Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 maja.
1 maja 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 kwietnia.
1 kwietnia 2024
Pojawiła się nowa aktualizacja! Zmiany przy tworzeniu postaci, lista NPC, usprawnione oddechy i inne.
14 marca 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 marca.
1 marca 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lutego.
1 lutego 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 stycznia.
1 stycznia 2024
Ostatni dzień naszego kalendarza adwentowego. Jest to również okazja, aby zdobyć odznakę!
24 grudnia 2023
Pojawiła się nowa aktualizacja! Nowy wpis do fabuły, wyjaśnienia w mechanice oraz zwiększone grono MG.
10 grudnia 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 grudnia. Pojawił się także kalendarz adwentowy.
1 grudnia 2023
Najnowsza Aktualizacja już dostępna! Przebudowa forum i nowości.
12 listopada 2023
Najnowsza Aktualizacja już dostępna! Zakończenie Halloween 2023 oraz o tym co dalej z Forum.
7 listopada 2023
Nabór na Mistrzów Gry!
5 listopada 2023
Ruszył Event Halloweenowy!
22 października 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 października.
1 października 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 sierpnia.
1 sierpnia 2023
Aktualizacja Fabuły!
25 listopada 2023
Festyn Washi!
8 kwietnia 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 13 kwietnia.
2 kwietnia 2023
Nowa aktualizacja, ruszyły także rzuty na ocalonych i zabitych.
1 marca 2023
Nowa aktualizacja. Zmiany w funkcjonowaniu oddechów i zmysłów, więcej o mieczach nichirin i inne.
4 lutego 2023
Nowa aktualizacja.
21 stycznia 2023
Nowa aktualizacja. Poszukiwanie śnieżynek, więcej slotów fabularnych, zakończenie rozliczeń i inne!
24 grudnia 2022
Nadchodzące wydarzenia!
6 grudnia 2022
Forum w przebudowie.
13 listopada 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 października.
1 października 2022
Nowa aktualizacja.
16 września 2022
Pojawił się temat z propozycjami.
12 września 2022
Nowa aktualizacja. Zakończenie eventu, zmiany w administracji i inne.
12 września 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 września.
1 września 2022
Nowa aktualizacja.
17 sierpnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 sierpnia.
1 sierpnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lipca. Ponadto oficjalnie rozpoczął się event.
1 lipca 2022
Ruszyły zapisy na event!
11 czerwca 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 czerwca.
1 czerwca 2022
Nowa aktualizacja! A w niej, między innymi, nowe odznaki i formy zdobywania punktów.
12 maja 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 maja.
1 maja 2022
Zmiana w administracji forum!
26 kwietnia 2022
Na forum pojawił się minievent! Szukaj wielkanocnych jajek i znajdź nagrody!
17 kwietnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 kwietnia.
2 kwietnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 marca.
1 marca 2022
Aktualizacja. Ingerencje, HD, listy gończe i zawody dla grupy Humans.
28 lutego 2022
Aktualizacja. Witamy nowych Mistrzów Gry!
20 lutego 2022
Aktualizacja dotycząca marechi i nabór na Mistrzów Gry!
14 lutego 2022
Pojawiła się nowa aktualizacja.
13 lutego 2022
Ankieta dot. nawigacji i rozmieszczenia działów.
10 lutego 2022
Aktualizacja tematu dot. śmierci postaci.
8 lutego 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lutego.
1 lutego 2022
Ruszył minievent dla grupy Humans!
17 stycznia 2022
Zmianie uległ temat rany, leczenie i rekonwalescencja, a dokładniej czwarty punkt dot. regeneracji demonów.
11 stycznia 2022
Pojawiła się kolejna aktualizacja, z której dowiedzieć się można o nowych rzeczach, jakie pojawią się na forum, a także przedstawieni zostali nowi MG!
10 stycznia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 stycznia.
1 stycznia 2022
Informacje dotyczące minieventu! Szukaj śnieżynek i każdego dnia zdobądź PO!
23 grudnia 2021
Wpadła nowa aktualizacja, z której możecie dowiedzieć się więcej na temat możliwości prowadzenia większej ilości wątków fabularnych!
3 grudnia 2021
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 grudnia.
1 grudnia 2021
Na forum pojawiła się nowa aktualizacja dotycząca kruków kasugai, filarów i PO!
28 listopada 2021
Na forum pojawiła się nowa aktualizacja dotycząca PO!
15 listopada 2021
Zapisy na event! Przekonaj się razem z nami, że Wszystkie drogi prowadzą do Edo.
14 listopada 2021
Aktualizacja! Dowiedz się o zmianach na forum oraz o dodatkowej możliwości zebrania PO!
13 listopada 2021
Otwarcie forum.
12 listopada 2021
Latest topics
Pokoje RetsuDzisiaj o 5:24 pmDate Retsu
Wodospad ShiraitoDzisiaj o 5:14 pmHīragi Kyōya
Hatago YabuharaDzisiaj o 4:05 pmHīragi Kyōya
OgródDzisiaj o 2:26 pmMatsudaira Ryōyū
FuyuzoraDzisiaj o 2:07 pmKonoe Nene
Dom rodziny KonoeDzisiaj o 10:27 amAdmin
Skrzynka MGWczoraj o 11:18 pmKonoe Nene

PUNKTÓW
Hiō Setsuka
https://hashira.forumpolish.com/t885-hio-setsuka#7090https://hashira.forumpolish.com/t887-setsu#7094https://hashira.forumpolish.com/t911-hio-setsuka#7405https://hashira.forumpolish.com/t912-setsu#7409
Długie podróże ubitymi drogami różniły się znacząco od wędrówek na wpół dzikimi, górskimi ścieżkami i paradoksalnie to właśnie te pierwsze zdawały się męczyć ją bardziej. Monotonne stawianie kroku za krokiem było zwyczajnie nudne i choć nie musiała wkładać w to tyle wysiłku, co w - dajmy na to - wspinaczkę po zboczu góry, gdy tylko mogła, Setsu zbaczała z utartego szlaku i wybierała przeprawę przez las. Zdawać by się mogło, że po kilku latach zdąży się w pełni przyzwyczaić do życia jako zabójca demonów, ale łatwo przychodziło jej jedynie oczyszczanie świata z krwiożerczych bestii. Ignorowanie wcześniejszych zasad i porzucenie własnych zwyczajów było o wiele trudniejsze…
Opuściła właśnie leśną gęstwinę i skierowała się w stronę strumienia, który stanowił obowiązkowy przystanek na jej drodze powrotnej do Yonezawy, gdy dostrzegła tam małą grupkę rosłych jegomości. Odruchowo naciągnęła na głowę słomkowy kapelusz, ale ani myślała rezygnować z uzupełnienia zapasów wody. Była zresztą niemal pewna, że stroje nieznajomych przypominają te noszone przez członków korpusu, ale dzieląca ich odległość nawet dla jej wprawnych oczu stanowiła pewne wyzwanie i wolała zachować ostrożność. Hiō zachowała równe tempo i nieśpiesznie zbliżyła się do małego obozowiska, pozwalając dostrzec im swoją obecność, by uniknąć niepotrzebnej zwady.
Dopiero wtedy, gdy upewniła się, że nie myliła się w swojej ocenie i faktycznie ma do czynienia z towarzyszami broni, zdecydowała się do nich dołączyć i zasięgnąć języka na temat stolicy. Jasnym było, że napotkani Ne zmierzali w odwrotnym kierunku, tak więc na pewno byli w stanie udzielić jej kilku przydatnych informacji lub chociaż zaktualizować te, które już posiadała. Setsuka wymieniła pozdrowienia ze stojącymi najbliżej, ale postanowiła, że zanim zarzuci ich większą ilością pytań uzupełni najpierw deficyt wody. Zrzuciła więc z pleców swój rynsztunek i zostawiła go pod drzewem, gdzie wciąż mogła go obserwować, nawet jeśli zdecyduje się oddalić. Zaufanie zaufaniem, ale na zimne lepiej było dmuchać.
Setsu nachylała się właśnie nad brzegiem i zanurzała bukłak w kierunku odwrotnym do nurtu, by go napełnić, gdy dostrzegła kątem oka parę zbliżających się stóp. Pozostała spokojna, ale gdy nieznajomy zatrzymał się obok nie mogła go już ignorować.
Wyruszyliście z Yonezawy, prawda? — zagadnęła, w końcu prostując plecy. Upiła drobny łyk, próbując ugasić pragnienie i przecierając usta wierzchem dłoni obróciła się wreszcie ku rozmówcy.
Zamarła na sekundę dostrzegłszy jego blizny, a przez jej twarz przemknął cień zaskoczenia, ale nie odwróciła wzroku zmieszana. Była zabójcą, widziała już gorsze obrażenia i choć mężczyzna nie należał już może do najpiękniejszych, nie czuła z tego powodu obrzydzenia czy nawet niechęci. Szybko przeszła nad tą sytuacją do porządku dziennego i próbując uniknąć ostentacyjnego gapienia, które mógłby odebrać jako niegrzeczne, skupiła uwagę na jego oczach.
Odsunęła dłoń od warg i posłała mu uprzejmy, łagodny uśmiech. Zaraz potem uniosła ramię i zrzuciła kapelusz na plecy, by zyskać nieco więcej swobody.
Słyszałam, że ostatnio grupa zabójców starła się z demonami pod jakąś świątynią. Czy wszyscy wrócili?


theme | #006666 | voice
Hiō Setsuka
Ikonka postaci :
Setsu x Masanori Cq4JoOv
Klasa :
klasa kapłańska
Cytat :
そこにつくまで
あきらめない
Zawód :
demon slayer
Wiek :
22
Gif :
Setsu x Masanori V4rKbNe
Wzrost :
168 cm
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
C
Zręczność :
C
Hart Ducha :
D
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
PUNKTÓW
Gość
Gość
Czasami Masanori pluł sobie w brodę, że poprosił Rin o rekomendację do korpusu. Czuł, że więcej nauczyłby się na własną rękę, aniżeli tutaj. Obowiązki, zasady, bycie chłopcem na posyłki. Dręczyła go myśl, że tylko marnuje tutaj czas. Tak samo było dzisiejszego dnia, który był dopiero początkiem długiej wyprawy. Podobno bufony z oddalonego o kilkanaście dni miasta, widziały jakiegoś demona i ktoś musiał go wytropić. Problem polegał na tym, że to co zostało wzięte przez szlacheckiego panoczka za kreaturę z piekieł, zapewne było niczym innym jak dzikim zwierzęciem. Może większość tropicieli nadal twierdziłaby, że zawiadomienie ich było prawidłowym ruchem, ale Tsuchida był innego zdania. Nie mogą wszystkiego robić za zwykłych ludzi. Jeśli ci nie odróżniają nadludzkich tropów od tropów dzikiego zwierzęcia, to w pełni zasługują na bycie pożywieniem demona.
Nie trzeba było więc geniusza, żeby domyślić się, że Masanori nie był w siódmym niebie. Dlatego też w pierwszej chwili w ogóle nie zwrócił uwagi na to, że ktoś dołączył do jego grupy. Zajmował się swoimi zadaniami po to, żeby je jak najszybciej zakończyć i zacząć pisać haiku, które nigdy nie ujrzy światła dziennego. Zanim jednak przejdzie do przyjemności, na liście musiał odhaczyć pobranie wody. Wziął ze sobą wiaderko i ruszył w stronę zbiornika. Los chciał, że obok niego znalazła się także nieznajoma, która dołączyła do ich małego obozu. Tsuchida nie zamierzał wymieniać żadnych uprzejmości, więc zwyczajnie schylił się i zaczął nabierać ciecz. Kobieta najwyraźniej poczuła jednak potrzebę rozmowy, bo do jego uszu dotarł znajomy, trochę zniekształcony głos.
To był pierwszy znak. Jej głos wydawał mu się znajomy. Zupełnie tak, jakby ją kiedyś poznał, ale nie widział tak dawno, że zapomniał o jej istnieniu. Mimo tego ton jej słów sprawiał, że ogarniała go dziwna nostalgia. Świetnie... Teraz jeszcze wariuję. - pomyślał, odrzucając na bok swoje przeczucia. Dzisiejszy dzień był katastrofą, więc całkiem możliwe, że umysł Tsuchidy płata mu figle. Zresztą nie byłby to pierwszy raz w jego przypadku. Pytanie z ust kobiety jednak się wydostało, więc niestety tropiciel musiał wdać się w nijaką, kurtuazyjną rozmowę.
- Tak. Wysyłają nas, żebyśmy wyniuchali czy dookoła ludzi krążą sępy. - jego odpowiedź z pewnością nie miałaby większego sensu dla kogoś niezwiązanego z korpusem, ale Setsuka akurat powinna ją zrozumieć. Masanori nie spoglądał na dziewczynę, wyraźnie dając do zrozumienia, że nie jest zbytnio zainteresowany rozmową, dlatego też nie zauważył jej reakcji. Zresztą nawet nie musiał tego widzieć. Doskonale wyobrażał sobie co takiego działo się na twarzy i w głowie nieznajomej. Ten scenariusz powtarzał się już kilkanaście lat, więc Tsuchida mógł go odtworzyć niemalże do perfekcji. I właśnie kiedy myślał, że wymienianie uprzejmości się zakończyło, a on nie będzie musiał odsłaniać swojej strony gbura, z ust nieznajomej wydobyły się kolejne dźwięki. Masanori przymknął na moment oczy i westchnął dość głośno, po czym wyprostował się, trzymając w ręce wiaderko z wodą. Spojrzał na Setsukę.
- Słuchaj no... - zaczął, spoglądając na nią wyraźnie zirytowany i wtedy właśnie stanął jak wryty. Oczy mężczyzny były szeroko otwarte, usta rozchylone, a on zamrugał kilka razy, wpatrując się uparcie w Setsunę. Ten znajomy głos, rysy twarzy, które malował i rysował tysiące razy, żeby tylko nie zapomnieć jak wyglądają. Jeden moment, jedno spojrzenie wystarczyło, żeby cały świat Tsuchidy po raz kolejny legł w gruzach - Ale... jak.. - wydukał z siebie, upuszczając na ziemię wiaderko i robiąc krok w tył jak gdyby kobieta miała go zaraz zaatakować. Z każdą sekundą docierało do niego coraz więcej bodźców. Te wyjątkowe włosy, które przykuły jego uwagę po raz pierwszy. Oczy, które śniły mu się po nocach i których wypatrywał od tamtego feralne wypadku - Ale skąd?! - wypuścił kolejne słowa, chwytając się dłońmi za włosy. Szukał jej tyle lat, wypatrywał jej każdego ranka, płacił każdy grosz informatorom, a ona stała tutaj przed nim? Nie, to niemożliwe. To halucynacje. Pewnie już mu siadło na mózg przez znienawidzoną pracę.
A jednak jego umysł krzyczał coraz głośniej - Spójrz na nią! To ona! To Chihaya! Tsuchida musiał teraz wyglądać jak wariat. Ręce trzęsły mu się jak galareta. Postawny do tej pory mężczyzna wydawał się teraz delikatnie skulony, pozbawiony sił, nieobliczalny. Zdołał jednak podnieść swoje zielone oczy i jeszcze raz spojrzeć na twarz kobiety. Musiał się upewnić. Musiał wiedzieć... I się dowiedział. Zauważył coś, czego nigdy nie zapomniał. Chihaya była miłością jego życia. Piękna, zabawna, inteligentna. Jednakże z winy Masanoriego na jej anielskiej twarzy pojawiła się jedna skaza. NE przejechał palcem po swojej wardze w miejscu, w którym u Setsuny znajdowała się blizna. Nie było mowy o pomyłce. To musiała być ona. Czemu udaje, że go nie zna? Czemu zachowuje się jakby był obcy? Może to jednak nie ona? Te wszystkie pytania teraz nie istniały.
- Wróciłaś... Chihaya! - mruknął pod nosem, ale Setsuka mogła do dokładnie usłyszeć. Jak na to zareagowała? Nie miał zielonego pojęcia, bo pół sekundy później dał krok do przodu i zwyczajnie objął ją swoimi ramionami, przytulając do siebie mocno tak, jakby już nigdy miał jej nie wypuścić z swoich objęć - Chihaya... - powtórzył jeszcze, a z jego oczu poleciało kilka łez. Nie wiedział czy to sen na jawie czy realny świat. Wiedział jednak, że nie chciał aby ten moment się kończył.
avatar
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Hiō Setsuka
https://hashira.forumpolish.com/t885-hio-setsuka#7090https://hashira.forumpolish.com/t887-setsu#7094https://hashira.forumpolish.com/t911-hio-setsuka#7405https://hashira.forumpolish.com/t912-setsu#7409
Bez względu na to jak bardzo się starała, nie była w stanie pochwycić jego spojrzenia, więc w końcu dała sobie spokój. Jej uśmiech zbladł, a w końcu całkiem zrzedł. Nie znała powodu, dla którego zachowywał się i mówił w taki, a nie inny sposób, mogła się jedynie domyślać w czym rzecz, a skoro jej rozmówca nie zadał sobie nawet tyle trudu, by spojrzeć jej w twarz, Setsuka już bez dalszego skrępowania objęła wzrokiem całą jego sylwetkę. Czy powiedziała coś nie tak? Czy nieznajomy wstał dziś lewą nogą? Nie lubił kobiet? Wlazł po drodze w psie gówno? To w zasadzie nie miało większego znaczenia, ponieważ nie zagadywała go z braku innych rozrywek. Nie szukała przyjaciół i nie planowała tańczyć z nim nago przy ognisku… Oczekiwała suchych faktów i konkretnych informacji; pytała, ponieważ akurat tej wiedzy potrzebowała, w przeciwnym razie na pewno nie marnowałaby czasu na takiego gbura.
Głośne westchnięcie, którym zaraz ją uraczył sprawiło, że szczupłe palce drgnęły, a następnie objęły bukłak z większą siłą. Nie była pewna czego pragnie w tym momencie bardziej: chlusnąć mu wodą w tę krzywą, pobliźnioną mordę czy od razu wrzucić do strumienia. Na pewno nie zamierzała strzępić sobie dalej języka.
Zapomnij — mruknęła, bo sądząc po tonie w jakim wypluł z siebie te dwa słowa, nie miał jej do powiedzenia niczego miłego. Wolała zakończyć tę rozmowę tu i teraz zanim jej własna irytacja przejmie kontrolę nad odruchami; skoro tak okropnie mu wadziła, zamierzała jak najszybciej zostawić go samemu sobie.
Poczyniła nawet krok w tył, ale coś w wyrazie jego twarzy, gdy wreszcie raczył na nią zerknąć zaraz zatrzymało ją w miejscu. Ne wyglądał tak, jakby właśnie zobaczył ducha, ale nawet pomijając ślady poparzeń, Hio była stuprocentowo pewna, że nigdy wcześniej się nie spotkali. Jego kolejne słowa wprawiły ją w autentyczna konsternację.
Jak… co? - zmarszczyła brwi, próbując wywnioskować o co dokładnie pytał, ale dźwięk upadającego wiadra skutecznie ją rozproszył. Drgnęła i zerknęła na ziemię, a potem znów na mężczyznę. Może był niespełna rozumu?
Hm — prychnęła, kręcąc głową. Nie miała na to czasu, ale z jakiegoś powodu nie potrafiła tak po prostu odwrócić się i odejść. Jego reakcja była dziwna i gwałtowna, a przez to ciężko ją było zignorować. Wyglądał jakby cierpiał na jakieś rozdwojenie; w jednej chwili gotów był kazać jej się odpieprzyć, a w drugiej sprawiał wrażenie jakby ni z tego, ni z owego przeobraziła się w demona, który planował rzucić mu się do gardła. Nie była pewna czy chce wiedzieć co nastąpi potem.
To właśnie w tym momencie powinna się była wycofać, tyle że… Cóż, po prostu nie zdążyła. Kilka rzeczy wydarzyło się jednocześnie, większość poza jej własną kontrolą i ani się obejrzała, męskie ramiona już obejmowały jej zesztywniałe z zaskoczenia ciało. Imię, którym Ne się posłużył dźwięczało w jej głowie jeszcze przez chwilę, ale nie wywołało żadnej reakcji; nawet nie brzmiało znajomo. Szum krwi w uszach spowodowany skokiem adrenaliny w końcu jednak ustał i Hiō drgnęła niespokojnie, zdając sobie sprawę z absurdu zaistniałej sytuacji. Stała przy strumieniu jak ostatnia idiotka, zamknięta w niedźwiedzim uścisku obcego faceta, w jednej ręce wciąż ściskając bukłak z wodą, a drugą obejmując rękojeść tanto, którego ostrze przyciskała do jego pleców na wysokości nerki. Chwyciła za broń instynktownie, gotowa dźgnąć napastnika, gdyby zaszła taka okazja, ale w porę uświadomiła sobie, że sięgnął do niej nie po to, by wyrządzić jej krzywdę, a po prostu przytulić. Gdyby mogła wybierać, po stokroć wolałaby chyba pierwszą opcję.
Dziewczyna poruszyła się, próbując odzyskać panowanie nad sytuacją, a kiedy to nie poskutkowało warknęła ostrzegawczo i obracając tanto rąbnęła typa metalową kashirą prosto w żebra.
Setsuka — sapnęła, wykorzystując moment mimowolnej reakcji organizmu na cios i przy pierwszej okazji wyrwała się z niechcianych objęć. Powiedzieć, że sytuacja była dla niej niekomfortowa byłoby sporym niedopowiedzeniem, ale mimo wszystko nie chciała wyrządzić zielonookiemu krzywdy. — Hiō Setsuka, tak się właśnie nazywam. Wystarczyło powiedzieć, że nie życzysz sobie towarzystwa, ten dziki teatrzyk nie był potrzebny — zapewniła z wyraźnym przekąsem, nie kryjąc swojego niezadowolenia. Nie była pewna czy nieznajomy był autentycznym wariatem, czy po prostu udawał, chcąc się jej w ten sposób pozbyć, ale jedno było pewne - osiągnął stuprocentowy sukces.
Chociaż może w innych okolicznościach te łzy nakazałyby jej się nad tym wszystkim głębiej zastanowić, ale w tej konkretnej sytuacji nie zrobiły na niej szczególnego wrażenia.
A teraz wybacz — wymamrotała podirytowana, wsuwając tanto na miejsce. — Nie zamierzam dłużej marnować twojego i mojego czasu — oznajmiła i cofnęła się o krok z zamiarem szerokiego ominięcia przeszkody w postaci rosłego, męskiego cielska.
Odrobina dobrego wychowania i spokoju... Czy to naprawdę zbyt wiele?


theme | #006666 | voice
Hiō Setsuka
Ikonka postaci :
Setsu x Masanori Cq4JoOv
Klasa :
klasa kapłańska
Cytat :
そこにつくまで
あきらめない
Zawód :
demon slayer
Wiek :
22
Gif :
Setsu x Masanori V4rKbNe
Wzrost :
168 cm
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
C
Zręczność :
C
Hart Ducha :
D
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
PUNKTÓW
Gość
Gość
Ciepło jej ciała po tych latach rozłąki miało być jego lekarstwem. Jak za dotknięciem magicznej różdżki jedenaście długich wiosen, które odcisnęły swoje piętno na jego życiu, miało po prostu zniknąć, stając się nagle złym snem, z którego zdołał się obudzić. Dlaczego więc pomimo tej bliskości, jego ukochana wydawała się taka odległa? Czemu zamiast znajomego, przyjemnego ciepła, bił od niej nieopisany chłód? Przez moment Masanori czuł jakby przytulał zupełnie obcą osobę, ale przecież to nie było możliwe. Nie dopuszczał do siebie myśli, że jego serce zabiłoby jeszcze raz mocniej dla kogoś, kto nie był nią. Skłamałby, gdyby powiedział, że przez ten cały czas nie było momentów, w których próbował zapomnieć i ruszyć dalej, ale te chwile słabości szybko przemijały. Nikt nie potrafił wzbudzić nim w tego, co jedenaście lat temu wzbudziła w nim niepozorna dziewczynka. I kiedy te uczucia odżyły w nim po raz kolejny, zderzyły się z przykrą i bolesną rzeczywistością.
Głośny jęk i natychmiastowy krok w tył był reakcją na cios, którego nie spodziewał się od osoby najbliższej swojemu sercu. Atak jednak nadszedł i doszedł celu. To właśnie po nim, zielone oczy mężczyzny znów utknęły na twarzy jego ukochanej. Na próżno jednak było szukać w tym wzroku złości, zirytowania czy chęci zemsty. Zamiast tego, tęczówki w kolorze wiosny szukały wyjaśnienia. Chihaya nigdy by go nie uderzyła, nigdy nie wyrządziłaby mu żadnej krzywdy, a już na pewno nie zareagowałaby na niego w ten chłodny sposób. Czy to możliwe, że jednak się pomylił? Czy kolejne słowa wylewające się z ust kobiety były prawdą? Setsuka? Kim do cholery była Setsuka?! Jej manieryzm, charakterystyczna blizna na wardze, jej dojrzalszy głos. Wszystko to krzyczało jak jeden mąż - Chihaya, Chihaya i jeszcze raz Chihaya. Nic więc dziwnego, że Tsuchida spoglądał na kobietę jakby właśnie objawiła mu prawdę rządzącą wszechświatem. Zagubiony, pełen niezrozumienia wzrok utkwił na jej twarzy i nie odpuszczał. Masanori nadal czekał na stwierdzenie, że to wszystko było tylko mało zabawnym, wrednym żartem po latach rozłąki. Nadal miał nadzieję, że jego narzeczona go pamięta i zaraz rzuci mu się w ramiona, żeby nadrobić te stracone chwile. To stwierdzenie jednak nie nadeszło. Co więcej, duch jego przeszłości postanowił się ulotnić. Tak bez słowa wytłumaczenia, dosłownie plując na jego poświęcenie i oddanie. Smutek, zagubienie i niedowierzanie momentalnie zamieniły się w gniew. Nagle okazało się, że tylko on za nią tęsknił, tylko on poświęcił całe życie na to, żeby ją odnaleźć, tylko on był na tyle oddany, żeby szukać jej w czeluściach samego piekła, będąc otoczony pożerającym wszystko ogniem. Ból żeber został nagle przyćmiony, a wyraz twarzy Tsuchidy zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni.
- Stój! - wykrzyknął donośnym głosem, spoglądając na nią spod byka. Jedno zerknięcie na mężczyznę mogło podpowiadać, że schowanie tanto nie było najlepszym ruchem. Masanori jednak, pomimo targającym nim gniewem, potrafił trzymać nerwy względnie na wodzy - Jedenaście lat... - kontynuował, rozkładając ręce po bokach tak, jakby nie miał zamiaru przepuścić kobiety - Jedenaście lat Cię szukałem... Przebyłem prawie cały znany mi świat za każdą plotką na twój temat. Chwytałem się zajęć, których nie chcę nawet wspominać tylko po to, żeby zapłacić za kolejne informacje o Tobie, a Ty masz czelność udawać, że mnie nie znasz? - słowa same wylewały się z jego ust. Pięści zacisnęły się, jakby będąc żywym dowodem emocji targających w tej chwili NE. Nie mógł uwierzyć, że był takim głupcem, który dał się wodzić za nos przez tyle lat. Może właśnie dlatego nie znaleziono po nich żadnego śladu? Może wcale nie zginęli, ani nie zniknęli, a po prostu chcieli, żeby ludzie o nich zapomnieli? Możliwości było wiele. Zbyt wiele, żeby w tej chwili Tsuchida był w stanie je wszystkie przetrawić.
- Sudo Chihaya, o ile jeszcze używasz tego nazwiska, powiedz mi jedno. Czy twój brat, Kazuma, też jest w to zamieszany? Czy chcieliście po prostu zniknąć jedenaście lat temu? Zasługuję na odpowiedzi! Muszę wiedzieć czy te pierdolone jedenaście lat mojego życia spędziłem na szukaniu wiatru w polu! - zapewne jego słowa nie miały żadnego sensu dla kogoś, kto stracił pamięć, ale w tym momencie Masanori nie myślał racjonalnie. Czuł się zraniony, zdradzony, przeżuty i wypluty. Nawet gdy spoglądał w lustro i widział swoją poparzoną twarz nie czuł takiego wstydu, jak teraz. Możliwe, że właśnie stał się największym głupcem, jakiego widziała ta ziemia, ale na pewno nie będzie głupcem, który pozostanie bez odpowiedzi.
avatar
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Hiō Setsuka
https://hashira.forumpolish.com/t885-hio-setsuka#7090https://hashira.forumpolish.com/t887-setsu#7094https://hashira.forumpolish.com/t911-hio-setsuka#7405https://hashira.forumpolish.com/t912-setsu#7409
Unosiła właśnie bukłak, by go zakorkować, kiedy jego krzyk omiótł polanę, a kilka głów obróciło się w ich kierunku. Setsu zgubiła krok i zwolniła nieco, ale ani myślała się zatrzymywać, by dać się wmanewrować w jego przedstawienie. Na świecie istniało zaledwie kilka osób, którym wolno było wydawać jej rozkazy, a nadęty Ne zdecydowanie nie był jednym z nich, chociaż ton jego głosu wyraźnie sugerował, że wciąż powinna się mieć na baczności. Cóż, tanto nie było jedyną bronią w jej arsenale, więc nawet jeśli mężczyzna zdecydowałby się ją zaatakować, świadczyłoby to raczej o jego głupocie. Jego towarzysze zdawali się być tego całkowicie świadomi, dlatego wciąż pilnowali swoich spraw.
Nie zdążyła go nawet minąć, kiedy masywne ramię wyrosło tuż przed jej czołem i zablokowało przejście. Hiō zacisnęła zęby i zwinnie pokonała barykadę, tym razem nie racząc nawet spojrzeć w kierunku nieznajomego. Gdyby mogła, najchętniej po prostu nakryłaby uszy dłońmi, by uchronić się przed jego paplaniną; ten luksus zarezerwowany był jednak wyłącznie dla małych, rozpieszczonych dziewczynek, a o ile było jej wiadomo - przez ostatnie jedenaście lat nikomu nie przyszło do głowy, by ją rozpieszczać.
To właśnie ta liczba sprawiła, że w końcu zwróciła uwagę na jego słowa. “Jedenaście lat”, powtórzył to już dwukrotnie, akurat wtedy, gdy wróciła myślami do przeszłości… Ten dziwny zbieg okoliczności zmusił ją do zatrzymania wpół kroku. Setsuka wbiła stopy w ziemię i zerknęła na zielonookiego przez ramię, posyłając mu skonsternowane spojrzenie. Nic z całego jego przemówienia nie miało dla niej większego sensu, a jednak wzmianka o bracie wywołała niepokojące ukłucie w okolicach serca. Zabójczyni drgnęła i zmarszczyła brwi, próbując domyślić się źródła tej reakcji, ale im dłużej Ne mówił, tym większą miała ochotę kazać mu się w końcu zamknąć, bo jego głos skutecznie zagłuszał jej myśli.
Sudo Chihaya - powtórzyła z wolna, próbując wywołać jakieś skojarzenie.
Nie wiem kim jest ta cała Chihaya, w porządku? — warknęła w końcu z wyraźnym poirytowaniem. — Nie znam jej — podkreśliła, obracając się przodem do mężczyzny, ale z jakiegoś powodu zabrzmiało to dla niej jak wierutne kłamstwo i zawahała się przez sekundę. Czy to możliwe, że ten nieznajomy był jakoś powiązany z jej przeszłością? Czy to możliwe, że faktycznie się znali? Hiō przez lata próbowała dowiedzieć się czegoś na temat tego kim była i czy są jeszcze gdzieś na świecie bliscy, którym na niej zależy, ale bez powodzenia. Wyobrażała sobie, że kiedy w końcu spotka kogoś, kto będzie w stanie odpowiedzieć na jej pytania, coś w jej głowie przeskoczy i jej wspomnienia powrócą, dlatego tak ciężko było jej teraz wziąć pod uwagę, że być może nieznajomy nie był wcale szalony.
Nie mam brata, a już na pewno nie takiego imieniem Kazuma. Wychowali mnie mnisi i szamani, jestem sierotą ty dupku, nie znam swojej rodziny, zadowolony?! — syknęła, mając już serdecznie dość tych oskarżeń, przed którymi nie sposób się było bronić. Wypowiedzenie tego imienia raz jeszcze poruszyło w niej pewną strunę, ale zignorowała to, zbyt wściekła, by się nad tym w tej chwili rozwodzić.
Nie miała przecież brata… Prawda?
Nie wiem kogo szukałeś przez te jedenaście lat, ale nie jestem nią, dotarło? — mruknęła ze ściśniętym gardłem, przyglądając się mu nieco uważniej.
Ta postawa, ton głosu, wykrzywiona w grymasie twarz - to wszystko wydawało się takie autentyczne. Brunet nie udawał, ale czy w takim razie powinna była wziąć pod uwagę, że faktycznie była Chihayą, której szukał?
Ja… — urwała.
Uderzenie gorąca było niespodziewane, a ból, który zaraz zaćmił w jej skroniach na moment odebrał jej oddech. Setsu przygarbiła się i przycisnęła wolną dłoń do czoła, a potem cofnęła się chwiejnie o krok, ze świstem wypuszczając powietrze z płuc. Cokolwiek to było, zniknęło równie nagle, jak się pojawiło, pozostawiając po sobie jedynie niekomfortowy ucisk.
Przepraszam, muszę… — urwała ponownie, wściekła na samą siebie za te grzecznościowe przeprosiny, których nie była mu winna. — Muszę iść — wymamrotała i ruszyła w kierunku miejsca, w którym zostawiła rzeczy, ale zanim do nich dotarła, ból uderzył ponownie i zmusił ją do wsparcia się na pobliskim drzewie.
Co do cholery?


theme | #006666 | voice
Hiō Setsuka
Ikonka postaci :
Setsu x Masanori Cq4JoOv
Klasa :
klasa kapłańska
Cytat :
そこにつくまで
あきらめない
Zawód :
demon slayer
Wiek :
22
Gif :
Setsu x Masanori V4rKbNe
Wzrost :
168 cm
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
C
Zręczność :
C
Hart Ducha :
D
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
PUNKTÓW
Gość
Gość
Dokładnie tak. Jedenaście lat, które najwyraźniej piekłem były tylko dla niego. Tak teraz przynajmniej odbierał całą sytuację. Czuł się zraniony, zdradzony i przede wszystkim oszukany, a jednak nie mógł tak po prostu odejść i zamknąć tego ogromnego rozdziału jego życia. Tymczasem Chihaya wyglądała tak, jakby te wszystkie wydarzenia nie miały żadnego miejsca. Patrzyła na niego jak na obcego wariata pomimo tego, ile razem przeszli i jakie deklaracje przed sobą wypowiedzieli. Jej wzrok w niczym nie przypominał tego, do którego był przyzwyczajony. Właśnie to najbardziej go chyba drażniło. Nie umiał pogodzić się z tym, że nie patrzy na niego tak, jak wcześniej. Zupełnie jakby jego Chihaya zniknęła.
- No tak, teraz jesteś niby Hiō Setsuka. Ciekawe ile masz teraz tych nowych imion. - odwarknął, dając upust swoim negatywnym emocjom. Musiał jednak przyznać, że coś w nim drgnęło, bo Setsu wydawała się naprawdę wierzyć w to, co do niego mówi. Gdzie nauczyła się tak dobrze kłamać? Co doprowadziło do tego, że ze słodkiej dziewczynki zamieniła się w zawodowego łgarza, który potrafi zasiać zwątpienie nawet w sercu Macy, do którego cień zwątpienia nie wkradł się nawet przez jedenaście lat? Jego niepewność jeszcze tylko wzrosła, kiedy stwierdziła, że nie ma żadnego brata. Jeszcze zrozumiałby wyparcie się niego, bo wyglądał jak skwarek, ale Kazumy? Złość na twarzy Masanoriego przerodziła się na moment w wyraz niedowierzania. Jacy mnisi, jak to nie zna swojej rodziny? O czym ona bredzi? Każde słowo opuszczające jej usta nie tylko zadawało ból jego sercu, ale także wprowadzało w zakłopotanie umysł. Jeszcze trochę, a zacznie rozważać czy wszystko w jego życiu naprawdę się wydarzyło. Może to jednak on jest tutaj szaleńcem i właśnie napastuje niewinną kobietę?
- Jak to nie znasz rodziny? Jak możesz udawać, że nie znasz Kazumy? Jak możesz nie znać mnie, kiedy mieliśmy być rodziną? Nie mów mi, że nie jesteś Chihayą, kiedy patrzę na te same oczy, co kilkanaście lat temu, a twoją wargę nadal zdobi blizna, którą nabyłaś przeze mnie. - wyjaśnił, uderzając się rękoma w klatkę piersiową. Nie wiedział już jak może do niej przemówić. Gdyby tylko chciała, mógłby zdradzić jej wszystkie szczegóły z czasów, gdy byli jeszcze dzieciakami i razem bawili się w najlepsze. Tyle razy rozpamiętywał tamte momenty, że jest w stanie podać je prawie z dokładnością co do dnia. Odtwarzał je w głowie za każdym razem, kiedy nachodził go chociażby cień wątpliwości, że to wszystko jest już stracone. Żywił się nimi i utrzymywał je przy życiu tylko po to, żeby mieć jeszcze trochę więcej siły, by przeć do przodu.
Miał nawet w głowie przygotowaną kolejną ripostę, kolejny cios wymierzony w udającą niewiniątko Chihayę, ale wtedy otrzeźwiał. Kobieta, do tej pory żywo zaprzeczająca wszystkim jego słowom, zdawała się podupaść na siłach. Przynajmniej tyle, że przeprosiła, ale pewnie nie dlatego, że chciała. Widząc ją jednak taką bezradną, nie mógł dłużej się nad nią wytrząsać. Wziął głęboki wdech i przetarł dłonią twarz. Było jeszcze tyle rzeczy, o które chciał zapytać, które chciał wiedzieć, które pragnął wykrzyczeć jej w twarz, ale w tym momencie odstawił je wszystkie na bok z prostego powodu. Chihaya cierpiała
- Musisz iść przepłukać twarz zimną wodą. - zdecydował, a jego głos był zupełnie inny niż do tej pory. Słychać było w nim nie tylko stanowczość, ale także szczerą troskę. Zresztą obie te rzeczy były również widoczne w jego zachowaniu, bowiem, zupełnie nie przejmując się poprzednim ciosem, podszedł do dziewczyny i przerzucił jej ramię przez swoją szyję, a następnie podtrzymał ją drugą ręką w okolicach biodra, starając się ją podprowadzić do wody.
- Pobijesz mnie już po tym jak się ogarniesz. - dodał jeszcze, bo spodziewał się, że jego ruch wywoła spory sprzeciw. Może obietnica dobrego lania sprawi, że przynajmniej teraz Setsu będzie się mniej wierzgała.
avatar
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Hiō Setsuka
https://hashira.forumpolish.com/t885-hio-setsuka#7090https://hashira.forumpolish.com/t887-setsu#7094https://hashira.forumpolish.com/t911-hio-setsuka#7405https://hashira.forumpolish.com/t912-setsu#7409
Miała wrażenie, że cała ta negatywna energia, którą mężczyzna emanuje oblepia jej skórę i wdziera się przez pory, zatruwając jej umysł. Skąd brały się te uczucia? Dlaczego były tak intensywne? Dlaczego wydawały się właściwe, skoro to przecież ona była obiektem jego frustracji? Czy w ogóle miał do tego prawo? Był zupełnie obcym człowiekiem, a mimo to upierał się, że ją zna. Na ile mógł to być przypadek, a na ile faktyczne widmo przeszłości? I w takim razie dlaczego, na bogów, bez względu na to ile razy powtórzyła sobie wspomniane przez niego imiona, nie potrafiła przywołać w ten sposób żadnych wspomnień?
Pulsowanie w skroniach narastało, nie pozwalając jej podejść do sytuacji na trzeźwo. Mieli być rodziną? Blizna na jej ustach była jego dziełem? Faktycznie, posiadała ją już po przebudzeniu w domu medyka jedenaście lat temu, ale czy to czegokolwiek dowodziło? Myślenie o tym i bezradność, którą odczuwała wobec wyrwy ziejącej w pamięci napełniało ją coraz większym gniewem. Czy gdyby była osobą, której szukał, nie powinna go już rozpoznać? Nawet jeśli głos, którym zaraz do niej przemówił istotnie miał w sobie coś znajomego czy nie było to efektem jego nagabywania?
Setsu przymknęła oczy, wsłuchując się w brzmienie i ton jego słów. Próbowała zignorować łupanie pod czaszką, ale ilekroć sięgała pamięcią do bezdennej otchłani, ból skutecznie ją rozpraszał. Z głośnym, pełnym irytacji sapnięciem zerwała kapelusz z pleców i porzuciła go pod drzewem, chwilowo nie będąc w stanie odpowiedzieć mężczyźnie inaczej, jak tylko krótkim skinieniem. Nie miała pojęcia co się właśnie działo, ale od dawna nie czuła się tak paskudnie, a że nie była pewna czy faktycznie da radę podejść do strumienia o własnych siłach - przyjęła oferowaną pomoc bez choćby cienia sprzeciwu.
Uniosła ramię i pozwoliła Ne opleść nim szyję, po czym wsparła ciężar ciała na jego boku i pozwoliła poprowadzić się do brzegu. Duchota coraz dotkliwiej dawała jej się we znaki, więc gdzieś po drodze zdecydowała się w końcu porzucić bukłak i zamiast tego sięgnęła do kołnierza kimona, by kilkoma szarpnięciami poluzować materiał.
Spasuję — wymamrotała na tę idiotyczna propozycję. Oberwał, ponieważ na to zasłużył, a nie dlatego, że Setsu nawykła w ramach hobby czy kaprysu nokautować wszystkich nieznajomych… — Dziękuję — wykrztusiła jeszcze, gdy dotarli na miejsce i zielonooki poluzował uścisk.
Gdy tylko stanęła o własnych siłach, przysiadła (choć z jego perspektywy może raczej opadła na tyłek) przy brzegu i kolejnymi, niezdarnymi szarpnięciami wyswobodziła ramiona z rękawów odzienia, by w następnej chwili nachylić się gwałtownie nad taflą i zgodnie z sugestią mężczyzny, przepłukać twarz zimną wodą. Raz, drugi, a potem trzeci. Co prawda nie pozbyła się w ten sposób bólu głowy, ale przynajmniej pokonała nudności i odzyskała trochę trzeźwości umysłu.
Hio zaczekała aż utrudniający oddychanie ucisk w klatce piersiowej nieco zelży i wyprostowała się, unosząc brodę ku górze. Nie studiowała nieba, bo jej powieki pozostawały w tym czasie opuszczone, ale trwała tak przez chwilę, próbując odzyskać kontrolę nad własnym ciałem. Kiedy w końcu otworzyła oczy i obróciła głowę ku mężczyźnie nie było w nich już złości, a jedynie rezygnacja i jakaś dziwna beznadzieja.
Wykorzystując fakt, że Ne przykucnął obok, Setsu uniosła ku niemu prawe, pokryte tatuażami ramię, by ostatecznie przysłonić drżącą dłonią dolną połowę jego twarzy od nosa aż do szczęki. Zmarszczyła brwi, intensywnie nad czymś myśląc i w końcu odszukała jego spojrzenie, zerkając najpierw w to pokryte bielmem, a potem w zdrowe oko.
Naprawdę cię nie pamiętam — oznajmiła i westchnęła ciężko. Jej głos pozostawał spokojny pomimo walki, która toczyła się właśnie w jej myślach. — Nie pamiętam niczego sprzed dnia, kiedy znaleziono mnie wykrwawiającą się na brzegu. Nazywam się Hiō Setsuka, ponieważ tak nazwał mnie kapłan w świątyni i takie imię noszę od jedenastu lat. — Było to jedyne wyjaśnienie, na jakie mógł w tym momencie liczyć. — Nawet jeśli… — urwała i zaczerpnęła uspokajający wdech. — Nawet jeśli faktycznie znasz mnie jako kogoś innego, choć nadal wątpię, że tak jest — podkreśliła — tamtej dziewczynki również nie pamiętam.
Zakończywszy to lakoniczne przemówienie odsunęła dłoń i przycisnęła ją do własnej, obolałej skroni, podczas gdy drugą wsparła na ziemi, próbując niezdarnie podnieść się do pionu.
Obawiam się, że twoja Chihaya umarła lata temu - pomyślała, krzywiąc się, ale nie zamierzała mówić o tym na głos, bo mężczyzna zdawał się już wystarczająco wzburzony.
Racja. Skoro nie potrafiła sobie niczego przypomnieć, sama także powinna jak najszybciej zebrać się do kupy i opuścić tą przeklętą polanę zanim ból rozsadzi jej czaszkę.


theme | #006666 | voice
Hiō Setsuka
Ikonka postaci :
Setsu x Masanori Cq4JoOv
Klasa :
klasa kapłańska
Cytat :
そこにつくまで
あきらめない
Zawód :
demon slayer
Wiek :
22
Gif :
Setsu x Masanori V4rKbNe
Wzrost :
168 cm
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
C
Zręczność :
C
Hart Ducha :
D
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
PUNKTÓW
Gość
Gość
Spodziewał się większego oporu, widząc jej wcześniejsze zachowanie, a tymczasem pierwsza część planu poszła zdecydowanie łatwiej niż to zakładał. Okazało się nawet, że Setsu nie zamierzała skorzystać z jego jakże hojnej oferty. Taka okazja nie zdarza się dość często!
- Dałem ci szansę. Następnym razem będę się bronił. - stwierdził niby pół żartem, pół serio, chociaż po całym tym spektaklu, który odstawił przed momentem, Setsu nie mogła być pewna jego słów. Na podziękowania natomiast nie odpowiedział nijak. Dla niego było to całkiem normalne, że skoro coś jej się dzieje, to powinien na moment odłożyć swoje dociekanie prawdy i po prostu, po ludzku, jej pomóc. Może wyglądał na gbura, może nawet nim był, ale posiadał podstawowe zasady wpojone mu przez rodziców. Gdzieś tam jeszcze czaił się zwykły, miły i uprzejmy Masanori, ale zazwyczaj zawalony był przez wszystkie zmartwienia siedzące mu na głowie. No... Jedno z nich siedziało teraz na ziemi i przemywało swoją twarz. Na dodatek było na tyle skomplikowane, że nie zapowiadało się by je rozwiązał w najbliższym czasie. O ile w ogóle będzie jeszcze miał okazję z nim w jakikolwiek sposób porozmawiać. Na razie jednak usiadł obok niej i wpatrywał się w nią jak w obraz, żeby zapamiętać jak najwięcej. Nie widział jej tyle czasu, że wydawała mu się prawie obca, a jednocześnie nie mógł pozbyć się wrażenia, że niewiele się zmieniła. Ten manieryzm, sposób poruszania się, te same oczy. Wszystko krzyczało do niego, że to jest Chihaya, ale po prostu dziwnie się zachowuje.
Z trudem powstrzymał się przed tym, żeby nie chwycić jej dłoni w swoje własne i po prostu jej nie ucałować, ale jednak się powstrzymał. Spoglądał spokojnie na jej poczynania, nie wiedząc jednak zbytnio czemu miały służyć. Po jej słowach wolał jednak, żeby ta niewiedza z nim pozostała. Zamiast tego otrzymał kolejny cios. Ten jednak bolał o wiele bardziej niż wymierzony pod jego żebra. Trafił bowiem prosto w serce, a słowa zraniły go mocniej niż metal. Nie pamiętała go. Czyli co? Nic dla niej nie znaczył? Ich miłość, którą sobie wyznawali, nagle zniknęła? Zacisnął palce dłoni na materiale swojego ubrania i odwrócił wzrok na taflę wody. Nie potrafił ukryć, że te słowa wwiercały się gdzie tylko mogły, powodując jak najwięcej zniszczeń. Nigdy nie podejrzewał, że usłyszy je właśnie z jej ust.
Słuchał jej opowieści i czuł się jakby to był straszliwy sen. Zapomniała o nim, zapomniała o swoim bracie, swojej rodzinie, swoim dzieciństwie. Wszystkie wspomnienia, które razem dzielili, stały się teraz wyłącznie jego wspomnieniami. Jej ostatnie zdanie tylko to potwierdziło i sprawiło, że na twarzy Masanoriego pojawił się smutny uśmiech. Jeśli do tej pory wydawał się on być rozzłoszczonym niedźwiedziem, to teraz mógł wydawać się o wiele mniejszy niż w rzeczywistości. Zupełnie tak, jakby nagle opuściły go siły.
- Czyli przeżyłaś tamtą noc. Gdy wszedłem do waszego domu myślałem, że... - te słowa nie chciały mu przejść przez gardło. Był taki moment, gdy myślał, że ją stracił, ale w końcu odtrącił od siebie tę myśl i tylko dlatego miał siły na to, żeby kontynuować swoje poszukiwania - Nazywasz... Nazywałaś się - poprawił się niemal natychmiast, całkowicie ucinając poprzedni temat - Sudo Chihaya. Nie jesteś jedynaczką i miałaś szczęśliwe dzieciństwo. Byliśmy bardzo blisko siebie. Byłem twoim - znowu mała przerwa, podczas której Tsuchida wyraźnie ważył słowa - najlepszym przyjacielem. Razem z Kazumą byliśmy nierozłączni. - dokończył ze smutkiem i tęsknotą w głosie, po czym po raz kolejny pozwolił sobie spojrzeć na jej twarz. Teraz sam był równie zmieszany, co ona. Ten napad bólu sprawił, że po raz kolejny stłumił w sobie negatywne emocje, choć nie oznaczało to, że ich nie odczuwał. Najchętniej miałby teraz ochotę iść do głuszy i wykrzyczeć wszystko, co go gryzło.
- Ale po co ja ci to nawet mówię, skoro jestem dla ciebie obcy. - skwitował, podnosząc się na równe nogi i pomagając we wstaniu również Setsu - Nadal boli? Potrzeba ci czegoś? - zapytał, mając oczywiście na myśli jej zdrowie. Nie chciał jej opuszczać, ale nie wiedział co zrobi, jeśli nadal będzie przy niej siedział. Zresztą, doskonale wiedział kiedy nie był mile widziany. Choć go to raniło, był gotów tolerować to, że Chihaya nie chce go widzieć. Dopuszczał taką możliwość, ale nigdy nie podejrzewał, że będzie to bolało aż tak.
avatar
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Hiō Setsuka
https://hashira.forumpolish.com/t885-hio-setsuka#7090https://hashira.forumpolish.com/t887-setsu#7094https://hashira.forumpolish.com/t911-hio-setsuka#7405https://hashira.forumpolish.com/t912-setsu#7409
Pomimo tego wszystkiego, wciąż nie myślała o sobie jak o dziewczynie, której Ne przez jedenaście lat z taką desperacją i oddaniem poszukiwał. Nie było żadnego realnego dowodu na to, że faktycznie była Chihayą, a póki jakimś cudem nie odzyska wspomnień, żaden się również nie pojawi. W tej sytuacji mogła jedynie wierzyć zielonookiemu na słowo, a nie była typem osoby, która potrafiła bez namysłu zaufać nieznajomemu. Cała ta historia mogła być po prostu jednym, wielkim kłamstwem… Tylko czy faktycznie istniały na tym świecie tak wielkie zbiegi okoliczności?
Nie potrafiła zrozumieć dlaczego ta nagła rezygnacja w jego spojrzeniu tak ją poruszyła. Nie dopuszczała do siebie myśli, że faktycznie mogła być powodem jego cierpienia, bo wtedy musiałaby przyznać, że mu wierzy. Mimo to z trudem powstrzymała się, by nie sięgnąć ku niemu raz jeszcze, tym razem po to, by jakoś dodać mu otuchy, której ewidentnie potrzebował. Której ona sama również potrzebowała, choć nie zamierzała się do tego przed nikim (nawet przed sobą) przyznać.
Zamiast tego ponownie, bez sprzeciwu skorzystała z jego pomocy i chwyciła wyciągniętą dłoń. Pozwalała, by jego słowa docierały do jej uszu, ale nie analizowała ich, postanawiając odłożyć to na później, kiedy już zostawi te smutne, zielone oczy daleko za sobą. Nie mogła pozwolić, by to, co mówił namieszało jej w głowie i rozbudziło w niej niebezpieczne pragnienia przyjęcia tego za prawdę. Minęło tyle lat, więc dlaczego natknęła się na tego mężczyznę właśnie teraz? Los nigdy nie był jej szczególnie przychylny, ale ten zaskakujący zwrot akcji wydawał się wyjątkowo okrutny.
Blizna — mruknęła i dosłownie sekundę po tym, jak puściła jego dłoń zacisnęła drżące palce na jego przedramieniu; desperacki chwyt, który zdradził jej rozchwianie.
Setsuka zmarszczyła brwi, przez moment po prostu walcząc ze sobą w milczeniu. Zignorowała nawet jego pytania, ponieważ nie potrafiła powstrzymać pokusy zadania własnego, choć gdy już się zdecydowała, sprawiała wrażenie, że robi to raczej wbrew sobie.
Ta blizna — powtórzyła, szukając jego spojrzenia i koniuszkiem języka dotknęła zgrubienia na dolnej wardze. — Powiedziałeś, że powstała z twojej winy… Jak dokładnie?
Nie rozumiała dlaczego tak bardzo chciała poznać odpowiedź na to pytanie. Dlaczego ze wszystkich rewelacji, jakie dziś usłyszała to właśnie ta wzbudziła teraz jej największe zainteresowanie? Być może dlatego, że wydawała się najbardziej przyziemna i najłatwiej byłoby w nią uwierzyć, ale przecież Setsu wcale nie chciała wierzyć. Prawda?
Przez moment nawet pulsowanie w czaszce ustało, jak gdyby całe jej ciało wyczekiwało tej historii. Czuła, że to kompletny absurd, ale nie potrafiła temu zaprzeczyć.


theme | #006666 | voice
Hiō Setsuka
Ikonka postaci :
Setsu x Masanori Cq4JoOv
Klasa :
klasa kapłańska
Cytat :
そこにつくまで
あきらめない
Zawód :
demon slayer
Wiek :
22
Gif :
Setsu x Masanori V4rKbNe
Wzrost :
168 cm
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
C
Zręczność :
C
Hart Ducha :
D
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
PUNKTÓW
Gość
Gość
Smutne, zielone oczy nigdzie się nie wybierały i, niestety, istniała możliwość, że długo nie znikną. Szkody na sercu Masanoriego już powstały i nie tak łatwo będzie je odbudować. Nawet jeśli w pewnym momencie Setsu zacznie wierzyć w jego słowa, on sam cały czas będzie poddawał w wątpliwość jej słowa. W końcu czy jego Chihaya nadal jest gdzieś tam w środku? Czy będzie pamiętała wszystko, co między nimi zaszło? Pytań było wiele, a nie było nikogo, kto by mógł na nie odpowiedzieć. Niepewność - to uczucie stało się jego nowym kompanem, który towarzyszył mu do tej pory, ale pod inną postacią. Teraz odkrył swoją drugą twarz i, szczerze mówiąc, Tsuchida nie wiedział, która z nich jest gorsza.
Blizna? Co blizna? W pierwszej chwili spojrzał na nią trochę zdezorientowany, jakby nie bardzo wiedząc do czego tak naprawdę nawiązuje. W końcu o wardze wspominał już dobrą chwilę temu. Dopiero kolejne słowa rozjaśniły mu umysł. Spojrzał na nią z drobnym politowaniem, bo nadal nie wyglądała jakby była w pełni sił. Obrócił swoją rękę tak, żeby również chwycić ją za przedramię, aby ulżyć jej trochę przy trzymaniu pionu.
- Zaczynamy od wspomnienia, z którego nie jestem dumny? - powiedział, lekko się uśmiechając. Nie sądził, że kiedykolwiek będzie musiał jej tłumaczyć, jak nabyła bliznę, którą zazwyczaj wykorzystywała do droczenia się z nim. Zabawne było także to, że on nawet po kilkunastu latach czuł, że był jedynym winnym w tej całej sytuacji.
- Jak już mówiłem, byliśmy bardzo blisko. Twój brat jest moim najlepszym przyjacielem. Znamy się od małego gówniarza. - zaczął, przymykając zielone oczy, a jego twarz na moment się rozchmurzyła. Wspomnieni dziecięcych czasów zawsze przywodziły uśmiech na jego usta - Tak się też składa, że rzadko kiedy mogliśmy być łobuziakami we dwoje, bo chodził za nami pewien uroczy rzep. - kontynuował, otwierając oczy i spoglądając na Setsu, jasno dając jej do zrozumienia, że chodzi o nią - Nie wiem co tobą kierowało, ale chciałaś być taka jak my. Próbowałaś walczyć mieczem jak Kazuma, chciałaś malować i grać na instrumentach jak ja, zawsze musiałaś się z nami ścigać. W sumie zabawne, bo... - tutaj przerwał nagle i odchrząknął, bo zdawał sobie sprawę, że zaczyna schodzić z tematu. Jak już wcześniej było stwierdzone, powrót pamięcią do czasów dzieciństwa był jednym z niewielu źródeł radości jakie pozostały w jego życiu. Musiał jednak wrócić na właściwe tory - W każdym razie, jednego dnia byłaś zbyt szybka i odważna. Wspinaliśmy się z Kazumą na sugi rosnące niedaleko waszej posiadłości. My nie mieliśmy większego problemu ze skakaniem po gałęziach, ale ty byłaś młodsza i, powiedzmy sobie, niezbyt gibka. - wtrącił rozbawiony - Poddałaś się po tym, jak nie dałaś rady wejść na pierwszą gałąź, ale wtedy do akcji wkroczyłem ja i zacząłem się z ciebie trochę naśmiewać... W efekcie, ty mała niezdaro, zaczęłaś uparcie wspinać się coraz wyżej. W pewnym momencie zorientowaliśmy się, że jesteś już niebezpiecznie wysoko, ale było za późno. Nim zbiegłem z czubka drzewa, żeby ściągnąć cię na ziemię, usłyszeliśmy głośny łomot i po chwili jeszcze głośniejszy płacz. - uśmiech zniknął z jego twarzy, a on sam odwrócił wzrok, nie mając czelności spojrzeć na Chihayę. W końcu gdyby nie jego podpuszczanie i "niewinne" żarty, dziewczyna z pewnością by odpuściła, a tak? Tak dostała pamiątkę na całe życie, którą z początku uważała za szkaradztwo. Jednak dla niego nie miało to znaczenia. Nie ważne ile miałaby blizn, dla niego nadal była najpiękniejszą kobietą.
- Pamiętam jak niosłem cię na rękach do twojej matki, starając się jakoś cię uspokoić. To był błąd. Powinienem myśleć wtedy jak uspokoić ją, a nie ciebie. Przez następne dwa miesiące miałem zakaz zbliżania się do waszej posiadłości. Dopiero gdy zaczęłaś o mnie pytać, twoja matka mi przebaczyła. - wyjaśnił w końcu całą historię, czekając na jakieś pytania ze strony Setsu. Oczywiście, wszystko to mogło się dla niej wydawać całkowicie absurdalne, ale on pamięta całe wydarzenie jakby miało miejsce wczoraj. Wtedy po raz pierwszy zobaczył krew na ślicznej buzi Chihayi. Obiecał sobie, że nigdy nie dopuści do tego, żeby się to powtórzyło. Zycie dość szybko zweryfikowało jego obietnicę i zamieniło ją w nic nie warte słowa.
- Przepraszałem wiele razy, ale powiem to jeszcze raz. Przepraszam. To była moja wina. - wyrzucił z siebie te słowa dość szybko, zupełnie jakby nie był tym gburem, który miał zamiar przegonić ją od źródła wody przy pierwszym spotkaniu. Szczerze żałował tamtej sytuacji i chciał, żeby kobieta była tego świadoma. Bez znaczenia czy rozmawiał teraz ze starą Chihayą czy nową Setsu.
avatar
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Hiō Setsuka
https://hashira.forumpolish.com/t885-hio-setsuka#7090https://hashira.forumpolish.com/t887-setsu#7094https://hashira.forumpolish.com/t911-hio-setsuka#7405https://hashira.forumpolish.com/t912-setsu#7409
Powinna była zwolnić uścisk, gdy tylko zadała pytanie, tymczasem nie rozluźniła palców nawet wtedy, gdy w rewanżu on także ujął jej nagi przegub. Było coś zaskakująco pocieszającego w cieple bijącym z jego szorstkiej skóry i stabilności, jaką odczuwała za sprawą jego nieprzyzwoicie bliskiej obecności; coś, czego nie potrafiła sobie teraz odmówić, a co dla ich wspólnego dobra powinna była zignorować w chwili, gdy tylko się pojawiło. Odwróciła więc tylko wzrok, tym razem nie będąc w stanie znieść ciężaru spojrzenia, które nie było przeznaczone dla niej…
Fioletowe ślepia przez chwilę błądziły po męskiej sylwetce aż w końcu skupiły się na miejscu, w którym łączyły się ich ręce i tam już pozostały. Setsu czuła, że pomimo ciekawości nie jest tak naprawdę gotowa usłyszeć tego, co Ne ma jej do powiedzenia i przez chwilę miała nawet nadzieję, że z czystej złośliwości odmówi odpowiedzi, ale właśnie wtedy w końcu otworzył usta i rozpoczął opowieść.
Słuchała więc uważnie, a kącik jej ust co chwila mimowolnie drgał, raz czy dwa nawet unosząc się ku górze w łagodnym uśmiechu. W pewnym momencie odjęła nawet dłoń od czoła, bo nieznośne pulsowanie ustało, dzięki czemu mogła na spokojnie oddać się rozmyślaniu. Przyjemnie było wyobrazić sobie taką przeszłość i dorastanie wśród kochających przyjaciół i rodziny, łatwo było zatracić się w tego typu marzeniach. Były tym bardziej kuszące, że przez ostatnie jedenaście lat rzadko miała okazję doświadczyć podobnej bliskości. Yamabushi owszem, byli jej rodziną, ale łącząca ją z nimi więź opierała się na wdzięczności i wspólnych przeżyciach, będąc przy tym znacząco ograniczoną przez wyznania i wiarę, co do których nie zawsze się zgadzali. Ren natomiast, co potrafiła dostrzec dopiero teraz, z perspektywy czasu, szybko przyjął rolę środka jej prywatnego wszechświata, ponieważ nie było wtedy nikogo, kto byłby w stanie przemówić jej do rozsądku. I choć uczucie, które do niego żywiła było niewinne i szczerze, nie dało się zaprzeczyć, że poza tym, co zechcieli sobie zdradzić, niemal w ogóle się nie znali. Brakowało im czasu, skradły go demony, za co Setsu prawdopodobnie już nigdy nie będzie w stanie sobie wybaczyć.
Uczucia i emocje, które opisywał nieznajomy były jednak inne. Budziły wyłącznie tęsknotę i słodkie wrażenie posiadania swojego miejsca na świecie, którego brak stanowił w przypadku Hio prawdopodobnie największą bolączkę. Chihaya miała szczęśliwe dzieciństwo, a choć wydawała się przy tym niepokojąco nieporadna, miała do tego prawo z racji swojego wieku. Czy gdyby nie wypadek, który miał miejsce tamtego dnia, miałaby szansę na szczęśliwe życie? Czy gdyby nie utraciła wspomnień..
Nie. Nie powinna była myśleć w ten sposób; wciąż nie mogła mieć pewności, że jest bohaterką tej historii. Jednak, gdyby faktycznie nią była, co takiego wtedy zaszło? Setsu zmarszczyła brwi i przeniosła spojrzenie na własne ramię. Zaraz za nim podążyła także jej wolna dłoń. Zabójczyni przesunęła opuszkami palców po bliznach, kryjących się pod tatuażem, dzięki wieloletniemu doświadczeniu potrafiąc rozpoznać w nich ślady demonicznych szponów. Z tymi ranami obudziła się jedenaście lat temu, to przez nie niemal umarła, więc musiałyby mieć jakiś związek z wypadkiem. Czy jednak faktycznie stał za nim potwór?
Setsu zacisnęłą palce na ramieniu i podniosła wzrok. Wciąż nie rozpoznawała tej twarzy, nadal była jej obca, dlatego nadzieja, która przez moment wkradła się do jej serca była taka bolesna. A co, jeśli wspomnienia nigdy nie powrócą? A co, jeśli nigdy nie pozna prawdy? A co, jeśli prawda okaże się zbyt przerażająca?
Nie sądzę żebyś miał za co ją przepraszać — odpowiedziała, podchwytując zielone spojrzenie. Smutek, który odczuwała zdawał się być niczym w porównaniu z tym, który dostrzegała w jego rysach, choć wiedziała, że skutki tego spotkania odbiją się na niej o wiele dotkliwiej później, w zaciszu własnego lokum. Teraz po prostu instynktownie odgradzała się od niepotrzebnych emocji.
Dobrze się czujesz? — zapytała, mrużąc podejrzliwie oczy, gdy nietknięta poparzeniami skóra na jego twarzy ni z tego, ni z owego przybrała wściekle czerwony odcień.
Setsuka odegnała własne zmartwienie i zbliżyła się o krok, asekuracyjnie przyciskając wolną dłoń do męskiego ramienia. Nie miała pojęcia co spowodowało tę nagłą zmianę, dlatego obserwowała Ne czujnie, próbując znaleźć przyczynę. Czy w jego przypadku też powinna była winić emocje?


theme | #006666 | voice
Hiō Setsuka
Ikonka postaci :
Setsu x Masanori Cq4JoOv
Klasa :
klasa kapłańska
Cytat :
そこにつくまで
あきらめない
Zawód :
demon slayer
Wiek :
22
Gif :
Setsu x Masanori V4rKbNe
Wzrost :
168 cm
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
C
Zręczność :
C
Hart Ducha :
D
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
PUNKTÓW
Gość
Gość
Jego słowa budziły tęsknotę nie tylko po jednej stronie. On sam również pragnął wrócić do tych prostszych dni, kiedy po prostu przychodził do ich posiadłości i razem biegali po okolicy. Rodzice mówili, że powinien z nich korzystać póki może, ale nikt nie podejrzewał, że te słowa będą aż takie prorocze. A mimo tego podczas opowiadania historii z ich przeszłości przez moment znowu poczuł się tak, jak dawniej. Czuł jej ciepłą rękę na swojej, mógł ją chwycić, była obok niego. Jej fioletowe oczy nie znikały nad ranem, a cały czas przy nim były. Na moment zapomniał nawet o tym, że dziewczyna zupełnie nie wie kim jest. Pozwolił sobie na delektowanie się chwilą, co zapewne później się na nim odbije, ale na ten moment? Chwilo trwaj jak najdłużej!
- Nie ją. Ciebie. - rozumiał, że nadal mogła mu nie wierzyć, ale dla niego wszystko było jasne. Przecież nie było innej możliwości. Przed nim stała jego ukochana Chihaya, a przynajmniej osoba, którą ją przypominała. Nie wiedział czy tam w środku znajduje się jeszcze jego ukochana, ale miał na to nadzieję. Jednocześnie nie mógł się jednak odgonić od myśli, że być może to wszystko jest ponurym żartem, a ona po prostu nie chce go więcej znać. Tylko czy te fioletowe oczy mogłyby kłamać? Czy te delikatnie zarysowane kości policzkowe zdobiłyby twarz kłamcy? A może te wyraźnie zarysowane obojczyki... Co? Zielone oczy mężczyzny nagle otworzyły się szerzej, jakby właśnie doznał szoku. Spojrzał na jej twarz, na lewy obojczyk, na tatuaż i znowu na obojczyk. Coś tu się nie składało do kupy. Czemu widział jej tatuaż w całej okazałości? Dlaczego obojczyk był tak doskonale widoczny? Dopiero teraz Masanori spostrzegł, co tak naprawdę się stało. Wiedział, że nie powinien tego robić. Zdawał sobie sprawę, że powinien się powstrzymać, a jednak nie panował nad swoim ciałem. Zmierzył wzrokiem sylwetkę kobiety, która była dla niego ideałem piękna. Jej blada skóra, długa szyja, wpadające w odcień fioletu włosy, a także blizny zdobiące jej ciało. Wszystko niby nie różniło się zbytnio od innych, a jednak nigdy nie czuł się jak w tej chwili. Serce zaczęło mu mocniej bić, a twarz momentalnie zrobiła się gorąca. Znowu poczuł się jak dziecko, które czyta zakazane lektury. Jak młodzieniec, który właśnie doświadcza w życiu czegoś po raz pierwszy i niezbyt wie, co ze sobą zrobić.
I wtem padło to pytanie. To przeklęte pytanie, które wyrwało go z transu. Tylko jak w niego wpadł? Nim się w ogóle sam zorientował, chłonął swoimi zielonymi tęczówkami odkryte ciało dziewczyny. Na próżno było szukać jednak w tych oczach pierwotnego pożądania. Uczucie, które nim teraz targało było zdecydowanie głębsze. Nie zwracał uwagi tylko na powierzchowny aspekt braku kimona. To byłoby zbyt proste. Chihaya była dla niego o wiele ważniejsza. Najwyraźniej jednak kompletnie nie umiała w tym momencie odczytać targających nim uczuć, bowiem zbliżyła się jeszcze o krok. Jak normalnie byłby z takiego obrotu spraw wniebowzięty, tak teraz momentalnie zesztywniał i nie wiedział co zrobić. Czyżby się wstydził? Czy to to uczucie, które już prawie zapomniał? Czemu akurat teraz?
- Prze... - zaczął, ale głos utknął mu w gardle. Zupełnie tak, jakby znajdował się przez cały dzień na pustyni i to bez wody. Momentalnie zmieszał się jeszcze bardziej, a rumieńce na jego policzkach tylko się powiększyły. Odwrócił głowę na bok i spojrzał w ziemię. Być może w ten sposób będzie zdołał wypowiedzieć słowa jak normalny człowiek. Spróbował jeszcze raz, ale żaden dźwięk nie opuścił jego ust. Wreszcie odchrząknął delikatnie - Przeziębisz się, jeśli będziesz tak stała. Załóż kimono. - powiedział zdecydowanie cichszym i bardziej wrażliwym tonem, niż kiedykolwiek do tej pory. Z tego wszystkiego nie puścił nawet ręki Setsu, co musiało wyglądać komicznie. Nie dość, że był dorosłym mężczyzną z wrednym temperamentem, to jeszcze dał się jej poznać od swojej gorszej strony. A teraz? Teraz wszystko zmieniło się jak w kalejdoskopie i facet, który do tej pory wydawał się gburem, nagle zamienił się w nastolatka niewiedzącego jak poprawnie powinien się wyrażać. W myślach przeklinał się niczym wprawny szewc, ale na zewnątrz nie było tego widać. Może dlatego, że czerwone wypieki zasłaniały teraz wszystko inne. Tylko Chihaya mogła tak na niego zadziałać. Teraz dałby sobie za to nawet rękę uciąć.
avatar
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Hiō Setsuka
https://hashira.forumpolish.com/t885-hio-setsuka#7090https://hashira.forumpolish.com/t887-setsu#7094https://hashira.forumpolish.com/t911-hio-setsuka#7405https://hashira.forumpolish.com/t912-setsu#7409
Masanori prawdopodobnie nie był w stanie wyobrazić sobie kłamstw, jakie potrafiły kryć się w tych ametystowych oczach jeśli tylko wymagała tego sytuacja. Kłamstw, które być może nie pasowały do wizerunku jego Chihayi, ale w przypadku Setsu stanowiły tylko jeden z wariantów w licznym arsenale, zaraz obok zarysowanych kości policzkowych. Tym razem jednak oczy te istotnie pozostawały czyste i wolne od łgarstw, bo okoliczności, w jakich się znalazła nie przewidziałaby chyba nawet w najśmielszych snach, a co za tym idzie - nie zdołałaby się do nich wcześniej przygotować. Tak samo, jak nie spodziewała się ujrzeć tego nowego obrazka, jaki rysował przed nią postawny, do tej pory gburowaty Ne.
Nie doszukawszy się tam żadnych innych objawów, Hio w końcu oderwała uważny wzrok od jego poczerwieniałej twarzy, a zamiast tego podążyła nim za jego rozbieganym spojrzeniem. Zerknęła w dół na swoje odkryte ramiona, brzuch i klatkę piersiową, która pozostawała owinięta standardową, elastyczną opaską i zmarszczyła czoło. Z kimona wyswobodziła się do pasa już dobrą chwilę temu, więc nie dostrzegła w tej sytuacji niczego zaskakującego. To przecież nie tak, że była naga… Na pewno nie była też pierwszą, która zaświeciła przed nim skórą, czyż nie?
Zabójczyni uniosła brew i raz jeszcze zerknęła na spłoszoną twarz nieznajomego, tym razem bez trudu rozpoznając czające się w jego rysach emocje. Zawstydzenie i zagubienie wiodły zdecydowany prym, a sztywność, którą wyczuwała w jego ramieniu była tylko kolejnym dowodem na to, że sytuacja stała się dla niego niekomfortowa. W czym jednak tkwił problem?
Setsu opuściła wolną od jego dotyku dłoń i przechyliła z zainteresowaniem głowę, ale zanim zdążyła zapytać, gubiący język Ne sam udzielił jej odpowiedzi w tej kwestii. Myśl, która zaraz wkradła się do jej głowy była idiotyczna, a mimo to rozważyła ją na poważnie, bo nie potrafiła znaleźć żadnego innego wytłumaczenia. Opcje były tak naprawdę trzy: był wyjątkowo cnotliwy, nie lubił kobiet albo… Czy to możliwe, że nie miał doświadczenia? Ponieważ jakkolwiek się nie starała, nie potrafiła spojrzeć na siebie jego oczami, w żaden sposób nie wiązała jego reakcji ze sobą w sposób szczególnie personalny.
Ironicznie, pomimo całego absurdu tego spotkania, to właśnie ta chwila pozwoliła jej odzyskać równowagę. Była przyziemna, stosunkowo prosta i odciągała uwagę od pozostałych, niezwykle dołujących spraw, więc chwyciła się jej niczym tonący brzytwy. Zabawne, że w tak krótkim czasie była świadkiem tak licznych i całkiem różnych wariantów jego osobowości: od aroganckiego, przez troskliwego aż do ujmująco wręcz niewinnego. Efekt ten byłby zapewne o wiele bardziej widowiskowy, gdyby nie szpecące go blizny, choć może właśnie ten odpychający wizerunek, który podkreślał pewną groteskowość chwili dodawał mu uroku. Przez chwilę jej myśli zbłądziły w kierunku tych licznych blizn, ale zapanowała nad sobą nim zdążyła pogrążyć się w zadumie na temat okoliczności ich powstania.
Czyżby? — prychnęła na sugestię, jakoby miała się przeziębić i sięgnęła do własnych ramion, by ostentacyjnie odgarnąć do tyłu opadające na nie kosmyki, a tym samym wręcz ułatwić mężczyźnie obserwację. Zabieg ten okazał jednak zbędny, ponieważ zdołał wcześniej odwrócić wzrok.
Kąciki jej ust uniosły się w rozbawionym uśmiechu. Gdyby spotkali się w innych okolicznościach zapewne pokusiłaby się o nieco więcej śmiałości, a zdecydowanie mniej przyzwoitości, ale miała na uwadze, że nie byli na polanie sami, a ich przedstawienie skupiło już na sobie zbyt wiele uwagi. Mimo wszystko Ne aż prosił się, by się z nim trochę podroczyć.
Wiesz, nigdy nie uważałam się za szczególnie urodziwą, ale żeby jakiś mężczyzna nie mógł nawet na mnie spojrzeć? — westchnęła ciężko, na moment wznosząc oczy ku niebu. Rola urażonej niewiasty mogłaby być nawet ciekawa, ale tylko przez chwilę, bo jakoś zupełnie nie była w jej stylu.
Spojrzenie Setsu zsunęło się w końcu na ich wciąż złączone ręce. Dlaczego ten dotyk przychodził jej tak łatwo? Cóż, ostatecznie mogła zrzucić to jeszcze na nadmiar emocji, tylko…
Ty tylko trochę skóry — mruknęła.
Krótkim, zdecydowanym szarpnięciem przyciągnęła do siebie mężczyznę, chcąc sprawdzić czy faktycznie będzie się temu opierał. Wcześniej sam naruszył jej przestrzeń osobistą, więc czy teraz pozwoli zniwelować dzielącą ich odległość do zera? Bez względu na jego reakcję, Hio znów ulokowała spojrzenie na bliznach zdobiących jego szyję i obojczyk. Powstrzymała się przed sięgnięciem i prześledzeniem ich palcami, a zamiast tego wyswobodziła rękę z męskiego uchwytu i objęła dłoń Ne, by przejąć nad nią kontrolę.
Tylko. Trochę. Skóry — powtórzyła, oddzielając poszczególne wyrazy dłuższą przerwą. Czy wciąż mówiła o sobie, czy odnosiła się do śladów na jego ciele?
W tym samym czasie przysunęła jego dłoń do miejsca tuż pod własną szyją, u zbiegu obojczyków, ale zatrzymała się nim opuszki jego palców faktycznie jej dotknęły. Dlaczego właściwie to robiła? Czy aż tak desperacko pragnęła odwrócić swoją uwagę od Chihayi? Czy tak właśnie ją sobie teraz wyobrażał?
Ogarnij się.
Setsu westchnęła, a w następnej chwili cofnęła się o krok i uwolniła rękę nieznajomego. Postanowiła zakończyć to tu i teraz, póki pozostały jej jeszcze jakieś resztki rozsądku i godności. Pośpiesznie naciągnęła na siebie kimono, choć pozwoliła, by pozostało rozchylone na wypadek, gdyby duszności powróciły.
Uważaj na siebie. — Krótkie pożegnanie, które wydostało się z jej ust niosło ze sobą szczere życzenie, bo nawet jeśli wciąż nie dopuszczała do siebie myśli, że mogła ich łączyć wspólna przeszłość, jej zdradzieckiemu sercu wizja ta zdecydowanie przypadła do gustu.


theme | #006666 | voice
Hiō Setsuka
Ikonka postaci :
Setsu x Masanori Cq4JoOv
Klasa :
klasa kapłańska
Cytat :
そこにつくまで
あきらめない
Zawód :
demon slayer
Wiek :
22
Gif :
Setsu x Masanori V4rKbNe
Wzrost :
168 cm
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
C
Zręczność :
C
Hart Ducha :
D
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
PUNKTÓW
Gość
Gość
Wszystkie trzy opcje rozważane przez Setsu były zwyczajnie błędne. Do cnotliwego było mu daleko. Cnotliwy gbur? Kto to widział. Kobiety natomiast oczywiście lubił, bo gdyby było inaczej, to raczej starałby się o Kazumę, a nie o Chihayę. Z doświadczeniem miała trochę racji, bo jako takiego go nie posiadał. Nie oznaczało to jednak, że ruszał go widok nagiego ciała. W nagości nie było dla niego nic dziwnego. Niejednokrotnie rysował oraz malował akty na specjalne zamówienie, które jakimś cudem nigdy nie ujrzały światła dziennego. Ludzie mieli jednak różne zainteresowania i najwyraźniej taki prezent dla męża również znajdował zastosowanie. Problemem nie była tutaj sama nagość. Problemem, a może raczej przyczyną jego zachowania, był fakt, że przed nim znajdowała się Chihaya. Żadna inna kobieta nie działała na niego w ten sposób, co ona.
Czy on dobrze usłyszał? Ona? Nieszczególnie urodziwa? Spojrzał na nią momentalnie tak, jakby ktoś właśnie wymierzył mu siarczysty policzek, ale już po chwili znowu wrócił do patrzenia na ziemię. Nie widział jej odważnego, a zarazem wrednego gestu, dzięki któremu odgarnęła resztki włosów z ramion, ale zobaczył efekt. Na razie to wystarczyło do tego, żeby znowu spokorniał jak małe dziecko.
- To coś więcej. - odpowiedział również szeptem, ale nim zdążył całkowicie wytłumaczyć, zaczął tańczyć tak, jak Setsu zagrała. Czy ona zawsze była taka odważna? Pamiętał, że starała się dotrzymać kroku jemu i Kazumie, ale podczas bliższych relacji była raczej wycofana. Ba, oboje byli, bo w końcu mieli tylko kilkanaście lat. Masanori nie miał jednak nic przeciwko śmiałemu ruchowi swojej wybranki. Przyjął go nawet z drobną ulgą, bowiem właśnie to przyciągnięcie sprawiło, że otrząsnął się trochę z młodzieńczego zakłopotania. Zamiast patrzeć w ziemię, spoglądał teraz prosto na nią, zamiast stać jak słup, wolną rękę położył na jej odcinku lędźwiowym, jakby miała się zaraz odsunąć. Tyle lat czekał, żeby poczuć jej skórę na swojej własnej, żeby złapać ją za dłoń, że chciał się tym momentem rozkoszować jak najdłużej mógł. Dla niej był to tylko kawałek skóry, nic nie znaczący dotyk, ale dla niego samego było to wyrwanie z długoletniego koszmaru, który z jakiegoś powodu nie chciał się zakończyć.
- Dla mnie to wszystko co kochałem. - wymsknęło mu się niemalże niesłyszalnie, kiedy był skupiony na jej dłoni. Jego słowa kłóciły się z byciem najbliższym przyjacielem, ale w tej chwili w ogóle o to nie dbał. Chihaya była na wyciągnięcie ręki. Jeszcze chwila i mógł jej dotknąć, mógł przesunąć dłoń po jej obojczyku, szyi, policzku. Mógł, ale... Nie chciał. Gdy tylko jego ręka została uwolniona on sam zacisnął palce w pięść i odwrócił się od Setsu. To nie byłoby to, czego chciał. To nie byłoby w porządku wobec niego samego, ale także i wobec niej. Jakikolwiek bliższy kontakt miałby sens tylko wtedy, gdy kobieta przypomniałaby sobie kim jest. Tylko czy faktycznie tego chciała? Czy miała ochotę wracać do czegoś, co w zasadzie dla niej nie istniało? W tej chwili, wszystko co między nimi było, było tylko w głowie Masanoriego. Jednostronne uczucia, jednostronne wspomnienia, wszechobecny smutek. Los naprawdę potrafił płatać figle.
Kolejne słowa były natomiast jak kubeł zimnej wody. Oznaczały nic innego jak to, że Chihaya znowu zniknie z jego życia. Odwrócił się gwałtownie gdy tylko je usłyszał, jakby znowu miała mu zniknąć na zawsze. Chciał wypalić jej widok w swoich wspomnieniach na dobre. Tylko czy to mu odpowiadało? Czy mógł pozwolić, żeby ich spotkanie zakończyło się w taki sposób? Nie wiedział. Nie wiedział co ma zrobić, jak ją przekonać i czy w ogóle powinien to robić. Najlepiej byłoby całą sytuację przemyśleć.
- Będę czekał. - proste zdanie, które miało jej dać do zrozumienia, że nie zamierzał się poddać, ale jednocześnie nie będzie na nią naciskał. Na ten moment dowiedział się, że żyje. Upewnił się też, że to była Chihaya. Nie było innej możliwości - Będę czekał, więc znajdź mnie jeśli będziesz miała jakieś pytania. Pytaj o jednostkę tropicieli albo dom, przed którym rośnie mnóstwo kamelii. Nie przejmuj się porą. - dał jej jeszcze kilka wskazówek jak go znaleźć. Imienia nie podawał. Nie było w tym najmniejszego sensu. Sama zresztą też zapytała, więc najwyraźniej musiała uważać, że nie było ono ważne. On tymczasem udał się pod pobliskie drzewo i usiadł na trawie. Urwał jedno źdźbło i zaczął wygrywać sobie znaną melodię, jednocześnie nie spuszczając z wzroku Setsuki. Da jej przestrzeń, której potrzebowała, a następnie będzie żył nadzieją, że zechce z nim porozmawiać. Nadzieja była przewodnim motywem jego życia. Najpierw nadzieja na dobre życie, później nadzieja na odnalezienie jego sensu życia, a kiedy już wreszcie go znalazł, ten znowu wyślizgnął mu się z dłoni i nie pozostało mieć nic innego jak nadzieję na to, że kiedyś sam zdecyduje go odwiedzić.
avatar
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Hiō Setsuka
https://hashira.forumpolish.com/t885-hio-setsuka#7090https://hashira.forumpolish.com/t887-setsu#7094https://hashira.forumpolish.com/t911-hio-setsuka#7405https://hashira.forumpolish.com/t912-setsu#7409
Dopuszczenie do siebie myśli, że się znali i była kobietą, o której mówił to jedno, ale zaakceptowanie jego mimowolnej deklaracji jakby żywił do niej coś więcej niż “najlepszy przyjaciel” powinien to zupełnie co innego. Jego szept sugerował, że słowa te padły odruchowo, poza jego kontrolą i zdecydowanie nie powinny były trafić do jej uszu, a jednak stała na tyle blisko, że zostały przez nią pochwycone. Pochwycone i - na jego szczęście - zignorowane, bo gdyby poświęciła im więcej uwagi, przepadłaby w swoich myślach bezpowrotnie; tym czego teraz potrzebowała była jasność umysłu, a nie większa ilość zamętu i nieporozumień.
Później - obiecała sobie, obracając się do mężczyzny plecami. Później się nad tym wszystkim zastanowisz, teraz się skup.
Nawet jeśli nieznajomy nie miał takiej intencji, jego kolejne słowa zabrzmiały jak niepokojąco pompatyczna obietnica. Dwa proste wyrazy, które osobno nie znaczyły nic szczególnego, ale złożone w całość po raz kolejny zatrzęsły jej wolą… Setsu zamierzała odejść od razu i póki nie dotrze do Yonezawy, w której mogła się czuć potencjalnie bezpieczna, nie ulegać ciekawości i nie zaprzątać sobie głowy tym wszystkim, ale głos Ne sprawił, że raz jeszcze się zawahała.
Nie bądź głupcem. Nie czekaj, żyj - chciała odpowiedzieć, ale język odmówił jej posłuszeństwa. Zwolniła kroku, podniosła bukłak, który wcześniej porzuciła i zerknęła na mężczyznę przez ramię. Nie mogła mu niczego obiecać, nie było gwarancji, że cokolwiek sobie przypomni i trzymanie go przy sobie byłoby niesprawiedliwe, a jednak… Perspektywa bliskiej obecności kogoś, komu nie była zupełnie obojętna, kogoś, kto dawałby jej nadzieję na odzyskanie jedenastu lat życia była cholernie kusząca. Hio gardziła taką jawną hipokryzją, a mimo to nie sposób było nazwać jej teraz inaczej.
Pragnęła prawdy. Pragnęła odpowiedzi. Pragnęła swojego miejsca na świecie i jedynie obawa przed kolejnym, rozdzierającym poczuciem straty powstrzymywała ją przed zmianą zdania i zarzuceniem Ne dziesiątkami pytań. Ostatecznie chyba jednak pragnęła wierzyć, tyle że wiedziała już z własnego doświadczenia, że ślepa wiara w cokolwiek często niesie ze sobą ryzyko zniszczenia, a tego miała już niestety pod dostatkiem. Mężczyzna był tylko kolejnym, smutnym dowodem na potwierdzenie tej teorii.
Straciłeś już jedenaście lat życia, nie sądzisz, że to wystarczająco? — mruknęła. Przełknięcie i zatrzymanie dla siebie całej reszty, która cisnęła jej się na usta kosztowało ją sporo wysiłku, ale nie robiła tego wyłącznie dla siebie.
W końcu dotarła pod drzewo i starając się zignorować czujne spojrzenie zielonookiego, poprawiła splot obi przy pasie, by następnie wsunąć między materiał swój miecz. Pomimo wszelkich prób, nie potrafiła powstrzymać się od powracania myślami do tematu swojej tożsamości.
Czy tamta nieporadna Chihaya posługiwałaby się mieczem z równą wprawą? Czy tamta płaczliwa dziewczynka ścinałaby demonom głowy z równą bezwzględnością? Czy jego ukochana przyjaciółka porzuciłaby tylu ludzi na pewną śmierć? Czy potrafiłaby z tym żyć? Hio Setsuka potrafiła i właśnie dlatego nie miała wątpliwości co do tego, że nie jest osobą, której Ne szukał; nie mogłoby mu zależeć na kimś takim, prawda?
Może i nie jest Sudo Chihayą obecnie, ale jeśli istniał choćby cień szansy, że kiedyś faktycznie nią była, przerzucając przez ramię swój worek Setsu podjęła decyzję, że to rozważy. Ta myśl sprawiła, że ciężar na jej barkach i irytujący ucisk w piersi nieco zelżały. Dlatego też, kierując się w stronę ścieżki wiodącej do Yonezawy przystanęła przy mężczyźnie i spojrzała na niego z góry, obracając w palcach rondo słomkowego kapelusza.
—  Jedenaście lat. Czym jest przy tym dodatkowy tydzień lub dwa — prychnęła, dając mu tym samym znać, że jednak akceptuje jego obietnicę i chciałaby, aby jej dotrzymał. — Nie daj się zabić, a na pewno w końcu cię znajdę — oznajmiła, wzdychając przy tym ciężko. To, w jakim celu zdecyduje się go odnaleźć było już zupełnie inną sprawą. — Nie nawykłam łatwo się poddawać, ale nie rób sobie większych nadziei — ostrzegła, po czym wcisnęła mu kapelusz na głowę z zadziornym uśmiechem i zaraz nasunęła rondo niżej, by przysłonić mu wzrok.
Kiedy go podniósł, zabójczyni była już daleko za strumieniem, poza zasięgiem jego głosu, próbując nie dać wszystkim tym okropnym wątpliwościom pożreć się żywcem.

[z/t]


theme | #006666 | voice
Hiō Setsuka
Ikonka postaci :
Setsu x Masanori Cq4JoOv
Klasa :
klasa kapłańska
Cytat :
そこにつくまで
あきらめない
Zawód :
demon slayer
Wiek :
22
Gif :
Setsu x Masanori V4rKbNe
Wzrost :
168 cm
Siła :
D
Wytrzymałość :
C
Szybkość :
C
Zręczność :
C
Hart Ducha :
D
Punkty :
0
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
PUNKTÓW
Gość
Gość
Słowa, które zostały przez nią zignorowane, wydobyły się z ust Masanoriego kompletnie niekontrolowanie. Nawet nie zdawał sobie sprawy, co tak naprawdę jej właśnie wyjawił. Gdyby było inaczej, z pewnością byłby jej wdzięczny za to, że nie kontynuowała tematu. Na takie wyznania przyjdzie jeszcze czas, a przynajmniej miał taką nadzieję. Na razie nie chciał zasypywać jej zbyt wielką dawką informacji. Nie wiedział przecież o niej nic. Może kogoś miała? Może jest zamężna i ma dzieci? W ciągu tych kilkunastu lat naprawdę wszystko mogło ulec zmianie. Jej amnezja tylko utwierdziła go w tym smutnym, nieuniknionym przekonaniu. Dla niej zwyczajnie nie istniał. Tak samo nie istniała jego tęsknota, uczucia i miłość. Byłby głupcem, gdyby tak po prostu zaczął to wszystko z siebie wylewać.
Upartość Masanoriego była jego cechą charakterystyczną. Ciężko było znaleźć woła, który by mu w tym dorównywał, a co dopiero kolejnego mężczyznę. Jeśli zdołał poczekać na swoją miłość ponad dziesięć lat, to czym są kolejne dni, tygodnie, miesiące, a może nawet i dekady? Dopóki istnieje chociażby cień szansy na to, że pamięć Chihayi wróci i będą mogli znowu chociażby niewinnie trzymać się za ręce jak dawniej, dopóty Tsuchida nie zamierzał puszczać tego kosmyka nadziei sprezentowanego mu przez los. A przecież nie wszystko stracone. Nie pozbyła się go, nie nazwała wariatem (zbyt często) i miał wrażenie, że chciała go wysłuchać. Być może nie dziś, być może nie jutro, ale za to kiedyś. Czy więc jej pytanie miało jakikolwiek sens? Dla niego? Nie miało najmniejszego sensu. Dla niej może i tak, bo go nie znała.
- Mogę stracić kolejne pięćdziesiąt, jeśli tylko będzie trzeba. - co prawda była to gorzka pigułka do przełknięcia, ale lepsza taka, niż żadna. Dni i noce spędzone na rozmyślaniu o tym czy jego ukochana jest na tym świecie, tygodnie spędzone na kwestionowaniu swojej poczytalności, wzloty i upadki podczas poszukiwań, niedogasający żar nadziei - wszystko to miało teraz po prostu zniknąć. Nie musiał więcej zastanawiać się czy kiedykolwiek ją spotka, nie musiał myśleć o tym, gdzie się znajduje, gdzie się zgubiła. Ona była tutaj. Może nie przy nim, ale jednak niedaleko. Nie oczekiwał jednak, że Chihaya to zrozumie. Nie sądził, że na świecie znajdzie się ktokolwiek na tyle szalony co on sam, żeby zrozumieć jak się czuje. W tym momencie Masanorim targały dwa, sprzeczne ze sobą uczucia. Radość z powodu odnalezienia ukochanej oraz żal z powodu tego, że został zapomniany. Toczyły nieustanną walkę o to, które wyjdzie na wygranego. Samolubność Tsuchidy i uczucie zdrady czy też czyste, długo pielęgnowane uczucie do Chihayi? To się okaże. Na razie wolał nacieszyć swoje zielone oczy widokiem kobiety, którą do tej pory dane mu było obserwować tylko w snach. I wtedy, jak za zrządzeniem losu, jego wzrok został zabrany.
Nie odpowiedział na jej słowa nic. Wszystko zostało już powiedziane. Zamiast tego zdjął kapelusz z głowy i odprowadził swoją ukochaną wzrokiem. Dopiero kiedy na dobre zniknęła mu sprzed oczu, wystawił przed siebie słomkowe cudo i uśmiechnął się szeroko pod nosem. Był to uśmiech, który nie gościł na jego ustach zbyt często. Pełny, szeroki, szczery, zdradzający radość. Chihaya była, Chihaya żyła, a przede wszystkim być może będzie miał jeszcze nadzieję na zobaczenie jej po raz kolejny. Sama ta myśl sprawiła, że, pomimo szerokiego uśmiechu, na twarzy Tsuchidy pojawiły się pierwsze łzy. Płakał i śmiał się jednocześnie, przytulając do siebie słomkowy kapelusz tak, jakby ten miał zaraz zniknąć z jego objęć. Jedyny dowód na to, że nie śnił na jawie, a jego ukochana naprawdę żyje, to słomkowy kapelusz.
- Dziękuję... dziękuję. - powtarzał szeptem bardziej sam do siebie, aniżeli do kogokolwiek w pobliżu. Kamień spadł mu z serca, uczucie do Chihayi wygrało. Teraz był jedynie wdzięczny losowi, że jego narzeczona jest cała i zdrowa. Nie musiało go być w jej życiu. To, co otrzymał teraz, było mu wystarczające. Nie miał nawet odwagi prosić o więcej. Szczęśliwymi łzami tymczasem zalewał się jeszcze przez dłuższą chwilę i dopiero później ruszył w dalszą podróż wraz z resztą zabójców.
z/t
avatar
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Sponsored content
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
Twoje zezwolenia

Nie możesz odpowiadać w tematach