Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 maja.
1 maja 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 kwietnia.
1 kwietnia 2024
Pojawiła się nowa aktualizacja! Zmiany przy tworzeniu postaci, lista NPC, usprawnione oddechy i inne.
14 marca 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 marca.
1 marca 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lutego.
1 lutego 2024
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 stycznia.
1 stycznia 2024
Ostatni dzień naszego kalendarza adwentowego. Jest to również okazja, aby zdobyć odznakę!
24 grudnia 2023
Pojawiła się nowa aktualizacja! Nowy wpis do fabuły, wyjaśnienia w mechanice oraz zwiększone grono MG.
10 grudnia 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 grudnia. Pojawił się także kalendarz adwentowy.
1 grudnia 2023
Najnowsza Aktualizacja już dostępna! Przebudowa forum i nowości.
12 listopada 2023
Najnowsza Aktualizacja już dostępna! Zakończenie Halloween 2023 oraz o tym co dalej z Forum.
7 listopada 2023
Nabór na Mistrzów Gry!
5 listopada 2023
Ruszył Event Halloweenowy!
22 października 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 października.
1 października 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 sierpnia.
1 sierpnia 2023
Aktualizacja Fabuły!
25 listopada 2023
Festyn Washi!
8 kwietnia 2023
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 13 kwietnia.
2 kwietnia 2023
Nowa aktualizacja, ruszyły także rzuty na ocalonych i zabitych.
1 marca 2023
Nowa aktualizacja. Zmiany w funkcjonowaniu oddechów i zmysłów, więcej o mieczach nichirin i inne.
4 lutego 2023
Nowa aktualizacja.
21 stycznia 2023
Nowa aktualizacja. Poszukiwanie śnieżynek, więcej slotów fabularnych, zakończenie rozliczeń i inne!
24 grudnia 2022
Nadchodzące wydarzenia!
6 grudnia 2022
Forum w przebudowie.
13 listopada 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 października.
1 października 2022
Nowa aktualizacja.
16 września 2022
Pojawił się temat z propozycjami.
12 września 2022
Nowa aktualizacja. Zakończenie eventu, zmiany w administracji i inne.
12 września 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 września.
1 września 2022
Nowa aktualizacja.
17 sierpnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 sierpnia.
1 sierpnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lipca. Ponadto oficjalnie rozpoczął się event.
1 lipca 2022
Ruszyły zapisy na event!
11 czerwca 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 czerwca.
1 czerwca 2022
Nowa aktualizacja! A w niej, między innymi, nowe odznaki i formy zdobywania punktów.
12 maja 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 maja.
1 maja 2022
Zmiana w administracji forum!
26 kwietnia 2022
Na forum pojawił się minievent! Szukaj wielkanocnych jajek i znajdź nagrody!
17 kwietnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 kwietnia.
2 kwietnia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 marca.
1 marca 2022
Aktualizacja. Ingerencje, HD, listy gończe i zawody dla grupy Humans.
28 lutego 2022
Aktualizacja. Witamy nowych Mistrzów Gry!
20 lutego 2022
Aktualizacja dotycząca marechi i nabór na Mistrzów Gry!
14 lutego 2022
Pojawiła się nowa aktualizacja.
13 lutego 2022
Ankieta dot. nawigacji i rozmieszczenia działów.
10 lutego 2022
Aktualizacja tematu dot. śmierci postaci.
8 lutego 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 lutego.
1 lutego 2022
Ruszył minievent dla grupy Humans!
17 stycznia 2022
Zmianie uległ temat rany, leczenie i rekonwalescencja, a dokładniej czwarty punkt dot. regeneracji demonów.
11 stycznia 2022
Pojawiła się kolejna aktualizacja, z której dowiedzieć się można o nowych rzeczach, jakie pojawią się na forum, a także przedstawieni zostali nowi MG!
10 stycznia 2022
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 stycznia.
1 stycznia 2022
Informacje dotyczące minieventu! Szukaj śnieżynek i każdego dnia zdobądź PO!
23 grudnia 2021
Wpadła nowa aktualizacja, z której możecie dowiedzieć się więcej na temat możliwości prowadzenia większej ilości wątków fabularnych!
3 grudnia 2021
Ruszyły rzuty na ocalonych i zabitych! Trwać będą do 12 grudnia.
1 grudnia 2021
Na forum pojawiła się nowa aktualizacja dotycząca kruków kasugai, filarów i PO!
28 listopada 2021
Na forum pojawiła się nowa aktualizacja dotycząca PO!
15 listopada 2021
Zapisy na event! Przekonaj się razem z nami, że Wszystkie drogi prowadzą do Edo.
14 listopada 2021
Aktualizacja! Dowiedz się o zmianach na forum oraz o dodatkowej możliwości zebrania PO!
13 listopada 2021
Otwarcie forum.
12 listopada 2021
Latest topics
Dom rodziny KonoeDzisiaj o 10:27 amAdmin
FuyuzoraDzisiaj o 10:12 amAdmin
Skrzynka MGWczoraj o 11:18 pmKonoe Nene
ListyWczoraj o 11:09 pmKonoe Nene
RelacjeWczoraj o 10:59 pmKonoe Nene
ChronologiaWczoraj o 10:57 pmKonoe Nene
InformatorWczoraj o 10:54 pmKonoe Nene
ZamówieniaWczoraj o 9:56 pmKonoe Nene

PUNKTÓW
Admin
admin

https://hashira.forumpolish.com/t34-wzory-kart-postacihttps://hashira.forumpolish.com/t39-wzor-chronologiihttps://hashira.forumpolish.com/t40-wzor-relacji
Lubisz tworzyć? Masz historię zawierającą w sobie bohaterów naszego forum i chcesz się nią podzielić? A może jesteś artystą, który pisze i chciałby pokazać swoją sztukę reszcie społeczności? Jeśli tak to ten temat jest dla Ciebie!
Admin
Ikonka postaci :
Fanfickowo Cq4JoOv
Cytat :
omae wa mou shindeiru
Wiek :
---
Gif :
Fanfickowo Tanjiro-demon-slayer
Wzrost :
---
Siła :
S
Wytrzymałość :
S
Szybkość :
S
Zręczność :
S
Hart Ducha :
S
Punkty :
856
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
PUNKTÓW
Tachibana Shōtarō
kanoto

https://hashira.forumpolish.com/t484-tachibana-shotarohttps://hashira.forumpolish.com/t1803-informator#22962https://hashira.forumpolish.com/t524-shotaro-tachibana#2690https://hashira.forumpolish.com/t525-shotaro-tachibana#2691
Skoro to był mój pomysł to wypada dać. Po prawdzie mam dwa opowiadania. Jedno, do którego dam link, gdyż publikuję je na Wattpadzie i traktuję bardziej jako swoje większe dzieło.
I drugie, które wrzucę wam tutaj w postach, gdyż jest tylko w Wordzie pisane dla siebie i znajomych, przy pewnym udziale w pomysłach koleżanki mej.


Linka do opowiadania na Wattpadzie
https://www.wattpad.com/story/206997251-azure-knights


Opis:
Aomori Gakuen szkoła, skryta pośród rozległych lasów złożonych z jedynej w swoim rodzaju odmiany wiśni o zjawiskowych liściach w kolorze Lapis Lazuli. Ta nietypowa mutacja flory możliwa jest tylko dzięki jednemu. Nielinearnemu działaniu Elementu i wysokiemu stężeniu Elhtronów w atmosferze. Elementu czyli pierwotnej cząstki Wielkiego Wybuchu. Cząstki o nieobliczalnym i wciąż nie do końca zbadanym potencjale, ukrywającej się we wszystkim co żywe. Cząstki którą, większość ludzi bez żenady nazywa Magią. W tej szkole nie używa się jednak określeń właściwych tłumom. Liceum Niebieskich Drzew nie jest bowiem statystycznym japońskim Liceum, jest za to jedną z wielu placówek, w której szkolą się przyszli Rycerze. Młodzi Ludzie, których zdolności władania Elementem przekraczają zwyczajowe normy.
To opowieść właśnie o nich, o wybranych produkowanych przez system jako miecz i tarcza świata naprzeciw ewentualnych mniej lub bardziej wydumanych zagrożeń. Czy jednak nie ma racji ten kto mówi" „Tam gdzie mogło zrodzić się coś takiego jak Element, zawsze może być coś jeszcze." ?
Tymczasem jednak nie tylko nasi bohaterowie , ale i cały świat skupia swe oczy i myśli na największej i najbardziej widowiskowej międzyszkolnej rywalizacji Rycerskich Czeladników. Mondo Grasso - organizowanemu co roku turniejowi o skali światowej. Turniejowi na którym rodzą się i upadają legendy. Na tym Turnieju tworzy się Historia.
Let's Go Ahead! Battle! Start!
Tachibana Shōtarō
Ikonka postaci :
Fanfickowo Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Zawód :
Demon Slayer
Wiek :
25
Wzrost :
168
Siła :
B
Wytrzymałość :
B
Szybkość :
B
Zręczność :
B
Hart Ducha :
B
Punkty :
248
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
Tuxedo Mask
ucieczka z miejsca walki i pozostawienie kompanów samych
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
test your might
postać odbyła sparing przy użyciu kostek
łowca okazji
gracz dokonał zakupu przedmiotu ze sklepiku mg
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
halloween 2022
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
halloween 2023
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
dom węża
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu węża (halloween 2023)
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Tachibana Shōtarō
kanoto

https://hashira.forumpolish.com/t484-tachibana-shotarohttps://hashira.forumpolish.com/t1803-informator#22962https://hashira.forumpolish.com/t524-shotaro-tachibana#2690https://hashira.forumpolish.com/t525-shotaro-tachibana#2691
Liceum - opowiadanie przyziemne, które jak sam mówię jest tak głupie, że aż śmieszne. Na start wam dam 3 rozdziały, aby zachęcić i usłyszeć opinie.

Rozdział 1

Wiosna. Niektórzy uważali tę porę roku za najpiękniejszy okres, którym może nas obdarować przyroda. Uczniowie jednak nie podzielali tej radości z uwagi na to, że należało wrócić do szkoły i rozpocząć kolejny rok ciężkiej i wytężonej pracy. Sanctuary Ereb była jedną z wielu szkół, w których uczniowie mieli dość kiepskie miny w momencie przekraczania bram. Oczywistym było to, że cieszyli się na ponowne spotkania z przyjaciółmi i powrót do swoich ukochanych klubów, lecz trzecioroczni byli przygnębieni dodatkową kwestią. Był to ich ostatni rok, w trakcie którego musieli dać z siebie wszystko jeśli chcieli kontynuować swoje kariery naukowe na uniwersytetach. Sanctuary zawsze miało bardzo dobrą zdawalność swoich uczniów na uczelnie wyższe, więc presja nie należała do małych. Jednakże nie samą nauką młody człowiek żyje i jeśli ma być to ich ostatni rok, to należy wykorzystać go w stu procentach.
Klasa 3 A jak zwykle była hałaśliwa i pomimo upłynięcia dwóch lat nic się nie zmienili. Z wiekiem niektórzy stawali się tylko wyżsi. Prawdą było, że niektóre jednostki rozwijają się do dziesiątego roku życia, aby potem tylko rosnąć. Chłopaki uważali to za fajne, lecz dziewczyny tylko przewracały oczami i zastanawiały się jak bardzo ciężko będą miały ich przyszłe partnerki. O ile jakieś znajdą bo z tak dziecinnym zachowaniem nie zapowiadało się na to.
Nevette jeszcze raz poprawiła włosy, kiedy stanęła na progu klasy. Drzwi były tradycyjnie otwarte i pomimo tego, że do dzwonka pozostało jeszcze trochę czasu, to w pomieszczeniu znajdowała się całkiem spora grupka osób. Bali się, że zaśpią czy też tak bardzo stęsknili się za tymi starymi murami?
- Witam wszystkich. – powiedziała ze swoim klasycznym francuskim akcentem i ciepłym uśmiechem na ustach. Koledzy z klasy przywitali ją podniesieniem dłoni, krótkim powitaniem oraz uśmiechami. Faceci po szybkich oględzinach zaczęli ustalać jej miejsce w rankingu na najlepszą możliwą dziewczynę. O dziwo przez dwa poprzednie lata zawsze znajdowała się na pudle. Skąd to wiedziała? Cóż, kobiety mają swoje małe sekrety. Jeden z nich właśnie pędził w jej stronę.
- Neveś! – ryknął rudowłosy chłopak, który minął się z dziewczyną po tym jak ta wykonała zgrabny unik i wypadł na korytarz. Nevette tylko westchnęła odkładając torbę na swój stolik i przygotowując się na kolejny atak, przy okazji szukając drugiej czerwonej głowy. Tych dwóch zawsze łaziło parą. Nigdzie jednak nie dostrzegła Erica, a przynajmniej w czasie, który dał jej powracający do klasy Nathan.
- Jesteś taka oschła. Nawet nie dasz się przytulić po tak długim czasie. – powiedział chłopak i zrobił minę, którą Nevette lubiła nazywać „smutnym nietoperkiem”. W tej czynności Blythe był prawdziwym mistrzem i nie jeden nauczyciel czy dziewczyna po ujrzeniu tej gry aktorskiej zmieniało swoje nastawienie.
- Nie widzieliśmy się dwa tygodnie. Jeśli to dla ciebie długi okres, to rzeczywiście marnie widzę twoją przyszłość Blythe. – odparła Nevette, uśmiechając się zadziornie. Błazenady ciąg dalszy, ale musiała przyznać, że bez tego byłoby nudno.
- Powtarzam mu to od małego, ale jak widać dalej nie dociera. Witaj Neve. – rzekł drugi z braci, który właśnie pojawił się w klasie. Idealna kopia Nathaniela, choć obydwaj twierdzili, że ten są przystojniejsi od brata. I jak tu wierzyć bliźniakom.
- Skończyłeś przymierzać sukienki? Już myślałem, że sobie odpuściłeś testy z uwagi na to, że cię pokonam na nich.
- Chyba śnisz. Twój poziom inteligencji można przyrównać do średnio rozgarniętego goryla. Nawet wyglądasz i zachowujesz się podobnie, wiec coś w tym musi być.
- Wiesz półmózgu, że jesteśmy bliźniakami?
Kiedy bracia się przekomarzali to srebrnowłosa postanowiła pozostawić ich samych sobie w ich małym świecie i wreszcie przywitać się z osobami, które zasługują na to.
- Chwała bogu, że zajęli się sobą, gdyż czekałoby mnie jeszcze dziesięć minut opieki nad przerośniętymi dzieciakami. – rzekła Gagnon siadając obok swoich przyjaciół.
- Jak wam minęła ta krótka, a zarazem niebotycznie długa według słów pewnego rudzielca przerwa? – zapytała blondwłosą dziewczynę oraz chłopaka o jasnych niebieskich włosach.
- Całkiem znośnie. Na całe szczęście nie musiałam się uczyć i mogłam skupić się na swoim serialu. Ty wiesz, że Carlito pod koniec czwartego sezonu okazał się ojcem dziecka Adelaidy? Zbierałam szczękę z podłogi, choć było to do przypuszczenia po wszystkich podpowiedziach, które dawali na przestrzeni sezonu. – mówiła Kimiko, która coraz bardziej nakręcała się. Aionios tylko uśmiechał się przepraszająco i dał głową znać, że odpowie na pytanie po tym jak Kato skończy nawijać, na co nieszczególnie się zapowiadało.
W międzyczasie w klasie przybywali kolejni uczniowie, którzy witali się z resztą, albo siadali i obserwowali z uśmiechem na twarzach jak Nathan i Eric wyzywają się, co chwila przechodząc z japońskiego na angielski. To było lepsze niż oglądanie filmu w kinie.
- No już dobrze kochani. Nie ma co się kłócić. Obaj wiemy, że jesteście mega zdolni i przestańcie zachowywać się jak rozkapryszone bachory. Co by powiedziałaby Victoria sensei jak by was zobaczyła w takiej sytuacji? – powiedział wysoki chłopak o siwych włosach i ciepłych błękitnych oczach, który rozdzielił braci.
- Zapewne byłoby jej przykro i by cię skarciła Kita, że nie dałeś rady nas kontrolować. Byłaby zawiedziona i w myślach zastanawiała się czy ulokowała swoje uczucia w prawidłowym uczniu. – odparł Eric ze swoim sarkastycznym uśmiechem na ustach. Osoby, które słuchały tej rozmowy zaczęły się śmiać, szczególnie iż Kause zrobił się czerwony.
- Nie mam pojęcia o jakich uczuciach mówisz Eric. – mówił Kitalpha, starając się nie patrzeć na braci, którzy widząc jego minę coraz bardziej się nakręcali. Tylko tyle im było potrzeba, aby obrać wspólny front.
- Zostawcie nissanka w spokoju. Nissan nie odda swojej cnoty byle komu. Jest ona bezcenna, a wy mu zazdrościcie! – ryknął niski brunet, który stanął przed Kitą i wycelował oskarżycielsko palec w rodzeństwo Blythe.
- Oh shit. Here we go again. – powiedział Dastan przechodząc obok walczącej grupki i usadawiając się obok Ryugi, który czytał swoją ulubioną mangę Hokuto no Ken, ale równocześnie obserwował kątem oka wszystkie wydarzenia w klasie. Nie chciał ingerować w to za bardzo, gdyż to nie była jego sprawa, a poza tym wolał zachowywać się jak na dorosłą osobę przystało.
- Stawiam dwie dychy, że nie skończą do przybycia sensei. – rzucił Dastan chcąc rozruszać kolegę. Ryuga tylko popatrzył się na niego.
- Przyjmuję. – rzekł z uśmiechem i obaj odwrócili się, aby obserwować to zoo. Gliese nakręcał się coraz bardziej, a bracia Blythe tylko go podjudzali.
- Kita kocha się w sensei. Kita kocha się w sensei. Kita kocha się w sensei. – te słowa, powtarzane jak mantra tylko wkurwiły bardziej młodszego Kause, który odwrócił się do osoby je wymawiającej.
- Coś powiedział Zgredek? – warknął chłopak, który już podchodził do kruczowłosego chłopaka. Asfodel uśmiechał się szeroko do niego jakby zupełnie nie zdawał sobie sprawy z tej bomby, której odpalił lont.
- Przecież to sama prawda i tylko prawda. Kita kocha się w sensei. Prawda Nihil? – rzucił Zagreus i odwrócił się do swojego przyjaciela szukając u niego poparcia. Ten tylko uśmiechnął się szeroko.
- Oczywiście. Toż wszyscy to wiemy. Prawda?! – krzyknął.
- Prawda! – odparła zdradziecka hołota, która tylko przez przypadek jest nazywana uczniami. Gliese nie rozumiał jak oni mogli narażać dobre imię jego kochanego Nissanka.
- Nissan powiedz, że to kłamstwo. – powiedział Gliese zwracając się w stronę swego ukochanego brata i robiąc oczy szczeniaka. Na tym polu nawet Nathan nie miał szans.
- Eee. To znaczy… Ja… - Kitalpha nie miał zielonego pojęcia co odpowiedzieć.
- Tak. Tak. Kocha, fapie po nocach i ślini się w poduszkę marząc o tym, aby ją pocałować. Coś jeszcze czy mogę przejść? – warknęła ognistowłosa dziewczyna, która stała przed grupą torującą jej przejście. Aura ją otaczająca obiecywała soczysty wpierdziel jeśli w przeciągu kilku sekund nie ruszą swoich dup.
- Aymi przybyła. Rozejść się. – krzyknął Dastan, na co otrzymał spojrzenie obiecujące mu cierpienie w samych czeluściach piekła. Ten odpowiedział jej szerokim uśmiechem, lecz jego tekst podziałał, gdyż wszyscy z grupy siedli na swoich miejscach. Wszyscy poza Gliesem, który praktycznie siłą musiał być wyprowadzony przez brata do swojej klasy.
- Wyglądasz jak siedem nieszczęść Aymi. Znowu nie spałaś w nocy? – zapytała Kimi, gdy rudowłosa usadowiła się na swoim miejscu i położyła głowę na biurku.
- Nawet mi nie mów. Młody ząbkuje i drze się tak, że słychać go trzy ulice dalej. Odpuszczam testy. Najwyżej poprawię za tydzień. Neve chroń dobre imię klasy i kontroluj za mnie jednego z tych półgłówków.
- Mówisz masz, choć dlaczego uważasz, że to ja zdobędę tak dobry wynik? Może Kimi się postara i wreszcie coś dla nas zrobi. – rzuciła Neve i uśmiechnęła się zalotnie. Chłopaki, którzy złapali ten uśmiech poczuli jak kolana im miękną.
- Nah. Nie mam na to czasu. Mogę z nimi randkować, ale użeranie się w samorządzie to nie moja bajka. – odparła Kimiko i spojrzała na swoje paznokcie. Potrzebowała udać się do kosmetyczki. – Poza tym wszystkie opcje z chłopaków, którzy nadają się na reprezentanta klasy podpadają pod Neve, więc nie ma potrzeby abym się mieszała.
- Ahh tak? Więc nie przeszkadza ci jak zrobię to. – rzekła i puściła długi uśmiech wraz z oczkiem w stronę siadającego Kitalphy. Ten oblał się jeszcze większym rumieńcem i wbił swój wzrok w telefon. To było za proste. W tym momencie w głowę srebrnowłosej trafiła kulka papieru.
- Przebrzydła kusicielka. Zostaw nissana!
- Gliese!
Kitalpha zerwał się z krzesła, aby dorwać młodszego brata, ale ten już zdążył uciec na z góry upatrzone pozycje, a dokładniej do własnej klasy. Nie było sensu go gonić i biedny Kause musiał odpuścić wśród śmiechu kolegów z klasy.
- Uroczy on jest. Mogę tak bez końca. – powiedziała Nevette, która również się śmiała z tej sytuacji, a na kartce, którą oberwała narysowała serduszko i pokazała je Kitalphi. Ten ponownie spalił buraka.
- Ej ludzie. Co wy na to, aby po testach pójść na wspólne karaoke? Trzeba uczcić początek roku. – zapytał Dastan, który uczepił się równocześnie Ryugi, co oznaczało, że zaciągnie go tam choćby siłą.
- Mi pasuje.
- Też idę.
- Muszę?
- Zgredek płaci?
- Oczywiście. Chętnie wam ulżę.
- Kita zaproś sensei.
- Zamknij się.
- Dastan wisisz mi kasę.
- Widzę, że dobrze się bawicie. – ostatni głos spowodował, że wszyscy się uciszyli i skierowali swój wzrok na przód klasy. Stała tam młoda kobieta w służbowym ubiorze. Fioletowe włosy miała spięte w kok i uśmiechała się szeroko.
- Cieszę się, że znów was widzę, choć jest tu kilka nowych twarzy. Dla tych którzy mnie nie znają. Nazywam się Victoria Pallas i uczę historii. – powiedziała zielonooka, zapisując swoje imię oraz nazwisko na tablicy. - Jestem też waszym wychowawcą, choć niestety to będzie nasz ostatni rok razem. Mam nadzieję, że dobrze go przepracujemy. Zanim zaczniemy testy chciałabym, aby wszyscy się przedstawili. Znam wiele osób i wy też się znacie, ale z uwagi na nowe osoby proszę o to. No to zacznijmy od numerka jeden. Proszę. – powiedziała nauczycielka i usiadła za biurkiem, kiedy pierwsza osoba z listy wstała i zaczęła się przedstawiać. Powoli coraz kolejne osoby dokonywały autoprezentacji.
- Nathaniel Blythe. – powiedział rudy chłopak o krótkich rudych włosach i jadowicie zielonych oczach. – Poprzednio byłem w klasie 2 B. Należę do klubu fotograficznego oraz architektury. Miło was widzieć i współpraca się dobrze układała. – powiedział chłopak z uśmiechem, a następnie usiadł wśród tradycyjnych oklasków.
- Eric Blythe. – rzekł drugi rudzielec, który był niemal identyczny jak jego przedmówca. Niemal, gdyż jego oczy nie miały tego ciepła co Nathaniela, a włosy w przeciwieństwie do brata miał długie. – Również byłem w klasie 2 B. Jestem w klubie chemicznym oraz biologicznym. Miło was widzieć i poznać.
- Walnęło chłodem. – powiedział Zagreus do Nihila, kiedy kolejna osoba z listy się przedstawiała. Imperius tylko kiwnął głową. Nie chciał stać się celem Victorii sensei jako ten, który przeszkadza podczas tej arcyważnej czynności jaką była autoprezentacja.
- Kitalpha Kause. Miło mi was poznać i widzieć ponownie. Nie należę do żadnego klubu. Poprzednio byłem w klasie 2 C. To chyba wszystko. – powiedział szarowłosy chłopak, który już posiadał pseudonim „Nissan”.
- Kimiko Kato. – powiedziała blond włosa dziewczyna, która z pewnością była wysoko na liście większości panów w szkole. Dziewczyny takie jak Kimiko zawsze miały łatwiej. – Poprzednio byłam w klasie 2 A. Należę do klubu hiszpańskiego. Miło was poznać.
Kiedy skończyła się przedstawiać kolej przyszła na kolejną damę.
- Aymi Kitsune. Poprzednio klasa 2 A. Nie należę do żadnego klubu. Miło mi. – powiedziała rudowłosa dziewczyna, która starała się przebrnąć przez to zadanie z jak najmniejszą ilością energii. Po tym wszystkim usiadła, a jej głowa ponownie wylądowała na ławce. Tak bardzo chciała spać.
- Nevette Gagnon. Poprzednio byłam w klasie 2 B. Należę do drużyny siatkówki. Miło was poznać i widzieć ponownie niektórych. – powiedziała srebrnowłosa dama uśmiechając się na sam koniec, przez co jej pozycja w rankingu ponownie podskoczyła. Wreszcie zaś przyszedł czas na tego, który najbardziej na to czekał.
- Zagreus Asfodel. Klasa 2 C. Jestem w zespole koszykówki. Miło mi was widzieć! – krzyknął głośno chłopak, a następnie usiadł wśród delikatnych śmiechów. Zgredek zawsze taki był, ale to był jego urok i nikt tego nie chciał zmieniać.
- Nihilius Imperius. Poprzednio należałem do klasy 2 C. Nie należę do żadnego klubu. Miło mi was poznać. Oczekuję udanej współpracy.
Kolejka powoli zbliżała się do końca. Pozostało jeszcze tylko kilka osób.
- Dastan. Klasa 2 A. Brak klubu, ale pewnie jakiś się jeszcze znajdzie. Dobrze was widzieć. – powiedział brązowowłosy chłopak o miłej dla oka opaleniźnie, która z pewnością była tematem rozmów młodszych dziewczyn.
- Ryuga Rayuga. Klasa 2 A. Jestem w klubie pisarskim. Milo mi was poznać. – powiedział kolega Dastana, starając się być oszczędnym w słowach. Powiedział tyle ile trzeba.
- Beatrycze Serrati. – powiedziała dziewczyna o brązowych włosach, stalowych oczach i dość sporym biuście, który od razu przykuł uwagę męskiej części klasy. Sprawiło to, że niektóre dziewczyny miały ochotę im wtłuc za takie zachowanie. Zwykła bezczelność w stosunku do nowej dziewczyny. Beatrycze jednak nie przejmowała się tym, że się w nią wgapiają i kontynuowała swoją prezentację. – Przeniosłam się w tym roku. Miło mi was wszystkich poznać i liczę, że się zaprzyjaźnimy.
Kiedy usiadła to podniosła się kolejna nowa osoba.
- Arthur Westerling. Również jestem tutaj nowy. W poprzedniej szkole byłem w zespole karate, lecz tutaj jeszcze nigdzie się nie zapisałem. Może mi pomożecie coś wybrać. Mam nadzieję na owocną współpracę z wami. – powiedział chłopak, którego wzrost spokojnie dawał mu miano najwyższego w klasie. Wyglądał dość strasznie, ale kiedy się uśmiechnął, to wszyscy odetchnęli z ulgą.
- Aionios. Byłem w klasie 2 B. Jestem w klubie kaligrafii i naprawdę cieszę się, iż znowu widzę co poniektórych, a także cieszę się na możliwość poznania nowych osób. Przyjemność po mojej stronie. – powiedział przyjaciel Neve, który na koniec swojej wypowiedzi skłonił się. Aio zawsze był bardzo uprzejmą osobą.
- Francois Ror. – powiedziała ostatnia osoba na liscie. Szczupły chłopak o czekoladowych włosach, który był prawie tak wysoki jak Arthur. – Też przeniosłem się w tym roku i trochę to wszystko dla mnie nowe. Mam nadzieję na pomoc i dobrą współpracę pomiędzy nami.
Kiedy Francois skończył się przedstawiać to sensei klasnęła w dłonie.
- Doskonale. Mam nadzieję, że stworzymy wiele wspaniałych wspomnień podczas tego roku. Teraz jak wiecie czas na test, który wyłoni przewodniczących na ten semestr i sprawdzi co pamiętacie. Na biurkach nie zostaje nic poza rzeczami do pisania. – powiedziała Victoria i kiedy wszyscy sprzątali swoje stoliki, to w międzyczasie napisała na tablicy godziny testów oraz ich kolejność. Jak zwykle taka sama. Japoński, matematyka i angielski.
- Gotowi? Start. – powiedziała nauczycielka i wszyscy jak jeden mąż odwrócili karty i rozpoczęli test. Kobieta przechadzała się po klasie pilnując czy nikt nie zachce podjąć się próby oszustwa. W każdym roku zdarzała się jedna czy dwie osoby, ale miała nadzieję, że żaden z tych dzieciaków nie jest taki tępy, aby zrobić coś takiego. Każdy pracował w swoim własnym tempie, choć wydawało jej się, iż co poniektóre osoby starają się rozwiązać test jak najszybciej. Oni się nigdy nie zmienią. Coś jej mówiło, że z tą klasą zapowiada się naprawdę ciekawy rok.



#de6c24
Tachibana Shōtarō
Ikonka postaci :
Fanfickowo Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Zawód :
Demon Slayer
Wiek :
25
Wzrost :
168
Siła :
B
Wytrzymałość :
B
Szybkość :
B
Zręczność :
B
Hart Ducha :
B
Punkty :
248
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
Tuxedo Mask
ucieczka z miejsca walki i pozostawienie kompanów samych
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
test your might
postać odbyła sparing przy użyciu kostek
łowca okazji
gracz dokonał zakupu przedmiotu ze sklepiku mg
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
halloween 2022
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
halloween 2023
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
dom węża
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu węża (halloween 2023)
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Tachibana Shōtarō
kanoto

https://hashira.forumpolish.com/t484-tachibana-shotarohttps://hashira.forumpolish.com/t1803-informator#22962https://hashira.forumpolish.com/t524-shotaro-tachibana#2690https://hashira.forumpolish.com/t525-shotaro-tachibana#2691
Rozdział 2

Eric praktycznie zjadał swoje zęby, a osoby siedzące obok niego mogły obawiać się, aby nie dostał szczękościsku. Był wściekły. Nie tyle z powodu przegranej. To mogło przydarzyć się każdemu, a wynik jego testów był wręcz doskonały. Dwieście dziewięćdziesiąt pięć punktów na trzysta możliwych. Liczba, którą mało kto mógł zdobyć, a ostatecznie i tak okazała się za mała. Eric patrzył na triumfującego brata, który uśmiechał się szeroko podczas odbierania srebrnej przypinki. Symbolu przewodniczącego, a także zwycięstwa nad Erickiem. Pokonał go o dwa punkty. Dwa pieprzone punkty z matematyki. Młodszy o kilka minut Blythe miał ochotę coś ugryźć, byle tylko się wyładować. Ludzie dookoła niego widzieli jego zachowanie i dyskutowali o tym szeptem. Nihil uśmiechał się delikatnie do siebie obserwując furię Erica. Rywalizacja braci była już wręcz obiektem zakładów. Co semestr wszyscy w klasie obstawiali, który z nich wygra. Nihil był zadowolony, gdyż postawił na Nathana i większa część zakładu wpadnie do jego kieszeni, a akurat jutro wychodzi gierka, którą chciał kupić.
Aionios musiał przyznać, że wynik testów nie był zadziwiający. Praktycznie wszyscy zaliczyli cały materiał, a raptem kilka osób miało jeden test do poprawienia. Tym co było najbardziej interesujące to osoby, które otrzymają najwyższy wynik na testach, a tym samym zdobędą tytuł przewodniczącego, a co za tym idzie dodatkowe profity. Chłopaki nawet nie myśleli próbować, gdyż walka toczyła się tylko pomiędzy braćmi Blythe oraz Kitalphą i Dastanem. Ta czwórka zawsze ścigała się w wynikach, choć musiał przyznać, że w tym roku Nathan i Eric pozamiatali. Chyba jeszcze nikt nie uzyskał tak wysokiego wyniku na sam początek roku. Z drugiej strony rywalizacja pomiędzy dziewczynami była o wiele bardziej wyrównana. Nie było takiej przepaści pomiędzy najlepszą trójką i można rzecz, że o wygranej też zdecydowało szczęście. Nevette zwyciężyla z bardzo minimalną przewagą. Aymi ledwo zaliczyła testy co było dla niej wielkim zdziwieniem, zaś Kimi jak zwykle zadowoliła się środkową pozycją. Beatrycze zajęła drugie miejsce co dość mocno zdziwiło niektóre osoby, gdyż mało kto spodziewał się takiego wyniku po nowej osobie. Trzeba było jednak przyznać, że każdy z tych przeniesionych mógł być geniuszem, choć po tych pierwszych testach trzeba było odrobinę zrewidować stanowisko. Jedyną osobą, która mogła zagrozić Neve w walce o koronę była Pandora, lecz w tym dniu jej nie było w szkole. Szczęście czy też pech? Kto wie.
- Mam nadzieję, że nasi przewodniczący będą nas godnie reprezentować i dbać o interesy klasy. – mówiła Victoria sensei, kiedy najlepszy z chłopaków i najlepsza z dziewczyn stali obok niej na środku klasy. Nathan uśmiechnięty i zadowolony z siebie. Nevette spokojna i dumna. Na pierwszy rzut oka różnili się diametralnie. Jednak niektórzy wiedzieli, że w tym momencie został stworzony prawdziwy potwór.

- Ericzku nie smutaj tak bardzo. I tak ładnie ci wyszło. Jednak starszy brat zawsze będzie lepszy. Staraj się to może kiedyś mi dorównasz. – mówił Nathan w trakcie przerwy, przy okazji uśmiechając się szyderczo. Wkurzanie Erica było tak słodkie jak najlepszy miód. Nie powinien się dziwić, zważywszy na to, że Eric robił to samo Nathanielowi w poprzednim roku. Zemsta jest bardzo smaczną potrawą. Złośliwość była wpisana w naturę braci, tak samo jak rywalizacja między nimi.
- W następnym semestrze odbiorę ci ją. Ciesz się póki możesz. – odparł Eric i wyszedł z klasy w towarzystwie Nihila i Zgredka. Pierwsza przyjemność tego dnia została odhaczona.
- Ahh. Nie ma nic lepszego niż patrzenie jak Ericowi żyłka pulsuje. Mógłbym do tego zasypiać. – powiedział rudowłosy siadając i wywalając kopyta na blat stolika. Nevette była cały czas przy rozmowie braci, lecz nie odezwała się jednym słowem. Doskonale wiedziała, że każde jej słowo dolałoby oliwy do ognia, a na to czas jeszcze nie nadszedł. Poza tym jej zwycięstwo nie było w stu procentach pełne. Można rzec, że nie miała godnego rywala.
- To teraz zachowuj się Blythe, bo ci odbiorą przypinkę i dadzą Ericowi. Po zajęciach mamy stawić się na spotkaniu przewodniczących. Nie spóźnij się.
- Tak, tak. – powiedział Nathan machając do odchodzącej dziewczyny. Najwidoczniej w dalszym ciągu był w swoim własnym świecie.
Nevette ruszyła w stronę Aioniosa, Kimi, Aymi oraz Kitalphy, którzy siedzieli razem i dyskutowali o czymś zawzięcie. Kiedy podeszła do zauważyła jeszcze Ryugę, a także Dastana, który na widok srebrnowłosej uciszył całe towarzystwo.
- Neveś. Gratulacje. – powiedziała Kato i szybko uścisnęła koleżankę, a chwilę później dołączyła do niej Aymi. Panowie poprzestali na uśmiechach. Kita z uwagi na to, że jego brat mógłby gdzieś krążyć w okolicy, a jednej dramy wystarczyło mu na dziś, zaś inni z powodu głupich tekstów. Niektórzy jak widzieli dwójkę przyjaciół nie tej samej płci to automatycznie tworzyli teorie spiskowo romantyczne. Na dodatek jeśli jedną osobą z tej pary jest Gagnon, z którą większa część męskiej populacji szkoły chciała się umówić. Nevette jednak doskonale wiedziała, kiedy wyczuć odpowiedni moment na spłatanie figla. Kiedy koleżanki wreszcie się od niej odkleiły, to podeszła do Kity specjalnie kołysząc biodrami i spojrzała na niego swoimi wielkimi oczami.
- A co z tobą Kita chan? Dlaczego mnie nie uściskasz i nie pogratulujesz mi? Nie lubisz mnie? – zapytała dziewczyna przejeżdżając palcem po jego policzku, a następnie klacie, po czym spojrzała na chłopaka, robiąc smutną minę oraz zakładając kosmyk włosów za ucho. Kita czerwieniał w zastraszająco szybkim tempie, a Dastan prawie dusił się ze śmiechu. Jednak nie na tą reakcję czekała.
- Oczywiście, że cię nie lubi ty podła uwiedzicielko! – ryknął Gliesse wpadając do klasy, jednakże nie spodziewał się jak blisko może być Nevette i praktycznie wpadł w jej objęcie, a dokładniej odbił się od jej biustu. Dastan w tym momencie już nie wytrzymał i zwyczajnie płakał ze śmiechu. Kitalpha nie wiedział czy pomóc osobom, którym puściła się krew z nosa na to wydarzenie, zatłuc młodszego brata i udawać, iż od zawsze był jedynakiem, czy też zapaść się pod ziemię i nigdy z niej nie wychodzić. Za jakie grzechy?
- Zostaw Nissana, ty wstrętna Mato Hari. Ja wiem, że chodzi ci o jego cnotę. Ja żem słyszał prawdę o twej reputacji. Nissan nie słuchaj jej, gdyż sprowadzi cię na złą drogę i stracisz swoją cnotę. Nie pozwól jakiejś nad wyraz rozwiniętej flądrze pozbawić cię swojego kwiatuszka. Ja cię …. – tutaj słowotok Gliesse został przerwany, gdyż Kita wreszcie postanowił uciszyć brata. Jego reputacja już pędziła na złamanie karku, a nawet poważnie rozmyślał wyprowadzkę na Syberię. Lato podobno jest tam piękne.
Nevette bawiła się doskonale obserwując jak młodszy brat Kity się produkuje, aby uchronić to co przeciętny nastolatek marzy, aby stracić.
- Nadaje się na ochroniarza gwiazd jak nic. Żadnej by nie przepuścił. – powiedziała Kimiko, a pozostałe dziewczyny kiwnęły głową. Aymi kątem oka zauważyła, że Nathan nagrywa całe wydarzenie na komórce. Będzie musiała go później prosić o wysłanie kopii.
- W każdym razie. – powiedziała srebrna lisica, zwracając swoje spojrzenie na Dastana, któremu od razu zrzedła mina.
- O czym była mowa, zanim nam przerwała walka o cnotę Kity? – zapytała, po czym spojrzała na chłopaka swoim oceniającym spojrzeniem. Dast miał szczęście, że doskonale kontrolował swoje emocje, gdyż nie miał zielonego pojęcia co było w przeciwnym razie.
- Nic takiego Neveś. Rozmawialiśmy o waszej nominacji. O tym jak będzie działała. Takie bzdury. O może zaprosić Nathana. Pewnie czuje się samotny. – powiedział Dastan i zaczął machać do kolegi mając nadzieję, że ogarnia iż jego pomoc jest w tej chwili niezbędna. Ten niestety nie widział rozpaczliwych sygnałów Dastana, gdyż był zbyt zajęty rozmawianiem z tą Beatrycze, Arturem i Francuziekiem czy jak się ten ostatni nazywał. Pieprzony angielski zdrajca. No cóż. Trzeba radzić sobie samemu.
- Naprawdę. Uwierz mi. Chodziło mi tylko…
- Dastan przyjmował zakłady czy się ze sobą prześpicie czy nie. – wypalił niepostrzeżenie Ryuga, nie przerywając czytania mangi. Dastan miał ochotę utopić go w damskim kiblu. Cały misterny plan runął w pizdu. Jak jego życie.
- Nevette to nie tak. To … Chcesz wejść do gry? – rzucił Dast w nadziei, że nie zostanie pozbawiony głowy, choć było to łamanie wszelkich reguł. Osoby, których zakład dotyczył nie mogły brać udziału w obstawianiu, ponieważ prowadziłoby to do wypaczania oraz ustawiania wyników, a przez co ludzie stracili by swoje pieniądze. To nie było opłacalne, a tym bardziej uczciwe. Jednak lepsza taka opcja niż utrata jaj.
- Naprawdę? Oh my. Toż to jest niezwykle interesujące. Jednakże do takich czynności jak zauważyliście potrzeba mi partnera. Nathanielu. Pozwól tutaj. – powiedziała Nevette, wdzięcząc się do kolegi. Dastan poblakł jeszcze bardziej, a dziewczyny dusiły się ze śmiechu. Kita też chciał, lecz musiał kontrolować swojego brata, aby ten z czymś nie wyskoczył, niczym Filip z konopii.
- Co jest skarbeńku? – rzucił Nathaniel podchodząc wraz ze swoimi rozmówcami do całej tej zgrai. Chłopaki kiwnęli głowami, a Beatrycze przypatrywała się im ze zmrużonymi oczami. Zupełnie jakby wiedziała co kombinowali i o czym rozmowa była.
- Nasi kochani przyjaciele zastanawiają się ile kasy w puli skłoni nas do tego, aby razem spędzić noc. – powiedziała Nevette, klepiąc Dastana po głowie. Biedny chłopak nie mógł nic odpowiedzieć na tą zaczepkę.
- A ile dają? Jeśli dużo to możemy spróbować, choć ja ciebie nawet i za darmo. – powiedział Nathan uśmiechając się lekko do dziewczyny, na co ta przywaliła mu w ramię.
- Nie wiem czy ich stać na to, ale uważaj bo sobie jeszcze pomyślą, a w szczególności młody. – powiedziała Kimi, która cały czas miała szeroki uśmiech na twarzy. Nathan uśmiechnął się i do niej, kiedy wszyscy spojrzeli na Gliesa.
- Idźcie się chędożyć sami albo grupowo, ale zostawcie Nissanka w spokoju. On musi pozostać czysty i nieskalany. Nie sprowadzicie go na ciemną stronę seksu i występku.
- Gliese! – krzyknął Kitalpha, będąc już totalnie załamanym. Jego reputacja już dawno spadła na samo dno i teraz dobijała się do bram piekła. Był załamany.
- Ktoś nie chce młodszego brata? Odsprzedam go tanio. Nawet dopłacę. Szczepiony, pełne uzębienie, sam się ubiera i sprząta po sobie. Dorzucę taśmę do zaklejenia otworu, jakby za dużo gadał. Cena promocyjna. Ktoś, coś? Błagam. – rzucił Kita ku uciesze wszystkich i oburzeniu swojego młodszego brata.
- Nissan! Jak możesz. Ja to robię dla twojego dobra. Chronię twój wianuszek. – mówił młody chłopak zupełnie nie zdając sobie sprawy z tego, że pogrąża starszego brata, a przynajmniej dostarcza jego znajomym całą masę frajdy.
- No ja nie wiem. W sumie fajnie mieć młodszego brata. Przebierać go w sukienki, malować mu paznokcie. Ten jest nawet słodki. Dziewczyny, a może weźmiemy go we trzy. Zrzucimy się i będziemy miały go na wyłączność.- rzuciła Kimi, patrząc się na Gliese jakby był torebką na przecenie, a ona oceniała czy będzie pasowała do jej sukienki na bal.
- No proszę, proszę. Młody taki niepozorny, a już ma propozycję czworokącika. Korzystaj dzieciaku póki możesz, bo taka okazja się długo nie pojawi. Wujek Nathan ci to mówi. – powiedział Blythe, na co Dastan walnął go w bok z łokcia.
- No wujek Nathan raczej długo takiej okazji nie doczeka. Ty się módl, aby przynajmniej jedna się zgodziła z tobą gdzieś wyjść, a nie czworokąt marzy ci się. – powiedział chłopak, na co wszyscy ponownie wybuchli śmiechem.
- Jeszcze będziesz mi umawiał terminy. Mam tę moc.
- Skoro ją pan ma, panie Blythe to z pewnością z chęcią ją pan zademonstruje podczas naszej dzisiejszej lekcji. Na razie jednak proszę o zajęcie miejsce. – powiedział wysoki mężczyzna z czarną brodą, którego spojrzenie potrafiło zmrozić najbardziej radosne serca. Lekcja matematyki właśnie się zaczynała. Przybył zaś pan smutas i niszczyciel wszelkiej radości młodzieży. Sensei Hades.


#de6c24
Tachibana Shōtarō
Ikonka postaci :
Fanfickowo Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Zawód :
Demon Slayer
Wiek :
25
Wzrost :
168
Siła :
B
Wytrzymałość :
B
Szybkość :
B
Zręczność :
B
Hart Ducha :
B
Punkty :
248
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
Tuxedo Mask
ucieczka z miejsca walki i pozostawienie kompanów samych
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
test your might
postać odbyła sparing przy użyciu kostek
łowca okazji
gracz dokonał zakupu przedmiotu ze sklepiku mg
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
halloween 2022
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
halloween 2023
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
dom węża
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu węża (halloween 2023)
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Tachibana Shōtarō
kanoto

https://hashira.forumpolish.com/t484-tachibana-shotarohttps://hashira.forumpolish.com/t1803-informator#22962https://hashira.forumpolish.com/t524-shotaro-tachibana#2690https://hashira.forumpolish.com/t525-shotaro-tachibana#2691
Rozdział 3

- Panowie. – powiedział Dastan, który wraz z innymi przedstawicielami płci męskiej z ich klasy oraz okolic opierał się o barierkę i obserwował widoki rozprzestrzeniające się przed nimi. – Powiem wam krótko. Jeśli to sen, to proszę mnie nie budzić. Jeśli zaś niebo, to nie ważcie się mnie wskrzeszać.
- Nooooooooo. – rozległ się długi, potwierdzający mruk od reszty facetów. Nie mieli nic do dodania, gdyż nie było nawet co. Nawet gadatliwi bracia Blythe czy ponury Ryuga zgadzali się w zupełności z tym co powiedział Dastan. Rayuga początkowo opierał się Dastowi i został przez niego siłą tu przywleczony. Dosłownie, gdyż Dast z samego rana zjawił się u niego w domu i z uśmiechem na ustach, ciągnąc wyrywającego się kumpla oświadczył jego rodzicom, że zwróci go na kolację, ostatecznie na śniadanie następnego dnia. Przy okazji pochwalił nową fryzurę matki Ryu, dzięki czemu rodzice ze spokojnym sercem puścili swoje antyspołeczne dziecko wraz z tym psychopatą. Pomimo tej jawnej zdrady dokonanej na jego osobie przez rodziców, Ryuga dzielnie się trzymał. Chwytał się każdej możliwości ucieczki, a do barierki w autobusie wręcz przyszpilił się zębami. Nic to jednak mu nie dało i chcąc nie chcąc musiał stawić się w tym pięknym dniu, aby czerpać młodzieńczą radość z odbywania dnia na plaży.

Nadeszło lato co wiązało się z końcem pierwszego semestru i całym miesiącem wakacji. Niektórzy mieli dość kwaśne miny przed początkiem przerwy z uwagi na wizję poprawek, lecz dzisiejszego dnia nikt nie miał zamiaru o tym myśleć. Dzisiaj liczyła się tylko dobra zabawa i spędzenie czasu w gronie znajomych. Sierpień w tym roku był niezwykle piękny, a ich miasto znajdowało się zaledwie kilkanaście kilometrów od plaży. Nic więc dziwnego, że na ich klasowej grupie szybko pojawił się temat wspólnego wypadu na plażę i wykorzystania tych dni, aby stworzyć piękne młodzieńcze wspomnienia. Wszyscy się zgodzili, a ci którzy mieli jakieś obiekcje, bądź nie chcieli ruszyć tyłka z domu i tak zostali przywleczeni na plażę. Przy użyciu mniejszej, bądź większej siły.
- Powiem ci Dastan, że jeśli kiedyś cię nie przymkną za porwania przypadkowych osób, to będzie z ciebie doskonały glina. – powiedział Aionios, który skanował całą plażę.
- Jedno nie wyklucza drugiego. Oddziały specjalne specjalizują się w czymś takim. W sumie może być to naprawdę ciekawe. Poza tym będziesz mnie pilnować. W końcu i tak razem tam startujemy. Przynajmniej tak mówiłeś ostatnio. Chyba ci się nie odwidziało co? – odparł Dastan patrząc na dziewczyny w bikini, a olbrzymi uśmiech na jego twarzy doskonale zdradzał kosmate myśli, które kłębiły się pod jego ciemnymi lokami.
- Nieeeee. Jestem już zdecydowany, a poza tym od kwietnia dzielnie trenuję. Ta siłownia naprawdę jest genialna. Dzięki za wkręcenie mnie tam.
- Przyjemność po mojej stronie. Mój numer konta znasz.
- To ty mu płacisz za siłownię? Ja myślałem, że płaci się w recepcji. Co to za jakieś bezbożne sztuczki i wykorzystywanie mniej doświadczonych osób. Jak ci nie wstyd Dastan? – zapytał Zagreus, który już zaczął swoją litanię potępienia. Serce miał gołębie, tak samo jak umysł.
- Czyja dzisiaj kolej? Blythe? – zapytał Dastan, który nawet nie miał zamiaru się wysilać.
- Spieprzaj. Niańczyłem go przed wakacjami. – odparli Eric i Nathan niemal synchronicznie, co wzbudziło śmiech u pozostałych osób.
- Arthur?
- Pudło ziom. Byłem w maju. – odparł wielkolud, a Francois od razu pokręcił głową. Nikt nie miał zamiaru dać się wkopać. Zwłaszcza w tym dniu.
- Dobra to Kita.
- A żeby cię pokręciło i żadna nie chciała. – warknął Kitalpha, który olał już teksty Dastana i wziął się za tłumaczenie tego wszystkiego Zgredkowi, któremu doszły kolejne problemy egzystencjonalne.
- Jego rodzice ci płacą Nihil, czy też robisz to w ramach jakiejś akcji wolontariatu? – zapytał Ryu, ciemnowłosego chłopaka, który słuchał wszystkiego piąte przez dziesiąte.
- Nieee. To mój kolega, a takim trzeba pomagać. Poza tym nie śmiejcie się już. Czasami trzeba mówić dokładniej, dzięki czemu nie ma wątpliwości. Tak jak na przykład Victoria sensei. – powiedział Nihil. Kiedy padło imię ulubionej nauczycielki, to niektórzy się uaktywnili.
- Victoria sensei, która właśnie idzie w wystrzałowym bikini. – powiedział Eric. Na te słowa Kitalpha przerwał tłumaczenie, wyprostował się i zaczął wzrokiem szukać zdobyczy.
- I gdyby ktoś jej szukał to pewnie nie zobaczy, bo idzie lecz nie wiemy gdzie. – dodał Eric szczerząc się do Kitalphy.
- Blythe! Ja cię zatłukę! – ryknął siwowłosy i zaczął ganiać rudowłosego po całym chodniku. Przechodnie patrzyli na nich jak na niespełna rozumu, a grupka znajomych zupełnie nie brała tego do siebie śmiejąc się do rozpuku. Tylko biedny Gliese trwożnie patrzył na tą pogoń brata modląc się, aby nic mu się nie stało, gdyż byłaby to niepowetowana strata dla świata. Musiał też być czujny, bo na plaży znajdowała się cała masa bezbożnych kusicielek, które zapewne tylko czekały, aby dorwać jego niewinnego Nissana. Nie może pozwolić, aby cnota jego kochanego brata została odebrana przez jakieś nimfomanki. Stała czujność, ponieważ zagrożenie mogło nadejść z każdej strony.

W międzyczasie kiedy Kita ganiał Erica z żądzą mordu wypisaną na twarzy, to pozostali postanowili dalej kontemplować widoki, które rozprzestrzeniały się przed nimi. Było zaś co. Błękitne niebo płynnie przechodziło w lazurową wodę i można rzec, że nie dane było dostrzec granicy dzielącej niebo z lądem. Było to dość poetyckie porównanie, lecz niektórzy wpadali w taki nastrój. Wracając na ziemię to głównym celem obserwacji panów była piaszczysta plaża, a dokładniej mówiąc to co się na niej znajdowało. Lepszym określeniem zaś byłoby kto. Wzrok chłopaków był skierowany na dziewczyny, które korzystały z tego pięknego dnia. Całą masę dziewczyn. Dziewczyny oraz kobiety w różnym stadium ubioru. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie, choć dla większości musiał wystarczyć tylko taki widok.
- Ej panowie, zanim zaślinicie wszystko w wokół, to może jakiś mały zakładzik co? – zapytał Dastan z niechęcią odrywając wzrok od tych dobroci naturalnych. Pozostali panowie również dokonali tej czynności wykazując się olbrzymim poświęceniem. Słowo o zakładzie zawsze potrafiło przykuć uwagę.
- Co masz na myśli? – zapytał Arthur, który jak zwykle górował nad wszystkimi. Pierwsze wrażenie i strach wszystkich jednak dawno odeszły w niepamięć, gdyż kolega okazał się olbrzymim miśkiem, który muchy by nie skrzywdził. Co nie przeszkadzało mu we wprasowywaniu wszystkich swoich przeciwników w klubie zapaśniczym. Jak sam mówił w sporcie najważniejsze są wyniki i nie ma miejsca na sentymenty. Poza klubem był jednak prawdziwym plastrem do rany, który zrobi wszystko o co go poproszą. Oczywiście w granicach rozsądku. Dlatego też dziewczyny bardzo często wykorzystywały jego pomoc, oczywiście później jakoś się odwdzięczając. Niektórzy panowie docinali Arthurowi z tego powodu, lecz w głębi duszy byli zazdrośni o to powodzenie, którym się cieszył. Poza swoim charakterem to chłopak był popularny z uwagi na swój wzrost oraz dobrze zbudowane ciało. Według dziewczyn był ciachem.
- A to mój napakowany kolego, że warto dodać temu wypadowi odrobinę pikanterii. Jest tu tyle pięknych dam, które tylko czekają, aż silne męskie ramię je otoczy i pomoże w problemach dzisiejszego świata. Daję coś prostego. Zdobycie numeru od jakiejś ładnej, powtarzam ładnej dziewczyny. Jak ktoś dojdzie do pierwszej bazy to daję dodatkowe punkty. To kto wchodzi? Przy okazji mówię, że nie przyjmuję żadnych sprzeciwów. – powiedział Dastan.
- Ja odpadam.
- Ja też.
- I ja.
- CO?! – rzucił Dast, patrząc na Erica, Nathaniela i Aioniosa, którzy w bezczelny sposób wycofali się z jego propozycji zabawy. Propozycji, na którą jak wcześniej wspomniał nie przysługiwało prawo sprzeciwu. Informacja, że ta trójka znalazła się jakimś cudem w związkach była znana w opinii publicznej, lecz odmowy spodziewałby się co najwyżej po Aio, a nie po braciach Blythe. Co się dzieje z tym światem?
- Ja też odpadam. Nie mam zamiaru bawić się w twoje dziecinne gierki. – powiedział Ryuga, który chciał czmychnąć, lecz silne ramię Dastana trzymało go niczym imadło.
- Raczej nigdzie się nie ruszasz. Ja tam chętnie spróbuję. Może być ciekawie. Co ty na Zagreus? – powiedział Altair przeciągając się. Ile jeszcze mają czekać na te dziewczyny? Byli umówieni na konkretną godzinę. W sumie dobrze, że nie słyszały nic o ich planach ponieważ mogłoby się to źle dla co poniektórych skończyć.
- Z pewnością żadna nie oprze się mojemu urokowi i elokwencji. Więc dawaj co tam masz Dastanie. Przyjmę każde wyzwanie. – powiedział Zgredek, dumnie wystawiając klatę do przodu co spowodowało chichot u przechodzącej pary dziewczyn. Co jak co, ale ten facet wiedział jak wzbudzać zainteresowanie swoją osobą, nawet jeśli robił to w zupełnie nieświadomy sposób.
Aionios uśmiechnął się lekko do siebie, ciesząc się iż udało mu się w jakiś sposób z tego wszystkiego wykręcić. Nawet nie chciał myśleć co by go czekało, gdyby jego dziewczyna dowiedziała się o takim pomyśle. Zapewne skończyłby z jajami na patelni. To była wizja dość nieprzyjemna i nie miał zamiaru o niej myśleć, ani tym bardziej dawać możliwości spełnienia się.
- Założę się, że Dastan dostanie co najmniej trzy razy w mordę. – rzucił Nathan, tym samym proponując wśród zajętych ich własny mały zakład.
- Podbijam do pięciu. – rzucił Eric uśmiechając się równie złośliwie co brat. Kita wyłapał ten uśmiech rudzielca i choć nie wiedział co, to zdawał sobie sprawę, iż kombinują coś niezbyt przyjemnego.
- Wchodzę i dodaję, że pierwszy strzał otrzyma w pierwszej próbie. – dodał Aio. Kiedy wszystko było ustalone to cała trójka podała sobie ręce, przypieczętowując tym samym mroczny pakt, który zawarli.
- Nissan. Mam nadzieję, że ty nie będziesz brał udziału w tych uwłaczających dla ciebie zawodach. Żadna z tych wywłok nie jest ciebie godna. Tylko brat może cię odpowiednio docenić i nie pozwolę, abyś stracił swą niewinność. – mówił Gliese, który znowu wpadł w swój tryb. Jeśli Kita miał wcześniej ochotę, aby wykorzystać słodkiego młodszego brata do podrywu to właśnie teraz zrezygnował z tego pomysłu.
- Przypomnij mi Gliese dlaczego zabrałem cię ze sobą?
- Bo mama ci kazała. – odparł niewinnie chłopak, czym spowodował wybuch śmiechu u chłopaków.
- Ma gadane, nie ma co. Rozczula mnie to jak o ciebie dba Kita chan. Jest uroczy. – powiedział żeński głos, który jak się okazało po chwili, należał do Nevette. Dziewczyny w końcu postanowiły zaszczycić ich swoją obecnością i panowie mogli ocenić ich wygląd oraz przygotowanie.

Wszystkie postawiły na wygodny strój. Nevette oraz Kimi miały na sobie krótkie szorty oraz bluzki na ramiączkach, które uwydatniały ich dekolty. Nie jeden facet przechodzący obok nich o mało nie skręcił sobie karku, a niektórzy musieli być odciągani przez partnerki. Ktoś dziś będzie okupował kanapę w nocy. Dastan gwizdnął z podziwem, a nawet Ryu musiał kontrolować się, aby utrzymać wzrok tam gdzie wypada.
- Nie patrz na nie Nissan. Nie poddawaj się namiętności i innym bezbożnym uczuciom, które mogą wywołać w tobie za pomocą tych wielkich cyców! – krzyczał Gliese usilnie starając się zasłonić oczy starszego Kausa ku rozbawieniu wszystkich osób. Aymi postawiła na prostą, zwiewną, letnią sukienkę oraz kapelusz z szerokim rondem. Rude włosy miała rozpuszczone, dzięki czemu doskonale kontrastowały z białym materiałem sukienki. Jedyne co nie pasowało do jej wyglądu to olbrzymia torba, ale to się miało szybko zmienić. Pandora o dziwo nie przybyła ubrana w skórzane spodnie i kurtkę, co również było przedmiotem jednego zakładu. Zapewne dziewczyny zadziałały i zmusiły ją do ubrania sukienki, choć czerń wygrała jak zwykle. Dziewczyna miała też parasolkę, aby chronić swoja skórę przed słońcem. Beatrycze jako jedyna miała na sobie dłuższe spodnie, lecz jej koszulka wyglądała na odrobinę zbyt małą. Nie przeszkadzało to chłopakom, którzy mieli doskonały widok na jej walory. Zarówno te górne, jak i dobrze wyprofilowane tylnie.
- Kocham lato. – powiedział Dastan, a reszta chłopaków tylko pokiwała głowami. Dziewczyny oczywiście to wszystko widziały, lecz postanowiły im odpuścić. No przynajmniej niektórym.
- Nathan. Boli mnie już ręka. Weź torbę. – powiedziała Aymi, wyciągając ramię wraz z olbrzymią torbą. Blythe spojrzał na nią jak na niespełna rozumu.
- Sama napakowałaś, to sama nieś. Dlaczego ja mam to robić? Ja się zmieściłem do plecaka. – powiedział chłopak, a dziewczyny doskonale wiedziały, że dotknął niebezpiecznej struny. Jeszcze chwila i rozpocznie się sajgon.
- Bo cię o to proszę? Bo wypada? Bo będzie to miłe? – powiedziała uśmiechając się słodko, co już samo w sobie powinno zapalić czerwoną lampkę w umyśle Nathaniela, lecz jak każdy facet, ten też nie dostrzegał subtelnych jak łoś na rykowisku sygnałów.
- I? – rzucił, w dalszym ciągu nie łapiąc aluzji. Aymi westchnęła. Najwyraźniej trzeba użyć megafonu.
- Nathanielu Clancy Blythe. – powiedziała suchym tonem, który bardzo dziwnie przypominał ten, który używała jego matka w stosunku do niego w dzieciństwie. Od razu się wyprostował, na co Eric parsknął śmiechem. Nathan spojrzał na brata obiecując sobie w myślach, że wsadzi ten rudy łeb pod wodę. Musiał się jednak skupić na słowach Aymi.
- Jesteś moim chłopakiem i wypada, abyś pomógł mi jako słabszej. Więc użyj tych swoich mięśni, którymi tak się chwalisz i weź tą torbę, aby mi ulżyć. Dzięki czemu zrobisz dobry uczynek i zapunktujesz jako chłopak u swojej dziewczyny. Mam coś jeszcze dodawać? – zapytała rudowłosa i ponownie wyciągnęła torbę w stronę przystojniejszego Blytha.
- Nic. – rzekł rudowłosy i już bez wymówek przyjął torbę od swojej dziewczyny. Ta tylko się uśmiechnęła szeroko.
- Widzisz. Nie bolało. Dziękuję kochanie. – powiedziała, a następnie pocałowała chłopaka w policzek, przez co ten oblał się rumieńcem. Reszta męskiej ekipy robiła sobie z niego jaja, ale szybko przestali widząc wzrok jego oraz Aymi, który obiecywał soczysty wpierdol.
- Nigdy nie nauczysz się jak postępować z damą Nathan. Aż dziw, że Aymi cię zechciała. – powiedział Eric stojąc obok Pandory i trzymając jej parasolkę, kiedy dziewczyna szukała czegoś w swojej równie przepastnej torbie. Panowie woleli nie zagłębiać się w to co się tam znajdowało, choć niektórzy naukowcy są zdania, że po wsadzeniu odpowiedniej liczby rzeczy w damskich torebkach wytwarza się miniaturowa czarna dziura. To by wyjaśniało tą pojemność.
- Powiedział człowiek pantofel. Może jeszcze polecisz po drinka dla Pandory, mój kochany Ericzku? – zapytał Nathan, czym narazić się mógł na pełny potępienia wzrok wyżej wymienionej dziewczyny. Dzisiaj jednak miał chyba odrobinę szczęścia, gdyż jego propozycja wzbudziła zainteresowanie.
- W sumie to całkiem dobry pomysł. Jestem spragniona. – powiedziała Pandora, która zachowywała się jak panienka z dobrego domu, choć jej normalny ubiór o tym nie świadczył. Mało kto porwałby się na możliwość chodzenia z nią z uwagi na kilka prostych rzeczy. Jej wzrok kurczył jaja, a na dodatek ich ukochany nauczyciel matematyki Hades sensei był bratem jej ojca. Tak więc taki delikwent miał przewalone na samym starcie. Nic więc dziwnego, że Erica to kręciło, w końcu Blythowie według powszechnej szkolnej opinii nie należeli do normalnych ludzi.
- Eric. Przyniósłbyś mi colę? Proszę. – zapytała Pandora i spojrzała na swojego chłopaka wzrokiem, który mówił, że zostanie dobrze wynagrodzony, ale ma się z tym nie afiszować i zapierdalać po tę colę w podskokach niczym sarenka z filmu Disneya. Tak przynajmniej myślała Kimiko, która zjadła już zęby na związkach w związku ze swoimi ukochanymi telenowelami. Dziewczyna obserwowała rudzielca, który w swojej głowie rozpatrywał wszelkie za i przeciw. Jeśli się zgodzi to potwierdzi słowa brata. Jeśli stanie okoniem to będzie miał w życiu istne piekło, a przynajmniej w tym dniu. Innymi słowy jak się Eric nie odwróci to dupa z tyłu. Kimi doskonale to widziała, tak samo jak wiedziała, iż Blythe przegrał to starcie w momencie kiedy się ono rozpoczęło. Uśmiechnęła się lekko do Pandory, która mrugnęła do niej, ale wyraz jej twarzy w dalszym ciągu pozostawał taki sam. Zegar tykał.
- Oczywiście kochanie. – powiedział Eric, który poddał tę walkę. Choć przegrał starcie, to straty które płynęłyby z odmowy byłyby niepowetowanie większe.
- Dla mnie też Ericzku! – krzyknął Dastan, lecz jedyną odpowiedź jaką uzyskał, był środkowy palec. Chłopaki gwizdali.
- Koszmarnie niewychowany ten twój brat Nathan. – powiedział Nihil, do drugiego bliźniaka, który uśmiechał się szeroko.
- Co zrobię. Upadł kilka razy za dzieciaka. Ale trzeba z nim żyć. Coś o tym wiesz. – powiedział rudy i spojrzał na pewną osobę. Nihil parsknął śmiechem i pokiwał głową.
- Co wie? O kim mówicie? Eric nie jest upośledzony jeśli o tym mowa. Ja też za dzieciaka kilka razy upadłem i doskonale się czuje. – powiedział Zgredek wypinając pierś do przodu, aby udowodnić swoje doskonałe zdrowie.
- Tak, tak wiemy kochanieńki. Jesteś okazem zdrowia. – powiedziała Neve, która przez całą kłótnię kochanków śmiała się pod nosem. Razem z Beatrycze podały swoje torby Kitalphie oraz Dastanowi, którzy stwierdzili, że pomogą pięknym damom. Gliese oczywiście był przeciwny, ale szybki strzał w tył głowy od brata go uspokoił. Bycie nadopiekuńczym to jedno, ale pewna kultura musi być zachowana.
- Widzicie? Uczcie się od nich. Tak zachowują się prawdziwi mężczyźni. – powiedziała Kimiko, która podała torbę Aioniosowi. Wszystkie dziewczyny jakimś cudem spakowały się do mniejszych toreb, albo swoje rzeczy wpakowały Aymi wiedząc, że ona przymusi Nathana.
- Jakby mieli nieść stukilową torbę, to już nie byliby tacy mili. – powiedział Nathan, poprawiając prezent od Kitsune. – Coś ty tam wsadziła? Cegły?
- Może. Jak będziesz grzeczny to ci pokażę. – powiedziała i uśmiechnęła się lisio, na co niektórzy zaczęli gwizdać.
- Ty się tak Aio nie ciesz. Jak cię Kimi przeora po sklepach to zobaczysz. Wspomnisz moje słowa. Zakupy z dziewczyną to …
- To co Nathaniel? – zapytały Kimi i Aymi, które uśmiechnęły się do niego szeroko, dając równocześnie czas na wybranie odpowiedniej odpowiedzi.
- Pewnie chciał powiedzieć, że to najwspanialsza rzecz pod słońcem. Prawda Nathan? – rzekł Aio, który postanowił uratować kumpla. Starcia ze swoją dziewczyną bywały straszne, ale jak do tego dochodziła inna, to można było kopać sobie grób. Aio wiedział co mówi, gdyż chodzenie z Kimi obnażało wszystkie tajemnice. Dziewczyny bywały groźniejsze od facetów. Naprawdę.
- Oczywiście. – rzekł pokonany Blythe.
- Doskonale. W takim razie weź jeszcze torbę od Pandory. Skoro Eric poszedł kupić picie, to nie wypada aby dziewczyna sama dźwigała. Bądź dobrym chłopcem. – powiedziała Aymi, której znęcanie się nad swoim chłopakiem sprawiało sadystyczną przyjemność. Przynajmniej w opinii wszystkich facetów. Blythe jeszcze szukał wsparcia u kumpli, ale ich wzrok mówił jedno. Sam tego chciałeś bracie prosząc ją o chodzenie. Teraz cierp. Nathan więc bez słowa wziął torbę od Pandory, za co dostał poklepanie po plecach od niej i Aymi. Czuł się jak jakiś piesek, który jest chwalony bo po raz pierwszy wysikał się tam gdzie trzeba, a nie na środku pokoju.
- No to ruszamy na plażę! – ryknął Dastan i ruszył w stronę schodów na czele procesji. Kimi przykleiła się do Aioniosa, który otoczył ją ramieniem. Nihil zaczął gadać z Beatrycze i równocześnie tłumaczył coś Zgredkowi. Gliese robił wszystko, aby odseparować Kitę od Neve, co dla srebrnowłosej było powodem, aby złapać Kause pod ramię. Wszystko byle tylko podirytować młodszego. Ryuga, Francois i Arthur starali udawać się dojrzałych ludzi, a przynajmniej najbardziej dojrzałych w tym towarzystwie.
- No już się nie bocz. – powiedziała Aymi szturchając Nathana w bok i łapiąc go za rękę. Takie droczenia były u nich na porządku dziennym i dodawały pikanterii. Z drugiej strony Pandora stwierdziła, że wykorzysta drugie ramię Nathana z uwagi na to, że jej aktualny partner zaginął w sklepie z napojami. Tak więc Blythe już od samego początku stał się obiektem nienawiści wchodząc na plażę z dwiema pięknymi dziewczynami u swojego boku. Szczęście w nieszczęściu.


#de6c24
Tachibana Shōtarō
Ikonka postaci :
Fanfickowo Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Zawód :
Demon Slayer
Wiek :
25
Wzrost :
168
Siła :
B
Wytrzymałość :
B
Szybkość :
B
Zręczność :
B
Hart Ducha :
B
Punkty :
248
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
Tuxedo Mask
ucieczka z miejsca walki i pozostawienie kompanów samych
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
test your might
postać odbyła sparing przy użyciu kostek
łowca okazji
gracz dokonał zakupu przedmiotu ze sklepiku mg
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
halloween 2022
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
halloween 2023
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
dom węża
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu węża (halloween 2023)
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Tachibana Shōtarō
kanoto

https://hashira.forumpolish.com/t484-tachibana-shotarohttps://hashira.forumpolish.com/t1803-informator#22962https://hashira.forumpolish.com/t524-shotaro-tachibana#2690https://hashira.forumpolish.com/t525-shotaro-tachibana#2691
Takie przygotowanie postaci pod tego one shota.

Hashira – one shot

Władza:
Kama Hayato – CEO – przeważnie stara się zwalać robotę na Mori. Kiedy trzeba bierze się do roboty i wtedy potrafi siedzieć w robocie przez kilka dni z rzędu. Jednak dzieje się to jedynie w czasie deadline’ów, bądź kiedy Mori wróci ze SPA.
Kiryu – manager PR i równocześnie kadr, który odpowiedzialny jest, aby o najnowszym dziecku ich firmy było cały czas głośno w mediach. Jednocześnie angażuje do współpracy najlepszych aktorów głosowych, zespoły oraz ściąga nowe talenty. Człowiek radosny i pełny pasji.

Team 1
Hayase Karasawa – lider pierwszego zespołu, który jest ukrytym fanem ich szefa, ponieważ z olbrzymią lubością zwala lwią część swojej pracy na Sai, aby samemu oddawać się graniu, czytaniu książek i podrzucaniu ciekawostek. Kiedy jednak zaprzęgnie się go do pracy, to potrafi wypluwać z siebie teksty z prędkością karabinu. On i Sai odpowiedzialni są za kiepski stan wątroby całej załogi. Starszy brat Araty.
Saiyuri Kurayami – wicelider pierwszego zespołu i osoba odpowiedzialna za muzykę. Uwielbia pomagać swoim młodszym kolegom, a także jest wielką fanką owocowych czwartków
Yona Hiryu - pierwszy, bądź drugi grafik zespołu w zależności jaki ma humor i czy Tachibana jej nie wkurzył. Utalentowana dziewczyna, która jest do rany przyłóż, lecz w czasie złego humoru potrafi zabić spojrzeniem. Jej starzy i starzy Tachibany potajemnie próbują ich ochajtać.
Shotaro Tachibana – pierwszy, bądź drugi grafik zespołu w zależności jaki ma humor. Jednocześnie pomaga Hayase w pisaniu tekstów. Przeważnie wykłóca się z Yoną o nowe rysunki przez co obydwoje trują tyłek Suiren, aby ta zdecydowałą kto ma lepszy pomysł. Pod protekcją (balonem ochronnym miłości) Sai.
Rintarou – maniak gachy, w których tradycyjnie przewala wszystko, a czasami swoje premie. Wiecznie ze słuchawkami na uszach. Nie wiadomo czy leci w nich muzyka, czy też są po to by sprawiać wrażenie iż nie śpi w pracy. Uwielbia wszelkie nowe mechaniki, które można wprowadzić do gry i stale katuje nimi Karasawe. Oczywiście kiedy nie śpi przesiaduje wraz z Ashikagą. Często chodzi na fajkę.

Team 2
Suiren – liderka drugiego zespołu i jednocześnie główny grafik firmy. To ona ma ostateczne słowo we wszelkich kwestiach graficznych i często kończy dzień z migrenami. Prywatnie mega kochana żona i do rany przyłóż koleżanka. Stara się pomagać wszystkim, dopóki za bardzo nie zaczną jej truć dupy. Fanka zespołów metalowych i często przychodzi do roboty w ich koszulkach. Z jakiegoś powodu do spinania włosów używa ołówka.
Rash – wicelider drugiego zespołu i prawdziwa prawa ręka Sui. Poważny i twardy facet, który stara się jak najszybciej wykonywać swoje obowiązki. Uzdolniony grafik, który często pracuje zdalnie. Samotny ojciec, którego córka jest oczkiem w głowie. Uwielbia ją rysować i jeden z NPC w nowej grze jest wzorowany na małej Hanie.
Hanshin Kanuchi – prawdziwe słoneczko drugiego zespołu jak i całej firny. Zawsze radosny, uśmiechnięty oraz gotowy na zszokowanie ekipy nowym ciuchem czy dodatkiem. Niezbyt przejmuje się dress codem i nikt nie przejmuje się, aby mu coś mówić. Specjalista od muzyki, którego czasami trzeba hamować.
Chisana Ashikaga – specjalista drugiego zespołu od mechanik, Prawdziwy świr jeśli chodzi o dokładność ruchów i pierwszy tester każdej nowej wersji.
Karasawa Arata – obiekt westchnień sporej części damskiego personelu, a także niektórych panów o innych upodobaniach. Specjalista od fabuły oraz historii, który równie dobrze pasowałby na modela czy chłopaka z boysbandu. Prywatnie brat lidera pierwszego zespołu. Uczy się grafiki po okiem Sui.

Suki Hayamiri – świeżak. Jest pierwszy dzień w firmie i jeszcze nie została dopasowana do żadnego zespołu. Aktualnie na doczepkę w celu pomocy, gdzie będzie potrzebować. Prywatnie uczy się śpiewu i gra na gitarze. Ma kanał na YT, ale występuje tam bez pokazywania twarzy. Dość niepewna swoich umiejętności.
Tachibana Shōtarō
Ikonka postaci :
Fanfickowo Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Zawód :
Demon Slayer
Wiek :
25
Wzrost :
168
Siła :
B
Wytrzymałość :
B
Szybkość :
B
Zręczność :
B
Hart Ducha :
B
Punkty :
248
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
Tuxedo Mask
ucieczka z miejsca walki i pozostawienie kompanów samych
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
test your might
postać odbyła sparing przy użyciu kostek
łowca okazji
gracz dokonał zakupu przedmiotu ze sklepiku mg
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
halloween 2022
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
halloween 2023
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
dom węża
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu węża (halloween 2023)
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Tachibana Shōtarō
kanoto

https://hashira.forumpolish.com/t484-tachibana-shotarohttps://hashira.forumpolish.com/t1803-informator#22962https://hashira.forumpolish.com/t524-shotaro-tachibana#2690https://hashira.forumpolish.com/t525-shotaro-tachibana#2691
One Shoot – Hashira Games


Kiryu bujał się na swoim krześle i jednocześnie patrzył w okno. Może i było to nieprofesjonalne i nieodpowiednie dla człowieka na jego pozycji, ale po prawdzie nie było w pobliżu nikogo, kto mógłby mu zwrócić jakąkolwiek uwagę. Kama jak zwykle odsypiał weekend w domu, więc nie należało się go spodziewać przed jedenastą, zaś Mori była gdzieś na Zachodzie. Nie wiedział jednak czy kraju czy świata. Czasami się już gubił, gdzie ta kobieta wybywała na urlop czy na weekend. Grunt, że zawsze wracała zrelaksowana i zadowolona z życia. Równocześnie sypała zboczonymi żartami równie często co Hanshin nowymi piosenkami. Czasami miał wrażenie, że ten facet spędza swoje życie poza pracą nad nowymi ciuchami i piosenkami. Wracając jednak do sedna, to Kiryu obecnie był bez kontroli. Karasawa pewnie siedzi w swoim biurze i ciśnie w jakieś Dork Soulsy czy inne hard try gry, a Suiren stara się zwalczyć migrenę, jednocześnie uciekając przed Hiryu i Tachibaną. Tak więc liderzy zespołów mieli zajęcie i raczej nikt z nich nie będzie mu truł tyłka. Mógł więc spokojnie oddać się kontemplacji i swoim mrocznym planom przejęcia świata. I trwało to dobre pięć sekund, nim dźwięk telefonu o mało nie sprawił, że stracił równowagę i nie wywalił się na swój łeb. Jakimś cudem złapał równowagę i wrócił do pozycji wyprostowanej.
- Tak Sayaka? – zapytał swoją sekretarkę, która jako jedyna miała na tyle bezczelności, aby przerywać jego ciężką pracę. W dalszym ciągu nie wiedział czemu to on musiał walczyć z Karasawą, a Kama i Mori same milutkie sekretarki. Chyba naprawdę chcieli mu dokuczyć i wyładować swoje frustracje.
- Przyszła panna Hayamiri. Mam prosić? – powiedziała Sayaka profesjonalnym tonem, choć Kiryu mógł sobie doskonale wyobrazić jaką ma aktualnie minę. I z pewnością nie była to mina radości o numerze pięć.
- Co? Kto? – mówił Kiryu, próbując połączyć fakty i zrozumieć co się do niego mówi. Walka o jego zęby w dalszym ciągu trawiła jego umysł i jeszcze nie przestawił się na tryb biznesmena. Podświadomie czuł jak żyłka u jego kochanej blondyneczki zaczyna rosnąć, ale w dalszym ciągu zachowywała się bardzo profesjonalnie.
- Panna Hayamiri Suki. Byłeś z nią umówiony na godzinę dziewiątą. Mam prosić? – powiedziała Sayaka i ledwo wyczuwalna irytacja w jej głosie kazała podjąć konkretną decyzję. Szybko. Inaczej będzie piekło.
- Tak. Tak. Proś ją. I przynieś nam jakąś kawę – powiedział Kiryu prostując się i poprawiając włosy oraz krawat. Położył dłonie na biurku i zdążył jeszcze odchrząknąć nim drzwi do jego gabinetu otworzyły się. Jego oczy od razu dostrzegły Karasawę, która była ubrana granatową garsonkę, która z pewnością kosztowała całkiem sporo. Raz sprawdził necie nazwy z jej torebek czy innych rzeczy i o mało nie zszedł na zawał kiedy zobaczył ceny. Jak kobiety mogły wydawać tyle pieniędzy na ubrania i dodatki. On również płacił odpowiednią kwotę za swoje garnitury, ale dokonywał takiego zakupu raz na kwartał. One zaś praktycznie co tydzień miały jakiś nowy ciuch. W takich momentach cieszył się z bycia facetem. Musiał jednak się skupić. Obczai sobie tyłek Sayaki później. Teraz musi się skupić na drugiej damie. Panna Hatamiri postawiła na płaskie obuwie, szarą spódnicę oraz białą koszulę. Prosty design, ale ładnemu we wszystkim ładnie, jak to mawiała Mori.
- Witam panno Hayamiri. Proszę siadać – powiedział Kiryu, wstając i podając dziewczynie rękę, a następnie wskazał jej miejsce. To będzie olbrzymie wzmocnienie dla ich firmy, a także mega zastrzyk rozpoznawalności. Kiryu musiał powstrzymać się, aby nie zacząć się ślinić na myśl o tym jak słupki wystrzelą do góry. Twitter oszaleje, kiedy ją ogłoszą. Rudzielec uśmiechnął się ponownie, patrząc na dziewczynę. Dziewczyna była idealna do tego co planowali, a jednocześnie musiał na nią uważać. Pomimo swojej osobowości i tego co już o niej wiedział po ich wcześniejszych rozmowach, to była bardzo łakomym kąskiem. Inne firmy z pewnością będą chciały ją zgarnąć. Ich nie doczekanie.
- Mam nadzieję, że zapoznała się pani z propozycją kontaktu, który pani przesłałem. Jakieś niejasności? – zapytał Kiryu, choć pytanie było już zadane tylko pro forma. Wszelkie problemy czy spory zostały już dawno ustalone. Dzisiaj miało nastąpić tylko jedno.
- Żadnych. Bardzo się cieszę na pracę w waszej firmie i możliwość rozwoju – powiedziała Suki. Buddo kochanieńki. Ona była idealna. Miała zarówno talent, wygląd, jak i osobowość. Kama będzie skakał z radości jak przyjdzie do roboty.
- Niezmiernie mi miło. Proszę wiec podpisać w tych miejscach i witamy na pokładzie.
- Oczywiście. Jednak jak mówiłam mogę zacząć od przyszłego tygodnia. Muszę jeszcze dokończyć jeden projekt.
- Nie ma problemów – rzekł rudowłosy. Mogła nawet zacząć i za miesiąc. Był tak podjarany, że taka delikatna obsuwa była niczym. W tym momencie jak za dotknięciem różdżki do pomieszczenia weszła Sayaka z kawą. Ten dzień był coraz lepszy, a nawet nie było dziesiątej.



- Ja go normalnie zamorduję – powiedziała Suiren, która powtórzyła to stwierdzenie po raz siódmy w ciągu ostatnich trzydziestu minut. Przynajmniej tak wynikało z rachunku Hayase. Karasawa tylko popatrzył się na swoją prawą rękę Sai, aby się upewnić czy dobrze liczył, ale ta była bardzo zainteresowana rozmową z Rashem, a mianowicie rozpływaniem się nad zdjęciami jego córeczki. Owszem mała Hana była przeurocza i z pewnością nawet Sui by się dołączyła do komplementowania dziewczynki, gdyby jej myśli nie orbitowały wokół pomysłów jak spuścić Hayato wpierdol. Pomimo tego, że ta wizja była całkiem interesująca to jednak zamordowanie CEO ich firmy przez liderkę jednego z dwóch głównych zespołów już nie było takie fascynujące. Karasawa raz jeszcze spojrzał na Kiryu, który najwyraźniej mało co robił sobie z gróźb karalnych Suiren pod adresem ich szefa.
- Kiryu! – warknęła Sui i tym razem wszyscy skupili swoją uwagę na ciemnowłosej. Włącznie z szefem kadr i jedynym przedstawicielem władzy.
- Tak kochana? – zapytał i obdarzył ją uśmiechem numer siedem. Niestety dla niego, tym razem nie zadziałał.
- Nie kochanuj mi tutaj. Gdzie jest Kama? Czekamy już trzydzieści minut i naszego ukochanego szefa, ani widu ani słychu. Tak więc, gdzie on jest? Mam całą masę roboty, która leży, bo Kama nie potrafi obsługiwać zegarka – powiedziała Sui, a następnie coś cicho wymruczała pod nosem. Kiryu nie był pewny, ale to było chyba, że pornole na komórkę, to ściągnąć umie, ale alarmu ustawić już nie. Tudzież mu się przesłyszało, lecz znając Suiren to by nawet pasowało.
- Spokojnie Sui. Dajmy mu jeszcze jakieś dziesięć minut. Z pewnością się zjawi. Prawda Sai? – powiedział Hayase, starając się jakoś rozładować sytuację i klasycznie zrzucając odpowiedzialność na swoją prawą rękę. Blondynka tylko westchnęła i poklepała Rasha po ramieniu i jeszcze coś mu szepnęła na ucho. Najwidoczniej odwlekała moment włączenia się do akcji jak najbardziej mogła.
- Mnie nie pytajcie. Nie jestem jego matką, siostrą czy sekretarką – powiedziała Sai, a następnie wstała i podeszła do rozeźlonej Suiren. Blondynka wiedziała jak sobie z nią radzić. W końcu miała w tym wprawę.
- No już kochana. Nie ma co się denerwować. Wdech i wydech. To tylko głupi faceci. Jesteśmy ponadto – mówiła Sai, delikatnie masując Sui ramiona. Szefowa drugiego zespołu była cholernie spięta, ale nie było co jej się dziwić. Jako lider i główny grafik miała masę roboty, a szefowie zamiast pomagać tylko jej dokładali roboty.
-Mmm. Nie wiem jak to robisz, ale zawsze wiesz jakie punkty nacisnąć Saiyuri – powiedziała ciemnowłosa z czułością, kiedy sprawne ręce blondynki dotykały jej ramion i sprawnie działały na jej napiętych mięśniach. Musi umówić się na jakiś solidny masaż, bo inaczej wykorkuje z tymi debilami.
- Ekhem. Nie chcę przerywać tej interesującej sceny, ale to chyba nie czas i nie miejsce, na tego typu rzeczy. Nie żeby mi to przeszkadzało – powiedział Kiryu, który uśmiechał się delikatnie do obydwu pań. Hayase dobrze wiedział jaki błąd popełnił rudy i profilaktycznie znalazł się za Rashem, ponieważ z tamtego miejsca sali wieżowiec na zewnątrz był o wiele bardziej atrakcyjny. W następnej chwili w stronę szefa kadr i PR-u poleciały paluszki oraz delicje. Chwała, że panie nie miały cięższych sprzętów pod rękami, a krzesła i stół zapewne pozostawały dla Kamy.
- Ej. Wyluzujcie. Przecież to tylko żart! Panowie! Jakaś męska solidarność?! – krzyczał rudzielec, który szukał wsparcia u swoich kolegów po fachu, ale najwyraźniej się go nie doczekał.
- Jak sam je wkurzyłeś to sam z nimi walcz. Ja mam dla kogo żyć, a poza tym ja nie wiem jak wam się udaje wkurzyć Suiren. Przecież to najmilsza osoba pod słońcem – powiedział Rash, który w dalszym ciągu siedział na swoim miejscu i czytał coś na komórce.
- Awww. Rash kocham cię! – powiedziała ciemnowłosa i szybko ruszyła ze swojego miejsca, aby przytulić swojego zastępcę. W tym całym kurwidołku on był jedną z nielicznych osób, na które mogła liczyć.
Atmosfera się trochę uspokoiła i następnie usłyszeli pukanie do drzwi. Wiedzieli, że to nie był Kama, bo on wszedłby bez pukania i z uśmiechem na twarzy, który oznaczał „Ha kurwa! Nie spodziewaliście się mnie tak wcześnie co?”. Po chwili drzwi się uchyliły i stanęła w nich Katsu. Dziewczyna pomimo delikatnej aparycji i niskiej postury miała w sobie tyle siły, aby opieprzyć obydwoje CEO. Hayato oraz Mori często nie mogli dojść do głosu, by następnie zostać zagonionymi do pracy. Dziewczyna potrafiła być niczym prawdziwy demon.
- Przepraszam, że przeszkadzam w spotkaniu – powiedziała, a jej wzrok od razu padł na Suiren, która wisiała na Rashu. Jednak nie oceniała tego. Doskonale zdawała sobie sprawę ze wszystkich romansów, przyjaźni i animozji w firmie. Taka była jej praca. – Dostałam wiadomość od prezesa. Powiedział, że będzie znacznie później. Przeprasza.
Po tych słowach dziewczyna skłoniła się, a następnie zamknęła drzwi.
- Zamorduję go – warknęła Suiren, która zaczęła zbierać się do wyjścia. Gdyby to była jedna z ich gier, to w tym momencie powinien pojawić się napis, iż Suiren zapamięta to.



Suki Hayamiri nie uważała się za odważną osobę. Cholera, ona bała się odmówić wzięcia ulotki, czy dania żulowi pod sklepem kilku monet. Nie chciała ich urazić, ani też sprawić przykrości. Jej rodzice uważali, że pod tym względem była typową ciepłą kluchą. Na całe szczęście wiedzieli jak jej pomagać, aby dość bezpiecznie pomóc jej wystartować w życiu. Ich ciężka praca się opłaciła i efektem było to, iż Suki prawie zaczynała się hiperwentylować przed wejściem do swojej nowej pracy. Wiedziała, że nie ma żadnych powodów do tego typu zachowania, ale w dalszym ciągu musiała zebrać w sobie odwagę, aby rozpocząć ten nowy etap w jej życiu zawodowym. Po miesiącu z pewnością jej przejdzie, jak zawsze, ale teraz musi swoje odcierpieć.
- Dasz radę Suki. Nie pogryzą cię. Dajesz – powiedziała cicho do siebie, a następnie wzięła kolejny głęboki oddech i ruszyła do wejścia firmy. Za każdym razem główny hol firmy sprawiał na niej piorunujące wrażenie. Masa różnych grafik oraz obrazów. Telebimy, a także olbrzymia figura dziewięcio ogoniastego lisa z jednej z najsłynniejszych gier firmy. Było na czym oko zawiesić, lecz jej cel to była główna lada, gdzie przybywali petenci oraz takie świeże osoby jak ona. Pomimo faktu, iż umowa została podpisana już dobry tydzień temu to w dalszym ciągu musiała przejść przez proces rejestracji. Tak przynajmniej twierdził pan Kiryu, który nazywał to standardową procedurą dla każdego nowego pracownika.
- Witamy w Hashira. W czym mogę pani pomóc? – zapytała sekretarka, obdarzając ją uprzejmym uśmiechem. Suki poczuła się trochę raźniej, choć doskonale wiedziała, że taki uśmiech jest przeznaczony dla każdego petenta.
- Dzień dobry. Nazywam się Suki Hayamiri i dzisiaj mam swój pierwszy dzień. Miała się zgłosić na recepcji w celu odebrania karty – powiedziała młódka. Kobieta tylko kiwnęła głową i zaczęła szybko coś sprawdzać w bazie danych.
- Tak. Ma pani dzisiaj zaczynać. Wszystko już przygotowane. Proszę poczekać – powiedziała sekretarka i na chwilę wstała z krzesła, aby udać się na zaplecze. Przyniosła z niego kartę, na które Suki mogła zobaczyć swoje zdjęcie, dane oraz zajmowane stanowisko.
- Proszę bardzo. Z tego co widzę nie jest pani jeszcze przypisana do żadnego konkretnego zespołu, ale jest zaznaczone, że powinna się pani udać do pana Karasawy. Proszę skierować się do tej windy, piętro szóste. Potem w prawo, bądź pytać. Dziękuję za pani czas i życzę samych sukcesów – rzekła i ponownie uprzejmie się do niej uśmiechnęła. Oznaczało to mniej więcej, że jej czas dla Suki się skończył i powinna udać się we wskazane miejsce. Dziewczyna kiwnęła głową i ruszyła w stronę windy. O ile wcześniej stres odrobinę zelżał, to aktualnie z każdym pokonywanym piętrem rósł w niej. Nie miała pojęcia czego się spodziewać. Owszem była niezła w kilku kwestiach, ale przecież w takich firmach pracują najlepsi z najlepszych. Najbardziej utalentowani. Jak mogłaby się z nimi mierzyć. Z tymi myślami już miała zrobić krok naprzód, kiedy dwie osoby przebiegły przed jej oczami. Jedna sekunda i doszłoby do całkiem porządnego kamabolu.
- Tachibana! Stój! Stój jak do ciebie mówię kmiocie! Stój, żebym mogła cię zabić! – krzyczała dziewczyna o jasnych rudych włosach, która z pasją ścigała ciemnowłosego chłopaka. Chłopaka, który trzymał pudełko pomidorów koktajlowych?
- Kto się spóźnia, ten głoduje Yona! – krzyczał zapewne Tachibana i aby jeszcze bardziej rozzłościć koleżankę wrzucił sobie dwa warzywa do ust. To tylko sprawiło, że konflikt zaczął eskalować.
- Zostaw moje pomidorki! Oddawaj je! Wracaj tu! – krzyczała Yona i po chwili powyższa dwójka zniknęła białowłosej z oczu, chociaż ich krzyki w dalszym ciągu niosły się po piętrze. Jednakże mało kto zwracał na nie uwagę. Jakby to była najbardziej normalna rzecz pomiędzy zaparzeniem kawy, a rozmową na temat jak minął weekend. Zapowiadało się ciekawie. Suki rozglądnęła się dookoła, ale zbytnio nie wiedziała, gdzie ma iść. W prawo czy w lewo? Skup się kobieto. Jak mówiła mama. Jak nie wiesz to najlepiej zapytaj. Nie gryzą.
- Przepraszam bardzo. Gdzie mogę znaleźć pana Karasawę? – zapytała dziewczyna dwóch mężczyzn, którzy rozmawiali o czymś co znajdowało się na ekranie jednego z nich. Obydwoje na nią spojrzeli ze zdziwieniem, wyrwani ze swojego małego świata.
- Kogo? Hayase czy Aratę? – odpowiedział pytaniem ciemnowłosy, którego włosy były spięte w kucyk, a na szyi wisiały słuchawki bezprzewodowe. Najwyraźniej było to jego stanowisko pracy, gdyż to on siedział, a jego towarzysz pochylał się nad nim. Obydwaj patrzyli na nią uważnie.
- Emm. Pana Hayase. Tak mnie pokierowali. W ogóle jestem Suki Hayamiri. Bardzo mi miło. Od dziś zaczynam – powiedziała dziewczyna i szybko podała dłoń po przedstawieniu się. Pięknie zaczynasz dziewczyno. Mężczyźni spojrzeli po sobie, a następnie uśmiechnęli się szeroko.
- Jestem Ashikaga Chisana, a ten tu to Rintarou. Miło mi cię poznać. Gabinet Hayase jest na końcu za rogiem. Jakbyś nie mogła trafić kieruj się na słuch. Sai jest u niego, więc powinnaś trafić – powiedział chłopak o jasnych włosach z czerwonym pasemkiem, który przedstawił się jako Chisana. Rintarou tylko skinął głową.
- Jeszcze raz bardzo dziękuję za pomoc. Do zobaczenia. Chyba – odparła Suki, a następnie grzecznie się skłoniła i ruszyła we wskazanym przez panów kierunku.
- Hmm. Czy ja jej skądś nie znam? – zapytał Rin, patrząc na oddalające się plecy Suki.
- Raczej nie ze swoich gierek. Takie dziewczyny to raczej nie nasza liga, więc odpuść i pokaż mi coś zjebał w moim pięknym kodzie – powiedział Chisana, skutecznie przywracając kumpla z krainy marzeń.
- Ja zjebałem? To ty napisałeś jakieś gówno, że przy zmienianiu plików muzycznych wywala wszystko – warknął Rin i obaj panowie wrócili do swoich wcześniejszej dyskusji.



- Hayase czy ty mnie do cholery słuchasz? – zapytała Saiyuri, już chyba trzeci, choć wątpiła, aby to pytanie zostało odebrane przez jej kumpla oraz szefa. Ten zaś skupiał się na czytaniu czegoś na komputerze. Czegoś co było patchem do kolejnej gry, w które grał w godzinach pracy.
- Oczywiście kochanie. Czy ty sobie wyobrażasz, że znerfili mojego builda? Muszę go zrobić na nowo. Sto godzin ekspienia psu w dupę – mówił Hayase, a Sai czuła jak żyłka na skroni pulsuje. W takich momentach dokładnie wiedziała co czuła Suiren podczas ich cotygodniowych spotkań z Kamą i Mori, jeśli ta łaskawie postanawia się zjawić.
- Hayase. Jak jeszcze raz na moje pytanie odpowiedz tekstem o swoich grach czy książkach to ci solennie obiecuję, że wynajmę jakiegoś hakera i wykasuje wszelkie twoje dane z jakichkolwiek gier, a także spalę twoje biuro. Niekoniecznie w tej kolejności. A teraz łaskawie mnie posłuchasz? – powiedziała i jednocześnie położyła dłonie na biodrach. W tej pozycji i z tą miną, wyglądała jak matka, która właśnie opieprzała swojego syna po wywiadówce, a na dodatek w pokoju w dalszym ciągu, był ten sam syf, jaki był przed jej wyjściem, a który obiecał posprzątać.
- Tak. Kochanie. Wszystko co tylko chcesz. Jestem do twojej dyspozycji – powiedział Hayase, na którego groźby działały całkiem dobrze. Trzeba było tylko wiedzieć jak je odpowiednio zastosować.
- Jak już wspominałam potrzebujemy dodatkowej osoby. Musimy ponaprawiać kod, a Rin narzeka na jakieś błędy przy wrzutkach. Ponadto Suiren nie wyrabia z grafikami. Pomimo pomocy Shoto i Yony, to w dalszym ciągu musimy mieć kolejnego grafika, który wie co robi, a nie trzeba go prowadzić za rączkę.
- Arata się uczy grafiki, więc …
- Jak sam zauważyłeś uczy się, więc na chwilę obecną jest nam nieprzydatny. Musisz pogadać o tym z Kiryu, bo inaczej czeka nas obsuwa, albo bugi. Sama nie wiem co gorsze. A na dodatek…
W tej chwili tyradę Sai przerwało pukanie do drzwi. Do pomieszczenia weszła młoda dziewczyna, która z pewnością była nowa. Saiyuri szczyciła się, że zna, bądź kojarzy wszystkie osoby w firmie, a tą maleńką widziała po raz pierwszy. Najwyraźniej Hayase wiedział więcej, bo zerwał się z krzesła z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Skoro mowa o wzmocnieniach to właśnie ono przybywa. Sai, poznaj pannę Hayamiri Suki. Wschodząca gwiazda naszej firmy i utalentowana dziewczyna – powiedział Karasawa, który powtórzył dokładnie słowa Kiryu. Nie miał jeszcze okazji, aby zapoznać się z jej profilem, bo wczoraj wyszedł nowy event, a on musiał zdobyć nową skórkę.
- Tak? To bardzo mi miło. W czym się specjalizujesz? Grafika, kod, projektowanie, muzyka, wszystko? – zapytała Sai z troską. Musiała szybko wybadać nową, aby odpowiednio ją przypasować. W każdym razie miała gdzieś z tyłu głowy wrażenie, że gdzieś ją widziała.
- Ja? Znaczy. Znam się na muzyce i co nieco wiem o projektowaniu, ale to chyba tyle – powiedziała Suki i delikatnie skuliła się w sobie. Już czuła, że nie będzie tak świetnie.
- Cóż. Szkoda, że nie grafika, ale Hanshin będzie się cieszył, a mi też pomożesz. Tak więc witamy na pokładzie – powiedziała Sai i przytuliła dziewczynę. Białowłosa wyglądała na zdziwioną.
- Spokojnie. Ona się do wszystkich przytula. Przyzwyczaj się. Sai skoro już tu jesteś przedstaw pannę Hayamiri reszcie i daj jej coś do roboty – powiedział Karasawa, który wrócił do swoich ważnych rzeczy na komputerze. Sai chciała mu coś jeszcze powiedzieć, ale nie wypadało przy nowym pracowniku. Tylko głośno westchnęła i wzięła młodą pod rękę. Czas na przedstawianie.



Saiyuri potrafiła określić charakter danej osoby po kilku chwilach rozmowy z nią. Przynajmniej tym się szczyciła. U Suki widziała dziewczynę, która nie była zbyt pewna siebie, ale z pewnością coś w niej było. No i w dalszym ciągu nie wiedziała skąd ją kojarzy. Może z jakiegoś eventu dla studentów? W każdym razie dziewczę było bardzo uprzejme. Przyjemna odmiana od tych krzyków.
- No dobrze. Zaczniemy od naszego programisty i jednocześnie muzyka. Mamy dwa główne zespoły i u nas funkcje specjalisty od mechanik i kodu pełni Rintarou – mówiła Sai, kiedy podeszły do ciemnowłosego chłopaka. Tym razem był sam, ale na jego uszach znajdowały się słuchawki, z których dobiegały dźwięki openingu Kometsu do Banana. Suki doskonale znała ten utwór, ponieważ sama wielokrotnie go katowała, a samo anime było hitem sezonu letniego.
- Rin. Rin. Rin do jasnej cholery! – warknęła blondynka, aby na koniec palnąć kolegę przez głowę. Ten o mało nie zarył głową o klawiaturę, na której tworzył jakiś dziwny kod.
- Co na święte cycki Erzy chcesz ode mnie Sai? Nie widzisz, że pracuję nad tym, aby te szalone pomysły naszych graficiarzy jakoś działały? Co chcesz? – warknął Rin, który został wyrwany z twórczego Edenu, jak lubił mawiać.
- Po pierwsze zachowuj się mój drogi, a po drugie mamy nową koleżankę i wypada się przedstawić – warknęła blondynka i wskazała na Suki, która uśmiechała się delikatnie do ciemnowłosego. Ten również od razu się wyszczerzył jakby trafił pięciogwiazdkową postać na pierwszym rollu.
- My się już znamy. Fajnie, że udało ci się trafić do Hayase, ale gorzej, że trafiłaś na Sai – powiedział, a następnie podniósł ręce widząc spojrzenie blondynki – No dobra, dobra. Żartowałem. Wyluzuj bejbe. Mam nadzieję, że będzie się nam dobrze pracować, a teraz wybaczcie, ale mam masę roboty. Do zobaczyska.
Po tych słowach Rin ponownie założył słuchawki na głowę i oddał się pracy twórczej.
- Tak. To właśnie był Rin. Nie martw się. Jest niegroźny. Tylko nigdy mu nie pożyczaj kasy więcej niż dwa razy na kwartał. Staramy się go ograniczać.
- Od czego.
- Od grania w gache. Ma na tym punkcie fioła.
- Ahh. Rozumiem. – powiedziała Suki. Doskonale wiedziała, co Sai ma na myśli.
Po krótkiej przechadzce i poznaniu kolejnych osób doszli do pomieszczenia, w którym siedziały dwie osoby. Osoby, które z rana o mało nie potrąciły Suki, a teraz pracowały, każda przy dwóch monitorach.
- Przysięgam Yona. Jak raz jeszcze zmienisz temperaturę, to ci przywrócę ustawienia tableta na systemowe – mówił ciemnowłosy chłopak w koszulce z napisem Wieśmak 3 Dziwki Goń.
- To kto cię wtedy Shoto obudzi do roboty? Poza tym nie bądź pizda – odpowiedziała rudowłosa, która miała całkiem sporo kolczyków w uchu, a także koszulkę z jakimś potworem. Chyba z tej samej gry co chłopak.
- Ekhem – odchrząkneła Sai, aby zwrócić na siebie uwagę parki. – Moi drodzy. Pragnę wam przedstawić naszą nową koleżankę. Suki Hayamiri. Suki to są Yona Hiryu oraz Shotaro Tachibana. Dwójka naszych utalentowanych grafików.
- Z czego ja jestem bardziej zdolna. Siemanko. Yona jestem – powiedziała rudowłosa i szybko podeszła do Suki, aby się przywitać.
- Nie słuchaj się jej, bo będziesz chodziła zimą w sandałach. To oczywiste, że ja jestem lepszy. Shoto. Miło mi cię poznać. Właśnie Sai. Widziałaś gdzieś Suiren? Miała spojrzeć na nasze arty odnośnie tego bossa z czwartego rozdziału.
- W dalszym ciągu uważam, że trzeba dodać jeszcze jedną parę rąk – powiedziała Yona, a Tachibana przytaknął.
- Też tak sądzę, ale Rin i Chis się plują o to.
- Powinna być u siebie. Właśnie do niej idziemy, więc jak coś powiem by do was zajrzała. – rzekła Sai i szybko zabrała Suki, aby oddalić się od tej dwójki. Doskonale wiedziała, że Suiren zrobi wszystko, byle jak najpóźniej do nich zajrzeć.
- Wydają się mili. Chociaż to dobrze, by siedzieli razem? Cały czas się kłócą – powiedziała Suki, która była zdziwiona takim doborem charakterów.
- Nie przejmuj się tym. Dzień bez wzajemnego darcia się na siebie to dla nich dzień stracony. Poza tym sami wnioskowali o wspólną przestrzeń pracy, dzięki czemu mogą lepiej działać. No i są narzeczeństwem, więc i tak ich nie rozdzielimy, bo najwyżej będą się tłuc w domu.
- Naprawdę? – zapytała Suki, czując jak jej policzki robią się czerwone. Ona jeszcze nie miała chłopaka, a tutaj były tak zaawansowane związki ludzi w prawie jej wieku.
- Naprawdę. Ale spokojnie. Nie są groźni. Dla otoczenia. W każdym razie idziemy teraz do drugiego zespołu. Tam się będzie działo.



Suiren zawsze starała się zachować zimną krew, ale czasami po prostu nie dawała rady. Już chyba piąty raz zaczynała koncepcję tej postaci i cały czas jej nie pasowało. Po prostu nie mogła złapać odpowiedniej wizji. Na dodatek to była jedna z ważniejszych postaci fabularnych i jej wygląd musiał być odpowiedni. Miała olbrzymią ochotę, aby zapalić, ale obiecała sobie, że rzuci. Jak na razie od ostatniej fajki wytrzymała cały tydzień, ale te gumy to można było o kant dupy rozbić. Zupełnie jej nie pomagały, a przynajmniej tak uważała. Najlepiej będzie chyba się przejść. Zobaczy co jej robaczki robią. Rash już poleciał do domu, by zająć się małą Haną, a reszta jej bandy grzecznie pracowała, a przynajmniej udawała. Oczywiście ryzyko mogło wiązać się z napotkaniem Tachibany czy Hiryu, ale kto nie ryzykuje i tak dalej.
Ciemnowłosa opuściła swój gabinet i skierowała się w stronę Hanshina, który był dzisiaj nadzwyczaj cichy. Oznaczało to, że ma jakiś problem, którego nie może rozwikłać. Tak więc mama Suiren na pomoc.
- Hanshin dziecko moje, co tam się dzieje? Co nie umiesz? – powiedziała matczynym tonem, który wkurzał dziewięćdziesiąt procent załogi, ale nie jego.
- Ohh Sui. Dobrze, że jesteś – powiedział chłopak w tak krzykliwym stroju i dodatkach, że jej oczy dostawały same z siebie oczopląsu. – Powiedz mi. Czy w tej scenie lepiej dodać harmonii i podkręcić basy, czy też może zostawić same smyczki i tylko delikatnie zaakcentować perkusję? Jak uważasz?
Suiren po jego pytaniu zrobiła oczy jak jeleń na widok nadjeżdżającego samochodu. Skąd ona miała wiedzieć? Jej wiedza muzyczna kończyła się na Ich Pięcioro oraz Złomku. I po co się ona pytała? On tam dalej czekał na odpowiedź Sui. Skup się. Na całe szczęście wybawienia nadeszło dość szybko. Kochana Saiyuri pojawiła się, aby ją uratować. Na dodatek z jakąś nową, ładną, młodą dziewczyną. Czyżby dzisiaj były jej urodziny?
- Hej Suiren, Hanhin. Poznajcie naszą nową koleżankę Suki Hayamiri. – powiedziała Sai, a następnie wskazała na ciemnowłosą oraz chłopaka o bardzo delikatnych rysach twarzy. Można byłoby pomyśleć z daleka, że to jakaś śliczna dziewczyna. - Suki, to jest szefowa drugiego zespołu Suiren, a obok niej Hanshin Kanuchi. Nasz specjalista od muzyki. Będziecie razem często współpracować. O i widzę, że Arata się do nas toczy.
Oczy wszystkich zwrócił się w stronę kolejnego członka zespołu i Suki lekko się zarumieniła na widok przystojnej twarzy kruczowłosego. Miał w sobie coś, co jak jej mama mówiła, sprawiało, iż kobietom miękły kolana.
- Siema. Co to za zbiegowisko? Pączki darmo dają? – rzucił Arata i uśmiechnął się szeroko.-
- Hej Aratka. Mamy nową koleżankę. Przestaw się grzecznie – powiedział Hanshin i doszło do masowej wymiany uprzejmości.
- A właśnie Suiren. Shoto i Yona cię szukają. Nie odpowiadasz na ich e-maile.
- O kurwa. Jak coś wyszłam na fajka, umarłam, czy dostałam sraczki. W każdym razie wiesz gdzie jestem i mnie nie widziałeś – powiedziała ciemnowłosa graficzka i jej wzrok zaczął kierować się w stronę wind. Czy to było dobre wyjście? Na ten moment najlepsze. Niestety nieszczęścia chodzą parami, bądź trójkami. Wszyscy usłyszeli dość charakterystyczny dźwięk windy, a następnie drzwi od niej uchyliły się, aby ujawnić białowłosego mężczyznę, w dopasowanym garniturze i z ciemnymi okularami na oczach, który trzymał w rękach paczkę czekoladek.
- Siema ekipa! Tęskniliście za mną?! Bo ja za wami bardzo! Katsu kochanie! Kawa dla wszystkich! Na mój koszt! – ryczał facet, wchodząc do biura i witając się ze wszystkimi
Sai widząc mord w oczach Suiren i zdziwienie na twarzy Suki zaśmiała się głośno i poklepała dziewczynę po głowie.
- To jest nasz CEO. Kama Hayato. W każdym razie wpadnij do mnie później to znajdziemy ci jakąś robotę. Na razie pogadaj z innymi. Do zobaczenia później i witaj w firmie – powiedziała blondynka, a następnie ruszyła w pogoń za Suiren, która krzyczała coś o mordzie. O dziwo obie panie dość sprawnie biegały we szpilkach. Szykuje się naprawdę ciekawy dzień.
- Więc. Jaka specjalizacja? – zapytał Arata i uśmiechnął się szeroko. Może jednak nie będzie źle.



Oczywiście, że będzie 2 rozdział. Jeszcze masa rzeczy zostala
Tachibana Shōtarō
Ikonka postaci :
Fanfickowo Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Zawód :
Demon Slayer
Wiek :
25
Wzrost :
168
Siła :
B
Wytrzymałość :
B
Szybkość :
B
Zręczność :
B
Hart Ducha :
B
Punkty :
248
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
Tuxedo Mask
ucieczka z miejsca walki i pozostawienie kompanów samych
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
test your might
postać odbyła sparing przy użyciu kostek
łowca okazji
gracz dokonał zakupu przedmiotu ze sklepiku mg
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
halloween 2022
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
halloween 2023
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
dom węża
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu węża (halloween 2023)
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Tachibana Shōtarō
kanoto

https://hashira.forumpolish.com/t484-tachibana-shotarohttps://hashira.forumpolish.com/t1803-informator#22962https://hashira.forumpolish.com/t524-shotaro-tachibana#2690https://hashira.forumpolish.com/t525-shotaro-tachibana#2691



Rozdział 2


Kama uwielbiał swoje życie. Mógł powiedzieć, że osiągnął sukces i w dość młodym wieku był prawie na samym szczycie. Złośliwi z pewnością powiedzieliby mu, że sporo mu jeszcze brakuje, ale on wiedział swoje. Jeszcze kilka lat i z pewnością będzie bardziej znany, lubiany, kochany oraz bogatszy niż nie jeden aktualny bogacz. Co z tego, że w dalszym ciągu nie znalazł się na liście stu najbardziej bogatych czy wpływowych ludzi na świecie. Ludzie byli zazdrośni i nie umieli docenić diamentu, nawet jakby im się wbił w oko. Nie obchodziło go, że przegrał z Mori, która pewnie świeceniem cyckami i szantażem dostała się do tej setki, czy też z tym mózgiem od Tesli. Przy okazji super koleś. Raz się z nim Kama spiknął w Vegas i naprawdę go polubił. Może warto zapisać to na później. W każdym razie świat jeszcze nie był gotowy na uświadomienie sobie, że jego największym skarbem jest Hayato Kama. Białowłosy nie był jednak zły. Był cierpliwy i hojny. Da im tyle czasy ile im trzeba. Byle tylko nie za długo. Maksymalnie dziesięć lat. W końcu docenianie po śmierci było fajne, ale nie dla osoby docenionej, która miała to już w przysłowiowej zimnej dupie. A właśnie skoro już mówimy o dupach, to białowłosy miał teraz widok na jedną całkiem niezłą parę. Nie w sensie dosłownym, gdyż aktualnie przebywał sam w swoim gabinecie, ale wiedział, że się to może zmienić. Jego gabinet był urządzony z prawdziwym stylem, chociaż niektórzy powiedzieliby, że ze stylem dzieciaka. On tak jednak nie uważał tak samo jak Kiryu. Jego najlepszy kumpel doskonale wiedział co to jest smak, styl oraz elegancja. Skórzane fotele. Czarna kanapa obita skórą. Dobrze wyposażony barek. Świetnej jakości biurko, na którym stał jego komputer służbowy oraz leżał osobisty laptop Kamy. Na półkach znajdowały się gadżety oraz pamiątki. Figurki, które były edycjami limitowanymi. Zarówno te z gier jak i filmów. Piłki podpisane przez piłkarzy, a także koszulki, które były oprawione w ramki. Jednak jego crème de la crème była ściana za nim. Znajdowały się na niej plakaty z jego ukochanych filmów, na których podpisywała się cała obsada. Cholernie było ciężko było je dostać, zaś jego główny okaz biały kruk był praktycznie niedostępny. Plakat jego ukochanego hentaia, przy którym niestrudzenie ćwiczył swój nadgarstek i odkrył, że „Euphoria” nie jedno ma znaczenie. Do dnia dzisiejszego nie wiedział jakim cudem zdołał zdobyć podpisy od autora, reżysera i wszystkich aktorek, a na dodatek cyknął sobie z nimi też zdjęcie. Fotografia, gdzie młodszy, ale równie szczęśliwy białowłosy znajduje się w objęciach pięknych dam stała na jego biurku, aby zawsze cieszyć jego oko. No, ale koniec tych rozmyślań. Czas by się wziąć do jakiejś pracy. Był w firmie już od dobrej godziny, dochodziła pierwsza i wypadałoby coś porobić. Jednak na początek trzeba odhaczyć najważniejsze punkty dnia. Hayato wziął swój specjalny długopis, a następnie z wyćwiczoną precyzją rzucił w zwyczajowe miejsce. Następnie nacisnął przycisk na swoim telefonie.
- Katsu kochanie. Możesz do mnie wpaść na moment? – zapytał swoją sekretarkę i po otrzymaniu pozytywnej odpowiedzi rozsiadł się wygodnie. Zapowiadało się przewspaniałe widowisko.
Po krótkiej, lecz jak na jego standardy zbyt długiej chwili drzwi do jego gabinetu się otworzyły i stanęła w nich Katsu. Dziewczyna pomimo tego, że była dość niska to miała tak zajebiste nogi, że niektórym strzelały karki kiedy się za nią odwracali. Na dodatek szpilki robiły robotę, a ona wiedziała jak w nich chodzić. Poza tym była wypełniona we wszystkich odpowiednich miejscach, a elegancja jej stroju oraz delikatna i grzeczna twarz tylko dopełniały obraz jego perfekcyjnej asystentki łamanej na sekretarka. Katsu sprawiała, że coś tutaj rosło i nie był to bohater tarczy.
- W czym mogę pomóc panie prezesie? – zapytała uprzejmie i pomimo tego, że jej twarz w dalszym ciągu pozostawała niezmieniona, to doskonale wiedziała po co została wezwana.
- Katsu byłabyś tak miła i podała mi kubek kawy? Potrzebuję czegoś na rozruszanie. Plus czy mam coś podpisać, bądź czymś się zająć? A i mogłabyś mi podać długopis? Wypadł mi – powiedział białowłosy, zaś kłamstwo, aż się wylewało z jego ust. Katsu doskonale o tym wiedziała, ale zgodziła się na takie warunki pracy, choć po prawdzie już dawno mogła zgłosić zachowanie szefa. Pytanie tylko gdzie. Mori była jeszcze gorsza, o ile zjawiała się w pracy. Dziewczyna jednak nie powiedziała ani słowa tylko podeszła i schyliła się po długopis. W tym momencie jej spódniczka bardzo ładnie opięła się na jej pośladkach.
„Mój boże. Jakbym w piekarni maślane bułeczki oglądał. No ja się nie dziwę, że się nie mogę skupić skoro mnie takie panoramy na kopiec kreta rozpraszają” pomyślał Hayato czerpiąc jak najwięcej przyjemności z pochylającej się Katsu. Dziewczyna robiła to z taką gracją, że mogłaby sprawić, iż nawet Rash byłby zainteresowany. Niestety każda przyjemność się kiedy kończy i dziewczyna zakończyła czynność podnoszenia jego długopisu i teraz zbliżała się do niego. Boże jak te biodra się kołysały, kiedy do niego szła. Dobrze, że był już po z rana, gdyż nawet by nie potrzebował niebieskiej tabletki. Jakby w ogóle potrzebował. Kama był najbardziej męskim z męskich facetów i żadna jego partnerka nigdy nie narzekała. (Niestety autor nie mógł zweryfikować prawdziwości tych słów, gdyż wszystkie zapytane wpadały w tak histeryczny śmiech, że dalsze rozmowy były niemożliwe).
- Czy to wszystko? – zapytała Katsu, zwracając długopis i podając mu filiżankę kawy, którą zaparzyła diabli wiedzą kiedy. Czasami białowłosy miał wrażenie, że ta dziewczyna miała jakieś magiczne moce. Jak jakiś succub czy coś. W sumie zrobienie gry Visual Novel dziejącej się w biurze mogło by być całkiem niezłe. Musi później zapytać Kiryu jak wygląda rynek pod tym względem i czy target byłby zainteresowany. Cholera. Przecież jakby Hiryu i Tachibana z Suiren i Rashem się za to wzięli to by na bank zgarnęli jakąś nagrodę za projekty postaci. Warto to odnotować i przedyskutować później. Delikatne westchnięcie jego sekretarki sprawiło, że powrócił do świata żywych. Katsu w dalszym ciągu stała wyprostowana, ale jej oczy mówiły, aby się pospieszył, bo zaraz jej szpilka wyląduje w jego dupie. A przynajmniej tak by pewnie powiedziała ta zazdrośnica Saiyuri. Dla Kamy był to wzrok pełen oczekiwania na ruch wielkiego wodza.
- No nie wiem kochanie. Może mogłabyś mi pomóc z czymś takimi – powiedział i chwilę później jego ręka wylądowała na kształtnym tyłku kruczowłosej – rzeczami.
Dziewczyna uśmiechnęła się do niego lekko, a on w odpowiedzi delikatnie ścisnął. Czuł się jakby trzymał w dłoni kawałek chmurki, albo pianki marshmallow. Szczęście zakończyło się równie szybko jak się zaczęło. Sekretarka błyskawicznie złapała nadgarstek Hayato i wykręciła go w taki sposób, że w pewnym momencie niebezpiecznie chrupnął. Białowłosy zawsze zapominał, że pomimo swojego niepozornego wyglądu Katsu miała czarny pas w Krav Maga, Karate czy innym chujostwie. W każdym razie bolało diabelnie i główną zasadą było nie ruszać łapką, póki ona go nie puści. Inaczej może się to bardzo źle skończyć. Sam CEO widział to doskonale jak raz złapała jednemu pijanemu gościowi rękę i nos tylko za to, że złapał ją na sekundę za pierś. Oczywiście cycki też miała pierwsza klasa. Nie to co Mori, ale zawsze w jego topce.
- Atata Kama san. Co mówiliśmy o takich zachowaniach? – powiedziała ciemnowłosa z uśmiechem, lecz ton jego głosu zwiastował złamanie otwarte w co najmniej dwóch miejscach jakby dobrze poszło.
- Eee, że nie lubisz publicznie? – rzucił Hayato obdarzając dziewczynę swoim słynnym uśmiechem, lecz chyba tym razem wypadła mu krytyczna porażka na uwodzenie, ponieważ Katsu tylko się uśmiechnęła i delikatnie zwiększyła nacisk, a tym samym diametralnie zwiększyła ilość odczuwanego bólu przez CEO.
- Błąd. Masz jeszcze dwie szanse, choć nie radzę ciągnąć do trzeciej – powiedziała przesłodzonym tonem, a jej uśmiech był wręcz zaraźliwy.
- No już dobrze, dobrze. Ała. Nie wolno damy łapać za tyłek, ani biust, gdyż to jest przedmiotowe traktowane, a kobiety nie zasługują na to. Dobrze? – rzucił Kama starał się jakoś poluzować nadgarstek, ale coś mu niezbyt to wychodziło. Cała nadzieja w tym, że jego sekretarka się zlituje nad nim. Jedynym plusem tej sytuacji był widok na jej biust.
- Może nie perfekcyjnie, ale A dostaniesz. Musisz się jednak sporo pouczyć szefie, aby dostać S, a o SS nie wspomnę nawet – powiedziała i puściła jego rękę. Hayato czuł jak wraca do niej życie, ale na dzisiaj jakoś mu się już odechciało sprawdzać organoleptycznie czy dziewczyna robi przysiady.
- Poćwiczę – powiedział, masując swój nadgarstek. Może warto zapisać się na jakieś sztuki walki, bądź boks. Musi mieć jakąś kontrę na takie zachowania.
- No dobrze. Skoro z tym skończyliśmy to masz dzisiaj kilka rzeczy do sprawdzenia, kilkadziesiąt papierów do podpisania, trzy spotkania oraz o jedenastej musisz iść się przejść po firmie – mówiła Katsu, co chwila klikając coś na tablecie, który pojawił się nie wiadomo skąd. Znowu jej jakieś czary.
- Naprawdę muszę? – jęknął Kama, choć diabli wiedzą, o którą rzeczy do roboty miał żal. Zapewne o każdą.
- Tak .To wytyczne Suiren. Poza tym nie jęcz. Na Mori czeka podobny stos.
- To Mori wraca? – zapytał białowłosy, od razu się ożywiając. Fakt, iż nie jest sam w tym bagnie działał naprawdę dobrze.
- Tak, a teraz do roboty. Masz godzinę na sprawdzenie e-maili i poprawienie kilku błędów w kodzie. Do pracy szefie – powiedziała i wyszła z jego biura. Jej biodra znów kołysały się w ten hipnotyzujący sposób.



Suki przeciągnęła się z głośnym pomrukiem. Czuła jak jej kręgosłup przyjemnie trzeszczy. Pomimo siedzenia na ergonomicznym fotelu, który miał jak najlepiej oddziaływać na jej plecy to w dalszym ciągu od czasu do czasu czuła ich sztywność. Tak samo jak ramion. Yona twierdziła, że to przez jej piersi i może miała trochę racji, ale nie chciała wszystkiego zwalać na rozmiar swojego biustu. Białowłosa jeszcze raz spojrzała na ekran swojego monitora. Od ponad dwóch dni pracowała nad pewnym OST-em, który miał być odgrywany w czasie dwóch określonych pojedynków. Samo jego stworzenie nie było problemem, lecz musiał reagować na poczynania bohaterów i szybkość toczonego starcia, ponieważ te dwie walki były dość specyficzne. Tak więc zamiast jednego OST-a, musiała stworzyć kilka wariacji, z czego różniły się szybkością, głośnością i poszczególnymi dźwiękami oraz ułożeniem kolejności instrumentów. Zadanie cholernie upierdliwe i pracochłonne. Na całe szczęście mogła bazować na pomocy Saiyuri, która jej wszystko dokładnie wytłumaczyła, a Hanshin przesłał jej dodatkowe pliki oraz pokazał kilka sztuczek. Panna Hayamiri kliknęła ikonkę odpowiedzialną za zapisanie pliku i zamknęła go. Udało jej się to wreszcie skończyć. Była z siebie nieziemsko dumna, zwłaszcza iż jej staż w nowej pracy nie był jeszcze zbyt duży, a jej taryfa ulgowa skończyła się po kilku pierwszych dniach, kiedy trzeba było narzucić naprawdę wysokie tempo. Białowłosa rzuciła okiem na zegar systemowy. Była już prawie pierwsza, więc mogła spokojnie zacząć zbierać się na przerwę obiadową. Dzisiaj mijał dokładnie miesiąc odkąd dołączyła do Hashira Gaming. Uśpiła komputer i z lekkim uśmiechem na twarzy zaczęła się zbierać celem wyjścia, by coś przekąsić. Jednocześnie rozmyślała o swoim pierwszym miesiącu. Mogła powiedzieć, że początkowe obawy dość szybko się rozwiały. Ludzie byli nieziemsko mili, chociaż w dalszym ciągu nie wyłapywała co poniektórych żarcików czy też relacji. Jednakże Rintarou i Arata jej cały czas powtarzali, że wszystko przyjdzie z czasem i sama też stworzy niezapomniane wspomnienia. Nauczyła się jednak kilku prostych rzeczy. Nie pożyczać kasy Rinowi, gdyż jest ona na święte nigdy, a poza tym nie przyznawać się, że lubi jakieś gry gacha. Liczba poradników oraz filmików odnośnie budowania drużyny, które dostała na e-maila, gdy wróciła wieczorem do domu przeraziła ją. Tak bardzo, iż przez kilka dni unikała go. Rin jednak nic sobie z tego nie robił, gdyż wyszła wtedy nowa gacha, której oddał się cały. Był miły i nieszkodliwy. W sumie jak każdy tutaj. Bo jakby się bardziej dopatrzyć, to każdy miał jakieś swoje małe dziwactwa. Rash zawsze był bardzo uprzejmy, lecz uaktywniał się najbardziej, kiedy temat schodził na pociechy i przeważnie trzymał z dzieciatymi pracownikami, z którymi mógł dyskutować nowe dzieła ich pociech, oraz to które z nich jest bardziej urocze w tym kostiumie osła ze Shreka. Arata zaś był dla odmiany niezwykle pomocnym kolegą. Zawsze miał dla niej czas i kilka uratował jej tyłek kiedy coś przypadkowo kliknęła i jej plik nagle zniknął. Miał tą magię w palcach, a także ten uśmiech. O boziu. Kiedy pierwszy raz uśmiechnął się do niej w ten sposób, to poczuła iż jej nogi stały się dziwnie słabe. Upadłaby, gdyby w tym momencie nie siedziała. Chwała bogu, że wtedy było dość ciepło i delikatny rumieniec mogła zrzucić na upał. Tak. Arata zdecydowanie miał w sobie to coś. Zupełnie jak ci bohaterowie książek o tajemniczej i delikatnie mrocznej przeszłości.
- Su … ki – powiedział wesoły głos, prosto do jej ucha, skutecznie wyrywając ją z jej strefy komfortu oraz myśli, a także sprawiając, że prawie spadła z krzesła. Brawo panno Hayamiri. Z pewnością zostaniesz pracownikiem miesiąca jeśli chodzi o elegancję.
- Sai czy musisz ją tak straszyć. Biedna dziewczyna o mało nie dostała zawału – powiedziała Suiren, a następnie pochyliła się nad Suki, która zdążyła już wrócić do świata żywych. Dzisiaj Mama Sui jak co poniektórzy ją nazywali zrezygnowała z fryzury podtrzymywanej ołówkiem i pozwoliła, aby jej długie ciemne włosy opadały na ramiona. Miała również na sobie białą koszulę i długie ciemne spodnie, zaś na nogach klasyczne szpilki. Wyglądała naprawdę elegancko.
- Wszystko w porządku Suki? – rzuciła ciemnowłosa.
- Tak. Po prostu nad czymś myślałam – odparła dziewczyna o białych jak śnieg włosach i wstała z fotela, aby spojrzeć na dziewczyny.
- A o czym to myślałaś? Czyżby o naszym przystojnym Aracie, którego Suiren szkoli? Bo jeśli o moim Sho, to mogę ci go odsprzedać. Dużo je, mało śpi, albo na odwrót. Jednak sam się ogarnia i po sobie sprząta. Dorzucę ci nawet passa na Plejaka w gratisie – powiedziała dziewczyna o wściekle rudych włosach, która stała obok Suiren i praktycznie stanowiła jej przeciwieństwo. Miała na sobie jeansy z modnie porobionymi dziurami, czerwone trampki, a także koszulkę z motywem Smoczych Jąder, którą wyrwała podczas premiery w ostatni weekend. Przynajmniej tak twierdził Tachibana. O masie kolczyków w uchu oraz bezczelnym uśmiechu na twarzy już nie trzeba było mówić.
- Chyba podziękuję. Poza tym nie gustuję w zajętych mężczyznach – powiedziała Suki i uśmiechnęła się delikatnie. Na początku ta propozycja wprawiła ją w osłupienie, ale przez ostatni miesiąc słyszała ją już tyle razy, że naprawdę się przyzwyczaiła.
- Szkoda. Myślałam, że tym razem mi się uda. No nic. Muszę się z nim pomęczyć – powiedziała Yona z udawanym smutkiem.
- Tak, tak. A jeszcze pół godziny temu chwaliłaś się jaką to zajebistą carbonarę Sho robi. Tak więc nas nie oszukasz – powiedziała Sai i lekko pstryknęła Yonę w nos. Sama Saiyuri postawiła dnia dzisiejszego na prostą sukienkę w kwiatowe motywy oraz sandałki.
- Ej, nie mówię, że źle gotuje. Po prawdzie jest w tym lepszy ode mnie. W łóżku też jest dobrze, ale ogólnie Wysoki Sądzie to on wkurwiający jest – powiedziała Hiryu z tym swoim bezczelnym uśmiechem na twarzy, mając totalnie gdzieś innych.
- Yona!
- No co? Sama prawda. Poza tym wszystkie jesteśmy dorosłe i z pewnością z niejednego pieca chleb jadłyśmy – mówiła Hiryu, a Suki z każdym kolejnym słowem stawała się coraz bardziej czerwona. W końcu Sai udało się jakoś uspokoić Yonę poprzez wsadzenie jej rogalika do ust.
- To my idziemy przodem. Czekamy na dole – powiedziała Kurayami i szybko wyprowadziła rudą, nim ta zdołała przełknąć pieczywo z nadzieniem truskawkowym.
- Tak. Więc gotowa? Miałyśmy sprawdzić tą nową knajpkę z sushi – powiedziała Suiren, zachowując się jakby nic tutaj nie zaszło. Hayamiri zastanawiała się ile takich sytuacji musiała ta kobieta przeżyć, aby przechodzić nad nimi do porządku dziennego. Suki kiwnęła głową starszej koleżance i szybko wstała z miejsca. Tak jak Suiren postawiła na klasyczny styl, chociaż jej obcasy były niższe niż szefowej drugiego zespołu. Może dlatego, że nigdy szczególnie nie uczyła się na nich chodzić.
- Martwisz się tym co mówiła Yona? Nie martw się. Pomimo jej tekstów to dałaby się pociąć za Sho. Tylko nie mów jej tego, bo nigdy nie przyzna się do tego – powiedziała Suiren, kiedy obie panie czekały na windę. Przy okazji mogły obserwować jak inne osoby muszą ciężko pracować, choć w przypadku Hanshina, który siedział ze słuchawkami na uszach, zamkniętymi oczami i nogami wywalonymi na blat stołu można było się zastanawiać czy nie odwala maniany. Jednak jak twierdziły dziewczyny w ten sposób się nastraja oraz sprawdza, gdzie popełnił błąd, bądź muzyka mu nie pasuje. Suki nie wiedziała jak to ma działać, ale jakoś działało. Cóż, każdy miał swój własny sposób.
- Więc uważasz, że Yona jest tak naprawdę cynamonową bułeczką, która boi się okazywać swoich uczuć publicznie – zapytała Suki, z lekkim uśmiechem na twarzy, kiedy weszły do windy. Suiren zaśmiała się lekko.
- Coś w tym stylu. Owszem jest pyskata i uwielbia stawiać na swoim, przez co cały czas się kłócą, ale po prawdzie ich najlepsze prace wychodzą kiedy współpracują. Poza tym ich historia nie jest taka jak w filmach, iż poznali się, a przyciąga ich chemia – rzekła ciemnowłosa dama.
- Co masz na myśli?
- Ich narzeczeństwo zostało zaaranżowane umową. Wiadomo, że jest to rzadko spotykany już obyczaj, ale w dalszym ciągu się go czasami stosuje. Podobno w pierwszym tygodniu nieźle darli ze sobą koty. Obydwoje mają podobne charaktery przez co często się ścierają.
- Chciałaś powiedzieć, że grożą sobie nawzajem stałym uszkodzeniem ciała, bądź śmiercią? – podpowiedziała Hayamiri, czym spowodowała drgnięcie kącików warg u Suiren.
- Coś w tym stylu. Jednakże po pewnym czasie zaczęli się naprawdę dobrze dogadywać. Okazało się, że mają o wiele więcej wspólnego i jakoś tak zostali. Miłość też się pojawiła i choć na siebie psioczą i rzucają w siebie rzeczami, to chyba są jedną z najsłodszych par jakie widziałam. Szczególnie na procentach.
- Chcesz rozwinąć?
- O nie moja droga. To musisz już sama zobaczyć, a niedługo będziesz miała okazję – rzekła Suiren, a Suki kiwnęła głową. W piątek miał się odbyć wypad na karaoke, a dokładniej do jakiegoś drogiego lokalu, który został zarezerwowany przez dyrekcję. Hayamiri nawet nie chciała wiedzieć ile kasy na to poszło i co by się z nią stało, gdyby nie przyszła.
- No wreszcie. Ile można na was laski czekać? Ja tu umieram z głodu. Idziemy – powiedziała Yona i uśmiechem na twarzy złapała Suki pod ramię i zaczęła prowadzić w kierunku knajpki z sushi. Równocześnie zupełnie nie zwracała uwagi na prośby dziewczyny, aby trochę zwolniła. To w końcu nie jej wina, że postanowiły ubierać się do roboty jak jakieś damulki i latać w szpilkach. Chociaż podobno wydłużają nogi i sprawiają, że tyłek lepiej wygląda. Może kiedyś spróbuje.



Takayuki uważał się za naprawdę szczęśliwego faceta. Miał stabilną i dobrze płatną pracę. Robił to co chciał. Nie musiał zostawać po godzinach, jak niektóre osoby w firmie. No i mógł bezczelnie grać w Guitar Hero w trakcie pracy. Żyć nie umierać. Oczywiście jeśli nie liczyć faktu, że musiał być pod telefonem oraz musiał kontrolować wszystkie serwery oraz oprogramowanie firmy. Poza tymi małymi wyjątkami było wręcz zajebiście. Teraz siedział w swoim gabinecie wraz ze swoim współpracownikiem i starał się pobić rekord Kagamiego w „Hallatar - Dreams Burn Down”. Yui pomimo niepozornego wyglądu wiedział co robić z palcami, ale on jaki miszcz tej gry nie może pozwolić sobie na przegraną z gościem od WIFI jak to rudowłosego ochrzciła pierwszego dnia Hiryu. Przynajmniej nie krzyczała za nim rudzielec czy marchewa. Kagami zwierzał mu się, że tak go przezywali w szkole. Jednak nie wiedział czy była to podstawówka czy liceum, bo wtedy pracował nad bardzo ciężkim zagadnieniem, a mianowicie jak odłączyć Karasawę od serwerów Steam. Zadanie było trudne i niezwykle upierdliwe, ale wolał zająć się tym, niż słuchać ględzenia Kurayami na jego temat. Z dwojga złego w tę stronę. Teraz miał jednak o wiele ważniejszą kwestię. Musiał pokazać młodemu miejsce w szeregu. Jeszcze tylko chwila. Kilka ostatnich kliknięć. Ważne, aby się nie wyrżnąć. Tutaj już się nie liczyła ocena, a utrzymanie komba. Mnożnik był już niezwykle wysoki i wystarczyło go dociągnąć do końca. Sekunda i …
- Mamy to. W dalszym ciągu wymiatam – powiedział ciemnowłosy z lekkim uśmiechem na twarzy i strzepnął wyimaginowany pyłek z ramienia. – Tak to się robi młody.
- No całkiem, całkiem jak na staruszka. Reumatyzm jeszcze cię nie dopadł – powiedział Kagami i uśmiechnął się złośliwie do starszego kolegi. Pomimo tego, że rudowłosy dołączył do Hashira Gaming kilka miesięcy temu to szybko przypadli sobie do gustu. Mieli podobne upodobania, poczucie humoru oraz wiedzieli jak robić, aby się nie narobić. Póki wszystko chodziło to było idealnie.
- Ty uważaj z kim tańczysz, bo cię zabiorę na pojedynek w Just Tańcz 8 i zobaczymy kto tu ma reumatyzm – odparł mężczyzna o heterochromicznych oczach i odłożył gitarę. Walka o ranking była ważna, ale trzeba było sprawdzić co się tam dzieje w świecie. Jego wzrok szybko dostrzegł wściekle czerwoną lampkę, która mrugała przy telefonie na biurku.
- Eeeee, Yui. Od jak dawna ta lampka pulsuje? – zapytał, czując jak zimny pot oblewa mu plecy.
- Bo ja wiem. Jakieś pięć minut. Może dłużej. A co? – odparł Kagami, który teraz zajęty był sprawdzaniem czegoś na Discordzie. Takayuki poczuł jak do zimnego potu dochodzi solidny ciężar w żołądku. Byli tak kurewsko martwi.
- Cholera jasna – powiedział bardziej w przestrzeń i szybko poleciał do telefonu, a następnie podniósł słuchawkę.
- Tak słucham? – rzucił i niemal natychmiast się wyprostował niczym struna. Kagami zauważył jak jego kolega tylko kiwa głową i rzuca jedynie proste „Tak” oraz „Oczywiście”. Najwidoczniej coś się mocno zjebało.
Po jednej długiej minucie, która trwała prawie dziesięć Takayuki odłożył telefon i wydawał się jeszcze bladszy niż zwykle.
- No świetnie. Yui siadaj do konsoli. Sprawdź wszystkie uprawnienia dotyczącego tego ID. Uprawnienia, bloki oraz działania. Ja idę na górę, aby działać na miejscu. Jak coś jestem na trzecim piętrze – mówił Takyuki jednocześnie pakując sprzęt do torby. Wyglądał na naprawdę poruszonego.
- No dobra, ale co się dzieje? Powódź. Wyjebało dane? Kama stracił pornosa? – zapytał Yui siadając przed komputerem i odpalając konsolę.
- Gorzej. Królowa przyjechała – powiedziała ciemnowłosy, po czym opuścił pokój.



Tachibana korzystał z tej małej chwili wolności kiedy siedział sam w pokoju w ciszy mógł popracować nad swoją częścią. Yona poszła na swój lunch z dziewczynami tak więc nikt mu dupy nie truł, nikt nie bawił się klimatyzacją, a także nie podwędzał jego rzeczy. Pomimo pracowania w większości na komputerze, to Shoto lubił bazgrać pewne koncepty w klasycznej formie. Za pomocą ołówka i kartki. Owszem nie wychodziło to tak genialnie jak za pomocą tego tabletu za kilkanaście tysięcy, który dostał od Yony na urodziny, ale była w tym jakaś magia. Poza tym lubił wkurwiać Hiryu kulkami papiery na podłodze. Było to dla niego dziwnie uspokajające, a ona zaś pomimo rzucania mięsem to i tak ostatecznie te kulki podnosiła. O dziwo nie lubiła bałaganu, chociaż jej pulpit mówił co innego. Trzeba było jednak znać umiar, bo czym innym było delikatne droczenie się, a czym innym stałe wkurzanie rudej, z którą de facto się mieszkało. Gra choć zabawna to jednak ostatecznie nie warta spania na kanapie oraz oberwania patelnią. W sumie to tylko do tego by Yona ją wykorzystywała, gdyż ruda wręcz ssała w kuchni.
Shōtarō był teraz dość mocno skupiony ponieważ pracował nad ostatnimi szlifami grafiki. Obraz powiększony był kilkukrotnie, a on nakładał ostatnie warstwy. Nie było to coś trudnego, ale wymagało tej odrobiny ciszy. No właśnie. Wymagało.
- Shoto – usłyszał głos, praktycznie ociekający słodyczą. Normalnie można byłoby dostać od niego próchnicy, ale teraz sprawił, że Tachibana o mało co by nie podskoczył. Na dodatek jeszcze położył mu ręce na ramionach co sprawiło dodatkowe wrażenia. Efektem tego, że zamiast zrobić delikatną kreskę, to grafik walnął grubą krechę przez praktycznie cały art i na dodatek porobił jeszcze jakieś dziwne kółka.
- Kurwa mać Kiryu! Co ci Suiren mówiła o zachodzeniu grafików od tyłu? – warknął Tachibana szybko wracając do normalnego ustawienia, aby ocenić poziom strat, które spowodował szef kadr. Ten jednak chyba nie był zbytnio zainteresowany tym co ciemnowłosy do niego mówił, gdyż wpatrywał się w jeden z monitorów.
- To na pewno ma tak wyglądać? Wiesz czytałem skrypty i widziałem grafiki koncepcyjne i chyba nie miał mieć tak długiego, ale może się nie znam. Coś mówiłeś Shotuś? – powiedział rudowłosy, który ponownie dodał cukru do swojej wypowiedzi, a także obdarzył go takim uśmiechem, iż członek pierwszego zespołu czuł jak rozwija się u niego cukrzyca.
- Mówiłem, że … aaa, walić to. Nieważne. Co chciałeś? – zapytał Shōtarō, któremu udało się cofnąć wszystkie zmiany wprowadzone przez zadowolonego z siebie rudego, zapisać plik i bezpiecznie z niego wyjść. Na wszelki wypadek zablokował też tablet i odłożył długopis, aby nie kusić losu. Przy Kiryu należało spodziewać się wszystkiego. Był jak Kama, tylko ten przynajmniej wiedział co nieco o programowaniu oraz o tym jak ciężkie jest życie biednych artystów. Suiren mu to uświadamiała każdego tygodnia. Kiryu zaś miał krótko mówiąc wyjebane na wszystkie kwestie techniczne. Jego obchodził wynik końcowy, a żeby go osiągnąć pewnie i przespałby się z jakąś szefową stacji, byle tylko gadali cały czas o ich firmie. Niektórzy nawet podejrzewali go, że to już zrobił, ale dowody w dalszym ciągu były zbierane.
- Ja? Czy nie mogę porozmawiać z moim ulubionym kolegą z pracy? – zapytał Kiryu, używając uśmiechu numer dwa ze swojej mrocznej listy i zatrzepotał rzęsami. Oczywiście gdyby potrafił. Dla Tachibany to wyglądało jakby mu coś wpadło do oka, bądź doznał paraliżu pewnych mięśni twarzy. W każdym przypadku wyglądał głupkowato.
- Ty wiesz, że mówisz to każdej osobie, od której coś chcesz, co nie? – rzucił Shoto i również się uśmiechnął, chociaż już myślami był na swojej przerwie, a dokładnie przy soczystym burgerze.
- Naprawdę? No nieważne. W każdym razie. Idziemy z Karasawami na lunch. Zabierzemy jeszcze po drodze Rina. Chis gdzieś się szwenda z Hanshinem, więc porzucamy ich. Chcesz iść z nami? Od razu mówię, że idziemy do tej burgerowni nowej. Podobno mają mięsko kobe. Co ty na to? Zachęciłem cię? Co? Co? – mówił Kiryu, jednocześnie cały czas się bardziej nachylając nad kolegą z pracy. Gdyby nie to, iż normalnie się tak zachowywał to można by go było zgłosić za próby molestowania.
- I tak miałem tam iść wiec dobra. Zgoda. Tylko weź się ode mnie odsuń – warknął grafik i odsunął szefa HR od siebie. Kiryu czasami potrafił być jak cholerny przylep. Tachibana napisał na szybko notkę dla Yony, która z pewnością wróci przed nim i ruszył wraz Kiryu, który cały czas dokuczał mu swoimi głupimi tekstami. Na całe szczęście Rin zgodził się z nimi pójść i kilka minut później siedzieli już w tej nowiusieńkiej i już dość solidnie oblężonej burgerowni.
- Nawet nie wiedział, że będą tu takie tłumy. Zupełnie jakby dawali mięso za pół darmo – mówił Arata rozglądając się po knajpie, choć patrząc na wystrój i ceny lepszą nazwą byłaby restauracja. Praktycznie wszystkie stoliki były zajęte, a była dopiero trzynasta trzydzieści. Kilka dziewczyn westchnęło, gdy wzrok Araty przypadkowo przesunął się po nich. Uważały, że zostały wybrane, ale żadna nie zdecydowała się podejść do stolika, przy którym siedział ciemnowłosy przystojniak. No przynajmniej nie przed pierwszym drinkiem.
- To prawda. Ale wujek Kiryu załatwia to co najlepsze. Wszystko dla moich misiaczków. Moje wy ptysie, słodziaśne – mówił Kiryu i wychylił się, aby spróbować potrząsnąć Hayase za policzek, lecz wzrok lidera pierwszego zespołu jasno mówił, że jeśli tylko go dotknie, to widelec znajdzie się w jego ręce, a sam Kiryu na Oiomie. Rudzielec chyba wyłapał sugestię, ponieważ odsunął się i zamiast tego zaczął bujać się na krześle i obserwować pomieszczenie w oczekiwaniu, aż ich zamówienia zostaną zrealizowane.
- Nie mówię, że źle wygląda, ale jakoś jej cała sylwetka wygląda nieestetycznie. Zupełnie jakby miała skręcony kręgosłup – mówił Tachibana, który wgapiał się w komórkę Rina, kiedy ten pokazywał mu najnowsze postacie na letnim banerze w jego ukochanej gachy Fate GO. Tachibana jako grafik miał już zboczenie zawodowe i analizował większość obrazów pod kątem estetyki i równania siebie do nich.
- No może tak, ale jest przeurocza i potrafi nałożyć oczarowanie, co jest dość przydatne w tym evencie – mówił Rintarou i przesunął palcem po ekranie, aby pokazać kolejną postać, którą mu się udało zdobyć. Pozostali panowie nawet nie chcieli wiedzieć ilu hajsu na to poszło, ale wszyscy solidarnie od razu odmówili mu, kiedy poprosił o małą pożyczkę do następnego tygodnia. Lubili z nim gadać o tych grach, ale nie dokładali się do jego uzależnienia.
- No ta jest już o wiele lepsza. Są tam pewne niedoskonałości, ale widać potencjał – powiedział Tachibana, który patrzył na długonogą blondynkę wyciągniętą na leżaku, który znajdował się wedle zapewnień Rina na jakimś jachcie.
- Tachibana. Po prostu przyznaj się, że podbijasz ocenę obrazka, bo laska ma zajebiste cycki – powiedział rudowłosy demon z kadr, a ciemnowłosy grafik szurnął go łokciem.
- Spierdalaj dziadzie.
- Mnie się tam nawet podoba. Shōtarō ma rację. Wygląda całkiem dobrze. Miło dla oka. W końcu to jednostka letnia, wiec musi ociekać seksapilem. No i daje taki mama vibe – powiedział Arata, który szkolił się pod okiem Suiren z rysunku i za każdym razem szukał różnym szans, aby się polepszyć oraz przetestować swoje umiejętności.
- Ohhh. Czyżby mój mały braciszek miał jakiś ukryty fetysz? No podziel się z bratem. Brat ci doradzi – zaczął Hayase z uśmiechem na ustach. Podobny miał, kiedy mógł znęcać się nad jakimś noobem w Fifie.
- Wujek też dopomoże. Nauczymy cię życia – dodał Kiryu, a diabelski błysk w jego oku jasno twierdził, że ma to na myśli. Dosłownie.
- Spieprzajcie zboczeńcy. Przebywanie z Kamą sprawia, że wasze komórki mózgowe umierają jeszcze szybciej. Znajdzie sobie dziewczyny – odparł Arata, gdyby mógł to walnąłby focha, ale wiedział, że na tych dwóch imbecylach to nie zrobiłoby większego wrażenia.
- Spokojnie, o nas się nie martw. Bardziej nam chodzi o ciebie. Chyba, że … Kiryu, czy myślisz, to co ja? – zapytał starszy Karasawa i dla dramatycznego efektu zasłonił sobie usta dłonią.
- Masz na myśli, że … ? – Kiryu, który już był całym sobą w tej zabawie powtórzył gest przyjaciela.
- Tak. Nasz mały Arata ma swoje kochanie.
- Tylko kim ona może być. Nie widuje się go z dziewczynami?
- Jak to nie? Pomyśl tylko. Kto się nim zajmuje? Kto mu pomaga? Kto mu matkuje?
- Nie. To nie możliwe. Arata nie mów wujkowi … Napawasz go jednocześnie dumą i ranisz jego delikatne serduszku – powiedział Kiryu, a następnie pochylił się konspiracyjnie, aby coś szepnąć młodemu Karasawie, ale jego szept wszyscy przy stoliku słyszeli doskonale. – Bzykasz mamę Suiren?
Po tych słowach Arata stał się równie blady co kartka w Wordzie, a pozostała część stołu wybuchła śmiechem. Rin praktycznie płakał ze śmiechu, a Tachibana trzymał się za brzuch, bo nie wyrabiał.
- Jesteście kurwa obrzydliwi. Hayase przypominam ci, że Suiren to nasza kuzynka – warknął Arata.
- Seksowna kuzynka – powiedział Kiryu.
- Z zajebistym tyłkiem – dorzucił Rin, z wrednym uśmiechem.
- Sweet Home Alabama – zanucił Tachibana, choć on również uśmiechał się szeroko.
- Jak więc widzisz masz nasze błogosławieństwo – powiedział Hayase. Arata wyglądał zaś jakby miał go zamordować.
- Zaraz ci jebnę bracie – warknął młodzian.
- I tak mnie kochasz – powiedział Hayase i wystawił język.
Panowie przekomarzali się jeszcze przez chwilę nim w końcu podano im jedzenie. Arata wyglądał jakby się jeszcze zastanawiał czy wbicie widelca w jego brata będzie rozwiązaniem wszystkich jego problemów. Najwidoczniej nie, gdyż po chwili dołączył się do konsumpcji. Cisza i namaszczenie z jakimi spożywali posiłek świadczyło o jednym. Te burgery były zajebiste.



Perłowo białe Aston Martin w edycji specjalnej DBS Superleggera Concorde zajechał gładko na firmowy parking przed Hashira Games. Kierowca sprawnie zajął jedno miejsce, które od tygodni stało puste, lecz nikt nie śmiał tam postawić swojego pojazdu. Przynajmniej do dzisiejszego dnia. Mruczenie silnika zgasło, a chwilę później drzwi od strony kierowcy się otworzyły. Pierwszą rzeczą, którą zobaczyła dwójka ochroniarzy na parkingu była długa, opalona noga odziana w czarne szpilki ze słynną czerwoną podeszwą. Następnie pojawiła się reszta właścicielki. Średniego wzrostu młoda kobieta z ciemnymi włosami, których stylizacja kosztowała pewnie ich miesięczną pensję i to po z sumowaniu, ubrana była w biały kobiecy strój formalny. W ręku miała torebkę ze słynnym logo Louis Vuitton, a na oczach ciemne okulary. Krótko mówiąc cała jej sylwetka krzyczała, że jest bogata i kocha z tego korzystać, a co najlepsze pokazywać innym. Kobieta zamknęła pojazd i ruszyła pewnym krokiem w stronę ochroniarzy. Ci za bardzo nie wiedzieli co zrobić, ale młody szybko odzyskał rezon i ruszył w stronę tajemniczej damy, zapewne klientki.
- Przepraszam bardzo panią, ale nie może pani zostawić auta na tym miejscu. Jest ono imienne i naszym zadaniem jest dbanie o porządek. Więc jeśli pani mogłaby być tak uprzejma – powiedział młody ochroniarz. Kobieta przeleciała wzrokiem jego sylwetkę i niedostrzegalny błysk pojawił się w jej oczach. Chłopak miał szczęście iż miała ciemne szkła, ponieważ mógłby się przestraszyć. To był wzrok drapieżnika, który znalazł smaczną ofiarę.
- Naprawdę? Nie miałam pojęcia. Najwidoczniej ten dupek Kama musi już w taki sposób dorabiać. Mój słodki boże. Jednak … powiedz mi kochanieńki. Wiesz czyje imię jest na tabliczce na tamtym miejscu? – zapytała ciemnowłosa i wskazała na tabliczkę przed swoim pojazdem.
- Doskonale wiem, dlatego też po raz kolejny bardzo proszę o przeparkowanie samochodu. Naprawdę nie chcemy mieć problemów, więc proszę nam … - ochroniarz ponownie podjął temat, ale w sukurs przyszedł mu starszy kolega. Najwyraźniej bardziej doświadczony.
- Przepraszam bardzo za niego. Jest nowy i jeszcze nie zna dokładnie wszystkich pojazdów. Mam nadzieję, że nie przeszkodziliśmy pani – powiedział mężczyzna z kozią bródką i lekko przesunął kolegę, aby kobieta mogła przejść. Na jej ustach pojawił się radosny uśmiech.
- Jak zawsze profesjonalny do granic możliwości Ruen. Dziękuję bardzo i życzę wam miłego dnia.
- Oczywiście. Pani też Pani Nishioji.
- A jeszcze jedno koledzy – powiedziała Mori Nishioji, odwracając głowę w ich stronę i zdejmując okulary, aby doskonale widzieli jej oczy – Jeśli po powrocie zobaczę na moim dziecku jedną rysę, albo nie daj boże wgniecenie, to zjecie własne jaja na kolację. No to miłego dnia słoneczka wy moje. Uważajcie na siebie i pijcie dużo wody. Trzeba uważać by się nie odwodnić.
Po tych słowach Mori ruszyła w stronę wejścia zmysłowo kołysząc biodrami, a dwóch ochroniarzy zastanawiało się co tutaj się właśnie zdarzyło.

Mori wręcz uwielbiała takie wejścia. Kochała jak ludzie patrzyli na nią. Jak mężczyźni obczajali jej tyłek i zapewne później w kiblu sobie dogadzali myśląc o niej, bądź podczas seksu z ich żonami. Wiedziała, iż niektóre kobiety patrzą na nią z zazdrością. Były wściekłe, że nie miały takiego wyglądu, ciuchów, samochodu, gustu, sprzętu oraz pieniędzy. Jednakże Mori na wszystko zapracowała swoją ciężką pracą. Poza byciem zajebistą i boską. Z tym się niestety trzeba urodzić.
- Dziękuję ci ślicznie Katherine. Piękne kolczyki. Pozdrów męża – powiedziała CEO firmy do jednej z jej ulubionych sekretarek w holu głównym. Kobieta szczyciła się, że pamięta każdą osobę w ich firmie. Zasłużyli na to.
- Oczywiście. Życzę pani miłego dnia i cieszymy się, iż pani wróciła cała i zdrowa. Liczę, że urlop się udał – powiedziała kobieta, po czym się uprzejmie jej ukłoniła i wróciła do swoich obowiązków.
„Oj nawet nie wiesz jak się udał” – powiedziała do siebie w myślach Mori i z lekkim uśmiechem na karminowych ustach udała się pod windy. Tam zaś czekała na nią niespodzianka, a dokładniej szefowa ich działu prawnego. Jedyna i niepowtarzalna, z wmontowanym chirurgicznie kijem w dupie, bo nikt nie może być tak sztywny w robocie jak ona … proszę państwa … Asano Rin!
- Widzę, że jak zwykle niż możesz żyć, bez blasku i chwały. Szczerze zastanawiam się czy to by cię zabiło … ej zostaw mnie wariatko – zaczęła Asano, która ubrana była w ciemny kostium. Jej dodatki również pochodziły z górnej półki, ale były na tyle delikatne i skromne, że nie afiszowała się tym ile kosztowały. Teraz jednak musiała odpierać atak CEO, która wręcz zawiesiła się jej na szyi.
- Rinuś. Jak ja się za tobą stęskniłam. Urlop jest fajny, ale brakowało mi mojej najlepsiejszej psiapsióki. Czegoś mi nie odpisała na ostatniego sms-a? Złamałaś me mroczne serduszko – mówiła Mori, która w dalszym ciągu lepiła się do koleżanki, nawet po wejściu do windy. Jakimś dziwnym przypadkiem wszyscy inni woleli skorzystać z innych, albo poczekać na kolejną. Najwidoczniej aż tak bardzo się im nie spieszyło.
- Niektórzy ludzie w nocy śpią, poza tym co ci miałam odpisać na cytuję „Siema laska. Ląduję gdzieś za pół godziny, więc ogarnę dupę i może pójdziemy na miasto coś wychylić? Ja stawiam pierwszą kolejkę.” tutaj koniec cytatu. Godzina wysłania trzecia dwanaście. Na co ty liczyłaś?
- Że się najebiemy? – powiedziała Nishioji z niewinnym uśmiechem ośmiolatki. Szkoda tylko, że była już dawno po tej dacie ważności.
- Przysięgam. Czasami się zastanawiam, które z was jest bardziej dziecinne. Ty, Kama czy Kiryu? – powiedziała Rin i zaczęła wbijać wzrok w numery pięter, jakby miało to przyspieszyć ich podróż.
- I tak mnie kochasz. Nieważne co. A właśnie. Powiększałaś cycki? Chyba są jakieś większe. Tyłek zaś jędrny jak zawsze. Widzę, że przysiady ci służą. Właśnie, musimy iść razem na siłownię. Trzeba sprawdzić świeże mięsko – powiedziała Mori, zaś Rin zarobiła soczystego klapsa w pośladek na sam koniec ich wspólnej podroży. Prawniczka była tak zszokowana tym co właśnie zaszło, że nawet nie zdążyła zareagować kiedy Mori opuściła windę, a drzwi się same za nią zamknęły.
- Przysięgam. Kiedyś ją zamorduję i sędzia uzna to za zabójstwo w afekcie – mruczała do siebie Asano, masując swój biedny tyłek.


- Kochani moje! Cieszycie się, że mnie widzicie! Nie płaczcie, gdyż wasza kochana Królowa Mori powróciła! No dobrze, ale bez kwiatów i lizania po rękach czy całowania stóp! Wracać do roboty! – krzyknęła Mori, ale niestety jej wejście nie było aż tak spektakularne, jak to które kilka tygodni temu zrobił Kama z dwóch powodów. Po pierwsze większość firmy byłą aktualnie na lunchu, a po drugie nikt nie czekał, aby ją skrócić o głowę. Oczywiście kilka osób, które pracowały podeszły do szefowej i przywitały się z nią, zarabiając buziaka w policzek, albo szybką ocenę jędrności tyłka. Aż dziwne, że żadne z szefostwa nie dostało jeszcze pozwu o molestowanie, chociaż aby oddać szczerość sytuacji, to Mori robiła to w sposób elegantszy niż Kama, którego działania nie miały tyle smaku co ciemnowłosej damy. Po szybkim macanku jak Mori lubiła nazywać swoje przywitania z pracownikami udała się do swojego biura. Uśmiech nie schodził jej z twarzy. Wszystko było tak jak zapamiętała, a dla kogoś z pamięcią fotograficzną nie było to trudne. Jej ukochany Steinway&Sons stał w rogu i lśnił jak zawsze. Nacisnęła jeden klawisz i lekko się wzdrygnęła.
- Trzeba będzie cię odpowiednio nastroić kochanie – powiedziała, choć nie wiadomo czy bardziej do siebie czy do fortepiany. Nishioji rzuciła górę od kostiumu na czarną skórzaną kanapę, a następnie usiadła przy komputerze. Na biurkach i jej rzeczach nie było ani grama kurzu, a pokój miał odpowiednią temperaturę. Ktoś się tutaj postarał. Brakowało jej tego klimatu. Wyspy Marshalla były boskie i jej dzieci z pewnością ucieszą się z pamiątek, ale jej żywiołem było opierdalanie się w pracy, tworzenie nowej muzyki oraz poganianie niewolników. Znaczy jeśli chodzi to ostatnie to chodziło jej o motywowanie jej ukochanych pracowników, ale nikt nie był na tyle głupi, że może się na to nabrać. W każdym razie czekając na zalogowanie bawiła się kostką z koncertu Stones’ów, na którym była niedawno w Berlinie. Była to jej jedna z ulubionych pamiątek, które wynosiła w staniku. W tle już leciała ostatnia płyta Gary’ego Numana. Jej biuro miało pełne połączenie z Bluetooth i mogła praktycznie od razu bawić się muzyką na swoim Spotify. A było z czego tam wybierać. Mori szczyciła się, że ma tam więcej płyt niż wszyscy członkowie firmy i prawdopodobnie była to prawda. Dopiero dźwięk błędu wyrwał kobietę z przyjemnych wspomnień, kiedy była masowana przez tych silnych, umięśnionych facetów. Boże. Jej mięśnie potrzebowały tego typu pomocy. Jej brązowe oko przesunęło się na ekran. Jakaś informacja o błędzie. CEO wzruszyła ramionami i wpisała logi ponownie. I znowu błąd. Tym razem wpisała je wolniej. Znowu coś nie tak. W końcu się poddała i przeczytała dokładnie informację. „Brak użytkownika w bazie danych. Proszę się skontaktować z administratorem serwera.” Nishioji zaczęła czuć jak jej gula chodzi. To ona wraca tutaj, pełna werwy do pracy i z otwartym sercem, a te chuje ją tak traktują? Tak nie będzie. Wypielęgnowany palec wybrał numer do jej kochanego działu IT. I jak to bywa w śmiesznych filmach oraz w tej firmie, to musiała poczekać kilka minut, aż któryś z tych łajz wreszcie ruszy swoje dupsko.
- Takayuki to ty? Słuchaj skarbeńku, mam taki mały, ale to tyci problem. Może nie powinnam mówić i wam zawracać tyłka, bo pewnie jesteście zajęci, ale wróciłam do pracy i chciałam się zalogować. Wiesz jak się zdziwiłam, kiedy nie mogłam? Tak więc jeśli możesz… TO RUSZ TU SWOJE DUPSKO! JAK CIĘ NIE ZOBACZĘ W CIĄGU MINUTY, A NIE ZROBICIE MI TEGO W CIĄGU DZIESIĘCIU TO WYPIERDOLISZ Z TEJ FIRMY SZYBCIEJ NIŻ ZDĄŻYĆ POWIEDZIEĆ QUIDDITCH! CZY TO KURWA JASNE?! No to doskonale misiu. Widzimy się. Tylko uważaj na schodach. Nie chcemy mieć żadnego wypadku. Pamiętaj. Idąc po schodach nie patrz w komórkę, trzymaj się poręczy i stawiaj całą stopę na stopień. No kocham cię i czekam – powiedziała Mori, a następnie zakończyła połączenie. Wstała od biurka i z olbrzymim uśmiechem obserwowała przez szybę, jak jej robaczki wracają do biura.
Królowa wróciła.
Tachibana Shōtarō
Ikonka postaci :
Fanfickowo Cq4JoOv
Klasa :
klasa samurajska
Zawód :
Demon Slayer
Wiek :
25
Wzrost :
168
Siła :
B
Wytrzymałość :
B
Szybkość :
B
Zręczność :
B
Hart Ducha :
B
Punkty :
248
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
przełamanie lodów
użytkownik napisał pierwszego posta fabularnego
zbawca
zabójca wylosował ponad 20 ocalonych
Tuxedo Mask
ucieczka z miejsca walki i pozostawienie kompanów samych
niezłomny
napisanie stu postów fabularnych
test your might
postać odbyła sparing przy użyciu kostek
łowca okazji
gracz dokonał zakupu przedmiotu ze sklepiku mg
legenda o Złotym Dziecku
wzięcie udziału w evencie "legenda o Złotym Dziecku"
halloween 2022
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
ROK TYGRYSA
pierwsze urodziny forum! (2022)
ikigai
wzięcie udziału w evencie "ikigai"
halloween 2023
wzięcie udziału w evencie halloweenowym
dom węża
wrzucenie słodyczy do kociołka jako uczeń z domu węża (halloween 2023)
kalendarz adwentowy 2023
wzięcie udziału w evencie zimowym
ROK KRÓLIKA
drugie urodziny forum! (2023)
PUNKTÓW
Sponsored content
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Zręczność
Hart ducha
Twoje zezwolenia

Nie możesz odpowiadać w tematach