Szedł wzdłuż brzegu dużego stawu Koya, delektując się spokojem, który otaczał to miejsce. Była to upragniona chwila oddechu po długiej i męczącej podróży z Kioto do okolic Osaki. Reprezentowanie swojej rodziny na politycznym spotkaniu wymagało od niego nie tylko nienagannego zachowania, ale i stalowych nerwów. Zatrzymał się na chwilę, spoglądając na spokojną taflę wody, która odbijała promienie zachodzącego słońca. Spotkanie polityczne, które miało miejsce zaledwie kilka godzin temu, było wyjątkowo trudne. Przedstawiciele różnych rodów dyskutowali o przyszłości regionu, a każdy z nich miał swoje własne interesy do ochrony. Ryunosuke, jako honorowy i dobrze wychowany wojownik, musiał zachować spokój i umiar, mimo że niektóre propozycje wywoływały w nim gniew. Pamiętał, jak jego głos rozbrzmiewał w sali, kiedy z przekonaniem argumentował na korzyść swojego rodu.
Teraz, stojąc nad brzegiem jeziora, czuł, jak napięcie powoli opuszcza jego ciało. Jego umięśnione ramiona rozluźniły się, a mocny głos milczał, dając przestrzeń myślom. Na horyzoncie dostrzegł rybaków przygotowujących swoje sieci do wieczornego połowu. Obserwował ich z zaciekawieniem, podziwiając ich zręczność i spokój, z jakim wykonywali swoją pracę. Było coś uspokajającego w ich ruchach, coś, co kontrastowało z hałaśliwą i burzliwą atmosferą politycznych narad. Podszedł bliżej, aby lepiej widzieć, jak rybacy zarzucają swoje sieci. Jeden z nich, starszy mężczyzna o siwych włosach i pogodnym wyrazie twarzy, zauważył wojownika i skinął mu głową.
- Dobry wieczór, panie. Cieszymy się z tak znakomitego gościa - powiedział rybak z uśmiechem.
Iseya odpowiedział skinieniem głowy, uśmiechając się lekko.
- Dobry wieczór. Piękne miejsce wybraliście na swoją pracę. Tylko pozazdrościć spokoju - odparł, patrząc na mężczyznę. Zaczerpnął głęboko powietrza, czując na języku słodki smak wieczornego powietrza. Zazdrościł w myślach tym prostym ludziom, którzy nie zadręczali się problemami politycznych niuansów. Nie podszedł bliżej, bojąc się jednak bycia kojarzonym z chłopstwem. Jego urodzenie wymagało by pozostał czysty. Zasiadł na brzegu krzyżując nogi, położył swą broń na kolanach jak w pozie do medytacji.
______________________________________________
Jako NE posiada klasyczną broń nichirin z ciemnosrebrnym odcieniem
- Kod:
[color=#01a301] tekst [/color]
Nagle, z oddali, usłyszał głos, który wydał mu się dziwnie znajomy. Mimo to nie przerwał medytacji, starając się skupić na dźwiękach otaczającej go przyrody. Głos ten jednak nie dawał mu spokoju, wnikając w jego myśli. Zastanawiał się, skąd mógł go znać, próbując przypomnieć sobie twarz, która pasowałaby do tego dźwięku. Wspomnienia wypływały na wierzch, lecz nie wszystkie były przyjemne. Może ktoś z dojo, albo sąsiad z Kioto?
Słuchał rozmowy dwóch osób, nie zdradzając swojego zainteresowania. Rybak, którego znał z wcześniejszych wizyt nad jeziorem, rozmawiał z jakąś dziewczyną. Mówili o rybie i onigiri, a ton ich głosów wskazywał na znajomość i wzajemny szacunek. Ryunosuke nie otwierał oczu, skupiając się na rozpoznaniu głosu dziewczyny. Odrzucił nadzieję na dalszą medytację, teraz był już za głęboko w myślach o tym, co działo się niedaleko i wokół niego. Woda niosła głosy, więc docierały do jego uszu krystalicznie czyste. Nie umknął mu żaden odgłos, oddech tej rozmawiającej dwójki.
Nagle, jak przebłysk z przeszłości, zaczynał kojarzyć ten głos. Pamiętał dziewczynę o zielonych włosach, która niegdyś odwiedzała jego rodzinne strony. Była to Hanako, młoda adeptka, zaaferowana swoją nauką i zawsze pełna energii. Ich drogi skrzyżowały się kilka razy, kiedy jeszcze był znacznie młodszy niż teraz. Czyżby to była ona? Co to byłby za dziwny zbieg okoliczności? Był daleko od głównego miasta i nie spodziewał spotkać się kogoś, kto mógł dzielić z nim swoją przeszłość. Nie sądził, by powinien w ogóle się do niej zwracać. Minęło tyle lat, wydarzyło się tle rzeczy, teraz dzieliły ich całe osobno spędzone życia. Poza tym była zajęta rozmową, więc nie wypadało przeszkadzać. Dama mogła nie życzyć sobie zaczepek, a więc pozwolił jej cieszyć się swoimi sprawami. Może ten rybak był dla niej kimś bliskim? To już nie jego sprawa.
- A ten tu - brodą wskazał na Ryunosuke - Chyba wygląda jakby ci się przyglądał - dodał dość głośno by sam zainteresowany to słyszał. Hanako na tą wzmianką zarumieniła sie rozglądając się na boki, a potem zerkając nieśmiało na Ryu, który siedział na brzegu, przez chwilę wyglądał jakby medytował. Chyba jej się to nie wydawało.
______________________________________________
Jako NE posiada klasyczną broń nichirin z ciemnosrebrnym odcieniem
- Kod:
[color=#01a301] tekst [/color]
- Hanako-chan - powiedział, jego głos był głęboki i pełen ciepła. - Rzeczywiście, kopę lat. Widzę, że dobrze sobie radzisz. - Jego oczy przelotnie zatrzymały się na rybakach, którzy z uśmiechem obserwowali sytuację, zanim znów spojrzał na nią. Widząc jej zaczerwienione policzki, poczuł nutę rozbawienia. Przez te wszystkie lata, jakie minęły od ich ostatniego spotkania, nie zapomniał jej zapału do nauki ani ciepła, jakim obdarzała każdego, kogo spotkała. - Co cię sprowadza nad jezioro Koya? - zapytał, starając się wprowadzić rozmowę na bardziej neutralny grunt, by pomóc jej się rozluźnić. - Widzę, że nie tracisz czasu na próżno. - Spojrzał na jej bose stopy zanurzone w wodzie i uśmiechnął się szerzej. - Czasami warto oderwać się od obowiązków i znaleźć chwilę dla siebie, prawda? - dodał, spoglądając na nią z wyrazem aprobaty.
Rybacy dalej zwijali swoje sieci, obserwując ich z boku, co nadawało tej chwili pewnego rodzaju intymności. Smoczy wojownik czuł, że to spotkanie było jak powrót do dawnych, spokojniejszych czasów, kiedy życie było mniej skomplikowane. Od tych dni minęło sporo czasu, wszyscy, a więc także oni mocno się zmienili... rozmowa i dla niego była nieco dziwna, gdyż nie wiedział czego spodziewać się po zielonowłosej dziewczynie. Może wcale nie wspominała tych wspólnych treningów z radością. W końcu z jakiegoś powodu zrezygnowała, a ich drogi rozeszły się.
- Mam nadzieję, że uda ci się odpocząć i nabrać sił. Wydaje mi się, że oboje tego teraz potrzebujemy - zakończył, unosząc brew z lekkim uśmiechem, mając nadzieję, że uda mu się rozproszyć jej zakłopotanie i wprowadzić w rozmowę swobodniejszy ton. I to nie tak, że wyglądała na zmęczoną, po prostu uznał, że odpoczynek w naturze każdemu służył. - Przyjemni ludzie - wskazał podbródkiem na rybaków - czyżby twoi... hmm... przyjaciele?
- Tak, mam nadzieję, że Mistrz też sobie dobrze radzi. Byli jacyś uczniowie, których rekrutowałeś? - zapytała z czystą ciekawością w głosie, na pewno nie była jedyną, którą Ryunosuke brał pod swoje skrzydła. A przynajmniej w jej oczach robił dobrą robotę, choć sama nie wiedziała, czy była wystarczająco dobrym uczniem dla niego.
"Czasami warto oderwać się od obowiązków i znaleźć chwilę dla siebie, prawda?" - Oj tak, tego teraz potrzebowałam - odrzekła nieco bardziej zrelaksowana, spotkanie po latach jednak było dla niej nieco stresujące.
______________________________________________
Jako NE posiada klasyczną broń nichirin z ciemnosrebrnym odcieniem
- Kod:
[color=#01a301] tekst [/color]
– Hanako – zaczął spokojnie, tonem pełnym zrozumienia. – Każdy z nas ma swoją ścieżkę. Medyk to nie jest pośledni zawód, wręcz przeciwnie. Właściwie, to ci, którzy walczą na pierwszej linii, często nie przeżyją bez wsparcia takich jak ty. – Przez chwilę milczał, pozwalając jej przemyśleć jego słowa, a potem kontynuował: – Nie każdy jest stworzony do walki z mieczem w ręku. Odkąd cię poznałem, widziałem, że masz serce i umysł do leczenia, do troski o innych. To coś, co niewielu wojowników potrafi docenić. Być może to nie jest to, o czym marzyłaś, ale twoja rola jest nie mniej ważna.
Odetchnął głęboko, przypominając sobie swoje młodsze lata, kiedy i on szukał swojego miejsca w świecie. Wówczas nie miał wsparcia rodziny i swojego mistrza, lecz dzięki temu nauczył się walczyć o swoje i wierzyć we własne przeczucie. Tego dało się nauczyć tylko jeżeli łamało się oczekiwania i wybierało własne powołanie, zamiast tego co chcieli od nas inni. Przez to był z niej dumny, nawet jeżeli jego twarda mina zwykle nie wyrażała przyjaznych emocji.
– Co do uczniów... – dodał, nieco lżejszym tonem. – Tak, od czasu do czasu znajdują się tacy, którzy chcą uczyć się sztuki walki. Ale to rzadkość. Wielu młodych ludzi woli podążać za swoją pasją, tak jak ty za medycyną. I to jest w porządku, nie mogą nikogo zmuszać… prawdziwy talent rodzi się może raz na pokolenie. – Spojrzał na nią z boku, dostrzegając, jak jej dłonie nieświadomie bawią się trawą, co świadczyło o jej zakłopotaniu. Uśmiechnął się ciepło, chcąc dodać jej otuchy. – Nie musisz się martwić o to, czy spełniasz moje oczekiwania. Najważniejsze jest, żebyś była dumna z tego, co robisz. W końcu to twoje życie, Hanako. Walka dla zabójców jest bardzo szlachetna, najważniejsze być nie poddała się w dążeniu do osiągnięcia swojego celu. – Jego głos był miękki, ale stanowczy. Wiedział, jak wielki ciężar potrafi nosić młody człowiek na barkach, starając się sprostać oczekiwaniom innych. – A poza tym, pan Ishida jest szczęściarzem, że ma takiego kogoś jak ty – dodał z lekkim uśmiechem. – Kto wie, może jeszcze nauczysz go, jak szyć guziki? – Zażartował, mając nadzieję, że tym razem uda mu się wywołać u niej prawdziwy, niewymuszony śmiech. – Starsi ludzie doceniają to co robią dla nich kobiety dopiero wtedy, gdy ich zabraknie.
- Prawda, teraz sobie tak myślę, że nie jednej osobie życie uratowałam - odezwała się po namyśle. NIe zważając czy była to jakaś długa i głęboka rana, czy raczej taka płytka, ale doprowadziła pacjenta do gorączki. - Po prostu... Wydawało mi się, że mam talent do walki na mieczem, ale teraz nie żałuje, że zostałam medykiem, bo wiele się nauczyłam dzięki temu i też od medyków od których się uczyłam od podstaw - uśmiechnęła się pod nosem zadowolona sama z siebie, chyba po raz pierwszy odkąd dołączyła do korpusu.
- Talent... W takim razie każdy ma inny, moim jest leczenie ludzi na ciele i duszy - zaśmiała się cicho pod nosem, może dobrze, że wyszło tak, a nie inaczej. Bo odnajduje się w roli medyka oraz nauce wszystkiego tego co się dzieje dookoła medycyny, oraz nauka ziół. Widziała własne postępny z których była zadowolona. Czy chciała spełnić oczekiwani Mistrza? Oczywiście, że tak, ale to nie była tędy droga, zadowalanie innych to nie powinna być ścieżka, która podąży. Nie tym razem, tym razem postawi na siebie i swoją drogę medyka, której nawet nie planowała, a wszystko całkiem nieźle. - W takim razie kamień spadł mi z serca Mistrzu. Wydawało mi się, że mając w ręce miecz będę użyteczna, ale to jednak nie moja droga i cieszę się, że obrałam role medyka. Raduje mnie jak wiele ludzi do mnie przychodzi z ranami. Koniec końców wszyscy zdrowieją, także jest to jakieś szczęśliwe zakończenie i dla mnie i dla nich - rzekła na głos swoje własne przemyślenia co do tego, co w sumie było po prostu prawdą, przychodzą do niej obolali i chorzy a wychodzą zdrowi, więc tak to powinno wyglądać.
- Pan Ishida to dobry człowiek - uśmiechnęła się z lekkością - Lubię go. Szyć? - zaśmiała się w głos, na tyle głośno, że aż rybacy zerknęli w naszym kierunku - Sądzę, że byłoby to możliwe, ale palce miałby całe pokrwawione od wbijania sobie igły w opuszek palca, ale kto wie, jeśli będzie miał chęci to mogłabym go nauczyć - odrzekła rozbawiona, co jak co, ale to byłoby bardzo ciekawe doświadczenie aby nauczyć kogoś jak się ceruje dziury albo szyje guziki. - A mistrz umie guziki szyć? - zapytała trochę z ciekawości a trochę aby się z nim podroczyć. - To całkiem możliwe... Mi w sumie trochę mistrza brakowało - dodała po chwil, choć nie przepadała za treningami to wiedziała, że miała dobre podstawy do walki, a te doceniła dopiero będąc w korpusie i walcząc z demonami.
______________________________________________
Jako NE posiada klasyczną broń nichirin z ciemnosrebrnym odcieniem
- Kod:
[color=#01a301] tekst [/color]
– Guziki? – powtórzył, spoglądając na nią z rozbawieniem. – To umiejętność, którą chyba każdy wojownik powinien posiąść. Choć przyznam, że nie zawsze udaje mi się przyszyć je równo... – dodał z lekkim tonem autoironii, obserwując, jak Hanako śmieje się beztrosko.
Zbliżył się nieco do niej, opierając ramię na kolanie, nachylając się lekko w jej stronę. Z tej odległości mógł dostrzec, jak jej oczy błyszczą w promieniach słońca, a lekki rumieniec na jej policzkach był prawie niezauważalny, lecz dla niego wyraźny.
– Cieszę się, że nie żałujesz swojej decyzji – powiedział miękko, jego głos przybrał cichszy, bardziej intymny ton. Pozwolił, aby jego słowa zawisły w powietrzu. – A jeśli chodzi o szycie... – zaczął, podnosząc wzrok na dłoń, jakby dokładnie analizował jej palce. – Myślę, że mogłabyś mnie czegoś nauczyć. Zawsze jest miejsce na poprawę, nawet w tak prostych sprawach. – A jeśli naprawdę tęskniłaś za mną, Hanako-chan – dodał, spoglądając jej prosto w oczy intensywnie – to wiedz, że ja też myślałem o tobie. I o tym, czego jeszcze mógłbym cię nauczyć, gdybyśmy mieli więcej czasu razem.
Jego słowa, choć ciche, niosły ze sobą więcej, niż tylko zwykłe wspomnienia. W tej chwili ich otoczenie, śmiechy rybaków i delikatny szum wody, zdawały się blednąć, pozostawiając ich w świecie zbudowanym ze wspomnień. Ryunosuke był ciekaw, jak Hanako zareaguje na tę subtelną, ale wyraźną prowokację. Czy jego uczennica zapomniała już jak to jest trzymać w ręce miecz?
- Też się ciesze. - odrzekła splatając swoje palce nie wiedząc za bardzo co z nimi zrobić, a swój wzrok odwróciła gdzieś na bok czując się nieco niezręcznie gdy ktoś jest tak blisko niej. - W sumie byłoby miłą odmianą nauczyć czegoś mistrza, a nie na odwrót, to byłoby ciekawe doświadczenie - odrzekła pełna entuzjazmu w głosie. Gdy ich oczy się spotkały zastygła w takiej pozie przez chwilę wstrzymując oddech. - T-tak? A c-czego mistrz m=mógłby mnie jeszcze n-nauczyć? - odrzekła zaczynając się jąkać z wrażenia i odsunęła się kawałek by móc klarowniej myśleć, ta bliskość jednak nie pozwalała jej na to.
______________________________________________
Jako NE posiada klasyczną broń nichirin z ciemnosrebrnym odcieniem
- Kod:
[color=#01a301] tekst [/color]
Zaraz przypomniał sobie swoje wcześniejsze słowa – ton i dobór zdań. Jego myśli zaczęły krążyć wokół tego, że mógł zabrzmieć bardziej dwuznacznie, niż to zamierzał. Uśmiechnął się lekko pod nosem, nagle rozumiejąc, co mogło sprawić, że Hanako zaczęła się jąkać i odsunęła się na dystans.
– Wiele technik walki – odpowiedział, starając się brzmieć poważnie, choć na jego twarzy widoczny był cień rozbawienia. – Nadal są takie, które mogłabyś poznać, choć, jak mówiłaś, twoja droga teraz prowadzi innymi ścieżkami. Jednak nawet medyk, czasami, potrzebuje umiejętności obrony.
Mimo że starał się brzmieć oficjalnie, nie mógł powstrzymać ciepłego śmiechu, który nagle wydobył się z jego gardła. Był to dźwięk pełen szczerości, pozbawiony pretensji, jakby rozbawiło go coś w tej całej sytuacji.
– Hanako-chan, wybacz – odezwał się po chwili, próbując stłumić śmiech, choć jego głos nadal brzmiał ciepło i lekko. – Nie miałem na myśli nic złego. Po prostu... – Zawiesił głos, próbując znaleźć odpowiednie słowa. – Może czasem niepotrzebnie komplikuję rzeczy. Chodziło mi tylko o to, że zawsze jest coś nowego, czego można się nauczyć. Czy to walka, czy... szycie guzików – zakończył, mrugając do niej wesoło.
Czuł, jak atmosfera powoli staje się lżejsza, ale jednocześnie intymna na swój sposób. Przypatrywał się Hanako uważnie, próbując zrozumieć jej reakcje, choć teraz, z uśmiechem na twarzy, był gotów załagodzić napięcie, które nieświadomie wprowadził.
Śmiech z ust mistrza był dla niej zawsze czyś nowym, aż dostawała lekkiego dreszczyku na ciele i mimowolnie sama się uśmiechnęła pod nosem. - No tak na pewno, nauka to dobra sprawa, w korpusie miałam i nadal mam całkiem sporo - uśmiechnęła się szerzej, a na puszczenie jej oczka lekko się zarumieniła, choć uśmiech dalej pozostawał na jej ustach.
- Z tego co pamiętam Mistrz był dobry w wielu aspektach życia, w pewnym momencie Mistrz lepiej gotował ode mnie - zaśmiała się pod nosem, co jak co ale skill gotowania też sobie zwiększyła, zwłaszcza gdy nie mam jej brata u boku, a nie mogła znaleźć nikogo kto zastąpiłby jej brata i pewnie nikt taki się nie znajdzie. Odetchnęła głęboko przez nos, wspomnienie o nim nagle zaczęło ją boleć. Postawiła w swoim pokoju mały ołtarzyk z jego zdjęciem, jego żoną oraz dwójką dzieci modląc się do niego, że kiedyś go znajdzie, ale ten dzień chyba nie nadejdzie i powoli powinna się z tym pogodzić, ale nie mogła.
______________________________________________
Jako NE posiada klasyczną broń nichirin z ciemnosrebrnym odcieniem
- Kod:
[color=#01a301] tekst [/color]
- Lepiej gotuje od ciebie, mówisz? – rzucił z półuśmiechem, w którym pojawiła się odrobina zuchwałości. - Może... kiedyś musimy to sprawdzić ponownie. Może nawet dzisiaj. - Jego ton był nieco prowokacyjny, ale ciepły. Zawsze podchodził do swoich uczniów z surowością, ale z Hanako… coś było inaczej. Może dlatego, że widział w niej coś więcej niż tylko zdolności wojowniczki. Kiedy dostrzegł, że coś w jej twarzy zmieniło się, że wspomnienia wywołały ból, jego spojrzenie złagodniało. Wiedział, że Hanako nosi w sercu stratę, choć rzadko o tym mówiła. Przełknął cicho, nie chcąc wpadać w ciężki temat, ale czuł potrzebę, by jej jakoś pomóc oderwać myśli od smutku.
Zbliżył się nieco bliżej, tym razem celowo, by złapać jej spojrzenie.
- Ale wiesz co? Jeśli chcesz na chwilę oderwać się od tego wszystkiego – treningów, leczenia, wspomnień – może pójdziemy na spacer? Nad jeziorem jest piękny gaj bambusowy. Może tam znajdziemy chwilę spokoju, której oboje potrzebujemy.
Ryunosuke wyciągnął rękę w jej stronę, jakby oferując nie tylko spacer, ale i chwilę odpoczynku od ciężaru myśli, które mogły ją przytłaczać.
______________________________________________
Jako NE posiada klasyczną broń nichirin z ciemnosrebrnym odcieniem
- Kod:
[color=#01a301] tekst [/color]
- Polowanie? – odpowiedział z lekkim uśmiechem, nieco unosząc brew. - Cóż, moglibyśmy. Ale myślałem o czymś mniej wymagającym… i nie tak krwawym - dodał, podchodząc bliżej, choć nie naruszając jej przestrzeni. Jego głos stał się cieplejszy, bardziej miękki, gdy mówił dalej: - Myślałem raczej o spacerze w stronę jeziora. Cisza, spokój... Może nawet uda się znaleźć jakieś dzikie zioła, które mogłabyś dodać do swoich zapasów.
Spojrzał na nią, delikatnie przesuwając dłonią po rękojeści swojego miecza, jakby nieświadomie chciał podkreślić, że mimo zaproponowanego spokoju, zawsze był gotów do walki.
- Oczywiście, jeśli wolisz coś bardziej ekscytującego… możemy się udać na polowanie, choć myślę, że tym razem pozwoliłbym ci przejąć dowodzenie. Zasłużyłaś na to, by pokazać mi, czego się nauczyłaś przez te lata.- Jego spojrzenie na chwilę zatrzymało się na jej oczach, jakby badał jej reakcję, a potem delikatnie uśmiechnął się do siebie. Wiedział, że wspólne polowania były dla niej trudnym wspomnieniem, pełnym wyzwań. Ale to, co go teraz ciekawiło, to czy ona dostrzegała, że w tej nowej wersji siebie, Hanako zyskała coś więcej niż tylko umiejętność przetrwania. Zyskała siłę, której on sam nie mógł nauczyć – musiała ją odnaleźć sama.
- Ale przyznam się, że… trochę tęsknię za tymi czasami, gdy uczyliśmy się razem gotować - dodał pół żartem, pół poważnie, pozwalając sobie na niewinny gest. - Może tym razem to ty mnie zaskoczysz jakimś nowym przepisem? Chociażby na coś prostego. Kto wie, może nawet lepiej gotujesz teraz ode mnie. - Oczko, które puszczał wcześniej, teraz znowu błysnęło w jego spojrzeniu, choć tym razem było subtelniejsze. Gdy tak stał, czekał na jej reakcję, ciekawy, czy pozwoli sobie na chwilę beztroski. - Cóż, jezioro, zioła, albo polowanie. Wybór należy do ciebie.
- Hm... Wiele sie nauczyłam to prawda, sama nie wiedziałabym chyba od czego zacząć, bo przez te wiele lat naprawdę sporo się nauczyłam z różnych dziedzin życia - odrzekła naturalnym tonem głosu zmieszana tą sytuacją. Zaczynając od tego, że posługiwanie mieczem zajęło jej sporo czasu, tak samo jak gotowanie czy zbieranie ziół, sama nauka roślinności oraz rozpoznanie które pomagają, a które szkodą ludzkiemu ciału. Spojrzała mu w oczy i przez chwilę utrzymała go by następnie odwrócić wzrok w bok, w miejsce, gdzie mogli się wspólnie przejść.
- To był bardzo ciekawy okres czasu, to prawda, zwłaszcza gdy wtedy nie wiedziałam wiele o gotowaniu, także Mistrz wiele mnie o gotowaniu nauczył - odrzekła czując się nieco zakłopotana. - Poznałam ostatnio całkiem ciekawy przepis, a do tego wystarczy drobna zwierzyna pokroju królika - odrzekła z uśmiechem na ustach, gotowa do działania, a także jak powiedziała tak też uczyniła ruszając przed siebie.
- Chodźmy zatem - mówiąc to ruszyła pierwsza, wskazując ręką aby mistrz podążył za nią. Miała nawet pewny plan w głowie co powinna zrobić. I choć wstępnie nie planowała stawiać żadnych pułapek, bo zajęłoby jej to za duża ilość czasu, tym razem jednak może postawi na leśne owoce i grzyby, które znajdzie w lesie? To brzmiała jak lepsza opcja i nieco łatwiejsza, bo z pułapkami to różnie bywało.
- W sumie... Wymyślę coś innego - dodała z uśmiechem szczęśliwa nową wizją w głowie, którą powoli zaczęła układać.
______________________________________________
Jako NE posiada klasyczną broń nichirin z ciemnosrebrnym odcieniem
- Kod:
[color=#01a301] tekst [/color]
- Królika, mówisz? - odezwał się, zrównał z nią krok, spoglądając na nią z ukosa. - W takim razie może to ja dziś będę uczniem, a ty mistrzynią. Zobaczmy, co uda ci się zdziałać. Mam nadzieję, że wciąż pamiętasz, jak się go przyrządza - dodał żartobliwie, pozwalając sobie na lekki uśmiech, który na jego twarzy pojawiał się raczej rzadko, ale zawsze był szczery.
Jego ręka przypadkowo, choć delikatnie, musnęła jej ramię, gdy szli. Nie zabrał jej od razu, dając tej chwili trochę więcej przestrzeni, jakby badał, jak Hanako na to zareaguje. - Spacer do lasu, zbieranie ziół, a potem gotowanie – brzmi to jak doskonały sposób na spędzenie dnia - powiedział, ciepłym tonem, patrząc na nią z boku. Było coś niemal intymnego w tym, jak na chwilę utrzymał spojrzenie na jej twarzy.
- Ale wiesz - dodał z cichym, niskim śmiechem - jeśli zapomniałaś jak się robi królika, zawsze możemy zrobić coś prostszego. Na przykład... gotować wspólnie. Co ty na to? - Oczko w jego głosie sugerowało, że wspólne gotowanie było tylko wymówką, by spędzić więcej czasu razem, może nawet więcej niż tylko w lesie. Jednak mówił to z taką niewinnością, że trudno byłoby wyczuć w tym coś więcej niż lekkie przekomarzanie się. Jego dłonie lekko poprawiły szarfę przy kimono, jakby próbował ukryć pewne zawstydzenie swoimi własnymi słowami, choć dobrze wiedział, co robi. - No dobrze, Hanako. Prowadź. Ciekaw jestem, dokąd nas zaprowadzisz. Mieszkasz niedaleko, czy to przypadek że tu jesteś?
______________________________________________
Jako NE posiada klasyczną broń nichirin z ciemnosrebrnym odcieniem
- Kod:
[color=#01a301] tekst [/color]
- Kioto, mówisz? - Uniósł brew, słysząc, że Hanako przebyła tak długą drogę. - To rzeczywiście daleko. Nie wiedziałem, że masz takie ambicje. Choć, jeśli mam być szczery, nie zaskoczyłaś mnie. Od zawsze miałaś w sobie tę determinację. Nie każdy potrafi przejść taki dystans pieszo, zwłaszcza kobieta, która... jeszcze niedawno... ledwo trzymała miecz.
Ryunosuke spojrzał na nią kątem oka, jego spojrzenie było pełne aprobaty, ale nie zdradzało wszystkiego, co myślał. Jego głos, choć nadal poważny, miał w sobie coś, co mogło być odbierane jako ukryty komplement, niemal flirt.
- Co mnie tu sprowadza? - Powtórzył jej pytanie, jakby się nad tym przez chwilę zastanawiał. - Wiesz, Hanako, od czasu do czasu nawet mistrz musi odpocząć. Choćby od zgiełku, obowiązków i... ludzi. Las, woda, natura... daje mi ten spokój. - Spojrzał na nią i uśmiechnął się lekko, może odrobinę z przekąsem. - A poza tym, kto wie, może los chciał, bym spotkał tutaj kogoś, kto potrzebuje przypomnienia, jak się gotuje królika?
Zatrzymał się na chwilę, spoglądając w głąb lasu, który rozpościerał się przed nimi. - Ale skoro już mówimy o pułapkach... - Jego ton stał się bardziej skupiony, jak zawsze, gdy rozmowa schodziła na konkretne, praktyczne tematy. - Powinniśmy je sprawdzić, zanim zaczniemy myśleć o gotowaniu. Może uda nam się upolować coś przyzwoitego. Poza tym, kto wie, może będę musiał uratować cię przed twoimi własnymi wynalazkami. - Dodał to z lekkim uśmiechem, patrząc jej prosto w oczy, a jego głos brzmiał miękko, jakby chciał ją podrażnić, ale w przyjazny, niemal troskliwy sposób.
______________________________________________
Jako NE posiada klasyczną broń nichirin z ciemnosrebrnym odcieniem
- Kod:
[color=#01a301] tekst [/color]
— Nie poddawaj się, Hanako, — rzucił, schylając się przy niej, by przyjrzeć się resztkom prowizorycznej pułapki. Przesunął palcami po ziemi, zauważając lekkie ślady królika, który najwyraźniej uwolnił się z sidła. — Być może uciekł, ale widzę, że zostawił ślady. — Podniósł wzrok, przez chwilę patrząc na nią intensywnie. — Powiedzmy, że polowanie daje nam jeszcze więcej motywacji do znalezienia idealnych składników na ten obiad.
Oparł się lekko na kolanie, rozglądając się dookoła w poszukiwaniu śladów, które mogłyby zdradzić dalszy trop uciekiniera. Po chwili wstał, poprawiając broń na plecach i uśmiechnął się kącikiem ust, jakby przyszedł mu do głowy pomysł.
— Prowadź zatem do kolejnej pułapki. Jeśli okaże się, że kolejny królik postanowił uciec, będę musiał pokazać ci kilka sztuczek. — W jego głosie było coś, co mogło być odczytane jako wyzwanie, cichy zachęcający ton, który podszyty był nutą ciepła i skrywanego zainteresowania.
Podążając za nią w stronę drugiej pułapki, Ryunosuke rozważał w duchu, jak wiele zmian zaszło w zielonowłosej dziewczynie od ich pierwszego spotkania. Wspomnienie jej niezgrabnych prób posługiwania się mieczem pojawiło się w jego myślach, a jednak tutaj była – pewna siebie, gotowa podejmować wyzwania i nawet stawiać pułapki. To, jak spoglądała na las, na pozornie zwyczajne ślady, świadczyło o jej wzrastającym doświadczeniu. Czuł, że te wspólne chwile przywracały coś, czego od dawna nie doświadczał — spokój i dziwną radość z towarzystwa kogoś, kto naprawdę go rozumie.
Kiedy dotarli do drugiej pułapki, Iseya schylił się i przyjrzał jej się z uwagą. Wyglądała solidniej niż poprzednia, a lina była nadal napięta. Spojrzał na nią z aprobatą.
— No, na pierwszy rzut oka wygląda, że tutaj mieliśmy więcej szczęścia — powiedział, rzucając jej krótkie, ciepłe spojrzenie. — A jeśli znajdziemy coś w trzeciej, to może dzisiejszy obiad zasłuży na miano cesarskiego.
______________________________________________
Jako NE posiada klasyczną broń nichirin z ciemnosrebrnym odcieniem
- Kod:
[color=#01a301] tekst [/color]
— Widzę, że obiad jednak nie przepadł — stwierdził, kiwając głową z uznaniem. W jego głosie zabrzmiała nuta ciepła, która rzadko przebijała się przez zazwyczaj surowe tony. — Skoro udało się nam zdobyć królika, to jak najbardziej powinniśmy zadbać o dodatki. Zioła, grzyby... Brzmi jak plan godny cesarskiego stołu — rzucił, kątem oka obserwując, jak lekki rumieniec wypłynął na jej policzki, gdy niemal użyła jego imienia.
Nie dał jednak po sobie poznać, że to zauważył. Zamiast tego, wskazał dłonią na ścieżkę wiodącą głębiej w las.
— Zaprowadź mnie zatem do swojej chatki, ale po drodze rozejrzymy się za dodatkami. Skoro już mamy mięso, możemy przyrządzić coś wyjątkowego — dodał, schylając się i zrywając roślinę, która rosła obok. Przez moment zastanawiał się nad jej właściwościami, a potem podał ją Hanako. — Tej będziesz potrzebować do marynaty. Mocna w smaku, ale dobrze dobrana, może nadać mięsu unikalnego charakteru.
Ruszając obok niej, pozwolił sobie na dłuższą ciszę, w której szum lasu i świergot ptaków towarzyszył ich wędrówce. W jego myślach kłębiło się wiele, choć spojrzenie miał spokojne i pewne. Hanako, nawet w swej nieporadności, sprawiała, że czuł ciepło wspólnych chwil, których nie zamieniłby na żadne inne. Był wojownikiem, surowym i zapracowanym, ale czasem wystarczyła tylko taka chwila — nieoczekiwane spojrzenie, zwyczajna rozmowa — by przypomniał sobie, że życie to nie tylko walka.
— A zatem, Hanako... — powiedział nagle, przerywając ciszę i nieco niżej nachylając się w jej stronę. — Myślę, że po dzisiejszym dniu twoje umiejętności w gotowaniu będą zasługiwały na osobne uznanie. Pokaż mi, co zdołasz zrobić z tak dobrą zdobyczą, a może i pozwolę ci czasem nazywać mnie moim imieniem — dodał, z nutą rozbawienia w głosie, bo zauważył że próbowała powiedzieć "Ryu"... w sumie bardzo by mu to nie wadziło. Ryuu oznaczało smoka, a bycie nazywanym jednym to jak zaszczyt.
Spojrzał na nią, a w jego oczach pojawiło się coś nieuchwytnego, może nawet ciepło, które ledwo przebijało przez jego zwyczajową powagę.
z/t x2
*rośina przypominająca naszą polską mięte
______________________________________________
Jako NE posiada klasyczną broń nichirin z ciemnosrebrnym odcieniem
- Kod:
[color=#01a301] tekst [/color]
Nie możesz odpowiadać w tematach