Idąc przez Yonezawe podeszła do domu filara pioruna i wsunęła list pod drzwiami. Nie chciała widzieć Daisuke, nie była gotowa. Jeszcze kilka dni temu miała załamanie nerwowe i nie zniosłaby spojrzenia Asano. Nie zniosłaby nawet spojrzenia Kagamiego po tym co miało miejsce. Po prostu miała chwilę bardzo paskudnej słabości. Ale teraz zdawało się być lepiej. A przynajmniej na tyle aby mogła wyruszyć w podróż do Osaki. Przerzucając worek przez bark powoli ruszyła przed siebie. Szepty jakie dochodziły do jej uszu nie były niczym przyjemnym. Brzydziła się sama siebie z powodu jak teraz wyglądała. Potrzebowała odsapnąć od wszystkiego, zwłaszcza od korpusu.
Idąc może nie całą godzinę w końcu zatrzymała się i westchnęła zrezygnowana. - Nie żeby co... ale doskonale słyszałam ten komentarz.. - mruknęła zerkając przez ramię na oddalonego od nią zabójce. Wcześniej nie odwracała się, po prostu szła. Barwy głosu nie kojarzyła. Więc chwila gdy dostrzegła białe włosy i blizny na twarzy aż się cała spięła. Kolorystyczne podobieństwo do Kamy sprawiło ze po prostu zapatrzyła się na jego białe włosy. Wyrwała się z tego chwilowego zapatrzenia dość sprawnie. - .. jak chcesz o coś spytać.. to po prostu spytaj i idź w swoją stronę.. - skomentowała ze spokojem. Była ciekawa o co mógł spytać zabójca kalekę w tej chwili.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
- 'Niezręczne' powiadasz.. - szepnęła wpatrując się w rozbawionego ewidentnie zabójcę. Po czym obróciła się w jego stronę frontalnie. Uważnie się mu przyjrzała swoimi ametystowymi ślepiami. Jasne blond włosy i niespotykana pomarańczowa tęczówka. Do tego bardzo wyraźne blizny na połowie twarzy i brak prawego oka. - Korpus nigdzie mnie nie wysyła. Ruszyłam z własnej woli.. do Osaki.. bo tam jest mój rodzinny dom.. - odpowiedziała ze spokojem w głosie.
- Nie planuje siedzieć na tyłku tylko dlatego że nie mam kończyny.. do bycia bezużytecznym zabójcą jeszcze mi daleko.. - powiedziała dość zimnym tonem. Może nieco za ostrym jak na jej standardową barwę głosu. - .. może byłbyś w stanie lepiej to ocenić gdyby Ci nie brakowało drugiego oczka.. - odgryzła się za nazwanie jej kaleką na głos wcześniej. Normalnie taka przecież nie była, kąśliwa i wredna. Ale jakoś musiała zamaskować swoje chwilowe słabości. Zatuszować skazę na duszy, której jeszcze sobie nie wybaczyła. - Coś jeszcze chcesz wiedzieć? Czy ta informacja ci w zupełności wystarczy? - rzuciła w oczekiwaniu na dalsze cięte komentarze. Jedno musiała mu przyznać, miał jaja że się tak do niej zwracał i wurewsko sporo szczęścia że Saiyuri nienawidziła tracić nad sobą panowania.
- To że nie umiem pewnych czynności robić bez jednej ręki, nie znaczy że zapomniałam jak się morduje.. - dodała wbijając w niego intensywne spojrzenie.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Milczała przez chwilę. Dawno nie wymieniła listu ze swoim ojcem, ale podejrzewała że gdyby coś się stało, to pewnie ktoś by ją powiadomił. Zmrużyła oczy.
- Nie mam tej pewności.. najwyżej pomodlę się na ich grobach.. - odpowiedziała chłodno. To byłby już szczyt kurestwa, gdyby się okazało że straciła jeszcze ostatnich bliskich. Takie coś przecież potrafi złamać człowieka doszczętnie, albo chociaż zmienić..
"To dobrze, bo z całą pewnością brakuje nam ostatnio rąk do pracy, ale mogę mieć na to nieco ograniczone spojrzenie"
Brew jej drgnęła na dość wyszukaną grę słów. Nie dało się tego zaprzeczyć, trafiła chyba na najbardziej zuchwałego dupka w korpusie! Uważnie obserwowała zaciekawionym spojrzeniem jego przeoraną bliznami twarz. To musiał być bardzo zawzięty demon. Aura jaka jednak od niego emanowała była czymś innym niż by się spodziewała. Widać było po nim że jest pewny siebie, do stopnia że to już była arogancja. Odruchowo sięgnęła do pustego rękawa yukaty. Czuła się rozdarta tym wszystkim. Z jednej strony chciała zemsty, chciała się wywrzeszczeć i wykurwić na głos. Tak żeby każdy demon słyszał ile w niej nienawiści do tej całej sytuacji. Żeby wiedzieli że z Nią nie da się dyskutować i błaganie o życie jedynie wydłuży mękę przed śmiercią. Z drugiej, nie chciała pokazywać słabości, a nie panowanie nad swoimi skrajnymi emocjami były przez nią uważane za karygodne. Bo psuły pamięć o jej najdroższym bracie.
"Jest jedna taka rzecz, a mianowicie twoje imię. I tak idziemy w to samo miejsce, więc dobrze wiedzieć komu będę może mógł podać pomocną dłoń"
- Moje imię? - powtórzyła po nim. W sumie to z tych docinek, faktycznie nie mieli okazji wymienić się uprzejmościami. - To żadna wiedza tajemna.. Saiyuri.. Kurayami Saiyuri.. a ty? Wypadałoby mówić chociaż po imieniu sobie.. skoro czeka nas tak długa droga.. - skomentowała, wyczekując aż się przedstawi.
"Chciałbym zobaczyć jak zabijasz kogoś w tym stanie, człowiek przyparty do muru może być bowiem całkiem kreatywny"
- .. w tym stanie? Że niby co? Że mam jedną rękę i już miecza nie utrzymam w dłoni? - zlustrowała go bezczelnie spojrzeniem od góry do dołu i wróciła powoli na twarz. - Jedną ręką kark skręcić to żaden wyczyn.. już nie wspominając o tym co można zrobić z mieczem. - dodała biorąc od niego gurdę z sake do ręki. - .. ja nie potrzebuję być przyparta do muru żeby być kreatywna.. - dodała upijając większego łyka sake, zupełnie jakby piła wodę. Nie widziała powodu dla którego miałaby pogardzić alkoholem, zwłaszcza że jeszcze nikt jej nie przepił poza jedną osobą. Ale nadal twierdziła że Kagami miał po prostu farta wtedy a ona gorszy dzień do picia. Wiedziała że coś wtedy przegrała, ale za cholerę nie potrafiła sobie przypomnieć co..
-.. więc Twoim oddechem jest wiatr.. - rzuciła idąc z nim ramię w ramię ścieżką. Nie trudno było się domyślić tego, biorąc pod uwagę że opierał nichirin o bark, chwaląc się jego barwą. - Może jeszcze powiesz że twoim zmysłem jest dotyk.. - dodała z tym swoim opanowaniem.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Widząc jak przewrócił okiem wypowiadając te słowa, aż zmrużyła lekko powieki. - Modlitwa nad grobem bliskich nie jest po to by zmarli czuli się dobrze.. jest po to, żeby osoba modląca się mogła poczuć się lepiej.. ta niewiedza.. albo co gorsze.. ignorancja jedynie pokazuje że nigdy nikogo ważnego dla siebie nie straciłeś.. - wydedukowała. Nie zezłościł jej tym komentarzem, co najwyżej zrobiło jej się chłopaka żal.
"Podobają Ci się?"
- Wybacz.. - odwróciła nagle wzrok w bok zdając sobie sprawę że za bardzo się gapiła na niego.
"Mi też, choć historia ich powstania taka ładna już nie jest."
- Jestem w stanie uwierzyć na słowo.. to musiało być bolesne przeżycie.. - dodała po chwili, starając się już na niego tak intensywnie nie spoglądać z grzeczności oczywiście, nie dlatego że te szramy go szpeciły. Choć dziwnie się poczuła słysząc od niego że podobają mu się te pamiątki wyryte w jego skórze. Nie było nowością że mężczyźni potrafili się szczycić swoimi bliznami, choć ona sama nigdy na to tak nie patrzyła. Dla niej były przypomnieniem tego jak słaba była i jak wiele szczęścia w nieszczęściu miała. Więc urwana ręka bolała najbardziej tylko dlatego, że nie wiedziała w jakich okolicznościach ją straciła. Gdyby poświęciła ją dla ratowania kogoś, nie czułaby się źle. Ale wiedziała że z tym ubytkiem wiązała się śmierć Kamy.
"Kiyoshi, nazwiska nie posiadam. Straciłem je wraz z okiem"
- Jak to? - spytała nagle, lekko zaskoczona tymi słowami.
"Ojciec uznał iż jednooki nie może być członkiem jego wspaniałej rodziny więc mnie wykreślił"
Zatrzymała się nagle słysząc te słowa. - Twój.. ojciec tak ci powiedział? - spytała patrząc na niego z żalem w oczach. Każdy kto był w korpusie, miał jakiś większy czy mniejszy bagaż. Jak na kogoś z taką nie zbyt przyjemną przeszłością, zdawał się dość dobrze funkcjonować.
"No wiesz, byłoby głupio gdybyś chciała demona przytrzymać by wbić mu ostrze w brzuch i nagle zabrakło ci ręki"
Brew jej aż drgnęła na ten pomysł. - W życiu nie słyszałam gorszego pomysłu na atak w kierunku demona.. - w głosie pobrzmiewała nutka irytacji. Słuchając dalszej wypowiedzi miała wrażenie że on serio jej coś insynuował. - Dobra rada ode mnie.. nie ucz matki dzieci rodzić Kiyoshi.. - skomentowała zimnym tonem. Nie była w korpusie od wczoraj. "Czy teraz każdy będzie mnie postrzegał jako tą, co nie poradzi sobie sama z demonem?" przemknęło jej przez myśl. Nie podobało jej się to w ogóle.
"A nawet jeśli jest, to co z tego?"
- To współczuję Ci jeszcze bardziej.. przez wzgląd tych blizn na ciele..musiało pewnie boleć o wiele bardziej niż kogoś innego.. - skomentowała. Nie chciała mówić o Kamie. Sama nie wiedziała czemu rzuciła tekstem z jego zmysłem. Może dlatego że jego twarz mogła wyglądać podobnie do Kiyoshiego, gdyby nadal żył. Obrazy jego zmasakrowanej twarzy, z powbijanymi drewnianymi elementami maski sprawiły że aż paskudny dreszcz przebiegł ją po całym ciele. Aż się wzdrygnęła, zaciskając mocniej dłoń na gurdzie z sake. Pokręciła nagle głową na boki i oddała chłopakowi jego alkohol.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
- Trochę Ci tego zazdroszczę.. tego że nie wiesz jakie to uczucie stracić kogoś bliskiego.. - powiedziała nieco ciszej. Minęło w końcu tyle lat, a ona dalej potrafiła tęsknić za swoim bratem. Strata ręki przy tym było niczym kichnięcie. Zatrzymała się w miejscu gdy napomknął o zemście. - Gdybym tylko wiedziała, na kim powinnam się zemścić.. - skomentowała z lekką irytacją w głosie. Chyba pierwszy raz od początku rozmowy, w głosie dało się wyczuć jakąś negatywną emocję. Wiedziała że jakiś demon jej to zrobił. Ale nie wiedziała jaki, nie pamiętała jego twarzy, a raczej ta była jak za mgłą. Pamiętała głos w jakimś stopniu ale nie mogła dopasować go nigdzie. W końcu jedyny Demon jaki jej uciekł odkąd była zabójczynią, to ta pierzasta złotooka z którą walczyła bez swojego nichirin. Ale jej głos był inny.
"Ból w przypadku naszej profesji to rzecz powszechna, choć nie ukrywam był moment kiedy chciałem by ten ból zniknął, nawet jeśli oznaczało to moją śmierć"
Spojrzała na niego, nawet nie tak zaskoczona jak może powinna być. - ..i jak sobie z tym.. poradziłeś..? - spytała nieco ciszej, nie wiedząc czy powinna w ogóle tego się dowiadywać. W końcu żył, więc nie poddał się pokusie. A to oznaczało że przezwyciężył swoją słabość. Ją też ostrze w pewnym momencie kusiło, tylko przez chwilę. Pewnie ostatecznie by tego nie zrobiła, ale pomyślała o tym. Żałowała tylko że Tachibana ją przyłapał na tej myśli. Widział ją w chwili gdy była nawet nie na dnie ale już tonęła w mule. Chwila słabości.. jedna pierdolona chwila słabości, której będzie się wstydzić do końca swoich dni.
"Nienawidził mnie za to, że się urodziłem i to był jego zdaniem mój największy grzech i przypominał mi o tym dzień w dzień aż nie umarł"
Aż ją coś ścisnęło w środku gdy to usłyszała. Nie wiedziała nawet co odpowiedzieć na te słowa. Ale zrobiło jej się źle, zrobiło jej się żal Kiyoshiego że miał takiego ojca. Jak bardzie poniżany i sponiewierany musiał być w młodości przez kogoś, kto powinien pomóc mu odnaleźć się w tym świecie, a jedynie przyczynił się do większego zagubienia.
"Na pewno? Z tego co słyszałem to przecież w obecnym stanie nie możesz się bronić i masz od tego człowieka"
Idą ramię w ramię z zabójcą wiatru aż się zatrzymała gwałtownie na jego słowa. - c..co mam?! - spytała nie kryjąc zaskoczenia. Jak chciał ją wybić z rytmu, to mu się to udało lepiej niż by chciał. - O czym ty mówisz? Jakiego człowieka? Co to za bzdury krążą po Yonezawie tym razem.. mało tego że na mnie patrzą z litością w oczach.. to jeszcze jakieś wymyślone na szybko plotki.. - odezwała się lekko zirytowana. Nigdy nie chciała uchodzić za słabą i bezbronną w oczach pozostałych członów korpusu. Ale okazało się że na to już teraz nie miała wpływu nawet.
"Tak, w sumie to boli cały czas dlatego mam przy sobie lekarstwo"
- Lekarstwo na które nie trzeba czekać w kolejce do medyka za każdym razem gdy się skończy.. na lepsze leki to chyba nie mogłeś już trafić. - powiedziała starając się nieco bardziej opanować po tej informacji o posiadaniu ochroniarza. Nie miała pojęcia o co z tym chodziło. Ale liczyła że chłopak zaraz jej wszystko wyjaśni.
"Teraz jednak powinniśmy iść dalej, no chyba że się zmęczyłaś."
"W ramach wsparcia mogę ponieść Cię kawałek byś odpoczęła"
- Brakuje mi ręki a nie nogi.. mogę iść o własnych siłach.. mało tego.. prędzej ja Ciebie będę musiała nieść niż ty mnie.. - powiedziała nieco zuchwałym tonem głosu. Nie była zła za propozycję, ale dopiero czułaby się jak kaleka jak by musiał ją jeszcze nieść.
Maszerowali do momentu aż nie zaczęło się powoli ściemniać. - Będziemy musieli zrobić nie długo postój.. wypadałoby coś zjeść i zmrużyć trochę oczy żeby nabrać sił na dalszą wędrówkę.. co o tamtym miejscu sądzisz? - spytała wskazując mu z oddali jakąś małą, nieco zniszczoną chatkę na uboczu.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
- Nie pamiętam.. tamta noc jest dla mnie jakby jej nie było.. jednego dnia jestem cała i zdrowa a drugiego.. bez ręki, ledwo żywa i sponiewierana jakby stado demonów się do mnie dorwało.. - skomentowała z niezadowoleniem. Miała dość tej pierdolonej amnezji!
"Pewnym jest, że zrobił to demon. Więc zamorduj ich tyle ile zdołasz, a może w końcu poczujesz się lepiej. To pomaga, uwierz mi"
- Taki jest plan Kiyoshi.. taki właśnie jest plan.. choć on przecież zawsze taki był.. zarżnąć tyle kurestwa ile się tylko da zanim złożą mnie w grobie.. - skomentowała dość poważnym tonem. W kwestii przynależności do korpusu to była służbistką. Jedyna opcja aby nie zabić demona była taka że skurwiel musiał się okazać zbyt potężnym przeciwnikiem. Głupotą było poświęcać życie na darmo, powtarzała to każdemu zabójcy.
"Straciłem przytomność, czołgałem się po drodze czując jak uchodzi ze mnie życie. Nagle jednak zrobiło się ciemno"
Gdy to mówił miała jakiś przebłysk. Zatrzymała się wpatrując się tępo przed siebie. Czuła że rozumie doskonale jakie to uczucie. Wewnątrz siebie. Wzdrygnęła się przypominając sobie rozmazany obraz, smród świeżej krwi i ten obrzydliwy odgłos rozrywanych mięśni wymieszany z mlaskaniem. Złapała się nagle za ucho i obróciła głowę nagle w bok. Wzdrygnęła się znowu. Rozmazany obraz szybko wrócił do normy i przed oczami miała ścieżkę, którą szła z zabójcą wiatru.
"Wręcz przeciwnie, znajduje nowe powody by żyć"
Przeniosła na niego wzrok. - Nowe powody huh..? - szepnęła i zrównała się z nim. Ona też miała osoby dla których chciała żyć. Obiecała Yuiemu i Shoto że wyzdrowieje i chciała dotrzymać słowa.
Zmrużyła oczy w odpowiedzi na to jak się roześmiał po jej reakcji. Czekała więc aż skończy i przejdzie do udzielenia jej odpowiedzi na pytanie.
"Nie udawaj, że nic nie wiesz. Przez pewien czas wszyscy mówili o tym jak rudy zabójca płomienia dał nauczkę paru osobom za to, że za dużo gadali na twój temat"
Rozchyliła usta zaskoczona. - Pytałam go.. ale nie chciał mi nic powiedzieć.. - szepnęła, ale wystarczająco głośno by chłopak usłyszał. Nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć teraz. Czuła się zmieszana, zagubiona i nie rozumiała już nic. Ostatnio był dość oziębły w jej stronę i zaczęła się zastanawiać czemu! Czy coś zrobiła? Sięgnęła bezwiednie dłonią do lewego rękawa, za który ścisnęła mocniej. Czy postanowił się odsunąć od niej bo straciła rękę?! Nie sądziła że byłby do tego zdolny.. a może po prostu ona źle odczytała jego uprzejmość wcześniej? Pokręciła lekko głową na boki. - Nie powinie sobie robić wrogów w korpusie z mojego powodu.. nie jestem nikim ważnym.. - skomentowała chłodno i ruszyła dalej z nim. - Skoro nie chciał o tym powiedzieć.. to widocznie nie miało to większego znaczenia ostatecznie.. - skomentowała z nieprzyjemnym chłodem w glosie, starając się nie myśleć już o tej sytuacji. A przynajmniej nie teraz.
"Jak chcesz, ja bym z oferty skorzystał i może nawet to zrobię gdy zrobię się śpiący"
- Nie krępuj się.. poniosę Cię jak będziesz zmęczony.. - skomentowała ze spokojem w głosie.
Gdy dotarli do chaty i Kiyoshi rzucił pytaniem o jedzenie z taką powagą w głosie że nie dało się tego nawet odebrać jako żart. Spojrzała na niego dość wymownie. - Nie żeby co.. ale w dziczy zdani jesteśmy na twoje umiejętności kulinarne.. - pomachała mu jedną ręką. - Mogę ci co najwyżej instrukcje rzucać co masz zrobić i jak.. ale jedną ręką to ja nic nie wyczaruje akurat.. - skomentowała ruszając przed siebie. Oparła dłoń na zniszczonych drzwiach i zatrzymała się na chwilę. Ruchem głowy wskazała mu kierunek. - Tam jest strumień.. możesz nam złowić kilka ryb.. - zasugerowała i pchnęła drzwi, wchodząc do środka chaty żeby rozejrzeć się po wnętrzu.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Zmarszczyła nasadę nosa na te słowa. - Słyszałam.. tego nam jeszcze brakowało, żeby to tałatajstwo zaczęło się organizować w większe grupy.. demony nigdy się tak nie zachowywały.. Do czasu masakry w Edo grasowały w pojedynkę głównie.. spotkanie dwóch demonów razem to było już coś rzadko spotykanego.. - skomentowała. Będzie musiała popracować nad wariacjami swoich form żeby móc stawić czoła grupom demonów w takim razie.
"Owszem, znajduje coraz więcej przeciwników. Chce ich wszystkich pożreć by rosnąć w siłę"
Idąc obok niego, zwróciła głowę w jego stronę gdy rzucił tekstem o pożeraniu przeciwników. "Przecież się nie przesłyszałam.. powiedział pożreć.." przez chwilę świdrowała go swoimi ametystowymi ślepiami, jakby chciała coś wyczytać więcej z niego. Choć nie miała takiego dobrego wzroku, to gest oblizania zębów był trudny do przeoczenia. Zwłaszcza że był zrobiony w tak ostentacyjny sposób. "Przecież nie mówi poważnie.. to pewnie jakaś wysublimowana przenośnia.. W końcu ludzie nie jedzą demonów.. jeden zabójca próbował i się solidnie rozchorował przecież.." skomentowała w myślach.
"Cóż z pewnością miał swoje powody, może chciał Cię chronić."
- Chronić? - powtórzyła lekko zmieszana. "Gdyby tak było to by chyba nie był taki zimny podczas rozmowy.. chociaż ciężko odgadnąć co mu tak właściwie chodzi po głowie.." pomyślała.
"[...] ot chodziło o to iż tylko ja obrażam swoich ludzi. Może tu jest podobnie?"
- Raczej mamy bardzo pozytywny kontakt od początku znajomości.. Prędzej dał się ponieść emocjom.. może dlatego nie chciał mi o tym mówić.. impulsywność to słabość.. ale to tylko moje gdybanie, tak samo jak twoje.. - westchnęła. - Pewnie nie wiesz co ci zabójcy mówili na mój temat, nie? - dodała jeszcze z nutką ciekawości w głosie. Była ciekawa co musiał usłyszeć Kagami że tak gwałtownie zareagował.
"Dobrze więc, coś przygotuje ale przynajmniej przygotuj jakieś palenisko."
Przechyliła lekko głowę w bok. Jak on sobie wyobrażał to że ona rozpali ogień jedną ręką?! Patrzyła mu w oczy próbując wyczekać aż zdradzi się z tym że to tył taki żarcik.. sytuacyjny. Ale nic takiego nie miało miejsca. A po chwili jeszcze padł komentarz.
"A i możesz jakieś kije znaleźć, do tego nie potrzebujesz dwóch rąk"
Pokręciła lekko głową na boki z niedowierzania że był ktoś taki w korpusie zabójców. Ale w sumie nie czuła się w jego towarzystwie wcale źle, wręcz przeciwnie! Było dość swobodnie. Gdy zabójca wiatru ruszył nad wodę, ona ruszyła po chrust i jakieś większe patyki. Kręcąc się między drzewami znalazła trochę materiału na opał. Wsuwając patyki pod pachwinę, nazbierała trochę tego i wróciła do zniszczonej chaty. W środku było palenisko, wystarczyło je nieco oczyścić i przygotować do rozpalenia nowego ognia. To jeszcze była w stanie zrobić jedną dłonią. Po czym usiadła przed nim wzdychając zrezygnowana że nie umie głupiego ognia rozpalić. Gdyby miała taki sam oddech jak Kagami, to użyłaby formy pewnie.
"Nic Cię nie zjadło?"
- Jak widać nie jestem zbyt apetycznym kąskiem.. - rzuciła w odpowiedzi podnosząc wzrok na chłopaka. Ociekający wodą zabójca pewnie skradłby serce nie jednej niewiasty. - Ubierz się bo jeszcze się rozchorujesz.. - rzuciła w niego swoim zdjętym wcześniej haori. - Pozbierałam trochę materiału na opał ale no.. sama ogniska nie rozpalę.. - dodała po chwili robiąc nieco miejsca przy martwym palenisku.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Jak widać nie jestem zbyt apetycznym kąskiem
Widząc jak splunął w bok na te słowa, poczuł po chwili jej pieść na swoim ramieniu (prosto w szczepionkę!). W oczach nie było gniewu, ale spojrzenie było dość intensywne, zupełnie jakby chciała go przeszyć nim na wylot. - Nikt Ci nigdy nie powiedział, że.. Zły umysł jest umysłem ograniczonym? - skomentowała ze spokojem w głosie. Wiedziała jak ciężko było trzymać emocje pod kontrolą, zwłaszcza gdy potrafiło wkurwić niemiłosiernie. Ale pracowała nad sobą, bo tak jej kazał Kiro.
"Jeśli zrobił to w przypływie emocji to po prostu posłuchał serca co nie? Za to się go powinno akurat chwalić"
Drgnęła lekko na jego wypowiedź. Odwróciła od niego wzrok niemalże z miejsca. Nie wiedziała co miała o tym sadzić, nie wiedziała jak ma to odebrać. Wierzyć w to ci Kiyoshi mówił? "Czy zależy mu jednak?" przemknęło jej przez myśl, ale szybko pokręciła głową na boki, odpychając te myśli od siebie. Kagami wysyłał momentami mieszane sygnały i już nie wiedziała czy czasami po prostu pogrywał z nią czy może nie wiedział że to co robił działało na nią w mniejszym tudzież większym stopniu. - M.. może masz.. trochę racji.. - przyznała cicho pod nosem.
"Nie wiem co tamci gadali, wiem że też zostali ukarani więc wina była po obu stronach"
- Rozumiem.. - skinęła lekko głową. Nie podobało jej się to że ktoś wymierzał karę z jej winy, wolałaby sama rozwiązywać swoje problemy. Nie chciała się nikim wysługiwać przecież. Ale mleko już zostało rozlane, więc nie pozostało nic innego jak patrzeć z boku jak ktoś zbiera je ścierką.
"To można w łatwy sposób sprawdzić"
- Tak? Co zamierzasz zrobić? Zawołać demony i spytać ich o opinię? - rzuciła lekko żartobliwym tonem. Oczywiście jak by to zrobił, to przynajmniej jej miecz miałby okazję wysunąć się z sayi i nieco pobrudzić wnętrznościami bękartów Muzana. No bo nie widziała innej opcji na sprawdzenie tej teorii w praktyce jak za sprawką nocnego paskudztwa.
Obserwowała go, jak szedł w jej stronę i usiadł dosłownie obok.
"I co byś beze mnie zrobiła co?"
Serio o to jeszcze pytał?! Uniosła brew zaskoczona jego bezczelnością, ale czy aby miała być czym? W końcu już na starcie jej pokazał z czym ma do czynienia. I jak wtedy jej to nie przeszkadzało, to teraz też już nie robiło jakiegoś większego wrażenia.
- Pewnie bym się rozchorowała z wyziębienia.. - odpowiedziała szczerze. Skoro tak bardzo chciał to usłyszeć! Bo gdyby nie chciał, to by przecież nie pytał.
"Wiesz co, kiedyś za eskortowanie ludzi brałem opłatę, więc zapytam i teraz. Co dostanę za zapewnienie Ci jedzenia i ognia?"
Uśmiechnęła się delikatnie na jego słowa. Mogła odpowiedzieć że zapewni mu ochronę przed demonami podczas podróży, mogła powiedzieć że towarzyszkę podróży z której może się nabijać bez obaw że straci język, mogła zaproponować mu przyjaźń, opcji było pewnie wiele. - Co tylko chcesz.. w granicach rozsądku oczywiście.. - padło z jej ust gdy wpatrywała się w tańczące języki małego paleniska. O co poprosi? To już leżało w jego gestii. Może chciał pieniędzy, może przysługi o którą się zgłosi gdy będzie w potrzebie wsparcia. Dała mu w sumie wolną rękę, bo była ciekawa jakim jest tak naprawdę człowiekiem.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
"Widzisz, czasem nawet tacy jak Ja mają rację, odpady społeczeństwa"
Pokręciła lekko głowa na boki w niedowierzaniu że coś takiego w ogóle powiedział. - Masz strasznie niskie mniemanie o sobie.. ja nigdy nie twierdziłam że nie możesz mieć racji i też nie twierdze że jestem nieomylna.. nie jesteś odpadem społeczeństwa.. bo nie jesteś demonem Kiyoshi.. - skomentowała ze spokojem w głosie. Nie będzie się z nim kłócić o jego przekonaniach i tym jak chłopak na siebie sam spoglądał. Ale chciała aby wiedział że ona tak o nim nie myślała. To że był dość.. bezczelny, wręcz zuchwały to wcale nie znaczyło że był śmieciem. Miał charakter, a to akurat w nim doceniała.
"Nie potrzebuje demonów by to sprawdzić, sam mogę to ocenić"
"W końcu mówiłem Ci, uwielbiam pożerać silnych"
- huh.. - skomentowała jego słowa jedynie mruknięciem, patrząc na niego z lekką konsternacją. W końcu nie brała jego wcześniejszych słów dosłownie, ale słysząc spokój w jego głosie i widząc odprężenie, gdy to mówił przez chwilę zastanawiała się czy ją wkręcał, ciągnąć ten absurdalny teatrzyk dalej czy faktycznie mówił poważnie. Jedno było pewne, zaciekawił ją tymi słowami.
"Nie powinnaś przy mnie mówić takich rzeczy, trzeba było powiedzieć że byś sobie poradziła. Nie odsłaniaj się przed takimi jak ja"
- Dlaczego? - spytała z lekkim rozbawieniem w głosie. - Nie czuję się przy tobie zagrożona w żaden sposób.. plus.. czy to nie jest to co podświadomie chciałeś usłyszeć? Że jesteś mi potrzebny? - dodała z lekkim rozbawieniem w głosie. - To ostatecznie nie ma znaczenia.. czy weźmiesz moje słowa na poważnie czy nie bo dopiero się przekonamy kto wyjdzie zwycięsko z ewentualnego starcia, gdy do takiego dojdzie.. a to że nie mam ręki, wcale nie znaczy że jestem bezbronna.. po prostu ograniczona w pewnych sytuacjach.. do walki nie będę potrzebowała rozpalać pochodni.. miecz mogę trzymać w jednej ręce.. i też sobie poradzę.. ale.. - urwała i zmrużyła delikatnie powieki, uśmiechając się do niego nieco cieplej. - .. to urocze że się troszczysz o kogoś kogo nawet nie znasz.. - skomentowała łagodniejszym tonem głosu. Ostrzegał ją przed sobą, ale w jej mniemaniu nie miał przed czym. Był porządniejszy niż chciał się prezentować.. Nie wiedziała co prawda czemu, ale miała jakieś drobne podejrzenia co do motywu takiego zagrania.
"Zaskoczyłaś mnie"
- To chyba dobrze.. nie wyglądasz na takiego, którego łatwo zbić z tropu zbyt łatwo.. - przyznała że było to zamierzone zagranie, ale nie powiedziała czemu. Choć to też nie miało takiego znaczenia.
"Powinienem teraz powiedzieć, że chce wszystkiego co możesz mi dać ale tak to nie skończylibyśmy się przekomarzać aż do ranka"
- Skoro tak twierdzisz.. ja jednak jestem innego zdania.. no ale to nie do mnie należy wybór zapłaty.. - dodała ze spokojem w głosie zastanawiając się co ostatecznie będzie jego ceną. Na szczęście bądź też nie, dość szybko przemyślał tą propozycję i otworzył usta.
"Chce sprawdzić jak smakujesz. To będzie ceną mojego towarzystw"
Skłamałaby gdyby powiedziała że to jej nie ruszyło. Bo nie spodziewała się tego usłyszeć. Z drugiej strony to brzmiało jak nawiązanie do wcześniejszego wyznania. Patrzyła na niego z lekkim zmieszaniem na twarzy. To nie był żart. Jego ton głosu był poważny a twarz skupiona na niej. Zamknęła na chwilę powieki, jakby zastanawiając się nad jego propozycją. Czy była w granicach rozsądku? Chyba nie do końca zdrowego, ale jakiegoś tak. - Skoro tego właśnie chcesz.. to niech będzie.. - odezwała sie po chwili namysłu. I nie rozważała tego w jaki sposób chciał to zrobić, bo na pewne rzeczy by mu po prostu nie pozwoliła. - ..ale.. bez gryzienia.. polizanie powinno cię w zupełności wystarczyć żeby wiedzieć jak smakuję.. - dodała, obracając się frontalnie w jego stronę i.. podniosła w jego stronę prawą rękę, przysuwając dłoń bliżej jego twarzy. Ametystowe tęczówki sie w niego wpatrywały z zaciekawieniem. Była ciekawa jak się zachowa. W końcu mógł się równie dobrze roześmiać jej w twarz twierdząc że to był tylko żart. Jedno było pewne, zaraz się o tym przekona.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
"Wiesz, dalej mogę Cię tu zostawić byś zamarzła"
Żartobliwy ton zabójcy zdradzał go bardziej niż by tego pewnie chciał. - mhm.. z pewnością.. - skomentowała uśmiechając się kącikiem ust.
"Ale tak masz rację, lubię jak ktoś jest zależny ode mnie. Dlatego chciałem usłyszeć, że potrzebujesz w tym momencie kogoś takiego jak ja."
I pojawił się ten bezczelny uśmieszek na jej ustach, sugerujący że jej analiza była bardziej niż trafna. Ale to oznaczało że ona ma władze nad nim, a nie odwrotnie, do czego sam jej się przyznał.. świadomie bądź też nie..
"Zdaje sobie z tego sprawę ale to tylko potwierdza, że jedynie przy kimś zaufanym możesz czuć się bezpiecznie"
- Nie zgodzę się z tym stwierdzeniem Kiyoshi.. - odezwała się i przeniosła spojrzenie z płomienia na twarz chłopaka. - Bezpiecznie czuć się można w towarzystwie każdego, wystarczy pewność siebie i dobre rozeznanie w swoich mocnych jak i słabych stronach.. wbrew pozorom, przy zaufanych osobach większość osób skrywa swoje prawdziwe oblicze.. to przy obcych łatwiej się otworzyć.. bo nie mogą nas ocenić przez pryzmat tego kim jesteśmy w ich oczach.. - skomentowała z uśmiechem. - I czy ci się to teraz podoba czy nie.. sam mi się przyznałeś że to Ty mnie bardziej potrzebujesz niż ja Ciebie.. - ametystowe tęczówki zdawały się teraz wgryzać w jego jedno oko w poszukiwaniu czegoś czego przecież by nie wywlekł sam z siebie. Prowokowała go? Może.. Z pewnością okazał się być ciekawszym towarzyszem rozmów niż sprawiał wrażenie po pierwszych słowach jakie padłu z jego ust. A już tym bardziej zdawał się być dobrym lekiem na jej parszywy stan kalectwa, który jeszcze ją prześladował czy tego chciała czy nie..
"Urocze? Może tylko usypiam twoją czujność by uderzyć w nocy? Nie możesz być tego pewna prawda? Przecież się nie znamy "
- mhm.. więc nie pozostaje mi nic innego jak się przekonać czy masz jaja by faktycznie zaatakować.. pamiętaj że bardzo łatwo z łowcy stać się zwierzyną.. gdy nie jest się wystarczająco ostrożnym.. - dodała z lekkim rozbawieniem. Brzmiało jako ostrzeżenie, ale czy faktycznie takowym było?! To już pozostawiała do jego interpretacji.
Czemu się na to godziła? Czemu dawała mu zielone światło na tak osobliwą czynność?! Cóż, ona sama chyba chciała się przekonać czy Kiyoshi był tylko pozerem czy może za jego słowami kryło się faktycznie coś więcej. A może czuła się testowana, a przecież nigdy nie wykazywała strachu podczas wyzwań, nawet tak spaczonych jak to ewidentnie. W końcu nie była już zajęta, więc co szkodziło żeby dać mu się polizać po ręce?! Byle kundel po odrobinie atencji obśliniłby jej skórę, więc to nie było wcale takie trudne. Gdy pochwycił jej przegub nagle doszła kolejna zasada, tym razem z jego inicjatywy.
"Nie ugryzę Cię, zgoda ale jeśli mam już coś smakować to twoją ulubioną część ciała, polaną odrobiną krwi"
Uniosła brew na to żądanie.
"Dalej się zgadzasz Saiyuri? Czy to może za dużo?"
- Rozczarowujesz mnie jeśli myślisz że jestem aż taka delikatna.. - skomentowała. - .. wątpię żeby chciało ci się teraz szukać mojej lewej ręki.. - skomentowała. - .. więc.. niech będzie to miejsce.. - wzięła od niego sztylet o odchylając głowę w bok, dotknęła koniuszkiem delikatnej skóry na szyi.
"Nie jestem dobrym człowiekiem, zdrowy na umyśle też z całą pewnością nie jestem"
- Powiedz mi coś czego się nie domyślam po tej propozycji Kiyoshi.. - odezwała się, robiąc drobne nacięcie na szyi. Po czym oddała mu sztylet, czekając na to aż spróbuje jej krwi albo odpuści tego czynu, przytłoczony jej intensywnym spojrzeniem w którym nie było ani krzty osądu jego pojebanego pragnienia.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
- Nie da się wykluczyć tego prawdopodobieństwa.. w końcu każdy ma jakiś limit, który może w sobie pomieścić.. zanim wyleje z siebie wszystko co go boli w celu polepszenia swojego samopoczucia.. każdy ma taki limit.. nawet ty Kiyoshi.. - nie próbowała go usadzić w miejscu, ale chciała mu pokazać że nie było nic nadzwyczajnego w tym że się żalił. - .. w końcu.. nawet demony mają słabości.. - dodała po chwili. Mógł to odebrać na dwa sposoby. Mógł czuć się jednym z nich albo uznać to że nie było istoty bez wad i słabości.
"Tego nie musisz mi mówić"
- ..ah? Uderzyłam we wrażliwy punkt? - spytała ze spokojem w głosie, uważnie obserwując jego mimikę twarzy. Może nie miała tak dobrego wzroku jak Kagami, ale jej słuch wyłapywał wszystko to czego drugi zabójca z pewnością nie chciał zdradzić. - Ale gdybym nie musiała tego mówić.. to z pewnością bym to przemilczała.. - zaczęła mrużąc lekko powieki, choć jej spojrzenie stało się cięższe w tej chwili na nim. - .. bo widzisz.. czasami zapominamy się.. czasami dajemy się ponieść emocjom.. które są rzeczą ludzką.. ale które tak psują nasze szyki momentami.. - bezczelnie sięgnęła dłonią do jego twarzy, opuszkami sunąc po głębokich rysach w skórze. - .. i stałeś się nagle zwierzyną.. ciężko ranną.. sądząc po znamionach tamtego zdarzenia.. - kontynuowała chłodnym ale stanowczym tonem głosu. - .. bolało.. nie mówię tu o śmiertelnych ranach.. one zawsze pieką.. ale nie tak mocno i nie tak głęboko jak urażona duma.. nie bolą tak jak strach przed twoim oprawcą.. nie.. nie.. nie.. to bezradność.. bezsilność... kiedy nie masz wpływu na to jak ta sytuacja się rozwinie i jak skończy.. to jest największy ból.. gdy jesteś kimś kto miał wszystko już poukładane w głowie a cały twój dopracowany scenariusz jasny szlag trafia i jesteś rzucony w otchłań nieznanego losu.. - pochyliła się w jego stronę. - Ile minęło od tej.. bolesnej nauczki? Lata? Miesiące? A możne znacznie mniej.. bo zapominasz się.. arogancja jest urocza.. o ile jesteś w stanie ją poprzeć siłą fizyczną, psychiczną i umiejętnościami.. w innym przypadku to tylko kolejna łopata do kopania swojego grobu.. - zabrała dłoń z jego twarzy i odchyliła się na wcześniejszą odległość. Poczuła że musiała mu przypomnieć, czego kiedyś nauczył się na własnej skórze, bo zdawał się nie do końca pamiętać aby nigdy nikogo nie lekceważyć. Zrobiła to może w oziębły i bardzo wyrachowany sposób ale tylko mając na celu dobro blondyna. Choć rozumiała że mógł tego tak nie widzieć.
"Potrafię być zawzięty jeśli mi się to opłaca, kto wie może bym nawet znalazł twoją rękę jeszcze tej nocy. Tylko nie wiem czy bym Ci ją oddał"
Roześmiała się dość szczerze. - Proszenie kobietę o rękę nabiera przy tobie zupełnie nowego wymiaru.. - skomentowała żartobliwie oczywiście. Widziała że byli dość różni, od zdawał się być chaotyczny i działać pod wpływem emocji a ona zachować je w ryzach za wszelką cenę wraz z zimną krwią o temperaturze porównywalnej do ciekłego azotu.
Chwila odebrania tak abstrakcyjnej nagrody zbliżała się nieubłagalnie. Nie to żeby ją to jakoś specjalnie ruszyło. Może była trochę stępiona na straty z powodu ręki. Bo co gorszego może się stać przy innym zabójcy demonów? Brała pod uwagę że specjalnie był taki wyrachowany żeby ją przycisnąć, żeby posypała się jak domek z kart pod jego mocniejszym dmuchnięciem. Ale Kurayami nie należała do tego sortu ludzi.
"Coś czego się nie domyślasz tak? Pożarłem zapewne tylu ludzi co niektóre demony"
Usłyszała szept przy uchu wraz z ciepłym oddechem na odsłoniętej skórze. - Czyżby.. - usłyszał w odpowiedzi z lekkim zdziwieniem w głosie. Może powinna złapać go za buzię i odsunąć teraz. Ale w jego zachowaniu odkąd na niego trafiła nie wyłapała złowrogich intencji. "Niech się dzieje wola nieba.. czy jakoś tak.." pomyślała gdy przesunął językiem po zacięciu, zbierając przy tym odrobinę jej krwi. Wzdrygnęła się mimowolnie na ten czyn. Może mentalnie nie miała nic przeciwko temu wyzwaniu, ale poczuła się przy tym nie swojo. Zupełnie jakby nie powinna była wyrażać zgody na to z jakiegoś powodu. Zepchnęła myśl o Kagamim w głąb siebie, nie wiedząc czemu nawet o nim pomyślała teraz. Był przecież dla niej chłodny, nie odwzajemnił nawet pocałunku na który się zebrała względem niego. Więc czemu teraz o nim pomyślała. Syknęła gdy Kiyoshi ją ogryzł. - Ej.. - zdzieliła go w tors. - Miało być bez gryzienia.. - upomniała przecierając palcami miejsce ugryzienia. - Masz u mnie za to dług, który kiedyś spełnisz.. - dodała po chwili.
"Wspaniały smak, aż chciałbym więcej."
- Jak ci odpowiada metaliczny smak to możesz swój miecz polizać.. - skomentowała zastanawiając się nad tym co powiedział wcześniej. Nie miała jeszcze okazji poznać kogoś takiego, kogoś kto szczycił się tym że jadł ludzinę.
"Czy zmiana życzenia wchodzi jeszcze w grę?"
- Tamta łódka odpłynęła i już nie wróci.. trzeba było do niej skakać póki była przy brzegu.. - odpowiedziała ze spokojem w głosie i zakryła ranne miejsce krawędzią yukaty. - Nie jestem tu od krytykowania cię.. ale czemu ludzie? - spytała z ciekawością w głosie, uważnie mu się przygladając.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
"Oj no nie gniewaj się, przecież wiedziałaś na co się piszesz"
Przymknęła na chwilę powieki, uśmiechając się szerzej. - No mieliśmy umowę.. więc spodziewałam się że dotrzymasz warunków.. - otworzyła jedno oko, wpatrując się w niego z lekkim zaciekawieniem, słuchając wyjaśnienia o byciu dzikim zwierzęciem.
"Ze mną jest podobnie.."
- Czyżby.. - mruknęła pochylając się w jego stronę, łapiąc go znienacka przy tym za podbródek w mocny, stanowczy sposób. Otwierając drugą powiekę, teraz jej spojrzenie było znacznie intensywniejsze niż do tej pory. Pociągnęła jego twarz najpierw w jeden bok, a po chwili w drugi cały czas uważnie przyglądając się jego twarzy. Aż szarpnęła tak że miał ją przed sobą ponownie. Nie miała tak dobrego wzroku jak chociażby Kagami, ale była dość spostrzegawcza jak na przeciętnego zabójcę. - hmm.. widzę zabójcę.. który nie boi się wyciągnąć łapy po to co chce.. a nawet po więcej niż mu się należy.. ale nie widzę dzikiego zwierzęcia.. które trzeba wytresować aby nauczyło się żeby nie gryźć ręki która go karmi.. - mówiła ze spokojem w głosie, ani na chwilę nie odrywając intensywnego ametystowego spojrzenia od jego oka, na którym skupiła całą swoją uwagę w tej chwili. Uśmiechnęła się z lekkim rozbawieniem, puszczając jego podbródek i wracając na swoje miejsce, obok niego.
"Dług? Spłacę go jutro przynosząc Ci śniadanie, pasuje?"
- Nie pasuje.. i tak przyniesiesz śniadanie, poza tym.. - wskazała palcem drobne zaczerwienienie przy nacięciu na szyi. - .. czy to byłoby fair w stosunku do mnie? Nie było by.. to ja sobie wybiorę czas, miejsce i rodzaj przysługi.. a ty grzecznie dotrzymasz słowa.. tym razem.. - dodała z zadowoleniem w głosie. Mogła go praktycznie o wszystko zawołać, tak się wkopał! Nie zamierzała mu tego puścić płazem, nawet jeśli zdołała go polubić. Dane słowo miało wartość, przynajmniej dla niej. Złapanie obietnicy było dla niej największym zawodem, bo sama starała się żeby zawsze dotrzymywać obietnic, które składała.
"Moje życzenie pomogłoby i Tobie, słyszałem kiedyś że najlepszym sposobem na pozbycie się problemów jest zapomnienie o nich."
Pokręciła głową na boki w niedowierzaniu. - Oj Kiyoshi.. kto ci takich bzdur nawciskał? - spytała, ale po chwili dostała odpowiedź.
"..jedna z kobiet lekkich obyczajów mnie tego nauczyła.."
Uniosła brew i westchnęła z niedowierzaniem na to od kogo obrał życiowe rady. - No tak.. jaką radę mogła dać ci jakaś przydrożna dziwka.. jak nie taką, jakąś sama się kieruje przez życie.. - skomentowała. - Zapominanie o problemie go nie rozwiązuje.. tylko odkłada w czasie.. problemom trzeba stawić czoła, trzeba je rozwiązać.. jeśli nie potrafimy tego zrobić sami, może nam ktoś z tym pomóc.. jeśli pozbędziesz się tego co cię gnębi.. to masz pewność że nigdy już więcej nie wróci.. - wyjaśniła ze spokojem w głosie. Pomimo argumentów na nocne igraszki, Kurayami nie wyglądała jakby miała ulec nowo poznanemu zabójcy, nawet jeśli poprawił jej humor swoim nieprzewidywalnym charakterem.
"Kiedy spoglądasz w otchłań ona również patrzy na ciebie"
Zmrużyła lekko powieki, słuchając z zafascynowaniem dalszego tłumaczenia. Wszystko powoli układało się w jedną wielką całość. Dotarło do niej jak bardzo zakorzenione to było w nim, jak pogodził się ze swoją własną 'demoniczną' naturą. Bo przecież każdy miał w sobie dobro i zło. Nic nie było do końca białe ani czarne i ona o tym doskonale wiedziała. Cała ta historia rzuciła nieco inne światło na blondyna i może nie jedna osoba z obrzydzenia by wybiegła z tej zniszczonej chatki gdzie mieli spędzić noc. Delikatnie uśmiechnęła się kącikiem ust. - To jest chyba ten moment gdzie powinnam przyznać ci rację że jesteś demonem.. - zaczęła ze spokojem, wyraz twarzy miała o dziwo łagodniejszy niż przed rozpoczęciem tej opowieści. - ... ale nie licz na to.. nie widzę w tobie ani demona.. ani dzikiego zwierzęcia.. tylko człowieka, który przeszedł naprawdę wiele ciężkich prób w życiu.. i ostatecznie stał się tym kim jest teraz.. może trochę nieokrzesany, zdecydowanie zuchwały i trochę zakompleksiony.. ale nadal człowiek.. nie bestia.. - mogło mu się nie podobać to co powiedziała. To jak go podsumowała, ale mógł być pewny że była z nim w tej chwili szczera.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Uniosła brew i złapała za pusty rękaw machając nim przed Kiyoshim. - Chyba nie tylko ty jesteś tego zdania.. - rzuciła w nawiązaniu że demony jej ujebały w końcu całą rękę. - Moja musiała być wyjątkowo apetyczna.. - sama była zaskoczona jak łatwo było poruszyć przy nim ten temat z brakiem ręki. Czyżby powoli przyzwyczajała się że to jest jej nowa normalność? Że to wcale nie jest taka tragedia? W końcu nadal żyła i najważniejsze że miała jeszcze drugą rękę i obie nogi! Była trochę ograniczona póki co, ale prędzej piekło zamarznie zanim pozwoli aby to ją spowolniło czy nie daj kami cofnęło!
"To twoje życzenie"
Uśmiechnęła się z zadowoleniem. - Cieszę się że się rozumiemy.. mój drogi.. - skomentowała z zadowoleniem w głosie. Widać było że nie zamierzała puścić mu tego płazem. A fakt że jej uległ przyjęła jako dobrą monetę. Choć bardziej jako kolejne potwierdzenie, że wcale nie był taki okropny za jakiego próbował uchodzić.
Uniosła brew jak zaczął bronić wspomnianej prostytutki. - Aha.. tak tak.. bardzo mądra bo wiedziała jak się zająć każdym mijającym ją facetem.. zrobić swoje, nie pytać o nic i podziękować za przyjemność.. czy jakoś tak.. - wzruszyła jedną ręką w geście zobojętnienia. - Ale niech Ci będzie Kiyoshi.. - dodała po chwili z lekkim rozbawieniem.
Widząc jak się położył na boku, bezczelnie taksując jej ciało swoim wzrokiem, poczuła się odrobinę nieswojo, czując jak delikatny róż wpełzł na policzki z zażenowania.
" Zwłaszcza gdy ktoś nie chcę Ci pomóc z rozwiązaniem problemu, a samemu tego nie załatwię"
- Daj spokój.. ręce masz chyba sprawne.. a to lepsza opcja niż kobieta z ubytkami na ciele.. - skomentowała zimnym tonem głosu, równie szybko pozbywając się zażenowania z twarzy po swoich własnych słowach. Kątem oka spojrzała na luźny rękaw kimona. Nie chciała teraz o tym myśleć w ten sposób.
Spojrzała na niego gdy nagle zaczął wylewać swoje wszystkie żale. Jak rzucał na prawo i lewo swoimi najgorszymi przewinieniami. Jak powoli haftował wszystkim co leżało mu pewnie na sercu, czego mógł się wstydzić a z czego próbował być dumny! Pokazać jej całe swoje zepsucie, całą tą zgniliznę wnętrza, że nie było co ratować! Wpatrywała się w niego ze spokojem wymalowanym na twarzy jakby słuchała przepisu na najprostsze danie jakie można przygotować w warunkach polowych.
Nie drgnęła nawet, gdy rzucił w nią pożyczonym Haori. Patrzyła jak się ubrał pospiesznie i wyszedł na zewnątrz.
Westchnęła zakładając powoli na siebie swoje Haori, miał racje.. było jej teraz cieplej bo nagrzał je swoim ciałem. Złapała za pas i przełożyła go sobie przez korpus tak że jej katana była teraz na plecach, rękojeścią od strony lewego policzka. Powoli się podniosła, otrzepała nieco z kurzu i ruszyła do wyjścia. Stanęła w progu, zerkając w bok na opartego o ścianę zabójcę wiatru.
"Ludzie tacy jak ja są źli bo nie potrafią inaczej, Będę najgorszym ścierwem albo będę nikim"
- Nie będziesz nikim.. z prostego powodu.. musiałbyś zostać na dnie tej wykopanej przez siebie dziury.. a oboje wiemy że nie jesteś typem, który by w niej sczezł. Twój silny instynkt przetrwania ci na to by nie pozwolił.. - zaczęła ze spokojem w głosie. Zmarszczyła nasadę nosa w niezadowoleniu z jakiegoś powodu. - Na status ścierwa też nie masz co liczyć.. w końcu udowodniłeś mi dzisiaj więcej niż raz, że się po prostu nie nadajesz by nim być.. - wyjaśniła nieco chłodniejszym tonem głosu, o wiele bardziej stanowczym.
- Daleko Ci jeszcze do bycia przyzwoitym facetem.. ale zdziwisz jak blisko tego statusu możesz się znaleźć, jak znajdziesz coś co będzie dla ciebie miało większą wartość niż twoje własne życie Kiyoshi.. - rzuciła łapiąc za rękojeść swojej katany. - Kaminari no Kokyou.. - szepnęła zaciągając się haustem powietrza. Z krzaków wyskoczył nagle uwalony krwią demon. - Ichi no kata: Hekireki Issen... - dodała wystrzeliwując w kierunku bestii w mgnieniu oka z pochylonym ciałem, znajdując się przy celu wyszarpnęła z pochwy swój miecz, sunąc płaską częścią po swoim lewym barku w kierunku karku, bez jakiegokolwiek oporu ścinając łeb demona. Uniosła miecz nad głową i mocnym ruchem, przecięła powietrze złotym ostrzem, strzepując z niego krew. Otarła je jeszcze o haori i wsunęła do pochwy.
- Swoją drogą.. - rzuciła idąc w stronę zabójcy pod ścianą, zatrzymała się kilka kroków od niego. - To co ktoś ci kiedyś powiedział.. że należy do Ciebie wszystko. O ile dasz radę to unieść i odebrać innym.. - powtórzyła słowa zasłyszane od niego znacznie wczęsniej.
- To w sumie prawda.. ale ta osoba zapomniała dodać, że łatwo się zachłysnąć i utonąć w łupach jak się jest zbyt pazernym.. - skomentowała z lekkim uśmieszkiem na ustach. - Choć tak szczerze.. co bardziej by cię bolało? Nie możność zdobycia czegoś czy strata tego co już stało się twoje? - dodała po chwili.
- Możesz walczyć ze swoją dobrą częścią całe swoje życie.. żeby upewnić się w tym że jesteś tym najgorszym.. ale jeśli ktoś w tobie widzi coś poza byciem ścierwem.. to czy serio możesz się nadal za takowe uważać? Wątpię że jestem jedyną osobą która widzi coś więcej niż potwora w Tobie.. ale jeszcze jesteś zbyt uparty żeby to pojąć.. może kiedyś.. jak odnajdziesz swoją prawdziwą ścieżkę.. będę czekać.. aż mnie wtedy znajdziesz.. i przyznasz mi rację.. - puściła mu oczko, uśmiechając się bardzo bezczelnie. Z nietypową dla siebie wyższością. Po czym poprawiła haori i ruszyła przed siebie w kierunku lasu. - Nie martw się o dług, będę pamiętać za nas dwoje.. jeśli twoja pamięć będzie szwankować.. - dodała jeszcze na odchodne, unosząc rękę w pożegnalnym geście.
z tematu ?oboje?
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|