Dōgo Onsen
To nie było tak, że każdy powrót z misji wiązał się z powrotem do kryjówki Zabójców. Jednakże niektóre takie przypadki tego wymagały i sytuacja, w której obecnie znajdował się Sōsetsu nakazywała wręcz, by się tutaj pojawił. W walkach z demonami miecz Nichirin był w zasadzie jedynym przedmiotem, który pozwalał wyrównać szanse, a nawet przechylić je na swoją stronę. W końcu nawet ucinając łeb demonowi inną bronią – co swoją drogą równocześnie było mocno utrudnione – nie skutkowałoby jego śmiercią. To właśnie kruszec, z którego wykonane było ostrze broni Zabójców okazywał się dla nich śmiertelny.
Dlatego, gdy po ostatniej misji, którą wykonywał Sōsetsu ostrze jego broni było stępione, był wręcz zmuszony udać się do kryjówki, by poprosić mistrza miecza o naprawę, wyostrzenie i ogólnie pojętą konserwację, by móc za jakiś czas wyruszyć na następną misję. Gdy tylko się taka dla niego pojawi, oczywiście.
Przeszedł obok Dogo Onsen i gorących źródeł, udając się w kierunku ogólnej kuźni, w której zazwyczaj znajdowali się mistrzowie miecza w ciągu dnia. Podszedł do budynku i wszedł do jego wnętrza, natychmiastowo wykonując grzecznościowy, delikatny ukłon.
— Dzień dobry. — Rzucił w przestrzeń, pozwalając by tradycjom i obyczajom stała się zadość. Trzymając w rękach swoją broń schowaną w pochwę, podszedł do jednej z Ne, która majstrowała coś przy narzędziach. Kompletnie się na tym nie znał, więc nawet nie śmiał próbować się domyślić, co robi.
— Przepraszam, zostałem skierowany tutaj w celu oddania swojego ostrza na naprawę. — Oświadczył pewnym siebie głosem, zwracając się do Akoyi, obrzucając ją przy tym pytającym spojrzeniem, bo tez nie wiedział, czy akurat ona będzie mogła mu pomóc!
Some say in ice.
Some say in ice.
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|