Tama
18/03/1635, Tadaoka, szlachta spoza dworu
Burgundowe tęczówki, wewnątrz których widać szkarłatne, mozaikowe kształty podobne do tych w oczach owadów | Bordowe włosy przypominające odnóża insektów | Czułka na głowie | Czarne zabarwienie stóp oraz palców u rąk
Oczywiście od razu zaangażowano w to wszystko kapłanów, samozwańczych egzorcystów i wędrownych mędrców, trzeba w końcu zadbać o dobro swojej nowej córki. Dzieci można nazwać swego rodzaju towarem wymiennym za dobra — ojciec wyda swoją córkę bogato za mąż, on będzie miał z tego zyski, prosta ekonomia to najlepsza ekonomia, zwłaszcza w momencie, gdy status społeczny wisi na włosku, a przetrwanie linii rodowej ma się już teoretycznie zagwarantowane przez obecność potomka płci męskiej. Wracając, zaczynało się od modłów, nakładaniu talizmanów, rytuałów, przez propozycje odcięcie zajętych demonicznym wpływem części ciała, na pozbyciu się dziecka kończąc. Szczęśliwy traf natchnął jednak matkę dziewczynki, która sięgając daleko w głąb swojego umysłu zauważyła, że z żadnym demonem w tamtym okresie się nie spotykała, a jednak to jest nikomu niewinne życie. Toteż dzięki głosowi swej rodzicielki stała się więźniem w tej srebrnej klatce zwanej domem.
Jak na dziecko słyszące szepty rodziców, że ta zima będzie prawdopodobnie ostatnią, jaką ujrzy, to w tym tempie powinna już być nazywana pobłogosławioną przez bogów. Rozwój jej ciała był nieco opóźniony względem rówieśników, jednakże sama tego nie mogła wiedzieć — jej rodzina skrupulatnie starała się, by nikt nie wiedział o jej egzystencji, z kolei osoby znające prawdę o jej istnieniu znały ją jako “nieszczęśliwie chorą”. Jak wyglądała prawda? Cóż, leżała gdzieś po środku. Nieznana choroba na pewno osłabiła ciało młodej dziewczyny, przez co szybko się męczyła, a jak długo przeżyje było wielką niewiadomą, jednakże siłę znalazła gdzie indziej — w swoim umyśle. Oczywiście nie obyło się tutaj bez pomocy matki. Ta kobieta naprawdę z każdym dniem zdawała się kochać coraz bardziej swoje dziecko, dlatego najlepiej jak mogła chciała przekazać całą wiedzę, którą sama posiadała. Zaczęła od czegoś, co uważała za priorytet w życiu córki — nauk jak ta ma być potencjalnie dobrą żoną, jak ma się zachowywać zwracać, niestety… Taka nauka zdawała się nie docierać, a raczej nie mieć większego wpływu na dziecko. Z drugiej jednak strony nauka czytania, pisania, to obudziło w niej pewną pasję, dziwne łaknienie oraz przyjemność wynikającą z poznawania nowych rzeczy, ciekawych rzeczy.
— Więc dlaczego nadal tutaj jesteś? — odezwał się w końcu tajemniczy mężczyzna z wyraźnym zaciekawieniem w głosie. Najwidoczniej nie spodziewał się już żywej duszy w tej okolicy, tym bardziej tak kruchej duszy.
— Dlaczego? Jeżeli tak o tym pomyśleć, to jestem po prostu świadoma tego, że obecnie nie ma nigdzie miejsca dla mnie. Spójrz tylko na to wszystko. Ten pokój jest jednocześnie moim światem i klatką, w której spędziłam całe swoje życie, już za późno by wyjść na wolność. — zimny podmuch wdarł się przez otwarte shōji, wprawiając kartki w ruch, dając tym samym słowom dziewczyny nieco dramaturgii.
— Widzisz… Chociaż bym bardzo tego chciała, to moje słowo nie będzie tyle warte w społeczeństwie, bo jestem jedynie kobietą, której celem powinno być jedynie danie potomka swojemu mężowi albo bycie mierną ozdobą, której wszyscy się mogą przyglądać. — szybkie uniesienie się z podłogi wprawiło pokój w ruch przed jej oczami. Potrzebowała po prostu chwili chwili, by wziąć głęboki oddech i nieco się uspokoić, nie był to pierwszy raz w jej życiu, gdy coś takiego się działo. Była zbyt… Emocjonalna w tej chwili.
— Mogłabym spróbować to zmienić, pokazać, że nie jest tylko tak, jak ustawią to wszystko sobie domniemani bogowie, ale zmiany potrzebują czasu, strumyk nie wydrąży doliny w kilka dni, a ja… Ja tego czasu nie mam. — prawda zawsze boli najbardziej, nawet jeżeli nie chce się tego przyznać czy pokazać. Była świadoma śmiertelności ludzi, byli oni niczym więcej jak drobnym kwiatem na kwitnącym krzewie, który z czasem usycha, upada na ziemię i zaczyna gnić. Bogowie nie mieli tutaj na nic wpływu, ludzie są pozostawieni sami sobie.
— Dlatego dziękuję za twoją troskę, ale tutaj jest moje miejsce, bez względu na to co cały los ze sobą przyniesie.
Wzrok nieznajomego zlustrował jeszcze raz dziewczę z wyraźną ciekawością. Faktycznie można było ją nazwać inną w stosunku do reszty ludzi, których do tej pory spotkał. Może i nie była tego do końca świadoma, lecz nieznajomy nie był byle kim, w końcu to sam, wielkim Muzan stał przed nią. Mogłaby stać się fascynującym eksperymentem, kimś kto może pokazałby jak funkcjonować ma ten ten rozproszony rój. Doprawdy była wyjątkowym klejnotem.
— Znasz może historię o księżniczce Kaguyi? — zapytał zaciekawionym tonem, sięgając do wnętrza swojej szaty. — A dokładniej… Co otrzymała ona w momencie, gdy miała odejść na Księżyc?
Westchnęła cicho, widząc, że wciąż nie będzie mogła nazwać swojego pokoju “Twierdzą samotności”. Niektórzy ludzie naprawdę nie potrafią czytać między wierszami, by zrozumieć aluzję, iż czas by opuścili pewne miejsca.
— Pelerynę z piór oraz fushi no kusuri, eliksir, który miał jej zapewnić nieśmiertelność. Niejeden zapewne szukał takiego wyrobu, w końcu z zaledwie najmniejszą jego ilością można by zmienić niemal wszystko, ale każdy logicznie myślący człowiek wie, iż coś takiego najzwyczajniej w świecie nie istn- — widok czynu mężczyzny przerwał ostatnie słowo, zmuszając dziewczę do lekkiego wzdrygnięcia. Kto o zdrowych zmysłach rozszarpałby swoją dłoń, do tego za użyciem pustej dłoni? Cała logika zdawała się coraz bardziej uciekać w fantazje w tymże spotkaniu.
— Jak... Co ty robisz? — zapytała w końcu, podchodząc bliżej i przyciskając do szaty rękaw kimona. — Jesteś szaleńcem, co to miało pokazać? Co...
— Czasem w największej bujdzie znajdzie się ziarno prawdy. Jesteś zaprawdę wyjątkowym klejnotem moja droga. Należysz do osób wyjątkowych, nieprzeciętnych. Jest tylko jedno pytanie — ile byłabyś w stanie poświęcić, by zyskać siłę i czas na to, by zmienić świat? — delikatny uśmiech wdarł się na usta nieznajomego. Zdawał się dumny z siebie, a przynajmniej z czynu, który dokonał, jakby miał jakiś ukryty cel w całym tym przedsięwzięciu.
— Poświęciłabym wszystko, nawet więcej jeśli będzie taka konieczność. Lecz co z tego, skoro wszystko jest jedynie teorią? — jak to jest, że człowiek całe życie jest w stanie wypierać wszelkie bujdy i fantazje, ale wystarczy jeden moment, by pojawiła się nadzieja, która zaczyna burzyć wybudowane mury? Nie była sobie w stanie na to odpowiedzieć w żaden sposób, jednakże jej wnętrze zdawało się wypełniać pewnym pragnieniem, które jedynie nieznajomy wydawał się móc ugasić.
— Więc... Czy jesteś wystarczająco silna, by przyjąć dar wieczności? — delikatnym ruchem wyciągnął wciąż krwawiącą dłoń, kierując ją w stronę ust dziewczyny. — Miejmy nadzieję, że wieczność również będzie chciała Ciebie przyjąć. — dodał jeszcze, nim ciecz powędrowała do ust młodej dziewczyny. Niemal natychmiast wydała z siebie przeraźliwy pisk, padając na podłogę. Jej wnętrzności zdawały się rozpalać tysiącem piekielnych płomieni, które niszczyły wszystko co ludzkie. Czy to była cena siły i czasu? Pomimo bólu uśmiechnęła się lekko. Jeżeli to pozwoli jej żyć, jest gotowa zapłacić za to należytą cenę. Po chwili straciła przytomność.
Ostatnim co pamięta jest sen, w którym nie było nic, nic oprócz głosów. Dziesiątek głosów, setek, tysięcy, każdy inny, a mówiące w harmonii.
— Jesteśmy Tama, jesteśmy nadzieją na przyszłość, jesteśmy wiecznością, jesteśmy siłą, jesteśmy…
— Jednością. — powiedziała podnosząc się z podłogi. W końcu opuściła swój kokon, zaczynając nowe życie.
☉ W rozmowie zwraca się do innych w trzeciej osobie liczby mnogiej, w ten sam sposób mówi o sobie, jednak wypowiada się dosyć niewyraźnie, a sam głos Tamy nadal brzmi na dziecinny;
☉ Pomimo swojego zamiłowania do nauki i badań, jest zdolną artystką, jednakże jeszcze nie znalazła swoje dokładnego powołania i natchnienia w tej sztuce;
☉ Najczęstszym celem jej polowań są dobrze zbudowane osoby, z preferencją w kierunku mężczyzna jako że posiadają większą ilość mięśni, a jej ulubioną częścią ciała do jedzenia są palce;
Co więcej, na start dostajesz 47 punktów, które wydać możesz na zakupy w Sklepiku Mistrza Gry lub zamienić je na punkty do statystyk. Do zobaczenia na fabule!
PS jako nowemu użytkownikowi przysługuje ci odznaka Gang Świeżaków – nie zapomnij jej odebrać tutaj!
Nie możesz odpowiadać w tematach