⠀⠀Zza rogu wybiegła jedna, a potem druga niewielka postać, a ich mimiki nie mógłby dzielić większy kontrast. Twarz tej pierwszej przepełniona beztroską radością, ten drugiej - strachem i determinacją, aby pochwycić uciekająca siostrę.
⠀⠀Lekkie, jedwabne stroje domowe falowały za nimi w biegu, gdy wymijały umykającą im z drogi służbę rodziny Karasawa. Korytarze zdawały się nie mieć końca, każdy kolejny zakręt otwierał przed nimi nowe możliwości, ale mimo iż budynek dla obcego mógł przypominać labirynt, mieszkające tu od małego dzieci poruszały się po nim bezbłędnie bez marnowania czasu na zastanowienie. Nawet teraz Karasawa Yuu wiedziała, dokąd zmierza jej młodsza siostra, chociaż od celu dzieliło ich jeszcze sporo zakrętów.
⠀⠀Zbyt dobrze ją znała, aby dać się nabrać na zwody i uniki jasnowłosego szkraba.
⠀⠀— Sayaka, uspokój się! Mama będzie zła, że jej przeszkadzasz, skoro dopiero co wróciła z trudnego zadania. Zaprowadzę Cię do niej z samego rana. Obiecuję! — jęknęła czując, że zaczyna brakować jej oddechu.
⠀⠀Młodsza siostra, chociaż dzieliła je spora różnica wieku, miała siłę konia pociągowego, a skoro ona była już tak niebywale aktywna, każde z dwójki ich braci miało dużą szansę aby wyrosnąć na godnych ich rodu wojowników. Póki co ich życie obracało się wokół spania i jedzenia, ale czas w rodzinnym gronie umykał niezwykle szybko. Zanim się obejrzy będzie miała nie jedno, a trzy kaczątka pod swoją opieką.
⠀⠀A ich matka nadal czuła się w obowiązku spełniać swoje powinności, umykać z domu i pozostawiając opiekę nad rezydencją najstarszej córce. Czarnowłosa jęknęła ponownie, naprężyła całe ciało i skoczyła pochwytując uciekającą Sayakę przez co obie wylądowały na podłodze z głośnym hukiem.
⠀⠀— Wystarczy! Nie pójdziesz tam dzisiaj i tyle.
The silence is your answer.
Ale gdy tylko usłyszała że mama wróciła z misji, to oczy jej aż rozbłysnęły. Yuu już doskonale wiedziała co za szalone pomysły rodzą się w głowie jej młodszej siostry. Rzuciła się z papierowym mieczem na siostrę. - Oddech wody! Trzynasta forma! Lecący miecz! - niezdarnie pomknęła przed siebie potykając się o własne nogi i zarzuciła mieczem w Yuu lecąc na podłogę. Po czym szynko się przeturlała i czmychnęła między nogami siostry rzucając się w sprint. O ile tak można było nazwać "zawrotną prędkość" zdeterminowanej czterolatki.
Po jej stronie była jedynie spora wytrzymałość, miała w sobie tak wielkie pokłady energii że pewnie zajechałaby prawdziwego demona gdyby taka sposobność się nadarzyła. - Nie zatrzymasz mnie Yuu! - wystawiła język zerkając przez ramię za sapiącą już czarnowłosą. Kolejny zakręt, czuła oddech siostry na swojej szyi jak o włos prawie ją złapała parę razy.
Słowa siostry wcale nie działały w tej chwili, zupełnie jakby wpadła do gara z cukrem w płynie. I choć Yuu była zwinniejsza i szybsza (miała w końcu dłuższe nogi) to wcześniejsze zabawy zdołały ją już trochę wymęczyć.
Kolejny skręt i dziewczyna poczuła jak nagle coś ją łapie od góry?! Z impetem popychając w dół! Z głośnym piskiem zaskoczenia wyrżnęła o drewnianą podłogę. Obróciła głowę w bok zerkając przez ramię z przerażeniem wymieszanym z zaskoczeniem. - Ale.. - w kącika złotych oczu pojawiły się kropelki słonej, przezroczystej cieczy. - ... ja tylko.. ja tylko chciałam.. - pociągnęła nosem nie oszczędzając starszej Karasawie obrazu nędzy i rozpaczy.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
⠀⠀Albo modli się z ojcem pod kocem, prosząc bogów o kolejne dziecko, pomyślała zdegustowana Suiren, która nadal miała w pamięci ten wieczór, gdy nakryła żywiołową matkę i ich surowego, poważnego ojca na tego typu religijnych praktykach, których efektem było pojawienie się w rodzinie Araty.
⠀⠀Ostrożnie rozluźniła uścisk na kostce siostry badając, czy ta nie podskoczy znowu do szaleńczego biegu. Teraz, gdy wylądowała już na posadce nie chciało jej się znowu z niej podnosić.
⠀⠀— Nie chcesz, żeby Cię przestała lubić, co? A nikt nie lubi tych, którzy nie pozwalają im się wyspać. Jeśli będzie jutro zmęczona, to nie pomoże ci przy tym... machaniu mieczem — dobierała ostrożnie słowa, nie chcąc w jakiś sposób zachęcić siostry do rozdarcia się na cały głos.
⠀⠀Argument treningu, czym określano w tym domu obijanie kijem słomianych kukieł zawsze działał. Nawet jej nie pozwolono jeszcze trzymać w dłoniach prawdziwej broni, ale w odróżnieniu od Sayaki nie czuła pociągu do takich zajęć. Może dlatego, że nie miała na to nawet czasu przy trójce rodzeństwa, które wymagało ciągłej uwagi. Jedna ze służących powtarzała jej, że ma twarz po ojcu - "wiecznie zmęczoną i skrzywioną w zamyśleniu".
⠀⠀Nie chciała być krzywa i zamyślona.
⠀⠀— Może zamiast tego poćwiczymy twoje pisanie, co? Pokażesz mi, jak dobrze trzymasz patyczek w dłoni. Może nawet na kamieniu zostało jeszcze trochę tuszu — zasugerowała najbardziej zachęcającym tonem, na jaki było ją w tym momencie stać i niemal natychmiast ziewnęła głośno. — A może po prostu pójdziesz już spać?
⠀⠀Yuu rozpłaszczyła się na podłodze patrząc na stopy siostry zmęczonym wzrokiem.
The silence is your answer.
Te słowa sprawiły że dziewczynka umilkła w mgnieniu oka. Nie ze strachu ale bardziej z przyzwyczajenia. Krople słonej cieczy utknęły w oczach jakby zatrzymane przez czas, nie pozwalając spłynąć po policzkach białowłosego czorta. Zacisnęła mocniej szczękę, podbródek drgał sugerując że dziewczynka powstrzymuje się przed wybuchem płaczu. Ale wiedziała że Yuu jest już na krawędzi z cierpliwością, a kochała starszą siostrę na tyle mocno że nie lubiła jej wytrącać z równowagi. Nie żeby to jej się kiedykolwiek udało, choć wielokrotnie widziała czarnowłosą na granicy utraty opanowania. Wtedy głos jej się zmieniał właśnie na taki jak teraz. I to był ostateczny koniec igraszek i forsowania swojej woli przeciwko starszej siostrze.
Pociągnęła nosem mocno, zanim gluty wypełzły z drobnego noska. Złote, zaszklone ślepia wpatrywały się w nią słuchając wyjaśnień. Widząc jak twarz się wykrzywiła w groźbie podzielenia się stanem rozżalenia, na twarzy Sayaki pojawiła się czerwień. - Przepraszam Yuu! - Z tymi słowami rzuciła się na starszą Karasawę z takim impetem że przewróciła Yuu na drewnianą podłogę lądując na niej. - N.. Nie płacz przeze mnie.. - łezki pociekły w końcu po buzi, ale wtulona twarzą w płaską klatkę piersiową siostry, wtarła słoną ciecz w jej ubranko. - Już się będę słuchać.. ale nie smuć się! - wybełkotała ściskając z całych sił czarnowłosą.
Po chwili odklejając się od niej, dłonie pochwyciły ubranie Yuu nie pozwalając jej się odsunąć na dalszy dystans niż długość krótkich łapek Sayaki. Wzmianka o nauce machania mieczem potrafiła zdziałać cuda na młodej. Oczy błyszczały fascynacją, jak przed chwilą potrafiła beczeć tak teraz wielki uśmiech rozrósł się na ustach dziewczynki a jej wielkie oczy zrobiły się jeszcze większe. - Tak! - odskoczyła w tył udając że trzyma w dłoni miecz. - Pokarzę mamie jak dobrze już znam pierwsze formy! Jak będę duża to będę zabijać demony tak jak ona! Śmierć wszystkim demonom bez wyjątku! - zakrzyknęła kręcąc się jak mały bączek wkoło siostry. - Obronię cię przed złem Yuu! - młoda sprawiała wrażenie jakby ktoś jej wymienił akumulator przed chwilą.
- Pisanie..? - spytała zerkając na rozpłaszczającą się na podłodze siostrę. Przykucnęła przy niej i położyła malutką dłoń na jej głowie, zaczynając ją głaskać czule z radosnym uśmiechem. Głośne ziewnięcie i wzmianka o spaniu sprawiła że Sayaka przechyliła lekko głowę, nadal nie przestając głaskać swojej ukochanej starszej siostry. - Możesz spać.. ja będę czuwać.. żeby żaden Demon mi ciebie nie zabrał.. - powiedziała nieco już spokojniejszym głosem, nadal głaszcząc czarnowłosą po głowie.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
⠀⠀Kiedy ze złem walczyła ich matka wydawało jej się to właściwe i naturalne, była dorosła, a dorosłych obowiązywały zupełnie inne reguły. Yuu dorastała ze świadomością, że kobieta jest w kwiecie wieku, posiadała siłę, której grzechem było nie wykorzystywać do walki. Siłę, umiejętności, talent... nie miała czasu, aby opiekować się pomiotem, który wydała na świat. Pojawiała się w życiu czarnowłosej tylko po to, by od czasu do czasu zostać z nią na kilka krótkich miesięcy, ostatnich etapów ciąży. Potem w ręce służących i samej dziewczynki trafiała kolejna rozkrzyczana, śliska poczwarka.
⠀⠀Zamknęła oczy i westchnęła zgarbiona nas własnym losem.
⠀⠀— Saya, wiesz dobrze, że mama wcale nie lubi walczyć — Kłamstwo. Oszustwo. — To jej obowiązek, taka... wiesz, praca. Gdyby mogła, zostałaby tu z nami, ale nie może. — Wcale tak nie było. Uciekała z domu, bo nie mogła znieść rozwrzeszczanych dzieci. — Ty też powinnaś się cieszyć, że możesz zostać w domu. Nie ma potrzeby walki z jakimś... złem, którego nikt nigdy nie widział.
⠀⠀Mówiła grzecznie, z opanowaniem. Starała się włożyć w swoje słowa przekonanie, którego w rzeczywistości jej brakowało. Tak, jak brakowało jej matki. Może dla Sayaki zabójczyni była wzorem do naśladowania, lecz dla Yuu jawiła się wyłącznie jako idea, materializacja słowa 'matka', której brakowało większego znaczenia. Okazywanie żalu było jednak zakazane.
⠀⠀I nie wierzyła w demony.
⠀⠀Nigdy żadnego nie widziała, nie słyszała niczego od innych ludzi. Rodzice mówili, że to tajemnica i nie można jej o tym wspominać w towarzystwie, ale przez to czuła, że odległość dzieląca ją od prawdziwego świata staje się jeszcze większa. Czuła się obca, nie mogła znaleźć dla siebie miejsca. Inne dzieci wydawały jej się zbyt beztroskie, aby żyć w świecie pełnym "demonów".
⠀⠀Słowa białowłosej zirytowały ją, chociaż nie dała tego po sobie poznać.
⠀⠀— Nikt nas tu nie skrzywdzi. Zamiast krzyczeć podczas machania kijem powinnaś raczej uczyć się recytowania. Szlachetni panowie lubią, kiedy damy mówią mało, ale mądrze — wyjaśniła i ściągnęła dłoń siostry ze swojej głowy.
⠀⠀Podniosła się z podłogi i ciągnąć siostrę za rękę pomogła jej się wyprostować. Używając odrobiny siły postanowiła zaciągnąć młodszą do biblioteczki, gdzie zawsze znalazł się jakiś skrawek papieru, albo książka warta przeczytania.
The silence is your answer.
Słysząc te słowa młoda zabrała gwałtownie dłoń z głowy swojej starszej siostry, gwałtownie łapiąc się za serce. Oczy się powiększyły z miejsca a usta otwierając się szeroko wciągnęły gwałtownie powietrze ze specyficznym odgłosem niedowierzania temu co Yuu właśnie powiedziała. Chciała się cofnąć o krok w tył ale będąc na kuckach po prostu nagle poleciała na tyłek. Nie mogła uwierzyć w to co jej siostra właśnie powiedziała. Palec wskazujący drugiej, drobnej dłoni wystrzelił w stronę siostry w oskarżycielskim geście. - Odwołaj to! Odwołaj! Odwołaj! Odwołaj! To nie prawda! - zaczęła się nagle gorączkować. Czuła jak jej małe serduszko zaczyna bić mocniej w piersi.
Każde kolejne słowo sprawiało przykrość białowłosej dziewczynce. -To że nie widziałaś.. to dlatego że nasza mama jest taka super! I nas chroni! Ona i inni zabójcy demonów.. jesteśmy cali i zdrowi dzięki nim! Bo są tacy super! I niesamowicie! I nie pokonani! I.. i ... i .. - w oczach powoli acz skutecznie zaczęły zbierać się łzy.
Tęskniła za swoją mamą, gdy ta szła na misje. I wyczekiwała jej powrotu z każdej misji a potem opowieści o demonach. O walce z nimi! Uwielbiała patrzeć jak rodzicielka używa oddechu wody podczas treningów. Każda forma była fascynująca i unikalna. Ruchy miecza były tak płynne, pełne gracji że białowłosa nie potrafiła odwrócić wzroku od 'tańczącej z falami' zabójczyni demonów. I czy można było jej się dziwić że chciała być taka jak ona? Nie rozumiała czemu Yuu tego nie potrafiła dostrzec, czemu też nie chciała podążać tą samą, delikatnie wydeptaną ścieżką co ich kochana mama.
Nie mając pojęcia co starsza siostra myślała na prawdę, czego jej tak na prawdę brakowało. Bo gdy mamy nie było, Sayaka i jej bracia mieli Yuu. A najstarsza Karasawa kogo miała? Tego białowłosa nie widziała przecież. Była za młoda i jeszcze za głupia.
Ostatnie słowa siostry sprawiły że łzy pociekły po czerwieniejących z minuty na minutę policzkach młodszej dziewczynki. Zerwała się na równe nogi jak poparzona. - Nie chcę szlachetnego pana! Chcę walczyć z demonami! - z tymi słowami uciekła ze łzami w oczach, nie obracając się nawet za siebie. Biegła ile sił w krótkich nóżkach, chcąc uciec przed przykrymi słowami starszej siostry do swojej ulubionej kryjówki w domu.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
⠀⠀Nie powinnam tyle mówić, skarciła się w duchu patrząc na ścianę, za którą zniknęła krzycząc w niebogłosy siostra. Nie trać opanowania, zachowuj się tak jak wszyscy od ciebie oczekują, waż słowa, bo one potrafią ciąć równie skutecznie, co miecz.
⠀⠀Opuściła podbródek do klatki piersiowej i powolnym, niechętnym krokiem ruszyła tropem Sayaki.
⠀⠀— Wiesz, że mam rację. Musisz się uczyć nie tylko walki, ale też innych ważnych rzeczy. Bo inaczej czym będziesz się różnić od demona? — wołała przed siebie, lecz niezbyt głośno. Nie zależało jej na otrzymaniu bury od poważnego ojca, który w tym momencie przebywał zapewne z matką. Została sama z problemem rozgoryczonej siostry i jak zwykle zamierzała sobie z tym poradzić.
⠀⠀Mały potworek, rzuciła w myślach i nadęła policzki.
⠀⠀Nie śpieszyła się. Na szczęście Sayaka nie wpadła jeszcze na pomysł, aby uciekać od prawdy poza teren domu. Pomimo wolności jaką dawała im nieobecność matki, dzieci Karasawa były nauczone jak nie pakować się w zbyt wielkie kłopoty. A skoro dwoje z czwórki nie potrafiło jeszcze dobrze chodzić, służkom łatwiej było wpoić im pewne zasady.
⠀⠀— Wyłaź (mała bestio) kochana siostro! Nie ma sensu się boczyć, przecież wiem, że lubisz ze mną rozmawiać. Jestem w końcu twoją (jedyną) ulubioną siostrą, co nie? — Spacerując korytarzami nawoływała dookoła, wiedząc, że prędzej czy później usłyszy gdzie tym razem schowała się dziewczynka po jej głośnym pociąganiu nosem. Albo po śmiechu, jeżeli w międzyczasie coś innego zacznie krążyć jej po głowie. — No chodź, weźmiemy sobie kulki ryżowe i pójdziemy usiąść przy ogrodzie. Powiesz mi jak się nazywają twoje nowe ataki.
⠀⠀Powoli zmieniała temat kusząc Sayakę do wyjścia.
The silence is your answer.
Słysząc słowa swojej siostry z oddali drgnęła i zaczęła się czołgać w stronę wielkiego, niskiego stołu wpełzając pod niego. - Nie masz racji.. nie masz.. demony istnieją.. - mamrotała pod nosem rozpłaszczając się pod powierzchnią stołu jak rozjechane zwierzę. Widząc jak Yuu przekracza próg pomieszczenia i powoli porusza się wzdłuż drewnianej ściany. Widziała tylko nóżki siostry do kolan a starsza Karasawa mogła dostrzec białe końcówki włosów Sayaki wystające spod stołu.
Każde słowo kolejnej wypowiedzi było prawdziwe. Sayaka kochała Yuu, nawet za bardzo. Jeśli można było to tak stwierdzić, dłońmi zasłoniła usta żeby nie pisnąć ani słowa. Oczy miała zaczerwienione od płaczu, paluszkami zacisnęła końcówkę noska żeby nie leciały jej gluty z nosa. Dzielnie się trzymała obrażona na siostrę za krzywdzące wypowiedzi.
"Powiesz mi jak się nazywają twoje nowe ataki."
Po tych słowach młoda aż się ruszyła w górę i tylko rąbnęła intensywnie głową o masywny, drewniany stół od spodu. - Aaauuuuaa... - zawyła nagle i złapała się za głowę zaczynając mocniej płakać. Nie zamierzała jednak się wyczołgiwać stamtąd. Była jednak bardziej uparta niż ktokolwiek z jej rodzeństwa.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
⠀⠀— Ludzie też potrafią być okropni... prawie jak demony — zaczęła szeptem, mówiąc bardziej do siebie, niż do upartego berbecia. Pozwoliła jej jeszcze chwilę powyć, zanim zwróciła się głośno do Sayaki. — Widziałaś, żeby mama kiedyś płakała? No już, cichutko.
⠀⠀Uklękła obok mebla i sięgnęła dłonią w cień, pozwalając siostrze podjąć decyzję, kiedy wyjdzie. Gest miał ją zachęcić, ale nie wystraszyć. Yuu wiedziała doskonale, jak bardzo sama nienawidziła, gdy ktoś ciągał ją po domu siłą. Dopóki nie było tutaj służek gotowych wytargać białowłosej za kostki, postanowiła podejść do sytuacji na spokojnie. Tak, jak siostra, która nie zamierzała przysporzyć sobie samej kłopotów.
⠀⠀— Pobrudzisz sobie ciuchy. Pani Sachiko będzie zła, jeżeli wytrzesz wszystkie kurze spod stołu — oznajmiła spokojnie, machając dłonią, aby ponaglić dziecko do wyczołgania się na zewnątrz.
⠀⠀Czy sama też przysparzała opiekunkom podobnych problemów? Pamięć młodej dziewczyny nie sięgała aż tak daleko. Najstarsze wspomnienia dotyczyły strojenia ją w przesadne kreacje, które jako pierwsza córka rodu Karasawa musiała przywdziewać, aby zaprezentować się na swoje szóste urodziny szerszemu gronu.
⠀⠀"Rolą kobiety jest szybko wyjść za mąż"
⠀⠀Pamiętała również i takie słowa. Nie miała nawet siły się na nie oburzać, nigdy nie poznała alternatyw, które sprezentowano młodszemu rodzeństwu. Gorycz, która pewnego roku w niej zakiełkowała nigdy nie wyrosła w nic zbyt imponującego, Yuu była grzeczna i posłuszna. Nie zamierzała przysparzać matce problemów.
⠀⠀— Jeżeli masz zamiar dalej płakać, to chociaż rób to cicho. Inaczej potwory... czy te tam, demony cię usłyszą.
The silence is your answer.
Te słowa sprawiły że z beczenia, powoli zaczęła przechodzić w szloch a po chwili już tylko w pociąganie nosem. - N.. nie..m..mama nie płacze bo jest dzielną zabójczynią demonów.. - wymamrotała wyczołgując się spod stoły do połowy i wpatrując się w swoją starszą siostrę. - Yuu... Yuuuuuu... - wygramoliła się spod stołu, doskakując do starszej siostry i wtulając się w nią mocno. - Przepraaaszaaaam.. - co jak co ale czasami nawet ten mały uparty tajfun potrafił przeprosić za rozeźlenie starszej Karasawy. - N... nie mów pani Sachiko.. - wydukała odklejając twarz od ubrania siostry i podnosząc zaczerwieniona ślepia na twarz Yuu.
- Nie będę już płakać.. - mruknęła spoglądając na stół na którym był pergamin i przybory do pisania. Westchnęła wiedząc że to uszczęśliwi jej siostrę bardziej niż wymachiwanie drewnianym mieczykiem. Podeszła do blatu ocierając jeszcze zaczerwienione ślepia. - Nauczę się ładnie pisać i czytać.. ale dla ciebie a nie dla jakiegoś jegomościa.. - skwitowała uparcie i siadając na kolanach złapała za pędzel mocząc go w tuszu. Lewą dłonią ujęła za rękaw yukaty, podtrzymując go tak jak sama Yuu jej pokazywała tyle razy. Wystawiła język w bok skupiając się na leżącym fragmencie papieru przed nią. Po czym zaczęła mazać szlaczki. Ćwicząc pisownie chociażby swojego imienia. [#990033f]- Saaa... yaaaa.. kaaa... [/color]- wymamrotała pod nosem, mocząc po chwili pędzelek w tuszu ponownie. - Kaaa... raaa.. eee.. saaaa.. wa... - jak skończyła podsunęła swoje wypociny do sprawdzenia. - I jak? Dobrze? - spytała wbijając złote oczy w ukochaną siostrę.
- Yuu.. jak.. jak kiedyś wyjdziesz za mąż.. to.. to zostaniesz tutaj prawda? Z nami! Ze mną, Hayase i Aratą.. prawda? Nie zostawisz nas nigdy prawda.. Yuu? - oczy powoli się zaczynały szklić. Jakby nagle miała się znowu rozpłakać. Kochała ją tak bardzo. To była jej ukochana siostra, nie ważne że jedyna jaką miała.
#990033
- Nichirin:
- SHINKU NO MANGETSU
Ostrze katany ma kolor ciemnego karmazynu. Czarnego koloru Tsuba przedstawia dwa płomienie zazębiające się ze sobą wokół ostrza w formie yin i yang. Rękojeść wykonana jest z wydrążonego drewna z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina. Saya czarna z karmazynowej barwy trzema rysami ułożonymi pod kątem 45 stopni, z czego środkowa jest dłuższa od pozostałych dwóch.
⠀⠀A także potwory zwane rodowym obowiązkiem, które dla obu dziewczynek przybierały formę obleśnych, dorosłych mężczyzn, jakich kiedyś przyjdzie im zapewne poślubić.
⠀⠀To niesprawiedliwe, powiedziała w myślach Yuu podczas gładzenia rozrzuconych włosów siostry. To niesprawiedliwe, że kiedyś ktoś inny będzie się tobą opiekować, albo wręcz przeciwnie, w ogóle tego nie robił. Nie podoba mi się, że ma o tym decydować ktoś, kogo nawet nie znamy.
⠀⠀Uśmiechnęła się czule w reakcji na bazgroły Sayaki, kryjąc za tym wyrazem twarzy gorycz swoich przemyśleń. W pewnym świetle czarne kreski przypominały nawet imię. Atrament rozlewał się po kawałku papieru zakrywając niewinną biel, chciwy i nieokiełznany.
⠀⠀— Świat jest ogromny Saya... Może kiedyś będziemy musiały się rozdzielić, ale pamiętaj, że zawsze gdzieś tam będę. Nie zamierzam się nigdzie wybierać, nie na stałe... — Złapała siostrę w pasie i przycisnęła do siebie w nieeleganckim uścisku. — Ten dom nie pomieści was wszystkich, moje wy kłębki czystej energii.
⠀⠀Wyszczerzyła zęby czochrając jasną czuprynę dziewczynki, a potem zsunęła ręce do boków, łaskocząc ją niemiłosiernie.
⠀⠀Krąg zabaw rozpoczynał się na nowo. Niebawem znowu ktoś wybuchnie płaczem, ktoś inny zawtóruje mu bezwiednie, a kiedy w domu nastąpi cisza, będzie wiadomo, że siostry Karasawa legły wreszcie wykończone w sowich łóżkach.
The silence is your answer.
Nie możesz odpowiadać w tematach