Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 maja.
1 maja 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 kwietnia.
1 kwietnia 2024
Pojawiła się nowa aktualizacja! Zmiany przy tworzeniu postaci, lista NPC, usprawnione oddechy i inne.
14 marca 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 marca.
1 marca 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lutego.
1 lutego 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 stycznia.
1 stycznia 2024
Ostatni dzień naszego kalendarza adwentowego. Jest to również okazja, aby zdobyć odznakę!
24 grudnia 2023
Pojawiła się nowa aktualizacja! Nowy wpis do fabuły, wyjaśnienia w mechanice oraz zwiększone grono MG.
10 grudnia 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 grudnia. Pojawił się także kalendarz adwentowy.
1 grudnia 2023
Najnowsza Aktualizacja już dostępna! Przebudowa forum i nowości.
12 listopada 2023
Najnowsza Aktualizacja już dostępna! Zakończenie Halloween 2023 oraz o tym co dalej z Forum.
7 listopada 2023
Nabór na Mistrzów Gry!
5 listopada 2023
Ruszył Event Halloweenowy!
22 października 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 października.
1 października 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 sierpnia.
1 sierpnia 2023
Aktualizacja Fabuły!
25 listopada 2023
Festyn Washi!
8 kwietnia 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 13 kwietnia.
2 kwietnia 2023
Nowa aktualizacja, ruszyły także rzuty na ocalonych i zabitych.
1 marca 2023
Nowa aktualizacja. Zmiany w funkcjonowaniu oddechów i zmysłów, więcej o mieczach nichirin i inne.
4 lutego 2023
Nowa aktualizacja.
21 stycznia 2023
Nowa aktualizacja. Poszukiwanie śnieżynek, więcej slotów fabularnych, zakończenie rozliczeń i inne!
24 grudnia 2022
Nadchodzące wydarzenia!
6 grudnia 2022
Forum w przebudowie.
13 listopada 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 października.
1 października 2022
Nowa aktualizacja.
16 września 2022
Pojawił się temat z propozycjami.
12 września 2022
Nowa aktualizacja. Zakończenie eventu, zmiany w administracji i inne.
12 września 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 września.
1 września 2022
Nowa aktualizacja.
17 sierpnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 sierpnia.
1 sierpnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lipca. Ponadto oficjalnie rozpoczął się event.
1 lipca 2022
Ruszyły zapisy na event!
11 czerwca 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 czerwca.
1 czerwca 2022
Nowa aktualizacja! A w niej, między innymi, nowe odznaki i formy zdobywania punktów.
12 maja 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 maja.
1 maja 2022
Zmiana w administracji forum!
26 kwietnia 2022
Na forum pojawił się minievent! Szukaj wielkanocnych jajek i znajdź nagrody!
17 kwietnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 kwietnia.
2 kwietnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 marca.
1 marca 2022
Aktualizacja. Ingerencje, HD, listy gończe i zawody dla grupy Humans.
28 lutego 2022
Aktualizacja. Witamy nowych Mistrzów Gry!
20 lutego 2022
Aktualizacja dotycząca marechi i nabór na Mistrzów Gry!
14 lutego 2022
Pojawiła się nowa aktualizacja.
13 lutego 2022
Ankieta dot. nawigacji i rozmieszczenia działów.
10 lutego 2022
Aktualizacja tematu dot. śmierci postaci.
8 lutego 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lutego.
1 lutego 2022
Ruszył minievent dla grupy Humans!
17 stycznia 2022
Zmianie uległ temat rany, leczenie i rekonwalescencja, a dokładniej czwarty punkt dot. regeneracji demonów.
11 stycznia 2022
Pojawiła się kolejna aktualizacja, z której dowiedzieć się można o nowych rzeczach, jakie pojawią się na forum, a także przedstawieni zostali nowi MG!
10 stycznia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 stycznia.
1 stycznia 2022
Informacje dotyczące minieventu! Szukaj śnieżynek i każdego dnia zdobądź PO!
23 grudnia 2021
Wpadła nowa aktualizacja, z której możecie dowiedzieć się więcej na temat możliwości prowadzenia większej ilości wątków fabularnych!
3 grudnia 2021
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 grudnia.
1 grudnia 2021
Na forum pojawiła się nowa aktualizacja dotycząca kruków kasugai, filarów i PO!
28 listopada 2021
Na forum pojawiła się nowa aktualizacja dotycząca PO!
15 listopada 2021
Zapisy na event! Przekonaj się razem z nami, że Wszystkie drogi prowadzą do Edo.
14 listopada 2021
Aktualizacja! Dowiedz się o zmianach na forum oraz o dodatkowej możliwości zebrania PO!
13 listopada 2021
Otwarcie forum.
12 listopada 2021
Latest topics
Pokoje RetsuDzisiaj o 5:24 pmDate Retsu
Wodospad ShiraitoDzisiaj o 5:14 pmHīragi Kyōya
Hatago YabuharaDzisiaj o 4:05 pmHīragi Kyōya
OgródDzisiaj o 2:26 pmMatsudaira Ryōyū
FuyuzoraDzisiaj o 2:07 pmKonoe Nene
Dom rodziny KonoeDzisiaj o 10:27 amAdmin
Skrzynka MGWczoraj o 11:18 pmKonoe Nene

PUNKTÓW
Admin
admin

https://hashira.forumpolish.com/t34-wzory-kart-postacihttps://hashira.forumpolish.com/t39-wzor-chronologiihttps://hashira.forumpolish.com/t40-wzor-relacji




Ogród ziołowy

Miejsce, w którym zielarze hodują zapasy ziół potrzebnych im później do wyrabiania przeróżnych specyfików.







Admin
Ikonka postaci :
Road to Hashira: Ogród ziołowy Cq4JoOv
Cytat :
omae wa mou shindeiru
Wiek :
---
Gif :
Road to Hashira: Ogród ziołowy Tanjiro-demon-slayer
Wzrost :
---
Siła :
S
Wytrzymałość :
S
Szybkość :
S
Zręczność :
S
Hart Ducha :
S
Punkty :
856
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Matsudaira Hikaru
mizunoto

https://hashira.forumpolish.com/t1635-karta-postaci#20629https://hashira.forumpolish.com/t1896-informator#23433https://hashira.forumpolish.com/t1900-chronologia#23442https://hashira.forumpolish.com/t1901-relacje#23443
07 — XI— 1653


Nieboskłon pomalowany atramentową akwarelą przypominał płótno przystrojone w migotliwe skrzenie rozsianych na sklepieniu świata gwiazd, na których zabójca demonów zatrzymał własne spojrzenie o kilka sekund dłużej, niż początkowo planował. Odnajdywał coś nieprzewidywalnie kojącego w milczeniu otaczającej rzeczywistości paskudnie głośnej za dnia, od czego podświadomie uciekał, ilekroć było to możliwe — nawet  t u, w sercu samego korpusu, w Nowej Yonezawie; miejscu będącym czymś między przystankiem a efemerycznym azylem.
Niedawno ucichły ptasie trele wypełniające wesołym świergotem okolicę, a jedynym dźwiękiem nasycającym przestrzeń były głuche, stonowane kroki stawiane przez jego stopy, wciąż słyszalne dla ludzkiego ucha, acz niespiesznie wkraczające w granicę niewyraźnego szmeru łatwego do pomylenia z pomrukiem dmącego wiatru. Wiedziony instynktem, którego nijak mógłby się wyzbyć po przebytym szkoleniu czy ubitych po wszystkim demonach, zmierzał do jednego z Ne, upatrując w zielarzu swoistego remedium na własną przypadłość.
Koszmary się nasilały.
Wiedział to.
Czuł.
Każdym nerwem, milimetrem ciała, skrawkiem duszy, ułamkiem myśli.
Wraz z każdą kolejną nocą, po której budził się zlany potem — zawsze obarczony dziwnym poczuciem klęski, jakby nawet we śnie nie potrafił przeskoczyć wysokiego muru wybudowanego na szczątkach przeszłości i chociaż niewiele pamiętał ze śnionych urojeń, po zapadnięciu powiek ulegał koszmarnym ułudom. Wszystko podpowiadało mu, iż właśnie tak było.
Dlatego
G o
potrzebował.
Fukurō.
Jedno z niedawno zasłyszanych imion wybrzmiewających obcością, bowiem nigdy wcześniej nie spotkał człowieka skrywającego się za tym słowem, za dźwiękiem wydobywanym w jaskini gardzieli przez drganie głosowych strun, za wonią ziołowych kompozycji układanych przez doświadczone dłonie — za
r a d o ś c i ą ;
福朗
Sam Hikaru niemalże nie pamiętał tego słodkawego, niekiedy wręcz mdlącego posmaku uczucia stawianego przez niektórych na piedestale jestestwa i konstruujących dookoła siebie świat nabrzmiały od przepychu cukrowych frazesów służących za fundament późniejszych idei, do których usilnie próbowali przekonać pozostałych, jednak świat był okrutnym miejscem zamieszkałym przez pozbawione serc istoty, wśród nich ludzie zawsze przeważali. Przez rozciągłość własnego egzystowania na nędznym padole łez posiadał niebywałą wręcz eksperiencję oraz obycie z barbarzyństwem czy bezdusznością tych, których pozornie uważano za kruchych bądź fałszywie delikatnych. Ta wątła, łamliwa rachityczność zawsze była podszyta łgarstwami oraz fantasmagorycznym mirażem.
Szczęście również było iluzją, natrętnym złudzeniem, urojonym fantazmatem. Przynajmniej dla człowieka, w którego przed sześcioma laty został przemianowany wraz ze wszystkimi duchami uwięzionymi w załamaniu serca, gdzie teraz stykało się z wczoraj, żywe napotykało martwe, a nasycone jaskrawością światło zderzało się z nieprzeniknioną ciemnością, jaką — zdawało mu się — każdy przechowywał we własnym wnętrzu. Wcześniej tego niepokojącego i coraz trudniejszego w kontrolowaniu mroku było znacznie mniej, jednak wraz z pogłębiającą się obsesją, nieustannym gonieniem za nieuchwytną zemstą oraz rozrastającą się uległością wobec postawionego sobie celu, pomrok powoli wpełzał w młodzieńczą duszę mglistym cieniami. Wkrótce potem nadeszły pierwsze sny, które prześladowały coraz bezwzględniej.
Pogrążony w rozmyślaniach wreszcie ujrzał destynację pieszej wędrówki i pozwolił wymieszanym woniom przeróżnych krzewów oszołomić własne zmysły, na krótko zaszczuć w ziołowej kompozycji zapachów, do których nie był przyzwyczajony, w przeciwieństwie do smukłego Ne wplecionego sylwetką w krajobraz ogrodu; wydawał się idealnie dopasowany do tego miejsca, opanowany oraz poślubiony obowiązkom wynikającym z wykonywanego zajęcia, podczas gdy nabrzmiałe od wzburzonych emocji spojrzenie Hikaru przywodziło na myśl jedynie chaos podążający za każdym, niespokojnym duchem.
Powoli zbliżył się do zielarza, zaznaczając własną obecność cichym chrząknięciem, zatrzymując może pięć metrów od niego. — Ty musisz być Fukurō, prawda? — pytanie wybrzmiało swobodą, której przeważnie nie okazywał, nie przepadając za spoufalaniem się z kimkolwiek, jednak usiłował zachować pozory człowieka właściwie wychowanego, o ile to określenie było odpowiednie. — Słyszałem o twoich zdolnościach, które  p o m a g a j ą  poczuć się… lepiej.
Przez słyszałem miał na myśli podsłuchałem,
przypadkiem
bądź szczęśliwym trafem,
kiedy ktoś z korpusu napomknął drugiemu zabójcy o umiejętnościach Ne, którego — jak tamten twierdził — nijak można pomylić i wykonał, wówczas niezrozumiały dla Hikaru, bliżej nieokreślony ruch wzdłuż lewego policzka. Wcześniej zignorował ten element, wyparł ze świadomości, zatracił gdzieś w nieważkości niepotrzebnych szczegółów, lecz jedno spojrzenie na Fukurō przyniosło wszystkie odpowiedzi na pytania, których nie zamierzał zadawać głośno i ledwie zahaczył o wyżłobienia blizn wyrzeźbione cudzą ręką w tkaninie skóry, by spojrzeć mu w oczy.
Gdzieś pod czaszką dosłyszał odległe echo słów, jakimi niegdyś poczęstowała go siostra, mówiąc otwarcie, iż wszyscy nosimy blizny, jednak wiele pozostaje niewidocznych dla ludzkiego oka, i z jakiegoś powodu przypomniał sobie właśnie teraz, jak niektóre ślady zakorzeniają się w człowieku. Na tyle głęboko, by nikt nie dojrzał prawdy.
— Jeśli jesteś zajęty, nie będę zaprzątał twej głowy i odejdę — powiedział po upływie oddechu, pozwalając wrzoścowym tęczówkom sięgnąć przez przestrzeń jadowitej zieleni jego oczu, które zdawały się zabarwione czymś pomiędzy intensywnością jadeitowych kamieni, a przygaszonym odcieniem trawiastych źdźbeł.
Bądź kolorytem zerwanych ziół otaczających ze wszystkich stron.
Matsudaira Hikaru
Ikonka postaci :
Road to Hashira: Ogród ziołowy Cdece68cc7103462b79712996ae10320
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
Purpose. That's all any of us want now, every single one of us. Not answers, not love — just a reason to exist.
Zawód :
zabójca demonów
Wiek :
22
Gif :
Road to Hashira: Ogród ziołowy B0f3d13edbf998a67e388741b146c7fc
Wzrost :
182
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
E
Punkty :
476
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Fukurō
ne

https://hashira.forumpolish.com/t1286-fukurohttps://hashira.forumpolish.com/t1725-informator#22823https://hashira.forumpolish.com/t1288-fukuro#14316https://hashira.forumpolish.com/t1289-fukuro#14318
Praca przybierała zupełnie inny wymiar nad Tsurugi - nacisk był na zupełnie inne obowiązki, kiedy trzeba było pilnować, aby rośliny dobrze przyjmowały się do nowej gleby, a niektóre hodować od nowa, choć nigdy te bardziej wymagające. A jednak sam ogród wyglądał... inaczej. Były to małe zmiany, ale zauważalne - sam kształt ogrodu czy rozłożenie niektórych roślin w nim było zmienione. Oczywiście, że były to zmiany na lepsze, w teorii przynajmniej. W końcu zmiany sprawiały, że wciąż czuł się... nieswojo. Stres, przypomnienie o tym co miało miejsce i obawa, że mogło się powtórzyć. Tym bardziej, że nie tylko ogólna atmosfera, ale również i doświadczenia powtarzały mu cały czas paranoiczne scenariusze, które mogły mieć miejsce. Nie mógł czuć się bezpieczny, nie tak w pełni. Nie...
Westchnął, podnosząc się spomiędzy kwiatów, które jednak przyjmowały się znacznie lepiej niż mógłby przypuszczać na początku. Rozejrzał się, słysząc jeszcze jakiś głos - jednego z młodych zielarzy, którzy kończył już pracę na dzisiaj. Nie odpowiedział mu, nie musząc zbytnio się silić na wychodzenie z własnej strefy komfortu, kiedy większość ne z którymi współpracował, i którym pomagał kiedy poprosili go o pomoc, zdawało się akceptować jego niechęć i bardziej cichą naturę.
Sam powinien już wrócić i odpocząć, choć prawdą było, że miał zamiar usiąść jeszcze do pracy, nawet kiedy wróci do domu. A może w szczególności przez fakt, że będzie w domu? Sam, nie musząc martwić się o przypadkowe wizyty. Zapali lampę, usiądzie do stołu i zaparzy coś przyjemnego do picia - a później skupi się na poprawie szwów na jednym z uniformów.  Wciąż nie był zadowolony nad pracą, którą wykonywał, nawet jeśli już teraz jego twory robiły pozytywne wrażenie na innych rzemieślnikach, on wciąż był niezadowolony. Może brak jego satysfakcji z własnej pracy leżał gdzieś zupełnie indziej - a może wymagał od siebie zbyt wiele jak na to, do czego był zdolny?
Rozejrzał się w pierwszej chwili, słysząc swoje imię, zaskoczony. Czy jednak jeden z ne wrócił, żeby...
Widząc o głowę wyższego mężczyznę nie zdążył się nawet zastanowić nad tym, kim był - choć słysząc jego słowa o zdolnościach, był bliższy wiary że mężczyzna był zabójcą, a niżeli kakushi lub ne. Był zaskoczony jak wiele osób, które mógł określić swoimi klientami, rzeczywiście chętnie podawało słowo dalej na jego temat. Jak wiele osób o nim rozmawiało z innymi...
Była to kolejna, w jego odczuciu dość przerażająca, wizja. W końcu jedyne co robił to wykonywał swoją pracę. Było to tak niewiele, a może aż tak wiele? W końcu w pełni się jej oddawał - ale mógł zrobić chociaż tyle, skoro nie narażał życia podczas bezpośrednich starć z demonami. A na pewno nie celowo, nie będąc wysyłany na miejsca, gdzie za jego główny cel miałaby być walka z demonami. Nie ta bezpośrednia, nawet jeśli dzierżył u boku nichirin - przecież wiedział, że byli inni znacznie bardziej odpowiedni do tego zadania. On ich wyłącznie wspierał - tak jak miał teraz pomóc mężczyźnie, który znalazł się późno w ogrodach.
Pokłonił się lekko.
- Tak... zgadza się, nazywam się Fukurō. Wybacz, że nie znam twojego imienia - powiedział cicho, lekko przychrypniętym głosem, który wynikał raczej z długich godzin spędzonych na milczeniu niż czegokolwiek innego.
A nawet jeśli pora była już późna, to wcale nie tak, że Fukurō planował co innego niż pracę. Nawet jeśli odwrócił wzrok dość prędko, kiedy ten spotkał się z zabójcą, po chwili wykonał ruch dłonią, jakby zapraszał do budynku, który miał wciąż otwarte drzwi. Po tym już sam ruszył do środka, w pierwszej kolejności zapalając jeden z lampionów, aby dość niewielkie i z pewnością przepełnione różnorodnymi ziołami czy roślinami pomieszczenie było łatwiejsze do nawigacji. Po starym, zielarz zawsze był w stanie znajdywać na oślep to czego potrzebował - teraz wciąż potrzebował jeszcze nauczyć się tego, co dokładnie i gdzie się znajdywało.
- Nie wiem co dokładnie... słyszałeś o moich zdolnościach... ale proszę, nie oczekuj zbyt wiele. Jedynie przygotowuję leki, które również zabierają czas, aby przyniosły skutki, tak jak wszystko. Ale postaram się pomóc jak tylko mogę - zapewnił, mówiąc dość cicho, kiedy już mężczyzna dołączył do niego w niewielkiej pracowni, która bardziej przypominała składzik - i wcale nie było to złe skojarzenie. - Przepraszam... miałem zamiar przygotować napar. Masz smaki, które bardziej do ciebie przemawiają? Mogę przygotować odpowiedni - zaoferował znów, choć było po nim widać, że unikał jak ognia spoglądania na nieznajomego.


Road to Hashira: Ogród ziołowy L5SGw7p

dialog #7d9360
Fukurō
Ikonka postaci :
Road to Hashira: Ogród ziołowy Ca3f88e50f28e8dd8868dc647ef574ac
Klasa :
nietykalni
Cytat :
Cuz no matter what you do, you will always lose
Zawód :
Zielarz
Wiek :
25
Gif :
Road to Hashira: Ogród ziołowy Hn7VjaM
Wzrost :
163
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
118
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
mistrz gry
użytkownik pełni funkcję mg
PUNKTÓW
Matsudaira Hikaru
mizunoto

https://hashira.forumpolish.com/t1635-karta-postaci#20629https://hashira.forumpolish.com/t1896-informator#23433https://hashira.forumpolish.com/t1900-chronologia#23442https://hashira.forumpolish.com/t1901-relacje#23443
Krąg życia
— nieprzerwany cykl podążający niezmienną orbitą dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, rok za rokiem i niezależnie od wszystkiego wypełniający własne powinności, nikomu nie okazując ani litości, ani zbędnego okrucieństwa, po prostu płynący przed siebie harmonijnym nurtem. Dokładnie tak myślał o roślinach uosabiających nieludzką niezłomność potrafiącą zmizerniałe nasiono zmusić do wyrośnięcia pomiędzy surowymi głazami bądź w wykutych siłami natury wrotach nieprzychylnych, zimnych jaskiń porastanych u wejścia mchami czy nieco pobladłymi paprociami wychylającymi listki ku gorejącej na niebie tarczy słońca. Było coś przerażającego w myśleniu o tym, iż nawet lasy strawione zachłannymi ogniami pożarów potrafiły odrodzić się niczym feniksy obdarzone przez odległych bogów darem nieśmiertelności i powstawaniem z własnych popiołów niezależnie, ile miałoby to potrwać, bowiem czas — zdawał się — jedynie błahostką w zderzeniu ze zdolnością odradzania raz po raz.
We wspomnieniach Hikaru wciąż przechowywał zapach, woń nieuleczalnej i postępującej choroby siostry manifestował się w reminiscencjach mieszanką kadzideł, sosnowego igliwia oraz kwiatów o nieznanym kształcie czy odcieniu, zatrzymał ramionami pamięci jedynie kontur pachnideł będących kakofonią duszącej płuca ostrości splecioną z subtelną słodyczą wyczuwalną po upływie sekund, kiedy nozdrza oswajały się z aromatami. Jednak odwiedzenie ogrodu było czymś niespotykanym, n o w y m, jak sama forteca Korpusu przeniesiona daleko poza ludzkie spojrzenia łypiące złowrogo na każdego, kto był odmieńcem.
Wciąż nie przywyknął.
Wciąż się gubił.
Wciąż wyczuwał wątpliwości dotyczące wielu zdarzeń i równie wielu decyzji podjętych we własnym wnętrzu naznaczonym niewygojoną powierzchownością lekkich zadrapań, które niczym preludium dramatycznej symfonii zapowiadały tragizm niezabliźnionych skaleczeń wyżłobionych znacznie głębiej od pozostałych ran, jednak był tutaj.
Przyszedł.
Tkwił metry od drobnej sylwetki Ne pochylonego nad kwiecistymi roślinami emanującymi przedziwną wdzięcznością, trudną do pochwycenia wzrokiem, jeszcze trudniejszą do zdefiniowania w słowach, ale wyraźnie wyczuwalną w przestrzeni skrzącej nienachalnymi opiłkami nerwowej niepewności ze strony obydwojga, chociaż potomek Matsudairy skrupulatnie przywdziewał formalność uśmiechu na twarz i kiedy tylko Fukurō obrócił się w jego kierunku, sięgnięty dźwiękiem własnego imienia, zabójca odpowiedział mu ukłonem, ignorując wywołaną gwałtownością ruchu bolesność zranionej w starciu z demonem, wciąż niewygojonej skóry.
— Wybacz ten brak manier — odpowiedział na wypowiedziane słowa, prostując delikatnie plecy. — Jestem Hikaru, władam oddechem wiatru, jednak szczęśliwie to tej poru unikałem obrażeń. Przynajmniej tych poważnych i angażujących wielu Ne… — urwał na ułamek sekundy, dyskretnie rozglądając się dookoła, gdzie wszystko wydawało się przesiąknięte kojącym spokojem nietkniętym niechcianą obecnością jakiegokolwiek z zabójców, co potraktował cichym westchnieniem ulgi. Pragnął dyskretnej rozmowy w cztery oczy, rozmowy niezmąconej towarzystwem kogokolwiek, kto uznały przypadłość za niepokojącą bądź, co gorsza, za synonim postępującego szaleństwa; obsesji pożerającej zdrowy rozsądek ku wdzięczności nienasyconego głodu sprawiedliwości, którą definiował po swojemu. — Nie chciałem ci przeszkadzać. — Zatrzymał spojrzenie na sylwetce zielarza i eteryczna smuga subtelności zaległa w kącikach oczu, kiedy pozwolił sobie prześledzić każdy z jego ruchów. Zastanowił się, czy powinien dalej przemawiać, czy to ta chwila, w której człowiek pozwala sobie na milczenie zalegające pomiędzy dwoma rozdziałami, kiedy nabiera się głębszego oddechu przed wtargnięciem do kolejnego pokoju, kiedy przyzwala ciszy rozlać się dookoła w napiętym oczekiwaniu.
Jeszcze trochę zmęczony, jednak powoli nabierający dawnej drapieżności wzrok prześledził smagnięcie przezroczystych drobinek powietrza dłonią, która zachęcała do podążania za sobą i naciągnąwszy czujność na cięciwę wyostrzonych zmysłów, ruszył za Fukurō w kierunku budynku złudnie nawiązującego do tych pozostawionych za plecami. Nawet wnętrze jednoizbowego pomieszczenia smakowało niecodziennym powrotem do przeszłości. Chociaż Nowa Yonezawa powinna wypełniać sklepienie czaski zupełnie innymi myślami, dlatego — dla zatarcia lekkiej goryczki spienionej w ustach — ponownie przeniósł uwagę na towarzyszącego mu człowieka.
Zawierzając nieznajomemu los.
Podziwiał Ne — umiejętność wspierania Korpusu zza kurtyny wydawała się Hikaru nieznośnie pociągająca, bowiem nienarażanie bezpośrednio własnego życia przy jednoczesnym kreowaniu rozmaitych sposobów na wyszarpywanie zabójców z objęć śmierci, kurowanie ciał z najpaskudniejszych obrażeń zalewających nieszczęśników tak krwią, co gorączką i nierzadko pierwotnym zakażeniem, czy wreszcie tworzenie ulepszeń rozumianych na rozmaite sposoby. We wszystkich tych czynnościach razem oraz w każdej z osobna dostrzegał nieskończenie wiele możliwości na doskonalenie siebie, które nie wymagało drastycznego przekraczania nieprzekraczalnych granic, ograniczeń tłukącego w piersi serca czy pokonania zmor zasiedlających wnętrze ludzkiej duszy; ta jego wydawała się drżeć nieznacznie w obliczu niewiadomego.
Podziwiał i jednocześnie szanował
za oddanie,
za (swoistą) bezinteresowność,
za bycie podporą całego Korpusu,
za wypełnianie obowiązków do samego końca,
za bycie kimś, kim sam Hikaru nie potrafił się stać — kim zapewne nigdy nie będzie, bowiem roztrzaskane serce zalegało rozbitymi fragmentami na wszystkich płaszczyznach, po których nieustannie deptał, przeplatając teraźniejszość nadkruszoną przeszłością nawiedzającą go we wszystkich snach, jakie pragnął uciszyć chociaż na chwilę długo poszukiwanym remedium.
Słuchając każdego słowa wypowiadanego przez Fukurō nieznacznie przekrzywił głowę, a czarne pasmo włosów wyswobodziło się wówczas ze zmiękłego uścisku wyraźnie rozluźnionego kumihimo i zabójca poczuwszy drażniące muśnięcie kosmyka na skroni szybko wsunął czarną wstęgą za ucho, opierając się o framugę drzwi prowadzących do pomieszczenia. Zmierzając do zielarza pozbawiony był jakichkolwiek oczekiwań, niczego sobie nie wyobrażał ani nie odważył się na składanie fałszywych obietnic ciału, na którym nieprzesypianie coraz większej ilości nocy odbijało się najbardziej, bowiem doskonale znał gorycz rozczarowania; być może lepiej niż niektórzy zasilający legiony Korpusu. Nie pozwalał jednak takiej myśli wychynąć zza więzienia umysłu, dlatego
s ł u c h a ł.
Każdego słowa, obejmując sklepieniem czaszki ich brzmienie rozlewające się cichym głosem w przestrzeni oddzielającej od siebie młodych mężczyzn, a kiedy jeden umilkł, ten drugi zaczął przemawiać.
— Jestem świadomy wystąpienia niepowodzenia, niektórym ludziom nigdy nie zdołamy pomóc czy ocalić. To naturalna kolej rzeczy — odpowiedział subtelnie acz głosem okraszonym charakterystycznymi dla siebie drobinkami ochrypłości. — Potrzebuję jednak czegoś, co mogłoby wyciszyć sny, które prześladują mnie po przymknięciu powiek, osłabić je przynajmniej na kilka nocy, przywrócić… spokój. — Chociaż tego nie zaznał od dekady.
Ze zdziwieniem przyjął jego słowa, jedną brew podrywając ku górze.
— S m a k i ? — powtórzył cicho głosem wyrażającym zaskoczenie, nawet nie zastanawiając się nad potencjalną odpowiedzią, bowiem poczuł lekkość niemalże nieważkiej pustki rozlanej niespodziewanie pod firmamentem czaszki. Wszystko uleciało — każdy dźwięk, zakrzywione obrazy wspomnień, bezkształtne fantasmagorie zdarzeń, widmowe sylwetki smaków, które niegdyś znał; teraz były dziwnie zapomniane, wyblakłe, niemalże niewidoczne i niezwykle trudne do odnalezienia w kalejdoskopie wzbierających pod wrzosowym zwierciadłem uczuć nasiąkłych sprzecznościami.
Wszystko dlatego, iż nierozważnie nadepnął cieniutką nitkę przeszłości, w której pozostawił wiele tego, co mógłby określić mianem ulubionego i do czego musiałby przeniknąć każdym nerwem dla wygrzebania z odmętów dawnego siebie cienia ewokacji spoczywających pod cmentarzyskiem stonowanej obojętności, jakiej chwytał się każdego dnia.
Matsudaira Hikaru
Ikonka postaci :
Road to Hashira: Ogród ziołowy Cdece68cc7103462b79712996ae10320
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
Purpose. That's all any of us want now, every single one of us. Not answers, not love — just a reason to exist.
Zawód :
zabójca demonów
Wiek :
22
Gif :
Road to Hashira: Ogród ziołowy B0f3d13edbf998a67e388741b146c7fc
Wzrost :
182
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
E
Punkty :
476
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Fukurō
ne

https://hashira.forumpolish.com/t1286-fukurohttps://hashira.forumpolish.com/t1725-informator#22823https://hashira.forumpolish.com/t1288-fukuro#14316https://hashira.forumpolish.com/t1289-fukuro#14318
Yonezawa czy Tsurugi nie miały większego znaczenia dla Fukuro - nie w tej chwili, nie w momencie, w którym miał dach nad głową i jedzenie, kiedy mógł pracować i zajmować się roślinami, ale i zamówieniami, na których się znał - kiedy starał się oferować coraz to większy asortyment usług dla korpusu, chcąc tym samym spłacić nieistniejący dług, jedynie rosnący w jego umyśle. W końcu dołączając o korpusu nie miał praktycznie niczego, oprócz zapału i kilku obiecujących cech, nie przynoszących jednak owoców nawet po latach treningu, kiedy nie potrafił opanować oddechu. Stał się tym samym po prostu bezużyteczny w walce - mógł odwrócić uwagę demona, mógł utrzymać co słabszego przez moment na dystans, ale niewiele ponadto. Nie był bohaterem i nie chciałby nigdy udawać, że było inaczej. Znał swoje miejsce.
Zapachy były inne w Tsurugi. Może za sprawą bycia na samej wyspie? Większa wilgotność, ale i chłód, szczególnie w zimowych miesiącach, był dużo bardziej odczuwalny, wpływając również na rośliny, które wyrastały. Naturalnym był fakt, że rośliny będą zmieniać się w zależności od pory roku, od klimatu - w końcu z tego samego powodu Fukuro sam wybierał się na podróż przez wyspę, aby nie tylko uzupełnić zapasy, ale znaleźć i rośliny, które mogłyby się znacznie lepiej nadać do specyfików, które on i inni zielarze przygotowywali na użytek korpusu.
Nie spoglądał na nowy garnizon z niepewnością czy lękiem, nawet jeśli powinien, bo istniały ogromne powody, przez które siedziba została przeniesiona. W duszy po prostu wiedział, że jeśli cokolwiek podobnego miałoby mieć miejsce ponownie - gdyby zdrajcy wciąż znajdywali się w ich szeregach, gdyby znów miał mieć miejsce atak...
Może właśnie dlatego podjął się kolejnego rzemiosła? Może dlatego chciał się nauczyć jeszcze kolejnych rzeczy, aby wykorzystać przy ewentualnym ataku. Nie chciał być bezużyteczny, tak jak wierzył, że był przez wszystkie lata przebywania w korpusie. Wciąż robił niewystarczająco, wciąż starał się szukać, gdzie mógł przydać się bardziej, w którym miejscu mógł być użyteczny i w jaki sposób. Zarwane noce nie były dla niego problemem, tak samo jak zmęczenie - w końcu to nie on walczył, a miał wspomóc tych, którzy byli narażeni na prawdziwe niebezpieczeństwo.
Widząc ukłon, zawahał się. Uniósł lekko rękę, jakby chciał zatrzymać mężczyznę przed podobnym gestem, jednak w ostatniej chwili nie zdecydował się na wykonanie żadnego ruchu.
- To... nie to... um... - zawahał się, nie będąc pewnym jak i czy w ogóle miał to przekazać, że przecież nie ponaglał mężczyzny do przedstawienia mu się. Raczej... po prostu... wolał przeprosić, że nie mógł się zwrócić do niego odpowiednimi słowami, odpowiednim tytułem... Nie wiedział jak powinien o tym powiedzieć.
Pokręcił delikatnie głową. Przeszkadzać jemu... w czym? W pracy, kiedy ktoś był w potrzebie? To zawsze miało priorytet w jego głowie, nawet jeśli nie przepadał za towarzystwem, nie mógł odmówić pomocy, co było jego przekleństwem. Jego życie byłoby prawdopodobnie znacznie spokojniejsze, a może i przyjemniejsze, gdyby rozmowy z ludźmi przychodziły mu łatwiej - gdyby potrafił komuś odmówić, gdyby potrafił się przeciwstawić.
Gdyby był użyteczny.
- Moją pracą jest pomoc zabójcom - powiedział, jakby to miało zapewnić mężczyznę o tym, że nie przeszkadzał. Jedna więcej osoba podczas herbaty nie była problemem - zazwyczaj, bo jednak Fukuro nie przepadał za podobnym towarzystwem. Może oprócz kilku osób...
Słysząc jednak słowa o tym, z czym zabójca potrzebował pomocy, skinął łagodnie głową. Nie było to dla niego czymś dziwnym, nie poczuł się zaskoczony, ani nie poczuł jakiś niechętnych emocji względem zabójcy. Gdyby tylko Hikaru wiedział jak wielu zabójców zmagało się z bardzo podobnymi problemami. Gdyby wiedział, że nie był jedyny - może i jemu byłoby łatwiej? Uspokoić się, uznać, że nie był przecież żadnym odmieńcem w tej kwestii. Nie był kimś słabym, a po prostu był taki jak inni.
A jednak zielarz nie dzielił się z historiami innych zabójców. Z tym, co mu zdradzali czy po jakie specyfiki się zgłaszali, szczególnie kiedy wyrażali niechęć do dzielenia się z podobną sprawą z innym członkami korpusu. Zamówienie oleju do walki zdawało się mniej wstydliwą sprawą, nawet jeśli niektórzy mogliby to uznać za kontrowersyjne podejście do walki, bo przecież niehonorowo było zniżać się do podstępnych sztuczek, tak dużo więcej emocji i plotek mogłaby wzbudzić potrzeba pomocy uporania się z własnymi lękami i snami. W końcu na koniec dnia w walce z demonami powinni sięgać po wszystkie dostępne środki - a lęki mogłyby sugerować, że ktoś niekoniecznie nadawał się do walki samej w sobie.
- Mam... kilka środków. I zaleceń. Zaczynając od naparów na sen, które powinny stopniowo z czasem polepszać jakość snu, przez sole do kąpieli relaksujące, po lekarstwo, które powinno być jedynie zażywane w bezpiecznym miejscu, a nie na trasie, bo trudno jest się wybudzić po nim, kiedy zapewnia tak silny sen... - przedstawił swoje opcje środków, których często przygotowywał na zapas. Momentami miał wrażenie, że gdyby zebrać wszystkich zabójców w garnizonie, okazałoby się że zaledwie kilku było w stanie przespać w pełni noc i stawić się wypoczętym na śniadanie. Może to wina przymusu pracy w nocy, a może... po prostu przeżyć? Po prostu przeszłości, która nawiedzała? Która nie dawała spokoju i chciała atakować w momentach, w których człowiek był najbardziej narażony na atak?
Słysząc jego pytanie, zawahał się, podnosząc wzrok na swojego rozmówcę. Był zaskoczony podobnym pytaniem? Może to wiązało się z czymś jeszcze innym?
Odwrócił wzrok prędko, zamiast tego przesypując kilka składników do osobnych misek. Nie powinien pytać, nie powinien się wtrącać. W końcu to nie była jego sprawa, prawda? On miał jedynie pomóc w kwestii, z którą Hikaru do niego przyszedł - z niczym innym.
A zamiast tego rozłożył kilka liściastych herbat w osobnych miseczkach na blacie, a do tego jeszcze różnych innych dodatków - suszone skórki yuzu, imbir w innej, w kolejnej jeszcze cynamon. W końcu mógł zmieszać wszystko w napar, kiedy w grę wchodził jedynie smak. Z tego samego powodu również w miseczkach znalazły się suszone kwiaty. Wolał gościć zgodnie z preferencjami nie swoimi, a tymi odwiedzających go osób - a kiedy przez rozmowę nie mógł dotrzeć do odpowiedzi, jaką herbatę zaserwować, zawsze mógł zdać się na węch gości, prawda?
- Jeśli... chcesz, możesz po prostu powąchać. I wybrać co ci odpowiada... - zaproponował, spod blatu wysuwając również prosty stołek, oferując go Hikaru. Po tym obrócił się, aby na niewielkim palenisku nastawić rzeczywiście wodę - w końcu potrzebna była do zaparzenia herbaty.


Road to Hashira: Ogród ziołowy L5SGw7p

dialog #7d9360
Fukurō
Ikonka postaci :
Road to Hashira: Ogród ziołowy Ca3f88e50f28e8dd8868dc647ef574ac
Klasa :
nietykalni
Cytat :
Cuz no matter what you do, you will always lose
Zawód :
Zielarz
Wiek :
25
Gif :
Road to Hashira: Ogród ziołowy Hn7VjaM
Wzrost :
163
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
118
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
mistrz gry
użytkownik pełni funkcję mg
PUNKTÓW
Matsudaira Hikaru
mizunoto

https://hashira.forumpolish.com/t1635-karta-postaci#20629https://hashira.forumpolish.com/t1896-informator#23433https://hashira.forumpolish.com/t1900-chronologia#23442https://hashira.forumpolish.com/t1901-relacje#23443
Czy kiedykolwiek czuł się prawdziwie wolny?
Wydawało mu się przez ulotność chwili, że nawet teraz przypomina spętanego przeszłością więźnia sentymentów, umęczoną dusze przepasaną ołowianymi łańcuchami oplatającymi ze wszystkich stron więzami utrudniających postawienie każdego kolejnego kroku oddalającego od wszystkiego, co było kiedyś i zarazem zbliżające do tego, co dopiero będzie, i chociaż nienawidził tej myśli wychylającej zza kontuaru racjonalizmu, powinien był ruszyć przed siebie, na zawsze zrywając jedwabne nicie pamięci wciąż trzymające się wspomnień. Nawykły był do zmian, do porzucania życia, poniekąd nabył w tym doświadczenie, wszak zostawił daleko w tyle każdego, kim niegdyś był — chorowitego chłopca wzgardzonego przez wszystkich; przybranego syna dla człowieka będącego mu prawdziwym mentorem i ojcem, którego obecności wcześniej nie doświadczał; pragnienie przemianowane w niezdefiniowane uczucie wyrosłe w zagłębieniu własnych słabości.
Pozostawił za plecami
w s z y s t k o
oraz
k a ż d e g o,
wracając do nich jedynie w czasie niespokojnych snów odbierających spokój, chociaż może w rzeczywistości zasługiwał na koszmary spadające nań ze zdradziecką precyzją niczym ostrze groty strzał zawsze sięgające celu, nieważne jak bardzo próbował się przed nimi ukryć. Wraz ze zmianami zawiśniętymi nad Korpusem, ponownie pozwolił jakiejś cząstce siebie obumrzeć i chociaż powoli aklimatyzował się tak do Nowej Yonezawy, wciąż zaglądał przez potłuczone szkiełko na szczątki tego minionego konstruktu, którego szkielet rozkruszał się w dłoniach. Może powinien był po prostu odwrócić się, by odejść w nieznanym kierunku, wpełznąć wprost w iluzoryczną jaskinię wypełnioną wygłodniałymi zjawami, które sprowadzą nań bolesne szaleństwo albo odszukać kryjówkę krwiożerczych demonów i oddać egzystencję honorowej śmierci podczas walki, co przecież uchodziło za naturalną kolej rzeczy, wszak zabójcy umierali; czy nie byłoby lepiej, gdyby ponownie rozpłynął się w powłóczystych jedwabiach nocy, pozostawiając Ne w osamotnieniu?
Wspomnienia trawiły go zachłannie, kiedy podążał za zielarzem, a falujące dookoła zapachy mieszały najróżniejsze wonie wdzierające się w nozdrza różnorodnymi kompozycjami niczym w bukiecie wetkniętym w porcelanowy wazon. Spróbował wyłonić umysł zza przydymionych obrazów minionego, ponownie skupiając na tym, co mówił do niego Fukurō i chociaż przychodziło to z nieznacznym trudem, odetchnął głęboko celem odzyskania utraconej nas sobą kontroli, i siłą wyrobionego na przestrzeni tygodni przyzwyczajenia (chociaż może słowo kłamstwo byłoby właściwsze) obwiniał o wszystko bezsenne, rozdygotane noce. I nawet jeśli nie był jedynym zabójcą demonów nawiedzanym przez różnorakie upiory zakradające się z łatwością pod powłokę snów, to prawdopodobnie jednym z nielicznych wciąż egzystującym na załamaniu dwóch światów, które prędzej czy później zderzą się i ulegną nieodwracalnej dematerializacji, bowiem Hikaru rozumiał doskonale, iż wybór pomiędzy własną zemstą a życiem poświęconym na uśmiercanie potworów jest kwestią czasu.
Jednak tego nie mógł powiedzieć na głos.
Jak nie mógł zadać pytania, które podążało jego krokiem tygodniami; ile z roślin zdobiących połacie ogrodu mogłoby zabić człowieka, wewnętrznie zaklął, pozwalając goryczce wstydu rozlać się na języku i na długość oddechu zmrużył własne oczy, niemalże dławiąc się uczuciem własnej żałości. Prawdopodobnie nie mógłby upaść niżej, chociaż nikt nie zabroni mu spróbować, kiedy po opuszczeniu siedziby Korpusu ruszy na własne łowy — te, do których będzie potrzebował możliwie największej siły. Skinął delikatnie głową, zapamiętując kolejność wypowiadanych remediów mogących przynieść ukojenie, do czego jeszcze zamierzał powrócić w późniejszej rozmowie, o ile tę wymianę zdań ze strony młodego Matsudairy oraz informacji wypływających z ust zielarza można nazwać w taki sposób.
Podziękował Fukurō subtelnym uśmiechem, nie zdradzając ani jednej myśli zaległej pod wrzosowym spojrzeniem, którym powędrował do ustawianych obok siebie miseczek wypełnianych przez Ne liściastymi herbatami wyglądającymi pozornie identycznie, co nieznacznie rozbawiło chłopaka; cała sytuacja doskonale ukazywała brak umiejętności Hikaru do rozpoznawania różnic w czymś tak oczywistym, jak wysuszone liście, kiedy towarzyszący mu zielarz odnajdywał się w tej rzeczywistości doskonale i przez ułamek sekundy zabójca śledził jego zmyślne, pełne gracji ruchy, które zaskakiwały zwinnością w tak niewielkiej przestrzeni, i właśnie z tą myślą zasiadł na ofiarowanym stoliku.
Na początku nieco niepewnie pochylał się nad porcelanowymi miseczkami atakującymi intensywnością zapachów otumaniających zmęczony umysł, jednak wraz z każdą kolejną sekundą pozwalał zmysłom rozluźniać się, dryfować ze spokojem wkomponowanym we wcześniej naprężone mięśnie niespiesznie ulegające atmosferze owego miejsca i wreszcie zdecydował się na pochwycenie pierwszej czarki, którą zaraz potem zbliżył do siebie, wyciszając na tyle, na ile było to możliwe. Powieki przymknęły się mimowolnie, kiedy we wspomnieniach usłyszał nawoływanie reminiscencji kojarzących się z konkretnymi woniami, po pierwszych liściach sięgnął po następne i następne, dopóki nie zapoznał się ze wszystkimi ofiarowanymi przez Fukurō. Był niemal pewien, iż niektóre prowadziły wprost do naparów przygotowywanych mu przez siostrę, co zamanifestowało się w słodko-gorzkim uśmiechu wykrzywiającym kąciki ust ku górze, nie wypowiedział jednak ani jednego słowa, zamiast tego wysuwając przed siebie jedną z miseczek, do której zaraz dopchnął dwie kolejne; tę z yuzu i bliżej nieokreślonymi, wysuszonymi w słońcu płatkami kolorowych kwiatów.
Znał je.
W poprzednim życiu.
W tym, które przeklinał i za którym jednocześnie tęsknił.
— Te powinny być odpowiednie — wyszeptał cicho.
Zabrakło mu więcej słów, dlatego milczenie zaraz rozlało się dookoła, zamykając tę dwójkę w kokonie wyciszenia układającego się niczym przygarnięte zwierzę u stóp Hikaru wpatrzonego w jaskrawość płomieni paleniska, obserwował bezgłośnie rozgrywający się spektakl skrzących w eterze iskier, które wnet dogorywały, oderwane od gorejącego ognia.
— Czy… — wychrypiał nieco głośniej, by gwałtownie urwać.
O co właściwie chciał spytać?
Czy medykamenty zdołają go uzdrowić?
Czy wyciszą demony zalegające pod czaszką?
Czy uleczą na tyle, by mógł dalej ścigać duchy?
Czy wspomnienia przestaną ciążyć? Gryźć? Atakować?
Czy przypomni sobie, czym jest spokojny sen?
Czy…
— Kiedy mogę się spodziewać pierwszych efektów? — Podniósł wzrok znad paleniska, w przeciwieństwie do Fukurō nie bojąc się skrzyżowania spojrzeń czy rozmowy, przerażeniem napawała jedynie ciążąca niepowodzeniem świadomość, iż koszmary nie ustąpią, a wręcz zaognią się przy najlżejszej próbie ujarzmienia. Niczym świeżo rozorana rana posypana solą bądź skóra nacięta ostrzem nasiąkłym wcześniej w truciźnie, która będzie rozprzestrzeniała się dalej i dalej, sięgając w głąb jestestwa, dopóki nie uśmierci w człowieku wszystkiego żywego. — Czy może się nie powieść? Co jeśli jestem… Jeśli napary okażą się niewystarczające?
Co wtedy, Fukurō?, pragnął go spytać.
Co jeśli niektórym nie można było pomóc?
Matsudaira Hikaru
Ikonka postaci :
Road to Hashira: Ogród ziołowy Cdece68cc7103462b79712996ae10320
Klasa :
klasa samurajska
Cytat :
Purpose. That's all any of us want now, every single one of us. Not answers, not love — just a reason to exist.
Zawód :
zabójca demonów
Wiek :
22
Gif :
Road to Hashira: Ogród ziołowy B0f3d13edbf998a67e388741b146c7fc
Wzrost :
182
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
D
Hart Ducha :
E
Punkty :
476
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Fukurō
ne

https://hashira.forumpolish.com/t1286-fukurohttps://hashira.forumpolish.com/t1725-informator#22823https://hashira.forumpolish.com/t1288-fukuro#14316https://hashira.forumpolish.com/t1289-fukuro#14318
Leki, które leczyły, potrafiły z łatwością i zabić, jeśli odpowiednio dostosowywało się dawkę - niewielu zielarzy, a jeszcze mniej zabójców czy zwykłych osób wiedziało o tym, jak trudny był chociażby proces sadzenia i przesadzania wisterii, która nie tylko potrafiła chronić przed demonami, ale również i stanowić poważne zagrożenie dla ludzi, gdyby obchodzono się z nią nieodpowiednio. Nie tylko same nasiona mogłyby być doskonałym składnikiem trucizn, ale nawet podczas przycinania samych roślin czy przesadzania, każdy ne który posiadał do tego umiejętności, wiedział jak istotne było aby chronić skórę przed kontaktem z wisterią. Nawet samo zbieranie składników na oleje czy perfumy z wisterii nie było w pełni bezpieczne. Piękne i najbardziej fascynujące rośliny często okazywały się najbardziej śmiercionośne i niebezpieczne - podobnie do samej wiedzy tego rodzaju. W końcu ona była równym zagrożeniem, co roślina, z której można było przygotować truciznę. Czasem ususzenie czegoś, sproszkowanie,  w pewien sposób zmaksymalizowanie w mniejszej pojemności tego, co było tak toksyczne, mogło doprowadzić do śmiertelnego tworu - ale żeby to stworzyć, trzeba było wiedzieć w jaki sposób wykonać każdy z poszczególnych kroków.
Może bycie przydatnym, może bycie pomocnym było tak proste jak podejmowanie decyzji? Może podobnie jak akceptowanie zastanego stanu? Zielarz w końcu z łatwością mógłby przygotować trucizny - był to dla niego temat fascynujący, a i niektóre środki wykorzystywane do walki z demonami, których był autorem, mogły zostać wykorzystane na niekorzyść zabójców. A jednak Fukuro cały czas podejmował decyzję, aby nie szkodzić zabójcom - nie mógłby podjąć się czegoś takiego. Może przez własne poczucie winy, może przez utwierdzenie siebie samego jak niewiele znaczył, a jakakolwiek możliwość pomocy komukolwiek była jedynym rozsądnym wyborem w jego oczach?
A jednak ten wybór sparzył go już w przeszłości. Za każdym razem wyklinał się, za każdym razem kończyło się to lękiem i nieprzespanymi nocami, kiedy zarzucał sobie fakt, że nie potrafił po prostu zostawić kogoś w potrzebie. Może nie było to rzeczywistym wyborem, a przekleństwem? Skoro nie potrafił postąpić na odwrót - może nie miał wolności wyboru nawet w tak banalnej rzeczy. Nawet teraz nie czuł przecież się na miejscu, aby odsyłać Matsudairy i mówić mu, że nie jest w stanie mu pomóc. Czy komukolwiek był w stanie? Tylu zabójców cierpiało na problemy ze snem - przez koszmary, które ich nawiedzały czy przez lęk przed wrogiem. Podróże, wyczerpujące treningi, wyczerpujące walki - to wszystko musiało wpływać na ich ciało, ale i umysł. Jak miał leczyć umysł? Jak miał leczyć ciało? Nie był medykiem, daleko było mu od leczenia, mógł wyłącznie doradzać. Wiedział, które zioła mogły pomóc na które dolegliwości -ale nie był w stanie dokładnie przewidzieć i wskazać, co było cudzą dolegliwością. Jeśli ktoś przyszedł do niego, mówiąc mu o bolącym brzuchu, był naturalnie w stanie zadziałać i przygotować odpowiedni środek na to - ale jeśli bolący brzuch nie był problemem? Co jeśli to był wyłącznie objaw, którego zaleczenie nie mogło rozwiązać problemu? Co jeśli źródło pochodziło skądś zupełnie indziej? Jeśli podane lekarstwo mogło bardziej zaszkodzić niż pomóc?
Podobny lęk zawsze go paraliżował. Wizja popełnienia błędu mimo wszelkich starań - fakt, że jego umiejętności mogły być niewystarczające.
Widząc wybór Hikaru, skinął delikatnie głową, mając zamiar przygotować przynajmniej jedną z kompozycji, pozostałe powoli odkładając na bok, aby zachować na później. W końcu herbata miała przede wszystkim cieszyć - nawet jeśli niektóre napary oprócz tego, miały pomagać.
Przesunął wzrok, słysząc niedokończone pytanie, którego treści się spodziewał. Domyślał się wątpliwości co do działania środka, nie mógł mu się dziwić.
- Kiedy..? - powtórzył za nim, przesuwając dość prędko wzrok na palenisko. Nie wiedział, nie znał odpowiedzi na to pytanie, bo mogło równie dobrze brzmieć nigdy. Nie był cudotwórcą, żadne z jego środków nie były.
Sięgnął po fragment materiału, a dopiero po tym po uchwyt naczynia, w którym zagotowała się już woda, aby po tym rzeczywiście zająć się zaparzeniem naparu, jakby nie słyszał problematycznych pytań ze strony zabójcy. Nie mieli żadnej gwarancji, że zadziała - nie mógł go zapewnić o niczym podobnym. Mógł skłamać, ale jaki był w tym sens?
W ciszy analizował, jakby odkładał ten moment jak najdłużej mógł, zanim odpowiedziałby mężczyźnie. Pozwolił sobie zaparzyć pierw napar, rozlać go do dwóch czarek i podsunąć jedną dla gościa. Dopiero, kiedy odłożył naczynie z zagotowaną wodą, usiadł również przy stole, chociaż jego wzrok był raczej utkwiony w czarce, niż w rozmówcy.
- To... tylko napary. Mogą nie zadziałać - powiedział cicho i ostrożnie, niepewny przecież jak Matsudaira mógł zareagować na podobne słowa. Mógłby zacząć go oszukiwać o tym, jakie napary były cudowne i wspaniałe, i że nie miał o co się martwić, ale byłoby to dalekie od prawdy. Nie miał pewności - i nie chciał nikogo okłamywać. - Jeśli nie zadziałają, przygotuję inne napary. Jeśli nie zadziałają i one, mogę przygotować leki, które zapewnią ci sen. Jeśli te leki nie poskutkują, postaram się popracować nad czymś jeszcze innym... - powiedział, choć bez większego przekonania, sięgając po jedną z czarek, aby skosztować naparu. Właściwie to on sam miewał problemy ze snem - choć bardziej przez własny pracoholizm. Odpoczynek spychał na drugi plan, zupełnie ignorując to kiedy powinien się mu oddawać.
- Wybacz, wiem że to nie odpowiedź, którą chciałbyś usłyszeć... ale nie jestem cudotwórcą. Wiem, że składniki, które dobrałem, wspomagają zasypianie, pomagają się zrelaksować... i warto spróbować naparów przed sięgnięciem po coś dalej. Nie powinny... zaszkodzić. W przeciwieństwie do silniejszych środków - wyjaśnił, pamiętając zabójcę, który był obiektem testowym z własnej woli, leków nasennych, a przynajmniej ich pierwszej próby. Przerażony, będący pewny że w środku nocy coś przyszło go zaatakować - a jego ciało odmawiało posłuszeństwa. Może dlatego zawsze oponował przed poleceniem leków, które upewnił się jednak, że już nie powinny przynosić podobnego efektu? Może ta niepewność i poczucie winy było zbyt duże, aby narażać innych zabójców na podobne nocne koszmary? - Daj sobie kilka tygodni, wyrób nawyk picia naparu przed snem i pozwól się sobie odpocząć na moment, nawet jeśli wiem że nie jest to zawsze najłatwiejsze, szczególnie podczas podróży...


Road to Hashira: Ogród ziołowy L5SGw7p

dialog #7d9360
Fukurō
Ikonka postaci :
Road to Hashira: Ogród ziołowy Ca3f88e50f28e8dd8868dc647ef574ac
Klasa :
nietykalni
Cytat :
Cuz no matter what you do, you will always lose
Zawód :
Zielarz
Wiek :
25
Gif :
Road to Hashira: Ogród ziołowy Hn7VjaM
Wzrost :
163
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
118
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
mistrz gry
użytkownik pełni funkcję mg
PUNKTÓW
Sponsored content
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
Twoje zezwolenia

Nie możesz odpowiadać w tematach