Cóż... Tego że Zabójca nagle się cofnie i da nura pod wodę w tym momencie całkowicie się nie spodziewał. Znaczy spodziewał się że może się to wydarzyć, ale że teraz? Tak nagle? Zupełnie jakby nagle zdał sobie sprawę z tego co się działo i z zawstydzenia dał nura. Niby to nie Wilkowi było to oceniać, ale z drugiej strony jak nie jemu to komu? A, no tak. Żaba i Kruk którzy walczyli ze sobą dziarsko. Szczerze chciałby żeby najlepiej nawzajem się wykończyli. Tak byłoby dla niego dogodniej. -Hm? Nie, zazwyczaj nie podglądam nikogo. Muszę rzec że to co dziś zaszło, było wyjątkowym odbiciem od rutyny. - No bo taka prawda. Rzadko kiedy miał przypadkiem natrafić na całkiem nie aż taki brzydki towar zażywający kąpieli w rzece. Uśmiechnął się na moment, kiedy Kazuma odpowiedział na jego delikatne ostrzeżenie. - Prawda... Odgryźć nie. - A co mu przeszło po głowie już zachował dla siebie. Zwłaszcza że niezbyt śpieszno mu było do robienia czegokolwiek będąc szpiegowanym przez dwa zwierzęta. - Już będę się zbierał, jeśli nie masz nic przeciwko. W przeciwieństwie do ciebie mam ograniczone godziny bytowania podczas doby. - Nachylił się jednak do jego ucha. - Jednak liczę że w przyszłości znowu na siebie wpadniemy. - Po tym wyprostował się i ruszył z powrotem do brzegu, gdzie zostawił swoje rzeczy. Otrzepał się z wody i przyodział swoje ciuchy. Tak samo broń. Nie poprzestał jednak na tym. Bezwstydnie pochwycił kapelusz Kazumy. - Biorę to na pamiątkę. - Pokazałby mu język, ale i tak nie byłoby go widać spod wilczej czapy. Nie szczędząc jednak czasu, dał w długą. Musiał zdążyć na statek zanim będzie zmuszony gonić go płynąc wpław. A kapelusz... Kiedyś mu odda. O ile się spotkają znowu. Może w nieco prywatniejszych okolicznościach.