CHISUKE AKANE
14/11/1630, EDO, EDO, KLASA SAMURAJSKA
165cm szczupłej kobiety, o długich, prostych włosach, we wszystkich odcieniach grafitu, w zależności od oświetlenia, jakie na nie pada. Tęczówki o kolorze oscylującym między brązem a czerwienią, długie rzęsy i gładkie rysy twarzy, zazwyczaj wyrażają chłodne, bądź obojętne emocje. Ciało szczupłe, umięśnione, w wielu miejscach pokryte tatuażami, które układają się symetrycznie na obu udach i na ramionach. Największy tatuaż znajduje się na plecach i przedstawia smoka wijącego się wzdłuż jej kręgosłupa. Drobniejsze ma również na dłoniach i palcach. Ubiór to granatowo-białe kimono miejscami przeszyte czerwoną nicią.
Życie, które pozostawało niebywale ulotne.
Lista zabójców w tej wielodzietnej rodzinie, pozostawiała w umysłach żyjących członków rodziny Chisuke nie lada wyzwanie. Tym samym też, ogrom ambicji na stałe utrwalił się w ich genach, a brak możliwości rozwoju i złożenia świętej ofiary był jednoznaczną i bezsprzeczną porażką.
Ojciec Akane, Chisuke Yoshimatsu, nie był najbardziej płodnym mężczyzną. Dopiero po pięciu latach usilnych starań jego żona, Fuku, urodziła córkę, która już jako niemowlę otrzymała piętno ojcowskiej niespełnionej ambicji.
Przez długie 10 lat Akane była jedynym potomkiem rodziny Chisuke. Yoshimatsu miał ośmiu braci i wszyscy zostali zabrani z tego świata przez demony, zanim zdążyli przedłużyć linię Chisuke. Sam Yoshimatsu, najstarszy ze swojego rodzeństwa, po tym jak stracił lewą nogę od kolana w dół, został zmuszony do zaprzestania walki. Akane była więc pierworodną i jedyną przez długi czas potomkinią mogącą służyć świętej misji.
Nikt nie pytał jej o zdanie. Nikt nie dawał jej wyboru. Rodzinne powołanie nie stało się częścią jej życia, a całym jego sensem, nawet jeżeli z początku nie umiała tego zrozumieć.
Jako dziecko uczona była przede wszystkim szacunku i poświęcenia. Z czasem przyszła odwaga i ta bezkresna, ślepa lojalność, której nigdy do końca nie potrafiła w sobie odnaleźć. Zdawało się to jednak nie mieć znaczenia przy przymusie wiary w rodzinne wartości i samej powinności ich posiadania. Liczyły się święte idee, które miała mieć wrodzone od najmłodszych lat. Odbiegało to jednak od rzeczywistości.
Akane z natury była zawziętym dzieckiem i z chęcią stawiała na swoim. W świecie Yoshimatsu nie mogło być jednak miejsca na niesubordynację. Szybko nauczył córkę trzymania języka za zębami i chociaż nie zdołał sprawić żeby spokorniała, przez długi czas ukrył pewne emocje pod maską posłuszeństwa.
Był okrutny, momentami brutalny i w swoim szaleństwie mocno metodyczny. Szybko uświadomił Akane, że jako jego córka miała jeden cel w życiu – przynieść mu chwałę. Im więcej czasu spędzała na naukach ojca i na treningach pod jego okiem, tym mocniej docierał do niej prosty fakt, że najprawdopodobniej za ambicje Yoshimatsu miała przypłacić życiem.
Akane jednak różniła się mocno od stereotypu członka rodziny Chisuke, który został jej wpojony. Właściwie, z czasem doszła do wniosku, że ów obraz, malowany przez lata przed jej oczami, mógł być odbiciem w mocno zakrzywionym przez pogrążony we wstydzie umysł Yoshimatsu. Mężczyzna, który musiał bić swoją córkę do żywego mięsa, żeby poczuć chociażby odrobinę kontroli nad własną ambicją? Im starsza była, tym więcej choroby widziała we własnym ojcu.
Stała pod słupem, wbitym na kilka metrów w głąb ziemi. Skąd to wiedziała? Sama pomagała go zakopywać kilka dni temu.
Stała na palcach, a każdy jeden mięsień w jej ciele drżał i krzyczał z bólu. Na ramionach dziewczynki leżała gruba belka, którą cierpiące ciało, próbowało utrzymać. Po policzkach spływały krople potu mieszające się ze łzami i deszczem lejącym z nieba.
Jakimś cudem, Yoshimatsu był w stanie odróżnić łzy od całej reszty. Zamachnął się i uderzył swoją jedyną, ośmioletnią córkę w twarz.
Na mokrej skórze odczuła to jeszcze mocniej niż zwykle.
- Słabość, Akane! Widzę tylko słabość!
Jego twarz wykrzywiona była w wiecznym niezadowoleniu. To rozczarowanie było wklejone w jego rysy i zdawało się czasami, że nie był w stanie się go pozbyć nawet wtedy, gdy nikt na niego nie patrzył.
Dziewczynka zacisnęła zęby i uniosła podbródek, spoglądając ojcu głęboko w oczy. W brązowych tęczówkach podbarwionych czerwienią widać było przede wszystkim zawziętość. Miała ochotę krzyczeć i płakać. Rzucić mu belkę prosto w twarz. Złość mieszała się z rozpaczą, jednak to właśnie zawziętość dryfowała na powierzchni tych wszystkich emocji. ‘
Żadnej słabości.
Rozczarowanie na twarzy ojca zmieniło się w obojętność.
Obojętność była dobra.
Obojętność oznaczała, że nie miał się więcej do czego przyczepić.
Trening na Demon Slayera rozpoczęła tak wcześnie, jak tylko była w stanie. Wykorzystując ambicje ojca, który z zachwytem przyjął jej całkowity brak sprzeciwu, użyła tego jako idealnej wymówki do wyrwania się z domu.
Samo odnalezienie mentora nie było trudne, ponieważ rodzina Chisuke miała szerokie znajomości i zawsze znajdował się zabójca, chętny wprowadzić nowego potomka wielopokoleniowych DS’ów w szeregi organizacji.
Szkolenie z ojcem nauczyło ją wytrwałości, jednak treningi z prawdziwym, praktykującym Hashira, który miał parę nóg i wyśmienitą kondycję, okazał się być zgoła nowym wyzwaniem.
Akane pochłaniała wiedzę i umiejętności, skupiając się na tym celu całym swoim umysłem. Liczyło się tylko to, aby być niezawodnym i chociaż wcześniejsze lekcje o rodzinnych wartościach nie odbiły się mocno na jej światopoglądzie, to trening pod okiem mentora pozostawił swoiste piętno na jej duszy. Uświadomił jej, że sukces polegał na odnalezieniu celu, który przyświecał sercu, nie ambicjom.
Zawsze była wojownikiem. Teraz jednak dopiero walczyła z odpowiednich powodów, które sama w sobie odnalazła.
Być może ambicja była jednak chorobą rodziny Chisuke, ponieważ Akane od początku dążyła do bycia najlepszą. Tym razem chodziło jednak o zwykłą, ludzką dobroć. O to, aby ocalić świat przed zgnilizną rozsiewaną przez demony. Nie dla idei. Lecz dla efektu końcowego.
Efektu, w którym na końcu ostrza znajdowała się głowa demona.
Do egzaminu przystąpiła po 5 latach ciężkiej nauki. Jej zadanie polegało na uwolnieniu grupy ludzi, przetrzymywanych w siedlisku jednego z demonów. Był to duży, opuszczony dom z wydrążoną wewnątrz jaskinią o licznych krętych tunelach. Demon, z którym się miała zmierzyć nazywał się Moru, a jego ręce zmieniały się w istne narzędzia do drążenia dziur. Był niczym prawdziwy kret, wpół ślepy, jednak z perfekcyjnie wyczulonymi pozostałymi zmysłami i doskonałą pamięcią odnośnie przebiegu własnych tuneli. Niektóre z nich zbudowane były jako pułapki, mające zawalić się w przypadku pojawienia się Demon Slayera.
W jeden z takich tuneli wpadła również Akane, jakimś cudem jednak udało jej się wydostać spod ziemi i koniec końców zabić demona. Uwolniła wtedy piątkę przerażonych ofiar i zdała swój egzamin na zabójcę.
Po udanej próbie wróciła do domu, który już nigdy nie był tym samym miejscem, co wcześniej. Była otoczona szacunkiem i podziwem ze strony ojca, a miłością ze strony matki i swoich dwóch młodszych sióstr. Ona sama również odnalazła w sobie pewien spokój, uznając że dawne zatargi z ojcem, jego zawziętość i nawet to okrucieństwo, przyczyniły się do ukształtowania charakteru, który pozwolił jej osiągnąć sukces. Życie DS’a nie miało być usłane różami, a Akane stając się częścią organizacji, zrozumiała to bardzo wyraźnie, w końcu odnajdując w sobie to powołanie, które Yoshimatsu chciał na niej wymusić.
Pozostała w domu przez kolejne trzy lata, chroniąc lokalną społeczność i zajmując się swoimi siostrami, aż w końcu zdecydowała o tym aby rozpocząć swoją własną podróż po świecie.
>CHARAKTER<
Jako osoba poznawana po raz pierwszy, Akane jest raczej skryta i niechętnie dzieli się informacjami na własny temat. Najczęściej bije z niej obojętność bądź wyrafinowany chłód, gdyż kobieta rzadko kiedy pozwala sobie na znajomości inne, aniżeli te powiązane z jej pracą. Można powiedzieć, że opanowała bycie profesjonalnym zabójcą na pierwszy rzut oka do perfekcji.
Jej piętą Achillesową jest to heroiczne poczucie obowiązku poświęcania się dla dobra innych. Nie zastanowi się dwa razy, gdy musi zaryzykować życiem aby chronić to cudze, niewinne. Bez wahania wchodzi pomiędzy demona, a jego ofiarę, nieświadomie często dając pokaz ideom, których kiedyś, pod tresurą ojca, stanowczo wypierała się w swoich własnych myślach.
Chisuke jest uparta do granic możliwości, chcąc zbawiać świat nawet w sytuacji, gdy jest to przegrana sprawa. W tym wszystkim ma minimalne poszanowanie dla własnego zdrowia i własnych potrzeb, często dając powód do zmartwień tym nielicznym osobom, które dopuszcza blisko siebie.
Tak jak swoje zdrowie traktuje po macoszemu, tak nienawidzi zaniedbywać swojej aparycji. Jej ubiór i rynsztunek są zawsze nienaganne i urozmaicone dozą elegancji i modnego szyku. No i nie ma nic gorszego jak brudne buty na początek dnia. Często po misjach bądź wyprawach, gdy w końcu odnajdzie bezpieczne schronienie, zajmie się czyszczeniem swojego ostrza i ubrania, zamiast snem i regeneracją. Poniekąd jest to pewien rytuał, który ją uspokaja.
Żyje według schematu polegającego na ratowaniu ludzkiego życia, nie zagłębiając się w jakieś wyższe uczucia. Ma potrzebę ratowania niewinnych, lecz nie opieki nad nimi, dlatego po tym jak pozbędzie się największego zagrożenia, po prostu odwraca się i odchodzi.
W tym wszystkim jej heroizm nie zakłada wcale szczęśliwego zakończenia. Świadomie wybiera drogę, którą kroczy i godzi się na jej wszelkie konsekwencje, nie licząc na perspektywę założenia rodziny i dożycia późnej starości w towarzystwie małych pucatych wnuków. W związku z tym również mocno ogranicza bliskość innych, chociaż w głębi duszy tak naprawdę bardzo jej potrzebuje.
Jedyny podział w jaki wierzy to dobro i zło, niezależne od gatunku. Nie ufa demonom i szybko podejmuje decyzję odnośnie konieczności wyeliminowania przedstawicieli tej nacji, jednak zdaje sobie również sprawę z tego, że nie wszystkie są krwiożerczymi bestiami. I w pewnym sensie stanowi to jeden z jej największych dylematów.
> Jej najlepiej wyczulonym zmysłem jest wzrok.
> Nie sypia zbyt dobrze.
> Popala tytoń. Czasem więcej niżby sobie tego życzyła. Podobnie zresztą jest z piciem sake.
> Nie jada zbyt dużo ani nie celebruje specjalnie posiłków, jednak czasem jak już ją złapie niedobór węglowodanów i zobaczy jakąś słodką przekąskę to oczy zaczynają jej się niebezpiecznie świecić.
> Jej ulubionym zestawem broni są dwie katany, zawsze jednak ma przy sobie również kilka krótkich sztyletów, pochowanych czasem w dziwnych miejscach.
> Świetnie jeździ konno i czerpie z tego niemało przyjemności.
> W relacjach męsko-damskich ogranicza się do braku zobowiązań. Uczucia przerażają ją, ponieważ nie chciałaby pozwolić sobie na zaburzenie swojego systemu wartości, a zdaje sobie sprawę z tego, że gdy coś się już w niej urodzi, bywa nie do powstrzymania.
Co więcej, na start dostajesz 50 punktów, które wydać możesz na zakupy w Sklepiku Mistrza Gry lub zamienić je na punkty do statystyk. Do zobaczenia na fabule!
Nie możesz odpowiadać w tematach