REIKO
22/07/1629, TOWADA-KO, YONEZAWA, BURAKUMIN
bardzo jasne włosy, brak wyraźnej mimiki, często delikatny makijaż na twarzy, wątła budowa, lekko zarysowana muskulatura, liczne drobne blizny na całym ciele(szczególnie na dłoniach), wyuczona, "sztuczna" tonacja
Reiko nie budzi respektu swoją aparycją. Jest wątła i drobnej budowy, a na dodatek niewysoka - efekt dorastania w skrajnej biedzie. Rozpoczęcie nowego życia wśród zabójców demonów nie pomogło jej tego skorygować, choć wraz z upływem czasu zdołała stracić większość ostrych krawędzi, a jej mięśnie nieco się uwydatniły. Jej barki oraz biodra pozostały jednak tak samo wąskie. Zazwyczaj nosi białą koszulę zapinaną niemal pod samą brodę, brązowy pasek oraz długą, jasnogranatową spódnicę o grubym materiale. Wokół talii zapięty ma brązowy pas z metalowym okuciem; spod niego wychodzi sznur, który na lewym biodrze spleciony jest w grubą sieć. Reiko często przywiązuje do niej lekkie przedmioty. Pod spódnicą nosi ciemne, ciasno przylegające do nóg cienkie spodnie, zaś na stopach nosi skórzane buty o grubej podeszwie.
Głowę kobiety zdobią idealnie proste włosy o barwie piasku, długie do ramion. Wiecznie przymrużone oczy są ciemnoorzechowe. Jej skóra jest blada; opalenizna z trudem się na niej utrzymuje i szybko znika, choć można pokusić się o stwierdzenie, że Reiko sama pilnuje, by nie znajdować się na słońcu zbyt długo. Drobne blizny, które pokrywają jej ciało, w największej ilości skupione są na dłoniach i przedramionach; dzięki utrzymaniu jasnej karnacji są zdecydowanie mniej widoczne. Reiko bardzo przejmuje się swoim wyglądem i zawsze stara się prezentować czysto oraz schludnie. Często nakłada na twarz lekki makijaż. Jej głos jest stosunkowo niski i lekko zachrypnięty. Mówienie inaczej niż w monotonie to dla niej świadomy wysiłek, którego mimo to nieustannie się podejmuje, przez co ma tendencję do brzmienia bardzo sztucznie.
HISTORIA
Nie posiadała łatwego życia, podobnie jak każdy mieszkaniec z jej wioski. Choć jezioro Towada, nad którym mieszkali było piękne, nie zawsze dostarczało dostatecznie dużo pożywienia. Sama okolica pełna była przeróżnych niebezpieczeństw, od dzikich zwierząt po pożerające ludzi demony. Jakby tego było mało, wszyscy byli postrzegani jako nieczyści - paskudne larwy wijące się pod butami reszty społeczeństwa, niegodne nawet, by na nie nadepnąć. Reiko od najmłodszych lat była świadoma swojego położenia. Gdy przymierali głodem lub zamarzali z zimna, polegać mogli tylko na sobie nawzajem. Nie było sensu szukać pomocy w innych wioskach.
Reiko nie miała przyjaciół wśród rówieśników, gdyż od zawsze instynktownie preferowała swoje własne towarzystwo. Nie mówiła wiele; podczas gdy inne dzieci bawiły się razem, ona siedziała na uboczu i obserwowała drobne owady lub przelatujące ponad wioską ptaki. Była jedynym żyjącym dzieckiem lokalnej rodziny rybackiej, bo choć kaleki Tei i jego żona od lat starali się o swoje własne dzieci, kobieta zdołała donosić do końca tylko jedną ciążę.
Jezioro było spokojne, lecz co jakiś czas pochłaniało ofiarę w postaci ludzkiego życia. Podczas wyjątkowo zimnego, jesiennego dnia ojciec Reiko stracił równowagę i wypadł poza łódkę. Zanim ktokolwiek zdążył go uratować, mężczyzna zmarł. Był to olbrzymi cios dla rodziny; chorowita żona Tei'ego nie była zdolna do ciężkiej pracy, zaś ich dziecko wciąż było bardzo młode. Jasnowłosa dziewczynka sama zdecydowała o podążeniu w ślady nieżyjącego rodzica. Szybko nauczyła się fachu, wtedy też wyszedł na jaw jej niesamowity dar. Potrafiła dojrzeć ryby zanim ktokolwiek inny je zauważył. Ponadto czasem sprawiała wrażenie, jakby była zdolna przewidzieć, w którą stronę zaczną uciekać.
Pojawienie się demona było bardzo dużym ciosem dla społeczności Towada-ko. Próba sprowadzenia pomocy spełzła na niczym, przez co mieszkańcy zmuszeni byli do życia w ciągłym strachu. Koszmar ten przerwał dopiero nieznajomy mężczyzna, który postanowił rozwiązać ich problem. Był to pierwszy raz, gdy ktoś z zewnątrz - niewyklęty - spojrzał na nich jak na coś więcej niż obrzydliwe pasożyty. Dla Reiko wydawał się być błędem w systemie, bytem wyjętym z tego świata. Powodował w jej umyśle podobny dyskomfort, co grasujący po okolicy demon.
Mężczyzna dotrzymał słowa, lecz nie zdołał uniknąć ofiar. Jedną z nich była matka Reiko; obraz rozciętego brzucha i wypływających jelit na zawsze wyrył się w jej głowie. Gdy próbowała włożyć wnętrzności z powrotem do środka, ktoś ją odciągnął w tył. Walczyła długo, aż nie została uświadomiona, że kobiety nie dało się już uratować. Tak samo jak nie dało się uratować Tei'ego.
Strach przed zmianami był silny, lecz gdy w krótkim czasie nawarstwiło się ich tak dużo, kolejna była tylko formalnością. Właśnie dlatego, gdy Reiko ujrzała łowcę oddalającego się z młodym chłopakiem o imieniu Kirei, podążyła za nimi. Miała nadzieję dzięki swojemu wzrokowi podążać ich śladem, lecz szybko została odkryta przez mężczyznę. Gdy ten zorientował się, że nie da rady pozbyć się ogona, zaoferował jej zostanie jednym z nich. Zgodziła się. Nie zostawiała za sobą niczego poza rozkładającymi się truchłami rodzicieli.
Mimo predyspozycji do bycia łowcą oraz iście oślego uporu, Reiko nie zdołała opanować żadnej ze sztuk oddechów. Było to dla niej niemałym ciosem, gdyż zawsze dawała z siebie wszystko - cechował ją wręcz chorobliwy perfekcjonizm. Ciężko pracowała na swój każdy sukces i czuła frustrację, gdy coś jej nie wychodziło. Gdy wreszcie doszło do niej, że nie uda jej się podejść do egzaminu, zdecydowała się wybrać ścieżkę medyka. Była to druga najlepsza opcja. Gdyby zdołała posiąść dostatecznie dużą wiedzę oraz umiejętności medyczne, nie byłaby bezsilna w obliczu umierającego od poważnych ran człowieka.
Reiko od zawsze preferowała ciszę i spokój, lecz mimo to - a może właśnie dlatego - zdołała nawiązać całkiem bliską relację z chłopcem ze swojej rodzimej wioski. Widząc jego problemy z nauką pisania i czytania, ale też to ile wkładał w nią wysiłku, zdecydowała się pomagać mu w wolnym czasie. Nie była pewna dlaczego - sama była tym zaskoczona. Kirei, jak się okazało, został pierwszą osobą, którą mogła określić mianem przyjaciela. Być może dzięki wspólnym korzeniom i jego spokojnemu usposobieniu nie czuła tak dużej presji przy kontakcie z nim. Prawie jakby nie czuła potrzeby się przy nim aż tak pilnować, by na każdym kroku zachowywać się i prezentować idealnie.
✦ ma tendencję do powtarzania w kółko drobnych czynności w sobie tylko znanym celu
✦ unika kontaktu wzrokowego lub intensywnie patrzy rozmówcy prosto w oczy - nic pomiędzy
✦ zawsze coś robi, nawet gdy ma czas wolny
✦ bezpośrednia, mówi tylko tyle ile trzeba
✦ nie przeszkadza jej samotność, zaś towarzystwo głośnych osób wprawia ją w wyraźny dyskomfort
✦ resting bitch face syndome
✦ tonacja w jej głosie brzmi sztucznie, jakby była czymś wyuczonym, nie przychodzącym automatycznie
✦ wydaje się nie posiadać zupełnie poczucia humoru
✦ sztywno trzyma się zasad
how lucky we are
Co więcej, na start dostajesz 50 punktów, które wydać możesz na zakupy w Sklepiku Mistrza Gry lub zamienić je na punkty do statystyk. Do zobaczenia na fabule!
PS jako nowemu użytkownikowi przysługuje ci odznaka Gang Świeżaków – nie zapomnij jej odebrać tutaj!
Nie możesz odpowiadać w tematach