Miura Akari
18/03/1635, Edo, Yonezawa, Klasa Samuraj
Martwe spojrzenie czarnych oczu i zawsze pachnie jaśminem.
Był dumny z partnerki, która do tej pory dała mu dwóch silnych synów. Mimo to w głębi serca pragnął córki. Od zawsze chciał mieć córeczkę, którą mógłby rozpieszczać i która byłaby jego małym oczkiem w głowie i powodem do dumy gdy stanie się kobietą.
Kolejny krzyk sprawił, że wszyscy zgromadzeni na korytarzu mężczyźni podskoczyli. Zaraz jednak na ich serca spłynęła ulga, gdy usłyszeli kwilenie dziecka. Pan Miura został obsypany licznymi gratulacjami zarówno ze strony służby, jak i towarzyszy broni.
Nie dane było mu się cieszyć tą chwilą, bo znów rozległ się krzyk. Tym jednak razem należał do jednej z akuszerek lub służących. Tym razem nic nie powstrzymało samuraja przed wtargnięciem do pomieszczenia, w którym na świat przyszło jego dziecko.
Dostrzegł małżonkę wycieńczoną porodem, która spoglądała ze strachem i złością na służącą, która upuściła na podłogę zawiniątko z dzieckiem. Dużo nie było trzeba, Pan Miura od razu doskoczył do kobiety i już miał ją uderzyć za to że śmiała upuścić jego dziecko, ale przelotnie spojrzał na zawiniątko i sam zaskoczony upadł na ziemię nieopodal potomka.
Dziecko miało wielkie, okrągłe, czarne oczy które zdawały się być martwe. Nie miały żadnego wyrazu, chociaż dziecko wciąż kwiliło.
- Cóż to za potwór? – Zapytał zdumiony.
Akuszerka, która skończyła bandażować jego żonę podniosła noworodka z podłogi i przyjrzała mu się uważnie.
- Dziecko o nietypowym spojrzeniu, mój panie. Żaden potwór. Co więcej córka, której narodzinom towarzyszyły motyle – mówiąc to kobiecina wskazała na ogród w którym nie brakowało barwnych owadów. Niektóre dopiero wysychały na łodyżkach kwiatów, inne już tańczyły radośnie w powietrzu.
Pan Miura ostrożnie wziął od kobieciny dziecko i przytulił.
- Przepraszam córeczko, że się ciebie przestraszyłem. Od teraz będę cię chronił i kochał ze wszystkich sił – zapewnił maleństwo, które pierwszy raz się uśmiechnęło.
Podczas jednego z takich biegów, dzieciaki wpadły na ojca. Chłopcy od razu czmychnęli, widząc groźną minę głowy rodziny. Jak tylko zniknęli za rogiem korytarza, Pan Miura pochylił się do córki i wziął ją na ręce. Ucałował czule jej policzek i posadził sobie na przedramieniu.
- Moja mała solenizantka! – Zagrzmiał radośnie. Akari zaśmiała się cicho i ucałowała ojca w policzek. Ten uśmiechnął się jeszcze szerzej. – Co byś chciała dostać ode mnie?
- Obietnicę – powiedziała bez chwili zastanowienia, czym zaskoczyła ojca.
- Jaką obietnicę?
- Że jak będę duża, to zostanę twoją żoną! – Krzyknęła Akari radośnie i zaklaskała w dłonie. Mężczyzna roześmiał się donośnie i lekko pokręcił głową.
- No a co z mamą? Przecież tata ma już żonę i jest nią mama – zauważył.
- Mama jest mamą i nadal nią będzie. Ja będę drugą żoną tatusia – obwieściła radośnie Akari.
Rozbawiony pan Miura postawił córkę na ziemi i biorąc ją za rączkę zaczął z nią spacerować.
- A nie wolałabyś kogoś innego? Jakiegoś młodego, przystojnego chłopaka, jak twoi bracia na przykład lub ich koledzy? – Dopytywał mężczyzna.
Akari przez chwilę się zastanawiała, by potem pokręcić energicznie głową.
- Nie chcę braci, ani ich kolegów. Oni są głupi i niemili. Chcę tatusia na męża, bo jest mądry i dobry. Wszyscy tak mówią. Och jaki ten pan Miura dobry i sprawiedliwy – stwierdziła z uśmiechem. Spojrzała na ojca czarnymi oczyma bez wyrazu. –Dlatego chcę zostać żoną tatusia
Samuraj wzruszył się za sprawą słów córki. Kucnął do niej i pogładził jej czarne włosy.
- Dobrze, motylku. Zostaniesz żoną tatusia, jak dorośniesz – zdecydował.
Akari uśmiechnęła się radośnie i zatańczyła w miejscu.
-Yatta! Zostanę żoną tatusia. To obietnica, nie możesz jej załamać – mówiąc to wytknęła ojca palcem. Ten pokiwał powoli głową.
Nie mógł złamać obietnicy danej córce, choć był pewien, że żona będzie niezadowolona.
Jej sypialnia była pusta, a za papierowymi ścianami nie dostrzegała żadnego światła.
Drgnęła przestraszona, gdy usłyszała biegnących gdzieś ludzi. Słyszała słabe głosy mówiące o jakimś intruzie w rezydencji i o walczącym panu Miura.
Niewiele myśląc, zerwała się ze swojego miejsca i biegiem ruszyła do drugiego skrzydła rezydencji. Do sypialni swoich rodziców. Na wejściu widziała swoich braci z mieczami w dłoni, gotowych do walki na śmierć i życie. Dostrzegała w ich oczach determinację i złość. Starszy dostrzegł ją.
- Uciekaj stąd Akari, to nie miejsce dla ciebie! – Krzyknął na nią.
Już miała mu odpowiedzieć gdy przez ścianę, na korytarz wypadł ich ojciec. Cały zakrwawiony, w podartym stroju. Zamiast lewej ręki miał kikut, z którego lała się obficie krew. Następne parę scen rozegrało się tak szybko.
Z sypialni rodziców wyszedł potwór, trzymający jej matkę za włosy. A raczej to co zostało z jej rozerwanego na pół ciała. W drugiej dłoni miał lewą rękę ojca, którą właśnie konsumował z paskudnym chrzęstem łamiąc kości i odrywając kawałki mięsa. Bracia Akari rzucili się do ataku. Starszy odciął jedną z rąk potwora, młodszy naciął potężną nogę potwora sprawiając, że ten musiał klęknąć, by nie zaryć twarzom o maty. Wtedy z ziemi podniósł się ich ojciec i z dzikim rykiem próbował odciąć głowę potwora.
Próbował, bo nim sięgnął swojego przeciwnika ten przebił ciało samuraja i zmiażdżył jego serce. Rzucił ciałem ojca w synów.
- Uciekaj! – Tyle zdążył krzyknąć starszy do młodszego brata, nim ten stracił głowę.
Akari opuściła spojrzenie na toczącą się w jej stronę głowę i z przerażeniem spojrzała Yukiemu w oczy. Martwe i puste, jak jej własne. Mokre plaśnięcie ciała otrzeźwiło ją. Nim zarejestrowała, miała już w dłoniach miecz brata i biegła na potwora.
- Akari, nie! – Ryu krzyknął w jej stronę, a mimo to sam również ruszył do ataku.
Dziewczyna nie pierwszy raz miała miecz w dłoniach. W końcu należała do rodu Miura. Każdy tu umiał walczyć, nawet jeśli zdolności te wydawały się zupełnie zbędne. Jednak teraz miała w końcu możliwość wypróbowania ich w walce.
Prześlizgnęła się pod potworem, gdy ten starł się w walce z jej bratem. Wstała szybko i wybiła się łatwo w powietrze. Była lekka i zwinna. Wbiła miecz z lewej strony szyi potwora, podczas gdy jej brat wbił miecz od prawej strony.
- Teraz Akari! – Mówiąc to Ryu szarpnął broń, by zatopić ją głębiej w ciało przeciwnika. Ona również próbowała, jeszcze oparła się nogami o cielsko bestii. Razem skrócili ją o głowę, by po chwili upaść ciężko z potworem. Dopiero wtedy Akari zauważyła, że ich przeciwnik zrobił jej bratu to samo co ojcu.
Ryu pluł krwią, gdy do niego podeszła i wsparła sobie jego głowę na kolanach.
- Nie umieraj braciszku – łkała cicho.
- Nie… nie płacz… m… motylku – zaczął słabo.
- Cii… nic nie mów, proszę… oszczędzaj siły – nie mogła powstrzymać łez, dociskała też kawałek materiału do rany brata. – Pomocy!
- N… nie… pł-płacz motylku… ł-łzy zmoczą twoje… skrzydełka i… i nigdzie nie polecisz – stwierdził z delikatnym uśmiechem.
- Nie chcę nigdzie lecieć, chcę żebyś żył i się mną opiekował! Tata też obiecał i teraz nie dotrzyma tej obietnicy – żachnęła się.
Ryu zaśmiał się, choć jego śmiech szybko przerodził się w krwawy kaszel. Zamknął oczy i westchnął ostatni raz. Akari chwilę czekała, aż na nią spojrzy albo coś powie. Czekała, aż noc zmieniła się w dzień i Mistrz prowadzony przez służącą – jedyną, którą przeżyła - znalazł ją pośród ciał całej rodziny.
- Chodź, dziecko. Nauczę cię walczyć, byś mogła pomścić swoją rodzinę – przemówił łagodnie do Akari, która tylko delikatnie się uśmiechnęła w odpowiedzi.
Szybko wyszło, że to nie był pierwszy raz jak dzierżyła miecz. Miała już pewne podstawy, więc treningi skupiały się głównie na rozwijaniu jej mocnych stron, a także próbach odkrycia który oddech jest jej najbliższy. Jak w przypadku większości młodych adeptów Akari szybko opanowała Oddech Wody, który pasował do jej stylu walki, ale również do wrodzonych predyspozycji.
Mając podstawy, a później szlifując tylko zdolności związane z wykonywaniem technik Oddechu, do egzaminu była gotowa po niespełna dwóch latach treningu. Jak się później okazało, była niemniej zdolna niż jej brat, który w podobnym czasie opanował niezbędne umiejętności, by podejść do egzaminu. Czemu więc nie przeżył starcia z demonem, do walki z którym był rzekomo gotowy? Zdaniem jej Hashiry mogło to wynikać z paniki, która zwykle ogarnia młodych Zabójców i strachu, którego nie są w stanie opanować. Przed czym ją przestrzegał, by nie dała się zabić tym dwóm rzeczom, a także by pamiętała o oddychaniu.
Będąc gotową, dostała zlecenie wytropienia i zabicia swojego pierwszego demona. Zajęło to parę dni, nim wpadła na jakiś trop, a raczej usłyszała wieści że w niewielkiej wiosce grasuje groźny morderca. Opis ofiar pasował do tego, co mogły zrobić demony. Stawiła się na miejsce i tam odbyła się jej druga walka na śmierć i życie, a także pierwsza poważna próba. O dziwo nie czuła strachu, gdy stanął przed nią potwór. Panice również nie dała się porwać, bo w pełni skupiła się na Oddechu.
Demona pokonała, choć nie skończyło się bez kilku pomniejszych urazów. Mimo to zdobyła upragniony tytuł Zabójcy Demonów i po wykurowaniu, będzie gotowa do dalszej walki.
∞ Uwielbia motyle i ćmy, co łatwo wywnioskować po jej stroju;
∞ Jest bardzo dziewczęca i słodka, przez co niektórzy uważają że nieco się minęła z powoływaniem;
∞ W walce jest przerażająca. Nie ma litości dla swoich przeciwników i gotowa jest na naprawdę wiele, byle tylko wygrać walkę;
∞ Często korzysta z tego, że jej spojrzenie jest uważane za przerażające. Uwielbia wpatrywać się długo w osoby od których coś chce lub których z jakiegoś powodu nie lubi;
∞ Ma niepokojąco dużą wiedzę na temat ludzkiego ciała. Bardzo często sprawdza, co przemiana w demona zmieniła w ludzkim ciele;
∞ Prześlicznie tańczy z wachlarzem czy wstążką, ale rzadko to pokazuje;
∞ Porusza się bardzo spokojnie, nie wykonując niepotrzebnych ruchów. Tak samo walczy, z rozwagą dawkując swoją siłę i energię;
∞ Jej cichym marzeniem jest stworzenie swojego własnego oddechu, ale nim do tego dojdzie chce jak najlepiej nauczyć się tego, którego się uczy;
∞ Na lewej łopatce ma znamię w kształcie pół księżyca;
Co więcej, na start dostajesz 49 punktów, które wydać możesz na zakupy w Sklepiku Mistrza Gry lub zamienić je na punkty do statystyk. Do zobaczenia na fabule!
Nie możesz odpowiadać w tematach