, a ona zebrała się w sobie i dźwignęła się z tarasu, gdzie pochłonęły ją przemyślenia. Czas było rozpocząć jej rutynę — zbieranie ziół, przygotowanie ich do suszenia, segregowanie, przygotowanie i tworzenie eliksirów. Gdzieś po drodze miała zamiar wcisnąć przeprosiny dla burakumina , który zgodził się wypróbować jej ostatni wynalazek i skończył, wypluwając duszę pod płotem.
- używa wobec siebie takich zaimków jakich używa rozmówca
- ma zwyczaj podejmowania decyzji bez wiedzy, albo wbrew czyjeś woli jeżeli uzna, że to będzie najlepsze rozwiązanie
- wybiera sobie ulubionych ludzi i podąża za nimi krok w krok, reszta mogłaby nie istnieć
- nienawidzi ostrego jedzenia...
-... i alkoholu
- w swoich wypowiedziach bardzo dużo przeklina i odgraża się jeśli czuje się przebodźcowana rozmową
Co więcej, na start dostajesz 32 punkty, które wydać możesz na zakupy w Sklepiku Mistrza Gry lub zamienić je na punkty do statystyk. Do zobaczenia na fabule!
Nie możesz odpowiadać w tematach