Aoki Minato
15/07/1633, EDO, YONEZAWA, Klasa Samurajska
Wysoka i zdecydowanie za szczupła, by urodzić synów i być dobrą żoną. W dodatku długie, czarne włosy nosi upięte w dwie kitki za pomocą wstążek z wysuszonym kwiatkiem na każdej z nich. Jednak najdziwniejsze są jej oczy, które w pełnym słońcu mają kolor błękitny, zaś w każdym innym momencie są czarne niby węgiel.
Główny pokój w domu państwa Aoki
Przez rozsunięte drzwi prowadzące na ogród wlewało się ciepłe światło, a chłodny wietrzyk poruszał ogonek cicho dzwoniącego dzwoneczka. Matka Minato naprawiała ubrania należące do Łowcy Demonów, zaś jej mąż siedząc na zewnątrz rąbał drewno i rzeźbił z niego buty. W tym czasie siedmiolatka w najlepsze bawiła się dwiema szmacianymi lalkami, które dostała na swoje mienione urodziny. Jej entuzjastyczny śmiech ii radosny pisk wypełniał pokój, równie dobrze co wlewające się do niego słońce. Rodzice pracowali spokojnie, wiedząc że ich mała córeczka jest szczęśliwym dzieckiem i co ważniejsze, bezpiecznym.
Ród Aoki od samego początku służył szermierzom, którzy mieli odwagę walczyć zarówno z polecenia Cesarza, jak i ze złem w postaci demonów. Do tego szykowali swoją córkę. Mimo młodego wieku uczyła się krawiectwa, a także sztuki zaspokajania głodu.
W tej jednak chwili spędzali spokojnie popołudnie.
- Mamo? - Odezwała się nagle Minato.
- Co się stało córeczko? - Zapytała kobieta podnosząc spojrzenie na swoją pociechę. Dziewczynka bez ruchu wpatrywała się w odległy kąt pokoju.
- Kim jest ta pani w rogu pokoju? - Zapytała Minato.
Pani Aoki z zaskoczeniem spojrzała w to samo miejsce, co córka, ale nikogo tam nie dostrzegła. Właśnie dlatego nieco zmartwiona spojrzała na pociechę.
- Kochanie tam nikogo nie ma - stwierdziła zmartwiona.
W tym momencie wszedł ojciec Minato, wycierając twarz materiałem przewieszonym przez ramiona. Spojrzał to na małżonkę, to na córkę.
- Coś cię stało, kochanie? - Zapytał, widząc nietęgą minę żony i pociechę wpatrującą się w kąt pomieszczenia.
- Tam stoi jakaś pani - mówiąc to Minato wskazała wcześniej wspomniane miejsce. Mężczyzna spojrzał tam i lekko zmarszczył brwi, potem roześmiał się wesoło.
- Oczywiście kwiatuszku. Nie znasz jej? To może podejdź i się przedstaw, bądź grzecznym dzieckiem - powiedział wesoło mężczyzna.
Żona spojrzała na niego zaskoczona.
- Kochanie?
Minato w tym czasie wstała i z lalkami pod pachą podeszła do kąta. Zaczęła rozmawiać z postacią, którą tylko ona widziała.
- Spokojnie, kochanie. To normalne dla dzieci w tym wieku, by mieć niewidzialnych przyjaciół. Poza tym nie ma wiele koleżanek i kolegów, więc niech ma chociaż taką namiastkę kontaktu - powiedział z uśmiechem. - Przyszykujesz mi kąpiel?
Kobieta strapiona spoglądała na córkę, która normalnie zaczęła się bawić, choć tym razem widać było, że pokazuje komuś zabawki i to, jak się bawi. Postanowiła jednak uwierzyć mężowi.
- Dobrze, wierzę w twoją mądrość - skinęła w końcu głową. Odłożyła ubrania, a także igłę i powoli podniosła się ze swojego miejsca. - Dobrze, a potem zrobię obiad. Minato pomożesz mi w robieniu obiadu?
Dziewczynka poderwała się ze swojego miejsca z radosnym piskiem.
- Tak! - Podbiegła do matki i chwyciła ją za rękę, by razem z nią opuścić główny pokój.
Pięć lat temu
Kuchnia w Yonezawa
Sporych rozmiarów kobieta oprowadzała młodą, wysoką dziewczynę po kuchni. Podniosła drewniane pokrywy palenisk i garów, wyjaśniała co i jak monotonnym głosem. Minato, która była tą właśnie oprowadzaną niewiastą od dłuższej chwili słuchała kobietę jedynie jednym uchem. Sama wodziła spojrzeniem dookoła. Oceniała stan garnków, ilość przygotowanego do palenia drewna, sama zajrzała do schowka gdzie trzymane było jedzenie. Już na pierwszy rzut oka wiedziała, że będzie musiała iść na zakupy.
- Takaś robotna? Czy może chcesz się stąd wyrwać? - Zaśmiała się mocarna kobieta.
- Nie wiem, czy taka robotna. Niemniej widzę, że przyda się pójść na zakupy. Zwłaszcza do tego obiadu, który chciałabym przygotować dla naszych dzielnych wojowników - odpowiedziała z uśmiechem Minato.
- Och, już obiad planujesz? Skąd przeświadczenie, że będzie ci w ogóle wolno? Jesteś na razie tylko pomocą kuchenną - mruknęła kobieta.
Nieco tym zgasiła zapał Minato, ale nie zniechęciła jej. Jak tylko gruba kobiecina opuściła kuchnię, dziewczyna odetchnęła cicho z ulgą.
- Mam wrażenie, moim głównym przeszkodą będzie ta kobieta - szepnęła do siebie.
- Nie martw się, Minato. Będzie dobrze - odezwała się przezroczysta postać stojąca u jej boku. Dziewczyna spojrzała na nią z uśmiechem. Akai była jej duchem opiekuńczym albo po prostu dawną, wyimaginowaną przyjaciółką. Niezależnie od tego, która wersja była prawdziwa, często mogła w niej znaleźć oparcie, którego potrzebowała.
- Musi być, Akai. Musi być. Moi rodzice zadbali, żebym mogła się tutaj znaleźć i pomóc tym dzielnym wojownikom - powiedziała z radością.
Współcześnie
Yonezawa
Minato szła korytarzem z koszem pełnym prania. Czuła za sobą obecność Akai, która bardzo ją uspokajała. Tego dnia zdecydowanie potrzebowała spokoju. Stara kucharka odeszła na emeryturę, więc to jej przypadło we władanie królestwo tej potężnej kobiety. Niestety to oznaczało więcej obowiązków. Poza gotowaniem, zajmowała się jeszcze praniem, czasem naprawiała ubrania mieszkających tutaj łowców. Była służbą, chociaż do tej pory nie zdarzyło się, by którykolwiek z łowców źle ją traktował. To sprawiało, że ta praca była nawet znośna, nawet jeśli było jej bardzo dużo.
Wyszła na kamień, by założyć sandały i wyjść na ogród. Podeszła do sznurków, a kosz postawiła na przygotowanym stołku. Zaczęła wieszać pranie.
- Ale miły dzień - mruknęła z zadowoleniem.
- To prawda, czuć że wiosna nadciąga - głos Akai sprawił, że delikatnie się uśmiechnęła. Trzepała pościele i wieszała je na sznurku. Lekki wiatr przeczesywał jej czarne włosy, a gdzieś z daleka dochodził ją odgłos ćwiczących łowców.
- Pomóc? - Za nią rozbrzmiał męski głos. Zaskoczona obejrzała się i dostrzegła jednego z łowców. Lekko zarumieniła się i zaraz opuściła spojrzenie.
- Nie trzeba, ma pan inne obowiązki - wymruczała speszona. Zawsze tak było, gdy rozmawiała z wojownikami. Mimo to, mężczyzna podszedł, wyciągnął materiał z kosza i mocnym strzepnięciem rozprostował go, a potem rozwiesił. Pracowali w ciszy, choć Minato czuła się co najmniej dziwnie.
Po kilku minutach skończyli. Dziewczyna pochyliła się i znów opuściła głowę.
- Dziękuję panu za pomoc - powiedziała i nim łowca zdążył odpowiedzieć, uciekła do środka. Nie powinna tego robić, ale nie mogła również dłużej wytrzymać w towarzystwie mężczyzny. Była młoda, już dawno powinna zostać wydana za mąż, ale mężczyzna, który został dla niej wybrany, stwierdził, że ma lepszą partię na oku. Nie potrzebował dziewczyny, która i tak miała służyć u kogoś obcego.
- Nie powinnaś od niego uciekać - tym razem Minato podskoczyła słysząc głos Akai.
- Wiem, ale... to było krępujące troszeczkę. Pomagał mi wykonywać moje obowiązki... chociaż nie musiał - stwierdziła z zakłopotaniem. Szła z koszem opartym na biodrze i wracała do kuchni. Tam mogła się zaszyć i w spokoju zająć swoimi obowiązkami.
~ Dziewczyna ma słaby wzrok, między innymi dlatego nie lubi czytać. Woli słuchać opowieści innych osób.
~ Uwielbia słodycze.
~ Ma bardo czuły zmysł powonienia i smaku. Potrafi rozpoznać składniki pierwszy raz jedzonej potrawy i ją odtworzyć na tej podstawie.
~ Średnio sobie radzi w kontaktach z mężczyznami. Jest strasznie nieśmiała.
~ Uwielbia zapach jaśminu i frezji.
~ Jej ulubione kwiaty to pajęcze lilie.
~ Jeśli chce się ją przekupić lub uciszyć, wystarczy dać jej słodycze.
~ Jeśli zalezie się jej za skórę, jest jak tajfun i ogień piekielny w jednym. Poza tym potrafi być strasznie pyskata.
~ Ma strasznie słabą głowę. Dlatego alkoholu używa tylko w gotowaniu.
Co więcej, na start dostajesz 50 punktów. Do zobaczenia na fabule!
Nie możesz odpowiadać w tematach