- Wolałabyś czasem zginąć podczas misji? - Rzuciła niby od niechcenia nawet nie wiedząc, czy dziewczyna już nie spała. Westchnęła cicho odkładając zgaszoną fajkę na niewielki metalowy talerzyk służący jej za popielniczkę. Odwróciła się w końcu przodem do Miyohime decydując się na pewnie bezskuteczną próbę zaśnięcia. Powinna była wypocząć po ostatniej walce. Obity fioletowymi siniakami bok odzywał się przy każdym ruchu. Starała się go zignorować, w końcu nie był poważną raną.
and with him sing songs, create,
calm down evil
Wzruszyła lekko ramionami słysząc jej pytanie. Westchnęła cicho spoglądając na jej profil. Miyohime była całkiem inna. Wydawała się pogodna, może nawet trochę wesoła mimo wszystkiego co ją spotkało. Wystarczyło na nią spojrzeć, żeby uświadomić sobie, że życie wcale jej nie rozpieściło. Widywały śmierć dziennie, stawiając jej czoła nocami. Temat nie wydał jej się jakiś niewłaściwy.
- To pamiątki z dzieciństwa - odparła w końcu blokując z nią spojrzenie. Temat nie był dla niej trudny. Nie miała i nim problemu. - Sama widzę masz swoje - dodała skinieniem głowy wskakując na jej protezę. Nie ruszyła się ani o milimetr wpatrując się w jej ładną buzię. Tak żywą, tak ludzką, tak inną niż jej własna. Obydwie przeszły wiele, a jednak Miyohime pozostała w jej oczach żywa, ludzka. Kiedy ona sama spadała w otchłań obojętności. Czy powinna była jej zazdrościć? Pod naporem jej dłoni chłodne ramię ozdobiło się gęsią skórką. Uniosła nieznacznie kącik ust, nie wyglądała na speszoną.
- Opowiedz mi o tym, co Ci się przytrafiło - powiedziała odruchowo biorąc między smukłe palce jeden z długich kosmków brązowych włosów, który leżał niesfornie między ich ciałami.
- Nichirin:
- Shiroi Kiba, 白い牙 - Długie białe ostrze z rękojeścią w tym samym kolorze, do której została przyczepiona biała wstążka. klik
and with him sing songs, create,
calm down evil
- Mój ojciec jest demonem - zaczęła spoglądając na rozmówczynię, jak by badając jej reakcję. Jest. Zazwyczaj ludzie spoglądali na nią jak na jakiś fascynujący okaz egzotycznego zwierzęcia, ale nigdy nie odważyli się otwarcie spytać. Zdziwione spojrzenia, ciche komentarze. Miyohime nie wyglądała na ani delikatną ani zgorszoną, więc kontynuowała tonem wyprutymi z emocji, jak by co najwyżej rozmawiały o pogodzie na zewnątrz. - Nie pamiętał mnie, a jednak często wracał. Musiał się pewnie hamować, skoro nigdy mnie nie zjadł, ale pozostawiał po sobie pamiątki.
Nie odnajdywała się w czułych gestach i słodkich słowach, jednak dotyk Miyohime jej nie przeszkadzał. Był przede wszystkim tylko fizyczny i takim miał pozostać. Dziewczyna chyba nie oczekiwała niczego w zamian i tak jej pasowało. Pobudzał ją w ten charakterystyczny sposób, który powinien był ją zdziwić. Z drugiej strony była ładna i miała ten przyjemny uśmiech. Była żywa. Tak bardzo inna od martwej w środku Shirei, więc czemu się tu jednak dziwić? Złapana za ramię, odwróciła się na brzuch pozwalając, żeby ta błądziła miękkimi dłońmi po kolejnych fragmentach jej ciała, specjalnie odsłaniając przed nią blizny na plecach, talii i zarysie pośladków. Bo nic nie zostało oszczędzone. Odwróciła głowę w jej stronę przyglądając jej się z dołu.
- Pojebana rodzina to chyba wymóg wstąpienia do korpusu - spróbowała zażartować jakoś po swojemu. Nie była najlepsza w rozładowywaniu sytuacji. I chociaż temat miały przeokropne żadna nie wydawała się spięta. - Podziękowałaś bratu i wujkowi za te prezenty? - dopytała jeszcze chwilę przeplatając jej lśniące włosy przez palce. Pozwoliła, żeby przyciągnęła dłoń do siebie zaciskając lekko palce na jej własnych. Czując na skórze miękkość jej ust mimowolnie przejechała po jej dolnej wardze kciukiem naciskając na nią nieznacznie. Rozprostowała resztę palców przejeżdżając nimi po zarysie jej żuchwy.
- Nichirin:
- Shiroi Kiba, 白い牙 - Długie białe ostrze z rękojeścią w tym samym kolorze, do której została przyczepiona biała wstążka. klik
and with him sing songs, create,
calm down evil
Nie możesz odpowiadać w tematach