Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 maja.
1 maja 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 kwietnia.
1 kwietnia 2024
Pojawiła się nowa aktualizacja! Zmiany przy tworzeniu postaci, lista NPC, usprawnione oddechy i inne.
14 marca 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 marca.
1 marca 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lutego.
1 lutego 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 stycznia.
1 stycznia 2024
Ostatni dzień naszego kalendarza adwentowego. Jest to również okazja, aby zdobyć odznakę!
24 grudnia 2023
Pojawiła się nowa aktualizacja! Nowy wpis do fabuły, wyjaśnienia w mechanice oraz zwiększone grono MG.
10 grudnia 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 grudnia. Pojawił się także kalendarz adwentowy.
1 grudnia 2023
Najnowsza Aktualizacja już dostępna! Przebudowa forum i nowości.
12 listopada 2023
Najnowsza Aktualizacja już dostępna! Zakończenie Halloween 2023 oraz o tym co dalej z Forum.
7 listopada 2023
Nabór na Mistrzów Gry!
5 listopada 2023
Ruszył Event Halloweenowy!
22 października 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 października.
1 października 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 sierpnia.
1 sierpnia 2023
Aktualizacja Fabuły!
25 listopada 2023
Festyn Washi!
8 kwietnia 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 13 kwietnia.
2 kwietnia 2023
Nowa aktualizacja, ruszyły także rzuty na ocalonych i zabitych.
1 marca 2023
Nowa aktualizacja. Zmiany w funkcjonowaniu oddechów i zmysłów, więcej o mieczach nichirin i inne.
4 lutego 2023
Nowa aktualizacja.
21 stycznia 2023
Nowa aktualizacja. Poszukiwanie śnieżynek, więcej slotów fabularnych, zakończenie rozliczeń i inne!
24 grudnia 2022
Nadchodzące wydarzenia!
6 grudnia 2022
Forum w przebudowie.
13 listopada 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 października.
1 października 2022
Nowa aktualizacja.
16 września 2022
Pojawił się temat z propozycjami.
12 września 2022
Nowa aktualizacja. Zakończenie eventu, zmiany w administracji i inne.
12 września 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 września.
1 września 2022
Nowa aktualizacja.
17 sierpnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 sierpnia.
1 sierpnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lipca. Ponadto oficjalnie rozpoczął się event.
1 lipca 2022
Ruszyły zapisy na event!
11 czerwca 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 czerwca.
1 czerwca 2022
Nowa aktualizacja! A w niej, między innymi, nowe odznaki i formy zdobywania punktów.
12 maja 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 maja.
1 maja 2022
Zmiana w administracji forum!
26 kwietnia 2022
Na forum pojawił się minievent! Szukaj wielkanocnych jajek i znajdź nagrody!
17 kwietnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 kwietnia.
2 kwietnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 marca.
1 marca 2022
Aktualizacja. Ingerencje, HD, listy gończe i zawody dla grupy Humans.
28 lutego 2022
Aktualizacja. Witamy nowych Mistrzów Gry!
20 lutego 2022
Aktualizacja dotycząca marechi i nabór na Mistrzów Gry!
14 lutego 2022
Pojawiła się nowa aktualizacja.
13 lutego 2022
Ankieta dot. nawigacji i rozmieszczenia działów.
10 lutego 2022
Aktualizacja tematu dot. śmierci postaci.
8 lutego 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lutego.
1 lutego 2022
Ruszył minievent dla grupy Humans!
17 stycznia 2022
Zmianie uległ temat rany, leczenie i rekonwalescencja, a dokładniej czwarty punkt dot. regeneracji demonów.
11 stycznia 2022
Pojawiła się kolejna aktualizacja, z której dowiedzieć się można o nowych rzeczach, jakie pojawią się na forum, a także przedstawieni zostali nowi MG!
10 stycznia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 stycznia.
1 stycznia 2022
Informacje dotyczące minieventu! Szukaj śnieżynek i każdego dnia zdobądź PO!
23 grudnia 2021
Wpadła nowa aktualizacja, z której możecie dowiedzieć się więcej na temat możliwości prowadzenia większej ilości wątków fabularnych!
3 grudnia 2021
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 grudnia.
1 grudnia 2021
Na forum pojawiła się nowa aktualizacja dotycząca kruków kasugai, filarów i PO!
28 listopada 2021
Na forum pojawiła się nowa aktualizacja dotycząca PO!
15 listopada 2021
Zapisy na event! Przekonaj się razem z nami, że Wszystkie drogi prowadzą do Edo.
14 listopada 2021
Aktualizacja! Dowiedz się o zmianach na forum oraz o dodatkowej możliwości zebrania PO!
13 listopada 2021
Otwarcie forum.
12 listopada 2021
Latest topics
Pokoje RetsuDzisiaj o 17:24Date Retsu
Wodospad ShiraitoDzisiaj o 17:14Hīragi Kyōya
Hatago YabuharaDzisiaj o 16:05Hīragi Kyōya
OgródDzisiaj o 14:26Matsudaira Ryōyū
FuyuzoraDzisiaj o 14:07Konoe Nene
Dom rodziny KonoeDzisiaj o 10:27Admin
Skrzynka MGWczoraj o 23:18Konoe Nene

Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu]
2 posters
PUNKTÓW
Fukurō
ne

https://hashira.forumpolish.com/t1286-fukurohttps://hashira.forumpolish.com/t1725-informator#22823https://hashira.forumpolish.com/t1288-fukuro#14316https://hashira.forumpolish.com/t1289-fukuro#14318
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] S2vIZNG

Zboczył ze ścieżki już nie pierwszy raz podczas swoich wędrówek w pobliskim lesie, przez który przejeżdżały wozy kupców i innych podróżnych - nie zbliżał się do nich, nie interesował nimi, a wręcz starał się znaleźć jak najdalej tylko mógł od wszystkiego, co było związane z miastem oddalonych o... nawet nie był pewny o ile tak naprawdę.
Nie czuł potrzeby podróży tam, wiedząc że podobno znajdywały się tam tłumy. A po ucieczce i zostawieniu ojca, choć nigdy nie zadawał pytań w domu, czuł się dziwnie spokojniej - nawet jeśli mieszkańcy wioski wciąż patrzyli na nich krzywo i wciąż im nie ufali, ich niewielki dom był przytulniejszy niż kiedykolwiek wcześniej. I cieszył się, że w końcu nie było w nim zapachu śmierci. Wilgotna ziemia, roślinność i czasem stęchlizna, czasem pleśń, ale nie śmierć. Czuł pewnego rodzaju spokój, tym bardziej kiedy nikt nie oczekiwał od niego aby poszedł w ślady ojca, zaczynając parać się zakopywaniem martwych. Może nawet odnajdywał to w czym czuł ogromny spokój, kiedy co ruszy wychodził do lasu, aby zbierać to co mogło się przydać w domu? Obserwacja zwierząt, kiedy te coś jadły - pomagała. Ale im dłużej znajdywał się przyglądać grzybom, ale i samym roślinom, dostrzegał podobieństwa między nimi, które umykały innym ludziom. Zapach, budowa nasion ale i liści - aromat, który doskonale mógł dopełnić napar, ale i to który mógł pomóc na niestrawność. Musiał wciąż uważać, nie chcąc spowodować, aby to co miało pomóc zaszkodziło komuś, bo wplątanie się w podobne kłopoty było ostatnim czego by sobie życzył.
Obrócił się nagle, kiedy usłyszał jakieś zamieszanie w okolicy wywołane przez wrony. A może kruki? A może jeszcze inne czarnoskrzydłe ptaki?
Możliwe, że kierowała nim jeszcze dziecinna naiwność i ciekawość - a do tego fakt, że słońce wciąż znajdywało się wysoko. Było ciepło i przyjemne, a wiatr był niemalże niewyczuwalny, jednak pośród zacienionych terenów nie był wcale czymś potrzebnym.
Pożałował jednak, kiedy dostrzegł prędko kogoś mniejszego od siebie - i w ubraniu, które wiedział że nie pochodziło z wioski, ani z okolic, ani nawet z najbliższej osady! Zamarł na moment, próbując sobie przypomnieć jak daleko znajdywała się droga i czy jakiś powóz mógł się znaleźć w okolicy. Nie, nie wydawało mu się - nie słyszał też niczego, żadnych głosów dorosłych. Może powinien się skupić? Może powinien zawrócić póki jeszcze nie został dostrzeżony? Póki uwaga skupiała się na niezadowolonym i głośnym ptaku, wyraźnie próbującym zbliżyć się do czegoś, w czego okolicy stała ta niepasująca do okolicy zguba.
Będą problemy, będą problemy... idź stąd, wynoś się. Nie może cię tu być. Nie pasujesz tu zalała jego głowę panika. Bał się zostać oskarżonym o coś - nawet o odezwanie się. Poczuł jak jego blizna przy ustach zapiekła, zupełnie jakby była świeża - choć wiedział, że przecież nie było to możliwe. Była już od lat zagojona, od lat...
Ptak przysiadł na gałęzi, brzmiąc przez moment jeszcze groźniej, a po tym zleciał chcąc szponami dorwać dziewczynkę, która zdawała się przy czymś stać. Wzrok Fukuro skupił się na kolejnym czarnym ptaszysku, które również wyraźnie przygotowywało się do ataku. Poprzednie zaledwie zaczepiło włosy dziewczynki, ale jak wiele tych kruków mogło się tutaj jeszcze znaleźć? A kruki i wrony mogły być zawistne, jak każde inne ptaki...
Ale to nie jego interes. Nie powinien się tutaj znajdywać, powinien się wycofać. Nie rozumiał, dlaczego ruszył przed siebie i dlaczego jego ręka złapała za ramię to, co nie powinno być nawet w tym lesie. Dziecko, dziewczynka, zguba - cokolwiek, czymkolwiek to było, wiedział przecież, że nie powinno jej tutaj być. Nawet w dotyku to, w co była ubrana było czymś... innym? Dziwnym? Czymś, co nie powinno być tutaj w lesie, pośród drzew...
Pociągnął ją, chcąc aby poszła za nią, ale nie odezwał się, zupełnie jakby otworzenie ust miało wypalić mu język. Spojrzał tylko na nią z mieszanką zniecierpliwienia i niepewności, jakby się bał jednocześnie jej, ale i ptaków, które raz po raz próbowały zanurkować po dziewczynkę, a Fukuro wolną ręką spróbował odmachnąć na nie, nie chcąc im pozwolić dotrzeć do celu, który sobie obrały.


Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] L5SGw7p

dialog #7d9360
Fukurō
Ikonka postaci :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Ca3f88e50f28e8dd8868dc647ef574ac
Klasa :
nietykalni
Cytat :
Cuz no matter what you do, you will always lose
Zawód :
Zielarz
Wiek :
25
Gif :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Hn7VjaM
Wzrost :
163
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
118
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
mistrz gry
użytkownik pełni funkcję mg
PUNKTÓW
Kama Yenhatsu
obake

https://hashira.forumpolish.com/t666-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t667-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t668-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t669-katsu
Ostatnimi czasy, Yenhatsu nadzwyczaj polubiła te momenty, gdy rodzina Kama decydowała się opuścić swoją rezydencję i wyruszyć poza granice Edo. Niegdyś zostawała wtedy w domu, pod okiem służby bądź jednego ze swoich starszych braci, im jednak sama stawała się starsza, tym częściej udawało jej się jakoś wywalczyć swoje miejsce podczas owej wycieczki.  
Wygrana była bardziej satysfakcjonująca, niż mogła się spodziewać, nawet jeżeli jedyne na co jej pozwalano, to obserwacja wszystkiego ze swojego miejsca w powozie, którym podróżowali. Z początku całkowicie jej to wystarczało.
Rodzice jeździli w okolice wiosek Edo, chociaż mała Yen nie do końca była w stanie zrozumieć dlaczego. Podobno lepiej robiło się tam pewnego rodzaju zakupy, nie mogła być jednak pewna na sto procent, ponieważ temat niezmiernie ją nudził.
Powód nie miał większego znaczenia, dopóki wiązał się z opuszczeniem nudnej posiadłości. A poza murami miasta świat wyglądał piękniej, niż mogła sobie wymarzyć.
Oczywiście ekscytacja musiała w końcu opaść i za którymś razem, Yenhatsu, będąc w drodze do wisi, której nazwy nawet nie starała się poznać, czuła się irytująco znudzona. Siedziała znów w tym głupim powozie, widząc te same widoki, co za każdym razem. Wierciła się, przyglądając mijanym krajobrazom, zastanawiając się kiedy nadejdzie w końcu ten czas, gdy będzie mogła po nich pobiegać. Ah ależ by się bawiła! I dotknęłaby każdego jednego drzewa! Krzewu! Liścia! I... i....
Westchnęła.
Powóz zatrzymał się, a ona jak zwykle usłyszała te same słowa, które słyszała za każdym razem.
Zostań. Nie zaczepiaj woźnicy. Pod żadnym pozorem nie opuszczaj powozu. Będziemy za pół godziny.
Odprowadziła rodziców wzrokiem, czując jak wzbiera w niej irytacja. Miała już dziesięć lat, dlaczego dalej traktowali ją jak dziecko?
Minuty mijały, a Yenhatsu przyglądała się falującym na wietrze liściom okolicznego lasu. Nagle coś przykuło jej wzrok - drobny pyszczek lisa wysunął się spomiędzy listowia, wąchając coś, co, jak Yen wierzyła, musiało pachnieć bardzo ładnie, sądząc po drżących wąsach ładnego zwierzątka.
Nagle lis uniósł głowę i spojrzało prosto w oczy małej dziewczynki siedzącej w powozie. Mrugnął do niej. Mogła przysiąc, że mrugnął!
I uciekł.
Zamarła na kilka sekund, po czym niewiele myśląc, a właściwie wcale nie myśląc, wyleciała z powozu i pognała w stronę lasu.
Woźnica nawet się nie zorientował.

Biegła, a elegancki kok z długich czarnych włosów najpierw podskakiwał radośnie wraz z jej krokami, aby później poluźnić się nieco i wypuścić kilka kruczoczarnych kosmków. Biegła, wierząc, że biegnie za lisem. Zdawało jej się, że widzi jego rudy ogon między liśćmi. Był tak blisko! Pragnęła go dogonić, złapać, pogłaskać puszystą kitę i pocałować uroczy pyszczek!
Nie zwracając uwagi na gałęzie próbujące złapać materiał jej ubrania, nie zatrzymywała się, tnąc przez dziki las, czując się jak sam wiatr, goniący za wolnością.
Była przeszczęśliwa, a radosny śmiech wyrywał się z jej gardła od czasu do czasu.
W końcu, po całej wieczności, a może ledwie kilku minutach, zapiekło ją w klatce na tyle mocno, że musiała się zatrzymać aby złapać nieco oddechu. Krew buzowała jej w uszach, adrenalina pędziła przez żyły. W nosie miała zapach zieleni i mokrej ziemi. Emocji było zbyt wiele, aby mogła się zatrzymać na dłużej. Ruszyła przed siebie, pospiesznym krokiem, próbując unormować oddech.
Marsz okazał się jednak męczący. Nie widziała już nigdzie lisiego ogona, a gęsto rosnące gałęzie coraz mocniej chwytały jej rękawy, gdzieniegdzie rozrywając materiał. Adrenalina opadła nieco, a ona musiała przyznać przed sobą, że zgubiła lisa.
Gdy emocje przestały szumieć jej w uszach, nagle, jakby za sprawą jakiegoś magicznego zaklęcia, otoczenie się zmieniło i zrobiło się bardzo cicho… Rozejrzała się dookoła, lecz jedyne co widziała, to las. Wielki, gęsty i przytłaczający. Wyparowała świeżość, a dzikość stała się tak nieposkromiona, że przez plecy dziewczynki przebiegł dreszcz strachu.
Gdy dotarła do malutkiej polanki, jej nogi trzęsły się na równi z dolną wargą. Zgubiła się. Nie złapała lisa. Była sama i nie wiedziała jak znaleźć magiczne stworzonko, które wcześniej do niej mrugnęło. Bo z pewnością gdyby tu było, ona znów poczułaby się bezpiecznie i radośnie.
I mogliby się bawić w leśnym runie do końca świata.
Głośny odgłos kraczącego kruka, dobiegł do jej uszu, sprawiając, że znów poczuła strach, przeszywający ją na wskroś. Rozejrzała się, jednak nie dostrzegła źródła krzyku. Nagle coś uderzyło ją w głowę ostrymi pazurami. Yenhatsu krzyknęła i opadła na kolana. Znowu usłyszała ten przeklęty dźwięk i szelest skrzydeł, aby w ostatniej chwili dostrzec czarny pocisk mknący w jej kierunku. Kolejne ptaszysko podjęło atak na bezbronne dziecko. Yen próbowała go odgonić, jednak i tak została boleśnie zadrapana pazurem po policzku.
Zapłakała. Natychmiast też usiadła podciągając nogi pod brodę i schowała głowę między kolanami, czekając na kolejne ataki. Drżała ze strachu przed uderzeniem, bojąc się bólu i upokorzenia.
Mijała sekunda za sekundą, drobne ramiona drżały lekko, a ptaszyska szykowały się do wypędzenia dziewczynki z lasu. Wtedy jednak ktoś wyleciał na polanę, stanął przy Yenhatsu i zaczął odganiać czarne diabły. Dziewczynka uniosła nieco zapłakaną twarz, aby dostrzec chłopca z blizną na ustach. Z początku się przestraszyła, a gdy poczuła, że nieznajomy szarpie ją za ubranie, spróbowała się odsunąć. Uspokoiła się nieco dopiero gdy spojrzała w parę zielonych niczym otaczający ich las oczu i dostrzegła w nich niepewność i ten cień strachu, który sama czuła. Chłopiec, kimkolwiek był, również się bał. I z jakiegoś powodu sprawiło to, że Yenhatsu pozwoliła mu odciągnąć się z zasięgu kruczych szponów.
- Hej, kim jesteś?! - rzuciła tylko w biegu.  
W końcu zatrzymali się z dala od zagrożenia. Być może dlatego, że uciekli od zagrożenia. A może dlatego, że Yen nie miała już siły dalej biec. Nogi ją bolały, a twarz paliła w miejscu, gdzie słone łzy dotknęły szramy pozostawionej przez ptasi pazur.
Spojrzała na chłopca, wyglądając niczym obraz szlacheckiej nędzy i rozpaczy. Poplątane włosy, utrzymywane resztką sił przez niechlujny już kok, w którym teraz tkwiło kilka drobnych gałązek, nieco ziemi i chyba nawet krucze pióro. Twarz zaczerwieniona nieco od biegu, płaczu i emocji, policzki brudne od mieszaniny krwi, ziemi i zasychających już łez.
Teraz jednak nie płakała. Dwa duże szmaragdy, mimo całej otoczki, wpatrywały się w leśnego chłopca dość odważnie.
Jakby miała obstawiać, mógł być on równie dobrze ludzkim wcieleniem lisa, który do niej mrugnął. Albo jakimś dobrym leśnym duchem. Uratował ją.
- Dziękuję... - wydukała na koniec, ze wstydem malującym się na jej twarzy.
Kama Yenhatsu
Ikonka postaci :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Cq4JoOv
Klasa :
szlachta dworska
Cytat :
I'll eat you alive
Zawód :
Wiek :
22
Gif :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Fedbb97d52c064e33370926600a5b101
Wzrost :
165
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
B
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
556
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
rosnę
postać wspięła się w hierarchii
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
PUNKTÓW
Fukurō
ne

https://hashira.forumpolish.com/t1286-fukurohttps://hashira.forumpolish.com/t1725-informator#22823https://hashira.forumpolish.com/t1288-fukuro#14316https://hashira.forumpolish.com/t1289-fukuro#14318
Nie odpowiedział na jej pytanie, odwracając wzrok. Może powinien ją zostawić w tym miejscu samą? Choć ptaszyska rzeczywiście były uparte, kiedy jeszcze kawałek za nimi podążały, kiedy Fukuro próbował oddalić się wgłąb lasu wraz ze zgubą, której naprawdę wolałby móc nie znaleźć.
Stawiał pewnie kroki, przytrzymując dziewczynkę kiedy ta była bliska potknięcia się lub przewrócenia. Nie przejmował się kamieniami, ani wystającymi korzeniami, starając się znaleźć w bezpiecznym miejscu - choć celowo nie kierował się w stronę drogi, nie chcąc mieć kłopotów - nie chciał zostać posądzonym o to, że to właśnie on w jakiś sposób spróbował chcieć wyrządzić krzywdę dziewczynce, albo ją porwać, albo zrobić coś jeszcze innego. Bał się tego, nie chciał mieć znów problemów ani kłopotów.
Był w stanie biec dalej - albo chociaż iść, byleby oddalić się od miejsca ptaszysk, ale i od kogoś kto mógłby usłyszeć zamieszanie i zjawić się na pomoc dziewczynce. Nie chciał być z nią widziany. Nie, nie, nie. Powinien się upewnić, że nic jej nie było - albo po prostu ją tutaj już zostawić. Nie powinien się wtrącać, to nie było ani jego dziecko, ani jego siostra, ani nikt kogo znał. Inni powinni wiedzieć lepiej, żeby dzieci nie puszczać tak do lasu samych - nie tak ubranych, nie takich które może nawet nie musiały nigdy wcześniej doświadczyć gęstego lasu i tego, co mogło się na nią tutaj czaić.
Poczuł jak nagle coś mu ciąży bardziej i dopiero wtedy zatrzymał się, oglądać zza ramienia na dziewczynkę, która wyraźnie była już zmęczona biegiem. Byleby nie zaczynała płakać - tylko tyle miał nadzieję, żeby się nie rozpłakała. I mogła też przestać mówić - pytać, dziękować, robić cokolwiek.
Odwrócił od niej wzrok znów, puszczając jej ramię i starając się utrzymać tyłem. Dlaczego był pewny, że jego blizna na twarzy nie będzie dla niej przyjemnym widokiem? A jej wzrok tym bardziej był dla niego niekomfortowy - jakby zaraz miała się obrócić przeciwko niemu. Nie lubił tego, wiedział przecież że był obcy zawsze, niezależnie gdzie by się nie zjawił - choć w gruncie rzeczy to ona była dzisiaj obca w lesie.
Obrócił się w końcu do niej, podchodząc bliżej i zaraz schylił się nieco, bez pytania biorąc ją na ręce. Chociaż wiedział, co byłoby lepsze dla niego, nie potrafił po prostu kogoś zostawić - tym bardziej nie kogoś, o kim wiedział, że przecież sobie sam tutaj nie poradzi.
- Niedaleko jest strumień - powiedział cicho na ściśniętym gardle, jakby to miało wyjaśnić wszystko - po co i gdzie szli dalej, a raczej po co i gdzie on ją niósł, pozwalając jej obserwować wciąż świat dookoła.
Rzeczywiście ta droga nie zajęła dłużej niż trzy minuty, kiedy posadził dziewczynkę na trawie, tuż przy brzegu strumyka - czystego, płynącego rześko, w którym można było dostrzec pomniejsze rybki przemykające między kamieniami i pomniejszymi roślinami.
- Napij się - powiedział kucając zaraz za nią i wyciągając z jej włosów wszystko to, co nie powinno się w nich znajdować. - Związać ci na nowo? - zapytał, widząc że jej upięte, prawdopodobnie w pierwszej intencji elegancko, skomplikowanie i nienagannie włosy bardziej trzymały się w czymś na upodobanie koku niż rzeczywistym upięciu. Mógł zebrać jej włosy tak, aby nie przeszkadzały - nawet jeśli dla niej mogło to nie być najpiękniejszym upięciem, mogło być jej wygodniej. - Wiesz, gdzie są twoi... - zawahał się na moment, nie będąc pewnym, o kogo powinien nawet zapytać. Dziadkowie? Służba? Ktokolwiek zajmował się dziećmi, które były ubrane... w taki sposób. Bez porównania z jego znoszonym już dawno strojem, który wciąż był na niego za duży - idąc zasadą, że w końcu wciąż jeszcze rósł, jego ubrania zawsze były lub za duże, lub nieco za małe. Niektóre plamy również miały już nigdy nie opuścić jego stroju, ale nie przeszkadzało mu to, dopóki mógł wygodnie chodzić po lesie i nie marznąć w tym, co na sobie miał. - ... rodzice? - zdecydował w końcu, że chyba o nich będzie najłatwiej mu zapytać.


Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] L5SGw7p

dialog #7d9360
Fukurō
Ikonka postaci :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Ca3f88e50f28e8dd8868dc647ef574ac
Klasa :
nietykalni
Cytat :
Cuz no matter what you do, you will always lose
Zawód :
Zielarz
Wiek :
25
Gif :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Hn7VjaM
Wzrost :
163
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
118
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
mistrz gry
użytkownik pełni funkcję mg
PUNKTÓW
Kama Yenhatsu
obake

https://hashira.forumpolish.com/t666-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t667-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t668-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t669-katsu
Biegła za nieznajomym i chociaż ani o drobinę nie przypominał sobą lisa, wierzyła, że nim był. Stworzeniem, które wywabiło ją z powozu. Jakimś cudem ją odnalazł i uratował, a ponieważ lisy nie potrafiły mówić, aby to zrobić musiał przybrać postać tego właśnie chłopca.
Nie było innego wytłumaczenia. Nie takiego, które miałoby sens dla dziesięciolatki.
Starała się za nim nadążyć, jednak po jakimś czasie nogi zwyczajnie odmówiły jej posłuszeństwa.
Przystanęła, łapiąc dość łapczywie powietrze w płuca, czując jak świeżość lasu pali ją w płuca. Zawstydzona swoją słabością, uniosła spojrzenie dwóch szmaragdów na starszego chłopca, który bezceremonialnie podszedł do niej i wziął ją na ręce.
Była zaskoczona, jednak nie oponowała. Może była przyzwyczajona do opiekuńczości ze strony swoich braci? Może po prostu nie doświadczyła wiele złego w życiu, więc dobre intencje zwyczajnie spotykały się z jej pozbawioną podejrzeń akceptacją.
Objęła go za szyję, nie chcąc być balastem większym niż było to konieczne. Jednocześnie ukryła swoją buzię w jego ramieniu, pozwalając aby owiał ją zapach nieznajomego, który bardzo przypominał zapach lasu. Mchu i ziół. Był bardzo przyjemny, jednak nie do końca takiego zapachu spodziewała się po lisie i z tą myślą wędrowała na jego rękach przez całe trzy minuty szybkiego, niestrudzonego marszu. Mimo zawstydzenia, nie mogła oderwać wzroku od bogactw lasu, które mijali po drodze. Chłopak poruszał się bezszelestnie, jakby stanowił integralną część tego królestwa, dlatego niejednokrotnie, dopiero w ostatniej chwili jakiś ptak zerwał się do lotu z trąconej gałęzi, bądź drobny gryzoń umknął spod ich stóp.
Była to istna uczta dla zmysłów.
Gdy w końca dotarli nad strumień, a Yen została postawiona z powrotem na ziemi, jej spojrzenie od razu przebiegło po nurcie wody i migocących w niej rybkach. Wydała z siebie zduszony odgłos, który miał wyrażać niemy zachwyt nad tym, czego mogła doświadczyć. Wszystko tu było takie żywe i piękne!
Gdy Lis zaproponował jej aby się napiła, dziewczynka od razu uklękła i ujęła nieco mroźnej, krystaliczne czystej wody w drobne dłonie. Większość spłynęła jej po łokciach i brodzie, a znaczna część włosów, które umknęły z koka zamoczyła się w strumieniu, drobna porcja płynu jednak trafiła również do jej gardła, dając przyjemne orzeźwienie.
Otarła rękawem brodę, po czym pokręciła stanowczo głową, gdy chłopiec zaproponował upięcie jej włosów. Te pod wpływem tego gestu, teraz wolne zarówno od klamry jak i połowy leśnego runa, rozlały się ładnie na boki.
- Wolę jak są rozpuszczone - bąknęła nieśmiało, zupełnie jakby wraz z wzrastającą bezpośredniością nieznajomego, sama straciła nieco z własnej odwagi. Odwróciła się w jego kierunku, pozostając na klęczkach i unosząc na niego spojrzenie. Była zagubiona, jednak zdawało się, że ciekawość nieco wypierała wcześniejszy strach. Po łzach też już nie było śladu większego, niż delikatne zacieki na policzkach.
Ciężko było nie dostrzec blizny, która piętnowała jego oblicze, Yenhatsu jednak nie dała ani jednego, najmniejszego znaku, który sugerowałby jakąkolwiek reakcję na ten widok. Ani żałości. Ani obrzydzenia. Zupełnie jakby najzwyczajniej w świecie zaakceptowała to jako jeden z elementów jego wyglądu.
Zdawało się jednak, że ogólnie osoba chłopca zwyczajnie w świecie ją fascynowała i tego wyrazu nie dało się nie zauważyć. Zaraz obok onieśmielenia, które również w niej wzbudzał.
Na jego przerywane pytanie, zareagowała zmarszczeniem czoła, jakby nie do końca rozumiała skąd brało się to zawahanie. Nieco spochmurniała jednak, wiedząc doskonale, że wcale nie chciała teraz zastanawiać się nad tym gdzie są jej rodzice.
- Załatwiają jakieś sprawy - wydukała cicho, lecz zgodnie z prawdą, czując, że wbrew własnemu widzimisię, nie powinna okłamywać Lisa, czy też ignorować jego pytań. Uśmiechnęła się też zaraz delikatnie, a był to naprawdę ładny, urokliwy uśmiech. - Próbowałam cię dogonić, ale byłeś taki szybki… - urwała, nie do końca wiedząc jak może się do niego zwracać. Było jednak dość proste rozwiązanie tego problemu, chociaż wymagało od niej odrobiny odwagi.
- Jestem Yen. A ty, jak masz na imię?
W dwóch szmaragdowych tęczówkach widać było jak ciekawość, powoli, chociaż nie całkowicie, wypiera dziewczęcą nieśmiałość.
Kama Yenhatsu
Ikonka postaci :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Cq4JoOv
Klasa :
szlachta dworska
Cytat :
I'll eat you alive
Zawód :
Wiek :
22
Gif :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Fedbb97d52c064e33370926600a5b101
Wzrost :
165
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
B
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
556
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
rosnę
postać wspięła się w hierarchii
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
PUNKTÓW
Fukurō
ne

https://hashira.forumpolish.com/t1286-fukurohttps://hashira.forumpolish.com/t1725-informator#22823https://hashira.forumpolish.com/t1288-fukuro#14316https://hashira.forumpolish.com/t1289-fukuro#14318
Dzieci czasem gubiły się w lesie - choć nie takie dzieci jak to dokładne. Tutaj wszystko było... inne. Niebezpieczne i niepewne. Nie powinien podchodzić do tego dziecka -  w przeciwieństwie do tych z wioski, które się gubiły, wiedział doskonale gdzie powinien je odprowadzić. Tutaj sytuacja była zupełnie inna, bo i nie chciał zostać widziany z dziewczynką przez jej opiekunów. Niektórzy możni mogliby się martwić o własne dziecko i dziękować mu za odnalezienie zguby - ale obawiał się, że sytuacja obróci się zupełnie w drugą stronę i zostanie oskarżony o próbę porwania dziewczynki. Chciał uniknąć oskarżeń, wzroku dorosłych, którzy byli tak bogaci... Nie ufał ludziom. Spodziewał się po nich najgorszego. Może dlatego nie chciał się wychylać? Aby nie przyciągać uwagi do swojej osoby czy rodziny.
Widział jej reakcje. Zerknął ostrożnie na strumień, na rybki i wszystko co płynęło - przywykł do tego widoku? Niemalże mieszkał w lesie, bywały dni gdzie wychodził o świcie i wracał późno w nocy, przynosząc przy tym wszystkie dobrodziejstwa, które tylko udało mu się znaleźć po drodze, i które rozpoznawał.
Słysząc jej decyzję, jedynie skinął głową, kończąc wyciąganie całego runa leśnego z jej włosów. Klamrę za to zaraz przypiął do przodu jej stroju, aby jej na pewno nie zgubiła. Nie chciał być za to odpowiedzialny - bał się nawet domyślać, ile mogła kosztować. Albo ile kosztował strój dziewczynki, teraz wyraźnie zakurzony od lasu.
Załatwianie jakieś spraw nie było dla niego idealną odpowiedzią. Zmarszczył brwi w zastanowieniu. Będą jej szukać? Prawdopodobnie tak. Niedobrze. Powinien ją odprowadzić zanim się zorientują - ale co jeśli już się zorientowali, że ich córki nie było przy nich? Bo chyba nie zostawiliby jej samej pośrodku lasu, aby tam na nich czekała? Wątpił, stanowczo wątpił, aby właśnie to było opcją...
Spojrzał na nią zaskoczony, kiedy wspomniała o tym, że go goniła - był śledzony? Nie zauważył tego wcześniej? Nie, wątpił aby jej nie usłyszał, albo nie zauważył - gubiła się w lesie zbyt łatwo, nie wiedziała gdzie się znajdywała i wszystko było dla niej tak nowe.
Kucnął przy niej przytykając palec do ust, zaraz przeklinając w myślach samego siebie za granie w jej gierki. Chociaż była dzieckiem - może nieco starszym od jego siostry, ale słyszał regularnie jak i ona opowiada o znikających w lesie zwierzętach, o tym jakby chciała gonić do lasu, o czym zawsze ją przestrzegali z innymi braćmi. Choć oni sami regularnie zwiedzali las, coś w nich nie pozwalało puścić tam najmłodszej z ich rodzeństwa.
Spróbował się lekko uśmiechnąć do niej, jakby czując że był teraz odpowiedzialny za dziewczynkę.
- Oh tak? Chyba nie aż tak szybki... albo zgubiłaś się po drodze - powiedział, zaraz się nachylając do dziewczynki bardziej. - Powiedz... zabrałaś coś wronom tam? Że były takie niemiłe? - zapytał cichszym głosem, oczekując odpowiedzi, choć to nie tak, że podejrzewałby dziecko o jakieś okradanie ptaków. Ich reakcja była... zaskakująco agresywna. Ale może to był jej zapach? Sam będąc tak blisko niej, poczuł że nie pachniała lasem - może odrobinę bardziej po jej biegu - ale przede wszystkim czuł ciężkie zapachy z miasta. Jakieś kadzidła i perfumy? Nie był pewny do końca - czasem czuł je w świątyni. Były przyjemne, ale duże cięższe od wiatru i trawy, do których zapachu przywykł w lesie.
- Nie powinno cię tutaj być, wiesz o tym, Yen? - powiedział, samemu przysiadając po chwili po prostu na ziemi, nie przejmując się czy się ubrudzi, czy nie. - Będziemy musieli znaleźć twoich rodziców, aby zaprowadzić cię do nich. Ale nie możesz im o mnie mówić, dobrze? Tylko wtedy powiem ci jak się nazywam... - powiedział, wahając się przez moment, co mogło sprowokować dziewczynkę do tego, aby na pewno o nim nie opowiedziała?
Sekrety. Dzieci uwielbiały sekrety, prawda? Sam jeszcze chwilę temu to widział - jak on sam uwielbiał mieć sekrety, szczególnie przed dorosłymi. Jak to, gdzie znajdywał grzyby, albo niektóre kwiaty - jak to, gdzie i jakie zwierzęta przebywały. Dorośli nie lubili wiedzieć, że dziecko wiedziało więcej, ale tutaj... tutaj musiał być bardziej jak dorosły. Musiał zadbać o swoje bezpieczeństwo i swojej rodziny. Myśl, że rodzice dziewczynki mogliby ich oskarżyć o coś...
Nie chciał nawet o tym myśleć. Musiał być odpowiedzialnym synem - tak, aby ani mama, ani siostra nie ucierpiały. W końcu za to był odpowiedzialny z braćmi, za ich bezpieczeństwo.
- Dorośli... nas nie lubią. Nie lubią jak się zbliżamy do nich, chociaż sami się zbliżają do lasów, wiesz? Więc nie możesz im powiedzieć - dodał, wciąż niepewny jaką rolę grał w wyobraźni dziewczynki. Królika? Może jednej z wrony? Może to za wroną się udała? Choć w okolicy ostatnim czasem pojawiło się sporo lisów, stąd też jedna z małych świątyń na rzecz Inari w okolicy. Urodzaj w lasach i na polach rzeczywiście był większy ostatnim czasem, więc może to był fakt, że lisi wysłannicy bogini zaczęli czuwać nad ich terenami? Może to był rzeczywiście lis, który przykuł uwagę dziewczynki? - Mogliby tutaj przyjść i mnie znaleźć. I nie być dla mnie mili - powiedział, wskazując palcem za raz na swoje usta - jakby sugerował, że wszystko było winą złych dorosłych. Po części wcale nie mijał się z prawdą - choć wcale nie był kimś, za kim dziewczynka by biegła wcześniej. Był tego bardziej niż pewny.


Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] L5SGw7p

dialog #7d9360
Fukurō
Ikonka postaci :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Ca3f88e50f28e8dd8868dc647ef574ac
Klasa :
nietykalni
Cytat :
Cuz no matter what you do, you will always lose
Zawód :
Zielarz
Wiek :
25
Gif :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Hn7VjaM
Wzrost :
163
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
118
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
mistrz gry
użytkownik pełni funkcję mg
PUNKTÓW
Kama Yenhatsu
obake

https://hashira.forumpolish.com/t666-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t667-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t668-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t669-katsu
Yenhatsu zdawała się być całkowicie nieświadoma tego, co działo się w głowie jej wybawcy, którego wzięła nieopatrznie za leśnego duszka. Była dzieckiem i w jej wyobrażeniu świat był piękny, dlatego wrażliwość na bodźce pozostawała dość wybiórcza.
Opiekuńczość chłopca dość szybko sprawiła, że panna Kama zaczęła się rozluźniać. Zdobycie zaufania dziecka było doprawdy dziecinnie proste. Szczególnie takiego, którego życie było ułudą perfekcji usłanej miłością i dobrobytem. W końcu Yen nigdy nie spotkało nic złego, dlaczego więc miała wierzyć, że ten stan rzeczy kiedykolwiek ulegnie zmianie?
Las znów był przyjazny, a smak wody słodki niczym sok z pomarańczy. Nie sprawdzała jak starszy chłopiec przyjął jej odpowiedzi, ponieważ jej umysł pozostawał przytłoczony ilością bodźców z zewnątrz. Okolica była może i zwyczajna, lecz takiej ilości dzikiej natury, dziewczynce jeszcze nie przyszło doświadczać.
Mimo, że był to tylko las.
- Bardzo szybki… ale może też się trochę zgubiłam. - wybąkała tylko, jakby jej punkt widzenia był dla niej wielce istotny. Nie było w tym jednak ani krzty buntu wobec słów Lisa. Wychowywała się z dwójką braci, a to uczyło pokory - potrafiła odpuszczać, gdy widziała, że ktoś się z nią nie zgadza. Była ostatnia do upierania się przy swoim.
Jakimś sposobem jednak uczynienie Lisa szybkim, miało większe znaczenie, niż cokolwiek innego.
Gdy się do niej pochylił, skuliła się nieco w sobie, na wspomnienie tych przeklętych ptaków, które zaczęły ją atakować. Przez moment nie rozumiała o co chłopiec pytał.
- Z-zabrałam? - spytała marszcząc nos. Pokręciła gwałtownie głową. - Nie, niczego bym wronom nie zabierała. Biegłam, szukałam ciebie, a one mnie zaatakowały! - W jej głosie dało się słyszeć poczucie niesprawiedliwości. Dopiero po chwili dotarło do niej, co Lis naprawdę sugerował. Czy ptaki atakowały innych tak po prostu, same z siebie? Czy dopiero gdy ktoś je sprowokował?
Im dłużej o tym myślała, tym bardziej smutna się czuła, bo nie rozumiała dlaczego jej osoba mogła nie spodobać się ptakom.
- Nie wiem czemu, może je przestraszyłam… nie mam nic, co mogłoby należeć do nich…
Nie płakała, chociaż naprawdę pragnęła aby chłopiec jej uwierzył. I chociaż zrobiło jej się naprawdę przykro, że mieszkańcy lasu, mogą uznawać ją za intruza. Tym bardziej, w odniesieniu do następnych słów Lisa, który wprost powiedział, że nie było to miejsce dla niej.
Spojrzała na niego swoimi dużymi, szmaragdowymi oczami, próbując zrozumieć.
- Ale dlaczego? Sam mnie zaprosiłeś do lasu… widziałam cię przecież. Z powozu moich rodziców. Wyjrzałeś zza krzaków, chciałeś żebym za tobą pobiegła, prawda? Chciałeś mi pokazać to miejsce, prawda Lisku?
Wpatrywała się w niego, szukając odpowiedzi na chłopięcej twarzy, która w niczym nie przypominała rudego lisa.
Sekrety. Yenhatsu nie różniła się niczym, w stosunku do innych dzieci i również lubiła mieć coś, co należało tylko do niej. Coś, o czym nie wiedział nikt inny.
Gdy tylko chłopiec wspomniał o rodzicach, ona pokręciła gwałtownie głową.
- Nie powiem nikomu. Nie chcę żebyś miał kłopoty! Nikomu nie powiem, obiecuje. Nawet Hayato nie powiem!
Być może mógł dostrzec to w jej oczach, prawdopodobnie nie miał jednak pojęcia, że ukrywanie czegoś przed jej starszym bratem, musiało oznaczać najwyższy stopień poświęcenia.
Jej spojrzenie podążyło za jego palcem aż do blizny na ustach. Pokiwała z powagą głową. Rozumiała.
- Dorośli o niczym się nie dowiedzą. Powiedz mi, proszę, jak masz na imię lisie?
Kama Yenhatsu
Ikonka postaci :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Cq4JoOv
Klasa :
szlachta dworska
Cytat :
I'll eat you alive
Zawód :
Wiek :
22
Gif :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Fedbb97d52c064e33370926600a5b101
Wzrost :
165
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
B
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
556
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
rosnę
postać wspięła się w hierarchii
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
PUNKTÓW
Fukurō
ne

https://hashira.forumpolish.com/t1286-fukurohttps://hashira.forumpolish.com/t1725-informator#22823https://hashira.forumpolish.com/t1288-fukuro#14316https://hashira.forumpolish.com/t1289-fukuro#14318
- Las jest trudnym miejscem. Łatwo się zgubić, jeśli się go nie zna - stwierdził spokojnie, wciąż zmartwiony tym, co miał zrobić z dziewczynką. Nie wydawała się być niebezpieczna sama w sobie - ale to wszystko sprawiało, że było znacznie gorzej, bo nie zdawała sobie sprawy z tego, jakie kłopoty mogła na kogoś sprowadzić.
Uniósł łagodnie dłoń, widząc że jego pytanie wyraźnie małą Yen poruszyło.
- Już już... Nie oskarżam cię, dobrze? Wierzę ci, że nie zabrałaś niczego - powiedział, kucając przy niej. Postarała się uśmiechnąć do niej, chociaż było to stanowczo łagodniejsze. Wciąż trudno było mu się pozbyć poczucia zagrożenia z tyłu głowy - musiał być ostrożny. A jednocześnie to nie sama dziewczynka stanowiła zagrożenie. Mogła je sprowadzić na niego, na rodzinę, na wiosnę... Nie musiała, ale istniało podobne ryzyko. Mogło się nic nie stać, nawet gdyby otwarcie odprowadził dziewczynkę do jej rodziców...
A jednak nie chciał tego robić - słuchać ewentualnych pytań, ryzykować że zostałby źle zrozumiany.
- Może niedaleko miały gniazdo z jajami i tym się zaniepokoiły, że znalazłaś się zbyt blisko - rzucił po prędce, chcąc odwrócić uwagę dziewczynki od tego, co mówił jeszcze przed chwilą. Tak, aby nie krzyczała, ani - co gorsza - nie zaczęła płakać.
Spojrzał na nią jednak zaskoczony przez chwilę, słysząc podobne pytanie. I słowo. Lisek - biegła za lisem? Czyli jednak podjął dobry trop. To wcale jednak nie sprawiało, żeby sytuacja była dużo lepsza. Miał nadzieję, że więcej ich nie kręciło się wokół wozu - może coś je przyciągnęło? A może tylko ciekawość, aby sprawdzić kto dokładnie przemierzał drogę. Może wyczuły jedzenie? Może coś jeszcze innego? Trudno było mu to określić, ale wiedział że potrzebował znaleźć jakieś uzasadnienie, czując że dziewczynka właśnie tego od niego oczekiwała - wyjaśnienia co dokładnie nim kierowało.
Wyraźnie wahał się przez dłuższy moment, nie wiedząc jak miał wyjaśnić to wszystko. Odwrócił od dziewczynki wzrok, bo jej wzrok wcale nie pomagał. Nie lubił takich kontaktów, takich spotkań przypadkowych, których można było przecież łatwo uniknąć. Wystarczyło się nie wtrącać i nie angażować w to, że dziewczynka stworzyła sobie wrogów pośród wron.
- To nie... - zaczął, choć prędko urwał, marszcząc brwi. Zupełnie jakby brakowało mu słów, ale i pewności w jaki sposób powinien zacząć wyjaśnić sytuację dziewczynce. Co powiedzieć dokładnie? Nie mógł wyznać, że nie był żadnym magicznym stworzeniem, w które się zapatrywała! Może powinien...
- Ja tylko sprawdzałem - powiedział, choć poczuł się prędko, że potrzebował jeszcze więcej informacji jej udzielić - co sprawdzał, dlaczego? Jaki cel miałby lis w sprawdzaniu... wozu? Ludzi? - Co tu robicie. Dla pani Inari, aby donieść jej jeśli o czymś bym musiał donieść - powiedział zaraz jakby żywiej i żwawiej, widząc że jego kłamstwo w tej chwili mogło być atrakcyjne dla dziewczynki. Historie były interesujące dla dzieci, prawda? Tak, na pewno były! Widział, jak miejscowe dzieci z zapartym tchem słuchają o wysłannikach Inari.
- Chociaż to nie tak, że pani Inari mnie wysłuchuje... jeszcze nie... Dlatego to takie ważne, dobrze? Nie chcę, żeby ktokolwiek wiedział. W szczególności Hayato - powiedział, skinąwszy głową, jakby uznał tajemniczego Hayato za kogoś niezwykle istotnego, do kogo sekret również nie mógł trafić. - Będę wiedział, jeśli się dowie o wszystkim. A wtedy nie będę już taki miły - spróbował zagrozić, choć głos mu się nieco załamał ze stresu. A nie powinien stresować również bardziej dziewczynki...
Przysiadł więc zaraz na trawie, uśmiechając się do niej lekko.
Powinna odpocząć. Nie mógł kazać jej teraz wracać na nogach tam skąd przyszła... Mógłby ją wziąć co prawda na ręce znów, ale wolał tego unikać. Nie przepadał za noszeniem innych, za ich bliskością...
- Yako - rzucił prędko, mając nadzieję, że dziewczynka nie będzie drążyła jego imienia. Wolał nie zdradzać jej prawdziwego - nie chciał ryzykować, bo w końcu dzieci były dziećmi. Mogło się jej wymsknąć... a wolał, aby swoje zniknięcie rzeczywiście zrzuciła na nogitsune niż na rzeczywistego człowieka.
- Kiedy poczujesz się na siłach, wrócimy do twoich rodziców, dobrze? Odprowadzę cię tam... - powiedział, wahając się znów przez moment. Może powinien pomyśleć o jakiejś nagrodzie? Albo jakiejś zachęcie dla Yen? Co jeśli nie będzie chciała wrócić, co jeśli uprze się na pozostanie dzieckiem lasu? O nie, nie mógł na to pozwolić.
Czuł jak zaraz robi mu się cieplej na fakt, że cała sytuacja mogłaby się potoczyć jeszcze gorzej - czuł jak się zaczynał stresować, a ciemne myśli zaczęły go zalewać. Co jeśli ona chciała uciec i nie będzie chciała wrócić do rodziców? Gdyby się zgubił sam i ktoś by chciał odprowadzić go do ojca, sprzeciwiałby się... Wiedział o tym - ale nie wiedział w jakiej sytuacji była dziewczynka. Bał się, że mogłaby nie chcieć wrócić po dobroci...
- Pokażę ci też mój dom jeśli zgodzisz się wrócić do wozu twoich rodziców - wystrzelił nagle, zaraz klnąc na samego siebie w myślach. Nie powinien obiecywać tego... gdzie miałby ją zabrać? Choć biorąc pod uwagę, że myślała że był lisem - może jedna ze świątyń w okolicy byłaby dobrym miejscem? A może tam też udali się jej rodzice? Może mógłby ją tam podprowadzić, a później zostawić jak gdyby nigdy nic? Aby kapłani zajęli się dzieckiem...


Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] L5SGw7p

dialog #7d9360
Fukurō
Ikonka postaci :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Ca3f88e50f28e8dd8868dc647ef574ac
Klasa :
nietykalni
Cytat :
Cuz no matter what you do, you will always lose
Zawód :
Zielarz
Wiek :
25
Gif :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Hn7VjaM
Wzrost :
163
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
118
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
mistrz gry
użytkownik pełni funkcję mg
PUNKTÓW
Kama Yenhatsu
obake

https://hashira.forumpolish.com/t666-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t667-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t668-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t669-katsu
Yenhatsu słuchała starszego chłopca, ponieważ tego była nauczona przez swoich dwóch starszych braci. Miała w sobie podkłady pokory, które posiadało tylko najmłodsze rodzeństwo.
Pokiwała głową tylko, kiedy uwierzył jej na słowo, że nic wronom nie zabrała. Podłe ptaszyska musiały się na nią uwziąć z innego powodu i ulżyło jej, że Lis nie kwestionował tego dalej.
Nie była kłamczuchą.
Przyglądała się mu swoimi dużymi oczami, gdy próbował wyjaśnić jej dlaczego wyciągnął ją z jej powozu. Słuchała z nadzieją, że powie jej, że chciał jej pokazać piękno świata. Tak naprawdę nie pragnęła zostawać w lesie na dłużej. Kochała swoją rodzinę. Swoich braci.
Dzisiejsza wyprawa była przygodą. Niczym więcej.
- Pani Inari? - dopytała, ewidentnie nieobeznana w znaczeniu tego imienia. Oczy zabłyszczały jej lekko. Bardzo chciała się dowiedzieć kim była owa Pani, dlatego gdy Lis wspomniał znowu o Hayato, Yen pokiwała głową energicznie.
Kochała swojego brata ponad wszystko, był jej bliższy niż ktokolwiek inny na tym świecie, jednak nie zaboli go jeżeli nie dowie się o czymś, o czym i tak nie wiedział. Prawda?
- Nic mu nie powiem, obiecuje. - Jej wyraz twarzy stał się poważny, rzeczowy niemalże, co świadczyć miało o szczerości jej słów. Przyłożyła dłoń do mostka. - Przysięgam na… Na moją duszę! Przysięgam na duszę, że nikomu nie powiem! - Miała zawziętą minę. Usłyszała kiedyś jak dzieci przysięgają na swoją duszę i chociaż nie miała pojęcia czym tak naprawdę ona była, brzmiało jak coś ważnego. A prawdziwe przysięgi składało się tylko na ważne rzeczy.
Gdy powiedział, że zaprowadzi ją do rodziców, Yenhatsu spuściła wzrok z rozczarowaniem. Szukała przygody, a ta nie mogła się przecież zatrzymać na bandzie atakujących ją wron!
- Proszę, pozwól mi zostać chociaż odrobinę dłużej, Yako - odparła cicho, podnosząc na niego szmaragdowe ślepia. - Nie będę ci przeszkadzać, nie będę cię opóźniać, potrafię szybko biegać!
Gdy padła propozycja zobaczenia jego domu, Yen aż podskoczyła z ekscytacji, mimo, że siedziała przez cały ten czas.
- Tak! Potem wrócę do powozu i z rodzicami do domu i nikomu o tym nie opowiem, obiecuję Yako! To będzie nasza tajemnica!
Stała pełna ekscytacji, a jej szeroki uśmiech mógłby prawdopodobnie stopić sam lodowiec urokiem i słodyczą. Włosy rozlały się po bokach, a brudne ubranie sprawiało, że wyglądała już nieco mniej elegancko niż pierwotnie. Zdawało się jednak być to kwestią, która ani trochę jej nie przeszkadzała.
- Opowiesz mi o Pani Inari? - poprosiła na koniec, nieśmiało, czując że później może wyczerpać się możliwość wymyślania dalszych życzeń.
Kama Yenhatsu
Ikonka postaci :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Cq4JoOv
Klasa :
szlachta dworska
Cytat :
I'll eat you alive
Zawód :
Wiek :
22
Gif :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Fedbb97d52c064e33370926600a5b101
Wzrost :
165
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
B
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
556
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
rosnę
postać wspięła się w hierarchii
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
PUNKTÓW
Fukurō
ne

https://hashira.forumpolish.com/t1286-fukurohttps://hashira.forumpolish.com/t1725-informator#22823https://hashira.forumpolish.com/t1288-fukuro#14316https://hashira.forumpolish.com/t1289-fukuro#14318
- Pani plonów i urodzaju, pani która daje ryż - wyjaśnił, zastanawiając się przez chwilę czy dziewczynka widziała kiedykolwiek uprawy - choć jeśli była tutaj poza miastem, możliwe że widziała? - Pani, której wysłannikami są lisy. Choć... nie ja. Inne lisy. Słuchają w imieniu Inari-sama, przekazują w imieniu Inari-sama - wyjaśnił, samemu nie poddając nawet kwestii czy pojawiająca się świątynia w okolicy była prawdziwa czy nie - choć sam nie często w niej wizytował, głęboko przekonany o tym że w oczach bogów był skalany śmiercią i nie powinien zjawiać się na ich ziemi żeby ich nie urazić, słowa uzasadnienia o wzroście ilości lisów w okolicy brzmiały wystarczająco przekonująco. Również plony podczas ostatniego zbioru były podobno nieprawdopodobnie wysokie, a to mogło oznaczać tylko, że bogini czuwająca nad ich wzrostem, rzeczywiście zjawiła się gdzieś tutaj. Może to rzeczywiście lisy o to wszystko dbały?
A co jeśli podając się za jednego z nich, narażał się?
- Na duszę? To bardzo potężna przysięga! Nie mam więc innego wyboru niż ci uwierzyć - powiedział, nachylając się na moment. Powinien ją postraszyć? Tak dla pewności? Odezwać się znów? Może niekoniecznie...
- Ale jeśli ją złamiesz... - zawahał się tylko na moment. Rozejrzał nerwowo na boki, a po tym kucnął, wracając wzrokiem do dziewczynki. Przysunął palec do ust, jakby chciał na moment poprosić ją o to, żeby się nie odzywała - chciał spróbować wsłuchać się czy nie było w okolicy żadnych innych dźwięków. Gdyby tylko jego uszy były tak wyczulone jak nos, pomogłoby mu to...
- Twoja dusza będzie uwięziona. Tutaj, do tego miejsca. Nigdy nie zaznasz spokoju, pozostaniesz mglistą duszą tutaj... jako yurei będziesz nawiedzała innych, nie będąc w stanie zaznać spokoju - przestrzegł z poważną miną. Czy to było prawdą? Wierzył, że były miejsca, w których duchy rzeczywiście istniały. Może dlatego tak miękko spał w obon? Może nie bał się, wiedząc i spodziewając się zagubionych dusz, które przecież nie zawsze były straszne i złe?
Widząc jej nagłą ekscytację, zaraz rozejrzał się znów nerwowo. Zachowywała się głośno - tak jak zwykły zachowywać się dzieci. Tak jak on kiedyś się zachowywał, zanim nie nauczył się, że nie mógł tak robić.
Nie mógł jej odmówić. Może głównie dlatego, że rzadko komu był w stanie odmawiać - a co dopiero sprzeciwiać się.
Zmarszczył brwi zaraz, odwracając się do niej plecami, wciąż w klęczkach i wyciągając ręce za plecy.
- Nie będziemy biec, nie znasz lasu. Przewrócisz się, wrony znów cię zaatakują... - powiedział, czekając żeby dziewczynka weszła na jego plecy i złapała się mocno. Dopiero po tym podniósł się, chwilę jeszcze szukając punktu równowagi, zanim ruszył z nowym balastem.
- Zabiorę, zabiorę... Pani Inari na pewno cię polubi. Lubi spotykać ludzi, którzy oddają jej cześć - powiedział, idąc między gąszczami drogą, którą mniej lub bardziej kojarzył. Czuł się jak w domu w lesie, tym który otaczał jego dom. Znał zapachy, rozpoznawał rośliny i trudno było, aby las czymkolwiek go zaskoczył. No, może poza ludźmi, których zdarzyło mu się w nim spotkać. Ale nie po to wybierał się do lasu, żeby spotykać ludzi!
- Pani Inari... jest piękna. I opiekuje się nami. Lisami znaczy się - mówił, choć w pełni zmyślał. Co miał opowiedzieć? Jaką bajkę wymyśleć? Co dokładnie powinien, a czego nie powinien opowiadać? - Zawsze ubiera się w czerwienie... trudno jest jej nie rozpoznać, wiesz? Roztacza wokół siebie aurę... aurę... taką, że wiesz, że to ona! Trudno ją pomylić z kimkolwiek innym... I zawsze dba o wszystko. Wszystko przy niej rośnie. Więc wszyscy są najedzeni. A jak masz jedzenie to nie masz zmartwień, prawda? - powiedział, nie znając w końcu niczego innego. Jeśli było w domu jedzenie, było dobrze - wszystko inne wtedy potrafili zorganizować. Nie znał czytania czy pisania, niekoniecznie znał sztukę czy zabawę. Ubrania posiadał takie, jakie udało mu się dostać, i jakie udało im się zacerować...
- Inari-sama jest dobra... tak, to na pewno - powtórzył znów, nigdy nie będąc dobrym w opowiadaniu bajek. O czym miał mówić? Jak wyglądała Inari-sama, o tym co robiła? Nie znał dokładnych szczegółów...
- Bardzo lubi też... kwiatki. Wiesz? Szczególnie białe... Chociaż nie wszystkie. Ale białe, różowe... pasują do niej bardzo i też bardzo je lubi - zmyślił, kiedy do jego nozdrzy dotarł znajomy zapach.


Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] L5SGw7p

dialog #7d9360
Fukurō
Ikonka postaci :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Ca3f88e50f28e8dd8868dc647ef574ac
Klasa :
nietykalni
Cytat :
Cuz no matter what you do, you will always lose
Zawód :
Zielarz
Wiek :
25
Gif :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Hn7VjaM
Wzrost :
163
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
118
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
mistrz gry
użytkownik pełni funkcję mg
PUNKTÓW
Kama Yenhatsu
obake

https://hashira.forumpolish.com/t666-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t667-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t668-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t669-katsu
W głowie dziecka otoczonego przez naturę, jakiej nigdy nie miało okazji doświadczać w pełni jej dzikości, krążyło wiele myśli jednocześnie. Wiele życzeń i pragnień, jakby mała Yenhatsu chciała spróbować wszystkiego na raz i nie mogła zdecydować od czego zacząć. Była gotowa obiecać chłopcu wszystko, aby tylko pozwolił jej na spędzenie w tym miejscu nieco więcej czasu. Tak niewinna, tak łatwowierna.
Mógłby być samym demonem, a ona posłuchałaby jego słów.
Z uwagą i szeroko otwartymi oczami chłonęła każde słowo na temat Pani Inari, spływające z ust lisa. Z jakiegoś powodu była pewna, że mówił prawdę.
- Ty pewnie jesteś największym z lisów - zauważyła zanim zdążyła się powstrzymać. Zaraz tez zmarszczyła lekko czoło, jak zwykle nie powstrzymując swojej dziecięcej ciekawości nawet o drobinę. - To co ty robisz, skoro inne lisy robią te wszystkie rzeczy dla Pani Inari?
Pytanie zdawało się być jednym z tych rozsądnych.
Przysięga została złożona, a Yenhatsu nawet nie zastanowiła się nad jej konsekwencjami. Czymże była dusza, jeżeli nie jakąś niematerialną wartością, której jedynym zadaniem najwyraźniej była dobra inwestycja. W tym momencie, w głowie dziewczynki podróż po lesie była spełnieniem marzeń i nawet drobna groźba chłopca, nie zrobiła na niej wielkiego wrażenia. Roześmiała się wręcz lekko, gdy wspomniał o pułapce, która mogła czekać jej duszę. Jak gdyby słyszała jedną ze strasznych historii, z taką lubością opowiadanych co wieczór przez swoich braci. Jak gdyby pomysł wiecznego potępienia, wiecznego cierpienia, był powodem do śmiechu.
- Dobrze, Yako, przecież obiecałam - odpowiedziała mu grzecznie, niewinnie i można było pomyśleć, że z tą samą niewinnością przekonywała rodziców o swoich dobrych intencjach. Szmaragdowozielonym tęczówkom jednak nie dało się nie wierzyć, że są dobre i pełne dziecięcej empatii. Natura ją zachwycała, pragnęła ją podziwiać i doświadczać w sposób okazujący należyty szacunek. Jakże mógłby jej odmówić?
Gdy udostępnił jej swoje plecy, pisnęła radośnie i powoli, uważając aby go nie kopnąć przypadkiem, czy nie pobrudzić jego i tak dość brudnego ubrania leśną ściółką, w końcu znalazła się na górze. Objęła jego szyję rękoma i wtuliła z ekscytacją w tył tuniki pachnącej zieleniną.
- Jesteś najlepszy! - odparła z entuzjazmem, kiedy ruszyli w drogę.
Z początku rozglądała się naokoło ukradkiem, w końcu jednak, gdy zaczęli wchodzić w coraz to nowe tereny zmieniającej się zieleni lasu, oderwała głowę i podziwiała otoczenie, momentami wykręcając ją niemalże o sto osiemdziesiąt stopni. W międzyczasie w jej umyśle kreowało się wyobrażenie Pani Inari, o której Yako wciąż opowiadał. Gdy wspomniał o kwiatach, Yenhatsu aż poruszyła się na jego plecach.
- Białe kwiaty? Yako, pozbierajmy ich w takim razie! - odparła ochoczo, próbując nagle zejść z jego pleców. Zsunęła się na ziemię zanim zdążył ją powstrzymać i pobiegła w kierunku łąki. - Chodź Yako, musimy znaleźć kwiaty dla Pani Inari! - krzyknęła w jego stronę, pozwalając aby z jej gardła wyrwał się wesoły dziewczęcy śmiech.
Kama Yenhatsu
Ikonka postaci :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Cq4JoOv
Klasa :
szlachta dworska
Cytat :
I'll eat you alive
Zawód :
Wiek :
22
Gif :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Fedbb97d52c064e33370926600a5b101
Wzrost :
165
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
B
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
556
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
rosnę
postać wspięła się w hierarchii
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
PUNKTÓW
Fukurō
ne

https://hashira.forumpolish.com/t1286-fukurohttps://hashira.forumpolish.com/t1725-informator#22823https://hashira.forumpolish.com/t1288-fukuro#14316https://hashira.forumpolish.com/t1289-fukuro#14318
Nie potrafił zrozumieć dziecięcego zachwytu - nie w pełni, nie akceptując, że ktoś mógł nie mieć dostępu do podobnych lasów i pól, o łąk, no i dzikich zwierząt. Sam prawdopodobnie zachowałby się podobnie do Yen, gdyby postawiony w centrum miasta - choć może w otoczeniu tak wielu ludzi z łatwością zacząłby panikować, nie radząc sobie nigdy w kontaktach z nimi, ani tym bardziej wcześniej nie będąc postawionym przed przymusem przebywania wśród prawdziwych dziesiątek jeśli nie setek ludzi.
Nie był pocieszony dziecięcą ciekawością dziewczynki, bo odpowiedzi na to pytanie nie miał przemyślanej - ale skoro miał udawać samego Yako, to może powinien wykrzesać z siebie nieco więcej pewności? W końcu czy lisy nie miały być przebiegłe? Choć gdyby był lisem może wszystko rzeczywiście byłoby łatwiejsze...
- Ja? Ja jestem yako. Jeszcze nie zasłużyłem na to, aby pracować dla Inari-sama - powiedział, odchrząkając przy tym. Jak powinien się zachowywać? Coraz bardziej żałował swojego kłamstewka, tej zabawy którą pociągnął z dziewczynką... Choć może to ta zabawa mogła zapewnić mu bezpieczeństwo? Musiał trzymać się tej myśli - i musiał ją odnieść w jednym kawałku.
Gorzej, jeśli cokolwiek by się jej stało. Co miałby zrobić wtedy? Jeśli ktokolwiek by ją znalazł...
Nie, nie chciał nawet o tym myśleć. Cel był prosty - odniesienie jej do wozu. Po kłopocie, nikt nie powinien zauważyć jej zniknięcia jeśli wystarczająco szybko ją odstawi...
Choć stanowczo był coraz mniej pewny jej słów - czy dotrzyma obietnicy, czy w ogóle rozumiała o czym do niej mówił... czy rozumiała wagę tego, aby o nim nie wspominała? W końcu była dzieckiem - dodatkowo takim, które wydawało nie mieć się zmartwień. Nie bała się obcych, nie bała się lasu - tego też nie rozumiał, bo choć sam doskonale znał tutejsze drzewa i zwierzynę, wiedział jeszcze lepiej o wszystkim co mogło czaić się na jego życie, a czego nie dostrzegał...
Jego sylwetka zachwiała się, ale odzyskał równowagę. Nie mógł się przecież przewrócić z dziewczynką na plecach - chociaż i tak już martwił się tym, że jego ubrania mogły zabrudzić te jej. Były... tak czyste. I inne od wszystkiego co widział. Bogate? Tak mógł je określić, na pewno. Niczym coś z zupełnie innego świata.
- C-co? - zapytał zaskoczony, zupełnie nie spodziewając się nagłego zerwania ze strony dziewczynki. Nie walczył z nią nawet, kiedy ta zeskoczyła wręcz z jego pleców i pobiegła w stronę łąki - co zaraz zrobił w jej ślad, aby na pewno jej nie zgubić.
Chociaż może powinien to zrobić? Pozwolić się jej zgubić? Zapomnieć o całej tej sytuacji? Dlaczego tak intuicyjnie działał przeciwko sobie?
- Po-poczekaj! - zawołał, biegnąc za nią - a choć jego nogi były dłuższe, chwilę mu zajęło dogonienie dziewczynki już na samej łące, której plus z pewnością był taki, że była to otwarta przestrzeń. Jeśli miałoby spotkać ich jakiekolwiek zagrożenie tutaj, byłoby widoczne nadchodząc - z drugiej strony, i oni byli podani jak na tacy. Jeśli ktokolwiek ich zobaczy wspólnie...
Przełknął ślinę, kucając zaraz przy dziewczynce.
- Nie, tego nie dotykaj... Ten jest dobry - powiedział, wskazując na jeden z kwiatków, który wiedział że pomagał na żołądek. - Zające lubią je skubać, wiesz? Te białe... to jeden z przysmaków dla nich - powiedział, zaraz dostrzegając w okolicy kolejną roślinę, której rozpoznał szerokie liście. Nie znał ich nazw, ale zapach mówił mu wiele - pamiętał go, pamiętał też to do czego mama zawsze ich używała. Znajomość lasu była zbawienna, bo dzięki temu byli w stanie zdobyć jedzenie, ale i leki, kiedy ich potrzebowali. - A te liście zawsze na rany... jeśli będziesz mieć zadrapanie to przykładasz do niego i wszystko zagoi się bez śladu... - dodał znów, starając się powstrzymać chęć zebrania roślin samemu. Nie, nie mógł się teraz rozpraszać. Powinien pilnować dziewczynki, zanim ta spróbuje znów gdzieś odbiec po łące - lub co gorsze - w las. - Ostrożnie. Możesz zerwać przy samej ziemi... albo razem z korzonkiem wyrwij... Wtedy można zasadzić przy świątyni. I urośnie więcej kwiatków - poinstruował dziewczynkę, choć nie był nawet pewny czy mnisi by nie wyrwali podobnego kwiatka uznając go za jakiś chwast.


Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] L5SGw7p

dialog #7d9360
Fukurō
Ikonka postaci :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Ca3f88e50f28e8dd8868dc647ef574ac
Klasa :
nietykalni
Cytat :
Cuz no matter what you do, you will always lose
Zawód :
Zielarz
Wiek :
25
Gif :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Hn7VjaM
Wzrost :
163
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
118
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
mistrz gry
użytkownik pełni funkcję mg
PUNKTÓW
Kama Yenhatsu
obake

https://hashira.forumpolish.com/t666-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t667-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t668-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t669-katsu
Yenhatsu wydawała się zaskoczona, że Lis którego spotkała, nie należał do tych stworzeń obdarzonych najbardziej istotnymi obowiązkami. Sprawiło to, że zaczęła pałać jeszcze większym zaciekawieniem do lasu i panującej w nim Pani Inari, której wpływy i zasięgi wydawały jej się teraz niemożliwie szerokie.
- A co trzeba zrobić, aby sobie na to zasłużyć? - dopytywała usilnie próbując zrozumieć panujące w tym pięknym świecie zasady.
Była wrażliwa na pewne rodzaje fizycznego piękna, doceniając również duchowość tego, o czym mówił chłopiec, zdawało się jednak, że mimo wszystko czegoś w niej brakowało. Z pewnością nie entuzjazmu, ponieważ dziewczynka niemalże drżała z ekscytacji. Był to więc być może pełen powagi szacunek, który powinno się odczuwać w stosunku do świętości. Yen była jednak ledwie dzieckiem, skąd więc mogła wiedzieć czymże było to poczucie uniżenia przed siłami jej nieznanymi? Złożenie przysięgi w końcu przyszło jej na tyle lekko, jakby piękno było bardziej istotne od jej własnej osoby, którą tak chętnie handlowała.
Być może ta świadomość miała przyjść jej z czasem i pewnym rodzajem dojrzałości.
A być może nigdy nie będzie jej dane zrozumieć wartości własnej duszy.
Całkowicie nieświadoma tego, co działo się w głowie chłopca, pozbawiona wszelkich zmartwień, napawała się pięknem przyrody i kolorami soczystej zieleni naokoło, która odbijała się w jej szmaragdowym spojrzeniu. Słuchała lisa z pewną dziecięcą wybiórczością, oczywiście wyłapując te informacje, które były dla niej najbardziej istotne. Być może dlatego ledwo zwróciła uwagę na wspomnienie o tym, że jedzenie było źródłem szczęścia. Była tylko dzieckiem, nie rozumiała niesprawiedliwości rządzących tym okrutnym światem. Nie doznała głodu większego, niż ten pomiędzy śniadaniem a obiadem, nie rozumiała jaki był problem w tym, aby zastąpić coś starego czymś nowym. Nie znała też przecież wartości pieniądza, którego miała pod dostatkiem, chociaż nigdy nie widziała na oczy.
Dlatego też, gdy usłyszała o kwiatach, zapragnęła je zebrać. Nie pytając o pozwolenie.
- Chodź Yako, chodź! Zobacz ile tu pięknych białych kwiatów!
Polana faktycznie była malownicza, a Yen nie zwracając uwagi na to, że zgubiła po drodze jednego bucika, wpadła w wysoką trawę i roześmiała się sięgając dłońmi do wszystkiego co wydawało jej się piękne. Gdy chłopiec w końcu ją dogonił, zreflektowała się pod jego uważną opieką, wybierając dokładnie te kwiatki, które jej wskazał. Spróbowała też wyrwać kilka z korzeniami, nie przejmując się zupełnie tym, że ziemia ubrudziła całe jej ubranie od pasa w dół.
- Zające? - powtórzyła przejęta, spoglądając dużymi oczami na Lisa. - Jak zobaczymy jakiegoś to musimy mu koniecznie podarować takiego kwiatka! Jest bardzo ładny, ale skoro lubią je skubać…- Bez zastanowienia uniosła roślinkę do ust i spróbowała jej smaku. Zaraz wykrzywiła się lekko. - Nie rozumiem, nie są wcale smaczne - zauważyła marszcząc lekko nos.
Wróciła do zbierania kwiatków, aż miała w końcu dwie pełne garście i nie było już jak zmieścić więcej. Próbując podrapać się po nosie, ubrudziła sobie policzek ziemią, doszczętnie psując wygląd dziecka szlachty dworskiej. Gdy znów uniosła spojrzenie zielonych oczu na chłopca, ten mógł dostrzec jak jej tęczówki błyszczą radośnie.
- Jestem taka szczęśliwa. To najlepszy dzień w moim życiu!
Można było się spierać z tym śmiałym stwierdzeniem, ponieważ dziecko rodziny Kama, miało w swoim życiu same szczęśliwe dni. Paradoksalnie jednak, ubrudzona w ziemi, zdyszana i zagubiona, czuła się wyśmienicie.
Jeżeli Yako jej pozwolił, wspięła się znów na jego plecy, starając się nie upuścić ani nie połamać ani jednej z zebranych roślin, aby móc ruszyć znów w stronę upragnionego celu.
- Myślisz, że Pani Inari mnie polubi? - spytała nieśmiało, a powaga w jej głosie zdradzała, że dziecko było naprawdę przejęte tą kwestią. Po bokach Lisa wisiały jej drobne stópki, z czego jedna pozbawiona była bucika i ubrudzona ziemią. Machała nimi wesoło, zupełnie nie czując tego, że z dużego palca gołej stopy skapywały powoli krople krwi. Pochodziły one z drobnego rozcięcia na spodzie stopy, którego musiała nie poczuć, ogarnięta pełną ekscytacją.
Kama Yenhatsu
Ikonka postaci :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Cq4JoOv
Klasa :
szlachta dworska
Cytat :
I'll eat you alive
Zawód :
Wiek :
22
Gif :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Fedbb97d52c064e33370926600a5b101
Wzrost :
165
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
B
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
556
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
rosnę
postać wspięła się w hierarchii
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
PUNKTÓW
Fukurō
ne

https://hashira.forumpolish.com/t1286-fukurohttps://hashira.forumpolish.com/t1725-informator#22823https://hashira.forumpolish.com/t1288-fukuro#14316https://hashira.forumpolish.com/t1289-fukuro#14318
Nie znał odpowiedzi na żadne z pytań, które zadawałam dziewczynka, ale dotychczas wcale mu to nie przeszkadzało. Musiał tylko wiedzieć jak odpowiedzieć… albo coś wymyślić. Nawet jeśli był pewny, że za każdym razem zdradzał się w tym jak bardzo gubił się we własnych kłamstwach o tym, że rzeczywiście był wysłannikiem Inari-sama.
A jednak z dwojga złego wciąż uważał to za lepszą opcję i rozwiązanie niż powiedzenie dziewczynce prawdy. W tej chwili przynajmniej miał u niej minimalny posłuch…
Przynajmniej tak myślał, póki dziecko nie zdecydowało mu się uciec krótką chwilę później.
- Być dobrym. To jedno, ale chyba i główne… nie zjadać zgubionych w lesie dzieci, nie kraść tego, co się w lesie zgubiło… pomagać ludziom. Nie zamieniać ludzkich nosów na te lisie, kiedy mnie ktoś zdenerwuje - zmyślił w pośpiechu, mówiąc wręcz na jednym wydechu, nieproporcjonalnie zestresowany do całej sytuacji.
Choć jego stres stanowczo nie miał odejść nigdzie w najbliższej przyszłości. Nie, póki nie znajdzie sposobu na odprowadzenie dziewczynki do bezpiecznego miejsca…
Chociaż może dopiero, kiedy ta tak radośnie zbierała kwiaty zauważył jak nie bardzo różniła się od jego młodszej siostry? Mimo tych ubrań, mimo nieposłusznego uciekania i jakby wyobcowania w całej tej scenerii, coraz bardziej zaczynała tutaj pasować, kiedy jej policzki zaczynały się bardziej rumienić podczas zabawy, ale i piękny strój coraz silniej był pokryty w ziemi.
Może dlatego nieco się uspokoił? Pozwolił jej na chwilową zabawę, opowiadając o kwiatach i liściach, kiedy ta po któryś sięgnęła. Wydawała się podekscytowana całym lasem i światem, może rzeczywiście nie powinien traktować jej jako zagrożenie… Może po prostu powinien być jej przewodnikiem?
W końcu jak wiele dni w samym lesie mogło mieć dziecko, za koszt czyjego ubrania możliwe, że mógłby przeżyć do końca swoich dni, nie musząc się martwić już niczym?
- Jak jest się głodnym to wszystko inaczej smakuje, wiesz? - wyjaśnił jej, nie mając pojęcia, że oboje mieli zupełnie inne pojęcie głodu. - A czasem warto coś ugotować, żeby lepiej smakowało… - dodał, posyłając jej chyba pierwszy przyjazny i niewymuszony uśmiech podczas tego spotkania. Może to rzeczywista możliwość opowiedzenia o roślinach pomogła mu się nieco uspokoić? Na tyle, że kiedy podnosił się znów i pozwalał dziewczynce wrócić na swoje plecy, serce już mu nie dudniło w tak silnej panice. Może od początku nie miał czym się stresować?
I rzeczywiście ruszył wraz z małą Yen do miejsca, które zdawać by się mogło w oczach dziewczynki jeszcze bardziej magiczne niż którakolwiek ze świątyń, które przyszło jej ujrzeć. Skryta w lesie, pośród krzewów i drzew, na dywanie z wielobarwnych kwiatów, wciąż jeszcze względnie nowa, ale bardzo niewielka w powierzchni, którą pokrywała. Mogli usłyszeć gdzieś powiewające dzwonki na wietrze, ale i krzątające się miko.
- Poszukamy zająca? Ale musisz być bardzo cichutko… i uważać jak chodzisz… - zaproponował jej szeptem, jakby samemu na moment zapominając jak istotną była dla niego kwestia odprowadzenia dziewczynki do domu. - Tylko nikogo ni zaczepiaj, zrozumiano? Nikt nie może o mnie tutaj wiedzieć… - dodał, chcąc się upewnić, że nie sprowadzi na siebie kłopotów - mając wrażenie, że i tak ich już nie uniknie. Ale chyba z samą myślą się pogodził, ostatecznie jednak chciał spróbować zminimalizować same ich konsekwencje.


Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] L5SGw7p

dialog #7d9360
Fukurō
Ikonka postaci :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Ca3f88e50f28e8dd8868dc647ef574ac
Klasa :
nietykalni
Cytat :
Cuz no matter what you do, you will always lose
Zawód :
Zielarz
Wiek :
25
Gif :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Hn7VjaM
Wzrost :
163
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
118
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
mistrz gry
użytkownik pełni funkcję mg
PUNKTÓW
Kama Yenhatsu
obake

https://hashira.forumpolish.com/t666-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t667-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t668-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t669-katsu
Dziecko nie potrafiło odróżnić prawdy od kłamstwa, jeżeli tylko zostało ono owiane w odpowiednią otoczkę, w którą chciało wierzyć wystarczająco mocno. Yenhatsu, zgubiona w lesie, zaatakowana przez wredne ptaszyska, aż w końcu znaleziona przez chłopca, który w jej oczach był magicznym lisem, nawet nie pomyślała o tym, aby kwestionować swoje przyjemne wyobrażenie o tej nowej rzeczywistości. Łatwiej bowiem było utrzymywać nawet najbardziej nieprawdopodobne, a jednak dużo piękniejsze kłamstwo, niż stawić czoła szarej prawdzie.
Dla niej była to przygoda niczym z bajki, opowiadanej przez jedną z jej nianiek. Nie jak te, które oferowali jej bracia, oni zawsze opowiadali te straszne i zapominali o szczęśliwych zakończeniach. Opiekunki natomiast tworzyły piękne, barwne, pełne cudownych postaci opowieści, które zawsze, ale to zawsze kończyły się dobrze.
Yenhatsu nie wyobrażała sobie, aby jej własny los miał potoczyć się inną drogą. Pragnęła żyć, jak bohaterka w bajce i tego dnia, w tym magicznym lesie, postanowiła sobie, że tak właśnie będzie.
Pięknie i szczęśliwie.
- To nie są wysokie wymagania - zauważyła po chwili namysłu, rozbawiona tym, że lis mówił o zjadaniu małych dziewczynek i zmienianiu nosów na lisie. Roześmiała się wyobrażając sobie swojego najstarszego brata z nosem świnki. - Chciałabym umieć zmieniać nosy, jak ktoś mnie zdenerwuje. Ale by się Hayato uśmiał!
Oczami wyobraźni widziała, jak wspólnie śmieją się z takiego żartu.
Zieleń była wszędzie, włącznie z jej ubraniem, Yenhatsu jednak nie zwracała na to uwagi. Nie znała wartości tkaniny, nie wiedziała ile pieniędzy mogły kosztować jej wybryki. Miała się przecież nigdy nie musieć tym martwić.
A zabawa była przednia.
Wspomnienie o tym, jak głód zmienia postrzeganie smaku sprawiło, że dziewczynka na moment zastanowiła się nad słowami lisa, wciąż żując roślinkę, która podobno tak bardzo smakowała zającom.
- Inaczej? Jak… słodycze? - dopytała zaintrygowana.

Gdy w końcu dotarli do świątyni, Yenhatsu zaparło dech w piersiach, co zapewne było dużo bezpieczniejszą reakcją, niż okrzyk zachwytu w tym momencie. Jakimś cudem wyczuła, że powinna być cicho, okazać szacunek. Być może to opowieści Lisa, a być może jego własna postawa. Nawet dziecięcy umysł zrozumiał, że dotarli do świętego miejsca.
- Ojej! - szepnęła w końcu, najciszej jak umiała, jednocześnie próbując wyrazić chociaż część entuzjazmu, czując że chyba by wybuchła, gdyby powstrzymywała go zbyt długo. Szukała słów, które mogłyby jej pomóc w ekspozycji własnych emocji, jednak żadne nie przychodziły jej do głowy. - Lisku… wow! Tu jest tak pięknie! Tak… najpiękniej!
Na jego propozycję pokiwała z zaangażowaniem głową, zsuwając się z pleców na ziemię i dotykając jedną bosą, a jedną ubraną w bucika stópką gleby.
- Będę cichutko i nie będę się oddalać, obiecuję. - Słowa wypływały z jej ust, gdy z roztargnieniem ściągała bucika, który w jej mniemaniu tylko jej przeszkadzał. Gdy się wyprostowała w końcu, spojrzała na Lisa, a jej duże szmaragdowe oczy pragnęły, aby zaufał jej obietnicy. Była zdeterminowana żeby jej dotrzymać, nawet jeżeli dziecięcy umysł miał ochotę się roztroić, aby móc doświadczyć wszystkiego naokoło na raz.
Gotowa na przygodę, chciała ruszyć obok Yako, zostawiając za sobą swoją bosą stópką czerwone kropki, na które nawet nie zwróciła uwagi.
Kama Yenhatsu
Ikonka postaci :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Cq4JoOv
Klasa :
szlachta dworska
Cytat :
I'll eat you alive
Zawód :
Wiek :
22
Gif :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Fedbb97d52c064e33370926600a5b101
Wzrost :
165
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
B
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
556
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
rosnę
postać wspięła się w hierarchii
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
PUNKTÓW
Fukurō
ne

https://hashira.forumpolish.com/t1286-fukurohttps://hashira.forumpolish.com/t1725-informator#22823https://hashira.forumpolish.com/t1288-fukuro#14316https://hashira.forumpolish.com/t1289-fukuro#14318
Prawdopodobnie, gdyby tylko ktokolwiek z dorosłych spojrzał na Fukuro, byłby przekonany, że ten zrobił lub przynajmniej planował coś niegodziwego - przez jego stres i panikę, za każdym razem kiedy w tak oczywisty sposób wstrzymywał powietrze w oczekiwaniu na werdykt ze strony dziewczynki czy jego kłamstwo było wystarczająco wiarygodne. A jeśli by nie było? Co wtedy? Co jeśli nagle by przez wszystko przejrzała i uznała, że chciał jej zrobić krzywdę, nawet jeśli starał się postąpić wręcz przeciwnie?
- Nauczyłbym cię, ale nie mogę zmieniać innym już nosów... A to wymaga prezentacji, więc niestety. Zresztą, mógłbym być ukarany za zdradzanie takich sekretów ludziom - stwierdził, wciąż niepewny własnych kłamstw i opowieści, którymi miał zająć dziewczynkę - choć miał wrażenie, że ta się sama sobą zajmowała, chcąc wierzyć we wszystkie jego opowieści. Dzieci w końcu nie potrzebowały wiele - przynajmniej tak mu się zdawało, kiedy widział zachowania niektórych jak te się śmiały i bawiły. Nie pamiętał czy sam kiedykolwiek tak się zachowywał - raczej był strachliwy. Szukał, co mogło pójść nie tak i w jaki sposób mógł temu zaradzić...
- Niektóre rośliny tak smakują - stwierdził, nawet nie wiedząc czy kłamał dziecko, bo skąd mógł wiedzieć, że przekąski i słodycze w ich oczach mogły smakować zupełnie inaczej? Skąd mógł wiedzieć, że Yen mogła nigdy wcześniej nie łapać dużych świerszczy, aby dorzucić je do gotującego się owsa, aby choć udać, że znajduje się w papce coś bardziej odżywczego? Bogactwa, które ta miała pod ręką, zdawały się wykraczać poza umysł chłopca. Dla niego bogactwa posiadał piekarz czy kowal, albo krawcowa - niektórzy farmerzy, a kupcy podróżujący to już była rozrzutność w jego oczach! Nie miał nawet świadomości o istnieniu szlachty, a tym bardziej jak ich życie mogłoby wyglądać.

Początkowo martwił się, że dziewczynka zacznie krzyczeć - czekał więc, obserwując ją, i będąc gotowym zatkać jej usta, jeśli tylko wydałaby z siebie niepokojący dźwięk... ale do tego nie dotarło. I całe szczęście! Jeszcze tego brakowało mu, żeby ktoś specyficznie zapamiętał jego osobę w towarzystwie tak strojnie ubranej dziewczynki - choć nie był pewny czy wyglądała tak dostojnie jak kiedy pierwszy raz ją znalazł w lesie. Już nieco zziajana, z liśćmi we włosach i brudem na buzi, ale i ziemią na ubraniach, wyglądała prawie jak zwykłe dziecko z okolicy, które pobiegło do lasu i miało swoje dziecięce przygody. Może dobrze, że nie pokazywał jej jeszcze jak wspinać się na drzewa? Może wtedy już nie byłby w stanie jej z nich zdjąć i odprowadzić do wozu?
Ale nie mógł jej odmówić przyjścia tutaj. Może nawet nie żałował, że ją tutaj przyprowadził? Chociaż ganił się za podobne myśli, powtarzając uparcie w myślach to, że przecież była dla niego niedogodnością. Nawet jeśli widząc jak ta znów zaczęła obiecywać i patrzeć na niego tymi dużymi oczami, odwrócił wzrok, mimowolnie wyciągając do niej rękę - choć ta była zupełnie niepewna w swoich ruchach, w zbliżeniu się do głowy dziewczynki, a później w zgodzie na jej układ, głaskaniu jej.
W ciszy ruszył wgłąb lasu, na obrzeżu świątyni, będąc czujnym co do wzroku krzątających się dookoła miko. Nie chciał na nie wpaść, bo te choć zazwyczaj przyjazne, mogłyby po dłuższej inspekcji zorientować się, że coś stanowczo było nie w porządku w tej chwili.
Szedł z dziewczynką przy boku, starając się jej bronić od zagrożenia dookoła - choć kiedy szła boso, nie mógł wiele poradzić na to, że mogła na coś nadepnąć lub coś sobie wbić do stopy. A jednak w jakiś sposób chciał, żeby te ostatnie minuty w lesie nie zmieniły się nagle w dziwnego rodzaju koszmar...
Kucnął w pewnej chwili zerkając w stronę nieco dalej od świątyni - pagórkiem w dół, nieopodal dużego przewróconego drzewa, mógł dostrzec futrzaste zwierzę, które przystanęło na moment.
Złapał Yen za ramiona, przytrzymując ją, aby przypadkiem nie pobiegła w stronę zająca, strasząc go przypadkiem.
- Shhh... może uciec... - powiedział, zerkając na ziemię i szukając odpowiedniej ścieżki, takiej która nie zrobiłaby zbyt dużo hałasu - ale i żeby była bezpiecznym zejściem w dół dla nich - aby dziewczynka mogła spróbować nakarmić dzikie zwierzę swoimi kwiatkami.


Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] L5SGw7p

dialog #7d9360
Fukurō
Ikonka postaci :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Ca3f88e50f28e8dd8868dc647ef574ac
Klasa :
nietykalni
Cytat :
Cuz no matter what you do, you will always lose
Zawód :
Zielarz
Wiek :
25
Gif :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Hn7VjaM
Wzrost :
163
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
118
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
mistrz gry
użytkownik pełni funkcję mg
PUNKTÓW
Kama Yenhatsu
obake

https://hashira.forumpolish.com/t666-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t667-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t668-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t669-katsu
Ciężko powiedzieć ile czasu minęło od momentu, w którym mała Yenhatsu opuściła rodzinny powóz w poszukiwaniu przygód. Zdawało się, że ów czas rozpłynął się w atmosferze ekscytacji i przestał mieć jakiekolwiek znaczenie.
Czy jej rodzice już wrócili? Czy przekonali się, że czekał na nich pusty powóz? Czy już wszczęli poszukiwania?
Ani jedno z tych pytań nie pojawiło się w głowie dziewczynki, która w końcu dotarła do świątyni Pani Inari, uwielbiając każdy jeden aspekt tego miejsca. Wszechobecność natury była oszałamiająca i dla dziecka, które wychowywane było w głównej mierze w mieście i miało do czynienia z tymi rodzajami piękna, które zostały wykute przez człowieka, był to istnie magiczny widok.
Szła grzecznie za Lisem, który był jej przewodnikiem i kimś w rodzaju nauczyciela. Sympatia i szacunek, jakie do niego żywiła, były czystym złotem - pozbawionym skazy uczuciem, o którym nie miała pojęcia, że wyrosło na fundamencie kłamstwa. Być może właśnie dlatego była to tak wyidealizowana relacja. Nic prawdziwego na tym świecie przecież nie miało być tak piękne, jak Yako i jego chęć pokazania małej Kama jego lasu.
Prawda nie była aż tak dobrym nawozem. Czy Fukuro zdawał sobie z tego sprawę?
To, jak wiele rzeczy w późniejszym życiu Kama Yenhatsu mogło obrać podobny charakter, kłamstwa obleczonego w ułudę ogromnej wartości, miało do niej dotrzeć dopiero w momencie, gdy będzie już za późno. I przecież to nie mogła być wina Fukuro, który pragnął jedynie chronić siebie i małą szlachciankę. W osobie fałszywego lisa nie było w końcu ani grama niegodziwości. A jednak, nawet w odniesieniu do późniejszych wydarzeń, bardzo ciężko ocenić, czy pielęgnując fałszywe wyobrażenie świata piękniejszego, niż ten prawdziwy, oddawał właśnie Yenhatsu ogromną przysługę, czy może sprowadzał tę jakże delikatną psychikę na tory, które miały koniec końców prowadzić do jej upadku.

Była z siebie dumna, że faktycznie nie zaczęła krzyczeć, opanowanie było bowiem czymś, co dopiero zaczynała w sobie pielęgnować. Szła obok Lisa, pochłaniając otoczenie całą sobą, płonąc z podziwu i radości, które wypełniały jej drobną sylwetkę po brzegi. Aż dziw, że dziecko nie drżało z nadmiaru emocji. Nieświadoma zagrożeń naokoło, pozwalała aby to Yako przewodził tej wycieczce, grzecznie idąc u jego boku i nie dając się zauważyć nikomu. Taka była w końcu jej obietnica i chociaż nie zawsze zdarzało jej się ich dotrzymywać, w obliczu Lisa musiała dołożyć wszelkich starań, aby tym razem było inaczej. Musiała pokazać się ze swojej najlepszej strony i wydawało się, że nigdy wcześniej nie zależało jej na czymś aż tak bardzo.
Jeżeli gdzieś na dnie jej świadomości znajdowało się założenie, że w końcu, kiedyś, będzie trzeba wrócić do domu, obok niego była oczywista obietnica, że znów będzie chciała odwiedzić ten las i jego świątynię. Nie mogła sobie pozwolić więc na zdenerwowanie Lisa, czy któregokolwiek z magicznych stworzeń zamieszkujących to miejsce.
Chłopiec jako pierwszy dostrzegł zająca i gdy się zatrzymał, przytrzymując Yenhatsu, dziewczyna z początku nie rozumiała jego gestu. Dopiero gdy podążyła za uważnym spojrzeniem Lisa, dostrzegła nie takie drobne zwierzątko.
- Ojej! - szepnęła z przejęciem, przysiadając, aby nie spłoszyć przypadkiem dzikiego stworzenia. Jej dłoń wciąż z przejęciem ściskała kilka kwiatków, które udało się uzbierać. - Jest piękny, Yako! Prawie tak puchaty, jak ty jako lisek - zauważyła radośnie. Spojrzała na chłopca z nadzieją. - Damy radę podejść bliżej?
Gdy obrali ścieżkę prowadzącą do zająca, Yenhatsu szła, ostrożnie stawiając kroki i dokładając wszelkich starań, aby nie wywołać zbyt wielu dźwięków. Daleko jej było do myśliwego, a gdyby zwierzęta w świątyni faktycznie były wystarczająco strachliwe, każde z nich z łatwością usłyszałoby jej przejęty oddech. A jednak, dzielnie skradała się do zająca, mając ogromną nadzieję… nie… będąc przekonaną, że zwierzę jakimś magicznym sposobem dobrze wiedziało, że wcale nie chciała zrobić mu krzywdy.
- Jak to zrobić Lisku, żeby go nie wystraszyć? - spytała cicho, gdy byli już całkiem blisko, a jej głos zdawał się być mocno zmartwiony. Zaszła tak daleko, bardzo nie chciała popsuć tej magicznej chwili czymś, co mogłoby przestraszyć to piękne zwierzątko. Bała się, że jak zrobi najmniejszy błąd, magiczna bańka po prostu pęknie, a ona zostanie wyrzucona z tego świętego miejsca i to jeszcze z lisim nosem zamiast swojego normalnego w ramach nauczki.
Kama Yenhatsu
Ikonka postaci :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Cq4JoOv
Klasa :
szlachta dworska
Cytat :
I'll eat you alive
Zawód :
Wiek :
22
Gif :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Fedbb97d52c064e33370926600a5b101
Wzrost :
165
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
B
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
556
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
rosnę
postać wspięła się w hierarchii
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
PUNKTÓW
Fukurō
ne

https://hashira.forumpolish.com/t1286-fukurohttps://hashira.forumpolish.com/t1725-informator#22823https://hashira.forumpolish.com/t1288-fukuro#14316https://hashira.forumpolish.com/t1289-fukuro#14318
Choć w głowie chłopca wciąż pojawiało się mnóstwo wątpliwości, nie potrafił w pełni przewidywać jakie konsekwencje mogły przynieść jego akcje - strach i lęk nie były tym samym co przezorność, ani pewność. Wciąż jeszcze nie znał świata, nie tego który był mu tak odległy. Obawiał się problemów ze strony opiekunów Yen, nie wiedząc nawet jakie one mogłyby być - bał się rozzłościć kogoś, kto w jego oczach miał znacznie większą pozycję i siłę nad nim. Nikt w końcu go nie obroni, wiedział o tym doskonale. Nikt nie mógł go obronić.
W przeciwieństwie do dziewczynki, która mu towarzyszyła - bo gdyby nikt o nią nie dbał, nie posiadałaby tak pięknych ubrań. Nie byłaby tak zadbana, dobrze uczesana i tak... nieświadoma? Choć ponownie, ta nieświadomość, nawet w oczach Fukuro, wywodziła się z faktu bycia dzieckiem. Był tego niemalże pewny, bo widział jak jego własne młodsze rodzeństwo się zachowuje. Nie było dużo różnicy... może poza faktem, że łatwiej było nad nimi zapanować, kiedy ich znał - a tutaj, choć zdawało mu się, że posiadał kontrolę, miał świadomość że ta mogła się zerwać. W końcu nie wiedział, nie miał świadomości jak te drobne kłamstwa wpływały na jego towarzyszkę.
Może nawet nie musiał mieć świadomości? W końcu jaka była szansa na spotkanie się z nią po latach? Za kilka, może kilkanaście? Tym bardziej w świecie, w którym Fukuro wiedział, że nie ma innych szans na to, żeby zmienić swoją przyszłość. Nie posiadał niczego i był nikim - był kimś, kto był zbyt przerażony nie tylko zmian, ale i ludzi. A dziewczynka, której dzisiaj towarzyszył, wyraźnie miała swoje miejsce gdzieś zupełnie indziej - w miejscu, które wykraczało poza wyobrażenia biednego chłopca ze wsi.

- Spróbujemy... - powiedział cicho, zerkając w stronę zająca, chociaż nie był pewny czy rzeczywiście byli w stanie znaleźć się na tyle blisko małego stworzenia bez straszenia go. Miał nadzieję, że tak - wynikało to, że nie chciał zniszczyć tej iluzji dla Yen? Nie chciał, żeby jej magiczna przygoda skończyła się w sposób, w który miałby jej złamać serce ucieczkom królika. Miał wrażenie, że to była bardzo ważna część dla dziecięcej fantazji, aby zwierzątko od niej nie uciekło. Tym bardziej starał się, żeby wszystko było odpowiednio - choć milczał, zerkał czy dziewczynka stawia kroki w odpowiednim miejscu. Nie chcieli go spłoszyć, nie chcieli narobić rabanu.
Słysząc jej przejęcie, zawahał się przez moment, samemu nie będąc pewnym, w jaki sposób mogliby nakarmić teraz zająca, tak aby ten nie uciekł od nich? Aby się nie spłoszył...
- Ostrożnie... i powoli... - powiedział cicho, samemu doskonale wiedząc, że te słowa niczego nie znaczyły. Ale musiał grać na czas, kiedy sam wpadnie na to, w jaki sposób nie zrazić do nich zwierzątka.
Ostrożnie przejął jednego z kwiatków, delikatnie go miażdżąc między palcami, wiedząc że to pomagało w wydobywaniu się samego zapachu, a po tym delikatnie rzucił w kierunku zająca - nie w niego, ale w jego stronę, co od razu dostrzegli, że nie przeszło niezauważone ze strony zwierzaka.
Wstrzymał oddech w wyczekiwaniu, kiedy mogli oboje poczuć jak byli czujnie obserwowani. Wibrysy królika poruszały się, kiedy ten zatrzymał się w miejscu i starał się wybadać docierający do niego zapach - a po tym wykonał jeden niepewny skok w ich stronę, a raczej w stronę rzuconego na ziemię kwiatka. Kolejny, i kolejny, a po tym po chwili niepewności zaczął zajadać się rzuconą zieleniną.
Fukuro ułożył dłoń na przedramieniu Yen, zachęcając ją do wyciągnięcia w ofierze innych kwiatków. Zaczął się zastanawiać czy królik nie był rzeczywiście jakimś świątynnym, który uciekł z klatki? A może cała Inari-sama nie była tylko bujdą, a jej posłańcami nie były tylko lisy?
Zaraz byli świadkiem jak królik wykonał kilka kolejnych susów, z większym zawahaniem, w końcu częstując się kwiatkami z w dłoniach Yen.
- Uważaj na palce - polecił cicho, samemu nadzorując czy zwierzę by jej nie ugryzło w ferworze częstowania się swoimi ulubionymi kwiatkami. Chociaż zdawało się, że nie musieli się tym martwić - a zając zaraz po tym jak skończył poczęstunek, doskoczył jeszcze bliżej dziewczynki, starając się obwąchać czy nie skrywała gdzieś za ubraniem jeszcze więcej smakołyków dla niego.


Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] L5SGw7p

dialog #7d9360
Fukurō
Ikonka postaci :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Ca3f88e50f28e8dd8868dc647ef574ac
Klasa :
nietykalni
Cytat :
Cuz no matter what you do, you will always lose
Zawód :
Zielarz
Wiek :
25
Gif :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Hn7VjaM
Wzrost :
163
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
118
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
mistrz gry
użytkownik pełni funkcję mg
PUNKTÓW
Kama Yenhatsu
obake

https://hashira.forumpolish.com/t666-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t667-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t668-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t669-katsu
Zadbana, zapewne wręcz rozpieszczana Yenhatsu, nie była w stanie dostrzec tej rażącej różnicy między nią samą, a magicznym Lisem spotkanym w lesie. Ciężko było powiedzieć, czy to za sprawą dziecinnej naiwności, czy może ekscytacji wywołanej przygodą, w którą dała się wplątać, jednak Yako… a raczej Fukuro, był w jej oczach kimś dużo więcej, niż tylko przestraszonym chłopcem w poniszczonych ubraniach. Zupełnie jakby wyobraźnia dziewczynki zrobiła z niego jakiegoś leśnego duszka, którego skromny wygląd idealnie wpasowywał się w klimat miejsca, w którym urzędował.
Po raz kolejny kłamstwo było po prostu dużo piękniejsze niż prawda.
Spróbujemy
Yen nie potrzebowała niczego więcej, obiecując sobie, że włoży w tę próbę całe swoje małe serduszko. Szła więc bardzo grzecznie i bardzo cicho, starając się naśladować swojego przewodnika w każdym względzie. Okazało się też, że jej bose stopy były do tego zadania dużo praktyczniejsze, niż wcześniejsze, niewygodne w gruncie rzeczy buciki. Czując między palcami źdźbła trawy i mokrą glebę pod spodem, przez krótki moment wpadła na pomysł, aby już zawsze chodzić boso.
Jak to możliwe, że nikt wcześniej o tym nie pomyślał?
Gdy już znaleźli się bardzo blisko, Yenhatsu niemalże powstrzymywała oddech, aby nie wystraszyć pięknego zajączka, który w najlepsze pasł się przed ich oczami. Jak zauroczona, przyglądała się drobnemu noskowi zwierzęcia, który poruszał się zabawnie z każdym jednym oddechem. Uśmiech nie schodził z jej buzi.
Podrzucone przez Lisa jedzenie, skłoniło zająca do zbliżenia się, a gdy Yen poczuła rękę chłopca na ramieniu, przypominając sobie, że sama w dłoni ściska kwiatki dla ich puchatego towarzysza, poczuła strach. Zaszli tak daleko...
A co jeżeli go przestraszy?
Wyciągnęła dłoń z pomiętymi kwiatkami w stronę zajączka, jednocześnie spoglądając na Yako, który w jej szmaragdowym spojrzeniu mógł dostrzec wszelkie rodzące się obawy. Nie chciała zburzyć tego zaufania, które zostało skrupulatnie wyrobione u zwierzęcia. Przez moment zdawało się, że była boleśnie świadoma tego, jak bardzo nie pasuje do tego świata. Jak bardzo odstaje od Fukuro, niczym trędowata wpuszczona na wystawne przyjęcie - nie wiedziała jak się zachować. Nie znała zasad, rządzących tym miejscem. W końcu, nawet ptaki nie chciały jej miło przywitać w lesie.
Być może… mimo całej magicznej otoczki, mimo tego, że Yako był tak wspaniały, że zgodził się jej pokazać swój świat… Być może mimo swoich największych starań, wcale tu nie pasowała?
Kim była, aby kiedykolwiek mieć czelność uważać, że było inaczej?
I wtedy nagle poczuła dotyk futerka na dłoni, gdy zajączek jednak przeskoczył ten ostatni dzielący go od kwiatków dystans i delikatnie skubnął to, co Yenhatsu tak pieczołowicie dla niego uzbierała.
Ulga, radość i zachwyt, które zmieszały się na obliczu dziewczynki, były niczym wschód słońca, rozganiający ciemne chmury. Sapnęła, niemalże zachłystując się zaskoczeniem, jakimś cudem nie strasząc tym samym ciekawskiego stworzonka.
Gdy zajączek zjadł wszystko to, co miała na dłoni i podskoczył bliżej, aby powąchać jej wymięte i z pewnością nasączone wonią trawy i gleby ubranie, w zielonych oczach zabłysły łzy.
- Cześć zajączku - wyszeptała z uczuciem. Nie śmiała podjąć próby pogłaskania zająca, aby nie przerywać jego inspekcji, ani nie wystraszyć. Jego bliskość wystarczała jej w zupełności.
Kilka ciekawskich skubnięć dało zwierzęciu do zrozumienia, że dziewczynka nie posiadała już nic więcej, co nadawałoby się do zjedzenia, więc powoli, niespiesznie oddalił się w dalszych poszukiwaniach. Yenhatsu, wciąż nieruchomo, odprowadziła go zauroczonym spojrzeniem, w którym skrywało się kilka radosnych łez.
W końcu spojrzała na Fukuro i rzuciła mu się na szyję bez słowa, przytulając go mocno. Zatopiła twarz w znajomym już zapachu lasu i pozwoliła sobie na uronienie kilku więcej łez wdzięczności, które miały pozostawić mokrą plamę na jego koszuli.  
- Dziękuję ci Lisku. Za wszystko.
Kama Yenhatsu
Ikonka postaci :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Cq4JoOv
Klasa :
szlachta dworska
Cytat :
I'll eat you alive
Zawód :
Wiek :
22
Gif :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Fedbb97d52c064e33370926600a5b101
Wzrost :
165
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
B
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
556
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
rosnę
postać wspięła się w hierarchii
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
PUNKTÓW
Fukurō
ne

https://hashira.forumpolish.com/t1286-fukurohttps://hashira.forumpolish.com/t1725-informator#22823https://hashira.forumpolish.com/t1288-fukuro#14316https://hashira.forumpolish.com/t1289-fukuro#14318
Przyglądał się zwierzakowi, chcąc móc w odpowiednim momencie zareagować, gdyby coś wydało mu się niekoniecznie bezpieczne dla dziewczynki - w końcu nie potrzebowali krzyku i płaczu, ani podniesionego alarmu nieopodal świątyni, że coś było nie w porządku. Nie potrzebowali mieć więcej problemów niż już w tej chwili posiadali...
Ale zwierzak wyraźnie był przyzwyczajony do ludzi. Może to było kwestią, że żył nieopodal świątyni? Mógłby uwierzyć w to, że dziewczynka obok nie była wcale jedyną, której kiedy dało się okazje, zaczynała karmić zwierzaki. Może nawet przeciwnie, może to było dość popularne wśród odwiedzających świątynie? A może i wśród dzieci? Nie mógł do końca wiedzieć, bo sam nie chodził do świątyń shintoistycznych. W końcu one nie były miejscem dla niego.
Nawet teraz, znajdując się tak niedaleko, czuł się... dziwnie. Niepewnie i niekomfortowo, będąc tak blisko miejsca, których wiedział, że mógłby zostać wygoniony, gdyby tylko dostrzeżony.
Spojrzał zaskoczony, kiedy poczuł po raz kolejny, jak dziewczynka się w niego wtula. Objął ją, gładząc po plecach.
- No już, już.. - powiedział cicho, nie będąc pewnym jak miał zareagować - tym bardziej na podziękowania, tym bardziej że przecież wiedział, że wszystko było kłamstwem, a on sam chętnie by ją zostawił w lesie przy pierwszym spojrzeniu, gdyby tylko miał wystarczająco odwagi, żeby zignorować kogoś, kto potrzebował pomocy. Był pewny, że nie zasługiwał na te podziękowania...
Powoli objął dziewczynkę pewniej, chcąc podnieść się z nią, żeby zabrać już na ścieżkę. Miał wrażenie, że po całym dzisiejszym bieganiu, po wszystkim co widziała dzisiaj i czego doznała, mogłaby prędko zasnąć podczas drogi - a może nie doceniał jej pokładów energii? Sam nie był do końca pewny - może sam powoli czuł się zmęczony całą mieszanką emocji, których dzisiaj doznawał? Od stresu, od paniki, od wszystkich swoich własnych lęków. Chyba mniej bał się dzikich zwierząt niż ludzi - te pierwsze momentami były znacznie bardziej przewidywalne od tego, co mogło czaić się gdzieś w ludzkich umysłach. A zarówno dorośli, jak i dzieci, potrafiły być okrutne. A może dzisiaj wyjątkowo miał po prostu szczęście?
Choć zbyt szybko pomyślał o tym, że wszystko się dobrze kończyło, kiedy zbliżając się do świątyni oboje mogli usłyszeć poruszenie. Spiął się od razu, zerkając lekko za drzew i próbując dostrzec między budynkami przyświątynnymi, co dokładnie się działo. Krzyki, awantury, dorośli ubrani w rzeczy, których nie spotykało się tutaj...
Poczuł się źle. Poczuł jakby miał być zaraz chory, wyraźnie pobladł, próbując zebrać się w sobie na samą myśl, że... że...
- H-hej... chyba już czas na ciebie... - powiedział cicho, schylając się na tyle, aby Yen mogła postawić stopy na ziemi. -Ktoś cię chyba szuka już... - powiedział, nie będąc pewnym czy dziewczynka zanotowała dobiegającą awanturę.
Mimo, że pobladł, spróbował się jeszcze raz do niej uśmiechnąć.
- Sekret, pamiętasz? Na mały paluszek... Nigdzie mnie nie widziałaś... - powiedział, wystawiając do niej małego palce, aby go złapała w złożeniu obietnicy. Może taka będzie dla niej bardziej zrozumiała, niż koncept przysięgania na duszę? Może to ją zmusi bardziej do nie otwierania ust...
- Idź, idź, szybciutko. Tam do świątyni... Pamiętaj, ja tam nie mogę jeszcze. Ale ty biegnij. Już, już - pogonił ją, czując jak robiło mu się słabo powoli. Ci ludzie byli tak blisko - gdyby tylko go zobaczyli w tym miejscu, gdyby zobaczyli że miał przy sobie dziecko, które zgubili...
Nie chciał nawet myśleć, co mogliby z nim zrobić.


Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] L5SGw7p

dialog #7d9360
Fukurō
Ikonka postaci :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Ca3f88e50f28e8dd8868dc647ef574ac
Klasa :
nietykalni
Cytat :
Cuz no matter what you do, you will always lose
Zawód :
Zielarz
Wiek :
25
Gif :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Hn7VjaM
Wzrost :
163
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
118
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
mistrz gry
użytkownik pełni funkcję mg
PUNKTÓW
Kama Yenhatsu
obake

https://hashira.forumpolish.com/t666-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t667-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t668-katsuhttps://hashira.forumpolish.com/t669-katsu
Dla małej Yen przygoda w lesie była bajkowa. Piękna. Posiadająca zdecydowanie to szczęśliwe zakończenie, o którym zawsze tak bardzo lubiła słuchać. Zupełnie jakby stała się bohaterką kolejnej malowniczej historii. Mimo zagubienia, pozostawała całkowicie pozbawiona strachu, który jednakże wciąż mógł wyraźnie czuć jej starszy i dużo bardziej świadomy opiekun. I chociaż nie mogła sobie nawet wyobrazić ciężaru, jakim dla niego była, to właśnie on sprawił, że czuła się najbardziej wyjątkowo na świecie i miała mu tego nie zapomnieć do końca swojego wcale nie tak długiego życia.
Przytuliła chłopca mocno, uśmiechając się przez radosne łzy, gdy poczuła jak niezręcznie odwzajemnia ten gest. Dla niej było to wystarczające.
Pozwoliła się podnieść, a gdy łzy pod powiekami nieco podeschły, poczuła jak te mimowolnie i ociężale opadają. Chciała móc rozglądać się naokoło, chciała chłonąć resztę tego, co pozostało z jej małej przygody, nie mogła jednak nic poradzić na to, że zmęczenie wzięło górę, a zapach trawy ukoił ją do snu. Wtuliła się więc w nieco szorstki materiał, a jej ciało w pełnym poczuciu bezpieczeństwa rozluźniło się.
Przysnęła w bardzo krótkim czasie.

Państwo Kama nie mieli w zwyczaju wznosić awantur, wśród dworzan nie bez powodu ciesząc się nieskazitelną niemalże reputacją. Gdy jednak okazało się, że ich jedyna córka zniknęła z powozu pośrodku lasu, dobre maniery nagle przestały mieć znaczenie.
Najpierw musiało oberwać się woźnicy, który pilnował powozu, gdy bowiem dojechali do świątyni, łysiejący mężczyzna krążył niespokojnie w kółko z czerwonymi policzkami i potem oblepiającym czoło. Gdy natomiast rodzice Yenhatsu wparowali między okolicznych mieszkańców, wzniesiony został istny alarm.
Czy ktoś widział?
Czy ktoś cokolwiek wie?
Kilka ostrych słów wystarczyło, aby ludzie rozbiegli się na boki w poszukiwaniu małej dziewczynki o czarnych jak węgiel włosach.
Za wszelką cenę trzeba ją znaleźć.
Zdawało się, że każdy doskonale znał tę cenę. Nikt nie chciał kłopotów, dlatego harmider, który dotarł do uszu Fukuro, nie był byle zamieszaniem, a w atmosferze wyraźnie dało się wyczuć napięcie.

Yenhatsu wybudziła się z półsnu, w którym trwała odkąd kołysana miarowym krokiem, wtuliła się w objęcia Yako. Przetarła oczy i posłusznie postawiła stopy na ziemi, czując jednocześnie jak robi jej się zimno, bez ciepłych ramion chłopca.
- C-coooo?- spytała ziewając i próbując wyostrzyć obraz zaniepokojonej twarzy Liska przed sobą. - Co się stało?
Powolutku rozejrzała się naokoło, a gdy dotarł do niej odgłos awantury zmarszczyła lekko nos. Z początku chciała powiedzieć, że cokolwiek się dzieje, ona chce uciekać razem z Yako, wtedy jednak usłyszała głos swojego ojca.
- Dziecko, człowieku! Ubrane w porządne kimono, a nie obdarte poszwy do pościeli, czego nie rozumiesz?!
- Oh - westchnęła, czując przedziwną mieszaninę ulgi i wstydu. Spojrzała na Yako i jego wyciągnięty w jej stronę mały palec. Pokiwała od razu głową i sięgnęła do niego swoim małym paluszkiem, zaginając go lekko. - Nie widziałam… tak, nie widziałam, obiecuję, Yako - powtórzyła z poważną, choć wciąż nieco zaspaną miną.
Przytuliła go szybciutko, bardzo mocno.
- Nigdy tego nie zapomnę, Lisku. Odwiedzę cię jeszcze kiedyś, obiecuję - postanowiła z zaangażowaniem wymalowanym na twarzy, po czym rzuciła spojrzenie w kierunku, z którego dobiegały głos jej rodziców. Westchnęła i spojrzała ostatni raz na Yako. Chciała coś powiedzieć, czuła jednak, że może się rozpłakać, jak spróbuje, dlatego tylko kiwnęła głową i pobiegła we wskazanym kierunku.
Biegła przez chwilę, jednak w pewnym momencie poczuła smutek i strach.
Co jeżeli jej rodzice będą źli? Co jeżeli czekała ją kara w domu za takie wybryki?
Odwróciła się w stronę, z której przybiegła, nigdzie jednak nie widziała już Liska. Była sama i ta świadomość sprawiła, że w jej sercu pojawiła się pusta, ziejąca zagubieniem dziura. Bańka mydlana pękła, poczucie przebywania w bajce zniknęło wraz z Yako.
- Mamusiu! - zawołała cichutko, czując jak łzy zaczynają pojawiać się w jej oczach.
Tam, w stronę świątyni mówił Lisek. Zaczęła więc biec, jednak bosa zraniona stópka odezwała się bólem, który sprawił, że rozpłakała się jeszcze bardziej.
I wtedy, w pewnym momencie ktoś krzyknął jej imię. Uniosła głowę akurat aby dostrzec, jak jej ojciec, z miną wyrażającą wszystko, tylko nie złość, biegnie w jej kierunku tak szybko, że niemalże się przewraca po drodze. Zaraz za nim wybiegła jej matka, a po jej policzkach spływały łzy ulgi.
Pozwoliła się wziąć w ramiona, czując jak zapach trawy, który jeszcze nie tak dawno miała w nosie, zostaje zastąpiony znajomą wonią perfumowanej wody i czystych ubrań. I gdy, po szybkich oględzinach na rękach pana Kamo, w końcu usiadła wraz z nim w powozie, który miał ją zabrać do domu, doszła do wniosku, że oba te zapachy miały kojarzyć się jej z poczuciem bezpieczeństwa.
Kama Yenhatsu
Ikonka postaci :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Cq4JoOv
Klasa :
szlachta dworska
Cytat :
I'll eat you alive
Zawód :
Wiek :
22
Gif :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Fedbb97d52c064e33370926600a5b101
Wzrost :
165
Siła :
C
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
B
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
556
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
łakomczuch
demon wylosował ponad 20 ofiar
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
rosnę
postać wspięła się w hierarchii
sztukmistrz z Imperium
demon odblokował blood art
PUNKTÓW
Fukurō
ne

https://hashira.forumpolish.com/t1286-fukurohttps://hashira.forumpolish.com/t1725-informator#22823https://hashira.forumpolish.com/t1288-fukuro#14316https://hashira.forumpolish.com/t1289-fukuro#14318
Chciał ją pogonić - może bardziej wygonić do rodziców, tak aby nikt więcej nie cierpiał ze względu na niesforne dziecko. Chociaż czy ktoś ucierpiał poza nerwami Fukuro? Nie był pewny czy ktokolwiek ze świątyni został ukarany za zaginione dziecko - ale tym bardziej nie mógł wcale wiedzieć czy w przyszłości nie zostaną ukarani.
Ani czy on nie zostanie ukarany za uprowadzenie dziecka ubranego zbyt bogato na pochodzenie z rodziny - mimo, że przecież nie chciał mieć z dziewczynką niczego wspólnego. Nie chciał jej porwać, nie chciał jej musieć bronić, ani nosić na rękach, a najgorszym spośród tego wszystkiego był fakt, że jednocześnie nie mógł jej zostawić samej na łaskę i niełaskę lasu. Wszystko byłoby dużo gorsze, gdyby coś jej się stało, bo teraz gdy była niemalże nieruszona, była szansa że jej rodzice wcale się nie zdenerwują - bo w końcu ich córka wróciła do nich! I nic jej się nie stało! Prawie nic...
Nie odpowiadał jej, wiedząc że i tak by nie zrozumiała - że lepiej, aby go nie odwiedzała; że lepiej, aby trzymała się ścian własnego domu, w którym prawdopodobnie żyła jak w małym pałacu. Lepiej było dla wszystkich, aby ponownie się nie gubiła - a szczególnie nie tak nagle i nie w momencie, kiedy rodzice mogli dostrzec jej brak obecności. Było bezpieczniej dla wszystkich, aby nie znajdywała się ponownie poza zasięgiem wzroku rodziny, a może i służby.
Kiedy tylko zobaczył jak dziewczynka zaczęła biec, sam wycofywał się z zasięgu jej wzroku, chcąc schować się w pobliskich krzakach - za drzewem, za roślinnością gęstą i trudną do przejrzenia dla niewprawionego wzroku dziewczynki tak wyobcowanej w naturze. Zastygł na moment, widząc kiedy ta się zatrzymała i znów go szukała.
Głupia, biegnij! Biegnij, bo podpalą wszystkich jak się nie znajdziesz! Wracaj do rodziców, już! wyklinał w myślach na dziewczynkę, która nie wiedziała co mogła sprowadzić na prostych ludzi żyjących z dnia na dzień - ludzi, którzy próbowali przeżyć kolejną zimą, kolejny cięższy okres, nie zwracając na siebie uwagi tych wyżej, którzy mogli im utrudnić to życie.
Którzy utrudniali! Którzy byli teraz wściekli, bo ich dziecko zaginęło - Fukuro nie chciał nawet myśleć o tym, do czego byliby zdolni, gdyby dziecko się nie znalazło. Co chcieliby zrobić? Jak jej poszukiwać, gdzie jej poszukiwać?
Czekał z zapartym tchem, schowany pośród roślinności, nawet kiedy już mógł być pewny, że bogaci ludzie odnaleźli swoją zgubę - nie miał pojęcia jak długo czekał w ukryciu, bojąc się opuścić swoją kryjówkę. Nawet jeśli wiedział, że również sam musiał w końcu wrócić do domu - ale to wcale nie było takie proste, aby zebrać w sobie odwagę na to. Bał się - bał się jeszcze przez kilka następnych dni, że jednak bogaci ludzie wrócą, domagając się jakiejś rekompensaty czy zadośćuczynienia za potargane włosy małej dziewczynki czy jej ubrudzoną buzię. Nie mieli na to pieniędzy ani środków - nie mogliby odkupić czy zadośćuczynić za zniszczoną sukienkę i zgubione buciki. Bał się cały czas, że mogliby się zjawić, bo niewinne dziecko w końcu mogło opowiedzieć o przygodach z lisem, którego imienia nigdy nie poznała.
Może dlatego za każdym razem odwiedzając las, był tak ostrożny aby nie natknąć się na nikogo - za każdym razem trzymał się jeszcze dalej od nieznanych mu powozów, kiedy był bliżej drogi, ale i unikał ludzi, obcych jak i miejscowych. Bał się, a jego strach wcale nie malał na mocy kiedy mijały kolejne dni, potwierdzające, że nic złego miało nie nastąpić.
Nie wiedział, kiedy dokładnie już zapomniał o zagubionej dziewczynce ubranej w jego wyobraźni w najdroższe kaszmiry i jedwabie - bo czym innym miały być te materiały, które na sobie miała? Jak inaczej w wyobraźni Fukuro, który nigdy nie miał do czynienia z bogactwami, miały one wyglądać jeśli nie tak jak te ubrania, w których była zagubiona dziewczynka? W pewnym momencie wspomnienie leśnej przygody po prostu przestało go nawiedzać - zapomniał, nie martwił się aż tak bardzo tym, że konsekwencje mogłyby go dopaść w związku z dziewczynką, którą otoczył tymczasowo opieką na jej czas przebywania w nieznanym jej lesie.

z tematu obydwoje!


Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] L5SGw7p

dialog #7d9360
Fukurō
Ikonka postaci :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Ca3f88e50f28e8dd8868dc647ef574ac
Klasa :
nietykalni
Cytat :
Cuz no matter what you do, you will always lose
Zawód :
Zielarz
Wiek :
25
Gif :
Leśna zguba [1641, kwiecień, okolice Edo, Fukurō i Katsu] Hn7VjaM
Wzrost :
163
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
D
Zręczność :
C
Hart Ducha :
E
Punkty :
118
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
mistrz gry
użytkownik pełni funkcję mg
PUNKTÓW
Sponsored content
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
Twoje zezwolenia

Nie możesz odpowiadać w tematach